Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy wycięcie drzewa zawsze jest złe i nieekologiczne?


Recommended Posts

Elfir, Ty chyba w tej lepszej Wielkopolsce żyjesz :) my tu na Kresach Wschodnich (Gniezno) i wieś Ganina gdzie zaczynam działać permakulturowo ze znajomym (ja doradzam) to są cyrki z wycinaniem drzew (nieowocowych). Jedyne uzasadnienie, do wycięcia to, że drzewo zaraz na łeb Ci spadnie. Tak, że chcesz na meble, czy na opał to zapomnij...

No ale to jest na skalę gospodarstwa 11ha a nie działki 1000 m...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 68
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Witam,

 

Problem jest i życiowy i ciekawy.

Myślę, że skrajne rozwiązania jak w innych dziedzinach życia są szkodliwe.

Pytanie czy obecne rozwiązanie jest skrajne?

 

"We wszystkich wariantach decyzja ma charakter uznaniowy. Nie da się z ustawy o ochronie przyrody wyinterpretować publicznoprawnego roszczenia o zezwolenie na usunięcie drzew lub krzewów. Co najwyżej można utrzymywać, że w sytuacjach określonych w art. 86 komentowanej ustawy (a więc kiedy ustawodawca nawet rezygnuje z opłat za usuwanie drzew i krzewów) udzielenie zezwolenia powinno nastąpić, chyba że organ wykazałby, że jednak interes publiczny (społeczny) przemawia za utrzymaniem drzewa lub krzewu."

 

W. Radecki, Ustawa o ochronie przyrody. Komentarz. Warszawa, 2008, s. 248-249

 

Oczywiście potem mamy jeszcze kontrolę instancyjną i wreszcie sądową.

 

Totalna liberalizacja doprowadziłaby do wycinania na potęgę, wnoszę to po tym co ludzie robią u mnie na osiedlu z trawnikami, parkując samochodami wszędzie gdzie nie ma zabezpieczeń.

 

Natomiast obecne rozwiązania uważam za zbyt restrykcyjne.

Można byłoby to uzdrowić:

 

1. Podnosząc wiek drzewa powiedzmy do 10-15 lat,

2. nie stosować ograniczeń do najbardziej popularnych gatunków,

3. lub wprowadzić ograniczenia w zależności od obwodu pierśnicy.

4. zobowiązać obligatoryjnie do zastępowania wyciętych drzew gatunkami szlachetnymi.

 

O ile chodzi o drzewa, to ograniczenia te mają jakiś sens, ale krzewy (np. czarny bez), krzewinki, półkrzewy - to pachnie absurdem.

 

Są inne niuanse, np. czy rolnik może usunąć drzewa i krzewy, które pojawiły się w wyniku sukcesji naturalnej na gruncie rolnym, gdy chcę zachować właściwą kulturę rolną lub przywrócić na nieużytkach uprawy rolne?

 

Czy musi za to płacić?

 

 

Rozsądnie umotywowany wniosek w większości przypadków doprowadzi do wydania decyzji pozytywnej (nie mówię, że w pierwszej instancji).

 

Ale problem pozostaje, jak z dostępem do broni, używkami, hazarem itp.

 

 

Pozdrawiam serdecznie

Mark0wy

Edytowane przez mark0wy
korekta
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elfir, Ty chyba w tej lepszej Wielkopolsce żyjesz :) ..

 

Miejsce Poznań. Urzędnik nie może stać ponad prawem. Próbowałeś zaskarżyć decyzję? Ja się trułam w Poznaniu z konserwatorem zabytków, bo beton był (a raczej była).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powtarzam - płaci za wycięcie drzewa jedynie osoba prawna, prowadząca działalność gospodarczą w miejscu wycinki. Opłat nie pobiera się od osób fizycznych!. Wymagane jest jedynie zgłoszenie.

 

Dla rolników - drzewa nie owocowe, rosnące na plantacjach, też można wycinać bez zezwolenia - plantacja świerków, wierzby, miłorzębu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przerabialam temat kilka tygodni temu.Kupilam przed laty zadrzewiona dzialke.Powstaje tu gospodarstwo rolne.Drzewa rosna w bardzo duzym zageszczeniu,sa wysokie,watle,chore.w wiekszosci olchy.miedzy nimi prubuja sie przebijac mlodsze,czasem szlachetniejsze gatunki. Jesli zostawie to w takim stanie to ani z tych doroslych nie bedzie pozytku ani z tych mlodych.Czesc drzew zacienia sad narazie jeszcze mlodziutki.jesli poczekam az topole osiagna wymagany obwod,to sad podrosnie,a spadajoca topole polamie wszystko co posadzilam. No i jak interpretowac chec wyciecia przez nas tych drzew?

 

Nastepna kwestia.Chcialam postapic zgodnie z prawem i wystapilam z wnioskiem o wyciecie.Uzasadnilam,ze to wycinka pielegnacyjna.przyszedl urzednik.rozejzal sie.Dowiedzialam sie,ze "zacienianie"sadu,czy upraw nie jest zadnym argumentem.To,ze drzewo rosnie za blisko domu (te akurat nie mialy wymaganych obwodow),ale praktycznie z korzeniami w powietrzu to tez zadem argument.W luzniej rozmowie sam przyznal,ze to takiego typu zadrzewien jak u nas nie pasuja zadne przepisy-las nie las,park nie park,orne nie orne?Ale on przepisow musi sie trzymac.W sumie zezwolenie dostalam i nawet zwolnili mnie z oplaty ktora mi naliczyli!ALE warunkiem jest zrobienie nowych nasadzen. Ja sie pytam:GDZIE?? Na resztkach ornego pola czy mam wsadzic nowe drzewa w miejscach po wycietych zeby marnialy dalej w cieniu tych co zostaly??Ale jak zapytalam urzednika co mam zrobic,jesli chce posadzic sobie przy plocie troche jodel i po 10-15 latach wyciac je sobie na choinki bez kar i pozwolen nie potrafil mi odpowiedziec.

 

W tym roku chcialam wyciac tylko czesc ,ktora zdazymy uprzatnac do wiosny.Czeka mnie jescze taki cyrk w kilku nastepnych latach(nie moga wydac pozwolenia na rozciagniecie tego w czasie na kilka lat) .I sie zastanawiam:

1.moze zostawic to w pieron,niech sie lamie i spada?

2.powycinac wszystkie mlode drzewka zeby nie miec problemu za kilka lat?

3.A moze podlac jakims olejem-niech wystapia "przesusze"w koronie i nikt sie nie czepi?Przy okazji podtruje sie cos jeszcze.

4.dac sobie spokoj z wnioskami i ciac co potrzeba ratujac co sie da i narazajac sie na interwencje jakiegos zyczliwego sasiada a potem wiadomo?

5.Moze przesadzic?gdzie i jak? i komu sie przyda chuda z20 metrowa olcha z wiechciem galazek jedynie na czubku.A moze ktos wezmie sobie topole o obwodzie pnia ponad 2 metry?

 

Chyba kazdy przypadek wyciecia trzeba traktowac indywidualnie.Problem jest w zlych ustawach,niekompetentnych urzednikach .I jak napisal ktos wyzej- lepiej nie sadzic nic chocby na te 10-15 lat i miec spokoj niz dac szanse na wyprodukowanie troche tlenu. :(

ozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próbowałeś zaskarżyć decyzję?

 

Dla rolników - drzewa nie owocowe, rosnące na plantacjach, też można wycinać bez zezwolenia - plantacja świerków, wierzby, miłorzębu.

 

@Elfir 1cytat, myślisz, że przeciętnemu rolnikowi można polecić, że w razie czego będzie się sądzić, o drzewo albo dwa? Chodzi mi o drzewa, które są zadrzewieniami śródpolnymi.

 

@2 cytat

Byłem w ODR'e i mi powiedzieli, że aktualnie nie ma żadnych dopłat do żywopłotów, można je sadzić, ale wycinać to już nie.

 

Różnego rodzaju plantacje to w miarę dobre rozwiązanie. System nawet na wsi ma swoje wady - trudno mieć plantację składającą się z jednego rzędu drzew itp...

 

Wg. mojej wiedzy nie możesz uprawiać wszystkich rodzajów drzew na plantacji.

Inna sprawa, jak chcesz sobie zasadzić las - wtedy tracisz władzę nad terenem, a stajesz się wykonawca poleceń leśniczego. Takie życie, takie głupie prawo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Farida: "Moze przesadzic?gdzie i jak? i komu sie przyda chuda z20 metrowa olcha z wiechciem galazek jedynie na czubku."

 

 

Drzewa proste, bez gałęzi na dole dają najwartościowsze drewno (bo nie mają sęków), jak dasz radę zrobić trzebież (znowu czy Ci wolno?) to takie drzewo osiąga największa wartość. Poczekasz kilkanaście - kilkadziesiąt lat i biznesik zrobisz :D

 

Może przepisy umożliwią Ci przerobienie jej na deski, czy panele.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nastepna kwestia.Chcialam postapic zgodnie z prawem i wystapilam z wnioskiem o wyciecie.Uzasadnilam,ze to wycinka pielegnacyjna.przyszedl urzednik.rozejzal sie.(...).W sumie zezwolenie dostalam i nawet zwolnili mnie z oplaty ktora mi naliczyli!

 

Osoba fizyczna jest z ustawy zwolniona od opłaty, więc albo urzędnik dał ciała, albo źle zinterpretowałaś pismo.

 

Art. 86. Ustawy o ochronie przyrody

1. Nie pobiera się opłat za usunięcie drzew:

1) na których usunięcie nie jest wymagane zezwolenie;

2) na których usunięcie osoba fizyczna uzyskała zezwolenie na cele niezwiązane

z prowadzeniem działalności gospodarczej; - i tu słowo do rolników - jeśli chcą wyciąć drzewa pod własny ogród, to nie jest to cel związany z prowadzoną działalnością.

3) jeżeli usunięcie jest związane z odnową i pielęgnacją drzew rosnących na

terenie nieruchomości wpisanej do rejestru zabytków;

4) które zagrażają bezpieczeństwu ludzi lub mienia w istniejących obiektach

budowlanych;

(...)

7) które posadzono lub wyrosły na nieruchomości po zakwalifikowaniu jej w

miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego na cele budowlane;

8) z terenów zieleni komunalnej, z parków gminnych, z ogrodów działkowych

i z zadrzewień, w związku z zabiegami pielęgnacyjnymi drzew i krzewów;

9) które obumarły lub nie rokują szansy na przeżycie, z przyczyn niezależnych

od posiadacza nieruchomości;

10) topoli o obwodzie pnia powyżej 100 cm, mierzonego na wysokości 130 cm,

nienależących do gatunków rodzimych, jeżeli zostaną zastąpione w najbliższym

sezonie wegetacyjnym drzewami innych gatunków;

(...)

 

Art 83. Ustawy o ochronie przyrody

3. Wydanie zezwolenia, o którym mowa w ust. 1 i 2, może być uzależnione od

przesadzenia drzew lub krzewów w miejsce wskazane przez wydającego zezwolenie albo zastąpienia ich innymi drzewami lub krzewami, w liczbie nie mniejszej niż liczba usuwanych drzew lub krzewów. - to chyba o to chodziło urzędnikom, w poznaniu starczy załączyć orientacyjny projekt ogrodu, wskazujący, ze teren zostanie zagospodarowany zielenią

6. Przepisów ust. 1 i 2 nie stosuje się do drzew lub krzewów:

1) w lasach;

2) owocowych, z wyłączeniem rosnących na terenie nieruchomości wpisanej

do rejestru zabytków oraz w granicach parku narodowego lub rezerwatu

przyrody - na obszarach nieobjętych ochroną krajobrazową;

(...)

3) na plantacjach drzew i krzewów - jeśli chciałaś sadzić choinki jako plantację (a więc działalność gospodarcza rolnicza/leśna) to nie musisz występować o pozwolenie, ale jeśli dla siebie, musisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Elfir 1cytat, myślisz, że przeciętnemu rolnikowi można polecić, że w razie czego będzie się sądzić, o drzewo albo dwa? Chodzi mi o drzewa, które są zadrzewieniami śródpolnymi.

 

Naprawdę chcesz namawiać rolników do likwidacji zadrzewień śródpolnych?!

To jest takie permakulturowe podejście do biosfery?

Odwołanie się od decyzji nie od razu oznacza pójście do sądu. Najpierw można odwołać się do wójta/burmistrza, bo to w jego imieniu działa urzędnik.

 

 

Inna sprawa, jak chcesz sobie zasadzić las - wtedy tracisz władzę nad terenem, a stajesz się wykonawca poleceń leśniczego. Takie życie, takie głupie prawo.

 

Nie leśniczego, tylko podlega się 10-letniemu planowi gospodarki leśnej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

 

 

Nie odwołujemy się do Burmistrza czy Wójta (bo to w ich imieniu i na mocy wystawionego przez nich pełnomocnictwa wydaje decyzje urzędnik), tylko od decyzji Wójta lub Burmistrza do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.

 

 

"2) na których usunięcie osoba fizyczna uzyskała zezwolenie na cele niezwiązane

z prowadzeniem działalności gospodarczej; - i tu słowo do rolników - jeśli chcą wyciąć drzewa pod własny ogród, to nie jest to cel związany z prowadzoną działalnością."

 

Elfir, jeśli rolnik chcę usunąć zakrzaczenia lub zadrzewienia gruntów rolnych i wtedy urzędnik może po pierwsze mu na to nie zezwolić (choć oczywiście to jedna ze spotykanych w praktyce interpretacji), dwa naliczyć opłatę. W 99% przypadków nie będzie to własny przydomowy ogród i cel będzie związany z prowadzoną działalnością rolniczą.

 

Bez popadania w przesadę, ustawa jest zbyt restrykcyjna.

 

Zresztą, zawsze jest to kwestia uznania administracji publicznej, choć oczywiście arbitralne rozstrzygnięcia nie obronią się w sądzie. Ale z praktyki wiem, że ludzie nie lubią tam chodzić, nawet w sprawach oczywistych.

 

Pozdrawiam

Mark0wy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

1.Naprawdę chcesz namawiać rolników do likwidacji zadrzewień śródpolnych?!

To jest takie permakulturowe podejście do biosfery?

Odwołanie się od decyzji nie od razu oznacza pójście do sądu. Najpierw można odwołać się do wójta/burmistrza, bo to w jego imieniu działa urzędnik.

 

 

 

2.Nie leśniczego, tylko podlega się 10-letniemu planowi gospodarki leśnej.

 

@1 Nie chcę namawiać, do likwidacji zadrzewień śródpolnych. Chcę by rolnik miał z tego zysk. bo jak nie będzie miał, to drzewa zanikną. Raz ktoś zaorze trochę za daleko, raz ktoś czymś opryska... Wielu rolników ma do tego podejście utylitarne. Jeśli nie mają z tego kasy, to nie będą o to dbali. Będąc legalistami nie będą ryzykować kilku-kilkuset tysięcy złotych kary dla kilku metrów sześciennych drewna. Jeśli będą mogli legalnie pozyskiwać drewno, z żywopłotu/zadrzewień śródpolnych to będą mieli większą motywację do dbania o nie (bo z tego pieniądz będzie).

 

@2

Kto ten plan ustala i sprawdza jego prawidłowe wykonanie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elfir,przepisy ktore zacytowalas wyzej przeczytalam chyba ze 100 razy przed napisaniem wniosku.Zalezalo mi na tym,zeby nie ponosic zadnych oplat.Dlatego wytypowalam w wniosku akurat te drzewa. Moja dzialka nie jest zabytkowa ,wiec pielegnacja mi sie chyba nie nalezy?Jestem rolnikiem,ale nie moge wyciac drzew ktore nie pozwalaja mi na, nazwijmy to,produkcje rolna.Place podatek za ziemie ktorej nie moge w calosci uzytkowac do produkcji rolnej bo 40% to niby laso -parko- krzaki.Na dodatek nie moge bezkarnie utrzymywac tej zieleni w stanie dobrego zdrowia,robic przecinek,wycinek itp.Gdyby przyszedl na moja posesje ktos,kto ma o tym jako takie pojecie(juz nie wspomne o dendrologu) dostalabym pozwolenie na wyciecie conajmniej 50% drzewostanu.Ale o takich sprawach decyduja UZEDNICY.Ja niemoge wyciac polamanych olch a kilkaset metrow dalej w zabytkowym parku poszedl na opal kilkusetletni kasztan jadalny. A ja musze jeszcze robic jakies nasadzenia choc w moim przypadku jest to zupelnie niepotrzebne bo i tak zostaje tam masa mlodych drzew i krzewow.to jakas paranoja.

a o przepisach dot .plantacji dowiaduje sie z forum budowlanego, bo URZEDNIK nie potrafil mi odpowiedziec.

pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę, idź z tym do wójta/burmistrza. To też człowiek, umie zrozumieć problemy. Podaj własną interpretację konkretnego przepisu. Szeregowi urzędnicy często na wyrost ze strachu wola asekurancko wszystkiego zabraniać.

 

Młode drzewka można wycinać bez problemów (do 5 lat)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę, idź z tym do wójta/burmistrza. To też człowiek, umie zrozumieć problemy. Podaj własną interpretację konkretnego przepisu. Szeregowi urzędnicy często na wyrost ze strachu wola asekurancko wszystkiego zabraniać.

 

Młode drzewka można wycinać bez problemów (do 5 lat)

 

Jesli chodzi o mnie to sobie poradze.Spadajaca topola pociagnac moze za soba z 5 drzew! Do mlodych drzewach powbijam paliki i bede miala z 5 razy wiecej nasadzen niz mi nakazano.Nie mam zamiaru nigdzie z tym isc,bo mam do zalatwienia jeszcze kilka innych spraw i nie chce szukac sobie dodatkowych problemow. Chcialam tylko na swoim przykladzie opisac bezsens tej calej sytuacji prawnej. I to,ze wycinanie drzew niekoniecznie jest nieokologiczne.kazdy przypadek jest indywidualny.

 

Acha. A kto mi powie ile lat maja siewki wokol mojej posesji? Urzednik? :lol:

I jeszcze mam do odstapienia kilka kwitnacych juz akacji i mlodych dabkow.

moze chcesz?

pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Elfir

Wiem, że robisz za adwokata diabła ;) No ale ten diabeł naprawdę szpetny i wredny jest. Tak jak farida pisze

 

@Farida.

 

Odpowiednie zgęszczenie kóz na hektar poradzi sobie z prawie wszystkim, a na pewno obniż zdrowie młodego lasku :) Raczej żadne drzewo nie lubi być okorowywane. Podobny efekt, choć trochę trudniej można uzyskać gdy wpuści się do lasu krowy i da się im paszę bardzo bogatą w azot. Będą próbowały wyrównać niedobór (węgla) żrąc liście, korę i gałęzie. Kózki będą zwłaszcza skuteczne, jeśli te drzewa są nierówne i krzywe - będą mogły się dobrać do listków znajdujących się na szczycie. Jeśli załatwisz sobie kózki i krowy od początku wiosny, to będą żarły młode liście (które są lepiej strawne).

Biologiem z wykształcenia nie jestem, ale wydaje mi się, że drzewka bez listków nie rosną za dobrze :)

 

Referencjami tej metody jest kilka milionów km2 Sahary - pustyni stworzonej w większości przez człowieka.

 

Jak nie masz kóz to może uda Ci się użyczyć "pastwisko" komuś co ma. Kto wie, może odkryjesz w sobie powołanie i zaczniesz hodować kozy? W ten sposób udałoby Ci się zmienić problem w rozwiązanie.

 

Po oczyszczeniu lasku polecam uregulowanie sytuacji prawnej i... sadzenie drzew - to dobre dla środowiska i kieszeni (jak można je normalnie wykorzystywać)

 

 

[ moderowano - reklama ]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Podkarpacia, niestety nie przetrzymają przesadzania :(

 

bo rzeczywiście mam inwestora, który chciałby większe okazy na start.

 

Ot,i realia "ekologii"...Fakt,ze wozenie roslin(i plodow rolnych) na duze odleglosci z ekologia ma niewiele wspolnego to nic. Tak naprawde lepiej(znaczy latwiej dla inwestora) jest kupic duze drzewo z plantacjii niz przesadzac z chocby trudniej dostepnych miejsc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Elfir

Wiem, że robisz za adwokata diabła ;) No ale ten diabeł naprawdę szpetny i wredny jest. Tak jak farida pisze

 

@Farida.

 

Odpowiednie zgęszczenie kóz na hektar poradzi sobie z prawie wszystkim, a na pewno obniż zdrowie młodego lasku :) Raczej żadne drzewo nie lubi być okorowywane...........

 

:o :o :o .Czlowieku! chyba zartujesz?!Kozy zezra jablonie ,mlode jodly ,buczki i .... co ja Ci tu bede wymieniac?wszystko zezra.W zezeraniu mlodych iglakow ktorych posadzilam dziesiatki kilka lat wstecz swietnie spisaly sie sarny i zajace :evil: . O utrzymanie swojego zerowiska dbaja konie-koruja teraz bardzo intensywnie wszystko co zazylo wyrosnac na pastwiskach latem.Ale i zdazyly wyzrec wszystkie mlode sosny przy domu,bo ktos zapomnial domknac brame.Piszemy tu chyba o normalnej sytuacji,kiedy czlowiek chcialby zrobic cos poprostu zgodnie z zdrowym rozsadkiem.Rozumiem,ze rownowaga,ekosystem itp.Ale chodowac krowy po to,zeby miec zdrowy ogrod?Mlode drzewa ktore moga zjesc kozy mozna wyciac samemu a co z tymi ktorzy nie chca zniszczyc lasku tylko go przezedzic?Koza napewno w pierwszej kolejnosci zabierze sie za mloda,zdrowa rosline. ta przyschnieta zajmnie sie w ostatecznosci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...