Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Spór z sąsiadem - kto ma obciąć gałęzie?


Recommended Posts

Witam - i proszę o poradę w przykrej dla mnie sprawie.

Wiem, że był już taki post na forum, ale nie dotyczył on mojej sytuacji.

 

Otóż na mojej działce rośnie piękny stary buk (zdrowy, aż miło popatrzeć). Rósł tam "od zawsze", zanim w ogóle wytyczono działki budowlane. Część jego gałęzi (około 10%) przechodzi na stronę sąsiada, który ciągle mnie nachodzi abym na własny koszt obciął gałęzie - i to nie tylko te, które przechodzą na jego działkę, ale w ogóle znacznie przerzedził koronę drzewa. Tłumaczy to obawą, że podczas wichury "gałąź spadnie i kogoś zabije" oraz że musi "co miesiąc rynny z liści czyścić".

 

Sprawdzałem w Kodeksie Cywilnym, artykuły:

143

W granicach określonych przez społeczno-gospodarcze przeznaczenie gruntu własność gruntu rozciąga się na przestrzeń nad i pod jego powierzchnią. Przepis ten nie uchybia przepisom regulującym prawa do wód.

149

Właściciel gruntu może wejść na grunt sąsiedni w celu usunięcia zwieszających się z jego drzew gałęzi lub owoców. Właściciel sąsiedniego gruntu może jednak żądać naprawienia wynikłej stąd szkody.

150

Właściciel gruntu może obciąć i zachować dla siebie korzenie przechodzące z sąsiedniego gruntu. To samo dotyczy gałęzi i owoców zwieszających się z sąsiedniego gruntu; jednakże w wypadku takim właściciel powinien uprzednio wyznaczyć sąsiadowi odpowiedni termin do ich usunięcia.

 

Wiem również, że jeżeli w wyniku nadmiernego przycięcia gałęzi drzewo uschnie, to będę musiał za nie słono zapłacić.

 

Według mnie sąsiad ma prawo (na własny koszt) obciąć część gałęzi "po linii działki". I tylko tyle...

 

 

Ponieważ mój sąsiad jest dość prymitywnym trepem, macie może jakiś link gdzie byłoby to wytłumaczone wprost. Mam już dosyć jego marudzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja siostra miała takiego sąsiada jak ty prze 18 lat. Zniszczony dach na garażu, stale zapchane rynny,zniszczona przez korzenie podmurówka płotu, masa gałęzi w ogrodzie. Żadne próby polubownego rozwiązania problemu nie dawały rezultatu. Moja własność moja świętość. Aktualnie właściciel pięknych drzew rosnących 2m od dachów , chce budować na tej działce dom dla dzieci. Potrzebna mu od siostry służebność przejazdu, bo droga do jego działki ma szerokość 130cm. W ciągu tygodnia drzewa doprowadzone do porządku i miły uśmiech , bo teraz to siostra jest panią sytuacji

Może czasem warto popatrzeć oczyma sąsiada na swoją własność. Nigdy nie wiadomo jak ułożą się nasze stosunki z sąsiadem w przyszłości. Nie ma gorszego wroga niż wrogi sąsiad. Co to za problem podciąć gałęzie, żeby nie niszczyły własności sąsiada.

 

Życzę szerszego spojrzenia na problem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ostatnio podeszłam do sąsiada i zapytałam czy nie będzie problemu jeśli przytnę jego sosnę po naszej stronie, bo po płocie pnie się rdest i gałęzie zaczynają mi go zasłaniać. Nie było w ogóle problemu. Z drugim sąsiadem wiosną obgadałam obcięcie gałęzi dębów po naszej stronie, bo mi klony zakrywały. Też nie było problemu. Myślę, że lepiej spokojnie załatwić sytuację, a nie pisać o sąsiedzie, że to" dość prymitywny trep".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na moje oko, to sąsiad ma prawo, a nie obowiązek wycięcia gałęzi po swojej stronie. Może też żądać, abyś Ty je wyciął. Tak mi sie wydaje. Pewnie, że szkoda drzewa, ale jak sie uprze, to raczej jesteś na przegranej pozycji. Co do kary, to możesz wystąpić o pozwolenie na wycięcie gałęzi, a jak je uzyskasz, nie będzie żadnych kar nawet jak drzewo uschnie. Ja skracałam wielki świerk ze wzlędu na zagrożenie w czasie wichury. Zostałam poinformowana, że mogę to zrobić bez zezwolenia, ale na własne ryzyko. jeśli drzewo uschnie, będzie kara (jeśli ktoś oczywiście doniesie), a jeśli nie uschnie, to nie będzie konsekwencji. Zaryzykowałam, bo był okres burzowy i drzewo żyje na szczęście. Inna sprawa, że sąsiad o dom którego sie bałam, że drzewo może go uszkodzić teraz chodzi i opowiada, że szkoda mu tego pięknego świerka. A jkak była burza to stał na tarasie i patrzył wymownie w górę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety - nie ustąpię.....

 

Albowiem:

 

a) Nie ja sadziłem tego buka.

b) Nie bronię sąsiadowi skracać gałezi, które włażą na jego posesję - więcej, chętnie mu pomogę to zrobić;

c) Nie zgodzę się jednak, abym został obarczony całkowitą odpowiedzialnością za drzewo, którego nie jestem właścicielem.

 

Niestety, kupując dom, trzeba się zastanowić czy odpowiada nam jego sąsiedztwo. Poprzedni sąsiad nigdy żadnych pretensji do tego buka nie zgłaszał, więcej - obaj docenialiśmy jego miły cień, gniazda ptaków, wiewiórki ganiające za orzechami.

Jak ma się dom, to trzeba czyścić rynny, zbierac gałęzie, itp. Gdy ktoś tego nie lubi, to niech kupi mieszkanie w bloku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ ja mu nie bronię przycinać! Niech tnie po granicy działki jak leci, bo ma pełne do tego prawo.

Ale on chce z drzewa zrobić wiecheć, obciąc mu tak na oko ze 30% gałęzi (po mojej stronie!), bo nie chce mu się rynien czyścić.

 

Naprawdę nie jestem jakimś pieniaczem, znajdującym satysfakcję w utrudnianiu ludziom życia, ale facet naprawdę przesadza. A to nie jest drobna sprawa - ogłowienie wielkiego pięknego buka....

 

Nadmieniam również, że ja mam z tym bukiem kilkanaście razy więcej roboty niż on - 90% jego gałęzi zwisa mi wdzięcznie nad dachem i tarasem. Ale jakoś moje rynny nie są zapchane......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to obetnij te wychodzące na jego stronę. Wtedy żaden konar mu na działkę nie spadnie i ten argument wytrącisz mu z ręki. Drzewo jest twoje, bo rośnie na twojej działce i ty masz obowiązek je przyciąć, na życzenie sąsiada, któremu twojej drzewo narusza obszar działki. Jeśli zrobi to sąsiad, ma prawo wystąpić do ciebie o zwrot kosztów cięcia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to obetnij te wychodzące na jego stronę. Wtedy żaden konar mu na działkę nie spadnie i ten argument wytrącisz mu z ręki. Drzewo jest twoje, bo rośnie na twojej działce i ty masz obowiązek je przyciąć, na życzenie sąsiada, któremu twojej drzewo narusza obszar działki. Jeśli zrobi to sąsiad, ma prawo wystąpić do ciebie o zwrot kosztów cięcia.

 

No ale art. 150 Kodeksu Cywilnego (patrz mój pierwszy post) mówi wyraźnie, że ta sąsiad ma prawo sobie te konary obcinać.... A ty piszesz zupełnie co innego - na jakiej podstawie prawnej?

 

Przepraszam, że tak marudzę, ale chciałbym poznać podstawy prawne rozstrzygające te spory.

 

A przy okazji - już dawno obciąłem konary streczące nad jego działką gdzieś tak do 6 metrow od poziomu ziemi... ale on dalej boi się że go drzewo zabije..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ma prawo. Ale ty masz obowiązek. Jeśli TY się nie wywiążesz ze swojego obowiązku to on MOŻE to zrobić za ciebie i wystawić rachunek.

Jak cytujesz KC to przeczytaj wszystkie artykuły, a nie tylko te, które tobie pasują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ma prawo. Ale ty masz obowiązek. Jeśli TY się nie wywiążesz ze swojego obowiązku to on MOŻE to zrobić za ciebie i wystawić rachunek.

Jak cytujesz KC to przeczytaj wszystkie artykuły, a nie tylko te, które tobie pasują.

 

Dzięki za odpowiedź - ale czy możesz mi wskazać stosowny artykuł KC? Wertowałem internet, Kodeks i jakoś nic o moim obowiązku strzyżenia gałezi nie znalazłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Art. 150. Właściciel gruntu może obciąć i zachować dla siebie korzenie przechodzące z sąsiedniego gruntu. To samo dotyczy gałęzi i owoców zwieszających się z sąsiedniego gruntu; jednakże w wypadku takim właściciel powinien uprzednio wyznaczyć sąsiadowi odpowiedni termin do ich usunięcia.

 

Jeżeli mimo wcześniejszego wyznaczenia terminu (najlepiej wysłać pismo z żądaniem do sąsiada listem poleconym za potwierdzeniem odbioru) gałęzie nie zostały usunięte, to właściciel działki sąsiedniej może to zrobić sam i żądać zwrotu kosztów.

http://e-prawnik.pl/domowy/prawo-cywilne-1/wlasnosc-i-posiadanie/odpowiedzi/galezie-drzewa-nad-sasiednia-nieruchomoscia.html

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Art. 150. Właściciel gruntu może obciąć i zachować dla siebie korzenie przechodzące z sąsiedniego gruntu. To samo dotyczy gałęzi i owoców zwieszających się z sąsiedniego gruntu; jednakże w wypadku takim właściciel powinien uprzednio wyznaczyć sąsiadowi odpowiedni termin do ich usunięcia.

 

Widzisz, odrobiłem lekcję :), i wykładnia prawnicza tego przepisu (fakt, że nie jest opisana w KC) jest następująca:

- jeżeli po upływie tego terminu sąsiad (czyli ja) nie usunie gałęzi lub owoców, włąściciel gruntu może je sam usunąć :)

 

Brzmienie przepisu jest głupawe, bo chodzi tu o owoce - żeby sąsiedzi nie obżerali nam naszych jabłuszek, tylko dali nam czas na ich zbiór.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MOŻE, nie oznacza MUSI. MUSISZ ty.

Dlatego pewnie jak go wkurzysz wynajmie najdroższa firmę ogrodniczą jaką znajdzie, która wytnie gałęzie i przedstawi ci rachunek na lekko licząc 2000 zł (z powodu pracy z podnośnikiem)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[http://e-prawnik.pl/domowy/prawo-cywilne-1/wlasnosc-i-posiadanie/odpowiedzi/galezie-drzewa-nad-sasiednia-nieruchomoscia.html

 

Przepraszam, nie zauważyłem linku (dziękuję). Fakt, tak jest - ale "naruszenie własności" ma miejsce wtedy gdy sam to drzewo posadzę. Wtedy na skutek moich działań (bezmyślne sadzenie drzewa) sąsiad może mieć dyskomfort.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aleś uparty, mógłbyś sam przeczytać i wyciągnąć wnioski. Twoje drzewo narusza cudzą własność. Dlatego MUSISZ usunąć tę część która ją narusza.

Nie ma znaczenia kto sadził drzewo, ale kto jest jego właścicielem.

 

Art. 143. W granicach określonych przez społeczno-gospodarcze przeznaczenie gruntu własność gruntu rozciąga się na przestrzeń nad i pod jego powierzchnią. Czyli przestrzeń powietrzna nad działką sąsiada jest jego własnością.

 

At. 222. § 2. Przeciwko osobie, która narusza własność w inny sposób aniżeli przez pozbawienie właściciela faktycznego władztwa nad rzeczą, przysługuje właścicielowi roszczenie o przywrócenie stanu zgodnego z prawem i o zaniechanie naruszeń.

 

Nie jesteś pierwszym upierdliwym właścicielem drzewa i naprawdę sądy mają już tomy orzecznictw w takich sprawach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znalazłem odpowiedź pod linkiem:

http://www.gu.com.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=18112&Itemid=148

 

Cytuję fragment:

Jak zauważono w orzecznictwie, właściciel gruntu, nad którym zwisają gałęzie z cudzego gruntu, może albo tolerować istniejący stan rzeczy, jeżeli sąsiad z własnej inicjatywy nie usunie gałęzi, albo też wezwać sąsiada do ich usunięcia z tym skutkiem, że niezastosowanie się do tego wezwania upoważnia wspomnianego właściciela gruntu do obcięcia gałęzi i zachowania ich dla siebie (por. uzasadnienie do Uchwały Sądu Najwyższego – Izba Cywilna z dnia 26 lipca 1972 r. III CZP 45/72).

 

Warto jednak zauważyć, że właściciel gruntu nie może również żądać usunięcia tych gałęzi. Może tylko albo wezwać do ich usunięcia, a po minięciu terminu zrobić to sam, na swój koszt, albo znosić ten stan. Sankcją więc wobec bezczynności sąsiada jest tylko ustawowe upoważnienie właściciela gruntu sąsiedniego do usunięcia gałęzi oraz korzeni we własnym zakresie i zachowania ich dla siebie (por. uzasadnienie do Uchwały Sądu Najwyższego – Izba Cywilna z dnia 26 lipca 1972 r. III CZP 45/72).

 

Idę spokojnie spać...

Śnić mi się będą wielkie buki, dęby i jesiony zarastające powoli moją działkę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tiaaaa, spij spokojnie....

Zatem, nawet gdy szkodę spowodowały gałęzie zwisające nad innym gruntem i to tam spowodowało szkodę, to i tak odpowiada za to właściciel drzewa, czyli ten, z którego gruntu to drzewo wyrasta.

 

Acha, i zwróć uwagę, że tam jest mowa o usunięciu przez właściciela już obciętych przez sąsiada gałęzi a nie o obowiązku obcięcia tych wiszących :)

 

Naprawdę należy bardzo uważać na sformułowania.

W przepisach prawa słowo "i", "lub" ma tak wielkie znaczenie, że powołuje się komisje śledcze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...