Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Z8 ciasny ale własny przytulny dom makowej_panienki


Recommended Posts

Witam :welcome:

 

Od stycznia 2012r. jesteśmy dumnymi posiadaczami działki. My, czyli mój Mąż, kot i ja. Działka jest za miastem, na wsi, a dokładnie 10km od ścisłego centrum dużego miasta, w którym obecnie mieszkam i właściwie to jadąc tam samochodem, trudno dostrzec, gdzie jest granica miedzy jednym, a drugim. Ale wieś to jest zdecydowanie. Są i stare gospodarstwa i nowiutkie domki. Wieś jest dość długa, z dogodnym dojazdem tuż przy trasie wojewódzkiej, ale jednak obok niej. Jest tu straż pożarna, firmy produkcyjne, szkoła, przychodnia, sklep spożywczy. Nawet autobusy jeżdżą. Ogólnie spełnia wszystkie moje wymagania odnośnie wsi - nie za wiejsko, ale jednak cisza i spokój.

 

Sama działka ma idealne dla nas wymiary 25x21 z możliwością powiększenia o kolejne tyle, co właśnie załatwiamy. Nasz przyszły dom byłby ostatnim - lub pierwszym, zależny jak patrzeć - we wsi. Nie będzie więc problemu z dociągnięciem mediów, bo mamy już wybudowanych sąsiadów, do których się podczepimy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 357
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Witaj!

Fajne miejsce dla siebie znaleźliście, też lubię takie wsie:) macie już jakiś pomysł na projekt domku?

Ja też przenoszę się z blogowej wersji na forum, właśnie jestem w trakcie tworzenia nowego dziennika. Jak udało Ci się zrobić podpis, u mnie jest cala nazwa odnośnika zamiast dwóch słów:(

 

ale gapa ze mnie... projekt z8 fajna parterówka:)

Edytowane przez Grzaneczki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W miniony weekend wybraliśmy się na naszą działkę celem obejrzenia i wstępnego wymierzenia zarysu domu. Tak naprawdę to pierwszy raz stanęłam na Mojej Działce odkąd ją kupiliśmy. Prawie się wzruszyłam. Przywdziałam obuwie wytworne, czyli kalosze, gdyż ziemia tam jest po prostu zaorana i ciężko byłoby się poruszać w czym innym. Przy okazji poznałam sąsiadów zza płota (na zdjęciu) - dom nr 2 - oraz zajrzeliśmy do znajomych z domu nr 1, którzy mieszkają tam już od grudnia. Poczułam się, jakbym była tubylcem, bo tak "sąsiedzko" było. Sąsiedzi tymczasem dziarsko krzątali się w ogrodach, siejąc trawę, grabiąc, kopiąc, paląc gałęzie i grillując. Wiosna pełną gębą!

 

Ha, piękna choć mała ta nasza działeczka. A może ja nie jestem już obiektywna W każdym razie okolica nam się podoba i jesteśmy świadomi, że za kilka lat będzie tam piękna ulica z nowymi domkami, bo wszystkie działki po naszej stronie są na sprzedaż. No i dwa nowe domy już są, my będziemy trzeci.

 

Widok na działkę od ulicy patrząc od prawego rogu, czyli wybudowanego już sąsiada (widać kawałek jego płotu). W prawym górnym rogu widać hydrant, jedyny element architektoniczny na naszej działce - póki co rzecz jasna.

 

 

http://images38.fotosik.pl/1455/29aac86a43178720med.jpg

 

 

A to widok od lewego rogu. Na pierwszym planie rów pokryty trawą niczym włos anielski, w głębi hydrant w całej okazałości oraz płot sąsiada i on we własnej osobie, grabiący liście za krzakami tui. Zaraz za naszą działką, jak się kończy to zielone i zaorane, jest pas trawiastego pola. To właśnie ów teren, który chcemy dokupić, powiększając naszą działkę o drugie 500mkw, dając łącznie wymiary 25mx40m.

 

http://images35.fotosik.pl/1277/acb534ffcb0c697cmed.jpg

 

 

Dodam jeszcze, że Mąż wpadł na pomysł, aby powyższy rów przekopać ŁOPATĄ, celem udrożnienia go. Szybko jednak się rozmyślił, gdy uświadomił sobie czym ten rów jest porośnięty. Przekopanie tej trawy zajęłoby mu chyba czas do jesieni Wynajmiemy więc koparkę i już.

 

To jeszcze wkleję rozmieszczenie domu na działce. To moja twórczość, trochę słabo widać, bo skan kartki z bloku milimetrowego. A, i to jest stan przed powiększeniem działki.

 

http://images41.fotosik.pl/1451/6261be3653c66716med.jpg

 

 

P.S. jakby ktoś był miłosierny i zlitował się nade mną i powiedział jak wklejać te cholerne zdjęcia, żeby były duże, to byłabym dozgonnie wdzięczna :)

Obraz 004 Resized.jpg

5.jpg

usytuowanie działki.jpg

Edytowane przez makowa_panienka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Projekt naszego domku był szukany bardzo długo, gdyż myśl o budowie domu zrodziła się wiele lat temu. Dopiero, gdy działka została wybrana można było skupić się na konkretach. I znalazłam TEN projekt, miłość od pierwszego wejrzenia. Oczywiście projekt ulegnie drobnym zmianom, zwłaszcza z zewnątrz, no ale to TEN JEDYNY :wiggle: .

 

Generalnie to mały, 100m domek, z poddaszem nieużytkowym, w myśl zasady ciasny, ale własny. Nie chcemy bowiem bawić się w gigantyczne kredyty i po prostu chcemy w miarę spokojnie sypiać w nocy przez następne 20 lat .

 

Przedstawiam Z8 v 2 lustro z pracowni Z500.

 

http://images46.fotosik.pl/1463/a6ef8ddc815ab8a1med.jpg

 

 

http://images49.fotosik.pl/1460/61c6eb26b6620222med.jpg

 

 

Na czerwono zaznaczone są zmiany, które będą naniesione. Taras jest zmniejszony, bo będzie z dachem oraz obudowany barierkami. Główna sypialnia będzie od ogrodu, a nie od ulicy, jak to jest w projekcie (stąd zmiany w wielkości pokoju). Zresztą wtedy słońce budziłoby nas, gdyż jest to wschodnia strona. Za to kuchnia od wschodu to sam miodzio - te poranne promyki słońca przy robieniu kawki :rolleyes:

 

Jeśli chodzi o salon, to okna tarasowe będą wychodzić na zachód, dlatego konieczne jest wstawienia okna dodatkowego (takie wielkie 1,5m szer i około 1,8m wysokości z parapetem na wysokości kolan czyli jakieś 50cm od podłogi) zaraz przy kuchni, aby wpadało tędy słońce południowe. W przeciwnym razie mielibyśmy ciemną piwnice, a nie salon.

 

Prawa strona domu, ta z łazienką, jest od północy, dlatego tam będzie tylko malutkie okno łazienkowe, gdyż Mąż uwielbia świeże powietrze w tym przybytku ;)

 

Jeszcze słówko o pomieszczeniach dodatkowych. Z sieni wchodzi się do kotłowni. Chcę ją zmniejszyć o 30 cm zwiększając tym samym sąsiadujący WC, tak aby zmieściła się tam kabina prysznicowa, tworząc tym samym drugą łazienkę, choć jest to ciągle kwestia sporna. Natomiast to zabudowane przejście między holem a kuchnią to ma być garderoba z drzwiami od strony wc. Wiem, że to spowoduje bieganie do kuchni przez salon, ale mi to nie przeszkadza. Z kuchni za to wchodzi się do pralnio-spiżarnio-schowka, mojego Królestwa :D

z8 elewacja.jpg

lustro.jpg

Edytowane przez makowa_panienka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Przyszły projekty!!!:wiggle: Znaczy kurier przywiózł. Mój śliczny domek wreszcie rozrysowany tak jak trzeba. Musiałam uwiecznić ten widok dla potomności.

 

http://images41.fotosik.pl/1454/868eb5ae02e3fd0fmed.jpg

 

Teraz muszę zadzwonić do pani architekt i umówić się na spotkanie celem obgadania zmian, jakie będą naniesione w projekcie oraz zaadoptowania projektu do działki.

 

Tymczasem Mąż załatwił wczoraj faceta od koparki, który przekopie nam rów. Zażądał 200zł za wykop długości 25m. Niech mu będzie.

Małżonek spotkał się również z - a niech skiśnie - babą od działki, którą chcemy dokupić. Otóż babol wstrętny stwierdził, że jednak nie sprzeda nam ziemi, bo może jej się jeszcze przyda (póki co jest ugorem), albo może sprzeda jako całość komuś innemu (tylko kto kupi ziemię bez drogi dojazdowej?) itd. Nie to nie :p. Mąż powiedział, że jak postawimy ogrodzenie, a ona się wtedy namyśli, to niestety będzie musztarda po obiedzie, bo my płotu przestawiać nie będziemy. A szkoda, bo już się rozmarzyłam na temat mojego pięknego, wielkiego ogrodu z ławeczkami, grządką warzywną z pomidorkami, zakątkiem ziołowym oraz małym kurnikiem z trzema kurami. Ech...:(

 

Zamieszczam jeszcze foto naszej PannyKoty, która ma trochę nietęgą minę. Chyba się martwi, czy aby na pewno będzie miejsce dla niej w nowym domku.

 

http://images50.fotosik.pl/1517/573598ded66490a0med.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O matko . Właśnie wróciłam od pani architekt, bardzo miłej zresztą. Pochwaliła nasz projekt, że ładny, zgrabny, „na miarę naszych czasów” i taki polski.

Głowę mam jak banię. Ja nie wiem, czy nam się uda ten dom kiedykolwiek postawić, tyle załatwiania jest przed nami :eek:. Mianowicie jutro muszę lecieć do gminy w sprawie przyłącza wody oraz po brakujący stempelek do decyzji o warunkach zabudowy. Jak zdążę to skoczę do geodezji spytać o szczegół związany z rowem przy naszej działce, od którego będzie zależeć rodzaj szamba. Uff. A jeszcze prąd został.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Złożyłam wniosek o warunki techniczne przyłącza wody i przy okazji poszłam po brakujący – jak się okazało – stempelek na decyzji o warunkach zabudowy. Wybłagałam, aby odesłali mi pismo pocztą, bo nie mam jak dojechać tam, o czym poniżej.

 

Strasznie się zmęczyłam tą wizytą w gminie. Może nie tyle samą wizytą, która trwała 5 minut, ale drogą tam i z powrotem. Jako że ja nie jestem zmotoryzowana, a mąż, musiałam się tam dostać autobusem, a nawet dwoma. I tak zamiast 1 godziny, jaką zajęłaby cała wycieczka, straciłam 4 godziny, bo środki komunikacji podmiejskiej nie jeżdżą tam zbyt często. Ale nie był to czas stracony, o nie. Już w drodze do urzędu gminy buzia mi się sama uśmiechała. Otóż, że podróż wypadła w czwartek, był to dzień targowy w naszym mieście. Z tej okazji do miasta napływają rzesze obywateli i obywatelek z okolicznych wsi i miasteczek, którzy zaopatrują się na targu w przeróżne artykuły typu: koło od roweru, sadzonki pomidorów, kilogramy surowego mięsa, wiadra plastikowe itp. I właśnie w autobusie, którym jechałam, siedziała spora gromadka zakupowiczów (średnia wieku 65) wraz ze świeżo nabytymi towarami. Wszystkie panie w obowiązkowych nakryciach głowy, czyli zwiewnych chusteczkach zawiązanych pod brodą. Przejść nie można było, bo tobołki w postaci wypchanych toreb w kratę, zajmowały sporą część podłogi. Pani obok wyszturchała mnie koszykami wiklinowymi, gdyż nijak nie mogła zająć miejsca siedzącego z powodu trzymanych tobołów. A jak usiadła to po 5 minutach usnęła i głowa jej latała na dzięcioła :D.

 

Natomiast jak już czekałam sobie (ponad godzinę) na przystanku na autobus powrotny, pooglądałam sobie trochę małomiasteczkowego życia. Pani z mięsnego – sprzedawczyni, gdyż była w uniformie – wypadła ze sklepu z siatką i biegała po całej ulicy od kwiaciarni, do spożywczego, od apteki do zakładu pogrzebowego, rozdając - zapewne zamówione wcześniej - towary. Pani z domu obok przystanku przewiesiła się przez parapet i rozmawiała sobie z sąsiadką, tak około godzinki sobie plotkowały. Przyjechał wielki autokar i zastawił przystanek, na którym czekałam, i wysypali się z niego żałobnicy z wieńcami i kwiatami, którzy przybyli do kościoła na mszę. Swoją drogą, jak zaczęły bić dzwony to aż podskoczyłam na ławce. Muszę przyznać, że liczyłam na jakąś awanturę miedzy kierowcą autokaru z żałobnikami a kierowcą mojego podmiejskiego autobusu, ale niestety panowie byli uprzejmi wobec siebie i się dogadali, a ja pojechałam sobie do domku już bez żadnych przygód, próbując tylko wypatrzyć przez okno naszą działkę w oddali, ale oczywiście nie udało mi się jej dojrzeć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od lat marzy mi się kuchnia w stylu angielskim, czyli białe szafki, zasłonki w różyczki na podszewce, stylizowane pojemniki w stylu country itd. Nie ukrywam, że jestem wielką miłośniczką (prawie) wszystkiego co angielskie. Cały dom będzie urządzony w stylu nawiązującym do angielskiego, skromnie, ale z pomysłem, aby był przytulny i taki swojski, „domowy” właśnie. Po prostu HOME SWEET HOME. Mam już nawet napis Home przywieziony prosto z UK (choć pewnie zrobiony w Chinach).

 

http://images41.fotosik.pl/1464/88a01a1072b4930fmed.jpg

 

Zaplanowałam więc swoją małą kuchnię z szafek Ikea.

 

http://images39.fotosik.pl/1464/c6852b170c931dc8med.jpg

 

Ogólnie rzecz biorąc kuchnia będzie dokładnie taka jak zdjęciu, no chyba że dostanę jakiegoś innego objawienia. Drzwi przy lodówce są drzwiami wejściowymi do kuchni, a te z przodu (przeźroczyste) są drzwiami do pomieszczenia gospodarczego. Na powyższym planie ściany są różowe i takie właśnie będą, ale nie aż takie mocno różowe. To będzie taki subtelny, brudny róż. Będą też białe, drewniane panele przy stole. Natomiast sam stół będzie magiczny, bo zrobiony ze starej maszyny do szycia firmy Durkopp. Dokładnie z tej:

 

http://images46.fotosik.pl/1476/d1f468bd492cc493med.jpg

 

Jest fajna historia związana z tą maszyną. Otóż pochodzi ona z domu moich dziadków. Dziadkowie tuż po zakończeniu wojny, jako świeżo poślubieni małżonkowie przemierzyli całą Polskę, aby osiąść na Ziemiach Odzyskanych. To było takie Eldorado wtedy, mnóstwo pustych domów i hektary ziemi do wzięcia. Tam zajęli dom po niemieckiej rodzinie, która w popłochu opuszczając gospodarstwo, zabrała tylko najpotrzebniejsze rzeczy, maszyny przecież nikt nie tachał w nieznane. Zresztą zostało wtedy mnóstwo wspaniałych rzeczy codziennego użytku, niestety wszystko poginęło lub po prostu zużyto przez następne lata. Aczkolwiek moja mama do dziś pamięta wiele z tamtych klamotów.

Maszyna do szycia była użytkowana długo (ja mam tylko dół od niej, bo góry nie chciałam zabrać, aczkolwiek tego żałuję), aż zakupiono nowoczesną, elektryczną, pewnie gdzieś pod koniec lat 70. Durkopp poszedł na strych i porastał kurzem i pajęczynami. Po śmierci babci i dziadka natychmiast zaklepałam ją sobie, choć skłamałabym pisząc, że ktokolwiek inny z mojej licznej rodziny chciał ją zabrać, jak już to na złom. A dla mnie to cudowna pamiątka, z duszą, historią. Może jak była kupiona to cała rodzina pojechała po nią do sklepu i dzieci się cieszyły z nie lada wyprawy, albo mama szyła na niej jakieś porcięta dla nowonarodzenego dziecka... Tymczasem mój mąż jak się dowiedział, że chcę przewieźć maszynę do nas, wnerwił się strasznie, bo oczywiście przewidział, że nijak się zmieści do auta. Pieklił się strasznie i klął przy załadunku, ale ja byłam nieugięta. I tak sobie stoi oto na naszym balkonie, czekając lepszych czasów, gdy znowu zabłyszczy czernią. Przytwierdzę do niej blat, może w kolorze bieli antycznej, przecierany, zobaczymy. I będę przy takim pięknym stoliczku piła kawę w promieniach porannego słońca w moim nowym domu :)

 

Jest jeszcze dalszy ciąg tej opowieści. Strasznie mnie ciekawiło, z którego roku jest moja maszyna. Odnalazłam producenta tych maszyn – o dziwo ciągle działający koncern - i wysłałam maila ze zdjęciem. Odpisał mi jakiś ważny pan z działu sprzedaży maszyn. Napisał, że bez górnej części trudno określić dokładnie, ale na pewno okres międzywojenny.

 

Tak więc stół będzie piękny i białe krzesła do tego. Na ścianie nad stołem będą wisieć m.in. te obrazki:

 

http://images35.fotosik.pl/1331/affcab48ccbe7cd1med.jpg

 

http://images49.fotosik.pl/1473/4eab91c93d6186abmed.jpg

 

A to postawię na parapecie przy zlewie (osłonkę na doniczkę, ptaszek dekoracyjny o cudnym kolorze oraz latarenka na tea lighty):

 

http://images46.fotosik.pl/1476/7770b350e5e1238dmed.jpg

 

Te przedmioty zbieram od jakiegoś czasu i mają dla mnie znaczenie nie tylko dekoracyjne, ale też sentymentalne, gdyż kupiłam je w szczególnym dla mnie okresie.

 

 

To jeszcze pokażę prześliczną solniczkę i pieprzniczkę, przywiezioną z UK (na zdjęciu leżą na stole, ale one są stojące).

 

http://images50.fotosik.pl/1528/eb0d02151f016b5cmed.jpg

 

Wszystkie te rzeczy składuję w obecnym mieszkaniu, zagracając przestrzeń – jak to określa mój Mąż. Ale ja wiem, że potem będzie wszystko wspaniale wyglądać w nowiutkim domeczku. A w ogóle to kuchnia jest najbardziej szczegółowo obmyślonym przeze mnie pomieszczeniem. Cała reszta to dość mgliste wyobrażenia, poczynając od rodzaju pustaków do budowy, a kończąc na kolorze kostki brukowej. To będzie cud jak my zbudujemy ten dom :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znalazłam zdjęcia kuchni z szafkami identycznymi jak będzie w mojej. To Ikea Stat kremowy.

 

http://images46.fotosik.pl/1479/144bcb0dc0fa8dccmed.jpg

 

 

Natomiast ideał, który mnie totalnie rozmiękcza, to ten. Nawet ściany są różowe, aczkolwiek moje nie będą takie cukierkowe.

 

http://images42.fotosik.pl/308/d2b23d9d322941abmed.jpg

 

 

A zasłonki miej więcej takie lub nawet dokładnie te:

 

zaslonki.jpg

zaslonki 2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Złożyliśmy w piątek wniosek o warunki techniczne przyłącza prądu (strasznie długa nazwa). Teraz pewnie z miesiąc będziemy czekać na jakąkolwiek odpowiedź, a potem dłuuugie miesiące na faktyczne podłączenie.

Tymczasem czekam na odpowiedź z firmy od oczyszczalni przydomowych. Strasznie się martwię, że nasza działka nie nadaje się na takową oczyszczalnię, bo jest wysoki poziom wód gruntowych i sama działka jest nieduża, więc byłby problem z rozprowadzeniem drenaży. Nawet nie chcę myśleć, że trzeba będzie zamontować zwykłe szambo, brrr :sick:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
Mamy już warunki przyłącza wody. Zaniosłam je do pani architekt i przy okazji obgadałam z nią kwestię oczyszczalni. Problem jest taki, że jednak ciężko będzie zainstalować takową, a na pewno byłoby to dość kosztowne (15 tysięcy). Problemem jest mała działka (nie ma gdzie rozciągnąć drenaży, a i na nasyp mało miejsca) oraz podmokły teren. Dodatkowo okazało się, że do wsi ciągnięta będzie kanalizacja, już może nawet w 2013 roku. Niestety, zaczynają z drugiego końca wsi, a że nasz dom jest przy nowo zagospodarowywanej ulicy (znaczy były pola jeszcze 2 lata temu a już są dwa domy plus nasz trzeci), więc póki co rur nie będą kłaść, bo za mało jest odbiorców. Wielce prawdopodobne jest natomiast, że za następne 2-5 lat kanalizacja i nas dosięgnie. Tak więc chyba się przemęczymy z szambem (brrrr :sick:) i poczekamy na cywilizację. Pani architekt oświeciła nas, że na oczyszczalnie nie trzeba pozwolenia, a na szambo i owszem, więc lepiej zaplanować je od razu na projekcie, a potem ewentualnie zmienić na oczyszczalnię, niż odwrotnie. I tak zadecydowaliśmy :yes:.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Pomalutku, z małym sprzęcikiem (niczym z bajki o Bobie Budowniczym) adekwatnym do wykonywanej roboty - ale coś się zadziało na naszej działce!!! Tadam.... przekopaliśmy rów! No nie, mała rzecz, a tak cieszy :D

Poniżej Pan Operator Koparki w trakcie pracy:

 

http://1.bp.blogspot.com/--MZAqhV9jOQ/UOrOo2GeBII/AAAAAAAAACs/jqOYCnA_BJs/s1600/b.jpg

 

A tu efekt jego pracy:

 

http://3.bp.blogspot.com/-Rsf-QAMCjNU/UOrO7BBz-cI/AAAAAAAAAC0/CoM4YqKljtY/s1600/row+06.06.12.JPG

 

Żeby nie było tak pięknie, to podczas dokonywania przekopu mała kopareczka się zepsuła i Pan Operator Koparki utknął w połowie roboty i był zmuszony wzywać pomoc. Przyjechał drugi raz po naprawie, by dokończyć kopanie .

Edytowane przez makowa_panienka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wkurzyłam się :mad:

Od 4 tygodni czekamy na pismo z energetyki odnośnie warunków przyłącza prądu na naszą działkę. I oto w piątek przyszła koperta. Otwieram, czytam i ciśnienie mi skoczyło w sekundę :mad:. Oni mi tam piszą uprzejmie, że rzekomo nie załączyłam jakiejś mapki i nie zaznaczyłam, gdzie będzie podjazd. No żeby ich pokręciło!!! Pytałam się DWA RAZY, jakie dokumenty mam donieść, mąż dodatkowo się upewniał przy składaniu wniosku, czy aby NA PEWNO są wszystkie załączniki i ta lebiega za biurkiem sprawdziła i powiedziała, że tak, a oni mi tu po miesiącu piszą, że guzik. No szlag mnie trafi! Ja tam do nich pojadę we wtorek i nawymyślam tym niedojdom za biurkiem .

Ja nie wiem, kiedy my skompletujemy te papiery. Architekt czeka na prąd, a jeszcze przecież będziemy czekać na pozwolenie na budowę. Wrzesień nas zastanie, a my nic nie zaczniemy :bash:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieli szczęście ci z energetyki, że nie mogłam tam do nich pojechać z awanturą, bo pojechał małżonek. Pojechał i pyta, dlaczego brakuje dokumentów, skoro wszystkie były złożone, a pan zza biurka oznajmił, że on MYŚLAŁ, że wszystko jest ok i to nie on zgłosił braki, ale ktoś tam dalej, kto zajmuje się wnioskami. No to mąż daje mu rzekomo brakujące dokumenty, a on, że najpierw trzeba napisać podanie, że w nawiązaniu do ich upomnienia o brakach my składamy ponownie dokumenty. I w ogóle to nie u niego, a w sekretariacie tym razem się składa. A, i że ta mapka to za mały ma format i trzeba większą kopię, więc mąż musiał jechać do miasta w poszukiwaniu ksero i wrócić z kompletną dokumentacją.

 

Zobaczymy, co dalej będzie. Jak się spytałam męża, kiedy dostaniemy jakąkolwiek odpowiedź, usłyszałam, że w zasadzie to on zapomniał zapytać. Ech, ci faceci :rolleyes:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...