Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy jestem złą córką?


Marta6666

Recommended Posts

Witam,

napiszę w wielkim skrócie. Dziś pokłóciłam się z mamą, był płacz itd.

 

Jakiś czas temu mama przekazała mi gospodarstwo rolne. Umówiłyśmy się, że w zamian będzie mieszkała na dotychczasowych zasadach w swoim domu. Dokonuję wszystkich opłat dotyczących domu: ogrzewanie, energia elektryczna, telefon, podatki i wszelkie inne. Wszystkie ubrania ma ode mnie, robię też zakupy parę razy w tygodniu, jedzenie dla psa i kota, dodatkowo co miesiąc w gotówce około 400 zł. Mama ma też swoją rentę w wysokości ok. 750 zł.

 

A teraz o mnie, ja buduję dom na przekazanej mi działce, budowę finansuję z kredytu, chciałam sprzedać część nieruchomości, ale się nie udało. Gdy zrobię wszystkie opłaty, mi osobiście zostaje jakieś 500 zł na jedzenie, ubranie, kosmetyki itd. Jestem osobą gospodarną i jakoś sobie radzę.

Wszelkie dodatkowe finanse przeznaczam na budowę. Póki co mam stan surowy nie całkiem zamknięty.

 

Mama ciągle chce ode mnie więcej, ja uważam, że to, co jej daję to jest dużo.

 

Wcześniej mama sprzedała 1/3 gospodarstwa, z czego pieniądze już wydała. Nie bez znaczenia jest, że mama dużo pali i lubi sobie wypić. Ja jestem przeciwniczką alkoholu - też dlatego, że z tego względu mam złe wspomnienia z dzieciństwa.

 

Ja nie sprzedałam nic, a raczej więcej - zainwestowałam.... czyli zwiększam wartość nieruchomości. Mama teraz często mi wypomina, że żałuje, że mi zapisała wszystko, że mogła sprzedać i sobie z tego żyć.

Wiem, że wiele poszłoby na alkohol niestety... Pije codziennie, a najgorsze, że jeszcze kłamie i mi wmawia, że nie piła, wykrzykuje, że jest zmęczona, bo coś tam musiała zrobić. Ja tłumaczę, że przecież nie ma żadnych obowiązków, że jak coś tam zrobi np. wrzuci trochę drewna do drewutni, to przecież nic się nie stanie. Nie przyjmuje wiadomości, że ma problem z alkoholem, mówi, że to jej sprawa, i mam się nie wtrącać...

 

Słuchajcie, czy tak obiektywnie jestem złą córką? Czy mam coś w sobie zmienić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam problem alkoholu (ojciec) i wiem co to znaczy, wg mnie jesteś dobrą córka i naprawdę nie masz sobie nic do zarzucenia .Może powinnaś odciąć pępowine tzn nie dwać kasy tylko kupować to co jest potrzebne do życia, bo jestem przekonana że większą część pieniążków które dajesz idzie na przelew. A to że mama przepisała na ciebię działkę to chyba nie jest wielką sprawą uważam że nie powinna Ci tego wypominać.Przykro mi że masz taką sytuację ale nie wiń się proszę za błędy swoich rodziców. Ściskam Cię mocno i tulam :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Anusiu,

Swoją osobistą pępowinę to odcięłam dawno, bo usamodzielniłam się już po szkole średniej. Od tego czasu pracowałam na siebie, studiowałam, od rodziców nie otrzymałam już wtedy ani złotówki.

Było mi przykro, że gdy przejściowo nie pracowałam nie pytano się mnie, jak sobie radzę, z czego żyję, gdzie mieszkam ...

Ale może też dzięki temu nauczyłam się liczyć tylko na siebie.

 

To gospodarstwo przejęłam bardziej z obawy, że pójdzie jak to mówisz na przelew ... żeby mieć rękę na pulsie.

 

Dzisiaj w gniewie wykrzyczała mi też, że sobie zrobiłam ogrodzenie, a jej się sypie. Wyczułam, że jest zazdrosna to, że mam ogrodzenie w całości.

Czuję, że traktuje mnie jak rywalkę.

 

No i całe życie ma taką roszczeniową pozycję - że wszystko jej się należy, że "oni" w domyśle rząd są źli, bo za małą rentę ma itd. Mama nigdy nie pracowała zawodowo, pracowała w gospodarstwie, ale po śmierci taty ma po nim rentę i zrezygnowała ze wszystkiego (tak powoli - na przestrzeni lat) - kiedyś kury i kaczki chowała itd.

 

Kurcze, chyba powinnam iść do psychologa czy do specjalisty od DDA. Trochę o tym czytałam i pewnie w pewnym sensie jestem współuzależniona - tzn. cierpię, że ona pije, nie rozumie mnie, tylko wymaga ... a praktycznie powinnam tego tak mocno nie przeżywać - bo sama się spalam niepotrzebnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marta ty nie idź do psychologa, bo nie ma potrzeby - i tak jesteś dzielna, w tym co robisz, niekażdy pomaga tak rodzicom. Jedynie twoja matka powinna skorzystać z pomocy specjalisty. Ja bym proponował zrobić tak, a mianowicie nie dawać mamie żadnej gotówki, nie kupować jedzenia. Jedynie możesz płacić, tak jak dotychczas, wszelkiego rodzaju opłaty stałe, kupić węgiel itd. Wtedy mama może się opamięta i weźmie za siebie, nie będzie miała pieniędzy, to może nie będzie kupować alkoholu. Zmusi ją to do myślenia, bo jeśli chodzi o 750 zł na jedzenie, kosmetyki i ubrania, to spokojnie jednej osobie wystarczy. Poza tym odkładaj część pieniędzy na specjalnej kupce, żeby w razie czego, od czasu do czasu, zrobić mamie jakiś remont, chociażby naprawa ogrodzenia itd.

 

Trzymaj się mocno, pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś złą córką.

Tak jak rodzic, który dając dziecku zbyt dużo swoim kosztem jest złym rodzicem.

Zastanów się - dlaczego dajesz mamie tak dużo?

Opłaty - rozumiem, zwłaszcza jeżeli mieszkacie razem.

Zakupy spożywcze - noooo, poniekąd...

Ubrania - dlaczego?

Pieniądze - przegięcie!

Jeżeli robisz wszystkie opłaty i kupujesz jedzenie, to Twojej mamie zostaje cala renta + 400 zł od Ciebie na rozkusz! To ponad dwa razy więcej niż Tobie na życie!

 

PS. Czy robiąc zakupy kupujesz też papierosy i alkohol?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witaj

chyba powinnas pójśc do psychologa , sama możesz nie dać sobie rady z poczuciem winy.

 

Nie jesteś zlą córką .

 

Pomyśl co w perspetywie mogłoby się stać . Twoja mama sprzedaje całe gospodarstwo , z pieniędzy za nie ,nie zostaje nic a Tobie mógłby zostać obowiązek alimentowania mamy.

Edytowane przez babajaga
literówka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam książkę Susan Forward Toksyczni rodzice, przeczytaj koniecznie. Mnie bardzo pomogła

 

http://czytelnia.onet.pl/0,17732,0,1,nowosci.html

 

http://adonai.pl/rodzina/?id=87

 

Zgadzam się żadnej gotówki inna pomoc może być.

Najważniejsze to zrozumieć, że Twoja Matka jest osobą uzależnioną i nigdy się do tego nie przyzna ani przed sobą ani tym bardziej przed Tobą.

Bardzo ciężkie jest życie z taką osobą. Koniecznie trzeba się uodpornić na jej zarzuty bo inaczej zniszczy Ciebie psychicznie.

 

I pamiętaj nie ty jesteś winna czemukolwiek

 

 

życzę powodzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy mówili dobrze. Ja tylko dodam - czasem w leczeniu uzależnienia pomaga brak kasy właśnie. Czyli faktycznie najlepiej byłoby w jakiś sposób zarządzać również mamy rentą, choć nie wiem, jak to załatwić.

Na pewno ŻADNYCH dodatkowych pieniędzy, bo pomagasz w nałogu a nie w leczeniu.

A że mama będzie marudzić, płakać, krzyczeć... to normalne. Każdy alkoholik tak postępuje, jak nie ma alkoholu. To nie ciebie dotyczą zarzuty, to po prostu nałóg krzyczy. na każde żądanie pieniędzy odpowiadaj- czy potrzebne są na alkohol? Jeżeli na coś innego, to na co, to kupię. Stała odpowiedź.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję - trochę mną wstrząsnęliście.

 

Zaczęłam czytać o toksycznych rodzicach, postaram się wprowadzić to w życie.

Właśnie przed chwilą miałam telefon od mamy, pytała się kiedy przyjadę, bo w złości wykrzyczałam, że wcale nie muszę tam jeździć do niej itd.

 

Powiedziałam, że nie wiem. W ogóle rozmowa z mojej strony była chłodna. Niestety żal mam ciągle i ciężko mi na razie.

Na pewno wkrótce pojadę ze względu chociażby na psy ...

 

Dodam jeszcze, że ja nie mieszkam z mamą już kilkanaście lat :))). I całe szczęście, bo inaczej to wykończyłabym się psychicznie.

 

Jeżdżę tam ogólnie dość często - również ze względu na budowany domek, no i lubię sobie pospacerować na wsi :).

 

A co do mamy - to mam w sobie dużo opiekuńczości ..., jako jedyna córka czuję się w obowiązku, żeby jej pomagać. Wiem, że to niemoralne, że poza taką normalną pomocą - daję jeszcze pieniądze ...

 

Spróbuję nad sobą popracować - ale osoby, takie jak ja muszą włożyć dużo wysiłku by nie czuć się winnymi za wszystko.

 

Pozdrawiam - Marta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jesteś niczemu winna - jak żadne dziecko alkoholika. Wszystko, co robiłaś, robiłaś w dobrej wierze. A teraz przyszedł czas, żeby coś w tym zmienić. Póki starasz się ze wszystkich sił i nawet swoim kosztem chronić alkoholika przed skutkami picia (finansowymi w tym wypadku), póty jesteś współuzależniona. Musisz pozwolić mamie odczuć skutki tego, co robi. Pomagać we wszystkim, co nie dotyczy picia. Nie dawać ani grosza - kupić jedzenie, opłacić dom, nakarmić zwierzęta - to już dużo. Na wiele z tego powinna wystarczać renta. Nie wystarcza, bo idzie na alkohol i papierosy.

Powiedz mamie, że z powodu kryzysu mniej zarabiasz od tego miesiąca, że nie możesz jej pomagać. Weź pieniądze z renty i razem z mamą opłać media. Policz, ile zostało, podziel przez dni miesiąca i powiedz, ile może wydać codziennie na jedzenie. Zostaw zapas jedzenia dla zwierząt i... czekaj na telefon. W razie "w" przyjedź z zapasem jedzenia i nie dawaj ani grosza. Ja Ci to mówię - DDA.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem nie jesteś złą córką. A będziesz jeszcze lepszą jak trochę mamie przykręcisz kurek z darowiznami (w tej chwili zapewniasz mamie bezpieczeństwo finansowe co zapene nie spowoduje, że będzie mniej piła, w pewnym sensie robisz jej niedźwiedzią przysługę). Przekazała Ci nieruchomość nie w zamian za utrzymanie, które powoduje, że ostatecznie masz mniej pieniędzy dla siebie niż to czym ona dysponuje. Mamy nie przekonasz, że ma problem z alkoholem. Możesz jednak spróbować zrobić coś dla siebie. Polecam spotkania w DDA. Nauczysz się jak sobie radzić z alkoholizmem mamy i z cała tą sytuacją.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 years później...

Po paru latach dopiszę co się zmieniło, dom już stoi, mama dalej pali i pije codziennie po kilka piw co najmniej.

ALe na szczęście zmieniło się to, że nie chce już odemnie kasy, ja płacę jej rachunki tylko. Ja też się zmieniłam, bo mam dziecko, na którym skupiłam się najbardziej ... :). Teraz ono jest na pierwszym miejscu.

 

Ale niestety sam kontakt z mamą denerwuje mnie nadal i działa na mnie jak płachta na byka. Dlatego staram się ograniczać, też ze względu na dziecko, aby nie było "ogłupione" kontaktem z nią - palącą i drinkującą.

 

Staram się też dużo czytać, aby pozbyć się poczucia winy.

 

Pozdrowienia :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę iść, ale ja już mam to wszystko bardzo "przetrawione" tj. oczytane, obmyślane. Wiem o co chodzi i jakoś sobie radzę. Poza tym, nie mam czasu aktualnie na zajmowanie się sobą za bardzo, bo małe dziecko absorbuje maksymalnie :))), a pomocy ze strony babci - jak wiadomo nie ma.

 

 

 

Pewnie, że możesz iść do psychologa by pomógł Ci z tym sobie poradzić, w końcu nie trzeba być jakimś nienormalnym by tam iść :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie powinnaś się obwiniać. Matka próbuje wywrzeć na Tobie szantaż emocjonalny, poczucie winy. Mówi, że pije bo lubi - dopóki nie sięgnie dla i coś się w niej nie przełamie, to nie przyzna sie do alkoholizmu.

Rozumiem, że małe dziecko absorbuje, ale dobrze byłoby i tak porozmawiać z psychologiem. Nie jesteś obiektywna w opinii o sobie. Jeżeli nałóg matki odbił się na Tobie, to może mieć negatywne skutki w przyszłości. Szczególnie w relacji z dziećmi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...