Wojciech Majda 23.02.2010 20:13 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2010 @Mirek_Lewandowski Określenie:"It is hardy to zone 3" Oznacza, że roślina wytrzyma REGULARNIE średnie mrozy do okołu -40 - (-37.2)°C. Wg zasad United States Department of Agriculture (USDA) Polska jest w strefie 5(Suwałk) do 7 (Zielona Góra, Szczecin). Oznacza to, że w na Suwałkach przetrwają (przy innych czynnikach odpowiednich) rośliny ze strefy 1, 2, 3, 4, i 5 bo upraszczając rośliny wytrzymujące mróz większy wytrzymują mróz mniejszy. " Nie przenoś jednak na nasz grunt może i w założeniu słusznej teorii, nijak nie przystającej do naszych realiów i co najważniejsze, do naszego klimatu" Dlaczego mam tego nie robić? Jakie to mamy inne realia? Czy w Polsce potencjalnym ekosystemem klimaksowym nie jest las? Szczerze mówiąc trochę po wsiach chadzam i nigdzie w Polsce nie widziałem, by któryś z chłopów podzielił pastwisko na kwatery tak małe, że w jednej chwili na kwaterze jest obsada odpowiadająca kilkudziesięciu - kilkuset sztuk bydła na ha. Jeśli znasz takiego rolnika, to bardzo proszę Cię o wysłanie mi namiarów na niego chciałbym z nim zrobić przeprowadzić wywiad. Jeśli wypełni się wszystkie nisze ekologiczne w danym agroekosystemie roślinami użytecznymi, lub roślinami celowo zasadzonymi przez nas to problemu z chwastami praktycznie nie ma. Nasiona chwastów(jak wiatr przyniesie) nie będą miały dobrych warunków do kiełkowania, bo nie będą wystawione na działanie promieni słonecznych i będą miały solidną konkurencję w postaci roślin użytkowych, które na starcie (chwastów) będą miały strasznie utrudniony wzrost. Nie jest to zbieranina gatunków z całego świata, tylko świadomi wybrane połączenie najproduktywniejszych w danych warunkach roślin. Rośliny dobiera się by spełniały odpowiednie funkcje. Nigdzie nie powiedziałem, że będę je wszystkie sadził w jednym miejscu. W leśnym ogrodzie, jak i w zwykłym ogrodzie można przecież tworzyć różne mikroklimaty. W jednym będzie wilgotniej, w drugim będą rośliny lubiące kwaśną glebę, jeszcze w innym rośliny bezwzględnie wymagające cienia. W ten sposób tworzy się analog lasu. Jeżeli chodzi o susze w Polsce, to zawsze polecam stworzenie dobrej gleby o wysokim poziomie materii organicznej - to daje bardzo dobre skutki, praktycznie zawsze i wszędzie. 7% Materii organicznej, w górnych 30 cm gleby jest w stanie utrzymać jest w stanie utrzymać 60 litrów wody na m2. To 10% rocznych opadów...Nie mówię o innych częściach gleby, które mają jakąkolwiek zdolność utrzymywania wody jak glina czy ił ( i w znikomym stopniu piasek). Oprócz tego odpowiednie ukształtowanie terenu, które zapobiegnie szybkiemu odpływowi wody. Swój ogród nawadniać będę wykorzystując grawitacje, szarą wodę i deszczówkę. Skoro taki model sprawdza się w Jordanie, gdzie opady deszczu to mniej niż połowa tego co u nas, a potencjalne wyparowanie jest kilka-kilkanaście razy wyższe niż w Polsce, to myślę, że to też się sprawdzi u nas ( i się już w niektórych miejscach sprawdza) Oczywiście, ze nie widzisz zysku, bo nigdy leśnego ogrodu nie widziałeś. Na zakończenie angielski "dowcip"-Jak jest różnica między leśnikiem a Bogiem?-Bóg nie myśli, że jest leśnikiem... On nie miał być śmieszny, miał skłaniać do refleksji... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mymyk_KSK 23.02.2010 20:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2010 Chłopaki, opanujcie się... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mirek_Lewandowski 23.02.2010 20:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2010 EOT Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wojciech Majda 23.02.2010 20:27 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2010 @Pinus Te sofistyczno - lingwistyczne wywody możesz zostawić dla siebie. @Mymyk_KSK To zależy od "dyskutantów" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mark0wy 24.02.2010 09:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 Witam, Dlaczego u nas wszystkie dyskusje kończą się na pyskówkach, złośliwościach i odbieganiu od meritum sprawy? Kolega Wojtek przedstawia koncepcje permakultury, jako alternatywy dla 500m2 trawnika i rzędów smaragdów, czy też bezproduktywnego (w sensie żywieniowym) pięknego ogrodu. Zwraca uwagę na zwiększenie samowystarczalności żywieniowej, użyźnienie gleby, ekologie w skali makro, zdrowie. Część jest prawdą, części nie da się na obecnym etapie zweryfikować, a niektóre sprawy z różnych względów są u nas nie do zastosowania (klimatycznych, prawnych, estetycznych). Myślę, że najlepszym sprawdzianem będzie gospodarstwo Kolegi Wojtka, które powstaje i za kilka lat będziemy mogli zobaczyć, czy w naszych warunkach permakultura działa i na ile. Wiadomo, że sprawa nie jest dla większości z forumowiczów, bo jednak większość nie ma takiego areału, ma inne upodobania, nie interesuje się składem żywności. Nie wiem czy Państwo wiedzą, że np. 100% nasion buraka cukrowego w Polsce jest zaprawianych silnie trującym imidakloprydem z grupy neonikotynoidów, a jakość żywności stale się pogarsza. Sól (substancje nieprzetworzona) trudno kupić bez E ileś tam, substancji antyzbrylającej.Tak czy inaczej moim skromnym zdaniem, permakultura na tym etapie świadomości i potrzeb nie jest rozwiązaniem dla większości z nas. Na zachodzie Europy zaczyna być coraz bardziej zauważalna migracja z miast na wieś. W pewnych departamentach Francji więcej ludzi przenosi się na wieś niż odwrotnie. U nas też można zauważyć pewien słaby trend w tym kierunku. Ludzie zaczynają mieć coraz większą świadomość, że to co jedzą wpływa na ich zdrowie i życie. Rośnie liczba chorób cywilizacyjnych i przyczyn należy szukać w niezdrowym jedzeniu, trybie życia, chemizacji środowiska, industrializacji. Marker środowiskowy jakim są pszczoły -mają się coraz gorzej (CCD). Dla przykładu w Polsce wzrasta dość istotnie liczba zachorowań na raka mózgu wśród dzieci do 3 roku życia. Permakultura nie jest rozwiązaniem tylko alternatywą dla moim zdaniem nielicznych. Ale ciekawe jest samo spostrzeżenie, że można inaczej. Samo zaś ogrodnictwo jest wielką przygodą, zwłaszcza dla dzieci - polecam książkę Mali ogrodnicy Alison Ross. Na świecie są tysiące jadalnych roślin, to że wykorzystujemy tylko niewielką część z nich - jest swego rodzaju samoograniczeniem, dla zainteresowanych polecam stronę Pana Łuczajahttp://www.luczaj.com/ Jak pisał Maeterlinck "Nie należy nigdy bez restrykcji iść za prawdą epoki, w której się żyje" Pozdrawiam serdecznieMark0wy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mymyk_KSK 24.02.2010 10:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 - polecam książkę Mali ogrodnicy Alison Ross. bardzo fajna książka, nie wiem tylko czy dostępna - ja mam wydanie z lat 80-tych. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marius37 24.02.2010 11:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 Markowy - wyjąłeś mi to z ust (za przeproszeniem, oczywiście) Dziwi mnie dlaczego jest tak negatywne nastawienie do nowych (przynajmniej dla mnie) teorii. Szczególnie wśród profesjonalistów. Ja tam przynajmniej liznąłem czegoś nowego. p.Wojciechu - powodzenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jamles 24.02.2010 12:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 Na świecie są tysiące jadalnych roślin, to że wykorzystujemy tylko niewielką część z nich - jest swego rodzaju samoograniczeniem, dla zainteresowanych polecam stronę Pana Łuczaja http://www.luczaj.com/ Jak pisał Maeterlinck "Nie należy nigdy bez restrykcji iść za prawdą epoki, w której się żyje" Pozdrawiam serdecznie Mark0wy http://www.luczaj.com Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mymyk_KSK 24.02.2010 13:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 Dziwi mnie dlaczego jest tak negatywne nastawienie do nowych (przynajmniej dla mnie) teorii. Szczególnie wśród profesjonalistów. Ja tam przynajmniej liznąłem czegoś nowego. Myślę, że wiele zależy od sposobu przedstawienia owej teorii. Na początku tej dyskusji padło stwierdzenie o drożejącej żywności i uwzględnianiu tego czynnika w naszych ogrodach. Jakiej wielkości jest przeciętny ogród? Nie mam dostępu do danych statystycznych (o ile są takie) ale na podstawie własnych zawodowych obserwacji zakładam, że przeciętny "nasz ogród" ma około 15 arów. A na tej powierzchni, przy prowadzeniu przydomowego ogrodu wielofunkcyjnego, ciężko jest stworzyć warzywnik i sad zapewniający dostęp do owoców i warzyw w ilości uniezależniającej nas od podwyżek cen rynkowych. Dlaczego - o tym pisałam już wcześniej i tego się trzymam; to co może być wykonalne na 1 ha nie jest wykonalne na 15 arach. I już a argumenty Wojciecha na poparcie Jego tezy opierają się de facto na założeniach dla ogrodów sporo większych niż "nasz ogród". Wyobraź sobie taką polemikę: ja: pielęgnacja trawnika sportowego jest pracochłonna; Iksiński: nie jest, wystarczy kosić dwa razy w roku; ja: ale to będzie łąka nie trawnik sportowy; Iksiński: no tak, ale jak ktoś nie chce pracochłonności to lepiej założyć taką łąkę jako alternatywę dla trawnika, łąka jest lepsza; ja: czasem nie da rady inaczej, np. w miejscu dla dzieci do gry w piłkę; Iksiński: ale na łące też się da grać w piłkę; ja: to jest raczej kłopotliwe, mniejsze dzieci będa ginąć w trawie, w nogi niewygodnie ; Iksiński: to trzeba zakładac długie spodnie; łąka i tak jest lepsza i rewelacyjnie nadaje się na trawnik sportowy itd. itd. Ja po prostu tak dyskusje w tym wątku widzę Brakło mi w niej rzeczowych argumentów za nową teorią - do zastosowania w "naszym ogrodzie". Jestem za nowymi teoriami, bo gdyby nie one dalej bylibyśmy w epoce kamienia gładzonego Muszą być jednak solidnie umotywowane - inaczej pozostają teoriami na papierze, a Ci którzy wypróbowali je w praktyce z miernym skutkiem (bo akurat jeden element był zły, a reszta dobre) zniechęcą do nich całą resztę - a chyba nie o to chodzi Co prawda Mirek optował za zamknięciem tematu a ja się tu wypisuję - ale chciałabym być dobrze zrozumiana. Sądzę, że moje odczucia na ten temat podzielają forumowi profesjonaliści Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wojciech Majda 24.02.2010 15:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 Rzeczywiście Mymyk_KSK ta dyskusja tak wyglądała... Ogólnie to nie chodziło mi o to, żeby produkować w ogrodzie całą żywność, którą się w ciągu roku spożywa, a jak się tego nie robi to się jest złym człowiekiem Chciałem się dowiedzieć, czy ludzie wiedzą i czy właśnie uwzględniają, że Peak Oil kiedyś nastąpi i czy jakoś się do tego przygotowują, czy nie. "Dyskusja" jaka się między mną a Mirekiem_Lewandowskim i Pinusem wywiązała była konsekwencją ośmieszania mnie i mojej wiedzy. W sumie głupio z mojej strony, że się w to dałem wciągnąć. Amerykanie mają bardzo mądre przysłowie: "Never argue with a fool, they will lower you to their level and then beat you with experience" @mark0wy i marius37 Dzięki, również pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Elfir 24.02.2010 22:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 Moje krytyczne nastawienie również wynika z faktu, ze ciężko uwierzyć mi w ekologiczną, zdrową żywność na osiedlu zlokalizowanym na obrzeżach wielkiego miasta, gdzie wszyscy mają co najmniej 2 samochody. Permakultura w gospodarstwie rolnym, na wsi - ok. To ma sens. Można się bawić. Ale nie w ogródkach przydomowych, gdzie człowiek wraca po 17-tej zmachany do domu i nawet w swoim ogrodzie wypocząć nie może, bo trzeba pielić, zbierać, kosić, itd. Nie mówiąc już o nabyciu dość specjalistycznej wiedzy o wzajemnych relacjach miedzy roślinami. Nawet Wojtek widzę, bardziej operuje kalkami z USA niż własnymi doświadczeniami ogrodniczymi (kwestia współistnienia bardzo ekspansywnego pióropusznika z innymi gatunkami jadalnymi). Tym samym, moim zdaniem, wprowadza w pewien sposób, ludzi w błąd sugerując, że przydomowy ogródek może być remedium na głód na świecie, brak paliw kopalnych, globalne ocieplenie. Permakultura pochodzi z lat 60-tych i przez 40 lat nadal pozostaje zabawą dla garstki hobbystów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wojciech Majda 25.02.2010 07:36 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lutego 2010 Wszystko zależy od ilości samochodów przejeżdżających daną trasą na dzień/godzine/minutę, a nie od ilości samochodów zaparkowanych w danej okolicy. Posiadając glebę o odpowiednich właściwościach jesteśmy w stanie produkować rośliny nawet w dość ruchliwym miejscu. Teren musi być jakoś zagospodarowany, jeśli chce się mieć rośliny, zawsze będzie wymagać pracy... Nie będę ukrywał, że zbierać będzie trzeba, jednak nakład pracy na pozostałe czynności można znacznie zminimalizować. Wiedzę można zdobyć lub np. zapytać na forum muratora lub na moim blogu:) Co do istnienia ekspansywnego pióropusznika i innych roślin. Jego kontrola jest dość prosta - jeśli się za bardzo namnoży, to po prostu kilka razy częściej trafia na stół. Nigdy nie ukrywam przed moimi klientami, że permakultura w Polsce to nowość, że ja mam bardzo dużą wiedzę teoretyczną, ale moje doświadczenie jest jeszcze małe. Elfir: "Tym samym, moim zdaniem, wprowadza w pewien sposób, ludzi w błąd sugerując, że przydomowy ogródek może być remedium na głód na świecie, brak paliw kopalnych, globalne ocieplenie. " O tym pisałem bardziej w kontekście całej permakultury, no ale już piszę w jaki sposób nawet w ogrodzie da się te problemy rozwiązać: -"głód na świecie": biedni ludzie mogą wykorzystać np. szarą wodę pod podlewania upraw(ogródka). Często tego nie robili. W ten sposób również zapobiega się malarii. Koncepcja leśnego ogrodu pochodzi z tropików - tam agroleśnictwo jest dużo bardziej wydajne niż uprawa roślin jednorocznych (jak np. soi w Brazylii) -"brak paliw kopalnianych" - peak oil nie oznacza, że nie będzie paliw kopalnianych, tylko, że nie będzie można zwiększyć bardziej wydobycia ROPY NAFTOWEJ. To wydobycie z czasem będzie tylko maleć. No ale przyjmijmy, że nie ma paliw kopalnianych - permakultura jest wstanie również sprawić, że w tej sytuacji nie umrzemy z głodu. W takim przypadku przecież paliwo np.do maszyn rolniczych, lub ciężarówek będzie tak drogie, że wielu ludzi nie będzie w stanie pozwolić sobie na zakup żywności, ewentualnie ta żywność to będą tylko ziemniaki z kapusta kiszoną. -"globalne ocieplenie" - rolnictwo jest bezpośrednio odpowiedzialne za około 25-30 procent emisji gazów cieplarnianych. Dochodzi do tego wylesianie i utlenianie materii organicznej z gleby. Doliczyć należy również paliwo zużyte do dystrybucję żywności. Chyba zgodzimy się, że do dystrybucji pióropusznika, który rozpanoszył się w ogrodzie za dużo ropy nie trzeba Do ugotowania go już tak, ale to temat na inna dyskusję. Kolejna kwestia, to robienie kompostu - jeśli materii organiczna zostanie wyrzucona na wysypisko śmieci, to rozłoży się beztlenowo do metanu - gazu cieplarnianego 20-25 razy silniejszego niż CO2. To wszystko dane jeżeli chodzi o emisję człowieka. Ja tak sam od siebie dodałby jeszcze zanieczyszczenie wód - magazynując deszczówkę możemy przyczynić się do tego, że w czasie dużych deszczy wydajność oczyszczalni ścieków nie zostanie przekroczona. To tylko w skali ogródka. Jeśli zastosuje się na większą skalę (nie ogródkową), to można dodać jeszcze zapobieganie suszy, zmniejszenie zagrożenia pożarowego, przeciwdziałanie powodziom, przeciwdziałanie pustynnieniu... Słowo permakultura zostało wymyślone w latach 70. Rzeczywiście jest nas niewiele - na świecie szacuje się, że jest tylko kilka milionów ludzi, którzy permakulturę stosują. Wydaje mi się, że nadchodzący PO to zmieni Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stalker Greg 25.02.2010 09:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lutego 2010 Produkcja żywności w mieście wcale nie jest utopią. Pomijam tak zaawansowane technicznie projekty jak 600 m wysokości szklarnia w Nowym Jorku: http://vincent.callebaut.org/page1-img-dragonfly.html (chociaż to pokazuje jakie są trendy). W Polsce mamy 120 letnią tradycję Pracowniczych Ogrodów Działkowych (teraz Rodzinnych). W polskich ogrodach działkowych jest ok. 965 tys. zagospodarowanych działek, które zajmują pow. 44 tys. ha Średnia pow. działki to ok 450 m2. Prawidłowo uprawiana działka jest w stanie dostarczyć 4 osobowej rodzinie większość warzyw i owoców w skali roku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Elfir 25.02.2010 10:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lutego 2010 -"głód na świecie": biedni ludzie mogą wykorzystać np. szarą wodę pod podlewania upraw(ogródka). Często tego nie robili. W ten sposób również zapobiega się malarii. Koncepcja leśnego ogrodu pochodzi z tropików - tam agroleśnictwo jest dużo bardziej wydajne niż uprawa roślin jednorocznych (jak np. soi w Brazylii) Wiesz ile kosztuje instalacja odzysku szarej wody? Ten temat, jak już pisałam był poruszany na forum Muratora - starczy poszukać jakie przeszkody stoją przed inwestorem. A dla ciebie to remedium dla biednych ludzi. W Brazylii może to jest łatwe, w przypadku gdy wody bieżącej nie ma i można podlać rośliny wodą z miski, w której wcześniej umyło się ręce. Podajesz przykłady kompletnie z obcej strefy klimatycznej i kulturowej! -"brak paliw kopalnianych" - peak oil nie oznacza, że nie będzie paliw kopalnianych, tylko, że nie będzie można zwiększyć bardziej wydobycia ROPY NAFTOWEJ. To wydobycie z czasem będzie tylko maleć. No ale przyjmijmy, że nie ma paliw kopalnianych - permakultura jest wstanie również sprawić, że w tej sytuacji nie umrzemy z głodu. W takim przypadku przecież paliwo np.do maszyn rolniczych, lub ciężarówek będzie tak drogie, że wielu ludzi nie będzie w stanie pozwolić sobie na zakup żywności, ewentualnie ta żywność to będą tylko ziemniaki z kapusta kiszoną. Bzdura - czy w średniowieczu wytworzenie żywności było tak drogie, ze zwykłych ludzi nie było stać na chleb? A co do ostatniego zdania - bez transportu lotniczego czy ogrzewanych szklarni i tak miłośnik permakultury będzie skazany na kiszonki i ziemniaki -"globalne ocieplenie" - rolnictwo jest bezpośrednio odpowiedzialne za około 25-30 procent emisji gazów cieplarnianych. Dochodzi do tego wylesianie i utlenianie materii organicznej z gleby. Doliczyć należy również paliwo zużyte do dystrybucję żywności. Chyba zgodzimy się, że do dystrybucji pióropusznika, który rozpanoszył się w ogrodzie za dużo ropy nie trzeba Do ugotowania go już tak, ale to temat na inna dyskusję. Jeśli chcesz się żywić samym pióropusznikiem to twoja sprawa. Dlaczego całą światową gospodarkę uzależniasz tylko od ropy? Energia atomowa nadal będzi istnieć i prąd będzie. Kolejna kwestia, to robienie kompostu - jeśli materii organiczna zostanie wyrzucona na wysypisko śmieci, to rozłoży się beztlenowo do metanu - gazu cieplarnianego 20-25 razy silniejszego niż CO2. Kompostownik nie jest powiązany z permakulturą. Wielu ludzi, którzy nigdy o permakulturze nie słyszeli kompostuje odpadki w ogrodzie Moim zdaniem to co głosisz trąci populizmem ekologicznym a nie zdrowym rozsądkiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marius37 25.02.2010 10:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lutego 2010 "Prawidłowo uprawiana działka jest w stanie dostarczyć 4 osobowej rodzinie większość warzyw i owoców w skali roku" zgadza się tyle, że niestety ze względu na pracochłonność i niskie ceny na rynku działkowcy przekształcają działki z warzywnych na rekreacyjne - każdy staje się wygodny i prawdopodobnie dopiero drastyczny wzrost cen warzyw/owoców nie zniwelowany bogaceniem się społeczeństwa mógłby odwrócić ten trend Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Elfir 25.02.2010 10:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lutego 2010 Prawidłowo uprawiana działka jest w stanie dostarczyć 4 osobowej rodzinie większość warzyw i owoców w skali roku. W Poznaniu pracownicze działki znajdują się np. niemal w środku miasta. Jaka jest wartość ekologiczna tak uprawianych warzyw? W porównaniu z tym, co można dostać w sklepie. Właścicielami POD z reguły sa emeryci - czyli uprawa warzyw byłaby odciążeniem od ich budżetów. Dlaczego więc widzimy trend odchodzenia od upraw warzywnych na rzecz ozdobnych? Czyżby emeryci nie potrafili liczyć? A może jednak tak wyprodukowana żywność jest droższa (biorąc pod uwagę nakłady) od tej w sklepie. Nawozy są bardzo drogie. Żadnemu rolnikowi nie opłaca się przenawozić swoich roślin, tak, by doszło do zbyt wysokiego stężenia szkodliwych związków azotu w roślinie. Takie sytuacje może miały miejsca kilkadziesiąt lat temu, gdy nawozy były dotowane. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mymyk_KSK 25.02.2010 12:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lutego 2010 Prawidłowo uprawiana działka jest w stanie dostarczyć 4 osobowej rodzinie większość warzyw i owoców w skali roku. W sezonie - tak ; w skali roku - nie - pisałam już wyżej dlaczego tak jest, ale chyba nie czytałeś... No to jeszcze raz... : Przechowywanie: *Ile osób budując swoje domy wyposaża je w piwnicę odpowiednią do przechowywania warzyw? (warunki: 1 'C, 95% wilgotności) albo wykonuje na działce kopce ziemne do przechowywania warzyw? *piwnicę z osobnym pomieszczeniem na warzywa a osobnym na owoce? (bo owoce intensywnie wydzielając etylen przyczyniają się do szybszego starzenia sie warzyw) Wiesz ile sie przechowują owoce? czereśnie w chłodni z kontrolowaną atmosferą (KA) - do 2 miesięcy. Gruszki - najlepiej przechowującej się odmiany 'Konferencja' - w chłodni z KA 8 miesięcy, w zwykłej chłodni (nie w lodówce - w chłodni o odpowiednich warunkach) 4 miesiące. jabłka - najlepiej przechowującej się odmiany 'Idared' - w chłodni do kwietnia. W warunkach domowych (sucha piwnica, lodówka) jest to dużo krócej! W grudniu kończa się zapasy świeżych owoców i czekamy grzecznie do maja na wczesne truskawki i jagodę kamczacką. Owszem mamy możliwość przetwarzania owoców - co sie da zamrozić (jagodowe) ewentualnie zrobić kompoty lub dżemy - ale wartość odzywcza tych ostatnich jest nieporównanie mniejsza niż świeżych owoców. Niemniej jednak nie jesteśmy w stanie zapewnić sobie dostępności owoców przez cały rok ze swojej działki - tylko sezonowo CBDU. Uprawa Jest kosztowna i pracochłonna. Mniej w przypadku owoców niż warzyw - warzywa mają wysokie potrzeby pokarmowe i glebowe, które trzeba zaspokoić; mają również wysokie potrzeby wodne, że nie wspomne o kwestiach ochrony - i nie musi to być wcale ochrona chemiczna. Sama w moim małym ogrodzie mam niewielki warzywnik - ale raczej uprawiam w nim odmiany nietypowe, takie, które sa trudno dostepne na naszym rynku. Fioletowe kalafiory, bakłażany, brązowe pomidory, dwubarwne marchewki - to, czego nie dostane w sklepie, a jeśli będzie to drogie. Uprawianie typowych warzyw nie jest opłacalne. Nawet średnio popularna cukinia kosztowała w sezonie 99 gr/kg, to uprawa np. kapusty mija się z celem.. Inną kwestią jest bezpieczeństwo biologiczne uprawianych warzyw i owoców. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Elfir 25.02.2010 12:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lutego 2010 Mymyk - no i na przechowywanie słojów z dżemami, kiszonkami, kompotami potrzeba miejsca. Biedni ludzie w Polsce nie mieszkają w domkach jednorodzinnych tylko w blokach i kamienicach czynszowych. Tam ogródków nie ma.Tym samym ogródek przydomowy jako walka z biedą i bezrobociem Polski nie dotyczy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bluszczyk 25.02.2010 13:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lutego 2010 Mymyk - no i na przechowywanie słojów z dżemami, kiszonkami, kompotami potrzeba miejsca. Biedni ludzie w Polsce nie mieszkają w domkach jednorodzinnych tylko w blokach i kamienicach czynszowych. Tam ogródków nie ma. Tym samym ogródek przydomowy jako walka z biedą i bezrobociem Polski nie dotyczy. Ogródek przydomowy jako walka z bezrobociem i biedą jak najbardziej Polski nie dotyczy. Natomiast stwierdzam, że w bloku jest możliwość przechowywania duuużej ilości słoików z przetworami Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stalker Greg 25.02.2010 13:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lutego 2010 Temat dotyczy oil peak. W jego nadejście można nie wierzyć. Obowiązku czytania tematu też nie ma. Dla mnie człowiek jest takim samym "zwierzem" jak bakterie w probówce czy renifery z Wyspy Św. Mateusza. Jak do kogoś to nie trafia to są jeszcze bliższe przykłady: Wyspa Wielkanocna, Kuba, Korea Płn.http://www.peakoil.pl/p/przyklady-z-historii-i-dynamika-konsumpcji polecam prezentacje ze strony http://ziemianarozdrozu.pl/download/oil-peak-i-los-ludzkosci w bardzo przystępny sposób tłumaczą czym jest oli peak. i film http://ziemianarozdrozu.pl/artykul/81/story-of-stuff-opowiesc-o-rzeczach Wracając do produkcji żywności. W świecie po oli peak ludzie będą uprawiali żywność pod blokami, na parapetach i na dachach blokowisk. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.