amalfi 02.01.2012 22:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Stycznia 2012 To już omawialiśmy. Znasz sprawę jednego, drugiego... ale nie wszystkich. Ja znam jednego porządnego księdza, wódkę z nim piję i zaręczam Ci, że nie zabił jeszcze żadnego zwierzaka. No, może zjadł muchę przypadkowo. Więc co, mam twierdzić, że wszyscy są tacy? Więc i Ty nie zajmuj się wyjątkami i nie uogólniaj. Bo to żaden argument. To były przykłady i napisałam, że znam jeszcze wiele takich. Nie pij tej księżowskiej wódki za dużo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wykrot 02.01.2012 22:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Stycznia 2012 Wracając do "nadwyżki" dziczyzny wokół domów niektórych forumowiczów. Może jakieś wilki by się przydały? No tak, ale wtedy zamiast kartofli krowy by znikały... Nie, na wilki jest zakaz i prawidłowo. Wilk nigdy nie zagryzie krowy. Musiała by znaleźć się w lesie w śnieżną i mroźną zimę, kiedy jest cholernie głodny. Tyle, że ekoterroryści za wilki uznają mieszańce wilka z psem. A to cholerstwo jest straszne. Bo nie boi się ludzi, psów ani ognia, a z winy tych durnowatych "obrońców" zwierząt też jest pod ochroną. A powinno zostać wybite co do sztuki. Bo wilki nie duszą bezmyslnie, a te krzyżówki zabijają jak kiedyś Jankesi bizony. Dla samej radości mordowania, czego wilk nigdy nie robi. Poza tym mieszańce zagrażają samym wilkom, bo dzięki swoim cechom trzebią łowiska i dla wilków zostaje coraz mniej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wykrot 02.01.2012 22:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Stycznia 2012 To były przykłady i napisałam, że znam jeszcze wiele takich. Nie pij tej księżowskiej wódki za dużo. Moją pijemy, on przynosi wino. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
eniu 02.01.2012 22:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Stycznia 2012 Chefie ! Myślę,ze zamiast emocji , wykład powinieneś strzelić (wyjątkowo - zamiast krokodyla ). Ludziska widać pojęcia nie mając, godojom co wiedzom... A wiedzą tyle co usłyszeli albo w Onecie wyczytali... Nieprzestrzeganie prawa to plaga. Taka sama w lesie jak i na Mokotowie. Tam zarżnęli nie tego jelonka a tu tą konkubinę. Mamy remis . Dyskusja o mordowaniu zwierzyny zawsze budzi emocje. Tym większe im dalej od meritum. Przypomina to pomstowanie na leśników, którzy tysiącami drzewa wycinają. Tak właśnie. Tysiącami. Bo na hektarze zalesień , sadzi się ok 15.000 szt sosny . Gdy ten las ma 100 lat, na tym samym hektarze jest.... 300 sosen !. Co z resztą ? Ano trochę uschnie, a resztę się wycina . Najpierw te górujące, by nie zagłuszały reszty. Potem faszynę do regulacji rzek. Potem żerdzie na zrębki . Potem kopalniaki na stemple . Ha ! czasem do podpierania stropów przy zalewaniu!. Potem, jak las dorodny, w wieku 80-90 lat - na deski, krokwie, i rożne murłaty. Jakby nie wycieli, uschło by samo z braku pokarmu i wody. Walka o byt . Ino bałagan by się zrobił... Myśliwy ma obowiązek zabijać ( brrr, jakie negatywne emocje ) sztuki wadliwe . Selekcja się to nazywa . To tylko pozory, że walą do wszystkiego co się rusza. Choć czasem tak bywa , bo jest za dużo saren i trzeba zmniejszyć ich populację...Lisów jest zawsze za dużo. Jak zabierali broń myśliwym w stanie wojennym, to zanim oddali, dziki opanowały pola przy kompleksach leśnych w takiej ilości, że przez rok nie można ich było niczym wystraszyć... Dzik w skupie kosztował mniej od blondynek z hodowli. Kompletnie nieopłacalny sport...zakopywali mięcho, bo nie było już chętnych za darmo brać, a dziki trzeba było wytłuc, bo niszczyły hektary upraw, nie mając co jeść w lesie . Teraz też blondynka z ogonkiem jest droższa od dzika . Nie jestem myśliwym, mam tylko wiatrówkę .Brzydzę się strzelaniem do zwierząt i ptaków mieszkam pod lasem i wkurza mnie, kiedy znikają gdzieś dokarmiane przez dzieci sarny. Ale zawsze jest ich tyle samo. Raz więcej, raz mniej- zmieniają im się tylko "twarze" ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
compi 03.01.2012 00:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2012 "Myśliwy ma obowiązek zabijać ( brrr, jakie negatywne emocje ) sztuki wadliwe . Selekcja się to nazywa . To tylko pozory, że walą do wszystkiego co się rusza. Choć czasem tak bywa , bo jest za dużo saren i trzeba zmniejszyć ich populację...Lisów jest zawsze za dużo." Ty chyba z chivem na polowaniu byłeś, bo na tym obok mnie to chyba nie bardzo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
compi 03.01.2012 00:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2012 Nie, na wilki jest zakaz i prawidłowo. Wilk nigdy nie zagryzie krowy. Musiała by znaleźć się w lesie w śnieżną i mroźną zimę, kiedy jest cholernie głodny. Tyle, że ekoterroryści za wilki uznają mieszańce wilka z psem. A to cholerstwo jest straszne. Bo nie boi się ludzi, psów ani ognia, a z winy tych durnowatych "obrońców" zwierząt też jest pod ochroną. A powinno zostać wybite co do sztuki. Bo wilki nie duszą bezmyslnie, a te krzyżówki zabijają jak kiedyś Jankesi bizony. Dla samej radości mordowania, czego wilk nigdy nie robi. Poza tym mieszańce zagrażają samym wilkom, bo dzięki swoim cechom trzebią łowiska i dla wilków zostaje coraz mniej. O wilkach napisałem ironicznie bo jest ich tyle jakby ich w ogóle nie było, a przeciez same się nie wytłukły. Jak myślisz, jakie drapieżniki przejęły ich rolę? O mieszańcach to już chyba jakies legendy krążą, ale w twojej okolicy. Jedyną "watachę" składającą się z 4 sztuk widziałem kilka lat temu, ale okazało się później, że do panny burki leciały. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Chef Paul 03.01.2012 18:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2012 Było tak: ... Łowiectwo to nie tylko polowanie. To uprawa poletek łowieckich, dokarmianie (przy miejscach dokarmiania nie wolno polować), inwentaryzacja zwierzyny i utrzymanie populacji na takim poziomie, aby minimalizować szkody w uprawach leśnych. To świt na stawach, z których gdy słońce wschodzi zrywają się tysiące gęsi.Można tylko patrzeć. PS. nie spotkałam się nigdy z sytuacją, żeby mysliwi zaczynali polowanie od flaszki. Po - owszem. I jeszcze jedno - w kole , do którego należał MAłzonek n ie było sędziów itp. Byli głownie leśnicy, trochę miejscowych rolników, lekarz jakiś - zwykli ludzie. Może inaczej wygląda o w kołach wielkomiejskich. ... ... powyższy tekst został skomentowany "myślami złotymi": A ja nie cierpię myśliwych. I nie zmienią tego opowieści o szlachetnych wyjątkach. Najczęściej to banda pijanych kłusowników i to wszystko. Z ochroną przyrody mają tyle wspólnego, co ja z lotami kosmicznymi. Niestety za dużo prominentów sie w tym tałatajstwie pałęta, aby ktoś z tym zrobił porządek. przepraszam ale to albo gowno prawda albo najczesciej , pewnie przypadkiem to dokarmianie zwierzyny odbywa sie w okolicy ambonek . Dla mnie mysliwy to duzy chlop , a jak dziecko chowajacy sie po krzakach , zeby sobie postrzelac do zwierzat , podpusciwszy je przewaznie kilkoma marchewkami zeby nie trzeba bylo glebiej w las wejsc . fuj Nie zapominajmy , ze zwierzeta lesne to nie swinie chodowane na potrzeby czlowieka . ... później zaczęło się nawet śmiesznie: Tak, z mlaskaniem, ale gdy jem taką np.bażanta z chodowli, sarninę z chodowli lub nawet ostatnio carpaccio z dzika i z żubra(też z chodowli) ... nieśmiało może tylko przypomnę, że prawo zabrania hodowli dzikich zwierząt ... hoduje się natomiast np świnio-dziki, żubronie itd ... a nawet troszeczkę bardziej personalnie (w odpowiedzi na "żryjcie" ? ... no bo raczej chyba nie na "G... wiecie" - co podtrzymuję w całej rozciągłości czytając o "chodowlanych żubrach") ... Po tym zdaniu wnoszę, ze jesteś myśliwy Pierwsza Klasa, taki z tradycjami i z wrodzoną kulturą, bo w lesie przecież tego cię nie nauczyli. ... czy "Pierwsza Klasa" czy któraś tam kolejna ... co do "kultury" natomiast to nawet w lesie nauczą, iż zwracając się do kogoś personalnie używamy dużej litery - o ortografii nawet nie wspominam - każdy może się pomylić. ... następnie zostałem pouczony: No widzę, że nie czytasz dokładnie o czym tu piszemy i nie wyciągasz wniosków. Myśliwi w większości będą napie... do wszystkiego co się rusza, tym bardziej jeśli robią to zespołowo. Współzawodnictwo to w tym sporcie norma. Gdyby mysliwi byli tacy etyczni jak ty, to nie czytałbym o masowym odstrzale gęsi na samym skraju parku narodowego i nie widziałbym w TV ambonek pobudowanych przy autostradach w miejscach gdzie wykonano wymagane przepisami przejścia dla dziczyzny. Okazało się, że jest to nagminne, a zatwierdzały to osoby ściśle związane z twoim "sportem". ... Natychmiast po przeczytaniu powyższego podbiegłem do najbliższego lustra, usiłując przestraszyć samego siebie spoglądając na odbitą w zwierciadle marną kreaturę (co to ośmiela się ślicznych sarenek i innego łażącego po lesie jedzenia nie kochać), dodatkowo jeszcze niedokładnie czytającego co to Szanowne Gremium usiłuje mu w jakże przystępny sposób wytłumaczyć ... strach mnie obleciał jednak po chwili i już sam nie wiedziałem czy w lustrze to dalej moje odbicie, czy jakiegoś psychopaty, "leśnego zbrodniarza" ... gdyż Szanownemu Gronu jest w zasadzie WSZYSTKO JEDNO czy przestrzega się prawa nawet tylko tego karnego i cywilnego gdyż o prawie łowieckim i etyce myśliwskiej to Szanowne Grono nawet bladego pojęcia nie ma ... każdy myśliwy jest "fuj" gdyż zabija w swej manii zabijania, sarenki śliczne. Ponieważ jak zauważono nie potrafię samodzielnie wniosków wyciągać (być może jest to spowodowane niedokładnym czytaniem) oderwałem się od lustereczka i raźno pobieżyłem przed monitor, by zapoznać się z wnioskami przekazanych mi w formie bezpośredniej: ... Teraz o różnicy między zjadaniem kupowanego mięsa, a zjadaniem(?) tego upolowanego. Otóż panie kolego moim znajomi myśliwi walą do wszystkiego bo to czego sami nie chą oprawiać trafia po prostu do skupu. I tak oto masz możliwość dostrzeżenia zależności między hodowaniem i sprzedażą, a tłuczeniem dziczyzny ze snajperki i również sprzedażą. Podejrzewam, że gdybyś strzelał do jeleni wyhodowanych na własnej ogrodzonej ziemi nie byłoby tej dyskusji. ... hmmmmmm... rozumiem, iż forma "mięso kupowane" to zapewne "mięso pochodzenia hodowlanego ... a różnica pomiędzy upolowanym ma niby polegać na "waleniu do wszystkiego" ? ... czy może dlatego, że "nie oprawione" trafia do skupu ? ... jakoś tak to pokrętnie wyszło (choć być może tylko ja nie potrafię tego zrozumieć, jako niereformowalny morderca sarenek) Z mojego punktu widzenia wygląda to mniej więcej tak: - preferuję upolowonego bażanta nawet nad mięso kurcząt "niebiesko nóżek" - mięso młodego kozła jelenia czy daniela jest dla mnie cenniejsze niż najlepsza wołowina "kobe" ... moje preferencje wynikają jednak nie tylko z upodobań smakowych ... biorę również pod uwagę, że moja potrawa jest bardziej czysta ekologicznie i powstająca w sposób bardziej naturalny niż najlepsza nawet hodowla. Czy nie dotyczy to również ryb ? ... choć być może niektórzy bardziej lubią ze stawów hodowlanych. ... albo takie żałosne bicie piany, bez składu i ładu (o nieznajomości tematu nawet nie wspominam: Piszesz o tych tradycjach, gdzie stado psów zaganiało do dziury lisa lub otaczało dzika i potem rozrywało je na strzępy? No stary, nawet w UK tego już zabroniono. To była taka sama tradycja jak dziobanie piką byka, aż ten się wykrwawi. I całe szczęście, że prawo się zmienia, bo jeszcze w ubiegłym roku twoi kumple strzelali do psów, które były ewedentnie zadbane, ale zagubione lub na spacerze. Przykładów tej etyki można tutaj jeszcze trochę przytoczyć ... ... "rozrywanie dzika na strzępy" czy jeszcze trafniejsze "dziobanie piką byka" nie mają z tradycjami łowiectwa nic wspólnego. Tradycje łowiectwa to między innymi szacunek dla dzikich zwierząt, a dziś w dobie coraz większej urbanizacji między innymi stworzenie dla nich warunków dla przetrwania wielu gatunków nie tylko w ogrodach zoologicznych ale także w ich środowisku naturalnym. ... ponadto nie mam kumpli strzelających do psów, ... znajdziesz ich tutaj: ... I powótrzę bo może nie zrozumiałeś. Mam w swoim towarzystwie kilku myśliwych z różnych okręgów i przy wódce opowieściom nie ma końca, jakie to nielegalne trofea można u nich w domu znaleźć ... Wrzucanie do jednego worka, pseudo-myśliwych łamiących prawo czy kłusowników czyli przestępców z normalnymi myśliywymi to spore nadużycie ... powysze nie dotyczy tylko przytoczonego cytatu. Dotyczy argumentacji Szanownego Grona na szeroko rozumiany temat łowiectwa i myśliwstwa. ... a dalej ... wow ... ... a dwa-trzy razy do roku nie wychodząc ze swojej posesji widzę jak wygląda łapanka na skraju niedalekiego lasu i pola. Taka tylariera z której ktoś od czasu do czasu wypali wygląda zajebiście etycznie(sieci byłyby bardziej etyczne). ... ... a co później "z tym" złapanym w sieci ... "kupowane mięso" ? ... czy takie "nie oprawione" ? ... na żywca ? ... jeżeli natomiast tutaj kogoś boli: ... To że pogracie trochę na rogu w fajnych ciuchach i kapelusiku nie znaczy, że za chwilę prawo łowieckie można sobie wsadzić w wypastowane myśliwskie buty. ... ... to zawsze można sobie kupić warcaby, okno zasłonić i nie "wgapiać się w tylarierę" ... ... a tutaj już bełkot pierwszej wody: ... Ostatnio Straż Graniczna nie wpuściła przyrodników z jakiegoś instytutu na teren Białowieskiego Parku Narodowego w ogólnie dostępnej części, ponieważ akurat odbywały się tam klepnięte przez zarząd polowania, a sami strażnicy swoje rozkazy dostali z samej góry, tej twojej etycznej góry należącej do łowieckiego grona. ... ... jakich przyrodników ? ... z jakiego "instytutu" ? ... co oni zamierzali robić na łowisku w trakcie polowania ? ... i tak dalej i tak bez końca ... brak argumentów, stereotypy, przytaczanie przykładów przestępczości jako normę ... np to: ... Co do etyki łowiecko - myśliwskiej..... Proszę mnie nie rozśmieszać. Trzeba przyjechać do lasu w sezonie ochronnym i posłuchać strzałów po nocy. Znam sprawę jednego takiego etycznego łowcy (wielkiego działacza w owych strukturach), co to zamordował sarnę, a jej małego synka przytargał razem z tą zabitą sarną i podarował wnukom do zabawy. Jak koziołek podrósł odrobinę, to go zarżnął i upiekł w gęsiarce. Była to opowieść często powtarzana "przy wódce" przez kolegów jako bardzo wesoła. Słynny też w okolicy jest jeden ksiądz, który ma taki feler, że codziennie musi coś zabić. Chodzi całe noce, aż zastrzeli wszystko jedno co. Ech, wiele by opowiadać tych etycznych historii. Tfu! Niedobrze mi sie robi. Miejsce "etycznego łowcy" za taki czyn powinno być za kratkami. ps - sarny nie można "zamordować" można ją co najwyżej zabić. Chefie ! Myślę,ze zamiast emocji , wykład powinieneś strzelić (wyjątkowo - zamiast krokodyla ). Ludziska widać pojęcia nie mając, godojom co wiedzom... A wiedzą tyle co usłyszeli albo w Onecie wyczytali... ... Powiedz mi Szanowny Kolego, jak tutaj nie unosić się emocjami, kiedy w sposób wyjątkowo "kulturalny" zostajesz zakwalifikowany jako zbrodniarz psychopata tylko dlatego, żeś CZłonkiem Łowieckiej Braci z przestępcami nie mający nic wspólnego ... a wrzucony razem z nimi do jednego wora ... tylko z tego powiodu, że "saraenka jest taka śliczna" ... no jak ? Wolę już swoje polowania niż np niektóre tzw "wiejskie świniobicia" zilustrowane obrazem nawalonego kmiotka, uganiającego się z obuszkiem po zagrodzie za przestraszonym wieprzem. Śmieszą mnie również "miłośnicy sarenek" polujący w sklepach na "buciki z krokodyla" albo "torebeczki z pytona" ... oczywiście pragną upolować tylko "plastikową imitację" gdyż taka jest obecnie "trendy" ... choć kto to może wiedzieć ... pyton urody sarniej napewno nie posiada Niewątpliwie jednym ze wspaniałych owoców tej pseudo dyskusji (gdzie nikt nikogo chyba do swych racji nie przekona) jest nowe określenie w języku polskim: "hodowlana dziczyzna" będące synonimem zaprzeczenia samego w sobie. By nie budziło to żadnych wątpliwości. Nie odmawiam nikomu prawa do jego poglądów na temat dziczyzny, odżywiania się, wyznawania kultu "ślicznych sarenek" (a nawet pożycia seksualnego z nimi ... choć z góry ostrzegam, że jest to również przestępstwo). Każdy z Nas ma prawo do własnego zdania. Dalszego głosu w tych pogaduszkach raczej zabierał nie będę. Nie zamierzam również szerzej pisać i wyjaśniać problemów związanych z etyką i prawem łowieckim, ochroną gatunków dziko żyjących, Prawami i obowiązkami myśliwych, selekcjonerów leśniczych itd ... są ogólnie dostępne materiały źródłowe na te tematy ... kto chce może po nie sięgnąć. Czym grozi niekontrolowany rozwój populacji niektórych zwierząt żyjących na wolności ... niech zilustruje poniższe zdjęcie http://www.chefpaul.net/Florida/hog01.jpg ... u mnie na szczęście ze względu na prowadzony samochód skończyło się tylko na wymianie opony ... populacja dzikich świń tak się na Florydzie rozwinęła, że nie ma na to zwierzę sezonu zamkniętego - oczywiście nie wolno polować na nie w granicach miast ... choć łazi to już wszędzie ... i na koniec "off topic" Proszę, dyskutujcie bez wulgaryzmów ... ... Szanowna Administracjo W języku polskim "wulgaryzmy" (czyli potocznie tzw "język budowlany") mają swoje zastosowanie, również w celu zaznaczenia emocji i ekspresji wypowiedzi i można je (moim zdaniem) w tych formach używać bez szkody dla "uszu" nawet "co bardziej wrażliwych". Słowa te znamy, używamy ich na codzień a Forum Muratora nie jest chyba przeznaczone dla dzieci w wieku przedszkolnym. Zgadzam się natomiast, by nie używać "wulgaryzmów" w celu obrażania kogoś lub poniżenia ... jako również stosować je miast przecinków. Z pozdrowieniami noworocznymi jeszcze pozostaję ... dla "wszystkich głosów rozsądku" ... również dla "trawożerców", smakoszy "hodowlanej dziczyzny", miłośników sarenek takich ślicznych i wszystkich innych zboczeń ... a dla "ludwikowej" dodatkowo Darz Bór Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
compi 03.01.2012 18:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2012 ....... ... nieśmiało może tylko przypomnę, że prawo zabrania hodowli dzikich zwierząt ... hoduje się natomiast np świnio-dziki, żubronie itd No wyobraź sobie, że takie hodowle w Polsce są. http://www.bazanty.pl/ http://www.daniele.pl/zasoby/h_danieli.htm ... co do "kultury" natomiast to nawet w lesie nauczą, iż zwracając się do kogoś personalnie używamy dużej litery - o ortografii nawet nie wspominam - każdy może się pomylić. To jest internet, ale gdybym pisał do ciebie tradycyjnie to pewnie duża litera byłaby w użyciu. Najpierw jednak musiałbym stwierdzić, że twoje bluzgania w dyskusji to tylko taki mały żarcik. Reszty już ani nie che mi się cytować, ani wchodzić w dalszą polemikę. Nadal twierdzę, że ty widzisz myślistwo przez pryzmat etyki, przepisów i tradycji, a my widzimy takim jaki mamy za oknem i z opisów w prasie. Ahh, zapomniałbym o tej akcji w puszczy z myśliwymi. http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1,35241,10402951,Mysliwi_zamykaja_Puszcze_Bialowieska_.html Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Malwina03 03.01.2012 19:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2012 no to może teraz o wędkarzach - wyciągają z wody te biedne rybki...wabią zanętą, a potem na hak. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
majki 03.01.2012 20:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2012 W języku polskim "wulgaryzmy" (czyli potocznie tzw "język budowlany") mają swoje zastosowanie, również w celu zaznaczenia emocji i ekspresji wypowiedzi i można je (moim zdaniem) w tych formach używać bez szkody dla "uszu" nawet "co bardziej wrażliwych". Słowa te znamy, używamy ich na codzień a Forum Muratora nie jest chyba przeznaczone dla dzieci w wieku przedszkolnym. Zgadzam się natomiast, by nie używać "wulgaryzmów" w celu obrażania kogoś lub poniżenia ... jako również stosować je miast przecinków. Forum budowlane, ale język taki być nie musi. Przynajmniej na forum A, że forum nie dla dzieci, a dla ( zakładam ) ludzi z kulturą osobistą, to zalecam MOIM ZDANIEM panowanie nad słownictwem. pozdrawiam, majki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
compi 03.01.2012 21:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2012 no to może teraz o wędkarzach - wyciągają z wody te biedne rybki... wabią zanętą, a potem na hak. Rybołóstwo robi większe wrażenie ; ). Jednak co by nie mówić o wędkarzach, to po złowieniu lub zakończeniu łowienia wielu wypuszcza zdobycz(fotka, buzi i do wody). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jola_krzysiek 04.01.2012 09:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2012 No to sobie poczytałem i się ubawiłem! Emocje i pomieszanie tematów. Z jednej strony napastliwe tony wobec mysliwych jako takich (utożsamianych z kłusownikami) z drugiej strony nieliczne, ale jakże donośne głosy w obronie myśliwych jako takich (utożsamianych z miłosnikami natury wszelakiej). No i na koniec prowokacja w stosunku do wędkarzy . Sam wędkuję i wiem, że wśród wędkarzy jest wielu takich co to nie przestrzegają wymiarów ochronnych, ilości wędek czy limitów połowu. Wędkarz (bestaia przebrzydła) najpierw nęci a potem wyławia biedne rybki! Ale znam też takich co to rybkę po sfotografowaniu wypuszczą, ba! łowią nawet na kotwiczki czy haczyki bez grotów! Jaki z tego wniosek? Że w każdej społeczności jest swołocz zarzynająca odebranego zastrzelonej matce koziołka czy łowiąca "na prąd", jak i etyczni miłośnicy przyrody pokroju naszego Chefa (jak mniemam). Problem jest w tym, że my w większości widzimy raczej to co nas w...wia (wykropkowałem by oszczędzić pracy adminowi ) niż to co wzbudza w nas szacunek. Tu uczymy się od tabloidów wyjątkowo skutecznie. Pozdrawiam z Nowym Rokiem i DARZ BÓR oraz TAAAKIEJ RYBY! K. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Elfir 04.01.2012 10:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2012 Cóż, osoba, która zabija żywą istotę dla przyjemności moim zdaniem nie ma normalnego poziomu empatii. Rozumiem konieczność odstrzału kontrolowanego. Ale jest różnica między zabiciem "bo trzeba" a zabiciem "bo to fajne". Dlatego nie łowię ryb i nie strzelam do zwierząt. Tego samego oczekuję po partnerze życiowym - bałabym się wiązać z kimś kto zabija dla przyjemności. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
compi 04.01.2012 11:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2012 No to sobie poczytałem i się ubawiłem! Emocje i pomieszanie tematów. Z jednej strony napastliwe tony wobec mysliwych jako takich (utożsamianych z kłusownikami) z drugiej strony nieliczne, ale jakże donośne głosy w obronie myśliwych jako takich (utożsamianych z miłosnikami natury wszelakiej). No i na koniec prowokacja w stosunku do wędkarzy . Sam wędkuję i wiem, że wśród wędkarzy jest wielu takich co to nie przestrzegają wymiarów ochronnych, ilości wędek czy limitów połowu. Wędkarz (bestaia przebrzydła) najpierw nęci a potem wyławia biedne rybki! Ale znam też takich co to rybkę po sfotografowaniu wypuszczą, ba! łowią nawet na kotwiczki czy haczyki bez grotów! Jaki z tego wniosek? Że w każdej społeczności jest swołocz zarzynająca odebranego zastrzelonej matce koziołka czy łowiąca "na prąd", jak i etyczni miłośnicy przyrody pokroju naszego Chefa (jak mniemam). Problem jest w tym, że my w większości widzimy raczej to co nas w...wia (wykropkowałem by oszczędzić pracy adminowi ) niż to co wzbudza w nas szacunek. Tu uczymy się od tabloidów wyjątkowo skutecznie. Pozdrawiam z Nowym Rokiem i DARZ BÓR oraz TAAAKIEJ RYBY! K. Ale przyznasz też, że przecież zgodne z przepisami łowienie na tzw dorożkę, trolling to ma tyle wspólnego ze sportem co właśnie łażenie tylarierą przez las z jednej strony, a naganianie dziczyzny z drugiej. Zdaje się, że na szczęście zawody w tej kategorii nie są organizowane przez PZW. Popularne wycieczki polskich wędkarzy do Skandynawii potrafią wzbudzić wśród miejscowych niesmak, gdy z wędkowania robi się "mięsiarstwo" i tłucze po głowie każdą następną sztukę, pomimo że w łodzi leży już kilkanaście kg szlachetnych gatunków. Potem konsternacja, co z tym zrobić i jak bezpiecznie przewieźć do kraju. Dzisiaj wyprawa na dorsza bez samochodowej chłodziarki i urządzenia do próżniowego zamykania filetów nie uchodzi. Tu jednak zazwyczaj ryba wyjęta z dużej głębokości i wypuszczona nie ma i tak szans na przeżycie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jola_krzysiek 04.01.2012 12:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2012 (...)zgodne z przepisami łowienie na tzw dorożkę, trolling to ma tyle wspólnego ze sportem co właśnie łażenie tylarierą przez las z jednej strony, a naganianie dziczyzny z drugiej. (...) Gdy ja zdawałem egzaminy wędkarskie to dorożka i trolling były zakazane. Porównałbym raczej te metody połowu do polowania z ambony niż z nagonką. Swoją drogą są to bardzo nudne metody. Zawsze gardziłem "mięsiarzami" (co nie znaczy, że nie zjadłem nigdy złowionej przeze mnie ryby). Jestem przeciwnikiem skrajnych, ortodoksyjnych postaw, ale jestem w stanie je zrozumieć i uszanować. Np. taką: Dlatego nie łowię ryb i nie strzelam do zwierząt. Tego samego oczekuję po partnerze życiowym - bałabym się wiązać z kimś kto zabija dla przyjemności. Rozumiem aczkolwiek nie podzielam. Łowienie i myśliwstwo jest jednak zabijaniem zwierząt dla przyjemności. Granice mojej empatii i mojej wrażliwości są ustawione w innym punkcie. Ja też nie zjadłbym psa, kota czy jeszcze ciepłego mózgu małpy (przepraszam co wrażliwszych). Pewne granice wyznacza kultura i cywilizacja - jestem więc w części barbarzyńcą. Na ocieplenie mojego wizerunku dodam, że kilkanaście lat temu pomagałem znieść z wozu skrępowanego cielaka przeznaczonego na rzeź. Ten cielak płakał! Prawie przez pół roku nie tknąłem mięsa (pomimo, że je bardzo lubię). Człowiek to jednak bestia jest. K. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wykrot 05.01.2012 17:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2012 no to może teraz o wędkarzach - wyciągają z wody te biedne rybki... wabią zanętą, a potem na hak. A to ...syny! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Malwina03 05.01.2012 18:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2012 Każdy odstrzał jest kontrolowany. Koło łowieckie dostaje "przydział" w sztukach zwierzyny do odstrzelenia i jak plan wyrobi to więcej nie może. Co do biednych zwierzątek - czy wiecie że przysmakiem lisa jest kot? Polują na nasze kochane zwierzaczki, które wychodzą z posesji by zwiedzić okolicę. Jak dorwę drania...A łoś zaczyna byc po woli szkodnikiem. Wejdzie taki w młodnik i potrafi kawał przyszłego lasu zniszczyć obgryzając czubki drzewek. Aczkolwiek nie miałabym sumienia do takiego strzelić. Ale lisa który zeżarł mi kota... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Malwina03 05.01.2012 18:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2012 A pamiętacie program tv "Zwierzyniec"? Prowadzący był super, opowiadał bardzo ciekawie. Tez był myśliwym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zochna 05.01.2012 18:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2012 Aczkolwiek nie miałabym sumienia do takiego strzelić. Ale lisa który zeżarł mi kota... ale ten kot zeżarł moją mysz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
compi 05.01.2012 18:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2012 Nasze psy pokaleczyły kiedyś lisa na naszej ogrodzonej, ale niezabudowanej działce. Wszedł jakoś sprytnie na teren, ale sprytu już zabrakło do ucieczki. Też się na niego wkurzyłem, taki poraniony był.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.