brown_eyed_girl 26.01.2012 12:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2012 Już nie wiem co z tym zrobić to się uzewnętrznię tutaj. Mi pomysłów brak, może Wy coś doradzicie. Dylemat jest krótki: co do cholery zrobić ? ....ale sprawa bardziej złożona: Jest nas 2+2 (30 i 32 +7 i 3) mieszkamy w mieście w wynajmowanym mieszkaniu. Mamy działkę (3000m) w "rodzinnej" wiosce (ok 50 km od obecnego miejsca zamieszkania). Mąż pracuje (stabilnie) ja zaczęłam prowadzić działalność (idzie w kratkę). 1 dziecko chodzi do szkoły integracyjnej (niepełnospr.) drugie siedzi z babcią w domu (czeka na przedszkole). Od 6 lat mieszkamy razem, wynajmując mieszkanie blisko szkoły dziecka i blisko babci. Co weekend, wakacje, wolne, święta i urlopy jeździmy na działkę. Działka za płotem to teściowie, dwa płoty dalej moja babcia, trzy płoty dalej w chrzestny w nowo wybudowanym domu- okolica znajoma w większości rodzina lub 7 woda po kisielu. Maż się tam wychował. Nie ukrywamy, że jesteśmy "wieśniakami" lubimy siedzieć na wsi ( ja lubię"ryć"w ogrodzie - uspokaja mnie to, mąż też lubi wioskę. Dylemat polega na możliwości wybudowania na działce domu. I tu zaczynają się schody. Jaki to ma być dom? Na stałe z opcją przeprowadzka na wieś? (50 km do 100 tys.miasta , 30km do Kołobrzegu) podstawówka we wsi gimnazjum,ośrodek zdrowia w gminie (5km). Może jednak miasto, a na ziemi domek letniskowy ? I problem jest w tym, że mąż zmienia ciągle zdanie. Na początku roku zdecydował, że budujemy - zaczęliśmy załatwiać papiery, kupiliśmy projekt. W zeszłym tygodniu opamiętanie- dom za duży za drogi i w ogóle. Projekt odesłany z powrotem. Spodobała mu się inna koncepcja, która chodziła za nim od dłuższego czasu ale jakoś tak nieśmiało. Mi tez się spodobała tym bardziej, że mniejsza i tańsza. Rano znowu zmiana zdania- a po co taki docelowy dom , możne lepiej mały i tani-żeby było gdzie pojechać, w razie "W" mieć gdzie mieszkać ale nie zabić się kredytem. Co ja mam zrobić? Nie umiem mu doradzić ani pomóc, bo moje argumenty docierają do niego z opóźnieniem (jakieś 2 tygodnie) i kiedy on już podejmie decyzję a ja zdążę ja najpierw ocenić a potem przyjąć to on moje argumenty ( te oceniające) jakby zauważa po podjęciu decyzji,kiedy ja już ją przyjęłam i zaczynam wdrażać . Masakra. Dom docelowy to konieczność wzięcia kredytu. Nie uśmiecha mi się ale z drugiej strony nie my jedni bierzemy. Jak nie będziemy budować docelowego to i tak przecież gdzieś musimy mieszkać . W wynajętym ja już mam dość A kupno mieszkania i budowa domu to dla mnie hard core i nas nie stać wg. mnie (chyba że malutki domeczek i malutkie mieszkanko . Przez długi czas starałam się być racjonalna ( mamy za sobą nieudaną próbę kupna mieszkania - wtopiliśmy dużo pieniędzy i jeszcze więcej nerwów a skończyło się fiaskiem) dlatego o ewentualnym domu myślałam na zasadzie fajnie by było ale czy nas stać. Lepiej mały na swoje siły jak będzie źle to nie będzie dramatu, jak będzie dobrze to się rozbuduje niż wielki który jak będzie źle to co? Bankowi oddać? Rodzinną ziemię? Nieskończony ma straszyć a my nad nim płakać? no jak będzie dobrze to się zbuduje ale wtedy to już na amen na wioskę idziemy mieszkać. Mi jest to bez różnicy gdzie będziemy mieszać, ważne, że razem. Rozumiem, że mój mąż ma takie same wątpliwości jak ja i obawy i chciałabym mu pomóc podjąć decyzję ale nie wiem jak. Gdybym miała pewność, że moja praca będzie stabilna to może łatwiej zdecydowałabym się na ryzyko. Ale na razie tak nie jest. Z drugiej strony to niezdecydowanie jest straszne bo jak tu plany życiowe mieć? Zmiana miejsca zamieszkania to i zmiana pracy i szkoły dla dziecka itd. i trzeba to przemyśleć. z drugiej strony inwestować w pracę w mieście a potem to zostawić? i zaczynać od zera? AAAAAA................ZARAZ ZGŁUPIEJĘ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 26.01.2012 12:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2012 Za pieniądze w wynajmu zapłacisz ratę kredytu (zamiast pakować komuś w portfel). A najlepiej - rzuć monetą :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
brown_eyed_girl 26.01.2012 13:07 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2012 Hehe też o tym myślałam w akcie desperacji..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
brown_eyed_girl 26.01.2012 13:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2012 mieszkanie teraz to ok. 1500-1600 za całokształt (3 pok. ok. 60m2) ale zamiast pakować w portfel wynajmującemu będę pakować Bankowi (ktoś i tak musi na tym zarobić....) tylko jak utrzymać w ryzach pomysły mojego ślubnego? Bo on to najchętniej by rzucił ten kraj i pojechał na Jamajkę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bdan 26.01.2012 13:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2012 Ile kaski na budowę odłożonej? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
brown_eyed_girl 26.01.2012 13:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2012 Ha, żeby coś. Na razie, na bieżąco budżetujemy to co potrzebne: projekt, kosztorys, geodeta. Miesięcznie myślę, że min. z 1500 tys można odłożyć bez szkody. Nie mamy oszczędności. Mamy działkę. Kredyt na samochód, który jeszcze ze 2 lata będziemy spłacać nic więcej. Aha w rodzinie fachowców budowlanych mamy. Może rabat dadzą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 26.01.2012 13:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2012 Pakujesz bankowi , ale docelowo płacisz za swoje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
brown_eyed_girl 26.01.2012 14:16 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2012 Tylko za co mam płacić? Za docelowy dom, czy za mieszkanie, czy za letniskowy czy już sama nie wiem co mąż wymyśli Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Baba_Budowniczy 26.01.2012 14:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2012 Nie myśleliście o sprzedaży tej działki i kupnie czegoś bliżej miasta w którym pracujecie/Kołobrzegu? Działka pewnie byłaby mniejsza, nie wiem jak ze "sprzedawalnością" w okolicy i ceną możliwą do uzyskania, ale może ktoś z rodziny by reflektował? Podejrzewam, ze ceny gruntów w rozsądnej okolicy tego 100 tys. miasta też by Was nie zabiły. A mielibyście dom. Jaki - to już rzecz do decyzji. O ile 30km jako odległość dojazdowa jest do zaakceptowania (wtedy kwestia zaczepienia się w Kołobrzegu pod względem zawodowym - realne?), ale 50 codziennie? Zwłaszcza, że macie niepełnosprawne dziecko i odległość od szkoły integracyjnej jest istotna. Jak przeprowadzka na wieś by się miała do prowadzenia Twojej firmy? Podejrzewam, że to by jej nie pomogło . Zróbcie sobie wstepną analizę zdolności kredytowej - na moje oko nie jest powalająca. To pozwoli ograniczyć palpitacje decyzyjne - będzie od razu widać, ile kasy możecie z banku uzyskać i za ile. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
brown_eyed_girl 26.01.2012 15:04 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2012 Działka jest ziemia rodzinną i nie chcemy jej sprzedawać. Nie ma takiej możliwości. Nie wiem ile może być warta . W tej samej wsi , pod lasem działka o powierzchni o 100 m2 większej od naszej jest wystawiona za 150 tys (to chyba przesada) ale nasza jest w centrum, wieś przy trasie krajowej. Myślę, że dla banku jako wkład to ewentualnie z 60-80 tys. może więcej. Mój mąż może się przenieść ze swoją pracą nawet do Pernambuko - jest programistą może sobie kodować z domu. Moja firma właściwie to też może się przenieść, jestem grafikiem, anglistą, - zależy co tam potrzebne akurat miejsce pracy się zorganizuje Dziecko to inna bajka. Mogłaby być nawet ta gminna. Tok nauczania na razie jest taki jak dla zdrowych dzieci. Ewentualnie K-g i zgarnianie dziecka w drodze z pracy. Zdolność kredytowa to hmmm...pojęcie względne. Nam w sumie dużo by nie było potrzeba-nie chcemy willi:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
brown_eyed_girl 26.01.2012 15:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2012 Albo może chcemy...? Muszę zapytać męża, może ma jakiś "nowy pomysł" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 26.01.2012 15:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2012 Podsumujmy : Możecie pracować z domu Macie małe dzieci - więc albo szkoły "na wsi" albo przeprowadzka bliżej miasta Przy wyborze : własny dom czy wynajęte mieszkanie chyba nie ma problemu ? Wybacz, ale trzeba mieć nie po kolei, żeby pchać pieniądze co miesiąc jak psu w dupę mając działkę Czy mieszkać w "rodzinnej" miejscowości - sami sobie odpowiedzcie Zależy od Waszych stosunków z rodziną i czy to miejsce Wam odpowiada Czy mieć dom letniskowy ? A po co ? I całe życie jeździć w jedno miejsce ? W Polsce można wynająć dowolny dom w dowolnym miejscu - to nie niebotyczna kasa, a można zawsze być gdzie indziej (dla mnie budowa domku letniskowego bez perspektywy przeprowadzki "na emeryturę" to pomyłka) Czy budować na posiadanej działce i dojeżdżać do pracy ? Nie musicie dojeżdżać ( a do W-wy dojeżdżają codziennie ludzie w Łodzi do pracy - 100 km, więc 50 dupy nie urywa. Teraz płacisz co miesiąc za coś co NIGDY nie będzie Twoje a zastanawiasz się nad kredytem : LOL A teraz weź kartkę, długopis, podziel na pół i napisz po jednej stronie : wady. Po drugiej : zalety. I sama spisz jak to widzisz, bo chyba nie tylko Twój maż ma problem. Ty też musisz wiedzieć czego chcesz - to dobrze robi, zanim się komuś doradzi :) Szczególnie w życiowej decyzji Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
brown_eyed_girl 26.01.2012 15:29 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2012 Nefer Kurde zgadzam się z Tobą. Ten "domek letniskowy" to miał być raczej dom całoroczny ale mały, taki na starość dla mnie i męża Ale to prawda, że w tzw.międzyczasie trzeba gdzieś mieszkać. I tu wraca kwestia mieszkania. Bez kredytu i tak się nie obejdzie. Albo mieszkanie albo dom. Wynajmowanie to porażka. No z ta decyzja to i ja się muszę ogarnąć. My tu z mężem pitu, pitu a Chiny się zbroją..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 26.01.2012 15:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2012 Zbrojcie się i Wy :) Czas się okopać Dobrych decyzji życzę - ja dziś doczekałam się odbioru domu, więc nie jestem obiektywna :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gahan 26.01.2012 15:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2012 Nefer dobrze prawi , podpisuję się pod tym; domek letniskowy to kula u nogi i problem, na wakacje co roku- nudne, latem trawa rośnie jak szalona, nie pojedziesz i nie skosisz przez dwa tygodnie i masz trawę pod kolana; lepiej płacić ratę za dom niż wynajem; dom nie musi być duży - ważne,żeby dobrze rozplanowany; mieszkanie pewnie też kupilibyście do 100mkw ( chyba,że się mylę); działka 30 ar - duża- może moglibyście sprzedać połowę, mimo,że rodzinna, a pieniążki byłyby na początek budowy; gdzie mieszkać na emeryturze - nie myśl o tym Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Baba_Budowniczy 26.01.2012 16:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2012 Heh, ludzie kursują za pracą w rozmaity sposób, kwestia uświadomienia sobie, że CODZIENNIE. W Waszym przypadku to by znaczyło wożenie do szkoły. Na minus wiochy bym dopisała późniejszą edukację dzieci, zajęcia dodatkowe i ich życie towarzyskie. My też "contractorzy z Pernambuco", ale gdyby przyszło nam dowieźć potomstwo tam gdzie codziennie się należy z odległości 50km, musielibyśmy zatrudnić kierowcę... Na plus - pewnie rodzina by pomogła w opiece jakby co, wyjazdy czy takie tam. Bo i przy pracy zdalnej są takowe. Byłoby pod tym względem łatwiej niż w mieście. Zakładam niniejszym, że z rodziną żyjecie w zgodzie, bo jak nie, to nie rozumiem zastanawiania się nad budową w rodzinnej wiosze . Jak lubicie tą wiochę i chcecie tam mieszkać teraz, a nie grzać stare kości na hipotetycznej emeryturze - decyzja jest w sumie prosta. Chociaż ja osobiście jako jednostka mało sentymentalna sprzedałabym działkę, kupiła ładną i "chodliwą" gdzieś przy mieście i tam chałupę postawiła. No i żeby dobry net był, bo to podstawa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zochna 26.01.2012 17:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2012 ja oddaję głos za opcję Nefer - mały dom na własnej wioskowej działce. żadnych letniskowych. Pomieszkacie - jak będzie nie teges - za daleko, za blisko, za bardzo, za mało, dzieciaki podrosną i zaczną uprawiać miejskie życie towarzyskie itd.. zawsze możecie sprzedać i kupić emcztery. Nefer - gratuluję odbioru Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 26.01.2012 18:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2012 Dzięki Zochna Dom letniskowy to : - utrzymanie cały rok - korzystanie 4-6 tygodni - nuda - zabezpieczanie przed i po sezonie - pilnowanie (na szczęście rodzina przez płot, ale kiedyś muszą spać) - wywalanie kasy na to gdy się płaci za wynajem...bez sensu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
eniu 26.01.2012 20:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2012 Taka opowiastka... Sąsiedzi z bloku w Poznaniu, żyli w zgodzie i jeszcze czasemna rozrywki wspólne mieli ochotę. Pomysł na letniaka 40 kmod Poznania zrealizowali więc wspólnie. Potem coś zaiskrzyło.Co prawda w bloku, ale jakoś na letnisku nie chciało być inaczej.A że działki obok siebie wzięli, teraz mają cyrk. W tygodniużrą się w bloku, w łyk-endy, na działkach. Kosiareczka o 6rano w niedzielę, radio Maryja cały dzień ...i takie tam... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mymyk_KSK 27.01.2012 14:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2012 lepiej płacić ratę za dom niż wynajem; dom nie musi być duży - ważne,żeby dobrze rozplanowany; działka 30 ar - duża- może moglibyście sprzedać połowę, mimo,że rodzinna, a pieniążki byłyby na początek budowy Podpisuję się łapkami i nogami Czasem hobbystycznie wytwarzam takie domowe (domkowe) koncepcje i na 100m2 możecie mieć spokojnie salonik z kuchnią, Waszą sypialnię, pokoje dla dzieci, łazienkę i pomieszczenie gospodarcze. "Dom" - to nie znaczy że musi mieć od razu 200 metrów, garaż na dwa auta i dwa piętra Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.