Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

jajmar - jak może być winny urzędnik, skoro prawo zabrania mu odmowy wydania pozwolenia? Gdyby odmówił wydania pozwolenia na budowę właścicielowi działki, ten pewnie poruszyłby ziemie i niebo, by urzędnika zgnoić za niekorzystną dla siebie decyzję.

A byłby to jakiś duży problem jakby w tym pozwoleniu pisało: "teren zalewowy, wymagane zabezpieczenie budynku przed zalaniem". Na szkodach górniczych ludzie budują i nie ma problemu to i na zalewowych na pewno też się da. Kwestia tylko zastosowania odpowiednich technologi (jak będą za drogie to się nikt nie będzie budował i problem z głowy). No bo tak: tereny zalewowe wyłączyć z zabudowy (chciałem zauważyć że pół centrum Poznania było kiedyś zalane - czyli co - wyburzyć?), górki wszelakie też nie (bo się mogą osunąć) itd. i wyjdzie że nie ma u nas w kraju terenów pod zabudowę (wiem, przesadzam).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 124
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Jajmar, przecież nikt nie mówi, że wszyscy są nieodpowiedzialni/głupi/sami sobie winni. Ale jak określić sytuację z Kozanowa? Niemcy mieli teren zalewowy, Polacy zbudowali osiedle. W 97 roku woda sięgała nawet do 3 piętra. A po 97 roku buduje się obok kolejne domy położone jeszcze niżej i bliżej rzeki. Tu ewidentnie zawinił czyjś brak zdrowego rozsądku.

 

Też mam ubezpieczony dom przed zalaniem. Raz mało brakowało, a trzeba byłoby z tego ubezpieczenia skorzystać. Winnym okazał się ślimaczek o średnicy 2mm, przez którego z akwarium zaczęła się wylewać woda. Gdybyśmy się w porę nie pokapowali, miałabym jakieś 350 litrów wody na podłodze i parkiet do wymiany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jajmar - jak może być winny urzędnik, skoro prawo zabrania mu odmowy wydania pozwolenia? Gdyby odmówił wydania pozwolenia na budowę właścicielowi działki, ten pewnie poruszyłby ziemie i niebo, by urzędnika zgnoić za niekorzystną dla siebie decyzję.

 

No ale czemy tylko ten co jest na końcu lańcusza a ci co wydają WZ czy przygotuja MZP to tez urzednicy.

 

Podałem przykład terenów które cieprią nie przez tych co daja/niedaja pozwolenia, przez tych co tam mieszkają tylko przez to że ktoś nie utrzymał wody w ryzach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jajmar, u nas jednego dnia było ostre oberwanie chmury. My akurat jeszcze budowaliśmy, ale u rodziców woda wlewała się garażem. A to była tylko zwykła burza. Dlatego uważam, że nawet te osoby, które mieszkają daleko od rzeki powinny być ubezpieczone. Jakoś nie dociera do mnie argument biedoty. Jeśli stać kogoś na fajki to powinno go być również stać na ubezpieczenie. Taki obrazek widziałam w tv..pan z papierosem w rączce twierdził, że nie stać go na ubezpieczenie domu, że stracił dorobek życia...szlag mnie trafia jak widzę coś takiego.

 

Ludzie wierzą w rozne rzeczy Ty wierzysz w firmy ubezpieczające masz prawo.

 

Ja uważam ze oplaty ubezpieczeniowe które ponoszę to w dużej mierze wywalona kasa w błoto. Dlaczego placę ? Bo do wiekszości jestem zmuszony przez różne przepisy i instytucje. Dlaczego nie wierze w to że to ma sens? Bo rozliczalem szkody.

Nie dziwie sie ludziom, że nie płacą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jesssssssssooooooooo...myślcie ciepło o naszej forumowej Madzialence...woda jest blisko jej domu:(

 

 

Myśleć możesz ciepło , ale czy chcesz jej pomóc ?

Jaj albo innej Madzialence ?

Jak ?

 

 

Już Ci powiem .

 

Zbieraj wodę deszczową.

Pomyśl i pozbieraj do wolnych naczyń wodę deszczową , nie z kranu tylko deszczową .

O tyle wody będzie mniej na dole .

Kogoś możesz uratować od powodzi

 

Mam pomysła.

OGŁASZAM OGÓLNOPOLSKI ZRYW.

 

BUDUJEMY PRYMITYWNY SYSTEM PRZECIWPOWODZIOWY.

 

PAŃSTWO /MY / ZAWIEDLIŹMY RAZ NIE ZROBIMY TEGO PORAZ DRUGI.

WSZYSCY ZBIERAMY WODĘ DESZCZOWĄ.

KOMUŚ POMOŻEMY.

 

 

Za chwilę zalożę osobny wątek

>> PSP

 

PSP - Prymitywny System Przeciwpowodziowy.

Edytowane przez Zbigniew100
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie wierzą w rozne rzeczy Ty wierzysz w firmy ubezpieczające masz prawo.

 

Ja uważam ze oplaty ubezpieczeniowe które ponoszę to w dużej mierze wywalona kasa w błoto. Dlaczego placę ? Bo do wiekszości jestem zmuszony przez różne przepisy i instytucje. Dlaczego nie wierze w to że to ma sens? Bo rozliczalem szkody.

Nie dziwie sie ludziom, że nie płacą.

 

Zgadzam się z tym, chociaż czasami lepiej mieć "marny" grosz jak nic.

 

Spłoneło mi doszętnie mieszkanie, 5 jednostek gasiło i ewakuowało ludzi z bloku, mieszkanie było ubezpieczone, inni nie płacili. Szczerze, to miałam wtedy dość chodzenia do Zakładu Ubezpieczeń, mało tego, kiedy ja załamana byłam i myślałam -co dalej, to musisałam spisywać wszystko - autentycznie wszystko, Pani chciała na kartce nawet jaką bieliznę miałam ( aż wierzyć mi sie niechce). Najlepiej mieć ich zdaniem karty gwarancyjne, paragony sprzętu, bo rok się liczy sprzętu itp. Tylko do jasnej cholery jak? Jak się spaliło. Potem wyliczono swoją wartość.

Nie chciano nam wypłacić całości pieniędzy na które było ubezpieczone mieszkanie, wtedy mój tato wpadł do danego Zakładu Ubezpieczeń i powiedział, że dzwoni do TVN do Uwagi, lub innego publicznego programu i nagłośni to.

Wypłacono całą kwotę.

Nie przypuszczałam, że w takiej sytuacji będziemy jeszcze borykać się z Zakładem Ubezpieczeniowym.

 

W takich sytuacjach, kiedy człek zostaje tylko z dokumentem i w kapciach na nogach w zimę, każdy grosz się liczy. Bo funkcjonować trzeba dalej, życie dalej trwa, tylko już przebiega trudniej, zanim człek znowu się podniesie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inez,dzięki za wyjaśnienie "stanu klęski", utwierdziłaś mnie tylko w przekonaniu, ze dla powodzian, to bez znaczenia...

 

Malka, stwierdziłam, ze pora sie wypowiedziec w tym temacie, bo wkurzało mnie gadanie o stanie klęski żywiołowej (przede wszystkim pieprzenie dziennikarzy - a czemu nie? a może powinien? a dlaczego nie ogłosić? a co to jest?) oraz brak swiadomosci ludzi, ktorymi łatwo manipulować w tak emocjonujących momentach. Ludzie myślą ,że to po prostu ogłoszenie "Wielkiej Powodzi i uruchomienie Wielkich Pieniędzy" dla powodzian. A to g.... prawda :) Łatwiej manipulować politycznie niedoinformowanym i rozemocjonowanym tłumem - wystarczy ukierunkować go na niechęc dla rządzących (bardzo łatwe) i wtedy juś rozum wysiada. A swiadomosć prawna w Polsce jest ....mizerniutka, niestety :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A byłby to jakiś duży problem jakby w tym pozwoleniu pisało: "teren zalewowy, wymagane zabezpieczenie budynku przed zalaniem". Na szkodach górniczych ludzie budują i nie ma problemu to i na zalewowych na pewno też się da. .

 

Tak. Bo nie ma definicji prawnej czegoś takiego jak teren zalewowy. Jeśli radni nie uchwałą MPZ, dany teren może być potencjalnie wszystkim.

A teraz weźmy radnych, którzy mają działki na terenie, który może być potencjalnie zalany. Czy radny wyłączy teren z zabudowy czy raczej nie dopuści do uchwalenia MPZ, albo dopuści z możliwością zabudowy jednorodzinnej?

Jak często mieszkańcy protestowali, gdy chciano tworzyć tereny chronione, wyłączone z możliwości zabudowy? Jak często przeganiano ekologów, zarzucając im działanie na szkodę lokalnej przedsiębiorczości?

 

 

Ile razy czytałam na forum o tym, jak zasypać przeszkadzający drenaż/rów melioracyjny? Jak wybudować się na terenie podmokłym? Narzekamy na władzę, bo to twór enigmatyczny. Trudno jest dostrzegać winę w nas samych.

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elfir, trudno sie z Toba nie zgodzic.

 

Na jednym z portali internetowych znalazlem taki oto komentarz nt. winnych skali zniszczen tegorocznej powodzi:

Po pierwsze nie ma czegoś takiego w Pawie Budowlanym jak "tereny zalewowe". Budując cokolwiek trzeba albo trzymać się zapisów Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego, albo w przypadku jego braku uzyskać Decyzję o Warunkach Zabudowy.

Planu nie opracowało ok. 95 % gmin w Polsce z jednego ale istotnego powodu - jest to koszt wręcz horrendalny dla typowych gmin wiejskich, nawet w dużych miastach średnio planem objęte jest pok. 30-40% terenu i to tam, gdzie jest największe zainteresowanie inwestorów. Do tego dochodzi ciągle zmieniająca się metodologia, znam przypadki gdzie Plan zostawal kilkakrotnie oprotestowany przez "ekologów" lub wręcz sąsiadów o sprzecznych interesach.Jednym słowem ani to proste, ani szybkie.I niestety Urząd nie zawsze jest tu winny.

W przypadku Decyzji owszem, powinno się określać np. na podstawie Opinii urbanistycznej lub starych Planów coś takiego jak zagrożenie powodzią czy szkodami górniczymi, ale często jest to tylko teoria. Najczęściej wszystkim zainteresowanym zależy na szybkim terminie wydania Decyzji i jak najmniejszej ilości ewentualnych kłopotów w zapisach. W każdym razie zgodnie z prawem własności nie jest tak łatwo odmówić wydania decyzji, co najwyżej powinien być wprowadzony warunek o zabezpieczeniach. Tylko, że często jest to zapis "martwy" bo obowiązuje nie Inwestora a Urząd miasta lub Gminy do wykonania np. wałów p.powodziowych.

Pozostaje projektant, który wykonując Projekt Budowlany powinien uwzględnić takie zagrożenie. Ale jemu tez nie zależy na podnoszeniu kosztów inwestycji (w końcu za dokumentację płaci mu Inwestor zainteresowany jak najmniejszymi kosztami budowy), a nie znam przypadku ani zapisu prawa , które z powodu budowy na terenach zagrożonych nakładało na projektanta jakiekolwiek dodatkowe i szczegółowe wymagania z tego powodu.

Podsumowując - kółko się zamyka, od Urzędu Gminy do Inwestora, nikt nie jest tak naprawdę zainteresowany w ograniczeniach takich budów.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tama chyba przetrwa...chyba....najgorsze, że to "dzięki" przerwanym wałom w Świniarach. Jakoś nie mogę przestać myśleć czy ktoś tam nie pomógł, aby ten wał został przerwany.

 

agnieszkakusi, mam przyjaciół w Otłoczynie pod Toruniem. Ich telefony nie działają. Słyszałam, ze tam wylało. Czy moze wiesz coś jak sytuacja na tych terenach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jejku, cały dzień mnie w domu nie było, właśnie dopiero co zobaczyłam jak wyglądają okolice Świniar. Przerażające.....

We Wrocławiu sytuacja nie jest zła, choć praca ciągle wre. Grupa młodych ludzi (sami ochotnicy) zorganizowała niezły komitet pomocy. Zebrali się na parkingu przy Uniwersytecie Ekonomicznym i stamdąd dzięki ścisłej współpracy z Polskim Radiem Wrocław wysyłali żywność, wodę i chętnych do pomocy przy wałach we wszystkie miejsca, gdzie ta pomoc była akurat potrzebna. Tam też mieszkańcy dostarczali produkty do robienia kanapek i napoje. Produkcja kanapek odbywała się na stołach i kocach rozłożonych na parkingu, dosłownie szło jak z taśmy w fabryce. Kanapek zrobiłam dziś tyle, co chyba przez ostatnie 5 lat... Jako że była to inicjatywa zupełnie prywatna, można ją postawić za wzór dla innych miast. Niezła organizacja, cały czas było wiadomo czego gdzie brakuje i gdzie trzeba słać ludzi. Dzięki tej zbiórce setki (tysiące?) żołnierzy, strażaków i innych ochotników miało co jeść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...