Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

problem z wszystkowiedzącym ojcem


aga_ko

Recommended Posts

  Przekorek napisał:
Ja jestem bydle, które wyrzuciło starego z budowy, bo właśnie się wpierniczal we wszystko. Powiedzialem mu wprost: ja tam będe mieszkać przez 30-40 lat, więc to moja sprawa gdzie i jaka ściana stanie. Jak chcesz, pomagaj finansowo, ale jak ceną darowizny jest ustawianie mojego życia, to dziekuję, sam wybuduje mniejszy dom, zarabiam tyle ile zarabiam, ale zrobie co chce.

Pytanie, czy masz siłę przeciwstawić się szantażyscie, który grozi "obrażeniem się". A niech sie obraża, to jego problem.

 

Też bym tak chciała, ale tak drastycznie nie mam odwagi. Ale, niestety, starość robi swoje. Mój tato zawsze był dobrym i ugodowym człowiekiem a na "stare lata" zrobił się upierdliwy i humorzasty. Jak moja córka Ala mówi, że strzela fochem na kilometr :lol:

A co najgorsze, to czepia się rzeczy naprawdę mało ważnych, dla mnie nieistotnych. Jeszcze nie umiem, ale nauczę sie go olewać (trudno, moje zdrowie psychiczne też jest ważne).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sądzę,że jeśli nie da się trzymać rodziny z dala od budowy, lub jeśli tego nie chcecie to idealnym rozwiązaniem jest dobry kierownik budowy i nawet, na dodatek, inspektor nadzoru. Ja bym takiego zatrudniła nie zważając na koszty. Z wami ojciec nie chce gadać, bo on zna się lepiej i ma większe doświadczenie. Niczym go nie przekonacie, że to niekoniecznie jest prawda. Z prawdziwym fachowcem nie podyskutuje. Wyjdzie na wasze. Ja waszych problemów nie mam, ale tylko dlatego,że trzymam moją rodzinę z dala od budowy. Nie są o niczym informowani. Oglądają dopiero efekty. Na początku byli obrażeni, teraz już się przyzwyczaili. Trzymajcie się.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam tatusia tyranka - jest niesamowity. Dopiero gdzieś od 3-4 lat (nie jest tak źle, bo stuknęło mi dopiero 29 lat) jestem w stanie z nim się pokłócić (czytaj: wyrazić swoje odmienne zdanie) i wynegocjować swoje. Nie muszę dodawć, że ten pierwszy raz był dużym szokiem dla ojca. Najgorsze jest to, że mamy identyczne harakterki i oboje jesteśmy cholernie uparci. To powoduje ogromne iskrzenie. Przy budowie też iskrzy (ponieważ nasza inwestycja jest wsparta w pewnym stopniu jego pieniędzmi) - ale się nie daję. Jestem taka mądra bo buduję się 300km od niego i tylko od Święta przyjeżdża na "inspekcje" (..akurat jesdt teraz.. :D ).

Nie dajcie się rodzinie! To nasze domy! I nasz starość!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry,czytam te wasze posty i czegoś nie rozumiem.Jesteście dorosłymi ludżmi czy wiecznymi dziećmi swoich rodziców.Jeśli to pierwsze to budujcie domy za pieniądze przez siebie zarobione i nie angażujcie tatusia na budowie-chyba,że jest prawdziwym ekspertem a nie tylko tak mu się wydaje.W przeciwnym razie jego praca jest warta5/h a więc żadna to oszczędność.Jezeli jednak przyjmujecie od rodziców prezent wart kilkadziesiąt tys.na który pracowali często wiele lat nie miejcie pretensji,że się wam w...ają we wszystko.Z tego samego powodu nie polecam budowania wspólnie z rodzinką nawet najwspanialszą.A tak na marginesie moja mama jest architektem,mój dom widziała tylko raz na etapie kafelkowania i po raz pierwszy w życiu...:o nie miała żadnych uwag
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

od początku ....jasno ....zająć stanowisko -"nasza budowa ,my w tym domu będziemy mieszkać i dla nas ma być wygodnie i ładnie",wysłuchać rad ,czasem o nie poprosić ,ale zawsze słuchać siebie .Pamiętam moje pierwsze mieszkanie oczami wyobraźni widziałam jak będzie wyglądać ,sama wymyśliłam meble (wszystkie były na zamówienie) nikomu nie pozwoliłam zmieniać mojej wizji i od 15 lat mam cudne mieszkanko ,nic nie zmieniłabym gdybym jeszcze raz je urządzała.Teraz budujemy domek i mimo,że doradców jest pełno wiemy jedno SŁUCHAMY TYLKO SIEBIE,wiemy co lubimy,jaki jest nasz charakter ,jakie mamy potrzeby i dla nas ma być wygodnie ... Rodzice zawsze będą się wtrącać do życia dzieci,ale wtrącanie musi być mądre i nie nachalne, a niedopuszczalne jest obrażanie się na własne dzieci bo mają własne zdanie.MĄDRY CZŁOWIEK SIE NIE OBRAŻA..... a Rodzice przecież są mądrzy :lol:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Ha - widze że nie tylko ja mam problem z tatą. U nas zaczęło się już na etapie wyboru działki. Argumenty: zadupie, daleko, za duża, złodzieje, bandyci, dojazd, biedne dzieci, woda - woda nas zaleje...etc.

Potem pomysły budowlane: Dom wyżej, mniejsze okna, dach (UWAGA) z blachy - takiej obornickiej, dom z cegły - najlepszy GRRRuby mur! garaż w bryle - skandal - samochód wybuchnie.

Po co taki duży dom? I tak ze wszystkim.

Teraz - gdy dom stoi, tata wymyśla samodzielne robienie polbruku. Tak, tak - sam będzie robił w foremkach, kilka dziennie - i zrobi całe 60 m2. Może za rok...

I co tu zrobić? Jak potraktuję Go jako mędzącego strauszka i będę przytakiwac jego pomysłom - ale nic sobie z tego nie robić - to zwiędnie i zapadnie się. A z kolei jak potraktuję Go jako partnera do dyskusji - to skończy się awanturą - i dniami milczenia.

Ostatnio podpadłam w związku z trawą - strrrasznie chciał wysiewać - pod moją nieobecność. A ja jeszcze miałam wymienić ziemię w jednym miejscu i wsadzić dalie w ziemię. Wysiałby - ja zadeptałabym. I heca gotowa. To tłumaczę - zostaw, poczekaj, jutro - proszę. Obraził sie na cały tydzień... A potem mama zeznaje mi, jak to tata strasznie przeżywa... Kołomyja i głupawka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kryzys chyba minął.... Trochę się pokłóciłam, trochę naprzymilałam i kompromis jest: z trzech murków na pokój został 1 (i to ojciec je rozwala) ;-)))) Teraz juz mi nie przeszkadza- wchodze i sie ciesze- mówię sobie: uffff jak dobrze ze jest tylko jeden murek, mogły być 3 ;-). Ojciec dalej forsuje jakieś tam swoje teorie, ale mnie to już bardziej śmieszy niż złości i tak robie swoje. Moj przykład mówi: nie martwić się, będzie lepiej.. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aga_ko

Gratuluję i tak trzymaj dalej :wink: :D . Myślę że znalazłas już swój sposób na budowę. Być może wybrałaś drogę trudną, ale najłatwiej to jest się pokłócić i poobrażać - to bardzo wygodna postawa. Tylko po co komu wtedy będzie ten dom. Dom to nie tylko osłona przed deszczem i zimnem kuchnia łazienka itp. Dom to coś o wiele wiele więcej. Po twoich wypowiedziach sądze że doskonale to rozumiesz.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...
konflikt stary jak świat, ja mam niestety w rodzinie opinię pyskacza, bo nie potrafię się biernie podporządkować pomysłom moich zaborczych rodziców, od budowy skutecznie ich odstawiłam na samym początku, czasami przyjeżdza tata "popilnowac fachowców", natomiast mama ciagle ma zakusy żeby urzadzac mi ogród w dobrej wierze, ale oczywiscie po swojej mysli, tak ze raz na jakis czasu powiem co o tym mysle i na około rok czasu jest spokój
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...