amalfi 16.02.2010 20:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lutego 2010 Już to drugi raz słysze Zaraz ide go poszukać. Gdzie ten wątek o aferze? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 19.02.2010 12:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2010 Zima. Legowisko niedźwiedzi. Mały niedźwiadek budzi starego, siwego misia:- Dziadku! Dziadku, opowiedz mi bajkę!- Śpij ! - mruczy dziadek - Nie czas na bajki.- Ale dziadku! No to pokaż teatrzyk! Ja chcę teatrzyk! - No dobrze - sapie dziadek, gramoląc się pod łóżko. Wyciąga dwie ludzkie czaszki i mówi:- Docencie Nowak, a co tak hałasuje w zaroślach?- To na pewno świstaki, panie profesorze. - Tu przed panem mieszkał kiedyś profesor wynalazca, który robił w tym właśnie pokoju różne eksperymenty - wyjaśbnia administrator nowemu lokatorowi.- Ta plama na suficie, to pewnie wynik tych eksperymentów?- Nie, to właśnie ten profesor. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
oxa 21.02.2010 18:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2010 Mąż wraca nad ranem do domu. W drzwiach wita go żona: - Oj Ty mój biedaku... Znowu całonocne zebranie? - No... - Daj plaszcz... Masz szminkę na policzku... zaraz wytrzemy... pewnie znowu ta stara ksiegowa wycałowala cię w pracy - No... - Masz też szminkę na kołnierzyku... pewnie ktoś cię ubrudził w autobusie... nie przejmuj się - No... - Ściągaj te łachy i kładź się spać. Musisz odpocząć biedaku... - No... - Jesteś podrapany na plecach... Znowu wpadłeś na ten krzak przed domem - No.... - Stefan! Ty masz na sobie damskie majtki! - No to teraz kombinuj... Kobieta z rozstrojem nerwowym i opuchniętą twarzą przychodzi do doktora i narzeka: - Panie doktorze, pomóż pan, chyba się zabiję. Dopust Boży jakiś mnie spotkał, czy co?! Że też to zawsze na uczciwe i bogobojne kobiety trafi. Skaranie boskie w domu mam. Chłop pijanica. A na dodatek rękę łatwo podnosi. A już za każdym razem gdy przychodzi wieczorem pijany do domu to robi awanturę i bije mnie! Wali jak w cygański bęben! Zobacz pan jak ja wyglądam! Lekarz próbuje ją uspokoić i po dokładnym zbadaniu oznajmia: - Przepiszę pani płukanie jamy ustnej wywarem z rumianku. Zacznie pani płukać wieczorem, gdy usłyszy, że mąż się zbliża i proszę zakończyć dopiero, gdy mąż będzie już w łóżku. Kobieta zdziwiła się ździebko rodzajem przepisanej terapii, ale że "doktora chora słucha..." Po jakimś czasie kobieta przychodzi uradowana do kontroli. - Kochaniutki, pomogło! Jak ręką odjął. Od kiedy zaczęłam to płukanie, mąż mnie nie dotknął, a jeśli już to tylko w dobrej wierze... Na to lekarz z zadowoleniem: - Widzi pani, wiedziałem od razu, że głównym problemem nie jest tu alkoholizm męża, lecz pani "niewyparzony pysk". W autobusie. Młoda i atrakcyjna kobietka: - Panie! co się pan tak o mnie ociera? Ma pan na mnie ochotę? - Nie... skądże... - To odsuń się pan bo może inni mają. Rolnik i jego żona leżeli sobie w łóżku. Ona szydełkowała a on czytał "Działkowca". W pewnej chwili rolnik odłożył gazetę i spytał żonę: - Wiedziałaś, że ludzie to jedyny gatunek, którego samice są w stanie odczuwać orgazm? Żona uśmiechnęła się niewinnie: - Naprawdę? Udowodnij to... Rolnik podrapał się chwilę po głowie i powiedział: - Dobrze - po czym wstał z łóżka i poszedł gdzieś zostawiając żonę z wyrazem totalnego zdumienia na twarzy. Po pół godzinie rolnik wraca totalnie zmęczony i spocony, i mówi: - A więc krowa i owca na pewno nie mogą, natomiast świnia kwiczała w taki sposób, że nie jestem pewien... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
oxa 21.02.2010 18:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2010 Biegnie myszka po lesie i spotyka łosia. Podbiega do niego od tyłu, patrzy i szepcze: - Niesamowite! Podbiega z przodu, patrzy i szepcze: - Niepojęte! Znowu obiega łosia, patrzy od tyłu i szepcze: - Niesamowite! I ponownie biegiem dookoła łosia. Patrzy od przodu i szepcze: - Niepojęte! I tak kilka razy. Łoś zdziwiony pyta myszkę: - O co Ci chodzi myszko? - Patrzę na Ciebie łosiu i nijak nie mogę zrozumieć: z takimi jajcami, a takie rogi?! Jasiu wrócił na wieś z pracy w Anglii. Ojciec: - Weź, rozrzuć gnój. Jasiu: - What? Ojciec: - Łot krowy i łot konia. Wsadzili 70 letniego dziadka do więzienia. Dziadek wchodzi do celi pełnej strasznych zakapiorów: - Za co cię posadzili dziadygo? - Za figle. - Za jakie ***** figle?! Co ty będziesz kit wciskał, gadaj zgredzie za co, bo po tobie! - To ja to mogę pokazać - mówi dziadzio. - Ta? No to pokaż! - mówi zaintrygowany herszt celi. Dziadzio przeżegnawszy się bierze wiadro służące w celi za ubikację i puka w drzwi. Kiedy uchylił się judasz, dziadzio chlust zawartością wiadra przez judasz, odstawił wiadro na miejsce i stanął obok drzwi na baczność. Po chwili drzwi się otwierają, staje w nich gromada ******** klawiszy, w tym jeden wysmarowany gównem, i mówią: - Dziadek, ty się odsuń na bok, żeby ci się przypadkiem nie oberwało. Dwóch przyjaciół wraca późnym wieczorem z pokera. Jeden skarży sie drugiemu. - Wiesz, nigdy nie mogę oszukać żony. Gasze silnik samochodu i wtaczam go do garażu, zdejmuje buty, skradam sie na piętro, przebieram sie w łazience. Ale ona zawsze sie budzi wydziera na mnie, ze tak późno wracam. - Masz złą technikę. Ja wjeżdżam na pełnym gazie do garażu, trzaskam drzwiami, tupie nogami, wpadam do pokoju, klepie ja w tyłek i mówię: "Co powiesz na numerek?". Zawsze udaje, ze śpi... Mąż przychodzi niespodziewanie do domu. Na twarzy uśmiech, mruczy coś pod nosem. Wchodzi do sypialni, a tam na łóżku leży na wpół rozebrana żona, a obok stoi nieznajomy facet ze spuszczonymi spodniami. Nieznajomy lękliwie i piszczącym głosem: - Obywatelko! Powtarzam ostatni raz, jeżeli natychmiast nie zapłaci Pani rachunku za telefon, zesram się tu na podłogę! Kowalski leży na łożu śmierci, lekarz twierdzi, że nie dotrwa do rana... Nagle poczuł zapach swoich ulubionych czekoladowych ciasteczek, pieczonych przez żonę. Kowalski postanowił spróbować ich po raz ostatni, stoczył się więc z łóżka, sturlał ze schodów i doczołgał do kuchni. Żona krzątała się przy kuchence, a na stole stał talerz pełen ciasteczek. Kowalski podczołgał się więc do stołu i ostatnimi siłami podciągnął się na tyle, by usiąść na krześle. Sięgnął po ciastko, już czuł je w dłoni, świeże, pachnące... gdy nagle żona odwróciła się i zdzieliła go ścierką. - Zostaw. One są na stypę! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
oxa 21.02.2010 18:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2010 Wczoraj namówiłam wreszcie swojego męża zeby kupić abażur z kryształów (to co wisi z lampami na suficie), baaardzo drogi (pół roku zbieraliśmy). Pojechaliśmy do sklepu, kupiliśmy abażur, na skrzydełkach szczęścia popędziliśmy do domu, po drodze kupiliśmy butelkę koniaku (trzeba nowy zakup ..tego tamtego, no obmyć). Siedliśmy przy stole, najpierw strzeliliśmy po 50, potem powtórzyliśmy, no i mówię do swojego męża: -A może powiesimy od razu ten abażur? No i mąż, lub z powodu koniaku, lub widząc moje szczęście zgodził się. Postawiliśmy krzesło, na krzesło taboret mały, mój mąż wspiął się na tą piramidę, a mi kazał go zabezpieczać. Stoję taka szczęśliwa, obserwuję jak mój orzeł pod sufitem majstruje (a on był, nie wiem po co w szerokie bokserki ubrany), przenoszę wzrok niżej, i co ja widzę z tych sympatycznych bokserek wypadło mu jedno jajeczko, no i ja taka rozczulona tym widokiem biorę i tak lekko pstryknęłam paluszkami po tym jajeczku. Mój tygrys w tej sekundzie jak poleciał w dół z tej estakady wraz z abażurem, który rozbił się całkowicie na małe kawałki, wstaje szybko i z ostatkami abażuru w rękach podskakuje do mnie...myślałam, że zabije mnie, a on mówi : - Kurde, ale mnie prądem pierdolnęło, aż do jąder doszło, dobrze, że nie na śmierć ! Dziewczyna z chłopakiem wpadli do pubu na parę drinków. Siedzą, dobrze się bawią i nagle ona zaczyna mówić o nowym drinku. Im więcej o nim mówi tym więcej się podnieca i w końcu namawia chłopaka,aby zamówił sobie takiego drinka. Chłopak się zgadza. Barman podaje drinka i umieszcza na stole następujące składniki: solniczkę, kieliszek śmietankowego likieru Baileys oraz kieliszek soku z limonki. Chłopak patrzy na składniki z głupia miną, więc dziewczyna mu tłumaczy: - po pierwsze -sypiesz trochę soli na język - po drugie - wypijasz kieliszek Baileya i trzymasz trochę w ustach, a następnie zapijasz wszystko sokiem z limonki. Brzmi niezbyt apetycznie, ale on pragnie pokazać, że jest prawdziwym mężczyzną: Sypie sół na język-słone, ale OK. Dalej idzie likier- gładki, aromatyczny, bardzo przyjemny...Wporzo !!! W końcu bierze kieliszek z limonką... W pierwszej sekundzie uderza go w podniebienie ostry smak soku z limonki, w drugiej sekundzie Baileys się zważa w trzeciej... słono - zważony - gorzki smak daje mu w przełyk. To wywołuje oczywiście odruch wymiotny, ale nie chcąc sprawić dziewczynie przykrości, przełyka z trudem. Kiedy udaje mu się opanować obraca sie do dziewczyny. - Jak się ten cholerny drink nazywa???! -" ZEMSTA ZA LODA".......... Małżeństwo, nowy dom... piękna łazienka z wieloma lustrami. On poszedł zaprosić na parapetówkę, a ona naga zaczęła tańczyć w łazience patrząc na swoje piękne ciało. Zrobiła szpagat i się przyssała! Mąż wraca, patrzy, łapie pod pachy, próbuje podnieść.... nic! Dzwoni po majstra. Ten patrzy i mówi: - Panie, trzeba kuć! - Co Pan, kurwa? Gres z Włoch za 4 tys. euro! - Jest inna metoda, ale może się nie spodobać... - Panie, wszystko ale nie gres... Master ślini palce, łapie ją za sutki i zaczyna delikatnie kręcić... - Co Pan robi? - pyta mąż - Panie...podnieci się, puści soki, przesuniemy do kuchni i oderwie się z gumoleum Pijaczek zakręcił się przypadkiem na cmentarzu. Zauważył grabarza, zajętego swoją praca i postanowił go dla żartu przestraszyć. Podszedł do niego od tylu i wrzasnął: - BUUUUAAA! Grabarz ani drgnął, nawet się nie odwrócił i kontynuował swoją pracę. Pijaczek zniesmaczony nieudanym żartem odchodzi. Kiedy wychodzi poza teren cmentarza, nagle dostaje łopatą w łeb i pada na ziemię nieprzytomny. Pochyla się nad nim grabarz i grożąc palcem mówi: - Straszymy, biegamy, skaczemy, bawimy się ... ale za bramę nie wychodzimy! Przychodzi Kazio do lekarza i prosi gorąco o powiększenie penisa. Lekarz wstrzykuje mu zastrzyk z hormonami pobranymi z trąby młodego słonia. Zabieg się udał, Kaziowi sporo podrosło. Szczęśliwy - postanowił to oblać. Zaprosił swoją laskę Kicię do super restauracji. Przystawki, zakąski - atmosfera. Po kilku koktajlach Kazio czuje, że jego kutas wypełza ze spodni i wspina się na stół. Zaczyna wąchać po obrusie, łapie bułkę z talerzyka i... szybko znika w spodniach! Kicia robi okrągłe oczy i zszokowana pyta: - Kaziu, co to kurwa było?! Zanim Kazio otwarł gębę, penis pokazał się znowu, złapał drugą bułkę i równie szybko zniknął w spodniach. Dopiero po dłuższej chwili dziewczyna odzyskała mowę. - KAZIU KURWA, SUPER! Pokaż ten numer jeszcze raz! - Kicia, chciałbym, ale nie wiem czy w mojej dupie zmieści się jeszcze jedna bułka Na wykładach, starszy już profesor mówi do studentów: - Za moich czasów nieobecność na zajęciach mogła być usprawiedliwiona tylko w dwóch przypadkach: gdy umarł ktoś z rodziny lub choroba udokumentowana zwolnieniem lekarskim. Z końca sali dobiega głos: - Panie profesorze, a jeżeli ktoś jest skrajnie wyczerpany seksem?! Cała sala wybucha śmiechem, a profesor po krótkim namyśle mówi: - W twoim przypadku, to możesz po prostu pisać druga ręką. W pubie, w którym panuje ciemny wystrój przy barze siedzi koles i saczy drinka. Czuje , ze ktos obok niego siada. Po chwili zagaduje: - Opowiedziec ci dobry kawal o blondynce? Na to odpowiada żeński glos: - Jestem blondynka, mam 170 cm wzrostu i jestem silna kobieta, obok mnie siedzi blondynka ktora ma 180 cm wzrostu i od 15 roku zycia trenuje podnoszenie ciezarow, a za nia siedzi dwumetrowa mistrzyni europy w kickboxingu, tez blondynka...... Czy jestes pewien ze chcesz opowiedziec ten kawal o blondynce?? Facet pomyslal, wzial lyka drinka i odparl: -Nie, nie chce..... pierdole, nie bede trzy razy tłumaczył Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 26.02.2010 08:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lutego 2010 SPORTOWO:http://i47.tinypic.com/2nqgsch.jpghttp://i49.tinypic.com/wvomr9.jpghttp://i47.tinypic.com/2qn2i3b.jpghttp://i49.tinypic.com/2vxewed.jpghttp://i49.tinypic.com/2uf4tjc.jpghttp://i49.tinypic.com/x3suvr.jpghttp://i45.tinypic.com/2ngwq4m.jpghttp://i50.tinypic.com/167uo9x.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 26.02.2010 16:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lutego 2010 jaaaaapierniczeeeeeee...... oxa ..... dawno sie tak nie uchichrałam ..... mistrzostwo świata ...... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 28.02.2010 07:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lutego 2010 Dziś w lokalnej tv pokazali reklamę pewnego środka na potencję. Hasło przewodnie NaturSteron nawet konia postawi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
listek 28.02.2010 08:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lutego 2010 *PROBLEM:* *- Pomóżcie! Dzisiaj kupiłam samochód z komisu i nie wiem jakie paliwo mam wlać? Po czym poznać, czy to dizel czy benzyniak? Jeżdżę na oparach, a nie mogę zatankować, bo nie wiem co wlać.* POMOC:) - Przysiwieć zapalniczką przy wlewie paliwa i zobacz sama! Potem wlej ropę. Bo jeśli benzyniak to nie doczekasz "potem". - Nie ściemniaj koleżance. Słuchaj. Jeśli samochód jest koloru niebieskiego lub zielonego lejemy ropę. Jeśli żółty to na gaz. Do reszty lejemy benzynę. I od razu wymień powietrze w kołach na letnie. W tym roku modne jest górskie. - Najlepiej nalej wody. Wtedy w serwisie udzielą ci wyczerpujących informacji. - Jak samochód robi brum brum to jest benzyniak a jak kle kle to ropniak. A jeśli robi brum i kle - śmiało lej gaz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 01.03.2010 18:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Marca 2010 Wstaję rano, włączam moje japońskie radio, zakładam amerykańskie spodnie, wietnamski podkoszulek i chińskie tenisówki, po czym z holenderskiej lodówki wyciągam niemieckie piwo. Siadam przed tajwańskim komputerem i w amerykańskim banku zlecam internetowe zakupy w Anglii. Potem wsiadam do czeskiego samochodu i jadę do francuskiego hipermarketu po zakupy spożywcze. Po uzupełnieniu żarcia o hiszpańskie owoce, belgijski ser i greckie wino wracam do domu, siadam na włoskiej kanapie i szukam pracy w polskiej gazecie. Znowu nic... Zastanawiam się, dlaczego do diabła w Polsce nie ma pracy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 02.03.2010 07:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Marca 2010 http://bi.gazeta.pl/im/6/7614/z7614856X.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 02.03.2010 10:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Marca 2010 http://i49.tinypic.com/azf88p.jpg http://i48.tinypic.com/2ltrexv.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
patatajka80 02.03.2010 20:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Marca 2010 Spotykają się dwaj znajomi: -Słuchaj-mówi jeden do drugiego-ty już więcej do nas nie przychodź... -Ale dlaczego, co się stało??? -Bo po twojej ostatniej wizycie zginęły nam pieniądze.. -Ale to nie ja..ja ich nie ukradłem!! -Tak...wiem..bo potem się znalazły...ale jakiś taki niesmak pozostał... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cieszynianka 02.03.2010 21:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Marca 2010 Elegancka pani pyta ekspedienta w sklepie z ekskluzywnymi wyrobami ze skóry :-Powiedz mi, dobry człowieku, dlaczego te oto dwa portfeliki z krokodylej skóry tak znacząco się różnią ceną, skoro rozmiary ich zasadniczo są porównywalne?-Łaskawa pani zechce przyjąć do wiadomości, iż tańszy został wykonany ze skóry wziętej z krokodylego grzbietu, natomiast droższy wykonano ze skóry pobranej z penisa rzeczonego zwierzęcia.-Rozumiem, że wysoka cena wynika z małej dostępności surowca.-Łaskawa pani raczy się mylić. Ów portfelik odpowiednio pogłaskany zmienia się w walizkę podróżną. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
oxa 03.03.2010 09:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Marca 2010 buhahahahaha dobre Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
oxa 03.03.2010 09:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Marca 2010 Skoro się podobało to dawam jeszcze Rozmawia dwóch przyjaciół: - Słyszałem, że twoja Teściowa miała wypadek. - Tak, szła do piwnicy po ziemniaki na obiad, na schodachpotknęła się i skręciła kark. - I co zrobiliście?? - Spaghetti. Siedzą panowie zasłuchani jak jeden z nich opowiada o polowaniu na safari: - przed wyjazdem odpowiednio się zaopatrzyłem by wypaść jak najlepiej. Z grupą innych łowców wybraliśmy się na polowanie, po jakimś czasie rozproszyliśmy się by nie przeszkadzać sobie wzajemnie. Idę i idę, gdzieś z dala słyszę szczekanie małp ale zwierza do upolowania jak na lekarstwo. Nagle zza baobabu wypada prosto na mnie ogromny lew, nie zdążę odbezpieczyć więc nogi za pas i zaczynam uciekać. Ale lew jest tuż tuż za mną nagle się pośliznął wiec ja przyspieszyłem i zwiększyłem odległość. Niestety nie trwało to długo lew mnie dogania już jest tuż tuż ale znowu się poślizgnął. Szansa dla mnie wiec przyspieszam biegu ale lew mnie dogania, już jest tuż tuż i znowuż się poślizgnął .....Nagle jeden e sluchajacych przerywa: - ja to bym się zesrał ze strachu .... na to opowiadający: - a ty myślisz że na czym on się tak ślizgał ? Znerwicowany biznesmen pojechał na przymusowy urlop do Afryki. Jak juz ochłonął, to oczywiscie zaczął naprawiac tubylczy świat. Widzi, ze siedzi koleś pod palmą i nic nie robi. Pyta: - Z czego żyjesz? - Rano wypłynę na godzinkę na ryby, złowię, usmażę, zjem. Jest OK. - Człowieku! Jakbyś wypłynął na 8 godzin - a lepiej na 12 - to nadwyżkę mógłbyś sprzedać. Po roku miałbyś drugą łódź, a nawet kuter. Po 5 latach flotę, firmę i pracowników. - No i? - No i mógłbys wreszcie wtedy leżeć na plaży pod palmą i odpoczywać! - A co ja teraz robię? Adwokat pyta swojego klienta: - Dlaczego chce się pan rozwieść??? - Bo moja żona cały czas szwęda się po knajpach! - Czy to znaczy, że pije? - Nie, łazi tam za mną! Młody Policjant dostaje się do dochodzeniówki i dostaje 10 spraw kryminalnych oraz pracuje z doświadczonym starszym, który ma 60 spraw kryminalnych. Młody policjant nie wyrabia się w 8h gdzie ma 10 spraw a stary policjant ma 60 spraw i daje rade w 8 h więc młody policjant idzie do szefa i pyta: "Szefie mam 10 spraw i nie daje rady w 8h, a kolega ma 60 spraw i wyrabia się 8h" Szef na to: "Jak Ty będziesz na urlopie też będziesz tylko 8h pracował" Przychodzi babcia do lekarza i mówi: - Panie doktorze mam taki problem. Cały dzień popierduję sobie, to znaczy chciałam powiedzieć puszczam gazy. No, ale właściwie nie jest to takie straszne, bo w ogóle ich nie słychać i nie śmierdzą. Powiem panu, że odkąd weszłam do pana gabinetu zdążyłam już puścić 20, o przepraszam, 21 razy, ale pan i tak tego nie zauważył, bo one są super cichutkie i absolutnie bezwonne. Prosiłabym jednak by pan mi coś zapisał, bo to takie krępujące. Lekarz bez słowa wyciąga długopis i wypisuje receptę. - Proszę brać te pastylki 3 razy dziennie i zgłosić się do mnie za tydzień. Za tydzień przychodzi babcia znowu i mówi: - Panie doktorze! Całkowita tragedia! Wprawdzie nadal są całkowicie bezgłośne, ale potwornie śmierdzą. - No tak, jak na razie przywróciłem pani węch, teraz musimy popracować nad słuchem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
oxa 03.03.2010 09:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Marca 2010 Biegnie ślimak przez las. Spotyka go lis: - Czemu tak pędziesz, ślimaku? - Skarbówka w lesie!! - I co z tego? - Stary! Ja dom, żona dom, dzieci dom... Na to lis zaczyna uciekać. Biegnie, biegnie... Spotkał bociana: - Przed czym uciekasz lisie? - Urzad skarbowy trzebi las!! - No to co? - Ja futro, żona futro, wszystkie dzieci futro... Bocian zaczyna uciekać. Leci, macha skrzydałmi... Zobaczył pawiana: - Pawian uciekaj, skarbowy w lesie!! - To co, czego się boisz? - Ja co roku wycieczka zagraniczna, żona i dzieci to samo. A ty nie uciekasz? - Eee... Ja to z gołą dupą całe życie... Jak mężczyźni definiują podział obowiązków "pół na pół"? - Ona gotuje - on je, ona sprząta - on brudzi, ona prasuje - on gniecie... Koleś cierpiał na bezsenność. Poszedł, więc do lekarza, jak mu doradził kolega. Spotykają się po paru dniach: - Hej, i co Ci zalecił lekarz? - Walnąć sobie pięćdziesiątkę przed snem. - I co, pomaga? - Pewnie, wczoraj kładłem się osiem razy. Żona do męża: - Wiesz? Dzisiaj mi się poszczęściło! Idę obok zsypu na śmieci, patrzę a tam para pantofelków stoi. A jakie piękne! Przymierzam - mój rozmiar! Mąż: - Taaa... Poszczęściło Ci się. Po paru dniach żona znowu mówi: - Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie, futro z norek wisi. Przymierzam - mój rozmiar! Mąż kręci głową z podziwem: - Szczęściara z Ciebie. A ja - popatrz - nie wiem czemu, ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wkładam wczoraj rękę pod poduszkę, wyciągam bokserki, przymierzam - i k...a nie mój rozmiar!! Pewne amerykańskie małżeństwo, w którym mężczyzna nie mógł niestety mieć dzieci, postanowiło skorzystać z usług tzw. zastępczego ojca. Po dokonaniu wszelkich niezbędnych ustaleń i formalności małżonek wyszedł na golfa, zostawiając żonę w oczekiwaniu na przybycie "specjalisty". Przypadek sprawił, że w tym samym dniu w miasteczku zjawił się objazdowy fotograf, specjalizujący się w zdjęciach dzieci. Zadzwonił do drzwi w nadziei na zarobek. - Dzień dobry, madame, ja jestem... - Ależ wiem, oczekiwałam pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do środka. - Ooo, doprawdy? - zdziwił się fotograf. - Ja, widzi pani, specjalizuje się w dzieciach... - Wspaniale, właśnie o to chodziło mężowi i mnie. - mówi kobieta i po chwili pyta spłoniona z emocji: - To gdzie zaczniemy? - No cóż - odpowiada fotograf - myślę, że może pani zdać się zupełnie na mnie. Mam duże doświadczenie. Z reguły zaczynam w kąpieli, tak ze dwa - trzy razy, później zwykle ze dwie pozycje na kanapie, w fotelu i z pewnością parę w łóżku. Nieraz doskonale efekty osiąga się na dywanie w salonie... Naprawdę można się wyluzować... - "dywan w salonie..." - Myśli kobieta. - "Nic dziwnego, ze mnie i Harry'emu nic nie wychodziło..." - Droga pani, nie mogę gwarantować, że każde będzie udane. - kontynuuje fotograf. - Ale jeżeli wypróbuje się kilkanaście pozycji, jeżeli strzelę z sześciu - siedmiu różnych katów, wówczas jestem pewien, ze będzie pani zadowolona z rezultatu... Kobieta z wrażenia zaczęła wachlować się gazeta, a facet nawija dalej: - Musi się pani również liczyć z tym, ze w tym zawodzie, podczas roboty, człowiek cały czas jest w ruchu. Kręcę się tu i tam, wchodzę i wychodzę nieraz kilkanaście razy w ciągu minuty, ale proszę mi wierzyć, ze rezultaty mojej pracy rzadko zawodzą oczekiwania... Kobieta usiadła przy otwartym oknie, spocona z wrażenia... - Ha! A żeby pani widziała, jak wspaniale wyszły mi pewne bliźniaki! Zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności, jakie ich matka robiła mi przy współpracy... - Taka była trudna? - spytała mdlejącym głosem kobieta. - Straszliwie... Żeby uczciwie zrobić robotę, musieliśmy pójść do parku. Ale był cyrk! Ludzie tłoczyli się dookoła ze wszystkich stron, żeby zobaczyć mnie w akcji... TRZY GODZINY! Proszę sobie tylko wyobrazić: TRZY GODZINY ciężkiej fizycznej pracy! Matka cały czas się darła i jęczała tak głośno, że z trudem mogłem się skoncentrować. W końcu musiałem się spieszyć, bo zaczynało się robić ciemno. Ale naprawdę się wkurzyłem, kiedy wiewiórki zaczęły mi obgryzać sprzęt... - Sprzęt... - głos kobiety był ledwo słyszalny. - Chce pan powiedzieć, że wiewiórki naprawdę obgryzły panu... khem.. sprzęt..? - Hehehe, a skądże, połamałyby sobie zęby, twardy jest jak hartowana stal... No cóż, jestem gotów, rozstawie tylko statyw i możemy się zabierać do roboty. - STATYW ? - No a jakże, muszę na czymś oprzeć tę armatę, za ciężka jest, żeby ja stale nosić... Proszę pani! Proszę pani!!! Jasna cholera, ZEMDLALA!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
oxa 03.03.2010 11:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Marca 2010 Na ławce w parku siedzi chlopaczek i zajada cukierek za cukierkiem... Siedzący po przeciwnej stronie alejki starszy jegomość mówi: - Chłopczyku, wiesz, że jak będziesz jadł tyle słodyczy to bardzo szybko powypadają ci zęby. Chłopiec popatrzył na dziadka i odpowiedział: - Mój dziadek dożył 105 lat i miał wszystkie zęby. - Tak? A też jadł tyle cukierków? - Nie, on się po prostu nie wpier... w nie swoje sprawy Unia Europejska XXI w. - [operator]: Dziękujemy, że wybrał pan naszą pizzerię. Czy mogę prosić o pański numer EUROPESEL? - [klient]: Dzień dobry. Chciałbym złożyć zamówienie. - [o]: Czy mogę najpierw prosić pański numer EUROPESEL? - [k]: Mój EUROPESEL, tak.... już ..chwileczkę...to jest: 2165052031412341123221854332223. - [o]: Dziękuję, panie Nowak. Widzę, że mieszka pan przy ulicy Żytniej 14, a pański numer telefonu to 56320302. Numer telefonu w pańskim biurze to 54356326, a numer pańskiej komórki to 88234924. Z którego numeru pan dzwoni? - [k]: Co? Dzwonię z domu. Skąd pan ma te wszystkie informacje ? - [o]: Jesteśmy podłączeni do Systemu, proszę pana. - [k]: (wzdychając) A... tak... Chciałbym zamówić dwa razy waszą Pizzę Samo Mięcho. - [o]: To chyba nie jest dobry pomysł, proszę pana. - [k]: Co pan ma na myśli? - [o]: Proszę pana, w pańskiej kartotece medycznej jest napisane, że ma pan za wysokie ciśnienie i ekstremalnie wysoki poziom cholesterolu. Twój Narodowy Opiekun Zdrowia nie zezwoli na takie niezdrowe zamówienie. - [k]: Cholera. To co pan proponuje? - [o]: Może pan spróbować naszej niskotłuszczowej Pizzy Sojowej. Z pewnością panu zasmakuje. - [k]: Czemu pan sądzi, że mi to zasmakuje? - [o]: Wypożyczał pan w zeszłym tygodniu "Sojowe przepisy kulinarne" z biblioteki, dlatego właśnie to panu zasugerowałem. - [k]: Ok, ok. Proszę więc dwie rodzinne. Zaraz podam panu numer karty kredytowej. - [o]: Obawiam się, że będzie pan musiał zapłacić gotówką, bo przekroczył pan limit na koncie karty kredytowej. - [k]: No to skoczę do banku tu obok i przyniosę gotówkę zanim wasz kierowca dostarczy pizzę. - [o]: Pańskie konto czekowe również jest już wyczerpane. - [k]: Nieważne. Po prostu przyślijcie pizzę, mam już gotówkę gotową. Jak długo to zajmie? - [o]: Obawiam się, że około 45 minut, gdyż mamy teraz dużo zamówień. Chyba, że jeśli chce pan jechać po gotówkę, to po drodze sam pan podjedzie po zamówienie. Jednakże wożenie pizzy motocyklem może być ryzykowne. - [k]: Skąd u diabła pan wie, że jeżdżę na motorze ?! - [o]: Pisze tutaj, że oczekuje się na pana z pierwszą wpłatą na samochód. Ale motocykl ma pan już spłacony. - [k]: k.... !!!!!!!!! - [o]: Radzę uważać co pan mówi. Ma pan już przecież kolegium za obrażenie policjanta w lipcu 2006 roku oraz wyrok za opowiedzenie nietolerancyjnego dowcipu o nekrofilach. - [k]: (Milczenie) - [o]: Czy chce pan coć jeszcze ? - [k]: Tak, mam kupon na darmowe dwa litry coli. - [o]: Przykro mi, proszę pana, ale nasz regulamin zabrania podawania coli cukrzykom........... Kornik pracował od kilku godzin w swojej drewutni. Miał sporo zleceń i zaczął drążyć jeszcze w nocy , żeby zdążyć z zamówieniami. Zrobił sobie przerwę na rozprostowanie zmęczonych odnóży. Od kilku dni miał w głowie dziwną pustkę i zastanawiał się , czy nie spotkać kumpli korników i nie zalać porządnie robaka.......... Nagle........ stanął jak wryty. Drogą kroczyła ponętna komarzyca, która przystanęła i z uznaniem omiotła wzrokiem muskularne ciało kornika... Bzzzz... szepnęła komarzyca. Bezy bezy ...wyjąkał kornik. Tak się zakochali od pierwszego bzyknięcia. Romans musiał stać się głośny na prowincjonalnej łące. Owadzia plotka rozprzestrzenia się z szybkością pasikonika i choć żyje krótko jak jętka jednodniówka, potrafi dotrzeć do ucha każdego zainteresowanego. Nic nie pomagały awantury i groźby. Bo kto to widział komarzycę i kornika! Same kłopoty z tego będą... Skoro młodzi nie potrafili bez siebie żyć, rodziny same postanowiły uciąć sprawie łeb. Skazani na banicję nie rozumieli , dlaczego wszyscy byli przeciwko tej miłości- szalonej namiętnej, cudownie słodkiej. Światło zrozumienia spłynęło nagle, kiedy pewnego chłodnego popołudnia komarzyca powiła dziecię. Rodzice długo pochylali się w milczeniu nad kolebką, nie wiedząc jak skomentować zaskakującą zawartość zawiniątka. Wreszcie odezwał sie kornik - BIEDNE MALEŃSTWO, NA CAŁYM TYM PODŁYM ŚWIECIE TYLKO MAMA I TATA BĘDĄ CIĘ KOCHAĆ. Z koronkowego becika wyglądał z zaciekawieniem mały, złośliwooki komornik. Konferencja, temat: "kariera zawodowa ,a wierność małżeńska", referent wygłasza: - Pierwsze miejsce jeśli chodzi o zdrady małżeńskie zajmują lekarze… te nocne dyżury sprzyjają, kilka etatów naraz itd... - Drugie miejsce.. to oczywiście artyści… ciągle nowe role, plany, otoczenie... - ...no a trzecie miejsce… to właśnie ludzie tacy jak Państwo - uczestnicy konferencji, szkoleń, jeżdżący w delegację no i ... Z sali odzywa się facet: protestuję! już od 20 lat wyjeżdżam i nigdy mi się to nie zdarzyło! Na to głos z końca sali, wstaje facet i krzyczy: - I właśnie przez takich ch**ów jak ty mamy trzecie miejsce! Student na miesiąc przed egzaminem zabiera się za naukę. Nagle odzywa się głos: -To ja twoja intuicja, odpręż się, idź na piwo, masz dużo czasu. Dwa tygodnie przed egzaminem student znów zaczyna się uczyć. Odzywa się ten sam głos: -Człowieku, jest impreza, idź! Masz czas nauczysz się... Dwa dni przed egzaminem student znów sięga po książki, odzywa się intuicja: -Daj spokój po co sie będziesz uczył, przecież to jest łatwe, jesteś zdolny. Wyluzuj się, wypij coś.Bez nerwów! Rano w dzień egzaminu student postanowił jednak coś poczytać. Znów odzywa się intuicja: -Co się przemęczasz ja ci pomogę, siądź sobie, zapal, zrób kawę... Student wchodzi na egzamin i widzi lezące na stole profesora kartki z pytaniami. Intuicja: -Bierz pierwszą z lewej i czytaj... Student: -O ku...! A intuicja: -O ja pie...! Facet przyszedł do sklepu myśliwskiego, kupić nowy celownik teleskopowy do ulubionej dwururki. Sprzedawca podał mu teleskop i powiedział: - Niech pan wypróbuje. Proszę popatrzeć na tamto wzgórze, powinien pan zobaczyć mój dom. Facet zastosował się do zaleceń sprzedawcy i po chwili zaczął się śmiać. - Co w tym śmiesznego? - zapytał sprzedawca. - Widzę nagiego mężczyznę i nagą kobietę baraszkujących w tym domu. Sprzedawca wyrwał mu lunetę, popatrzył, po czym powiedział: - Dam panu za darmo dwie kule, jeśli odstrzeli pan głowę mojej niewiernej żonie i jaja jej gachowi! Klient jeszcze raz przyłożył lunetę do oka: - Wie pan co, chyba dam radę jedną kulą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
oxa 03.03.2010 11:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Marca 2010 -przepis- Kurczaka, starannie umytego układamy na dnie naczynia, najlepiej szklanego. Dodajemy goździki, cynamon, a następnie skrapiamy cytryną. Tak przygotowanego kurczaka zalewamy jedną szklanka wina białego i jedną szklanka wina czerwonego. Dodajemy 100 ml ginu, 100 ml koniaku, 200 ml Smirnoffa i 50 ml białego rumu. Potrawy nie musimy poddawać obróbce cieplnej, a kurczaka możliwie szybko wyrzucamy - bo jest do dupy... Natomiast sos... sos? Soooss! Paluszki lizać!! Aha, kurczaka najpierw należy zabić, bo bydlak wychleje, co tylko się da... ZEZNANIA STARUSZKI Policjant pyta staruszkę: -Wiek? -86 lat -Czy mogłaby pani opowiedzieć swoimi słowami, co tu się właściwie wydarzyło? -Siedziałam na ławce na tarasie przed domem, podziwiając ciepły wiosenny wieczór, kiedy przyszedł ten młodzieniec i usiadł obok mnie. -Znała go pani? -Nie, ale był przyjaźnie nastawiony. -Co stało się po tym, jak usiadł obok pani? -Zaczął pocierać moje udo. -Czy powstrzymała go pani? -Nie. -Dlaczego? -Bo odczuwałam przyjemność. Nikt nie robił tego od czasu, kiedy mój mąż odszedł z tego świata 30 lat temu. -Co stało się potem? -Zaczął pieścić moje piersi. -Czy próbowała go pani powstrzymać? -Nie. -Dlaczego? - Mój Boże, dlaczego? Było mi tak dobrze, czułam ze naprawdę żyje. Od lat tak się nie czułam! -Co stało się później? -Cóż, rozpalił mnie do czerwoności, wiec rozłożyłam nogi i zawołałam: "Bierz mnie, chłopcze, bierz mnie!" -I co? Zrobił to? -Nie, do diabla! Zawołał "Prima Aprilis!" I wtedy zastrzeliłam sk...! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sSiwy12 05.03.2010 08:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Marca 2010 Witajcie, dzień się zaczął cudownie – za sprawą Mistrza Ciętej Riposty FM. Umieszczam w „cytatach” i „śmiechu” – bo warto zachować dla potomnych, a w „rzeczowym” wątku się zgubi. … ale żeby doradzić co i jak trzeba to zobaczyć, bo dop... się do właścicela zawsze zdąży, kwestia czy zrobi karczemną awanturę, wyzwalając w sobie zwierzę, ściśle mówiąc bydlę, czy rzeczowo przedstawi argumenty za, nie dające podstaw do wypowiedzenia przez właściciela drogi znamiennych słów naszego wołodyjowskiego Prezydenta: "odejdź czlowieku niskiego stanu stąd" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.