AgaKuba 23.07.2012 06:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2012 malko nie no 9 latek to już poważna sprawa więc i domyślam się, że z karami jest problem Huberta nagrody nie motywują. Przerabialiśmy tablicę z buźkami i co tydzień jśli więcej było buziek uśmiechniętych-była nagroda. Tak samo jeśli był dzień , że syn był jak do rany przyłóż i dostał coś w nagrodę to już na następny dzień jakby zapomniał Najbardziej skutkuje kara stania w kącie. To że nie oglądnie bajek mu nie przeszkadza, to że nie zje słodyczy tez nie wywołuje u niego stanu załamania. No tak, Twoj młody bardziej pojętny i rozumie konsekwencje swoich czynów. To wiele upraszcza bo później można powiedzieć "a nie miałam racji?" Wiesz, jeśli tak bardzo lubi współne wyjścia do kina czy współne zabawy z Tobą to może to by była największa kara dla niego? Oczywiście przy mega wielkim przeskrobaniu. Ja boje się tego, że w jakimś stopniu mogę skrzywdzić swoje dziecko moim wychowywaniem. Moja mama mi powtarza, ze powinnam pracować w wojsku bo jestem zbyt stanowcza i tylko wydaję rozkazy. Ja tylko próbuję być stanowcza w podejmowanych przez siebie decyzjach i konsekwentna w tym co robie. SYn już wie, że ja nigdy nie kłamię, że to co powiem trzeba zrobić i że nie zmieniam co 5 minut zdania. Mam nadzieję, że jego tez tego nauczę bo wg mnie to dobre cechy zachowania Co ma być to będzie, za przykład mam swojego brata. Wycacany, wydmuchany za młodu, a po skończeniu szkoły średniej (nie zdaniu matury co było już 1 ciosem dla rodziców) dostał małpiego rozumu i odstawiał cyrki, że głowa mała. Dopiero teraz gdy 40stka na karku ciągle powtarza jaki on był głupi i jak bardzo żałuje tego co robił, tylko że to 15 lat za późno. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 23.07.2012 08:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2012 Wiecie, coś w tym jest. Kary nie działają wcale. Po prostu nie ma kar. Co jej mogę zabronić? TV - nie istnieje, komputer? Ok, będzie malować, spotkania z koleżanką? może być w innym terminie, słodycze - sama radość. Chyba jedyna kara, jaka mi została, to odpytywanie z jakiegoś nielubionego przedmiotu, np polskiego. Sama nie wiem, czy większa kara dla mnie, czy dla niej Nagrody też nie działają... To co chce sobie kupić, kupi sama za kasę od wuja, babci. To. co musimy jej kupić - kupimy i tak. Wspólne wyjście w tym wieku to już kara raczej, choć ostatnio coś jakby się zmieniało w temacie chodzenia po sklepach, zaczyna lubić... wyjście do kina to kara dla mnie, kurcze, dlaczego jaj mamm siebie karać żeby nagrodzić dziecko. Nie ma kar, nie ma nagród. Zostaje wiara w zdrowy rozsądek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 23.07.2012 09:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2012 Na moją najlepiej działa nagroda w postaci słów: Jestem z ciebie dumna. Tym bardziej cenna, że za byle co tak nie mówię. W sprawach powiedzmy codziennych ograniczam się do: bardzo dobrze postąpiłaś, podobało mi się, że tak zrobiłaś, zachowałaś się bardzo odpowiedzialnie i takie tam. Kar praktycznie nie stosowałam, bo przynosiły odwrotny efekt, czyli nerwy, bunt. Ostatnio dostał laptopa za sukcesy szkolne, ale stary się rozpadł, więc i tak trzeba było kupić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 23.07.2012 09:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2012 Mnie by się jakaś piątka w szkole przydała, bo mój laptok wczoraj wziął się i spadł z kanapy i matryca poszła w mak. Teraz stukam z netboka ślubnego , a toto takie małe,że lupka by mi się przydała Ale za to młode uszczęśliwione samobójstwem kompa , jak tylko zobaczył co się stało z radością wykrzykną "ale dasz mi sobie go porozkrecać? ::bash: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 23.07.2012 09:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2012 Nie masz wyjścia, musisz dać porozkręcać. Może naprawi? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 23.07.2012 09:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2012 zapewne i jeszcze mu kupka zapasowych części zostanie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kaśka73 23.07.2012 11:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2012 Wiecie, coś w tym jest. Kary nie działają wcale. Po prostu nie ma kar. Co jej mogę zabronić? TV - nie istnieje, komputer? Ok, będzie malować, spotkania z koleżanką? może być w innym terminie, słodycze - sama radość. Chyba jedyna kara, jaka mi została, to odpytywanie z jakiegoś nielubionego przedmiotu, np polskiego. Sama nie wiem, czy większa kara dla mnie, czy dla niej Nagrody też nie działają... To co chce sobie kupić, kupi sama za kasę od wuja, babci. To. co musimy jej kupić - kupimy i tak. Wspólne wyjście w tym wieku to już kara raczej, choć ostatnio coś jakby się zmieniało w temacie chodzenia po sklepach, zaczyna lubić... wyjście do kina to kara dla mnie, kurcze, dlaczego jaj mamm siebie karać żeby nagrodzić dziecko. Nie ma kar, nie ma nagród. Zostaje wiara w zdrowy rozsądek zdrowy rozsądek a ile zdrowego rozsądku jest w statystycznej 15 latce szczególnie w grupie rówieśników (wyróznij się albo zgiń) jest jeszcze jeden aspekt latorośl przyciąga wzrok nie rówieśników niestety ale dorosłych facetów nie mogę jej kazać chodzić we włośnicy zamknąć w wieży itp mamy chłopaków mają pełny luz a ja od tej wiary w rozsądek mojej Karolci osiwieję jak nic Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 23.07.2012 11:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2012 mamy chłopaków mają pełny luz a ja od tej wiary w rozsądek mojej Karolci osiwieję jak nic no zawsze mówię,że jak masz syna to pilnujesz jednego, jak masz córkę pilnujesz pół miasta Kaśka wyczyść skrzynkę!!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kaśka73 22.08.2012 21:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2012 (edytowane) za tydzień znowu zacznę pełnić dyżur:) znaczy dziecię wraca z wakacji, a było tak miło Edytowane 22 Sierpnia 2012 przez Kaśka73 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jar.os 23.08.2012 18:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2012 Mam pytanie odnośnie wychowania , czy dalibyscie do ręki siedmiolatkowi wiatrówkę ......?? Mały sie wciągnął w strzelanie ,( tylko i wyłącznie pod moim okiem ) i nieźle mu idzie , ale mam opory czy dobrze robię , czy nie jest za młody ??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 23.08.2012 18:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2012 (edytowane) jest za młody strzelałam w klubie sportowym. min wiek był ok 12-13 lat (na pneumatyczną bo na ostrą wpuszczli ciut starszych) a i tak jaiś młodzian - zawodnik w podekscytowaniu na zawodach strzelił srutem w moje udo... autentycznie! Stał obok i sobie machnął pistoletem.. cały był zdziwiony, że strzela czasem samo! . Broń nie jest dla dzieci. Nawet śrutowa. Nawet jak się dziecko pilnuje. W ogóle w domu z dzieckiem nie powinno być broni a jeżeli jest, to dziecko nie powinno o niej wiedzieć. Nawiasem mówiąc nie jestem pewna, czy dla nastolatków też jest... Na obozie kiedyś wynieśliśmy broń z magazynu, na szczęście pneumatyczną, i poszliśmy na strzelnicę we wśi. Bo nas zeźliło, że właściciel oszust celowniki powyginał i wyglądało, że nie umiemy strzelać, a my - elita kraju, przecież (zgrupowanie do spartakiady...). No to poszliśmy ze swoją Milicja nas goniła, na szczęście nie złapali Jak widzisz, nie ma wieku bezpiecznego.... Edytowane 23 Sierpnia 2012 przez EZS Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jar.os 23.08.2012 19:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2012 Dzięki EZS , jestem przy młodym w odległości pół metra i pilnuję go jak diabli , wiem czym jest pneumatyk , to nie jest na pewno łopatka do piasku ..... truteń się wciągnął i ma straszną z tego frajdę , w końcu czymś sie zainteresował .... może ktoś jeszcze coś dopowie ??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Lukarna 23.08.2012 19:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2012 zdrowy rozsądek a ile zdrowego rozsądku jest w statystycznej 15 latce szczególnie w grupie rówieśników (wyróznij się albo zgiń) jest jeszcze jeden aspekt latorośl przyciąga wzrok nie rówieśników niestety ale dorosłych facetów nie mogę jej kazać chodzić we włośnicy zamknąć w wieży itp mamy chłopaków mają pełny luz a ja od tej wiary w rozsądek mojej Karolci osiwieję jak nic Kaśka no ja się obiema ręcami podpisuję pod tym Jedyna różnica jest taka, że moja ma 16. I ma chłopaka - 20 latka. I wyszło na to że ja dotarłam do kresu własnych możliwości jako matka nastolatki. Do niedawna gadałyśmy o wszystkim: o planach, o marzeniach, o głupotach, o poważnych sprawach. O seksie (trochę) i o odpowiedzialności. O tym jak łatwo zycie może posterować w tym czy innym kierunku. Wszystko było bardzo ogólnie ale nie było żadnych oporów z jednej czy drugiej strony. Ale nie miałam (i nie mam) na tyle odwagi aby wprost z nią porozmawiać. Zabrakło mi wiary we własne możliwości, że potrafię wprowadzić ją w dorosłe życie tak, aby nie powieliła moich błędów. Jak rozmawiać z nastolatką o seksie? O zagrożeniach ale i o radości z tego płynącej? O dobrych i złych wyborach? Po raz pierwszy odkąd skonczyłam kilka lat mam ochotę położyć się i przespać te kilka lat które muszą minąć do jej "dorosłości" i cholernie mi z tym źle:( Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kaśka73 31.08.2012 21:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2012 Jak rozmawiać z nastolatką o seksie? O zagrożeniach ale i o radości z tego płynącej? O dobrych i złych wyborach? Po raz pierwszy odkąd skonczyłam kilka lat mam ochotę położyć się i przespać te kilka lat które muszą minąć do jej "dorosłości" i cholernie mi z tym źle:( zdaje się że nikt nam nie odpowie/podpowie na te pytania Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Lukarna 04.09.2012 17:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2012 Bo to ciężki temat jest...I jak sobie same nie znajdziemy odpowiedzi to niestety. Ale ja nadal nie znalazłam jakby co;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anetina 06.09.2012 19:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Września 2012 Mam pytanie odnośnie wychowania , czy dalibyscie do ręki siedmiolatkowi wiatrówkę ......?? Mały sie wciągnął w strzelanie ,( tylko i wyłącznie pod moim okiem ) i nieźle mu idzie , ale mam opory czy dobrze robię , czy nie jest za młody ??? Mlody nieraz strzelal z wujka wiatrowki, ale mam odpowiedzialnego syna, wiem, ze niechcacy krzywdy z tym by nie zrobil nikomu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wiolasz 07.09.2012 20:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Września 2012 (edytowane) Kaśka no ja się obiema ręcami podpisuję pod tym Jedyna różnica jest taka, że moja ma 16. I ma chłopaka - 20 latka. I wyszło na to że ja dotarłam do kresu własnych możliwości jako matka nastolatki. Do niedawna gadałyśmy o wszystkim: o planach, o marzeniach, o głupotach, o poważnych sprawach. O seksie (trochę) i o odpowiedzialności. O tym jak łatwo zycie może posterować w tym czy innym kierunku. Wszystko było bardzo ogólnie ale nie było żadnych oporów z jednej czy drugiej strony. Ale nie miałam (i nie mam) na tyle odwagi aby wprost z nią porozmawiać. Zabrakło mi wiary we własne możliwości, że potrafię wprowadzić ją w dorosłe życie tak, aby nie powieliła moich błędów. Jak rozmawiać z nastolatką o seksie? O zagrożeniach ale i o radości z tego płynącej? O dobrych i złych wyborach? Po raz pierwszy odkąd skonczyłam kilka lat mam ochotę położyć się i przespać te kilka lat które muszą minąć do jej "dorosłości" i cholernie mi z tym źle:( hejka, coś o tych rozmowach z nastolatkami wiem co prawda jestem mamą 8 latki, ale mam siostrę młodszą o 10 lat. I to do mnie dzwoniła mama, zeby na jakiś "poważny temat" z nią porozmawiać albo dowiedzieć się czegoś, bo jej (mamie) przez gardło nie przechodziło. I podpowiem jedno: jeśli jest z typu nieśmiałych- nie chcę o tym rozmawiać! to trzeba być upartym, ja mówiłam zawsze: oki, Ty nie musisz nic mówić, ja będę mówić a ty tylko słuchaj. ALe SŁUCHAJ! I słuchała bo nie miała wyjścia Na koniec wystarczy tylko dodać ze chętnie odpowiem na jakieś pytania gdybys była zainteresowana. Wiem, że łatwiej jest radzić ale to naprawdę działa..Najgorzej jak osoba, która chce coś poradzić nie umie tak dobrać słów aby sie nie wstydzić samemu na początku. Bo łatwiej rozmowy o seksie rozpocząc w wieku przedszkolnym dziecka niż potem znienacka wyskoczyć i zaskoczyc Moją siostrę oswajałam z tematem seksu podczas zwykłych rozmów o niczym...a to żarty a to wkurzona na swego meża dzwoniłam zeby sie wygadać ...po prostu wciągałam ją w rozmowę..jak na razie działa...Bo na szkołę i koleżanki to raczej nie ma co liczyc...takie bzdury czasem opowiadają, że gacie opadają... A co do kumplowskich stosunków Malki i jej syna to nieprawda. Jako że znam osobiście oboje i stoję całkiem z boku, stwierdzam że zdecydowanie Młody dużo pyta, dużo wie i dzieli się tą wiedzą jednocześnie szukając kolejnych wiadomosci i nowinek- tak to nazwijmy. I ma tyle zaufania do Malki, że własnie do niej przychodzi po tą wiedzę..Malka do dla Młodego autorytet, ogromny, szanuje ją i podziwia i widać to na każdym kroku. I nie boi się zadawać jej pytań. Ale to wg mnie nie kumplostwo Edytowane 7 Września 2012 przez wiolasz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 10.09.2012 22:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Września 2012 Wiolasz - mniód namoje serce bo już w jakąś paranoje wpadam.... Teraz pewnie wyjdę na matkę kwokę, ale ktoś chce kuku mojemu dzieci zrobic...ja juz pazury ostrzę jar.os -moje dziecko strzela z wiatrówki, nie wiem czy to pedagogiczne czy nie, ale co będę ściemniać -strzela. Posiadam kilka sztuk broni (generalnie niepopularne- ale jestem zwolenniczką legalnego jej posiadania). I wychodzę z założenia, że jeśli coś jest robione z głową to jest dopuszczalne. Oczywiście NIGDY nie zostawiam dzieciaka bez nadzoru, nawet na sekundę. NIGDY nie pozwalam na strzelanie w miejscu niezabezpieczonym. Ale czy Twojemu dziecku możesz na ten sport pozwolić -wiesz tylko Ty. Ty znasz swoje dziecko, wiesz jaki ma temperament (uważam,ze nie jest to sport dla osób nadpobudliwych czy agresywnych - niezależnie od wieku). Więc tak naprawdę nasze opinie nic tu nie znaczą -Ty jesteś rodzicem Lukarna, Kaśka -jak wyście te swoje dzieci uchowały, albo inaczej jak Wy żeście się uchowały przed pytaniami , mammoooo, a seks to fajny jest? mamoooo, a co to są polucje, mammmmoooooo a smakowe prezerwatywy są jak lizaki, mamoooo a orgazm to zajście w ciążę??????? Choć szczęściary jesteście,że tego wam oszczędzono -tak teraz Wam nie zazdroszczę -nadrobić półtorej dekady....kurs przyspieszony polecam, oby nie było jak w anegdocie - Córko, porozmawiajmy o seksie, - nie ma sprawy mamo, co chcesz wiedzieć ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nitubaga 25.09.2012 18:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2012 .. to ja może dodam jedno pytanko od mojego 9latka: mamo co to jest ruja Wysłałam do taty już wole pytania mojego 7latka: czy pierwsi ludzie w raju mieli pępek? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nitubaga 25.09.2012 19:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2012 ...i powiem Ci Malka szczerze, że mam gdzieś czyjeś gadanie. To ja wychowuję syna i to ja albo kiedyś będę albo nie będę pluć sobie w brodę, że coś zrobiłam nie tak. Jakoś nie do końca moge się zgodzić. Tu nie mówie o Tobie, ale Twoje słowa posłużą mi do wyjaśnienia tego, że ze czasem rodzice nie biorą pod uwage, że ich dziecko, z ich zasadami nie żyje w próżni. Po jakimś czasie już nie chodzi tylko o to, ze ktoś będzie sobie pluł w brode czy nie, ale też o to, ze z tymi zasadami lub ich brakiem musi się zmierzyć równiez społeczeństwo. Brzmi górnolotnie? może. Ale w klasie mojego syna na prawdę sa jednostki nieprzystosowane do życia w "stadzie" i to o dziwo nie są dzieci zaniedbane - przeciwnie, są to dzieci tak wymuskane, ze nie potrafią pojąc że świat nie kręci się wokół nich. Więc plucie sobie w twarz to jest potem czasami najmniejszy problem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.