Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Jak odmówić pójścia na wesele?


Gutek  Fredek

Recommended Posts

Ale ty jest Twój punk widzenia który w zakładam że większość tu ma zgoła odmienne zdanie niż twój dziwny światopogląd.

Czy składanie deklaracji czytaj przysięgi małżeńskiej są dla ciebie szopką?? z tego co wiem to byłeś żołnierzem i składałeś przysięgę, zresztą tak jak większość mężczyzn którzy odbywali zasadniczą służbę, czy składanie przysięgi wojskowej to dla ciebie też szopka?? Przecież to obie przysięgi są podobne, a idąc twoim tokiem rozumowania to aż strach wysnuwać wnioski jakich żołnierzy mieliśmy i mamy obecnie.

 

To są całkiem inne sytuacje, choć mają znaczenie symboliczne. Co innego jest przysięgać w związku z wykonywanym zawodem np żołnierz, lekarz, poseł, senator sędzia itd gdyż jest to wymóg konieczny do pełnienia tych funkcji. Do założenia rodziny i bycia uczciwym wobec partnerki/partnera życiowego nie jest konieczny ślub. I nie pisz tutaj o większości bo tak nie jest może za wyjątkiem głębokiej prowincji, ale tez bym aż tak nie uogólniał.

 

Reasumując chcesz być lekarzem musisz złożyć przysięgę Hipokratesa, chcesz żyć z drugą osobą to po prostu żyjesz na własnych zasadach jako wolny człowiek a nie ograniczony przestarzałymi zasadami i co gorsza jeszcze zabobonami podsycanymi przez hipokrytów/pedofili.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 123
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Ludzie ślubują SOBIE WZAJEMNIE. Do tego żaden pasibrzuch nie nie musi im towarzyszyć. Jakieś gadki szmatki w rodzaju "co Bog złączył człowiek niechaj nie waży się rozłączyć" . Ha ha ha ha, waży się. A potem trójka dziateczek, podanie , koperta i unieważnienie, pardon - stwierdzenie nieważności poprzednio zawartego małżeństwa. Pierwszego , drugiego a niektórzy i do trzech razy. Mam wyliczać? Wszyscy wiedzą, Uncle Google pomoże .

Parodia i rzucanie słów na wiatr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie ślubują SOBIE WZAJEMNIE. Do tego żaden pasibrzuch nie nie musi im towarzyszyć. Jakieś gadki szmatki w rodzaju "co Bog złączył człowiek niechaj nie waży się rozłączyć" . Ha ha ha ha, waży się. A potem trójka dziateczek, podanie , koperta i unieważnienie, pardon - stwierdzenie nieważności poprzednio zawartego małżeństwa. Pierwszego , drugiego a niektórzy i do trzech razy. Mam wyliczać? Wszyscy wiedzą, Uncle Google pomoże .

Parodia i rzucanie słów na wiatr.

 

Dokładnie :yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie z palpitacją klawiatury poprzednicy pisali o ślubie ogólnie częściej w wymiarze społecznym i prawnym niż religijnym.

Niektórzy wprost pisali o cywilnym. OK jesteście przeciwni rozumiem, ale argumentujcie przeciw cywilnemu a wątki religijne są tu gdzieś nieopodal (to nie tu).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wątek cywilny to krótka gadka urzędnika, cztery podpisy i po ptokach. Co stanie się później to ewentualnie sprawa sądu okręgowego (wiem-wpisowe) i adwokatów (też nie darmo). Ale wątek religijny to teatr pychy, bzdurnych kursów przedślubnych, spowiedzi i KASSY na każdym kroku od świadectw chrztu począwszy, kartek do spowiedzi + dla świadków, potem za ślub do szuflady siup, za kwiaty, za dywan, za organistę, za prawo wstępu twojego fotografa i diabeł wie co tam jeszcze, a wszystko bez FV, bez paragonu, bez KP (kasa przyjmie). Potem formułka "co buk, lipa ... " no lub podobnie, w dawnych czasach matka jeszcze podczas uroczystości w kościele dawała w twarz pannie młodej, aby podczas postepowania w/s nieważnosci zawarcia zwiazku każdy wezwany na świadka mógł zeznać że ślub był pod przemocą. Orszaki, dworaki, szum pawich piór zawsze najważniejszy, zaś szczęście młodych? O czort z nim. Pamietam jak w czasach słusznie minionych specjalnie wróciliśmy wcześniej do Wrocka, bo w niedzielę o 18. były nauki przedślubne z panią seksuolog - tak to się nazywało. 30 osób stłoczonych w małej salce pod wezwaniem "mnóżcie się i chrzcijcie dziateczki" bo taki był sens gadek dawno przekwitłej babinki która ględziła o płodności, termometrze i kalendarzyku. Młodzi byliśmy, obczytani na stronach "Itd" (tygodnik - kto pamięta ?_) , więc padło pytanie o metodę Billingsa na co prowadząca zjeżyła się jak owczarek niemiecki na jeża. Potem w kontekście mnożenia rodziny i ogólnej mizerii mieszkaniowej ,zapytałem się czy jeśli obiecam Panu piątkę drobiazgu to udostępni nam prezbiterium na mieszkanie, ludzie w śmiech, prowadząca chciała mnie wyrzucić za niepoważny stosunek i takie tam banjaluki. W ogólnym rozgardiaszu szkolenie z sexu zostało zakończone, ktoś inny podsunął moją karteczkę i był podpis - najważniejszy punkt wieczoru. O tym że szkolenie było odpłatne, to chyba pisać nie muszę. Za darmo nic jak śpiewa Iza T.

 

I tak to trwa i trwa mać, jak widać nawet okiem ślepca, to już niezbyt długo. :yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetnie się czytało, dzięki :)

 

Z większoscią się zgodzę z jedną bardzo ważną uwagą to wszystko to kwestia zasad i regulaminu wspólnoty do której należeć nie ma obowiązku i korzystać z usług także. Mnie tam się większość punktów "regulaminu" też się nie podoba, ale jak ktoś chce czy lubi co mi do tego.

 

Wątek bezsensowności ślubu, rozpoczęty przez gawła, tyczył się instytucji małżeństwa w ogóle, bez precyzowania o rodzaju obrządku go rozpoczynającego.

 

PS

W odpowiedzi na ten wpis proszę nie poruszać transferów SP->KK, to nie ten temat ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetnie się czytało, dzięki :)

 

Z większoscią się zgodzę z jedną bardzo ważną uwagą to wszystko to kwestia zasad i regulaminu wspólnoty do której należeć nie ma obowiązku i korzystać z usług także. Mnie tam się większość punktów "regulaminu" też się nie podoba, ale jak ktoś chce czy lubi co mi do tego.

 

Wątek bezsensowności ślubu, rozpoczęty przez gawła, tyczył się instytucji małżeństwa w ogóle, bez precyzowania o rodzaju obrządku go rozpoczynającego.

 

PS

W odpowiedzi na ten wpis proszę nie poruszać transferów SP->KK, to nie ten temat ;)

 

A co jest sensownego w ślubie?

 

Tematem jest odmowa zaproszenia na wesele. I ja bym podziękował, uzasadniając że nie wierzę w sens ślubu każdego i cywilnego i guseł do wyboru oraz imprez tym towarzyszącym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wątek cywilny to krótka gadka urzędnika, cztery podpisy i po ptokach. Co stanie się później to ewentualnie sprawa sądu okręgowego (wiem-wpisowe) i adwokatów (też nie darmo). Ale wątek religijny to teatr pychy, bzdurnych kursów przedślubnych, spowiedzi i KASSY na każdym kroku od świadectw chrztu począwszy, kartek do spowiedzi + dla świadków, potem za ślub do szuflady siup, za kwiaty, za dywan, za organistę, za prawo wstępu twojego fotografa i diabeł wie co tam jeszcze, a wszystko bez FV, bez paragonu, bez KP (kasa przyjmie). Potem formułka "co buk, lipa ... " no lub podobnie, w dawnych czasach matka jeszcze podczas uroczystości w kościele dawała w twarz pannie młodej, aby podczas postepowania w/s nieważnosci zawarcia zwiazku każdy wezwany na świadka mógł zeznać że ślub był pod przemocą. Orszaki, dworaki, szum pawich piór zawsze najważniejszy, zaś szczęście młodych? O czort z nim. Pamietam jak w czasach słusznie minionych specjalnie wróciliśmy wcześniej do Wrocka, bo w niedzielę o 18. były nauki przedślubne z panią seksuolog - tak to się nazywało. 30 osób stłoczonych w małej salce pod wezwaniem "mnóżcie się i chrzcijcie dziateczki" bo taki był sens gadek dawno przekwitłej babinki która ględziła o płodności, termometrze i kalendarzyku. Młodzi byliśmy, obczytani na stronach "Itd" (tygodnik - kto pamięta ?_) , więc padło pytanie o metodę Billingsa na co prowadząca zjeżyła się jak owczarek niemiecki na jeża. Potem w kontekście mnożenia rodziny i ogólnej mizerii mieszkaniowej ,zapytałem się czy jeśli obiecam Panu piątkę drobiazgu to udostępni nam prezbiterium na mieszkanie, ludzie w śmiech, prowadząca chciała mnie wyrzucić za niepoważny stosunek i takie tam banjaluki. W ogólnym rozgardiaszu szkolenie z sexu zostało zakończone, ktoś inny podsunął moją karteczkę i był podpis - najważniejszy punkt wieczoru. O tym że szkolenie było odpłatne, to chyba pisać nie muszę. Za darmo nic jak śpiewa Iza T.

 

I tak to trwa i trwa mać, jak widać nawet okiem ślepca, to już niezbyt długo. :yes:

 

Niestety tak jest ale to nie wina księży tylko kołtuństwa i ciemnoty ludzi. wyżej napisałem :

 

Uważam ze od co najmniej 10 lat to małżeństwo jest instytucją nikomu nie potrzebną i psującą relację w związku. Po co formalizować związek? Anp trzeba sie z deko cofnąć w czasie gdy kobiety nie miały pełni praw i traktowane były jak upośledzony worek cementu (przykre ale tak było) i wtedy ślub był potrzebny aby ojciec uwolnił sie od utrzymywania córki i przekazał ten mebel mężowi. I z tej okazji świętowano. Jaki to ma sens dzisiaj?

 

Obecnie kobiety są samodzielne i same się utrzymują na lepszym poziomie niż mężczyźni w ich wieku więc branie ślubu jest dla mnie niezrozumiałe podobnie jak zdanie rodziny na temat wyboru partnera przez dziecko. Mam prawie pełnoletnią córkę która przy najmniej na razie ma krytyczny stosunek do brania ślubu a na pewno jednego jest pewna że będzie miał od razu rozdzielność majątkową aby panował wzajemny szacunek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co jest sensownego w ślubie?

Wielu widzi sens, Ty nie.

Czy wszyscy muszą tak samo.

 

Tematem jest odmowa zaproszenia na wesele. I ja bym podziękował, uzasadniając że nie wierzę w sens ślubu każdego i cywilnego i guseł do wyboru oraz imprez tym towarzyszącym.

Temat jest z 2010 roku.

Po jego reaktywacji od 4 strony temat całkowicie dotyczy sensowności ślubu/małżeństwa, który rozpocząłeś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielu widzi sens, Ty nie.

Czy wszyscy muszą tak samo.

 

 

Temat jest z 2010 roku.

Po jego reaktywacji od 4 strony temat całkowicie dotyczy sensowności ślubu/małżeństwa, który rozpocząłeś.

 

Jaki sens ma branie ślubu oraz robienie wesela pytam się chyba 3 raz? To proste pytanie.

 

Jestem przeciwnego zdania i to obszernie uzasadniłem. Ciekaw jestem jakie sa obiektywne argumenty za

Edytowane przez gawel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozciągasz temat. O weselu wcześciej nie było.

Ja w weselu nie widze sensu, jak ktoś widzi to moze się wypowie.

 

Co do ślubu.

I na to proste pytanie uzyskałeś już tu odpowiedź (nie ode mnie, od innych). Z odpowiedziami się nie zgadzasz, bo masz inne zdanie i tyle.

Co do ślubu to odpowiedzi jakie już uzyskałeś dotyczyły - tradycji, większego poczucia zobowiązania, wpływu na trwałość a także szereg zalet prawnych m.in. dotyczących kwestii medycznych, podatkowych, itd.

 

Nie pisz po raz enty, że te argumenty cię nie przekonują, nie mają cię do czegokolwiek przekonywać, przyjmij odpowiedź i tyle.

Nadal mam wiarę, ze potrafisz pojąć, ze inni ludzie mają inny punkt widzenia na pewne sprawy niż ty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozciągasz temat. O weselu wcześciej nie było.

Ja w weselu nie widze sensu, jak ktoś widzi to moze się wypowie.

 

Co do ślubu.

I na to proste pytanie uzyskałeś już tu odpowiedź (nie ode mnie, od innych). Z odpowiedziami się nie zgadzasz, bo masz inne zdanie i tyle.

Co do ślubu to odpowiedzi jakie już uzyskałeś dotyczyły - tradycji, większego poczucia zobowiązania, wpływu na trwałość a także szereg zalet prawnych m.in. dotyczących kwestii medycznych, podatkowych, itd.

 

Nie pisz po raz enty, że te argumenty cię nie przekonują, nie mają cię do czegokolwiek przekonywać, przyjmij odpowiedź i tyle.

Nadal mam wiarę, ze potrafisz pojąć, ze inni ludzie mają inny punkt widzenia na pewne sprawy niż ty.

 

Poczucie odpowiedzialności za związek ma być "wzmocnione" publicznymi deklaracjami wobec osób które ich nie dotyczą i za które nie odpowiadają ? Tego nie rozumiem.

 

Względy podatkowe to durny komunał, może i kiedyś tak było obecnie nie opłaca się rozliczać ze współmałżonkiem, gdyż po pierwsze to próg jest niski więc nawet gdyby małżonek pracował to i tak nic to nie da natomiast mżna się rozliczyć jako samotna osoba z dzieckiem i wtedy w przypadku rodziny 2+2 możemy mieć próg podatkowy I do 340 tys a nie do 85 a to jest różnica.

 

Jedyny argument może realny to tradycja, tylko z jakich ona doświadczeń wynika ? i czy na pewno pozytywnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyprawianie wesela ma taki sam sens jak wyprawianie urodzin, osiemnastki i innych podobnych imprez rodzinnych.

 

Bzdura i wymienione okazje jak imieniny czy urodziny to całkiem co innego niż wesele. To jest tak jakbyś zrównał odbycie stosunku z gwałtem zbiorowym, no technicznie to samo , ale w rzeczywistości zupełnie co innego.

 

Podstawową różnicą jest koszt. Wesele to nie tort za 50 zl i kawa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potem formułka "co buk, lipa ... " no lub podobnie, w dawnych czasach matka jeszcze podczas uroczystości w kościele dawała w twarz pannie młodej, aby podczas postepowania w/s nieważnosci zawarcia zwiazku każdy wezwany na świadka mógł zeznać że ślub był pod przemocą.

Myślałem, że za niewłaściwe prowadzenie się przed ślubem ;)

 

Tak naprawdę to za "oba dwa" powody :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...