aglig 18.02.2010 08:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2010 tutli_putli ty mądra kobieta jesteś Podpisuje się pod twoją wypowiedzią tak samo bym zrobiła. Ale ja chyba chciałabym za wszelką cenę wiedzieć dlaczego, co go do tego skłoniło żeby jednym zdaniem przekreślać te wszystkie lata. Kryzys wieku średniego ? Tylko facet nigdy nie przyzna się do błędu nawet jakby żałował tego co zrobił. Wiecie co jest najbardziej ważne w sytuacjach stresowych. Bardzo często jest tak że jakiś fakt nas załamuje ( podczas budowy jest to częste), a to fachowiec coś spieprzył a to nowiuśkie drzwi są porysowane. Kiedy jedna strona załamuje ręce ( klnie, płacze itp.) to żeby druga strona nie potęgowała tego uczucia. Wtedy najgorsze co można zrobić to również załamać ręce ( kląć, płakać itp). My podczas takich sytuacji zawsze próbujemy rozładować sytuację a to żartem a to szukać dobrych stron a to znaleść rozwiązanie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inwestor 18.02.2010 21:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2010 Dzięki za komentarz. Budowa nie była powodem, ale katalizatorem dla innych problemów. Dlatego założyłem ten wątek - może dzięki temu ktoś dostrzeże w swoim związku podobne objawy i zareaguje odpowiednio wcześnie. Albo, najlepiej, zacznie od razu chuchać na zimne. Bo małżeństwo może sobie być na dobre i na złe, ale samo z siebie się nie utrzyma. Potrzebne jest ciągłe zaangażowanie, rozmowy, kontakt... Wiesz myślę że najważniejszą sprawą jest to aby oboje tego chciały. Rozmowy, zaangażowanie to są sprawy pochodne "chcenia". Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Samuel-- 19.02.2010 10:14 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2010 To jest sprzężenie zwrotne: Żeby utrzymywać kontakt, trzeba chcieć, ale żeby "chcenie" nie wygasło, trzeba utrzymywać kontakt Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tutli_putli 19.02.2010 14:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2010 tutli_putli ty mądra kobieta jesteś Podpisuje się pod twoją wypowiedzią tak samo bym zrobiła. Ale ja chyba chciałabym za wszelką cenę wiedzieć dlaczego, co go do tego skłoniło żeby jednym zdaniem przekreślać te wszystkie lata. Kryzys wieku średniego ? Tylko facet nigdy nie przyzna się do błędu nawet jakby żałował tego co zrobił. hehe no właśnie mój się nie przyznaje - never Na swoje szczęście ja to wiem i akceptuje. Powody wydusiłam i mogę napisać tak - w mojej ocenie to taki przedwczesny kryzys tego wieku Totalna i nieprzemyślana korba, spotęgowana porządnym stresem i tyle. Ładnie sobie podżyłam przez to i pewnie parę lat z życia mam mniej. Ale nic to - najważniejsze jest to, że nam się jednak chce chcieć. Za to teraz to czuję się jakbym z dalekiej podróży powróciła i skutecznie realizuję proces odstresowywania tego mojego drania Co do budowy ja się jej w tym roku nie tykam i pewnie odłożymy ją na rok, aż się sprawy zawodowe poukładają jak trzeba, a małż się przyzwyczai do nowej rzeczywistości. Bomby zegarowej to nie chce mieć pod bokiem na własne życzenie. Wszystkich piszących i czytających z tego wątku serdecznie i słonecznie pozdrawiam i jak w moim podpisie - byle do wiosny kochani ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 19.02.2010 15:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2010 no to do wiosny .... słoneczko zaświeci i będzie więcej optymizmu, a i wakacje będą bliżej i wypoczynek, który przyniesie możliwość odstresowania się .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 19.02.2010 16:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2010 Leciało dzisiaj w radiu i mi sie skojarzyło z tym wątkiem (to już chyba uzależnienie, ale co tam) http://www.youtube.com/watch?v=mOthoN8I82s Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Uroczanka 21.03.2010 22:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2010 Przeczuwałam, że w tym wątku znajdę coś dla siebie... Dzis w moim związku minorowo, nie raz juz tak było, potem znów świeciło słońce, pewnie i jutro zaświeci - ale na razie czuje się ponuro i w jakiś sposób dobrze mi z tym, bo na ten moment tak jest prawdziwie. Tutli-Putli - bardzo mi jest bliskie, co napisałas, choć moja historia jest inna - ale mimo to wydaje mi się, że znam świetnie takie stany i odczucia, o jakich piszesz. Podzielam zdanie Aglig, że Ty mądra kobieta jesteś! Największe wrażenie uczyniło na mnie, że potrafisz otwarcie powiedzieć sobie i forumowiczom, że ten facet to najwazniejsza dla Ciebie osoba - choć przecież zranił Cię i "normalna" w takiej sytuacji byłaby reakcja obronna ("skoro on tak, to mam go gdzieś!"). Ale Ty jej nie ulegasz i za to pełen szacun Mysle, że to, czego zwykle bronimy w takiej reakcji obronnej, to jedynie własna zraniona duma. A Ty chyba wiesz, że są rzeczy cenniejsze od takiej dumy i nie warto ich dla niej poświęcać - raczej przeciwnie. No bo dość trudno jest być prawdziwie blisko z kimkolwiek, a zarazem zachować dumę nienaruszoną. Związki - nie tylko miłosne - zmuszają do kompromisów, czasem wyrzeczeń, czasem nawet trochę bolą. Oczywiście nie chciałabym pochwalać np. przemocy domowej i trwania w związku z brutalnym typem - są granice wyrzeczeń i konpromisów. Ale Ty przecież nie o tym pisałaś, Tutli-Putli. Gdy sie kogoś sercem wybrało - i to z wzajemnością - to warto moim zdaniem w chwilach kryzysu odłożyć dumę na bok i zawalczyć o związek, być może druga strona kiedys będzie za to wdzięczna, gdy ochłonie z przejściowego szaleństwa. Nie jest dobrze, gdy na szaleństwo jednej osoby ta druga odpowiada własnym szaleństwem. Na tym polega miłość i przyjaźń moim zdaniem, żeby mieć dość odwagi w takich chwilach, by zaryzykować zranienie, odrzucenie, wszystkie te straszliwie bolesne uczucia - i nadal chronić związek, zabiegać o niego, przyznawać przed całym światem, że mi na nim zalezy, choć teraz także boli. Być może nietesty mimo to okaże się, że potencjał naszego związku nieodwołalnie wygasa - no to trudno, nie ma wtedy innej drogi niz rozstać sie, pozwolić odejść. Jednak wcale nie zawsze tak musi być. Ludzie czasem błądzą, a potem spływa na nich nowa mądrość i chcieliby wykreślic z życiorysu to, co robili wcześniej. Gorąco Ci życzę, Tutli-Putli, żeby tak było z Twoim mężem i żeby docenił, jaką ma wspaniałą i mądrą żonę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tutli_putli 22.03.2010 09:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2010 ...to bardzo mądre i budujące co tu napisałaś Uroczanko - dziękuję. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
krzys_i_aga 22.03.2010 12:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2010 " Po co budować dom, w którym nie zamieszka miłość ....," Wilki > Love story, dosłownie i w przenośni ...... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Samuel-- 22.03.2010 13:27 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2010 ... bo może w nim za to zamieszkać święty spokój Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Uroczanka 24.03.2010 10:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Marca 2010 Cieszę się, że tak to odebrałaś, Tutli-Putli. A w moim związku dzisiaj juz świeci słońce, za chwilę jedziemy razem na działkę oglądać roztopy i rozważać, kiedy będzie można zaczynać budowę. Samuel - zgoda, że święty spokój to jest dobro becenne! Czasem to juz nawet ta opiewana prez poetów miłość wcale tak bardzo nie kusi, człowiek zwyczajnie jest zmęczony. Chociaż z drugiej strony jak się już odpocznie.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.