Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

ACTA - robią nam na rękę czy wbrew?


adam_mk

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 229
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Hej,

 

Wrzucam jeszcze ciekawy wpis p. Krzysztofa Gonciarz-a na temat ATCA

 

ACTA w Polsce – co to naprawdę oznacza?

by Krzysztof Gonciarz

 

W Internecie dużo się o ACTA pisze i mówi, ale bardzo trudno jest oddzielić czyste spekulacje od informacji opartych na faktach i rzeczowych analiz. O pomoc w przygotowaniu tego tekstu poprosiłem znajomego prawnika i osobę żywo zainteresowaną przetasowaniami w ochronie praw autorskich, Adama Szymona Tułeckiego.

 

 

Skąd wiemy o ACTA?

 

Świat dowiedział się o projekcie nowego traktatu w 2008 roku za pośrednictwem Wikileaks. Ujawniony został wtedy zapis tajnych negocjacji międzyrządowych (toczących się między rządami USA, Japonii, Australii,Kanady, Meksyku, Maroka, Nowej Zelandii, Korei Południowej, Singapuru, Szwajcarii oraz Unii Europejskiej) nad nową umową mającą regulować standardy ochrony przed obrotem towarami podrobionymi.

 

ACTA powstawała w tajemnicy przed opinią publiczną, we współpracy z amerykańską branżą rozrywkową

 

Negocjacje i treść wszelkich ustaleń trzymano w ścisłej tajemnicy przed opinią publiczną. Co symptomatyczne, jedynymi podmiotami pozarządowymi, które miały dostęp do stołu negocjacyjnego byli przedstawiciele lobby przemysłu rozrywkowego USA. Negocjacje toczyły się więc z zupełnym pominięciem opinii publicznej. Takie niedemokratyczne postępowanie powinno budzić zasadniczy sprzeciw i niepokój.

 

 

Po co stworzono ACTA?

 

Celem ACTA jest wprowadzenie minimalnego poziomu ochrony dla praw własności intelektualnej we wszystkich państwach-sygnatariuszach. Dotychczas międy poszczególnymi państwami występowały pewne różnice co do roszczeń przysługujących uprawnionemu z tytułu naruszenia jego praw własności intelektualnej. Teraz każdy, którego prawa zostały naruszone – przynajmniej w teorii – będzie mógł dochodzić naruszeń na podobnych zasadach we wszystkich państwach które przystąpiły do ACTA. Pomimo, że zawarte w nazwie traktatu słowo Counterfeit sugerowałoby zamiar skupienia się negocjujących na zagadnieniach związanych ze zwalczaniem porabiania znaków towarowych (np. na odzieży), traktat ostatecznie obejmuje swoim zakresem inne prawa własności intelektualnej – w szczególności prawo autorskie.

 

To szczytna idea, jednak ten nowy standard w niektórych aspektach wyraźnie zwiększa uprawnienia posiadacza praw własności intelektualnej. Spowodowane jest to wpływem, jaki na kształt traktatu wywarły Stany Zjednoczone, które chciały wzmocnić pozycję swojego przemysłu rozrywkowego, stanowiącego zasadniczą część ich gospodarki, co uczyniły m.in. stosując w traktacie rozwiązania znane swojemu systemowi prawnemu (dotychczas odrzucane np. na terenie UE).

 

Obserwując proces negocjacyjny (na tyle, na ile było to oczywiście możliwe) nie sposób było uciec od wrażenia, że początkowy zamysł obejmował znacznie dalej idące zmiany. W początkowych wersjach traktatu, które wyciekły do mediów, znajdowały się m.in. zapisy zobowiązujące sygnatariuszy do wprowadzania mechanizmów odcinania od złączy internetowych użytkowników naruszających prawa autorskie. Miało się to odbywać zgodnie z zasadą “three strikes and you’re out”, obowiązującej już np. we Francji. Rosnąca presja opinii publicznej sprawiła, że część tych zapisów usunięto z ostatecznej wersji umowy (w tym zobowiązanie do wprowadzenia “three strikes and you’re out”).

 

Część przedstawicieli rządów, które negocjowały ACTA, twierdzi że w związku z traktatem nie wprowadza żadnych istotnych zmian do ich wewnętrznej legislacji. Tak jest m.in w UE czy w Polsce (o tym, że zmiany te jednak występują – w dalszej części artykułu).

Po co więc podpisywać umowę, która miałaby nic nie zmieniać?

 

Jak wskazuje część ekspertów, ACTA służyć ma skonsolidowaniu standardu ochrony praw własności intelektualnej w państwach “rozwiniętych”, po to, ażeby następnie eksportować ów standard za pomocą presji politycznej i ekonomicznej do pozostałych krajów, w tym tych “rozwijających się”.

 

Objawem takiej presji w wykonaniu rządu USA jest m.in. Special 301 Report (tworzony przez Office of the United States Trade Representative (USTR), zawierający listę krajów, w których zdaniem rządu USA ochrona praw własności intelektualnej jest zbyt słaba), czy wpływ jaki USA wywarło na wprowadzone właśnie w Hiszpanii tzw. Ley Sinde.

 

Co ciekawe, pomimo tego, że USA było jednym z inicjatorów podjęcia negocjacji nad traktatem, jednocześnie w sposób zdecydowany wpływając na jego kształt i zabiegając o tajność negocjacji, zamierzają traktować ACTA jedynie jako memoranum of understanding, nie zaś jako wiążący je traktat międzynarodowy.

 

 

 

 

Czym się różni ACTA od SOPA?

 

Zasadnicza różnica między tymi dwoma aktami polega na tym, że SOPA jest regulacją wewnętrzną Stanów Zjednoczonych, natomiast ACTA jest traktatem międzynarodowym. Nie znaczy to jednak, że SOPA nie dotyczy krajów takich jak Polska!

 

 

SOPA

 

Głównym celem SOPA jest umożliwienie w ramach amerykańskiego systemu prawnego możliwości dla posiadaczy praw własności intelektualnej dochodzenia swoich praw wobec podmiotów je naruszających w Internecie, także za pomocą stron umiejscowionych poza granicami USA.

 

Twój dostawca usług internetowych może odłączyć Ci dostęp do Internetu. Z Twojej strony mogą zniknać reklamy, a użytkownicy mogą zostać odcięci od Twojego systemu płatności.

 

Dzięki SOPA, możliwe jest wywieranie pośredniego wpływu na zagraniczne podmioty poprzez podmioty znajdujące się w USA. Na przykład: RIAA byłąby w stanie wywrzeć presję na PayPalu bądź dostawcach usług serwerowych, żeby ci przestali obsługiwać polską stronę oferującą nielegalną treść. Innym przykładem jest kontakt z dostawcą usług reklamowych (np. Google AdSense), by ten zerwał umowę z wskazanym podmiotem.

 

 

ACTA

 

ACTA służy unifikacji standardu ochrony praw własności intelektualnej w wielu różnych jurysdykcjach. Podczas gdy SOPA dotyczy działań podejmowanych w ramach amerykańskiego systemu prawnego, ACTA reguluje kwestie dochodzenia roszczeń wewnątrz poszczególnych państw, które do niej przystąpiły, rzecz jasna także przez podmioty zagraniczne. Taka możliwość istniała także i wcześniej, jednak teraz będzie to prostsze.

 

Oba akty działają niezależnie od siebie: jeden podmiot mógłby być więc jednocześnie pozywany na zasadach przewidzianych ACTA w swoim kraju pochodzenia oraz odcięty od Internetu w imię SOPA/PIPA na podstawie działań w USA.

 

Jakie są zagrożenia dla innowacji w sieci?

 

Jak wskazują liczne raporty organizacji pozarządowych oraz grup ekspertów, ACTA może wprowadzać rozwiązania groźne zarówno dla podmiotów prowadzących działalność gospodarczą w internecie, jak i dla jego użytkowników.

 

 

Monitorowanie użytkowników

 

Przede wszystkim, ACTA może zdaniem wielu organizacji pozarządowych wymusić na dostawcach usług internetowych oraz podmiotach świadczących usługi w internecie stałe monitorowanie działań swoich klientów. Obowiązek taki był dotychczas konsekwentnie odrzucany przez prawo na terenie Unii Europejskiej, w tym przez orzecznictwo Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.

 

Twój blog będzie przeszukiwany pod kątem nielegalnych treści.

 

Takie działania są nie tylko niebywale kosztowne, co utrudni operowanie na rynku nowym lub mniejszym podmiotom, ale także – jak twierdzi większość ekspertów – zgoła niemożliwe. Takie rozwiązanie szkodzi innowacyjności, zwiększając w sposób znaczny koszty prowadzenia działalności gospodarczej w Internecie. Takie działania ingerują również w sposób bardzo istotny w prywatność użytkowników.

 

ACTA może też rozszerzyć zakres, w którym dostawca usług musi udostępniać dane osobe swoich użytkowników na żądanie podmiotów, których prawa własności intelektualnej są łamane.

 

Jeśli wykorzystasz w filmiku na YouTube muzykę dużej wytwórni, YouTube może być zobowiązany ujawnić Twoje dane osobowe przed tą wytwórnią.

 

 

Procedura usuwania nielegalnych treści

 

ACTA nie zawiera żadnej wzmianki dla stosowanego obecnie powszechnie systemu ochrony interesów dostawców usług w internecie tzw. “notice and takedown”.

 

ACTA wymusi bardziej rygorystyczne podejście do treści tworzonej przez użytkowników

 

System ten obowiązuje także i w Polsce na podstawie ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Stanowi racjonalne wyważenie interesów – dostawca usług nie odpowiada za nielegalne treści udostępniane przez jego użytkowników, jeśli nie był tego udostępnienia świadomy, oraz jeśli usunął po zgłoszeniu problemu. Brak umieszczenia takiego zapisu w ACTA, przy jednoczesnej ogólnikowości jego postanowień może prowadzić do odejścia od tego, ugruntowanego już, modelu prawnego.

 

 

Blokowanie legalnych treści

 

Jak wskazuje Fundacja Panoptykon przyjęcie ACTA może prowadzić do blokowania legalnych treści obecnych w sieci, co w efekcie prowadziłoby do ograniczenia wolności słowa.

 

 

 

Innowacyjne przedsięwzięcia, nie tylko zresztą w ramach środowiska cyfrowego, mogą zostać zarzucone w obawie przed niewspółmiernie wysokimi kosztami naruszenia własności intelektualne. ACTA wprowadza nie stosowane dotychczas na terenie UE sposoby wyliczenia sum pieniężnych zasądzanych za naruszenie w postępowaniach cywilnych, które uznawane są za nieracjonalne i przesadnie dotkliwe. Surowe środki karne groziłyby zaś nawet w przypadkach błahych lub wręcz dotychczas dozwolonych przez prawo.

 

Użytkownicy w strachu przez złamaniem prawa mogą przestać tworzyć pomysłowe treści, spowalniając tym samym nasz rozwój kulturowy.

 

W ogólnikowych postanowieniach ACTA brak jest wystarczających zabezpieczeń uzasadnionych interesów innych podmiotów niż uprawnieni z tytułu praw własności intelektualnej. Celowo niedookreślone zapisy traktatu powodują niepewność co do sytuacji prawnej zarówno dostawców usług w ramach sieci, jak i jej użytkowników.

 

Zdaniem ekspertów, ACTA może być groźna nie tylko w ramach sieci Internet. Z zasadniczymi trudnościami spotkać się mogą chociażby producenci leków generycznych (posiadających zamienniki u różnych producentów).

 

Poważne wątpliwości budzą też postanowienia ACTA dotyczące postępowania celnego, które przewidują co do zasady m.in. możliwość przeprowadzania na granicach przeszukiania bagażu podręcznego w poszukiwaniu przedmiotów nruszających prawa własności intelektualnej (poszczególne kraje mogą takie przeszukania wyłączyć, ale tylko na mocy wyraźnych postanowień w prawa).

 

 

Niejasna przyszłość

 

Wskazuje się również na istotne niebezpieczeństwo wynikające z możliwości wprowadzania zmian do treści porozumienia ACTA już po jego wejściu w życie, poprzez decyzje ogólnikowo uregulowanej w porozumieniu Komitetu do spraw ACTA. Dokonywanie takich zmian, które mogłyby przecież zasadniczo wpłynąć na sytuację prawną wielu podmiotów, następowałoby z pominięciem demokratycznych procedur i bez udziału opinii publicznej.

 

 

 

 

Źródła analiz dotyczących treści ACTA:

 

ACTA booklet sformułowany w języku polskim przez Fundację Panoptykon.

Apel Fundacji Panoptykon do Kancelarii PRemiera RP w sprawie ACTA.

Informacje dot. ACTA zebrane przez francuską organizację La Quadrature du Net.

Informacje dot. ACTA opublikowane w portalu Electronic Frontier Foundation.

Opinia dot. zgodności ACTA z europejskim systemem ochrony praw człowieka, sformułowana przez wiodących naukowców z tej dziedziny.

 

 

 

Co dalej z ACTA?

 

Jak wszyscy już chyba wiedzą, 26 styczna w Tokio polski rząd podpisze porozumienie ACTA. Nie oznacza to jednak, że umowa ta automatycznie wejdzie w życie. Do tego potrzebna jest jej akceptacja przez Parlament Europejski na poziomie wspólnotowym, oraz ratyfikacja przez Prezydenta RP – po tym, jak zgoda na nią zostanie udzielona przez parlament.

 

Zanim ACTA wejdzie w życie czekają nas co najmniej dwa ważne głosowania, na których efekt może wpłynąć także opinia publiczna.

 

Jeszcze nie jest za późno.

 

Postanowienia ACTA powinny zacząć obowiązywać w 30 dni po jej ratyfikacji przez 6 z podmiotów do niej przystępujących, lub na terytorium państwa które ratyfikowało ją później, w 30 dni po takiej ratyfikacji. Nawet jednak wtedy nie będzie ona miała bezpośredniego przełożenia na sytuację jednostek, do tego potrzebne będzie wprowadzenie ewentualnych zmian do wewnętrznych systemów prawnych państw członkowskich w ramach normalnych procedur ustawodawczych.

 

 

Pełna treść znajduje się tutaj:

 

http://pastebin.com/C8D0nSLJ

 

PZDR

 

Qter

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pracownica ambasady USA w Warszawie dzwoniła do polskiego Sejmu i wypytywała się o dyscyplinę partyjną podczas głosowania nad dezyderatem do premiera ws. ACTA. - To skandaliczne, nie podlegamy administracji prezydenta Obamy - komentują zażenowani politycy.

 

Sprawę telefonu z amerykańskiej ambasady ujawniła TVN24. Na zamieszczone w serwisie Youtube nagranie zwrócił nam uwagę bloger ARTDOM63.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pracownica ambasady USA w Warszawie dzwoniła do polskiego Sejmu i wypytywała się o dyscyplinę partyjną podczas głosowania nad dezyderatem do premiera ws. ACTA. - To skandaliczne, nie podlegamy administracji prezydenta Obamy - komentują zażenowani politycy.

 

Sprawę telefonu z amerykańskiej ambasady ujawniła TVN24. Na zamieszczone w serwisie Youtube nagranie zwrócił nam uwagę bloger ARTDOM63.

 

Wiecej tu

http://www.youtube.com/watch?v=g32zLT2nJxo&feature=player_embedded

 

 

Ciśnienie mam chyba ze 200.

TAK TO SOBIE CHYBA NAWET ROSJAN IE NIE POZWALALI.

Edytowane przez Marek-B
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej,

...

 

PZDR

 

Qter

Dzięki za ten tekst. W końcu jakies wyważone spojrzenie na ACTA. Jest to może i pełen idealistycznych pomysłów ale tylko bubel. Podpisanie na razie oznacza że jesteśmy za ideą ale ratyfikowanie w takim kształcie jaki chcą pomysłodawcy ACTA to byłaby katastrofa. Miejmy nadzieję że naszym posłom wystarczy rozsądku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardziej wierzę w ich instynkt samozachowawczy....

Każdy debil z dobrze rozwiniętym takim instynktem ma jakieś szanse...

Jest więc jakaś nadzieja...

Ale - fakt! Wolałbym, aby kierowali się rozumem, skoro mocą nie mogą...

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wszyscy myślą jak Hołdys.

http://i43.tinypic.com/10pc40h.jpg

 

Przeklejone z FB, z profili "Kostnica":

Kostnica

Wszystkie książki Coelho dostępne za darmo!

Wszystkie książki Paulo Coelho dostępne za darmo w Internecie – podaje wortal literacki http://www.granice.pl. Twarz pisarza wyświetlana jest zamiast logo serwisu ThePirateBay.org. Coelho protestuje w ten sposób przeciwko inspirowanym przez lobby producentów muzycznych, filmowych oraz wydawcom aktom prawnym, takim jak SOPA czy ACTA.

 

Serwis The Pirate Bay uruchomił dziś nowy, interesujący sposób promocji artystów - pisze na swoim blogu Paulo Coelho. To propozycja dla osób, mających ambicje, by zostać producentem filmowym, reżyserem, twórcą animacji. W ramach promocji administratorzy serwisu deklarują, że zastąpią logo na stronie głównej hiperłączem do utworów Internautów.

 

- Gdy tylko dowiedziałem się o tym, zdecydowałem się wziąć udział w akcji. Wiele spośród moich książek już tam jest i jak już pisałem, fizyczna sprzedaż moich książek rośnie odkąd moi czytelnicy umieszczają je w sieci P2P. Dlatego ściągajcie moje książki za darmo i jeśli Wam się spodobają, kupcie wersję drukowaną - w ten sposób pokażemy branży, że chciwość jej przedstawicieli prowadzi donikąd - zachęca pisarz, podpisując się jako "Pirat Coelho". Jego udział w akcji jest zarazem elementem protestu przeciwko restrykcyjnym regulacjom, które mają prowadzić do skutecznej walki z piractwem w sieci – a więc m.in. przeciwko umowie ACTA.

 

- Z pewnością udostępnianie próbki swojej twórczości w sieci to dobry sposób na promocję wśród czytelników – komentuje Sławomir Krempa, redaktor naczelny wortalu literackiego Granice.pl. – Tego rodzaju przedsięwzięcia mają miejsce dość często – bezpłatną książkę udostępniła czytelnikom na swojej stronie internetowej na przykład Stephenie Meyer, autorka bestsellerowej sagi „Zmierzch”. Zdarza się, że muzycy udostępniają całe swoje albumy w sieci – oczywiście, w dość niskiej jakości – by każdy mógł podjąć decyzję o zakupie płyty na podstawie własnej oceny I choć trzeba pamiętać, że tego rodzaju zabieg niesie z sobą pewne zagrożenia – część czytelników, świadomych tego, że Coelho popiera piractwo, może w ogóle nie zdecydować się na zakup jego powieści, to tak naprawdę pisarz na całej akcji wiele nie traci – jego książki i tak są dostępne w tak wielu miejscach w sieci, że wyeliminowanie wszystkich źródeł nielegalnych plików byłoby praktycznie niemożliwe.

 

Paulo Coelho jest jednym z najpopularniejszych pisarzy na świecie. Każda jego książka błyskawicznie staje się bestsellerem, a liczba jego fanów na Facebooku liczy już ponad 7 milionów. W Polsce ostatnio ukazała się jego powieść „Alef”

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Baśka jest prawdziwa i nikogo nie udaje. Ot taki swoisty fenomen.

... taaaaaaaaak ... bardzo "prawdziwy" i "swoisty" :) ... taki "Beavis and Butt-Head" w jednym :)

 

ps ... w "polskim świecie kulinarnym" np taka Magda G. to "prawdziwe" i "swoiste" wcielenie Gordona Ramsay'a :lol:

Edytowane przez Chef Paul
był
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...