JoShi 21.09.2010 12:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Września 2010 Hmm. Bardzo jestem Ciekawa w jakim regionie Ty chodzisz na wesela. Widzi mi się arystokracja jakaś. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gahan 21.09.2010 15:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Września 2010 No przecież -"arystokrakcja" ze wsi Przecież musimy jakoś gonić miasto co by nie zostać w tyle za " elytą" wg Charliego ( to z wątku o wsi). JoShi, przecież włąśnie na weselach można się wytańczyć za wszystkie czasy, to nie co w dyskotece. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Margoth1719503976 21.09.2010 17:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Września 2010 gahan, JoShi lubi muzykę poważną na weselach: Piękna muzyka to rozbrzmiewa w filharmonii a nie na weselu. Napisałam, że jesteśmy społeczeństwem nudziarzy i ponuraków, a nie jak Szanowna Pani Poważna raczyła napisać: "Proszę bardzo, ale uszanuj, że są ludzie, których to nie bawi i nie wyzywaj ich od sztywniaków i ponuraków.". To zasadnicza różnica, ale w swej niezmiernej powadze nie raczyła Pani tego zauważyć, Pani Poważna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
coulignon 21.09.2010 21:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Września 2010 nie bawi mnie piosenka "majteczki w kropeczki". Wolę np. Jaromira Nohavicę którego na weselach nie grają. Czy w takim razie jestem ponurakiem? Sztywniakiem? o boże... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gahan 22.09.2010 06:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2010 (edytowane) nie bawi mnie piosenka "majteczki w kropeczki". Wolę np. Jaromira Nohavicę którego na weselach nie grają. Czy w takim razie jestem ponurakiem? Sztywniakiem? o boże... Matko..., a gdzie jeszcze grają takie "wyszukane" kawałki? Toż to wypisz-wymaluj jak w "Weselu" Smarzowskiego Przecież teraz można znaleźć świetnych muzyków, którzy naprawdę dobrze grają, potrafią na poziomie rozbawić towarzystwo i nie kalają się utworami discopolowymi. Edytowane 22 Września 2010 przez gahan Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 22.09.2010 08:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2010 potwierdzam ,że muzyka na weselu może być przyjemna dla ucha Miesiąc temu byłam na weselu i z przyjemnością słuchałam utworów ,które wykonywali byli uczniowie Szkoły Muzycznej ( m inn 2 saksofony i trąbka) oczywiście były kawałki dysko-polowe ale i były świetne kawałki swingowe i fantastycznie zagrany rock and roll . Jako,ze byłam osoba nietańczącą ( załoba ) skupiłam sie na muzyce i równie dobrze sie bawiłam .... W tym samym czasie moi znajomi byli na weselu ,na którym zespół muzyczny tworzyli muzycy z Filharmonii Wałbrzyskiej i to dopiero była uczta dla ucha i żeby nie było niedomówień .....wesela były w malutkich miasteczkach ..... 2 lata temu było wesele mojego syna -nie było zespołu -był DJ ,który zrobił świetna oprawę muzyczną .....a ciekawostką było to ,że do stolików po zakończonych kawałkach tańczący szli układem poloneza i to dopiero była fajna sprawa, bo niektórzy (np. ciotki , babcie i dziadkowie ) pierwszy raz w życiu mieli okazję zatańczyć poloneza w układzie zbiorowym Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bowess 22.09.2010 08:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2010 (edytowane) bowess, jeśli tak cierpisz na weselach, to przecież zawsze można poprosić wcześniej młodą parę, żeby specjalnie dla Ciebie oduczyła palić całe towarzystwo, wybrała gości elokwentnych, kulturalnych, inteligentnych, nauczyła ich tańczyć, oduczyła pić na umór albo kupiła wagon Tik-Taków, tylko że wtedy będzie można paść z nudów, bo wśród takiej "śmietanki" nie przystoi powiedzieć nawet "dupa". Margoth* - wnioskuję po sarkastyczno-agresywnej odpowiedzi, że Ty w imię dobrej zabawy wszystko. Mam inną propozycję - prościej i fajniej będzie zorganizować przyjęcie tylko dla jednego gościa, czyli dla mnie, może być nawet u mnie w domu, w swoim sztywno-ponurym towarzystwie będę się bawiła doskonale. Na weselach, na których byłam nie siedziałam z obrażoną miną, czy wyrazem cierpienia na twarzy. Tańczyłam, pogadałam i pożartowałam ze starymi lub nowymi znajomymi i rodziną. Jednak na tak dużej imprezie zawsze pojawiają się elementy, których nie znoszę - nachalne namawianie do picia, wydziwianie, dlaczego nie jem mięsa, rozmowy, w których daje radę tylko Wujek Staszek Mistrz Ciętej Riposty, pijani chętni do tańca (pisząc pijany mam na myśli tancerza, który nie bardzo już kontroluje swoje ruchy i mowę, a nie takiego, który po prostu spożywał alkohol). Muzyki na weselach nie lubię. Niby ma to być muzyka do tańca, a jak orkiestra zaweźmie się na dwa, to gra ciężkie disco polo na dwa i co im zrobisz. Choć nie generalizujmy - poziom usług idzie w górę i coraz częściej jest pożądana różnorodność. To, że ktoś nie jest "za", nie znaczy, że jest wrogiem społecznym, żąda natychmiastowego zakazu, w ogóle jest przeciw NAM, stał tam, gdzie stało ZOMO, a jego dziadek był bolszewikiem / w Wehrmachcie (niepotrzebne skreślić). Czy żeby umieć się bawić, obowiązkowe są również regularne wypady na dyskotekę i bycie stałym bywalcem przynajmniej jednej knajpki? Czy widząc wesołe miasteczko, dźwig ekipy bungee, gokarty, jakiś małpi gaj lub inną atrakcję, należy koniecznie skorzystać? Jeżeli tak, to rzeczywiście nie umiem się bawić i jestem ponurakiem, jak całe społeczeństwo. A nie - przepraszam bardzo, nie całe. Są tacy, co wezmą udział i w takiej zabawie: http://www.youtube.com/watch?v=ytBRSxG2SD4&playnext=1&videos=QT6lVb09kWE&feature=rec-LGOUT-real_rev-rn-2r-19-HM Edytowane 22 Września 2010 przez bowess Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Margoth1719503976 22.09.2010 08:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2010 bowess, oczywiście, że ja tak sobie "popisuję" dla hecy i nie mam zamiaru nikogo obrażać ani do niczego prowokować Tylko uważam, że nie pójść do kogoś na wesele, "bo nie lubię i już" to trochę za mało. Zobacz, Ew-ka poszła, będąc w żałobie. Jeśli ktoś mnie na coś zaprasza, to czuję się wyróżniona. Kiedyś było mi bardzo przykro, kiedy moja teściowa odmówiła przyjścia na chrzciny mojego młodszego synka, bo stwierdziła, że nie lubi przyszłego chrzestnego (zięcia swojej siostry zresztą). Pamiętam jej to do dziś. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 22.09.2010 08:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2010 zeby nie było ....ja odmówiłam pójścia na wesele mojego pracownika ,ale uprzedziłam go dużo wcześniej mówiąc ,ze nie wyobrażam sobie aby ten wyjątkowy dzień spędził pod okiem szefa bylismy w kościele ,wreczylismy prezent i na tym nasza rola sie skończyła ...aha ...jeszcze zanim Młodzi wyszli z kościoła podmieniliśmy tylną tablice rejestracyjna na " .....i po chłopie .." Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bowess 22.09.2010 09:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2010 Sama widzisz - najlepiej nie wypytywać o motywacje i nie nalegać, a z drugiej strony nie tłumaczyć się z nieobecności. Teściowa zastosowała nieładny wykręt - postawiła Cię w niezręcznej sytuacji i winą za swoją nieobecność obłożyła Ciebie, bo Ty wybrałaś chrzestnego. No ale w końcu to teściowa. Ja uważam, że niechęć do przyjęć weselnych jest powodem wystarczającym, żeby na nie nie iść. Nietaktem i przykrością dla młodych byłoby nie pojawienie się na ślubie bez podania przyczyny. Wesele to już rozrywka rządząca się swoimi prawami, których ktoś może nie akceptować, lub nie móc wypełnić. Za swoją nieobecność na czyimś weselu winię tylko siebie, a każde tłumaczenie się to poszukiwanie innego winnego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Castaway 22.09.2010 09:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2010 Wolę np. Jaromira Nohavicę którego na weselach nie grają. "Gdy czarne papierowe buty rano już ubiorę," He he tego na pewno nie grają Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magda76 22.09.2010 09:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2010 hmmm, myślę że czasem warto jednak się "poświęcić", szczególnie jeśli są to bliscy przyjaciele. Jeśli tak nalegają, to z pewnością bardzo im zależy żeby w tym dniu mieć pod ręką przyjaciół, przecież ślub a także wesele to dość stresujące wydarzenia, ja na przykład weselem też się stresowałam, bo to i potańczyć trzeba, i zabawiać gości, żeby impreza była dobrze wspominana. Poza tym nasuwa mi się skojarzenie z odwiedzinami w szpitalu, nie cierpię tam chodzić, na sam zapach mnie mdli, ale przyjaciela (nie mówiąc o rodzinie oczywiście) z pewnością bym tam odwiedzała. Zrobicie jak uważacie, ale niesmak może pozostać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
LeoAureus 22.09.2010 11:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2010 Gutek&Fredek, poślij znajomym linka do tego wątku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gahan 22.09.2010 12:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2010 hmmm, myślę że czasem warto jednak się "poświęcić", szczególnie jeśli są to bliscy przyjaciele. Jeśli tak nalegają, to z pewnością bardzo im zależy żeby w tym dniu mieć pod ręką przyjaciół, przecież ślub a także wesele to dość stresujące wydarzenia, ja na przykład weselem też się stresowałam, bo to i potańczyć trzeba, i zabawiać gości, żeby impreza była dobrze wspominana. Poza tym nasuwa mi się skojarzenie z odwiedzinami w szpitalu, nie cierpię tam chodzić, na sam zapach mnie mdli, ale przyjaciela (nie mówiąc o rodzinie oczywiście) z pewnością bym tam odwiedzała. Zrobicie jak uważacie, ale niesmak może pozostać. I o to właśnie chodzi w całej dyskusji. Zaproszenie- to wyróżnienie, odmowa- zawsze jest przykra. Przecież wesele to podobne zgromadzenie rodzinno-przyjacielskie jak komunia, imieniny, urodziny, rocznice. Przyjęciem rodzinnym można nazwać także stypę po pogrzebie. Jedni nie trawią przyjęć komunijnych, inni imienin u cioci- ale nie odmawiają, bo gospodarzowi będzie przykro. Również z szacunku dla zmarłęgo i jego rodziny uczestniczymy w pogrzebach - a przyznajcie się, kto lubi chodzić na takie " imprezy"? Dlatego też uważam,że zaproszenia należy przyjmować, a odrzucać tylko z powodu ważnych, niezależnych przyczyn. Nie da rady dogodzić każdemu z gości na tak dużych uroczystościach: jednemu nie pasuje muzyka, drugiemu menu, trzeciemu nie odpowiada wujek,który trochę za dużo w siebie wlał. Ale przecież ciotka z prawej strony okazała się przemiła i potrafiła rozweselić towarzystwo, wegetarianin wreszcie dostzregł pyszne sałątki i krokiety z grzybami pośród mięs, a orkiestra zagrała porządnego rock-and-rolla. Jak się chce, to się zawsze dostrzeże dobre strony takich imprez. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ewunia 22.09.2010 19:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2010 Piękna muzyka to rozbrzmiewa w filharmonii a nie na weselu. i dzięki Bogu bo przy tej z filharmonii nie dałoby się tańczyć Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ewunia 22.09.2010 19:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2010 jakiś czas temu byłam na bardzo "elytarnym" weselu, gdzie przygrywał bardzo znany zespół jazzowyto dopiero była uczta dla uchaszkoda, że się przy tym tańczyć nie dało Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 22.09.2010 20:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2010 JoShi, przecież włąśnie na weselach można się wytańczyć za wszystkie czasy, to nie co w dyskotece. To się zgadza, ale gadanie o pięknej muzyce to przesada. Gruba przesada. Mimo, iż zdarza się na weselach muzyka "przyjemna dla ucha". Margoth nie wysilaj się. Brak Ci tolerancji dla ludzi gustujących w innej rozrywce i wygłupiłaś się z tą "piękną muzyką" i tyle. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 22.09.2010 23:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2010 Na weselach raczej nie o muzyke chodzi, a o nastawienie gości, chęć do wspólnej zabawy i takie tam. Na moim osobistym weselu solistka ryczała jak krowa, a wesele wspominane jest do dziś (ze względu na zabawę, a nie solistkę oczywiście ) Wymówka, że się nie lubi weselnej muzyki, to tak jakby ktos nie przychodził do was w goście, bo mu wasza kuchnia nie odpowiada. Nie o to przecie chodzi. Przyjdzie czas, że sami będziecie żenić dzieci, które być może beda miały inne potrzeby i zamarzą o wielkim weselichu i sami zobaczycie jak to jest, gdy znajdziecie się po drugiej stronie i będziecie przełykać kolejne odmowy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
coulignon 23.09.2010 11:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Września 2010 hmmm, myślę że czasem warto jednak się "poświęcić", szczególnie jeśli są to bliscy przyjaciele. Przepraszam, jeśli wszyscy mają sie poswięcac to po ... co organizować taką imprezę??? Uwielbiam ten rodzaj zaklamamnia - przyjdziemy i bedziemy wszyscy udawać że bardzo dobrze sie bawimy. Pamiętam zwierzenia psychologa u którego na terapi było małżeństwo: Ona przez dwodzieścia lat gotowała pomidorówkę bo myślała że mąż bardzo lubi tą zupę, On jadł ją przez te 20 lat mimo że zupy nie cierpiał. Po prostu nie chciał robić żonie przykrości, Jakby powiedzieć - takie podejscie jest mi obce. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
coulignon 23.09.2010 12:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Września 2010 "Gdy czarne papierowe buty rano już ubiorę," He he tego na pewno nie grają No ale grają inną adekwatną na takie okazje, piosenkę: "Mój piękny panie raz zobaczony w technicolorze Piszę do pana ostatni list Już mi lusterko z tym pana zdjęcie też nie pomoże Pora mi dzisiaj do ślubu iść Mój piękny panie ja go nie kocham, taka jest prawda Pan główną rolę gra w każdym śnie Ale dziewczyna przez świat nie może iść całkiem sama Życie jest życiem pan przecież wie Już mi niosą suknię z welonem Już Cyganie czekają z muzyką Koń do taktu zamiata ogonem Mendellsohnem stukają kopyta Jeszcze ryżem sypną na szczęście Gości tłum coś fałszywie odśpiewa Złoty krążek mi wcisną na rękę i powiozą mnie windą do nieba | x3 Mój piękny panie z tego wszystkiego nie mogłam zasnąć Więc nie mógł mi się pan przyśnić dziś I tak odchodzę bez pożegnania jakby znienacka Ktoś między nami zatrzasnął drzwi Już mi niosą suknię z welonem..." Do moich faworotów weselnych nalezy też "gdy nie miłości, co dalej" co dalej?" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.