Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Jak odmówić pójścia na wesele?


Gutek  Fredek

Recommended Posts

Inka, w wielu sprawach się z Tobą zgodzę, ale

Ty piszesz o "odrabianiu" lub " wracaniu" na zasadzie :ty byłeś na moim weselu, to w takim razie ja pójdę na twój pogrzeb.

 

A ja myślę tak jak bdan i nie chodzi o odmawianie z ważnych przyczyn ( podałaś bardzo dobry powód- alkoholizm),zresztą nie można wymagać od każdego wyczerpujących uzasadnień, bo to też jest nie na miejscu. Mówimy tu o konkretnej sytuacji Gutek&Fredek.

I myślę,że odmówi się raz , potem drugi, potem nie wypada już pójśc, bo w końcu wszyscy wiedzą,że nigdzie nie chodzimy i tak się rozluźniają kolejne stosunki, przyjaźnie i znajomości. I tak podała amafli w końcu nikt nie przyjdzie na ten przysłowiowy pogrzeb nie dlatego, że nieboszczyk nie był na naszym weselu, a dlatego,że już dawno zerwał z nami kontakty. Wybaczcie, wzięliśmy tu taki bardzo skrajny i brutalny pomyśł z pogrzebem, ale myślę,że jasno oddaje sytuację.

Przyjaźnie i znajomości trzeba i powinno się pielęgnować poprzez spotkania, uroczystości, imprezy, telefony. Inaczej wszystko się rozluźnia, oddala i w pewnym momencie - zapomina.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 123
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

No temat zeszedł niechcący z wesela na pogrzeby;):)

 

.. Mówimy tu o konkretnej sytuacji Gutek&Fredek.

I myślę,że odmówi się raz , potem drugi, potem nie wypada już pójśc, bo w końcu wszyscy wiedzą,że nigdzie nie chodzimy i tak się rozluźniają kolejne stosunki, przyjaźnie i znajomości. I tak podała amafli w końcu nikt nie przyjdzie na ten przysłowiowy pogrzeb nie dlatego, że nieboszczyk nie był na naszym weselu, a dlatego,że już dawno zerwał z nami kontakty. Wybaczcie, wzięliśmy tu taki bardzo skrajny i brutalny pomyśł z pogrzebem, ale myślę,że jasno oddaje sytuację.

Przyjaźnie i znajomości trzeba i powinno się pielęgnować poprzez spotkania, uroczystości, imprezy, telefony. Inaczej wszystko się rozluźnia, oddala i w pewnym momencie - zapomina.

 

Masz racje z tym pielęgnowaniem przyjaźni - to jest bardzo ważne. Mi chodzi tylko o to że ludzie czasami przesadzają z tymi weselami, tacy honorowi, biorą za zniewagę jak ktos nie chce zostać dłużej na "party" które wyprawiają.

Przecież Gutek&Fredek chce isc na ślub do kościoła, zostanie na obiad - moim zdaniem bardzo ładnie i kulturalnie i według mnie nie powinno doprowadzić do ochłodzenia stosunków. Myśle że znajomi powinni zrozumieć i dać spokój jeśli zaproszeni nie chcą zostać dłużej. A nie strofować i na siłę namawiać- bo to powoduje tylko że ktoś szuka dobrego pretekstu żeby odmówić, tak jak Gutek&Fredek.

Edytowane przez Inka 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie rozumiem większości ludzi wypowiadających się w tym temacie....... autor tego wątku wyraźnie powiedział że pójdzie do kościoła....co chyba najważniejsze i na obiad...... skoro ktoś nie lubi wesel trzeba to uszanować!ja osobiście też nie lubię wesel chodzę jak muszę.....poza tym lubię spotkać się z rodziną i inne małe imprezy taż mi nie przeszkadzają

Moim zdaniem lekceważenie jest wtedy gdy ktoś nie daje odpowiedzi czy przyjdzie lub jeśli ktoś mówi że przyjdzie a się nie zjawia...

ktoś napisał że było mu bardzo miło jak na weselu zjawiła się jakaś dalsza kuzynka.....hm....... dla mnie najmilsze było jak ktoś przyszedł na ślub bez zaproszenia..... to jest najbardziej szczere!.....

i na koniec...... jeśli oni ni potrafią zrozumieć i uszanować waszych decyzji hm....... no cóż ich problem........... nie przejmujcie się :)....pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli to znajomi, z którymi utrzymuje się luźne kontakty i mało spotyka - grzeczna odmowa powinna im wystarczyć ( bo jeśli się obrażą - to poboli i rozejdzie się po kościach).

 

Jeśli to jednak przyjaciele, na których nam zależy i vice versa - odmowa będzie przykrością. Można pójśc na jakiś kompromis typu : my zostajemy na przyjęciu do wieczora i

 

potem zmywamy się po angielsku( z towarzystwa rzecz jasna, bo z gospodarzami wypada się pożegnać :-) ), ale za to młoda para nie naciska na długą zabawę i nocleg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliscy znajomi, czy przyjaciele raczej w takiej sytuacji nie potrzebują wielkich tłumaczeń, bo wiedzą, jaki jest stosunek zapraszanych osób do tego typu imprez. Dalsi znajomi powinni przyjąć do wiadomości, że stawicie się na ślubie, ewentualnie obiedzie i starczy. Wszelkie naciski z ich strony, zwłaszcza typu "jest dla was pokój, więc musicie zostać" są nie na miejscu.

 

Wesele, zwłaszcza znajomych, gdzie zna się tylko parę młodą i ewentualnie ich rodziców to dla niektórych (i dla mnie też) impreza jak z koszmaru. Naprawdę można nie lubić "mordowania się w tym luksusie" przez całą noc. Okazji do podtrzymywania więzi towarzyskich jest mnóstwo. W gronie przyjaciół bywaliśmy na swoich ślubach, ale znając swój stosunek do przyjęć weselnych zapraszaliśmy się na nie lub nie. To, że ktoś był na przyjęciu weselnym u jednej pary, a u drugiej nie, ktoś zaprosił jedną parę, a inną nie, to nie był powód do obrazy i rozluźnienia stosunków, tylko wykazanie znajomości upodobań w przyjacielskim gronie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mnie dziwi Wasza postawa. Zrozumiałabym, gdybyście nie lubili chodzić na stypy, bo wiadomo, jaka panuje atmosfera na takich imprezach. Ale wesele? Sama przyjemność! To po pierwsze. Po drugie wesela zdarzają się tak rzadko, że naprawdę można w sobie przemóc swoją niechęć i pójść do przyjaciół. Przecież nie trzeba siedzieć do samych oczepin, ale 2 czy 3 godziny by Was nie zbawiły. To lepiej już w ogole odmówcie, nawet przyjścia do kościoła. Po co macie zajmować komuś miejsce? Może znajomi zapraszą kogoś innego zamiast Was?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zostaliśmy z mężem zaproszeni na ślub i wesele naszych znajomych. Przyjęliśmy, podziękowaliśmy i od razu zaznaczyliśmy, że przyjdziemy tylko ślub. Zaznaczam, że znajomi doskonale wiedzą, że nie chodzimy na wesela. Znajomi słyszeć nawet o tym nie chcą. Zaproponowaliśmy, że w takim razie przyjdziemy tylko na obiad. Też "nie ma mowy". Mało tego - powiedzieli, że zarezerwowali dla nas nocleg. Nie chcemy ich narażać na koszty. Jak grzecznie dać do zrozumienia, że naprawdę nie przyjdziemy na wesele?

Przecież juz powiedzieliście. W dodatrku grzecznie i o ile dobrze zrozumiałam wprost. Nie rozumiem w czym problem. Jeśli oni nie przyjmują tego do wiadomości to z ich strony trochę niepoważne i egoistyczne, więc sami się narażają na koszty. To ich problem, nie Wasz..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mnie dziwi Wasza postawa. Zrozumiałabym, gdybyście nie lubili chodzić na stypy, bo wiadomo, jaka panuje atmosfera na takich imprezach. Ale wesele? Sama przyjemność! To po pierwsze. Po drugie wesela zdarzają się tak rzadko, że naprawdę można w sobie przemóc swoją niechęć i pójść do przyjaciół. Przecież nie trzeba siedzieć do samych oczepin, ale 2 czy 3 godziny by Was nie zbawiły. To lepiej już w ogole odmówcie, nawet przyjścia do kościoła. Po co macie zajmować komuś miejsce? Może znajomi zapraszą kogoś innego zamiast Was?

 

 

Autorka watku napisala, ze chca isc do kosciola i na obiad - czyli 2 godziny z zyczeniami bedzie trwal obiad, wiec jak widac te 2 godziny Ich nie zbawia.

Co do kosciola to moze tam isc kto chce, nawet obca osoba i wcale nie bedzie to zajmowanie komus miejsca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Margoth* - jeden lubi, jak mu Cyganie graja, drugi jak mu buty śmierdzą. Wyobraź sobie, że nie pijesz alkoholu i nie jesz mięsa. To wystarczy, żeby na tradycyjnym weselu zostać lokalnym dziwadłem. Jeżeli w kontaktach w ludźmi ceni się przede wszystkim sympatyczną rozmowę, to wesele również jest totalnie niesprzyjające - albo muzyka zagłusza, albo akompaniuje szczękanie sztućców i ogólne odgłosy konsumpcji. Jeżeli jest to wesele znajomych, to właściwie należy zawrzeć przypadkową znajomość z sąsiadami przy stole i rozmawiać o niczym - główni znajomi, czyli państwo młodzi muszą znaleźć czas dla wszystkich gości i jeżeli wygospodarują dla nas 10-15 minut to i tak sukces.

 

Pół biedy, jeżeli trafi się na kulturalne towarzystwo, które po zgłoszeniu, że jesteś niepaląca, jednak oddali się na papierosa, a nie odpowie, że będzie wydmuchiwać dym w górę lub w druga stronę. Super, jeżeli uda się nawiązać miłą rozmowę, o co wcale na weselu nie jest łatwo. Przeważa jednak gadanie o przysłowiowej dupie Maryni, niedyskretne i niegrzeczne wypytywanie o sprawy osobiste, indagowanie przez jakąś ciotkę, o której wiadomo, że jej hobby to plotki, i po prostu zbiera od was dane do opowiadania swoim sąsiadkom.

 

Przepraszam, ale nie jestem w stanie przemóc się i udawać, że dobrze się bawię poproszona do tańca przez nietrzeźwego tancerza, w której to sytuacji albo następuje dyskusja, bo pijanemu panu odmowa nie wystarcza i próbuje dalej namawiać, albo dla świętego spokoju zgadzam się na taniec z alkoholowym chuchem i często zjeżdżającą na pupę ręką.

 

Nie przyjmę tłumaczenia, że po prostu byłam akurat na niefajnym weselu i się zraziłam. Zanim powzięłam decyzję o odmawianiu chodzenia na przyjęcia byłam na około dziesięciu weselach - mamy z mężem dużą rodzinę i duże grono przyjaciół i znajomych. Wesele to nie rzadkość - co roku jest jakieś, a były i lata, że trafiały się ze trzy. Były to wesela w mieście, małych miasteczkach i na wsi, na 40, 70, 100 i grubo ponad setkę osób, w restauracjach, zajeździe, hotelach, domu weselnym i salach przy OSP, więc przekrój pełny. Nie znajduję w weselu przyjemności i już, a gadanie rodziny {bo przyjaciele i znajomi tego nie robią), żeby iść, tym razem będzie fajnie, bo będzie mniej/więcej osób (niepotrzebne skreślić), inny lokal, więc inaczej, najlepsza orkiestra w okolicy, wybawimy się, wszyscy chcą was zobaczyć itp. po prostu puszczam mimo uszu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zawsze przed kościołem dajemy grubą kopertę, potem idziemy na obiad, posiedzimy trochę , pogadamy z rodziną i się zwijamy.

 

Niezależnie od tego, czy będziecie tylko na obiedzie czy do rana to nie zmienia to nic w sytuacji zapraszających. Miejsce przy stole tak czy inaczej zajmujecie więc nie zaprosi zamiast was kogoś innego, restaurator też nie weźmie mniej za to, że goście są krócej. Dajcie tylko znać, że nie jest potrzebny nocleg i nie ma się według mnie czym stresować. Wracacie o której wam się zachce i tyle w temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

coulignon, nie stwierdzam za całą ludzkość, a skoro dziwi Cię moja postawa, to znaczy, że nie widzisz przyjemności w obserwowaniu szczęścia innych, ich radości, miłości, pięknej muzyki i całej weselnej oprawy. A tak jest na weselach, ale może Ty trafiałeś na jakieś pseudo-wesela albo preferujesz stypy.

 

bowess, jeśli tak cierpisz na weselach, to przecież zawsze można poprosić wcześniej młodą parę, żeby specjalnie dla Ciebie oduczyła palić całe towarzystwo, wybrała gości elokwentnych, kulturalnych, inteligentnych, nauczyła ich tańczyć, oduczyła pić na umór albo kupiła wagon Tik-Taków, tylko że wtedy będzie można paść z nudów, bo wśród takiej "śmietanki" nie przystoi powiedzieć nawet "dupa".

 

Jesteśmy społeczeństwem nudziarzy i ponuraków, którzy zamiast się bawić, mając ku temu okazję, szukają powodów, żeby tego uniknąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

coulignon, nie stwierdzam za całą ludzkość, a skoro dziwi Cię moja postawa, to znaczy, że nie widzisz przyjemności w obserwowaniu szczęścia innych, ich radości, miłości, pięknej muzyki

Nie rozśmieszaj mnie. Bywam na weselach, ale nie wiem co Ty nazywasz piękną muzyką. Piękna muzyka to rozbrzmiewa w filharmonii a nie na weselu.

 

Po prostu uszanuj fakt, że nie wszystkim odpowiada taki sam rodzaj rozrywki jak Tobie. To się nazywa tolerancja. Ucz się tego, skoroś taka wesoła i otwarta na ludzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezależnie od tego, czy będziecie tylko na obiedzie czy do rana to nie zmienia to nic w sytuacji zapraszających. Miejsce przy stole tak czy inaczej zajmujecie więc nie zaprosi zamiast was kogoś innego, restaurator też nie weźmie mniej za to, że goście są krócej.Dajcie tylko znać, że nie jest potrzebny nocleg i nie ma się według mnie czym stresować. Wracacie o której wam się zachce i tyle w temacie.

jeśli wesele nie jest organizowane w restauracji to często był tak że osoby które przychodzą tylko na obiad, nie są wliczane w koszta...... co do reszty w pełni się zgadzam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc tylko o tę muzykę chodzi?

 

Nie. O tolerancję dla odmiennych upodobań, której najwyraźniej Ci brak. Lubisz podrygiwać w takt rytmicznego umca umca? Proszę bardzo, ale uszanuj, że są ludzie, których to nie bawi i nie wyzywaj ich od sztywniaków i ponuraków. Nie każdemu musi się podobać to co tobie i to nie czyni ludzi gorszymi od ciebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie. O tolerancję dla odmiennych upodobań, której najwyraźniej Ci brak. Lubisz podrygiwać w takt rytmicznego umca umca? Proszę bardzo, ale uszanuj, że są ludzie, których to nie bawi i nie wyzywaj ich od sztywniaków i ponuraków. Nie każdemu musi się podobać to co tobie i to nie czyni ludzi gorszymi od ciebie.

 

A ja myślałam,że na weselach się tańczy walca i foxtrota, a ty piszesz o "umca, umca", ciekawe...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...