Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

DOWCIPY są wieczne


basiah2

Recommended Posts

Parę porad na długie i zdrowe życie.

 

Mówią, iż należy codziennie jeść jedno jabłko ze względu na żelazo i

jednego banana ze względu na potas. I też jedną pomarańczę na wit. C i

pół melona żeby poprawić trawienie, oraz wypić filiżankę zielonej herbaty

bez cukru aby zapobiegać cukrzycy.

Każdego dnia należy pić dwa litry wody (tak, a potem je wysikać na co

schodzi dwukrotnie więcej czasu niż na wypicie) Codziennie należy pić

Activię lub inny jogurt, żeby mieć L. Casei Defensis, i choć nikt nie wie

co to jest za g..., wygląda na to, że jeśli codziennie nie zjesz półtora

miliona, zaczynasz widzieć ludzi niewyraźnych.

Codziennie łyknij jedną aspirynę, żeby zapobiegać zawałowi i wypij lampkę

czerwonego wina w tym samym celu, plus jeszcze jedną białego na układ

nerwowy. I jedno piwo już nie pamiętam na co (nerki?). Jeśli wypijesz to

wszystko razem, to nawet jeśli od razu dostaniesz wylewu, to nie masz się

co przejmować, nawet się nie zorientujesz.

Codziennie trzeba jeść błonnik. Dużo, ogromne ilości błonnika, aż zdołasz

wypróżnić cały sweter. Należy przyjmować między sześcioma a ośmioma

posiłkami dziennie, lekkimi, i oczywiście nie zapominając o dokładnym

pogryzieniu sto razy każdego kęsa. Robiąc małe obliczonko już na samo

jedzenie zejdzie Ci z pięć godzinek.

A po każdym posiłku należy umyć zęby, to znaczy po Activii, i błonniku -

zęby, po jabłku - zęby, po bananie - zęby... i tak dokąd starczy zębów.

Lepiej powiększ łazienkę i wstaw sprzęt audio, ponieważ między wodą,

błonnikiem i zębami spędzisz tam dziennie wiele godzin. Trzeba spać osiem

godzin i pracować kolejne osiem, plus pięć jakie potrzebujemy na jedzenie

= 21. Jeśli nie spotka Cię coś niespodziewanego zostają Ci trzy.

Wg statystyk oglądamy telewizję trzy godziny dziennie. No dobrze, ty już

nie

możesz, bo codziennie trzeba spacerować co najmniej pół godziny (dane z

doświadczenia - lepiej po 15 minutach wracaj, bo inaczej z pól godziny

zrobi Ci się godzina).

Należy dbać o przyjaźnie, gdyż są jak rośliny, należy je podlewać

codziennie, a jak jedziesz na wakacje, to jak sądzę również. Ponadto

należy być dobrze poinformowanym, więc trzeba czytać co najmniej dwa

dzienniki i jeden artykuł z czasopisma, żeby skontrastować informacje.

A i trzeba uprawiać sex każdego dnia, ale bez popadania w rutynę, trzeba

być innowatorskim, kreatywnym, odnowić uczucie pożądania. To wymaga

swojego czasu. A co dopiero jeśli ma to być sex tantryczny! (celem

przypomnienia: po każdym posiłku myjemy zęby!)

Na koniec z moich obliczeń wychodzi mi jakieś 29 godzin dziennie. Jedyne

rozwiązanie jakie przychodzi mi do głowy to robienie kilku rzeczy na raz,

na przykład: bierzesz prysznic w zimnej wodzie i z otwartymi ustami, w ten

sposób połykasz 2 litry wody. Wychodząc z łazienki ze szczoteczką do zębów

w ustach uprawiasz sex (tantryczny) ze swoim partnerem / partnerką, który

w międzyczasie ogląda telewizję i opowiada Ci co się dzieje na ekranie, w

czasie gdy szczotkujesz zęby, masz jeszcze jedną wolną rękę?

Zadzwoń do przyjaciół! I do rodziców! Wypij wino (po telefonie do

rodziców przyda się) Uff... . Jeśli zostały Ci jeszcze dwie minuty, to

prześlij to dalej do przyjaciół (których trzeba podlewać jak rośliny).

A teraz już Cię zostawiam, bo z jogurtem, połową melona, piwem, pierwszym

litrem wody i trzecim posiłkiem z błonnikiem, nie wiem już co zrobić, ale

pilnie potrzebuję ubikacji. A po drodze wezmę szczoteczkę do zębów...

Jeśli już wcześniej Ci to wysłałam, to wybacz, to pewnie Alzheimer,

którego mimo tylu środków zapobiegawczych nie da sie uniknac.

 

Pozdrawiam i życzę miłego dnia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,5k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Przez Saharę jedzie karawana. Mężczyźni jadą na wielbłądach, a kobiety idą piechotą obok. Przygląda się temu grupa amerykańskich turystów. W końcu jedna z turystek nie wytrzymuje i krzyczy w kierunku karawany:

- Co to za porządki!? Faceci wożą tyłki na wielbłądach, a kobiety muszą iść na piechotę! Czy w krajach arabskich nie bierze się pod uwagę zdania kobiet?

- Wpros przeciwnie - odpowiada jedna z Arabek. - My sobie nie życzymy wieczorem zmęczonych mężczyzn.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parę porad na długie i zdrowe życie.

 

Mówią, iż należy codziennie jeść jedno jabłko ze względu na żelazo i

jednego banana ze względu na potas. I też jedną pomarańczę na wit. C i

pół melona żeby poprawić trawienie, oraz wypić filiżankę zielonej herbaty

bez cukru aby zapobiegać cukrzycy.

Każdego dnia należy pić dwa litry wody (tak, a potem je wysikać na co

schodzi dwukrotnie więcej czasu niż na wypicie) Codziennie należy pić

Activię lub inny jogurt, żeby mieć L. Casei Defensis, i choć nikt nie wie

co to jest za g..., wygląda na to, że jeśli codziennie nie zjesz półtora

miliona, zaczynasz widzieć ludzi niewyraźnych.

Codziennie łyknij jedną aspirynę, żeby zapobiegać zawałowi i wypij lampkę

czerwonego wina w tym samym celu, plus jeszcze jedną białego na układ

nerwowy. I jedno piwo już nie pamiętam na co (nerki?). Jeśli wypijesz to

wszystko razem, to nawet jeśli od razu dostaniesz wylewu, to nie masz się

co przejmować, nawet się nie zorientujesz.

Codziennie trzeba jeść błonnik. Dużo, ogromne ilości błonnika, aż zdołasz

wypróżnić cały sweter. Należy przyjmować między sześcioma a ośmioma

posiłkami dziennie, lekkimi, i oczywiście nie zapominając o dokładnym

pogryzieniu sto razy każdego kęsa. Robiąc małe obliczonko już na samo

jedzenie zejdzie Ci z pięć godzinek.

A po każdym posiłku należy umyć zęby, to znaczy po Activii, i błonniku -

zęby, po jabłku - zęby, po bananie - zęby... i tak dokąd starczy zębów.

Lepiej powiększ łazienkę i wstaw sprzęt audio, ponieważ między wodą,

błonnikiem i zębami spędzisz tam dziennie wiele godzin. Trzeba spać osiem

godzin i pracować kolejne osiem, plus pięć jakie potrzebujemy na jedzenie

= 21. Jeśli nie spotka Cię coś niespodziewanego zostają Ci trzy.

Wg statystyk oglądamy telewizję trzy godziny dziennie. No dobrze, ty już

nie

możesz, bo codziennie trzeba spacerować co najmniej pół godziny (dane z

doświadczenia - lepiej po 15 minutach wracaj, bo inaczej z pól godziny

zrobi Ci się godzina).

Należy dbać o przyjaźnie, gdyż są jak rośliny, należy je podlewać

codziennie, a jak jedziesz na wakacje, to jak sądzę również. Ponadto

należy być dobrze poinformowanym, więc trzeba czytać co najmniej dwa

dzienniki i jeden artykuł z czasopisma, żeby skontrastować informacje.

A i trzeba uprawiać sex każdego dnia, ale bez popadania w rutynę, trzeba

być innowatorskim, kreatywnym, odnowić uczucie pożądania. To wymaga

swojego czasu. A co dopiero jeśli ma to być sex tantryczny! (celem

przypomnienia: po każdym posiłku myjemy zęby!)

Na koniec z moich obliczeń wychodzi mi jakieś 29 godzin dziennie. Jedyne

rozwiązanie jakie przychodzi mi do głowy to robienie kilku rzeczy na raz,

na przykład: bierzesz prysznic w zimnej wodzie i z otwartymi ustami, w ten

sposób połykasz 2 litry wody. Wychodząc z łazienki ze szczoteczką do zębów

w ustach uprawiasz sex (tantryczny) ze swoim partnerem / partnerką, który

w międzyczasie ogląda telewizję i opowiada Ci co się dzieje na ekranie, w

czasie gdy szczotkujesz zęby, masz jeszcze jedną wolną rękę?

Zadzwoń do przyjaciół! I do rodziców! Wypij wino (po telefonie do

rodziców przyda się) Uff... . Jeśli zostały Ci jeszcze dwie minuty, to

prześlij to dalej do przyjaciół (których trzeba podlewać jak rośliny).

A teraz już Cię zostawiam, bo z jogurtem, połową melona, piwem, pierwszym

litrem wody i trzecim posiłkiem z błonnikiem, nie wiem już co zrobić, ale

pilnie potrzebuję ubikacji. A po drodze wezmę szczoteczkę do zębów...

Jeśli już wcześniej Ci to wysłałam, to wybacz, to pewnie Alzheimer,

którego mimo tylu środków zapobiegawczych nie da sie uniknac.

 

Pozdrawiam i życzę miłego dnia

dawno, dawno się tak nie uśmiałam.

O rany, idę po szczoteczkę uprawiac seks z melonem :) :) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Było sobie dwóch gospodarzy , gospodarzyli sobie , gospodarstwa przy jednej miedzy , jeden chłop postawny ,wysoki przystojniaka na całą okolicę , drugi mały , przygarbiony , sterany życiem , twarz pomarszczona .Pierwszy żonkę cudną miał , Claudia Shifer to brzydactwo w porównaniu , kochająca męża nad życie .Drugi staruchę miał taką że od samego patrzenia mdło się robiło , pomarszczona , wiecznie zrzędząca , z pypciem na nosie , zezowata .Pierwszy jak co posiał na polu to jeszcze i pół wioski obdzielił darmo a plony dorodne że ho ho , jak posadził buraki to każdy po półtora kilo najmniej , jak ziemniaki to dwa na kilogram starczały śmiało , zboże to takiego w okolicy nikt nie dał rady wychodować . Drugi jak co posiał to albo powódż , albo nawałnica , albo myszy zeżarły .I ten poszkodowany wiecznie przez los , człek bogobojny któregoś wieczora klękając do pacierza nie wytrzymał i w modłach wznosi pytanie w niebiosa Panie - za co , za co zsyłasz na mnie te wszystkie klęski ???!! . Niebo w tym momencie pękło i z chmur wśród błyskawic które walą nie wiedzieć czemu tylko w jego chałupę i stodołę wyłania się wielka dłoń i wskazującym palcem grozi , i wielki głos z nieba grzmi - BO CIĘ QRWA NIE LUUUUUBIĘĘĘ
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna ze stacji telewizyjnych przeprowadza sondaż na ulicy pewnego miasta na temat - co Pan lub Pani lubi w życiu najbardziej . Ankieter z mikrofonem w ręku i kamerzystą z tyłu zaczepia młodą kobietę , Przepraszam Panią co Pani lubi najbardziej . Dziewczyna po krótkim wahaniu odpowiada - ja to prosze pana najbardziej lubię podróże . Ankieter podziękował i zaraz zaczepia drugiego przechodnia faceta w garniturze ,przepraszam Pana - co pan lubi najbardziej ? .Facet odpowiada bez namysłu - ja to proszę Pana najbardziej w życiu lubię szybkie samochody , zresztą mam ich kilka , ankieter podziękował i zaczepia zaraz następnego - gością w drelichach i z petem przyklejonym do dolnej wargi , przepraszam co Pan lubi robić w życiu najbardziej , gość zerknął z podełba i ewidentnie skacowany mówi krótko JARAĆ , ankieter nieco speszony postanowił ciągnąć temat dalej , tak ,rozumiem że pan lubi palić papierosy ale co oprócz tego lubi robić Pan jeszcze ? pada natychmiastowa odpowiedż JARAĆ ! , ankieter już pewniej drąży dalej - tak już wiem że Pan lubi papierosy ale tak oprócz papierosów to co pan lubi ??! , klient odpowiada - RUCHAĆ Z PODNIESIONĄ GŁOWĄ . Ankietera lekko wcięło i pyta - ale czemu Z PODNIESIONĄ GŁOWĄ ??? na to ankietowany cedzi przez zęby i wiszącego peta - ŻEBY JARAAAĆ
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyrektor w Berlińskiej szkole wybrał się na wizytację. Wziął dziennik i wyczytuje:

- Mustafa El Ekhzeri.

- Obecny!

- Ahmed El Kabul.

- Obecny!

- Kadir Sel Ohlmi.

- Obecny!

- Mohammed Endahrha.

- Obec

Dyrektor w Berlińskiej szkole wybrał się na wizytację. Wziął dziennik i wyczytuje:

- Mustafa El Ekhzeri.

- Obecny!

- Ahmed El Kabul.

- Obecny!

- Kadir Sel Ohlmi.

- Obecny!

- Mohammed Endahrha.

- Obecny!

- Mi Cha El Mai Er!

Cisza...

- Mi Cha El Mai Er! - powtarza i nadal nikt się nie odzywa.

- Mi Cha El Mai Er!!!

Z otatniego rzędu podnosi się chłopaczek:

- To chyba ja, ale nazywam się Michael Maier!

ny!

 

- Halo, czy to firma "Święta na telefon"?

- Tak.

- Co można u was zamówić?

- Mikołaja, Śnieżynkę, elfy, renifery, prezenty...

- To poproszę trzy Śnieżynki i dwa litry wódki.

 

A ten na czasie:

 

- Kto to jest prawdziwy narciarz?

- Człowiek, którego stać na luksus połamania nóg w bardzo znanej miejscowości górskiej, przy pomocy bajecznie drogiego sprzętu.

Edytowane przez amalfi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tatry. Mgła jak mleko. Przy szlaku siedzi baca z turystą. Ćmią

fajeczkę i papierosa:

- Oj baco, baco...

- Łoj turysto, turysto...

- Oj lubicie wy owieczki, panie baco, lubicie...

- Łoj, łodwalcie się! Nie trza było leźć w góry w tym kozuchu, panie

turysto...

 

- Ahoj baco co robicie??

- A hoj was to obchodzi!!

 

- Baco, macie tu jakieś atrakcje?

- Mieli my, ale za mąż wyszła!

 

Przychodzi turysta do górala i mówi:

- Góralu, powiedzcie: chrząszcz brzmi w trzcinie.

Góral na to:

- Chrobok burcy w trowie.

 

Turysta spał u bacy. Rano budzi się i drapie. Widząc to baca pyta:

- Cóż to panocku, wsiura was ugryzła?

- Nie, w plecy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PATOLOGIA

 

"Ja, moi bracia i reszta naszej ulicy spędzaliśmy dzieciństwo na obrzeżach

małego miasteczka—właściwie na wsi. Byliśmy wychowywani w sposób, który

psychologom śni się zazwyczaj w koszmarach zawodowych, czyli patologiczny.

Na szczęście, nasi starzy nie wiedzieli, że są patologicznymi rodzicami.

My nie wiedzieliśmy, że jesteśmy patologicznymi dziećmi. W tej słodkiej

niewiedzy przyszło nam spędzić nasz wiek dziecięcy. Wspominany z nostalgią

nasze szalone lata 80.:

· Wszyscy należeliśmy do bandy osiedlowej i mogliśmy bawić się na

licznych w naszej okolicy budowach. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka go

wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia znowu szliśmy się

bawić na budowę. Matka nie drżała ze strachu, że się pozabijamy.

Wiedziała, że pasek uczy zasad BHZ (Bezpieczeństwo Higieny Zabaw).

 

· Nie chodziliśmy do przedszkola. Rodzice nie martwili się, że

będziemy opóźnieni w rozwoju. Uznawali, że wystarczy jeśli zaczniemy się

uczyć od zerówki.

 

· Nikt nie latał za nami z czapką, szalikiem i nie sprawdzał czy

się spociliśmy.

 

· Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z grypą służył

czosnek, herbata ze spirytusem i pierzyna. Dzięki temu nigdy nie

stwierdzano u nas zapalenia płuc czy anginy. Zresztą lekarz u nas nie

bywał, zatem nie miał szans nic stwierdzić. Stwierdzała zawsze babcia.

Dodam, że nikt nie wsadził babci do wariatkowa za raczenie dzieci

spirytusem.

 

· Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na

które wcześniej nasikały lisy i sarny. Mama nie bała się ze zje nas wilk,

zarazimy się wścieklizną albo zginiemy. Skoro zaś tam doszliśmy, to i

wrócimy. Oczywiście na czas. Powrót po bajce był nagradzany paskiem.

 

· Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał nam

karę. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie

go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem

piwo—jak zwykle.

 

· Nikt nie pomagał nam odrabiać lekcji, gdy już znaleźliśmy się w

podstawówce. Rodzice stwierdzali, że skoro skończyli już szkołę, to nie

muszą do niej wracać.

 

· Latem jeździliśmy rowerami nad rzekę, nie pilnowali nas dorośli.

Nikt nie utonął. Każdy potrafił pływać i nikt nie potrzebował specjalnych

lekcji aby się tej sztuki nauczyć.

 

· Zimą ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze

przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot.

Wtedy spadaliśmy. Nikt nie płakał, chociaż wszyscy się trochę baliśmy.

Dorośli nie wiedzieli do czego służą kaski i ochraniacze.

 

· Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Szkolny pedagog

nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego.

 

· Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję, żeby

zakablować rodziców. Oczywiście, chętnie skorzystalibyśmy z tej wiedzy.

Niestety, pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a policja zajmowała się

sprawami dorosłych.

 

· Swoje sprawy załatwialiśmy regularną bijatyką w lasku. Rodzice

trzymali się od tego z daleka. Nikt, z tego powodu, nie trafiał do

poprawczaka.

 

· W sobotę wieczorem zostawaliśmy sami w domu, rodzice szli do

kina. Nie potrzebowano opiekunki. Po całym dniu spędzonym na dworze i tak

szliśmy grzecznie spać.

 

· Pies łaził z nami—bez smyczy i kagańca. Srał gdzie chciał, nikt

nie zwracał nam uwagi.

 

· Raz uwiązaliśmy psa na „sznurku od presy” i poszliśmy z nim na

spacer, udając szanowne państwo z pudelkiem. Ojciec powiązał nas na

sznurkach i też wyprowadził na spacer. Zwróciliśmy wolność psu, na zawsze.

 

· Mogliśmy dotykać innych zwierząt. Nikt nie wiedział, co to są

choroby odzwierzęce.

 

· Sikaliśmy na dworze. Zimą trzeba było sikać tyłem do wiatru,

żeby się nie osikać lub „tam” nie zaziębić. Każdy dzieciak to wiedział.

Oczywiście nikt nie mył, po tej czynności, rąk.

 

· Stara sąsiadka, którą nazywaliśmy wiedźmą, goniła nas z laską.

Ciągle chodziła na nas skarżyć. Rodzice nadal kazali się jej kłaniać,

mówić dzień dobry i nosić za nią zakupy.

 

· Wszystkim starym wiedźmom musieliśmy mówić dzień dobry. A każdy

dorosły miał prawo na nas to dzień dobry wymusić.

 

· Dziadek pozwalał nam zaciągnąć się swoją fajką. Potem się głośno

śmiał, gdy powykrzywiały się nam gęby. Trzymaliśmy się z daleka od fajki

dziadka.

 

· Skakaliśmy z balkonu na odległość. Łomot spuścił nam sąsiad.

Ojciec postawił mu piwo.

 

· Do szkoły chodziliśmy półtorej kilometra piechotą. Ojciec

twierdził, że mieszkamy zbyt blisko szkoły, on chodził pięć kilometrów.

 

· Nikt nas nie odprowadzał. Każdy wiedział, że należy iść lewą

stroną ulicy i nie wpaść pod samochód, bo będzie łomot.

 

· Współczuliśmy koledze z naprzeciwka, on codziennie musiał

chodzić na lekcje pianina. Miał pięć lat. Rodzice byli oburzeni

maltretowaniem dziecka w tym wieku. My również.

 

· Czasami mogliśmy jeździć w bagażniku starego fiata, zwłaszcza

gdy byliśmy zbyt umorusani, by siedzieć wewnątrz.

 

· Gotowaliśmy sobie obiady z deszczówki, piasku, trawy i sarnich

bobków. Czasami próbowaliśmy to jeść.

 

· Żarliśmy placek drożdżowy babci do nieprzytomności. Nikt nam nie

liczył kalorii.

 

· Żuliśmy wszyscy jedną gumę, na zmianę, przez tydzień. Nikt się

nie brzydził.

 

· Jedliśmy niemyte owoce prosto z drzewa i piliśmy wodę ze strugi.

Nikt nie umarł.

 

· Nikt nam nie mówił, że jesteśmy ślicznymi aniołkami. Dorośli

wiedzieli, że dla nas, to wstyd.

 

· Musieliśmy całować w policzek starą ciotkę na powitanie—bez

beczenia i wycierania ust rękawem.

 

· Nikt się nie bawił z babcią, opiekunką lub mamą. Od zabawy

mieliśmy siebie nawzajem.

 

· Nikt nas nie chronił przed złym światem. Idąc się bawić,

musieliśmy sobie dawać radę sami.

 

· Mieliśmy tylko kilka zasad do zapamiętania. Wszyscy takie same.

Poza nimi, wolność była naszą własnością.

 

· Wychowywali nas sąsiedzi, stare wiedźmy, przypadkowi przechodnie

i koledzy ze starszej klasy. Rodzice chętnie przyjmowali pomoc

przypadkowych wychowawców.

 

 

Wszyscy przeżyliśmy, nikt nie trafił do więzienia. Nie wszyscy skończyli

studia, ale każdy z nas zdobył zawód. Niektórzy pozakładali rodziny i

wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. Nie odważyli się zostać

patologicznymi rodzicami. Dziś jesteśmy o wiele bardziej ucywilizowani.

My, dzieci z naszego podwórka, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze

nie wiedzieli, jak należy nas dobrze wychować. To dzięki nim spędziliśmy

dzieciństwo bez ADHD, bakterii, psychologów, znudzonych opiekunek,

żłobków, zamkniętych placów zabaw i lekcji baletu.

A nam się wydawało, że wszystkiego nam zabraniają!"

 

Witajcie :D

Gratuluję Ci poczucia humoru,fajnych wspomnień z dzieciństwa i wielu ciekawych przygód.Ale nie wiem czy wiesz co to ADHD.To choroba niestety :(.Niezależna od tego gdzie i z kim dziecko się wychowuje.

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozprawa w sądzie o zabójstwo , Sądzony jest profesor , doktor z dziedziny ginekologii , światowej sławy specjalista , laureat wielu nagród , w tym nominowany do pokojowej nagrody Nobla za dokonania w medycynie . Sprawa prosta , świadkowie widzieli jak na parkingu przed swoją kliniką roztrzaskał główkę dziesięcioletniej dziewczynce łyżką do ściągania opon samochodowych . Najdziwniejsze w tej rozprawie było to że przez cały proces nie odezwał się ani jednym słowem . Przed ogłoszeniem wyroku sędzia spytał się czy na koniec może jednak coś powie na swoją obronę ? Oskarżony powiedział że i owszem .-Wysoki sądzie , to był dla mnie naprawdę ciężki dzień , osiem porodów , w tym trzy cesarki , dziewięć skrobanek , innych konsultacji nie zliczę , po tym ciężkim dniu wychodzę z pracy patrzę a w samochodzie w jednym z kół zeszło powietrze , rad nie rad wyciągnąłem zapasową oponę , pompkę , lewarek i łyżkę do ściągania opon , w tym momencie podchodzi do mnie ta siksa i mówi TY FRAJER , JAK DASZ DYCHĘ TO CI CIPKĘ POKAŻĘ
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...