Arnika 04.10.2012 08:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2012 U nas notorycznie przez godzinę jest dyskusja o przewozach i o tym, że opiekunka nie rozsuwa kurteczki i nie ściąga czapeczki... Co radę rodziców.. Powiedziałam, ze to nie jest temat na RR i taki problem mama ma załatwić sobie sama, albo wozić dziecko sama... Miałam też lincz.. ale interesowało mnie meritum i ważniejsze rzeczy.U nas też gmina nie daje kasy.. znaczy coraz mniej i też mamy wiele rzeczy do zrealizowania, a nie możemy, booo nie płacą rodzice składek, bo są dobrowolne. Jak dobrowolne, tzn nie trzeba płacić. A roszczeniowość tychże rodziców jest masakryczna... Mnie się włosy jeżą na głowie... Wszyscy wszystko chcą, a dołożyć nic, ani zł. i dobrze by było, żeby na wycieczkę z dzieckiem gratis pojechała mama a może i cała rodzina... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wiolasz 04.10.2012 08:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2012 Wiola, ale Nitce chodzi chyba bardziej o to, ze takie koszty utrzymania szkoły jak remont, papier toaletowy czy płyn do szyb nie powinien leżeć w gestii rodziców tylko gminy. I ja się tu zgadzam, skoro szkoła nie ma, to gmina ma obowiązek dać a nie rodzice..Podobno nauczanie jest bezpłatne....to albo niech zmienią w przepisach ze każdy rodzic daje x złoty/ rocznie na utrzymanie szkoły albo niech gmina sobie radzi...jakoś na pomoc społeczną i zasiłki dla bezrobotnych pijaków zawsze mają... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nitubaga 04.10.2012 08:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2012 No własnie.. pewne rzeczy są w gestii dyrektora a on rozkłąda ręce. Uderza do gminy a ta rozkłada ręce I kółko się zamyka. W naszym regulaminie jak byk stoi od czego jest RR - mówić oględnie ma 3 zadania: pobudzać do nauki, nagradzać zdolnych, finansowac uboższych. I nie ma tak kurde nic o papierze toaletowym, o wodzie utlenionej i platrach do higienistki, o czyszczeniu dywanów za 1300 zł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nitubaga 04.10.2012 08:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2012 I jeszcze jedno jak u Was wygląda konto bankowe? U nas jest konto od lat w PKO i co? opłata za prowadzenie 60 zł mies, opłata za przelew 6 zł szt - szok, co to kurde jest Ponoć kłopot jest w tym, ze RR nie ma regonu, bo nie ma działalności, ma tylko NIP a to za mało do założenia konta w banku.. a ponoć szkoła moze założyć subkonto, ale jest to niemile widziane jak jest u Was? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 04.10.2012 08:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2012 "Słuchajcie nie sądziłam, ze są dzieci, które jak mają surówke na talerzu, która nie daj Bóg, dotyka ziemniaków to one nie tkną tych ziemniaków baa jedna mama przekonywała że jak jej córa zobaczy surówke na talerzu to wcale obiadu nie zje. Nosz kuuurde.. tolerancja tolerancją ale to ? ! :oPOwiedziałam ostro i chyba zbyt głośno, że skoro rodzice płacą za surówkę jako składnik obiadu to ma ona na tym talerzu być i kropka. Dzieci z surówkowymi psychozami do psychologa Powiedziałam, ze takie rzeczy wynosi się z domu i to jest sprawa rodziców zblazowanych dzieci jak sobie z tym poradzą i nie jest dobrą metodą odbieranie surówek dzieciom zdrowym na ciele i umysle. Powiedziałam to patrząc w podłogę, bałam się czy w oczach tych 2 pań nie ma sceny mojego mordu.Po wczorajszym spotkaniu wiem, ze się starzeję. Oj Nitka, jak Ty mało wiesz o życiu Sama nie lubię mieć śmietnika jedzeniowego na talerzu i doskonale rozumiem czemu TE dzieci nie chcą jeść ziemniaków uwalanych w buraczkach. A w czym problem, poprosić panią na kuchni by podała TEMU ZBLAZOWANEMU dziecku sałatkę vel surówkę na osobnym talerzyku ? Trochę dobrej woli, a nie od razu wszystko czego nie ogarniasz wysyłać na terapię. Masz rację, takie rzeczy wynosi się z domu, ja podaje obiad na półmiskach (chyba, że jest coś wybitnie porcjowalne) i każdy nakłada sobie co chce i ile chce.W innym wypadku mogłabym wszystko wrzucić do jednego gara i zrobić breje jak dla świń -bo przecież i tak w żołądku wszystko się wymiesza - nie? Ale mimo to wszystko, nie uważam że był to temat na zebranie RR. To ci rodzice sa zblazowani sądząc,że inni załatwią za nich sprawy ich dzieci. Tyle w temacie surówki na talerzu Co do finansowania ze składek na RR - właśnie tydzień temu kupiliśmy tablicę interaktywną -druga w drodze (brakuje jeszcze trochę kasy), ze składek zakupujemy też nagrody dla uczniów, organizujemy pikniki rodzinne (najbliższy w sobotę), na wniosek jednego z rodziców RR refinansowała podręczniki dla 2 uczniów (różnica pomiędzy rządową wyprawką, a ceną rynkową ) -tyle na chwilę obecna sobie przypominam. Nie wydatkujemy pieniędzy na to co winna finansować gmina - ale to zasługa dyrektorki, wydrze każdy potrzebny grosz, choćby z gardła samego prezydenta I dba o sponsorów (ostatnio wkręciła ogólnopolską tv do sponsoringu klas sportowych Nasza RR ma konto bez opłat działa jako subkonto do konta szkoły. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
markoto 04.10.2012 09:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2012 (edytowane) u nas rodzice finansuja niektore rzeczy, np w klasie potrzebne sa rolety albo pomalowanie klasy i rodzice to finansuja albo maluja sami , ale z rady pieniadze tez sa jakos na szkole wydawane bo niby na co innego?u syna to srodki higirniczne dzieci maja same przynosic i zostawiac w klasie bo w ubikacjach nie ma mydla czy papieru co jest lekkim przegieciem, nie raz sie zdarzy, ze dziecko zapomni wziac nie wiem nic o koncie pewnie jest ale kase daje sie do reki skarbnikowi klasowemu i on wplaca Edytowane 4 Października 2012 przez markoto Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 04.10.2012 09:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2012 ale,że jak, każdy chodzi ze swoją srajtaśmą do wc ?? -Wojtek, pożycz mi kawałek papieru toaletowego-doooobra, ale jutro mi oddasz ! czaddd Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arnika 04.10.2012 10:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2012 Malcia tak było w 11 hmmm.. ponad 35 lat temu, tak było 30 lat temu.. znam to, byłam tam, i widzę, że tak jest i teraz.U nas mydło jest, papier jest, w młodszych klasach przynosiłyśmy, ale to też OK, przyniosłam worek papieru miękkiego i miałam z czapki, teraz w starszych klasach jest dostępne wc z korytarza i papier i mydło jest.Środków nie kupujemy z RR bo zakupuje to dyrekcja/gmina.. nie obchodzi mnie to. Natomiast doposażamy szkołę w sprzęty różnego rodzaju, zależnie na co i ile mamy kasy.. czytaj niewiele, bo jak uzbierają 2000zł to już jest kosmos... Dostałam niedawno tel od przewodniczącego, że mam kupić za własne pieniądze kwiatki, a później - czytaj w listopadzie się rozliczymy.. a jak nie będę miała kasy?????????? a i kasy w kasie RR nie ma... bo składek nie chcą dawać.. no bo po co.. na 3 wiązanki dla dyrektorek... będę miała niezłą jazdę.. bo jak zakładałam tutaj kasę, to nigdy jej już nie widziałam... Mamy problem z kontem.. bo właśnie RR nie ma statusu firmy i nie ma regonu. Rozkminiałam ten temat w zeszłym roku latając po bankach.. i nic nie wskórałam, nawet ING nasz z naszego terenu nie za sponsoruje RR bezpłatnego konta, a szkoła to szkoła specjalna dla dzieci jakby nie było niepełnosprawnych.. I ni chu chu... Moze jakieś stowarzyszenie udostępni nam subkonta, bo od dyrekcji nie chcemy.. nie chcemy się prosić o każdy grosz, np na kwiatki na dzień nauczyciela. jak by to wyglądało... Po za tym sponsoringu nie możemy pozyskać.. bo to szkła a nie stowarzyszenie.... Na zebraniu dyr mówiła, że teraz nawet jakby były pieniądze albo będą na koncie to tylko do grudnia, bo od stycznia przechodzą pod gminę!!!!!To my mamy zbierać, starać się, a oni będą dysponować.. i niby jak mamy wziąć na te przysłowiowe kwiatki na dzień nauczyciela.. no jak ja się pytam... RR to trudny temat pochłaniający nasz czas czasami raz w miesiącu na całe popołudnie i tak naprawdę nic mądrego nie wynikało, bo o czapeczkach kobity gadały.. zamiast samemu sprawę załatwić. Miałam wrażenie, że one są tylko po to w RR żeby prywatę załatwić i wykłócać się o czapeczki tak jak u Nitki o surówki... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
markoto 04.10.2012 10:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2012 jest klasowy papier zostawiony w klasie a nie ze kazdy ma swoj Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arnika 04.10.2012 10:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2012 Malcia.. a miałaś na kawę wpaść.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arnika 04.10.2012 10:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2012 jest klasowy papier zostawiony w klasie a nie ze kazdy ma swoj I co... nie każde dziecko zakuma, że mu w danym momencie papier będzie potrzebny... Pamiętam jak w II klasie taki Jacuś poszedł do toalety na lekcji.. wrócił... ale śmierdział okropnie... nawet bluzę mundurek i kołnierzyk miał umalowane... Nauczycielka wysłała go do domu, bo nie dało rady wytrzymać... W domu smród, matka prała... A my do dziś dnia wspominamy i turlamy się ze śmiechu jak na spotkaniu klasowym opowiadaliśmy i wspominaliśmy... To było jedno z najśmieszniejszych historii, choć wówczas nie śmiesznych dla Jacusia... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 04.10.2012 10:22 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2012 jest klasowy papier zostawiony w klasie a nie ze kazdy ma swoj eee to nie jest tak zabawne -Wojtek, przynieś mi z klasy kawałek srajtasmy -woła Zenek z kabiny wc Malcia.. a miałaś na kawę wpaść.... Mówiłam -jak bedzie lalo mam urwanie dupy ostatnimi czasy, zaraz musze lecieć do gazowni, a potem jechać do S do biura projektowego, potem basen i kurwa znów lekcje do 22 U nas nie ma problemu ze srodkami czystości -jest papier, reczniki i mydło, jak sie skończy to dyżurny zasuwa do woźnej, a ona uzupełnia. Mamy problem z kontem.. bo właśnie RR nie ma statusu firmy i nie ma regonu. Rozkminiałam ten temat w zeszłym roku latając po bankach.. i nic nie wskórałam, nawet ING nasz z naszego terenu nie za sponsoruje RR bezpłatnego konta, a szkoła to szkoła specjalna dla dzieci jakby nie było niepełnosprawnych.. I ni chu chu... Moze jakieś stowarzyszenie udostępni nam subkonta, bo od dyrekcji nie chcemy.. nie chcemy się prosić o każdy grosz, np na kwiatki na dzień nauczyciela. jak by to wyglądało... Po za tym sponsoringu nie możemy pozyskać.. bo to szkła a nie stowarzyszenie.... Na zebraniu dyr mówiła, że teraz nawet jakby były pieniądze albo będą na koncie to tylko do grudnia, bo od stycznia przechodzą pod gminę!!!!! To my mamy zbierać, starać się, a oni będą dysponować.. i niby jak mamy wziąć na te przysłowiowe kwiatki na dzień nauczyciela.. no jak ja się pytam.... Wiola, przy subkoncie o nic nie musisz sie prosić -upoważniony do wypłat jest skarbnik i bierze ile chce i kiedy chce. Oczywiście ,ze szkoła może mieć sponsorów , nie musi mieć statutsu stowarzyszenia. O wkładaniu do wspólnej kasy tez nas uprzedzono . Od nowego roku księgowego, wszyto idzie do wspólnego wora - jak usłyszałam to mi się cisnienie podniosło. A niby qrwa z jakiej racji, ja mam biegać po instytucjach i żebrać o kasę , skoro ona potem trafi do innej szkoły . Ni chuja -znalazłam rozwiazanie, ale najpierw musze przedstawić pomysł na RR -jak chwyci to się nim podzielę a teraz zadzieram kiece i lece, bo juz jestem spóźniona Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 04.10.2012 11:52 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2012 jakby kto pytał, to już jestem -samochód mi kleknął i chu....załatwiłam :bash: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malgos2 04.10.2012 13:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2012 Nooo niezle, niezle. Moze tych szkol jest za duzo, dlatego gminy sobie nie radza z utrzymaniem papieru? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nitubaga 05.10.2012 06:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Października 2012 (edytowane) Malka lubie Cię ale pieprzysz. Smietnik na jedzieniu zazwyczaj zblazowane dziecko (twoje określenie) widelczykiem robi sobie samo. I owszem nie ogarniam dlaczego fanaberie jedzeniowe grupy naaawet 10-15 dzieci wyniesione z domu, gdzie rodzice na to pozwlalają, bo nie przyszło im do głowy nauczyć zasady „nie chcesz nie żryj” mają mieć wpływ na zasady ZBIOROWEGO jedzenia grupy 755 dzieci bo o takiej skali jest mowa. Nie rozumiem dlaczego RODZICE zamiast nauczyć dziecko, kultury jedzenia, by po prostu zostawiło surówke na talerzu, jeśli jej nie chce, wymaga, że cały świat ma się dostosowywać do garstki dzieci, o których rodzice zazwyczaj mają zbyt wyidealizowane/wygórowane mniemanie. Jeśli ponad 700 dzieci ogarnia sałatkę na talerzu, to ewidentnie jest to przesłanka, że jest to sprawa do ogarnięcia dla przeciętnego dzieciaka. Nie podoba się, zawsze zostaje opcja jedzenia indywidualnego w restauracji, gdzie każda część obiadu jest serwowana jak se pańcia życzy – na osobnym półmisku. Z tym, ze wtedy zapomnij o 7 zł za obiad z kompotem. No i dzieciaka trzeba do owej restauracji dostarczyć Poza tym logistyka. Talerzyk z obiadem + talerzyk z sałatką + szklanka kompotu (czyli dwa podejcia do okienka) * 755 uczniów na sali stołówki o powierzchni 50m2 – cześć dla nauczycieli na 3ech 15 minutowych przerwach. Widzisz to? To jest dopiero bałagan. U nas tylko zerówki i pierwszaki jedzą na lekcji. Do tego zmywanie 755 talerzy dziennie extra, gdzie nie ma na środki czystości, bo 15 sztuk dzieci nie ogrania sałatki na jedym talerzu z ziemniakiem. Proszę cie. W takich sytuacjach tolerancji u mnie nie ma, bo są tańsze wyjścia z sytuacji niż dodatkowe talerzyki. Kłopot polega na tym, ze rodzic który się domaga musiałby się pochylić nad dzieckiem i mu wytłumaczyć coś czego on sam nigdy od niego nie wymagał. A fakt niektórym królewnom/królewiczom wytłumaczyć, że jednak będzie miało surówke na takerzu w wieku 9-12 lat jest trudno. Edytowane 5 Października 2012 przez nitubaga Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nitubaga 05.10.2012 07:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Października 2012 Arnika jak to 2000 ?! to po ile macie składki? u nas jest po 120 za Iszego dzieciaka i 60 za drugiego. W ubiegłym roku zebrało się deklaracji na 60 kilka tysięcy, wpłat było na 51 tys. I tym rządzi się RR. Dofinansowali wszystkie imprezy szkolne, obiady dla 20 dziecek, podręczniki w całości lub w częsci dla 65, wyjazdy wakacyjne, 5 rzutników, tablice multimedialne do wszystkich klas 0-3, wycieczki podczas roku szkolnego.. itp., ale chodzi o to, że remonty też. I to na kwotę prawie 10 tys. I tego nie rozumiem i się z tym nie zgadzam. Oczywiście, ze jest to podyktowane tym, że albo kasę da RR albo dzieci siedzą w obdrapanych ścianach , wiec RR daje, ale nikt nie ma jak ściągnąc tej kasy z gminy.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
markoto 05.10.2012 07:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Października 2012 u was dzieci duzo i duze wplaty i nas co laska wiec wplaty sa albo 30 albo 50 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 05.10.2012 07:52 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Października 2012 Malka lubie Cię ale pieprzysz. Ja tez Cię lubię i nie przestane tylko dlatego,że masz inne zdanie, choć może nie inne, bo clou to samo, ale innymi drogami idziemy. Smietnik na jedzieniu zazwyczaj zblazowane dziecko (twoje określenie) widelczykiem robi sobie samo. Twoje T Powiedziałam, ze takie rzeczy wynosi się z domu i to jest sprawa rodziców zblazowanych dzieci I owszem nie ogarniam dlaczego fanaberie jedzeniowe grupy naaawet 10-15 dzieci wyniesione z domu, gdzie rodzice na to pozwlalają, bo nie przyszło im do głowy nauczyć zasady „nie chcesz nie żryj” mają mieć wpływ na zasady ZBIOROWEGO jedzenia grupy 755 dzieci bo o takiej skali jest mowa. Nigdy nie byłam zwolenniczką dopasowywania mniejszości do większości, niemniej nikt nikogo nie zmusza do jedzenia obiadów w szkole Nie rozumiem dlaczego RODZICE zamiast nauczyć dziecko, kultury jedzenia, by po prostu zostawiło surówke na talerzu, jeśli jej nie chce, wymaga, że cały świat ma się dostosowywać do garstki dzieci, o których rodzice zazwyczaj mają zbyt wyidealizowane/wygórowane mniemanie. Jeśli ponad 700 dzieci ogarnia sałatkę na talerzu, to ewidentnie jest to przesłanka, że jest to sprawa do ogarnięcia dla przeciętnego dzieciaka. ale ciągle nie rozumiem w czym jest problem , by kilkunastu dzieciom dać surówkę na osobnym talerzu, lub nie dawać jej wcale. U mojego dziecka w szkole, obiady są wydawane w okienku , a porcje są nakładane"przy dziecku" i na prośbę "bez sosu proszę" -pani po prostu tego sosu nie daje. Nie podoba się, zawsze zostaje opcja jedzenia indywidualnego w restauracji, gdzie każda część obiadu jest serwowana jak se pańcia życzy – na osobnym półmisku. Z tym, ze wtedy zapomnij o 7 zł za obiad z kompotem. No i dzieciaka trzeba do owej restauracji dostarczyć każdemu według upodobań - jak pisałam wcześniej , nikt nie zmusza do jedzenia obiadów w szkole. Poza tym logistyka. Talerzyk z obiadem + talerzyk z sałatką + szklanka kompotu (czyli dwa podejcia do okienka) * 755 uczniów na sali stołówki o powierzchni 50m2 – cześć dla nauczycieli na 3ech 15 minutowych przerwach. dzieci jedzą obiad na 15 min przerwie Widzisz to? To jest dopiero bałagan. rozwiązanie podałam wyżej U nas tylko zerówki i pierwszaki jedzą na lekcji. Do tego zmywanie 755 talerzy dziennie extra, gdzie nie ma na środki czystości, bo 15 sztuk dzieci nie ogrania sałatki na jedym talerzu z ziemniakiem. Proszę cie. W takich sytuacjach tolerancji u mnie nie ma, bo są tańsze wyjścia z sytuacji niż dodatkowe talerzyki. Kłopot polega na tym, ze rodzic który się domaga musiałby się pochylić nad dzieckiem i mu wytłumaczyć coś czego on sam nigdy od niego nie wymagał. A fakt niektórym królewnom/królewiczom wytłumaczyć, że jednak będzie miało surówke na takerzu w wieku 9-12 lat jest trudno. słuchaj, czym innym jest wychowanie egocentryka, a czym innym dziecka nazwijmy to z "zaburzeniem " (każdy ma coś z autystyka i szkoda czasu i energii by z tym walczyc -bo nie jest to groźne), i o ile temu pierwszemu można przemawiać (choc tu bym śmiała twierdzic, ze zachowanie dziecka jest ewidentna"winą" rodzica i raczej ten niechetnie bedzie chciał to zmienić) , o tyle drugiego nie przekonasz, choćbyś się pochylała do samego piekła Ale cały temat jest dla mnie o tyle śmieszny -że wyciagnięty na forum RR. Widze to inaczej, choćby z racji tego,że w szkole mojego syna jest ciut ponad 100 dzieci (i nie wszystkie jedzą obiady w szkole) , maja 2 przerwy obiadowe (po 35 minut) i to daje warunki do tego by to kucharki "pochylały sie" nad dzieckiem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nitubaga 05.10.2012 08:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Października 2012 Malka toć tłumaczę, że u nas nie ma miejsca na fanaberie dzieci zblazowanych - faktycznie pomyslałam i napisałam ciut za szybko, ale skoro już mi się prawda wyrwała nie ma sensu się z niej wycofywać., no więc nie ma miejsca na fanaberie włąsnie z powodów ideowych i logistycznych. U nas pani również nakłada obiad w okienku i było już tak, ze dzieci mówiły "bez surówki" i szło bez surówki. Z tym, ze potem się okazało, że jak można bez surówki to dzieciaki nawet te jedzace brały bez surówki bo to obciach jeść surówke, zwłaszcza w klasach młodszych kiedy dzieciaki szukają akceptacji innych (bo kolega patrzy) Zatem zaczęły sie pretensje rodziców dzieci zdrowo jedzących, bo surówka w domu zjadana w szkole zapłacona, a dziecko nie zjada, i na pytanie dlaczego? zazwyczaj padała odpowiedź: bo pani nie dała. A pani nawet nie wiem jak by się starała nie ogarnie w 15 minut ( tak, tyle u nas trwa przerwa obiadowa) średnio setki dzieci, która zlatuje na obiad. Wiec Twoja metoda u nas nie zadziała bo była testowana z negatywnym skutkiem. Ja moim powiedziałam, że po lekchach mają iść na świetlicę i zjeść w spokoju w czasie świetlicowym, czyli wtedy kiedy inne dzieci mają lekcje. Innego wyjścia nie widze. I wiem, ze robi tak cała świetlica, czyli kolejne kilkadzisiąt osób. Nasza szkoła jest szkołą dobrą, dużą, ale z brakami logistycznymi. Ponieważ osiedla sie rozrastają, dzieci przybywa, a na nowe szkoły nie ma ani miejsca, ani kasy. Więc jest jak jest. Uważam, ze jełśi się usadzi rodziców zblazowanych da sie spokojnie funkcjonować. Ale zero tolerancji dla faaberii. O dzieciach chorych się nie wypowiadam, bo takich nie mam. Aczkolwiek znak conajmniej dwoje które po prostu nie chodzą na obiady, bo nie umiały się zachowac przy stole. Poza tym uważam, ze jak ktoś odstaje i matka nie umie nic z tym zrobić.. to może.. trzeba iść tam, gdzie są tacy co będą umieli, zamiat powiem coś niemiłego ale trudno - utrudniać życie pozostałym dzieciom które chcą w spokoju się uczyć lub zwyczajnie zjeść obiad.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gosiek33 05.10.2012 08:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Października 2012 Moje dorosłe już dziecię do dziś nie chce żyłek w wędlinie a były o to walki i wojny różne. Ona po prostu tak ma Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.