BibiBalu 16.11.2011 09:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Listopada 2011 Trafiłam tutaj szukając jakichś konkretów. Niestety muszę, bo gdzieś mieszkać trzeba. Budowa ciągnie się już trzy lata a mieliśmy mieszkać i remontować. W sumie stało się dobrze, bo tamta wersja była niewykonalna. Na początku miałam zapał. To miał być mój wymarzony dom. Teraz najchętniej sprzedałabym to wszystko w cholerę ... Wszystko jest nie tak jak miało być ... Czy budowanie (wykańczanie?) domu da się zrobić z sensem? Istnieją jakieś rzeczowe informacje na ten temat? Bo "fachowcy" zachowują się jakby nie mieli o niczym pojęcia. Każdy tylko narzeka na poprzednich. Każdy mówi co innego. A jak próbuję drążyć okazuje się, że tak, da się ... ale to tyle roboty ... Oczywiście kasa, która miała wystarczyć (jeszcze zostać miało) dawno się skończyła a kredytu, który wzięliśmy też jest "na styk". Musiałam zrezygnować z tego co miało być najważniejsze. Jak odzyskać zapała - teraz najbardziej potrzebny? Miał ktoś z Was podobnie? A może budowa musi być koszmarem i nie da się tego z sensem ogarnąć? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
photos 16.11.2011 12:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Listopada 2011 Jak jest kasa to jest wszystko moment. jak chce sie troche przyoszczędzic to niestety dłużej to trwa. Ja juz buduje drugi rok...jestem na etapie wyposażania domu czyli końcówka. Zamontowałem kilka rzeczy w domu które były bardzo drogie i niestety odciągneła sie w czasie przeprowadzka. Ale wole mieć tak jak chce niz tak aby było. Na Twoim miejscu nie denerwowałbym się bardzo. A wykonawcom mówił "nie to nie" są inni którzy zrobią w tej cenie. Bo są. Takie narzekanie z ich strony to własnie próba wyciągnięcia większej kasy. Nie daj się trzymam kciuki, będzie dobrze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 16.11.2011 15:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Listopada 2011 A ja majac ograniczony budzet wybudowalam sie w 15 miesiecy. potrafilam zrezygnowac (nie wybieralam bubli) z kafli na cala czesc dzienna za 116 zl i kupic za 40 zl, zamiast umywalki za 700 zl mam za 230 zl itd. W ten sposob szybko zamieszkalam, a swoj dmo kocham za miejsce w jakim sie znajduje i najwazniejsze kocham ludzi, ktorzy w nim ze mna mieszkaja! Trzeba isc na kompromisy, wiele rzeczy odpuscic, zamienic na tansze albo wykonczysz sie nerwowo! U mnie prosty przyklad z lozkiem do sypialni, ktore kupilam po ponad 3 latach. Chcialam kute ale na takie za kilka tysiecy nie bylo mnie stac, a te tansze to byla chinszczyzna ale tak dlugo szukalam az znalazlam faceta, ktory zrobil mi recznie kute lozko za 950 zl, zamawialam przez net ale jestem zachwycona. Warto bylo czekac i spac na materacu. Ostatnio dotarlo do mnie, ze brakuje mi tego pedu i gonitwy budowlanej i jakbym miala kase to budowalabym ponownie ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anulkawj 16.11.2011 18:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Listopada 2011 Budowa to nerwówka - przynajmniej tak było u nas - zaczęliśmy we wrzesniu 2009, wprowadzilismy się w lipcu 2011 r. Wszystko na kredyt, więc ciśnienie, że cała moja pensja idzie na raty. Sposób na brak kasy i walniętych majstrów jest taki - próbujcie robić wszytsko co sie da sami. My tak robiliśmy - gółownie mąż. Zaoszczędziliśmy sporo nerwów i gotówki. Jak słyszę lub czytam o "majstrach", to mam ochotę się przekwalifikować i też zarabiać jak oni. Jesli coś uda wam sie zrobić, zobaczycie ile to radochy Powodzenia!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BibiBalu 17.11.2011 07:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Listopada 2011 U mnie z założenia miało być robione wszystko oszczędnie.Kafelki za 40 zł? -drogie jakieś. Na samym początku kiedy miało być kasy z nadmiarem pewne rzeczy były kupione trochę droższe. (Na szczęście weszło w to całe AGD do kuchni.) Niestety zrezygnować muszę z dokupienia ziemi a to był warunek podstawowy. Nie mam właściwie wybiegu dla koni i to mnie martwi najbardziej. Mam wrażenie, że buduję sobie więzienie - nie mam możliwości nic zmienić. Ten dom jest w takim miejscu, że chyba nawet za 1/4 tego co włożyliśmy byśmy go nie sprzedali. Wszystko co miałam włożyłam w dom bez wartości.Niestety nie pracuję (i na znalezienie pracy nie liczę za bardzo) więc kasy zawsze brakuje. Już mam plan (nieprzewidzianych, ha, ha) wydatków na najbliższe lata - i jak tu coś odłożyć albo kupić coś do domu? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Baba_Budowniczy 17.11.2011 08:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Listopada 2011 Ale przecież wybraliście to miejsce Wy, ze względu na coś... Może czas sobie to przypomnieć? Magpie - my też mamy chrapkę na następna budowę.... Może jakiś mały domek pod miastem kole emerytury? Albo "gdzieś gdzie ciepło" i winnica - marzenie mojego M? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aadamuss24 17.11.2011 12:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Listopada 2011 Niestety zrezygnować muszę z dokupienia ziemi a to był warunek podstawowy. Nie mam właściwie wybiegu dla koni i to mnie martwi najbardziej. Jakoś mi to nie pasuje do narzekania pozdr adam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
eniu 17.11.2011 21:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Listopada 2011 Jakoś mi to nie pasuje do narzekania pozdr adam A co to ? Ponarzekać nie można? Szczególnie jak się to lubi ... tak jak Bibi... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BibiBalu 19.11.2011 20:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Listopada 2011 "Niestety zrezygnować muszę z dokupienia ziemi a to był warunek podstawowy. Nie mam właściwie wybiegu dla koni i to mnie martwi najbardziej.Jakoś mi to nie pasuje do narzekania pozdr adam " Co nie pasuje? Że chcę zwierzętom zapewnić odpowiednie warunki? To był mój priorytet. Dlatego zdecydowałam się przenieść na wieś, żeby mieć zwierzęta koło siebie cały czas. To część mojej rodziny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 19.11.2011 21:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Listopada 2011 Nie dziwimy się, że zwierzęta... ale nic o tobie nie wiemy, nie wiemy więc, czy przyszłaś ponarzekać, bo ci budowa dokopała, czy faktycznie chcesz rady. Bo co do narzekania, to wszyscy albo większość przechodzi kryzys budowlany. U jednych zniechęcnie, u innych nerwica a czasem własnie niechęć do domu. Zwykle to mija po zamieszkaniu. To, co piszesz jest typowe - fachowcy od biedy, zwalanie winy na innych, chodzenie na skróty. Wszyscy się z tym spotkali, tylko jedni zauważyli i ich denerwowało a inni nawet nie widzieli w swej niewiedzy Jak powiedziałam, to mija po przeprowadzce. Odchodzi w niepamięć Ale jeżeli masz nietrafiony projekt, lokalizację czy co tam jeszcze, to już gorzej. Pomyśl więc od drugiej strony. Nie możesz kupić ziemi ale może da się dzierżawić? Jak zamieszkasz, poznasz ludzi i może się ułoży. Nie podchodź, że budujesz więzienie, bo jak raz ten obraz ci wejdzie do głowy to będzie siedział, a sama piszesz, że sprzedaż jest bez sensu. trzeba elastycznym być i wydłubywać wszystkie pozytywy z tego życia, jakie mamy, inaczej zatrujesz siebie i wszystkich wokół... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
eniu 20.11.2011 11:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Listopada 2011 Poza tym "zwierzaczek" , który je więcej od Ciebie , Pod NFZgo nie podciągniesz , a jedna wizyta u "weteryniarza" to 5 Twoich u lekarza... Utarło się ,że koniki to drogi sport,dlatego uwaga aadamussa jak najbardziej trafna... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 20.11.2011 19:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Listopada 2011 eniu, ale czasami to również dość intratny biznes. Mnie godzina jazdy kosztuje 35 zł. I też idąc do stajni najpierw sprawdzam, jak są traktowane konie. Jeżeli źle - wychodzę. Jeżeli bardzo źle - zawiadamiam władze. Jak się ma zwierzątka, to trzeba o nie dbać i temu wpisowi się nie dziwię... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Elfir 20.11.2011 20:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Listopada 2011 dziwi mnie wybieranie miejsca na budowę domu, które nie uwzględniło bardzo istotnego aspektu - trzymania koni. Przecież to chyba było wiadome od początku, że działka za mała. Toteż narzekanie teraz, kiedy dom na ukończeniu, jest poniewczasie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
monia77w1 20.11.2011 21:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Listopada 2011 Z tego co widzę to koleżanka napisała, ze planowali dokupić ziemię obok ale nie mają pieniędzy.Cóż, budowa to nie jest łatwa sprawa.Rzadko kto ma tyle pieniedzy, żeby niczym sie nie przejmować.Rzadko kto ma szczęście uniknięcia partaczy.Ja na swojej budowie miałam ich tyle, że sama się dziwię, ze nie osiwiałam:)Też mielismy przestoje (brak kasy, brak pracy i to oboje) ale....Może wrzuć na luz, ochloń, odpocznij, może powoli wszystko się ułoży.A jak nie moze spróbujcie sprzedać. Moze się uda.Nie takie zmiany ludzie przechodzą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BibiBalu 22.11.2011 11:27 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Listopada 2011 "Ostatnio dotarlo do mnie, ze brakuje mi tego pedu i gonitwy budowlanej i jakbym miala kase to budowalabym ponownie ! " W tym chyba mój problem - pęd mi nie przeszkadza, nie mogę znieść tego, że na niewiele mam wpływ. Jakby to wszystko działo się trochę niezależnie ode mnie. Jak się już coś dzieje i mogę działać jest super. Dodatkowo jest to taka zapadła wiocha, że "majstry" nie chcą w ogóle ze mną rozmawiać - nie będą z babą gadać i czekają na mojego męża. Nawet jak o kolor fugi mnie zapytają, to z mężem muszą skonsultować, czy na pewno tak ma być. Mieszkanie na wsi to temat rzeka (opowiem w odpowiednim wątku). "Mnie godzina jazdy kosztuje 35 zł" - tanio! A właściciel koni raczej kokosów na tym nie zarabia. Znajomy (ma 50 hucułów) mówi, że konie szybko z człowieka robią milionera - jeśli miał miliardy . Planowałam taką działalność więc liczyłam dokładnie - trudno by było domknąć budżet. "Poza tym "zwierzaczek" , który je więcej od Ciebie , Pod NFZ go nie podciągniesz" Moje przejadają mniej niż "ludź". Siebie jakoś też pod NFZ podciągnąć nie mogę, tzn jestem ubezpieczona, ale jak się coś dzieje i tak trzeba prywatnie. A nasz wet za wizytę liczy sobie (z dojazdem) kilkakrotnie mniej niż ludzki medyk - zastanawiałam się czy nie "przepisać" się pod jego opiekę - może jakiś pakiet ludzko-zwierzęcy by zaproponował? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 22.11.2011 14:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Listopada 2011 Jak jeżdżę do moich znajomych na wsi, to wet często, przy okazji wezwania do krowy bada np córkę gospodarzy. Bo do krowy wezwą ale do siebie to nie. Spróbuj pogadać Co do końskiego biznesu - nie narzekają. Ale to nie wieś a peryferia miasta i ludzie jeżdżą też w tygodniu. No i kolonie dla dzieci przez cale wakacje. Za córkę płaciłam 1300 zl za 10 dni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
eniu 22.11.2011 14:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Listopada 2011 A ja "rąbię" te same leki na stawy co moje wilki Moje tablety im nie pomogły . Natomiast ich , mi pomagają .... Ciekawe co na to Włodek ??!! Bibi Widzę ,że lepiej . Już inaczej śpiewasz . Nie ma to jak wypluć z siebie... Opie*dolić też czasem warto ... Z tzw. "robotnikiem wiejskim" natomiast się zadawać ....no nie wiem.... tego tak łatwo się nie odchoruje ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BibiBalu 22.11.2011 20:38 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Listopada 2011 Lepiej się trochę zrobiło, bo jest ekipa i coś robią. I to ja się z nimi umówiłam, nie mąż, i ze mną wreszcie ktoś rozmawia rzeczowo. A ja jak mogę działać to się czuję lepiej. Aaa ... i hydraulik przyjechał ... miał być "jutro'" już od jakichś dwóch miesięcy... I stolarza do robienia mebli w kuchni mamy umówionego. Jak widać narzekanie pomaga Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Benta 22.11.2011 22:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Listopada 2011 Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
eniu 23.11.2011 09:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Listopada 2011 Lepiej się trochę zrobiło, bo jest ekipa i coś robią. I to ja się z nimi umówiłam, nie mąż, i ze mną wreszcie ktoś rozmawia rzeczowo. A ja jak mogę działać to się czuję lepiej. Aaa ... i hydraulik przyjechał ... miał być "jutro'" już od jakichś dwóch miesięcy... I stolarza do robienia mebli w kuchni mamy umówionego. Jak widać narzekanie pomaga Poczekaj . Jeszcze Tusek KRUS wyprowadzi w pole i będzie ziemia chwilowo tanieć ,bo jak każe ZUS od hektara płacić , to kto wie ? Sam bym CÓŚ dokupił Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.