Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wychowanie


malka

Recommended Posts

malko nie no 9 latek to już poważna sprawa więc i domyślam się, że z karami jest problem :)

Huberta nagrody nie motywują. Przerabialiśmy tablicę z buźkami i co tydzień jśli więcej było buziek uśmiechniętych-była nagroda.

Tak samo jeśli był dzień , że syn był jak do rany przyłóż i dostał coś w nagrodę to już na następny dzień jakby zapomniał ;)

Najbardziej skutkuje kara stania w kącie. To że nie oglądnie bajek mu nie przeszkadza, to że nie zje słodyczy tez nie wywołuje u niego stanu załamania.

 

No tak, Twoj młody bardziej pojętny i rozumie konsekwencje swoich czynów. To wiele upraszcza bo później można powiedzieć "a nie miałam racji?" :)

Wiesz, jeśli tak bardzo lubi współne wyjścia do kina czy współne zabawy z Tobą to może to by była największa kara dla niego? Oczywiście przy mega wielkim przeskrobaniu.

 

Ja boje się tego, że w jakimś stopniu mogę skrzywdzić swoje dziecko moim wychowywaniem. Moja mama mi powtarza, ze powinnam pracować w wojsku bo jestem zbyt stanowcza i tylko wydaję rozkazy. Ja tylko próbuję być stanowcza w podejmowanych przez siebie decyzjach i konsekwentna w tym co robie. SYn już wie, że ja nigdy nie kłamię, że to co powiem trzeba zrobić i że nie zmieniam co 5 minut zdania. Mam nadzieję, że jego tez tego nauczę bo wg mnie to dobre cechy zachowania :)

 

Co ma być to będzie, za przykład mam swojego brata. Wycacany, wydmuchany za młodu, a po skończeniu szkoły średniej (nie zdaniu matury co było już 1 ciosem dla rodziców) dostał małpiego rozumu i odstawiał cyrki, że głowa mała. Dopiero teraz gdy 40stka na karku ciągle powtarza jaki on był głupi i jak bardzo żałuje tego co robił, tylko że to 15 lat za późno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 66
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Wiecie, coś w tym jest. Kary nie działają wcale. Po prostu nie ma kar. Co jej mogę zabronić? TV - nie istnieje, komputer? Ok, będzie malować, spotkania z koleżanką? może być w innym terminie, słodycze - sama radość. Chyba jedyna kara, jaka mi została, to odpytywanie z jakiegoś nielubionego przedmiotu, np polskiego. Sama nie wiem, czy większa kara dla mnie, czy dla niej :(

Nagrody też nie działają... To co chce sobie kupić, kupi sama za kasę od wuja, babci. To. co musimy jej kupić - kupimy i tak. Wspólne wyjście w tym wieku to już kara raczej, choć ostatnio coś jakby się zmieniało w temacie chodzenia po sklepach, zaczyna lubić... wyjście do kina to kara dla mnie, kurcze, dlaczego jaj mamm siebie karać żeby nagrodzić dziecko.

Nie ma kar, nie ma nagród. Zostaje wiara w zdrowy rozsądek :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na moją najlepiej działa nagroda w postaci słów: Jestem z ciebie dumna. Tym bardziej cenna, że za byle co tak nie mówię. W sprawach powiedzmy codziennych ograniczam się do: bardzo dobrze postąpiłaś, podobało mi się, że tak zrobiłaś, zachowałaś się bardzo odpowiedzialnie i takie tam. Kar praktycznie nie stosowałam, bo przynosiły odwrotny efekt, czyli nerwy, bunt. Ostatnio dostał laptopa za sukcesy szkolne, ale stary się rozpadł, więc i tak trzeba było kupić. :p
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie by się jakaś piątka w szkole przydała, bo mój laptok wczoraj wziął się i spadł z kanapy i matryca poszła w mak.

Teraz stukam z netboka ślubnego , a toto takie małe,że lupka by mi się przydała :(

Ale za to młode uszczęśliwione samobójstwem kompa , jak tylko zobaczył co się stało z radością wykrzykną "ale dasz mi sobie go porozkrecać? ::bash::bash::bash:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie, coś w tym jest. Kary nie działają wcale. Po prostu nie ma kar. Co jej mogę zabronić? TV - nie istnieje, komputer? Ok, będzie malować, spotkania z koleżanką? może być w innym terminie, słodycze - sama radość. Chyba jedyna kara, jaka mi została, to odpytywanie z jakiegoś nielubionego przedmiotu, np polskiego. Sama nie wiem, czy większa kara dla mnie, czy dla niej :(

Nagrody też nie działają... To co chce sobie kupić, kupi sama za kasę od wuja, babci. To. co musimy jej kupić - kupimy i tak. Wspólne wyjście w tym wieku to już kara raczej, choć ostatnio coś jakby się zmieniało w temacie chodzenia po sklepach, zaczyna lubić... wyjście do kina to kara dla mnie, kurcze, dlaczego jaj mamm siebie karać żeby nagrodzić dziecko.

Nie ma kar, nie ma nagród. Zostaje wiara w zdrowy rozsądek :)

 

zdrowy rozsądek a ile zdrowego rozsądku jest w statystycznej 15 latce szczególnie w grupie rówieśników (wyróznij się albo zgiń)

jest jeszcze jeden aspekt latorośl przyciąga wzrok nie rówieśników niestety ale dorosłych facetów nie mogę jej kazać chodzić we włośnicy zamknąć w wieży itp

mamy chłopaków mają pełny luz a ja od tej wiary w rozsądek mojej Karolci osiwieję jak nic

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mamy chłopaków mają pełny luz a ja od tej wiary w rozsądek mojej Karolci osiwieję jak nic

 

no zawsze mówię,że jak masz syna to pilnujesz jednego, jak masz córkę pilnujesz pół miasta ;)

 

 

Kaśka wyczyść skrzynkę!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 weeks później...

jest za młody

strzelałam w klubie sportowym. min wiek był ok 12-13 lat (na pneumatyczną bo na ostrą wpuszczli ciut starszych) a i tak jaiś młodzian - zawodnik w podekscytowaniu na zawodach strzelił srutem w moje udo... autentycznie! Stał obok i sobie machnął pistoletem.. cały był zdziwiony, że strzela czasem samo! .

Broń nie jest dla dzieci. Nawet śrutowa. Nawet jak się dziecko pilnuje. W ogóle w domu z dzieckiem nie powinno być broni a jeżeli jest, to dziecko nie powinno o niej wiedzieć.

 

Nawiasem mówiąc nie jestem pewna, czy dla nastolatków też jest... Na obozie kiedyś wynieśliśmy broń z magazynu, na szczęście pneumatyczną, i poszliśmy na strzelnicę we wśi. Bo nas zeźliło, że właściciel oszust celowniki powyginał i wyglądało, że nie umiemy strzelać, a my - elita kraju, przecież (zgrupowanie do spartakiady...). No to poszliśmy ze swoją :) Milicja nas goniła, na szczęście nie złapali :) Jak widzisz, nie ma wieku bezpiecznego....

Edytowane przez EZS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zdrowy rozsądek a ile zdrowego rozsądku jest w statystycznej 15 latce szczególnie w grupie rówieśników (wyróznij się albo zgiń)

jest jeszcze jeden aspekt latorośl przyciąga wzrok nie rówieśników niestety ale dorosłych facetów nie mogę jej kazać chodzić we włośnicy zamknąć w wieży itp

mamy chłopaków mają pełny luz a ja od tej wiary w rozsądek mojej Karolci osiwieję jak nic

 

Kaśka no ja się obiema ręcami podpisuję pod tym

Jedyna różnica jest taka, że moja ma 16.

 

I ma chłopaka - 20 latka.

I wyszło na to że ja dotarłam do kresu własnych możliwości jako matka nastolatki. Do niedawna gadałyśmy o wszystkim: o planach, o marzeniach, o głupotach, o poważnych sprawach. O seksie (trochę) i o odpowiedzialności. O tym jak łatwo zycie może posterować w tym czy innym kierunku.

Wszystko było bardzo ogólnie ale nie było żadnych oporów z jednej czy drugiej strony.

 

Ale nie miałam (i nie mam) na tyle odwagi aby wprost z nią porozmawiać.

Zabrakło mi wiary we własne możliwości, że potrafię wprowadzić ją w dorosłe życie tak, aby nie powieliła moich błędów.

 

Jak rozmawiać z nastolatką o seksie?

O zagrożeniach ale i o radości z tego płynącej? O dobrych i złych wyborach?

 

Po raz pierwszy odkąd skonczyłam kilka lat mam ochotę położyć się i przespać te kilka lat które muszą minąć do jej "dorosłości" i cholernie mi z tym źle:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

 

Jak rozmawiać z nastolatką o seksie?

O zagrożeniach ale i o radości z tego płynącej? O dobrych i złych wyborach?

 

Po raz pierwszy odkąd skonczyłam kilka lat mam ochotę położyć się i przespać te kilka lat które muszą minąć do jej "dorosłości" i cholernie mi z tym źle:(

 

zdaje się że nikt nam nie odpowie/podpowie na te pytania

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie odnośnie wychowania , czy dalibyscie do ręki siedmiolatkowi wiatrówkę ......?? Mały sie wciągnął w strzelanie ,( tylko i wyłącznie pod moim okiem ) i nieźle mu idzie , ale mam opory czy dobrze robię , czy nie jest za młody ???

 

Mlody nieraz strzelal z wujka wiatrowki, ale mam odpowiedzialnego syna, wiem, ze niechcacy krzywdy z tym by nie zrobil nikomu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaśka no ja się obiema ręcami podpisuję pod tym

Jedyna różnica jest taka, że moja ma 16.

 

I ma chłopaka - 20 latka.

I wyszło na to że ja dotarłam do kresu własnych możliwości jako matka nastolatki. Do niedawna gadałyśmy o wszystkim: o planach, o marzeniach, o głupotach, o poważnych sprawach. O seksie (trochę) i o odpowiedzialności. O tym jak łatwo zycie może posterować w tym czy innym kierunku.

Wszystko było bardzo ogólnie ale nie było żadnych oporów z jednej czy drugiej strony.

 

Ale nie miałam (i nie mam) na tyle odwagi aby wprost z nią porozmawiać.

Zabrakło mi wiary we własne możliwości, że potrafię wprowadzić ją w dorosłe życie tak, aby nie powieliła moich błędów.

 

Jak rozmawiać z nastolatką o seksie?

O zagrożeniach ale i o radości z tego płynącej? O dobrych i złych wyborach?

 

Po raz pierwszy odkąd skonczyłam kilka lat mam ochotę położyć się i przespać te kilka lat które muszą minąć do jej "dorosłości" i cholernie mi z tym źle:(

 

hejka, coś o tych rozmowach z nastolatkami wiem ;) co prawda jestem mamą 8 latki, ale mam siostrę młodszą o 10 lat. I to do mnie dzwoniła mama, zeby na jakiś "poważny temat" z nią porozmawiać albo dowiedzieć się czegoś, bo jej (mamie) przez gardło nie przechodziło.

I podpowiem jedno: jeśli jest z typu nieśmiałych- nie chcę o tym rozmawiać! to trzeba być upartym, ja mówiłam zawsze: oki, Ty nie musisz nic mówić, ja będę mówić a ty tylko słuchaj. ALe SŁUCHAJ! I słuchała bo nie miała wyjścia ;) Na koniec wystarczy tylko dodać ze chętnie odpowiem na jakieś pytania gdybys była zainteresowana. Wiem, że łatwiej jest radzić ale to naprawdę działa..Najgorzej jak osoba, która chce coś poradzić nie umie tak dobrać słów aby sie nie wstydzić samemu na początku. Bo łatwiej rozmowy o seksie rozpocząc w wieku przedszkolnym dziecka niż potem znienacka wyskoczyć i zaskoczyc ;) Moją siostrę oswajałam z tematem seksu podczas zwykłych rozmów o niczym...a to żarty a to wkurzona na swego meża dzwoniłam zeby sie wygadać ...po prostu wciągałam ją w rozmowę..jak na razie działa...Bo na szkołę i koleżanki to raczej nie ma co liczyc...takie bzdury czasem opowiadają, że gacie opadają...

 

 

A co do kumplowskich stosunków Malki i jej syna ;) to nieprawda. Jako że znam osobiście oboje i stoję całkiem z boku, stwierdzam że zdecydowanie Młody dużo pyta, dużo wie i dzieli się tą wiedzą jednocześnie szukając kolejnych wiadomosci i nowinek- tak to nazwijmy. I ma tyle zaufania do Malki, że własnie do niej przychodzi po tą wiedzę..Malka do dla Młodego autorytet, ogromny, szanuje ją i podziwia i widać to na każdym kroku. I nie boi się zadawać jej pytań. Ale to wg mnie nie kumplostwo ;)

Edytowane przez wiolasz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiolasz - mniód namoje serce :) bo już w jakąś paranoje wpadam....

Teraz pewnie wyjdę na matkę kwokę, ale ktoś chce kuku mojemu dzieci zrobic...ja juz pazury ostrzę ;)

 

jar.os -moje dziecko strzela z wiatrówki, nie wiem czy to pedagogiczne czy nie, ale co będę ściemniać -strzela.

Posiadam kilka sztuk broni (generalnie niepopularne- ale jestem zwolenniczką legalnego jej posiadania). I wychodzę z założenia, że jeśli coś jest robione z głową to jest dopuszczalne. Oczywiście NIGDY nie zostawiam dzieciaka bez nadzoru, nawet na sekundę. NIGDY nie pozwalam na strzelanie w miejscu niezabezpieczonym.

Ale czy Twojemu dziecku możesz na ten sport pozwolić -wiesz tylko Ty. Ty znasz swoje dziecko, wiesz jaki ma temperament (uważam,ze nie jest to sport dla osób nadpobudliwych czy agresywnych - niezależnie od wieku). Więc tak naprawdę nasze opinie nic tu nie znaczą -Ty jesteś rodzicem :)

 

Lukarna, Kaśka -jak wyście te swoje dzieci uchowały, albo inaczej jak Wy żeście się uchowały przed pytaniami , mammoooo, a seks to fajny jest? mamoooo, a co to są polucje, mammmmoooooo a smakowe prezerwatywy są jak lizaki, mamoooo a orgazm to zajście w ciążę???????

 

Choć szczęściary jesteście,że tego wam oszczędzono ;) -tak teraz Wam nie zazdroszczę -nadrobić półtorej dekady....kurs przyspieszony polecam, oby nie było jak w anegdocie - Córko, porozmawiajmy o seksie, - nie ma sprawy mamo, co chcesz wiedzieć ? :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
...i powiem Ci Malka szczerze, że mam gdzieś czyjeś gadanie. To ja wychowuję syna i to ja albo kiedyś będę albo nie będę pluć sobie w brodę, że coś zrobiłam nie tak.

 

Jakoś nie do końca moge się zgodzić.

 

Tu nie mówie o Tobie, ale Twoje słowa posłużą mi do wyjaśnienia tego, że ze czasem rodzice nie biorą pod uwage, że ich dziecko, z ich zasadami nie żyje w próżni.

 

Po jakimś czasie już nie chodzi tylko o to, ze ktoś będzie sobie pluł w brode czy nie, ale też o to, ze z tymi zasadami lub ich brakiem musi się zmierzyć równiez społeczeństwo. Brzmi górnolotnie? może. Ale w klasie mojego syna na prawdę sa jednostki nieprzystosowane do życia w "stadzie" i to o dziwo nie są dzieci zaniedbane - przeciwnie, są to dzieci tak wymuskane, ze nie potrafią pojąc że świat nie kręci się wokół nich.

 

Więc plucie sobie w twarz to jest potem czasami najmniejszy problem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...