weyn.rob 22.02.2004 23:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2004 Agnes ty to masz złote serce a inni co??głupie propozycje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pyzia 25.02.2004 17:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lutego 2004 Cześć! Miałam podobną trudną sytuację. Kuzynka, która w ogóle nie utrzymywała ze mną żadnego kontaktu przez lata mieszkając w tym samym dużym mieście (a jest jedynaczką) - nagle się do mnie odezwała z taką propozycją. Sytuacja była dla mnie tym trudniejsza, że jej ojciec jest moim chrzestnym - wzorcowym powiedziałabym. Więc wydawało się jej, że już mnie ma . Tak się jednak zdarzyło, że w tym samym czasie mojemu bratu urodziło się dziecko. Odmówiłam i powiedziałam, że chyba będę u brata (chcoć wcale mnie nie prosił i byłam niepewną kandydatka na chrzestną - jego żona ma 2 siostry). Po czasie poprosił no i wszystko było pozornie ok. Tymczasem rodzina chrzestnego się od nas "odizolowała". Z jednej strony jest mi przykro, ale z drugiej sobie myślę, że pokazali swoja prawdziwą twarz i jeśli są takimi ludźmi to niech się od nas trzymają jak najdalej. Po prostu nie utrzymujemy już żadnego kontaktu i tyle. Jeszcze tylko powiem, że mój brat z kolei nie umiał odmówić innej kuzynce, której cała rodzina nie cierpi. Efekt jest taki, że mały widzi swojego chrzestnego max raz w roku na imprezie u Babci (a mieszkają w tej samej, małej miejscowości)! Dlatego jestem bardzo przeciwna przyjmowaniu na siebie tej roli jeśli czujemy antypatię do rodziców. Nie będzie kontaktu i tyle! A z drugiej strony wsparcia możemy udzielać jako wujek, ciocia - nie chrzestni! Życzę odwagi w powiedzeniu NIE! ps Sama nie widziałam mojej chrzestnej nawet na ślubie. Była tylko na chrzcinach ; mieszka wprawdzie 500 km dalej, ale to śmieszne wytłumaczenie prawda? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 28.02.2004 21:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lutego 2004 powiedz poprostu nie, ponieważ jej nie znosisz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
duduś 01.03.2004 21:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Marca 2004 jesteśmy razem chrzestnymi 8 dzieci - i sory ale nikt nie domaga się żadnych prezentów - tylko na komunię zawsze wszystkim kupujemy 3 słowniki j. polskiego, sł.wyr. obcych, popraw. polszczyzny i czasami Biblie- wybacz ale gdybym za każdym razem myslała tylko o chrześniakach to moja dziecko chodziłoby w podartych butach - a i tak już chodzi (przez budowę ). możesz nie odmawiać, ale nie musisz też nauczyć do prezentów - bycie chrzestną to raczej obciążenie moralne , rola duchowego przywódcy a nie sponsoringu. Przemyśl to Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Teska 01.03.2004 21:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Marca 2004 ale dziecko to nic nie zawiniło...nieprawdaz??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 03.03.2004 11:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Marca 2004 ....nieprawdaż!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Honorata 03.03.2004 17:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Marca 2004 U nas pojęcie rodziców chrzestnych bardzo się wypaczyło. W Grecji czy Turcji gdzie rodziny sa jeszcze bardziej zżyte niz u nas, wogóle nie ma instytucji domów dziecka, bo w razie odejścia rodziców, dziecko jest wychowywane przez rodziców chrzestnych (oczywiście w turcji jest to inny obrzęd religijny niż chrzest ale sens ten sam) i tacy rodzice czują się naprawde odpowiedzialni za swoje "nowe dzieci" będąc z nimi w stałym kontakcie i traktujac jak swoje.u nas ta funkcja spłaszcyła się do roli kolejnej cioci czy wujka zobligowanych do bardziej wystawnych prezentów, a szkoda! Uważam że jeżeli nie lubisz matki dziecka i na bieżąco nie będziesz utrzymywac z tą rodziną kontaktu ( a więc siłą rzeczy i z dzieckiem) to poprostu odmów. Bo po co taka mam chrzestna którą się widzi raz na parę lat. nietstey moi rodzice chrzesni to koleżanki i koledzy rodziców, z "tamtych czasów, czyli szkolnych lat moich rodziców" z którymi od lat 80-tych urwał się kontakt, tak więc tak jakbym tych chrzestnych wogóle nie miała. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ma 04.03.2004 08:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Marca 2004 ewidentnie nic na sile i wbrew sobie! Moze na czas chrztu zaplanowac sanatorium w drugim koncu Polski albo podroz sluzbowa? Albo wspomniec o tym, ze lepiej, by rodzicami chrzestnymi byli bardzo mlodzi ludzie? Albo powolac sie na to, ze od rodzicow chrzestnych wymaga sie, by byli nie tylko wierzacy, ale i praktykujacy, a w twoim przypadku tak nie jest? (jesli nie jest) Jeszcze jeden pomysl, to powiedziec, ze ci sie cos zlego przysnilo i lepiej, zebys to nie byla ty... oczywiscie nie mow, co i jak, nie wdawaj sie w szczegoly. Zadna rozsadna matka nie wierzy w przesady, ale na wszelki wypadek nie bedzie ryzykowac Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 09.03.2004 11:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Marca 2004 pogratulować pomysłów ma Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jutta 10.03.2004 10:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2004 Porozmawiaj z kuzynem. Powiedz mu, ze wiesz o planach jego zony, ale nie czujesz sie na siłach by byc matka chrzestna ich dziecka. Odmów, zanim ta propozycja się pojawi. To Twoje zycie i możesz z nim robic co chcesz, a bycie chrzestną to odpowiedzialnośc przez lata, to wizyty które i tak byłyby dla Ciebie niezbyt przyjemne. Odmów juz teraz. Stanowczo. Trzymam kciuki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bobo30 14.03.2004 21:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2004 Powiedz tak jeśli lubisz grać rolę cierpiętnicy, a poświęcanie się dla innych i działanie wbrew sobie sprawia ci maksymalną przyjemność. Prawdę mówiąc w ogóle nie rozumiem ludzi, którzy ci tak radzą. "Pomyśl o biednym dziecku z taką matką" Tak, tak koniecznie musisz z tego powodu cierpieć, brnąć dalej w kłamstwa i fałszywe uprzejmości przez lata. Obrzydliwe.Popieram radę mojej(go) poprzedniczki(ka). Porozmawiaj z kuzynem. I stanowczo NIE. A propos jeśli nie masz bierzmowania, to nie możesz być matką chrzestną. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jutta 15.03.2004 12:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Marca 2004 Bobo jak możesz watpic w moja płeć przecież macham gołymi nogami w spódniczce i szminka upiększam usta Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magmi 19.03.2004 09:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Marca 2004 Przeczytałam post Niny i szczęka mi opadła. Rada dla niej: powiedz po prostu nie.Rada dla kuzyna i jego żony - dajcie sobie spokój z tą wredną babą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Alis 19.03.2004 10:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Marca 2004 WitajTroszeczkę mnie zdziwiła ta sytuacja. Skoro nie przepadasz za żoną kuzyna to chyba nie utrzymujecie z nimi bliskich kontaktów, a co za tym idzie nie powinna paść propozycja bycia chrzestną. No chyba, że jest inaczej i udajecie, że darzycie się sympatią. Uważam, że w obecnej sytuacji trzeba się jasno określić i to nie tylko ze względu na twój wewnętrzny spokój, ale głównie ze względu na nie narodzone dzieciątko. Ono nie może ponosić konsekwencje waszej nieodpowiedzialnej decyzji. Twoja niechęć z matki przelała się na dziecko- może to się w przyszłości zmieni, ale taki start do bycia matką chrzestną nie jest najlepszy. Twoje stwierdzenie: „Nie chcę żeby przy każdej wizycie domagała się prezentów dla chrześniaka, uwielbienia itp.” jest jednoznaczne dla przedstawionej sytuacji, ale jednak mam nadzieję, że napisałaś to w przypływie bezsilności i bez większego zastanowienia się nad sensem tego zdania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Przekorek Niezalogowany 19.03.2004 10:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Marca 2004 Mam ten luksus, że nauczyłem sie...ostentacyjnie pierdolić otoczenie, ktore mi sie nie podoba. Wybiórczo - w pewne miejsca nie chodze, nie dzwonie, jestem oschły, unikam, nie bywam. I odmówiłem bycia chrzestnym, bo tak mi sie podobalo. I wytrzymałem presję. Wymówiłem się tym, że jestem ateistą i nie biore udzialu w ceremoniach kościelnych.Polecam taką postawę - czasem się przydaje. Ale do tego trzeba byc samowystarczalnym w wielu innych dziedzinach (towarzysko i finansowo też). Trafnie to ujął bodaj Ks abp Pieronek: W zyciu doczesnym są 3 luksusy: 1/ Własny dom, 2/ własny samochód, 3/ Własne zdanie. Ja juz się ich dorobiłem, a najbardziej jestem dumny z tego 3-ciego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zielona 19.03.2004 13:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Marca 2004 Tak śledzę ten wątek .... Nina i jak to się skończyło? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ma 19.03.2004 14:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Marca 2004 poniewaz watek ma dopiero miesiac, to pewnie jeszcze sie nie skonczylo... chociaz...? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ella 23.03.2004 01:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2004 Zaraz po przeczytaniu postu Niny moje pierwsze emocjonalne reakcje były podobne jak u Magmi . Przeczytałam post Niny i szczęka mi opadła. Rada dla niej: powiedz po prostu nie. Rada dla kuzyna i jego żony - dajcie sobie spokój z tą wredną babą. Po ochłonięciu i przejrzeniu wątku, sympatyzuję z wypowiedzią Opalki (z wyjątkiem małego akapitu o ukrywaniu choroby, z którym bym polemizowała ) . Nie ma to, jak życzliwa rodzinka męża. Chyba jednak coś w sobie musiała mieć skoro Twój kuzyn zechciał ja wybrać na partnerkę życiową? A Twój kuzyn nie ma nic przeciwko temu,że jego plany rozrodcze są komentowane przez dalszą rodzinę? Co do padaczki,to nie masz się czego obawiać.Znam 3 dziewczyny,które chorując na nią są matkami.Obecnie sa tak dobre leki,że odpowiednio ustawione przeciwdziałają napadom.Można mieć dzieci. Niestety trudno radzić w takich przypadkach,każdy musi sam zdecydować. Może warto pomyśleć,że to dziecko jest nie tylko jej,ale też kuzyna,którego,jak napisałaś,lubisz?Może to Ci pomoże w podjeciu decyzji na tak? Jeśli jednak jesteś juz pewna,że nie,to bądź szczera i powiedz,że ta rola Cię przerasta i nie jesteś w stanie jej przyjąć.W końcu bycie chrzestnym nie polega na dawaniu prezentów (co jest na pewno najłatwiejsze). To chyba będzie uczciwe? Na pewno zrozumieją. Pozdrawiam i życzę uporania się z dylematem. A przy okazji - ten wątek dostarcza ciekawych obserwacji socjologicznych. Większość osób doradza Ninie, automatycznie przyjmując wyrażony przez nią punkt widzenia jako zgodny ze stanem faktycznym i niepodważalny (Nina - dobra i mądra , żona kuzyna - wredna i głupia). A co faktycznie można wyczytać w jej wypowiedzi ? Co do faktów - niewiele. Jedynie to, że żona kuzyna nadepnęła na jakiś wyjątkowo drażliwy odcisk Niny oraz to, że w związku z tym odciskiem Nina nie radzi sobie z emocjami. Te emocje wylewa z każdym słowem swojej wypowiedzi, szukając na forum usprawiedliwienia (?), samopotwierdzenia (?) dla tego nieuporządkowanego status quo. Mam wrażenie, że sprawa chrztu to "małe piwo" w tej całej historii. I w związku z tym jestem pewna, że forum internetowe może dać tu jedynie iluzoryczne odpowiedzi i recepty... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ma 23.03.2004 08:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2004 Większość osób doradza Ninie, automatycznie przyjmując wyrażony przez nią punkt widzenia jako zgodny ze stanem faktycznym i niepodważalny (Nina - dobra i mądra , żona kuzyna - wredna i głupia). to chyba niezupelnie tak. Ja wcale nie zastanawialam sie nad przedstawiona wersja. Po prostu postawilam sie w sytuacji dziecka, ktore mialoby miec niechetna matke chrzestna. Co za pozytek z takiej? Ani nie bedzie serdeczna, ani myslaca, ani nawet zyczliwa, nie mowiac juz o opiece duchowej. Dziecku potrzebny jest ktos, kto poza rodzicami naturalnymi bedzie dbal o jego religijnosc, wlasciwy rozwoj, kto umialby sie zatroszczyc w razie gdyby rodzicow zabraklo itp itd. Dziecko nie moze ponosic winy za niewlasciwe uklady miedzy jego rodzicami a rodzicami chrzestnymi, nie powinno tez odczuwac tarc rodzinnych, dlatego lepiej od razu powiedziec "nie", jesli nie jest sie pewnym, ze umie sie takiej sytuacji sprostac. Inna sprawa, ze moze taka propozycja ze strony kuzynostwa miala byc proba przelamania lodow? Wtedy warto sie zastanowic, jak to wszystko mogloby wygladac w perspektywie. Mozliwe, ze przelamanie sie Niny doprowadziloby w przyszlosci do zalagodzenia sytuacji i scalenia rodziny. moze przypadkiem warto? pozdrowienia ma Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ella 23.03.2004 12:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2004 Ma , zgadzam się z Twoją ostatnią wypowiedzią, ale, z całym szacunkiem, Twoje poprzednie porady - ewidentnie nic na sile i wbrew sobie! Moze na czas chrztu zaplanowac sanatorium w drugim koncu Polski albo podroz sluzbowa? Albo wspomniec o tym, ze lepiej, by rodzicami chrzestnymi byli bardzo mlodzi ludzie? Albo powolac sie na to, ze od rodzicow chrzestnych wymaga sie, by byli nie tylko wierzacy, ale i praktykujacy, a w twoim przypadku tak nie jest? (jesli nie jest) Jeszcze jeden pomysl, to powiedziec, ze ci sie cos zlego przysnilo i lepiej, zebys to nie byla ty... oczywiscie nie mow, co i jak, nie wdawaj sie w szczegoly. Zadna rozsadna matka nie wierzy w przesady, ale na wszelki wypadek nie bedzie ryzykowac - nie służą rozwiązaniu problemu, a pielęgnowaniu iluzji i niezdrowej atmosfery. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.