Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Taki sobie piecyk ceramiczny...


eniu

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 3,1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Powtarzam, że nie zacznie. Nie ma takiej fizycznej możliwości.

Sam piec jest buforem ciepła dla domu, którego maksymalne zapotrzebowanie na moc grzewczą wynosi 3 kW. Do tej wielkości dobrana jest cała konstrukcja i temperatury. Żeby osiągnąć świecenie czegokolwiek, trzeba by spalić drewno w ilości, która nawet nie zmieści się w palenisku, a moc rosłaby proporcjonalnie do różnicy temperatur. Trzeba by zupełnie odciąć odbiór ciepła, co jest technicznie niemożliwe.

Można tu do wymiennika wodnego skierować cały strumień spalin, zamykając wlot do wymiennika betonowego, tylko, że nie ma takiej potrzeby. Wymiennik ma wspomóc ogrzewanie podłogowe poddasza użytkowego, które wymaga zasilania niskotemperaturowego i z nadwyżek zasilić zasobnik CWU, który jest tu osobnym elementem podpiętym do elektryki i solarów. Przy regularnym i optymalnym paleniu prąd potrzebny będzie tylko do pomp (wymiennik akurat pracuje grawitacyjnie). Wymiennik w tym układzie transportuje (jak chcemy) zakumulowane w masie pieca ciepło do bufora także w czasie gdy się nie pali.

60% strata ciepła na drodze przesyłu byłaby świetną wiadomością dla ludzi chcących czerpać ciepło z kawałka rury nad wkładem bez żadnych dodatkowych zabiegów. Niestety to nie jest możliwe, zwłaszcza, że temperatura w osi rury różni się znacznie od temperatury warstw gazu przy ścianach. Termopara pokazuje np. w osi 500 st., a blacha ma 250. W dodatku wokół niej jest 150. Można by tę rurę zaizolować, tylko po co, skoro ciepło przez nią oddane i tak zostaje w domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba mnie nie zrozumialeś.

Jesli wypali się załadunek opału w tym palenisku, to ceramika użyta do budowy urządzenia nagrzeje się do wlasciwej temperatury, ale woda w buforze zagrzeje się słabo. Chcąc grzać ją porządnie do temperatury jaką się chce, wtedy trzeba zmniejszyc pojemność bufora albo dać dodatkowo płacz wodny w palenisku. W innym wypadku trzeba podkladać jeszcze kilka razy, co spowoduje zbytnie nagrzanie paleniska, co określiłem że będzie świecić.

Zaprezentowane urządzenie nie posiada dobrej sterowności ciepłem. Jeżeli było to celem, jest OK a jesli nie, należałoby przy budowie następnego wprowadzić korekty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witaj,

 

problem z kondensatem jest związany z temperaturą wody na powrocie z bufora i występuje zawsze w zastosowaniu wodnych wymienników ciepłą w piecu lub kominku; graniczną temperaturą jest tu ok 55 st.C jeśli woda na powrocie i co za tym idzie woda na wymienniku będzie mieć mniej niż 55 st to będzie powstawał kondensat

 

rozwiązanie: należy zastosować trójdrożny zawór mieszający pomiędzy buforem a wymiennikiem o temp 60 st.C, dzięki czemu gorąca woda na zasilaniu zostanie podmieszana do tej na powrocie aby uzyskać temp. powyżej powstawania kondensatu; reszta ciepłą trafi do bufora i po wygrzaniu systemu będzie tam trafiać w sposób ciągły

 

pozdrawiam gorąco RB

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogniska D - zgadza się, zawór do podnoszenie tem. powrotu to rzecz "święta" i zawsze montuję go. Mimo to z wymiennika (opadowego) nakapało średnio ok 0,3l wody na 2h. . Żeby była jasność paliłem drewnem o wilgotności ok 25%

To oznacza, ze miałeś w nim "za zimno".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojtek, żadna korzyść z ciepła utajonego w tym przypadku. Pozysk ciepła ze skroplenia 3l wody, to ok 1/2 kg drewna. Dobrze jak skropliny bezproblemowo odprowadzisz (bez odparowania), ale i tak rude cholerstwo zeżre blachę!

Niech się "pochwalą" ci, co maja paleniska z płaszczem wodnym wyłożone szamotem - a skąd tu rdza? Przecież woda jest po drugiej stronie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Wojtek - a nie chciałeś zrobić wymiennika wodnego w izolacji? Bardzo dużo pomaga. Nawet o podwójną się można pokusić - pierwsza, miękka (wełniana) warstwa na samym odbiorniku i tak zaizolowany odbiornik w "skrzynce" z izolacji (krzemian wapnia, wermikulit, perlit).

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Romole ... "wkłady" z rozbudowaną częścią wodną nad paleniskiem i zmniejszoną na bokach, z zaworem mieszającym na powrocie i wyłożeniem szamotowym - po dłuższym okresie palenia odpowiednim drewnem (15-20% wilg.) praktycznie nie noszą żadnych śladów korozji od wewnątrz. Mam to akurat w tej chwili na tapecie u jednego z producentów, na przykładzie przemontowywanych w inne miejsce palenisk. Jedyne ślady korozji można tutaj obserwować na wlotach powietrza z zewnątrz budynku. Jeżeli w takim palenisku w krótkim okresie czasu zaczyna działać na pionowe z reguły płomieniówki o ogromnej powierzchni odbioru ciepła, wysoka temperatura (600-700 stopni) i "mały obieg" szybciutko uzyskuje wejście ponad 60 stopni, to woda "wewnątrz" paleniska wodniaka ograniczana jest naprawdę do minimum.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"wkłady" z rozbudowaną częścią wodną nad paleniskiem i zmniejszoną na bokach, z zaworem mieszającym na powrocie i wyłożeniem szamotowym -

 

To jest przyszłość wodniaków. Ja myślałem o tych tańszych wynalazkach z tzw. płaszczem wodnym, które to wykłada się od środka szamotem co by nareszcie pozwoliły płomienie przez szybę zobaczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witaj,

 

ten cały wątek jest boski, choć trudno przez niego przebrnąć przez te wasze osobiste wycieczki; zacząłem od początku enia i widzę że to może potrwać ;) przeczytałem jeszcze raz twoje ostatnie posty i widzę że masz wszystko dobrze przemyślane, więc wybacz jeśli napiszę tu taką oczywistą oczywistość, która może ci umknełą;

 

w suchym 2 lata sezonowanym drewnie jest 15-20% wilgotności to oznacza, że w 10 kg drewna jest 1,5 do 2 litrów wody, podobnie w brykiecie choć może tam trochę mniej; to, że twój brykiet leżał u ciebie jakiś czas nie oznacza że musi być o 3kg cięższy bo ta wilgoć już tam jest; idąc tym tropem spalając 20kg brykietu "wprowadzasz" do komory 3-4 litry wody; to czy masz doprowadzone powietrze z zewnątrz czy z pomieszczenia jest dla sprawy drugorządne

 

poza tym napisałeś, że twój wymiennik osiągnął podczas spalania 60 st.C, tak jak już wcześniej pisałem punkt rosy z drewna jest w okolicach 55 st.C, więc twoja woda ciągle odparowuje i skrapla się na wymienniku; to prawda,że utrzymując niższą temperaturę na wymienniku zwiększasz efektywność wymiany jednakże pracując w przedziale 30-60 st.C dewastujesz wymiennik i zdecydowanie skracasz jego żywotność, a sam wymiennik i tak nie może "dojść" do zakresu pożądanego; lepiej wg. mnie gdy wymiennik pracuje w przedziale 60-90 st.C ilość ciepła do bufora jest zblizona a nie ma skutków ubocznych;

możesz to uzyskać stosując w instalacji zawór z mieszaczem oraz kierując spaliny na wymiennik tylko w fazie najwyższej temp. w palenisku

 

może to jest odpowiedź której szukasz?

 

pozdrawiam RB

 

Zaskoczę Was.

O tym, że skroplin będzie mniej lub wcale po podniesieniu temperatury w wymienniku, wiedziałem wcześniej. I że się tak lać nie może wiecznie, też. I nie będzie.

Myślałem, że pojawią się koncepcje odpowiedzi na pytanie: skąd tyle tej wody?

Sądzę, nie bezpodstawnie, że nie z zasysanego powietrza. A to dlatego, że skoro ma ono temperaturę, powiedzmy, 20 st. i w domu nie ma mgły, to dlaczego miałaby wilgoć nagle zacząć kondensować w temperaturze 40-50 st.

Więc to chyba jednak ciepło odzyskane. Chyba, że się mylę.

 

Powtórzyłem crash-test ze spaleniem na raz 20 kg brykietu. Tym razem gotowe było już docelowe zamknięcie kanału rozpałowego. jest tam zamontowane coś w rodzaju zaworu tłokowego, a więc bardzo szczelne. Nie było tym razem problemu z przegrzewaniem - tatarak nie zaszumiał alarmu ani razu. Temperatura spalin doszła do 520 st.

 

Po rozgrzaniu wymiennika wodnego lać się oczywiście przestaje. Zasila on wyłącznie grawitacyjnie 500 litrowy bufor. Temperaturę w jego wnętrzu można podnieść dławiąc obieg zwykłym zaworem kulowym. Bufor nie będzie wychładzany - stałej temperatury zładu pilnują elektryczne grzałki, które są tutaj jakby alternatywnym źródłem ogrzewania. W hydraulikę, zresztą, staram się generalnie nie wtrącać

 

Bez sensu całe to pisanie, ale niech już będzie.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to dołożę do pieca...:D

 

Mój CTM często pracuje mając 55 o C, tyle że na zasilaniu (strach pomyśleć ile jest na powrocie :rolleyes:). Jest to temperatura, jaką strach przekroczyć, jeśli mamy w domu pozostać w odzieniu. Niskotemperaturowa konstrukcja instalacji jaką mam, jest nieczuła na wasze sygnały o kondensacie i rdzewieniu. Nic mi nigdzie nie cieknie. Nie mam bufora. Walę wszystko albo w kalafiory, albo w podłogę. To co idzie w podłogówkę czasem mieszam, żeby za ciepłe nie było....Do komina na początku spieprza mi ok 300-400 o C. Po chwili, jak się dobrze rozpali (a woda na wyjściu ma ok 35-40 o C), moderuję na 150-200 o C. Szyba czysta jak familia się nie dotknie. Szamotu brak.

Edytowane przez eniu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

myślę że zawsze dobre jest to co nam dobrze pracuje, masz eniu rozwiązanie, które ci się sprawdza i co najważniejsze cieszy ;) jak może być jeszcze lepiej?

 

może jeszcze kiedyś dasz się przekonać do bufora, bo jak mówią "lepsze" jest wrogiem "dobrego" :) i jednak bufor ma swoje zalety /wiele/ i znacznie usprawnia pracę kominka, dając duży komfort użytkowania bez konieczności rozbierania ;)

 

pozdrawiam RB

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie widzę nic zdrożnego w rozbieraniu się...:wiggle:

 

Utrzymując temperaturę na wyjściu w granicach 50 o C, panuję nad odzieżą i właściwą temperaturą pomieszczeń. Robię to trochę inaczej niż hydraulicy, bo na hydraulice się nie znam. Temperaturę w instalacji utrzymuję więc "po zduńsku", moderując ogień, a tym samym pracę kotła. Bufora nie ma i nie będzie. Choć to nie do końca prawda. Ilość ceramiki odbierającej i akumulującej ciepło jest wystarczająca, by zaprzestawszy palenia wieczorem, ciepło mieć do rana. Praktycznie palenie wystarczy rozpocząć po 12 godzinach, nawet w mrozy, chyba , że piździ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RB, wilgotność drewna, to nie jedyne źródło wody.

Wzór procesu spalania drewna:

C6H10O5 + 6O2 = 6CO2 + 5H2O + uwalniana energia

Nie wnikając szczegółowo w pozostałe składniki pozostaje nam dwutlenek węgla i woda w postaci pary.

 

Nareszcie.

Duża ilość wody świadczy (lub może świadczyć) po prostu o dobrym spalaniu.

Jeszcze jedna rzecz, o której nikt nie wspomniał, to ten brykiet pełny odpadów z płyt meblowych - dodatkowy ładunek wodoru.

 

A do zabezpieczenia gorącego powrotu służą zawory 4d. Tylko narysujcie mi schemat z zaworem mieszającym na grawitacji.

 

Fajnie, że są jeszcze tacy ludzie na forum.

 

Dziękuję i pozdrawiam

Edytowane przez Wojtek_796
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie moi drodzy. A co z punktem rosy? Bo mnie się zawsze zdawało, że główny problem w PW to nie wilgoć z drewna ( oczywiście w granicach właściwej wilgotności), tylko punkt rosy. Woda powrotu oziębia na tyle ścianki wkładu, że powietrze do spalania, w kontakcie z nimi zamienia się częściowo w wodę. Powyżej 55 o C zjawisko zanika. Co wy na to?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już tą temperaturę wymienił Ognisko. W kotłach CO przyjmuje się 80*C jako sposób na "niepocenie" a ja to wszystko sobie upraszczam w określeniach: za zimno

(poci się), dobrze, za gorąco (gotuje) :) . Uzyskać trzeba "dobrze" a tu jest kilka na to sposobów: prostych lub zaawansowanych technicznie. Te zaś będą miały inne wady i inne zalety. Rozwiązanie można dobrać ze względu na upodobanie ,stopień awaryjności, bezobsługowość, bo sąsiad ma podobnie itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nareszcie.

 

A do zabezpieczenia gorącego powrotu służą zawory 4d. Tylko narysujcie mi schemat z zaworem mieszającym na grawitacji.

 

Dziękuję i pozdrawiam

 

Wojtku jak rozumiem Twoje ostatnie dzieło działa grawitacyjnie?

Chodzi o wodę.

Pytam bo teraz nie mam czasu wracać i czytać wcześniejszych postów.

 

Bo jeżeli grawitacyjnie, to troszkę dysputy zboczyły dosyć sporo.

Edytowane przez bohusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...