Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do wizji Nitki (bo dziennika budowy narazie brak)


malka

Recommended Posts

W kwestii olewania, to chyba już wiecie, że nie olewał, tylko mu się świat chwilowo zawalił...:(

 

 

no teraz już wiecie.... :)

 

ale wciąż myśle, że w takich sytuacjach lepiej jest odebrać telefon i powiedzieć.... " przepraszam, nie moge mam ważne spraawy - odezwe się za miesiąc" i ja wtedy wiem, że albo czekam bo mi nie spieszno.... albo idziemy dalej tylko, że każdy w swoją strone.... natomiast jak wykonuje 10 telefonów, 2 razy się nagrywam nie z pretensjami o robote tylko prośbą o kontakt....bo nie wiem na czym stoje - i jestem zlewana to mnie to po prostu "jeży" :mad: ... i to nie dotyczy tylko wykonawców... ostatnio to samo mówiłam moim developerom... jak się umawiają ze mną na telefon - to ja wole żeby zadzwonili powiedzieć, że jeszcze nic nie wskurali z tym czy z tamtym, niż żeby nie dzwonili wcale.

 

Na szczęście akurat z tym glazurnikiem jest już wsio w porządku i się mam z nim widzieć niebawem z czego żem rada jak cholera :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,8k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Nituś, dzięki za przemiłe popołudniowe szwendanie się po Bartyckiej :D

 

Rasia, współczuję Rafałowi, ale niestety ja mam takie samo odczucie jak Nitka. Jak sama wiesz, iż umawiałam się z Rafałem, że wejdzie do mnie na początku sierpnia (po Cybulicach) na robotę (i to wcale niemałą), jednak niestety moich telefonów przez cały sierpień nie odbierał i nie oddzwaniał na pozostawione wiadomości. Rozumiem, że mu się urodziło dziecko i chciał z żoną spędzić trochę czasu, ale to się stawia jasno sprawę, że jest tak i tak, i teraz nie będzie do mnie mógł przyjść. Przez to jestem w plecy ponad miesiąc z glazurami i musiałam się prosić innego glazurnika, aby na cito przyszedł do mnie i położył mi przynajmniej jedną ścianę w kotłowni, abym mogła powiesić piec gazowy i w końcu zacząć wygrzewać podłogówkę. Teraz będę na niego czekać kilka tygodni, aby mógł wejść i zająć się łazienkami, bo ma inne roboty. Gdybym miała jasną odpowiedź od Rafała w sierpniu, to pewnie mogłabym wcześniej umawiać się z glazurnikiem i nie miałabym tak długiego przestoju.

Edytowane przez lidszu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nituś, dzięki za przemiłe popołudniowe szwendanie się po Bartyckiej :D

 

Rasia, współczuję Rafałowi, ale niestety ja mam takie samo odczucie jak Nitka. Jak sama wiesz, iż umawiałam się z Rafałem, że wejdzie do mnie na początku sierpnia (po Cybulicach) na robotę (i to wcale niemałą), jednak niestety moich telefonów przez cały sierpień nie odbierał i nie oddzwaniał na pozostawione wiadomości. Rozumiem, że mu się urodziło dziecko i chciał z żoną spędzić trochę czasu, ale to się stawia jasno sprawę, że jest tak i tak, i teraz nie będzie do mnie mógł przyjść. Przez to jestem w plecy ponad miesiąc z glazurami i musiałam się prosić innego glazurnika, aby na cito przyszedł do mnie i położył mi przynajmniej jedną ścianę w kotłowni, abym mogła powiesić piec gazowy i w końcu zacząć wygrzewać podłogówkę. Teraz będę na niego czekać kilka tygodni, aby mógł wejść i zająć się łazienkami, bo ma inne roboty. Gdybym miała jasną odpowiedź od Rafała w sierpniu, to pewnie mogłabym wcześniej umawiać się z glazurnikiem i nie miałabym tak długiego przestoju.

 

Żona wylądowała w szpitalu, miała zagrożenie życia, podobna sytuacja do tej w jakiej była nasza forumowa Dosia z Wrocławia, tylko że z Secamem była cała rodzina, przyjaciele, całe forum, a Rafał został sam jak palec w obcym mieście, z dwutygodniowym niemowlęciem i jeszcze jednym kilkuletnim dzieckiem... i bez środków do życia, bo nie mógł pracować... :( Ja bym w takiej sytuacji też nie odbierała telefonów i nie oddzwaniała.:rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żona wylądowała w szpitalu, miała zagrożenie życia, podobna sytuacja do tej w jakiej była nasza forumowa Dosia z Wrocławia, tylko że z Secamem była cała rodzina, przyjaciele, całe forum, a Rafał został sam jak palec w obcym mieście, z dwutygodniowym niemowlęciem i jeszcze jednym kilkuletnim dzieckiem... i bez środków do życia, bo nie mógł pracować... :( Ja bym w takiej sytuacji też nie odbierała telefonów i nie oddzwaniała.:rolleyes:

 

kurcze rzeczywiście przykra sytuacja :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lidzia, Monia - fajnie, że się udało... więcej wiemy... a w kupie może i więcej możemy :lol:

 

 

Dzięki za przemiłe popołudnie. Może w końcu się do Ciebie wybiorę w przyszłym tygodniu :)

 

 

no czas najwyższy :lol: ja zapraszam ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kurcze rzeczywiście przykra sytuacja :(

 

to prawda... w obcym mieście z 2 dzieci i niepewną przyszłością... Bardzo Rafała lubie i dlatego cieszę się, że powoli udaje mu się wyjść z "dołka" i wrócić do normalności.... czego mu życze jak najszybciej :D

 

Ale co do zasady... to nie może być tak, że trudne sytuacje życiowe, zawodowe jednych bez jakiegokolwiek słowa wyjaśnienia - niszczą plany innych. Zwłaszcza, że Ci inni jak nic nie wiedzą, to się po prsotu wkurzają ... ja gdybym wiedziała wcześniej że to o "takie" sprawy chodzi bym siedziała cicho i chłopu dooopy nie zawracała... lub może nawet bym mogła jakoś pomóc.... gdyby zechciał te pomoc przyjąć..

 

... a tak...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żona wylądowała w szpitalu, miała zagrożenie życia, podobna sytuacja do tej w jakiej była nasza forumowa Dosia z Wrocławia, tylko że z Secamem była cała rodzina, przyjaciele, całe forum, a Rafał został sam jak palec w obcym mieście, z dwutygodniowym niemowlęciem i jeszcze jednym kilkuletnim dzieckiem... i bez środków do życia, bo nie mógł pracować... :( Ja bym w takiej sytuacji też nie odbierała telefonów i nie oddzwaniała.:rolleyes:

Rasia, naprawdę współczuję Rafałowi i nawet sobie nie mogę wyobrazić co przechodził i jak się czuł. Cieszę się, że wszystko idzie ku dobremu i żona wraca do zdrowia. Gdybym wiedziała jaką ma sytuację, to bym nie dzwoniła i się nie naprzykrzała. Ale właśnie o tę wiedzę chodzi... :( Może nawet mogłabym w jakiś sposób pomóc. W tej chwili jest mi trochę głupio, że się na niego tak wkurzałam, że mnie olewa, ale wolałabym jedno zdanie typu: "mam kłopoty rodzinne i nie mogę wejść do pani na robotę" niż zero informacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

nooo baaa... opuścić taką fasolke :o i takie towarzychoooo - never :lol: :lol:

 

Świetnie się z Wami bawiłam moje Babiszony :lol: kurde raz na 2 miesiące to mus takie spotkanie zrobić :lol:

 

 

 

Małgośka - wypraszam sobie... grzeczna byłam jak mało kiedy, nooo :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nooo baaa... opuścić taką fasolke :o i takie towarzychoooo - never :lol: :lol:

 

Świetnie się z Wami bawiłam moje Babiszony :lol: kurde raz na 2 miesiące to mus takie spotkanie zrobić :lol:

 

 

 

 

 

A 23 października może być?????????

Może fasolki nie będzie, ale będą duszonki.......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...