Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

DOWCIPY są wieczne


basiah2

Recommended Posts

Z raportów policyjnych:

 

Fragment notatki służbowej z 1967 roku: "W dniu dzisiejszym wymierzyłem mandat karny w wysokości 100 (słownie sto złotych) Obywatelowi Janowi R. za to, że wjechał do miasta koniem osranym jak krowa".

 

"Władysław B. będąc w stanie głębokiego upojenia alkoholowego dostał ataku białej gorączki, gdyż pociął się po rękach nożem rzeźnickim i wygrażał nim wszystkim domownikom. Poza tym nie był agresywny (...)".

 

Z opinii sołtysa wsi, wystawionej notorycznemu chuliganowi: "W miejscu swego zamieszkania Kazimierz C. cieszy się bardzo dobrą opinią. Wprawdzie czasami upija się do nieprzytomności, ale leży wtedy spokojnie na drodze i nikogo nie zaczepia. Dlatego chuliganem w naszej wsi nie jest i cieszy się u nas dobrą opinią (...)".

 

Z notatki służbowej z 1971 roku: "Zapytany przeze mnie Maciej K. dlaczego wraca dziś do domu rowem melioracyjnym, a nie drogą publiczną, jak normalni ludzie, ten odpowiedział mi, że robi tak zawsze, gdy nieco wypije. Szanuje bowiem przepisy kodeksu drogowego i nie chciałby komplikować ruchu pojazdów na drodze publicznej. (...) Wydaje mi się, że Maciej K. postępuje słusznie, bo gdyby wszyscy pijani tak robili, nie byłoby tylu pieszych rozjechanych przez samochody (...)".

 

Fragment protokołu przesłuchania Seweryna M., podejrzanego o zgwałcenie Wioletty K.: "(...) Zeznaje, że nigdy w życiu nie miałem zamiaru zgwałcić Wioletty K., lecz ta k...a dobrowolnie mi się podłożyła, więc sama sobie zawiniła. Wyjaśniam również, że ta cała afera ze zgwałceniem to wredna robota jej matki - Karoliny K.(również stara k...a), która od pewnego czasu usilnie i osobiście chce się ze mną przespać, lecz ja nie tknąłbym tej maszkary bez zębów bez wypicia przynajmniej jednego litra wódki (...)".

 

"W dniu 17 kwietnia 1980 roku z polecenia oficera dyżurnego udałem się na ulicę Partyzantów, gdzie nietrzeźwy Jarosław R. oddawał prywatnie mocz i inne ekstramenty fizjologiczne, co czynił w biały dzień publicznie pod oknami budynku Kominetu Miejskiego PZPR. Wezwałem go, by natychmiast zaprzestał tych czynności, lecz na moje wezwanie Jarosław R. zareagował negatywnie (...)".

 

Z notatki urzędowej posterunkowego plut. Michała B.: "Z Dorotą F., młodocianą prostytutką rejestrowaną przez Wydział Kryminalny KWMO w K., przeprowadziłem dziś rozmowę profiklaktyczno - ostrzegawczą, aby już więcej nie łajdaczyła się ze skinami w parku na ławce, gdyż rozprasza to uwagę osób spacerujących. Pouczałem ją, że może sobie czynić nierząd w burdelu albo w swoim domu, jak czynią to wszyscy porządni ludzie (...)".

 

"W dniu 29 maja 1979 r. podczas nocnej służby spotkałem na ul. Franciszkańskiej znanego złodzieja Zygmunta P., który o godzinie 1.20 bez określonego celu wałęsał się po mieście. Po dokładnym potwierdzeniu jego danych personalnych poleciłem mu natychmiast się rozejść (...)".

 

Fragment zeznań 21-letniej Beaty R., pokrzywdzonej w sprawie o zgwałcenie w czasie przyjęcia weselnego: "Prawdą jest, że Robert W. zgwałcił mnie kilkakrotnie podczas tego wesela, lecz nie był zbyt złośliwy w stosunku do mojej osoby, gdyż nie wyczyniał żadnych innych ekscesów, co mogłoby urazić moją godność oraz honor (...)".

 

Obywatel miał ranę głowy w okolicy za lewym uchem, głęboką, mocno krwawiącą, przypuszczalnie zadaną tępym narzędziem. Zapytałem, co się stało, gdzie jest sprawca? "Nic się nie stało, wyjebałem się" - odpowiedział. Oświadczyłem, że jestem z policji, choć to było widać po mundurze, ale ofiara kazała spierdalać.

 

W trakcie rutynowej kontroli zatrzymałem Opla Ascone, prowadzonego przez obywatela Łotwy - mokrego, zmęczonego, bez butów. Zabraliśmy go na komendę. Po wysuszeniu i ogrzaniu za pomocą tłumacza Łotysz wyjaśnił, że bezustannie jechał w kierunku Łotwy bez właściwego odżywiania się. Stres zagubienia oraz brak właściwego odżywiania się spowodował, że nieświadomie wpadł do rzeki.

 

Artysta oświadczył, że przez okno wyskoczył sam. Otóż będąc w swojej pracowni usłyszał kroki na korytarzu. Zapytał, kto tam chodzi? Odpowiedziano: "krasnoludki". Malarz będąc w strachu, nie namyślając się długo wyskoczył z położonego na pierwszym piętrze balkonu i doznał obrażeń ciała. W toku czynności sprawdzających ustalono, że podejrzany nie posiada psów, które mogłyby zagryźć sto trzy kury poszkodowanego, a gdyby takowe posiadał, to trudno przyjąć za wiarygodne, żeby były zmuszone przez niego do zagryzienia ptaków. Biorąc pod uwagę, że na kurach są ślady zębów, należy wyłączyć z kręgu podejrzanych ludzi, którzy nie jedzą surowych kur, a skoro tak, czyn nie ma podstawowych znamion przestępstwa.

 

Regina K. twierdzi, że została zgwałcona przez Wiesława Z. W świetle zebranego materiału dowodowego należy przyjąć, że stosunek odbył się za jej przyzwoleniem. On kazał jej zdjąć majtki, a ona wykonała polecenie - wprawdzie tylko do kolan.

 

Kobieta miała obawy o swoje życie i zdrowie. Mogły zrodzić się w jej umyśle na skutek przeciążenia umysłowego. Pośrednio o takiej przyczynie zachowania świadczy duża ilość książek w mieszkaniu rozmówczyni. Są to pozycje z zakresu historii i filozofii, gatunkowo ciężkie, zwłaszcza filozofia Platona.

 

 

 

Chyba wywalę książki filozoficzne. :roll:

;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,5k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Bogaty prawnik z renomowanej kancelarii zaparkował swojego nowiutkiego mercedesa przed głównym wejściem do biura. Kiedy wysiadał z niego, szykując sie do zademonstrowania swojego cacka kolegom z pracy, tuz obok przejechała nagle wielka ciężarówka urywając cale drzwi... Mecenas błyskawicznie wyciągnął komórkę i wezwał policje, a kiedy po chwili zajechał radiowóz, zaczął natychmiast opisywać policjantowi swoja szkodę:

- Czy pan wie jaka poniosłem stratę?! Mój nowy samochód, dopiero co kupiony, został całkowicie zniszczony. Nigdy juz nie będzie taki sam. Nieważne, ile roboty i pieniędzy pochłonie naprawa, nie będzie juz nigdy pełnowartościowy... Kiedy na chwile przerwał, policjant wtracił sie:

- Wy, prawnicy, to jednak jesteście materialistami.

- Dlaczego pan tak uważa?

- Dlaczego? Przecież razem z drzwiami urwało panu tez cale lewe ramie!

- Jezu Chryste, mój Rolex!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwóch piętnastolatków siedzi sobie i tak se gadają , ja to zostanę chirurgiem jak dorosnę mówi jeden . Ojciec jest chirurgiem , matka jest chirurgiem , wujek jest chirurgiem to i ja nim zostanę . Drugi siedzi myśli ,myśli i mówi , a ja to zostanę żulem , ojciec jest żulem , matka jest żulicą i wogule większość rodziny to sami żule , i ja też będę żulem , to mi się podoba , taki styl życia . Minęło 25 lat , i ten co zostać miał chirurgiem to i nim został , drugi który miał być żulem stoi na krawędzi dachu wieżowca i rozgląda się w około . I tak se myśli , stoję na dachu wieżowca który jest mój , patrzę na pobliskie wieżowce , równie wysokie i które również są moje , te lotnisko nieopodal również jest moje , hmmmmm..... Panie Boże , gdzie i kurwa kiedy popełniłem BŁĄD ...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozmowa dwóch kumpli - Popatrz Stachu, wiosna idzie,ptaszki zaczynają świergolić,dzień w końcu dłuższy,wszystko kwitnie i spod ziemi wychodzi - żyć nie umierać.- Przestań kretynie- mówi drugi. Miesiąc temu pochowałem teściową.

-----------

Wiosna idzie =- mówi mąż do żony, piękna pogoda,a ty się męczysz myciem podłóg. Wyszłabyś lepiej na dwór i umyła samochód...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiają dwaj mężczyźni przy barze:

- Pan żonaty?

- Nie, kot mnie podrapał.

 

Mąż wraca późno do domu. Żona leży już w łóżku, więc mąż szybko się rozbiera i przytula się do niej. A żona:

- Boli mnie głowa...

- Umówiłyście się dzisiaj, czy co?!

 

Dziecko wyszlo z tatą na spacer. Nagle kłania się jakiemuś obcemu mężczyźnie.

- Kto to jest? - pyta zdumiony ojciec.

- To pan z zakładu oczyszczania. Zawsze jak wychodzisz do pracy, dzwoni do drzwi i pyta mamy, czy teren jest już czysty...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do drzwi puka akwizytor. Otwiera mu kobieta. Akwizytor zaczyna nawijać o swoim produkcie, a kobieta widać, że jest wkurzona jego wizytą:

- Spadaj pan - i trzaska mu drzwiami przed nosem. Jednak drzwi się nie domknęły, uchylają się lekko, więc akwizytor dalej nawija o swoim wspaniałym produkcie. Kobieta już cała w nerwach, nawet nic nie powiedziała tylko znowu trzaska mocno drzwiami. No, ale drzwi znowu się nie domknęły, więc akwizytor dalej nawija. Baba już nie wytrzymała, wzięła zamach i z całej siły trzasnęła drzwiami. Jednak drzwi znowu się nie domykają, a akwizytor pokazując w dół mówi:

- Może pani najpierw kotka zabierze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...