Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Kto częściej jest w małżeństwie osobą inicjującą a potem prowadzącą budowę?  

65 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto częściej jest w małżeństwie osobą inicjującą a potem prowadzącą budowę?

    • KOBIETA
      36
    • MĘŻCZYZNA
      29


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 56
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Ale miałam problem z odpowiedzią. A na początku od razu chciałam kliknąć że kobiety częściej budują. Ale pomyślałam sobie że wśród znajomych budują tylko mężczyźni, kobiety zazwyczaj wkraczają na etapie późnej wykończeniówki. Myślę że jest to tak: kobieta chce mieć dom, więc zaczyna temat, kiedy decyzja o budowie jest podjęta wkracza mężczyzna, prowadzi budowę, a kiedy doprowadzi ją już prawie do końca znów wkracza kobieta :D
U nas było tak, że ja chciałam bardziej mieć dom, bo całe życie mieszkałam w domu i blok był dla mnie koszmarem. Po rozpoczęciu budowy z racji swojego zawodu oczywiście byłam ciągle na budowie w każdej wolnej chwili. Mąż pomagał fizycznie, a ja projektowo. Teraz przy wykończeniówce razem wszystko obmyślamy.

Hm, w wielu życiowych sprawach motorem zmian jest na ogół kobieta. Albo wymyśli, albo sama prowadzi to co wymyśliła do końca, po drodze urabiając męża :) W wypadku budowy domu zgadzam się z wypowiedzią Kwitko raczej, czyli pomysł budowy i wykończeniówka to domena kobiet, a czarna robota spada na mężczyzn ;)

U nas jednakże odwrotnie - musieliśmy pomyśleć poważnie o powiększeniu przestrzeni życiowej i ja celowałam w duże mieszkania (co najmniej 100 m2), ewentualnie adaptacje budynków niemieszkalnych na mieszkalne - a mąż rzucił z głupia frant pomysł budowy domu, który zawsze odrzucałam a priori, uznając, że nas nie stać, bo działki w mieście drogie. I skoro ziarno zostało zasiane, dużo mi nie było trzeba - w ciągu miesiąca wybraliśmy działkę, natychmiast zaczęliśmy projekt, formalności - i w niecałe 7 m-cy od aktu notarialnego dom będzie stał :)

Ale tak naprawdę, to piszę - śmy, - śmy... a oprócz pomysłu męża, co wyglądało tak: "a przelicz z grubsza, czy nie dalibyśmy rady czegoś wybudować", całą resztę ciągnę sama. Ale nie narzekam - odnajduję się w tej roli, wszystko idzie po mojemu ;), a na koniec budowy pozwolę mężowi złożyć sobie wyrazy uwielbienia :D

U nas to ja "mam motorek zaszyty" i chętniej podejmuję decyzję, dlatego ja namówiłem żonę na budowę. Żona wypowiada się głównie w kwestiach estetycznych, choć jako inżynier nieraz wspiera w innych kwestiach - rekuperacja, przeliczenie ogrzewania, zapotrzebowania energetyczne itd. Od czarnej roboty najczęściej jestem ja, ale to głównie dlatego, że na żonę spada obowiązek zajęcia się latoroślą..

Trochę mi w tej sondzie brakuje trzeciej odpowiedzi;)

 

U nas było tak:

To ja cały czas mówiłam o budowie,mąż był oporny ale ziarno gdzieś tam musiało zostać zasiane;)

Później okazało się że musimy powiększyć przestrzeń życiową, moje ziarenko nagle wykiełkowało i mąż rzucił "swój" pomysł: a może się budujmy??

Kując żelazo póki gorące, zarzuciłam go tonami projektów i roztaczałam wizje wieczorów na tarasie... własnej sypialni...i priorytetowo: WŁASNEGO miejsca parkingowego:D

 

Potem już jakoś poszło;)

Teraz jest tak, że on pracuje i pracuje;) a ja pracuję, ogarniam rodzinę i "zarządzam" budową. Szukam ekip, ustalam terminy, wybieram co i jak...

Przyznam się szczerze że idzie mi to bardzo opornie ale dzięki mojej "grupie wsparcia" z Forum, co to doradzą, pocieszą, rośmieszą a jak potrzeba to postawią do pionu i jakoś to tak wspólnie ciągniemy:)

Oczywiście że to kobieta gniazdko wije...

Ach jak ja bym chciała, żeby mąż namawiał mnie na dom, roztaczał mi wizje, szukał materiałów. Tymczasem to ja co wieczór wzdycham "ach czemu nie mamy jeszcze domu" podtykam informacje, snuję plany. A mąż się krzywi jakby chciał powiedzieć "Głupia nie wie, ile to naprawdę kosztuje, chcieć to sobie można!". Ale znam dwa małżeństwa gdzie inicjatorem był facet i to też nie wyglądało tak różowo jakbym chciała. Jeden z nich to mój tato. Narzekał na żonę, że ona nawet nie wie do tej pory, gdzie ta budowa jest, nic ja to nie obchodzi!" , drugi - znajomy, dość podobnie: żona nie chce mu tam mieszkać, potem zachciała ale podczas oprowadzanek po domu krytykowała wszystko to, co było zachcianką jej męża a nie jej. Bardzo niemiła atmosfera była. Stąd wydaje mi się, że jeśli to już jest tak super, że mężczyzna chce budować, to niech on nieco przystopuje w gorączce zdobywania dla swojego domu wszelkich bajerów, niech zawsze, gdy mu zabije serce nad kolejna atrakcją którą można miec w domu, niech sobie przypomni "kobieta gniazdko wije" i niech troszkę poprzekonuje żonę do nowego pomysłu zanim zostanie on zrealizowany. Żeby ona potem nie czuła sie jak sprzątaczka u Pana na włościach. w domu moich rodziców ten brak zaangażowania zony do wspólnych decyzji budowlanych skutkuje negatywnie do dziś. Mama nie kupuje firan, doniczek itp nie rozumie moich zapędów w te strony "Po co nowe firanki, przecież są firanki". A Tato zbudował sobie w ogrodzie mini-domek taki do podejmowania gości, gdzie sam pracowicie zamiata, odnawia, dom pozostał przeraźliwie pusty...

To kobieta napełnia sobą dom, swoimi pomysłami, swoją pracą. Żeby ona miała na to chęć, musi być wszystko tak jak ona chce lub za porozumieniem z nią...

Sama kupiłam działkę, załatwiłam kredyt na budowę i wszystkie sprawy związane z budową. Obecnie jestem na etapie posadzek. Dom już prawie gotowy a mój mąż jeszcze nawet go nie widział. I w ogóle nie jest zainteresowany żeby zobaczyć. Ale to chyba specyficzna sytuacja
Namawiam do wymyślenia sposobu na pomoc męża chociażby w ostatniej chwili. Bo jak nie to ryzykujesz, że co na niego spojrzysz w tym nowym domu, jak leży na kanapie i się nie rusza, to Cię wścieklizna ogarnie a on nie będzie wiedział czemu. Ty sobie przypomnisz jak wszystko sama, jak ci było ciężko - dobrze wtedy przypomnieć też sobie, że gdy potrzebowałaś pomocy to ci pomógł i będzie lepiej...
W dziesiejszych czasach zdecydowanie więcej kobiet jest zainteresowanych budownictwem niż dawniej gdy ten zawód był uważany za wybitnie męski, w biurach firm budowlanych, sklepach i hurtowniach przeważają kobiety, inżynierowie na budowach - też kobiety i co ważne naprawdę są fachowcami! Sama będąc stanu wolnego (w przerwach między dwoma małżeństwami:D) wybudowałam 2 domy i widzę olbrzymią różnicę w traktowaniu kobiety-inwestora przez majstrów i zaopatrzeniowców teraz a 20 lat temu, np. kupując olej do piły spalinowej już nie słyszę złośliwych pytań czy to do placków;)
W sądzie kobiety przegoniły mężczyzn :) A ja nadal myślę że to jednak większość mężczyzn prowadzi budowę. Tylko oni pewnie nie zaglądają na forum na którym rzeczywiście jest sporo budujących kobiet, i chwała im za to (kobietą oczywiście):)
dokładnie, kobiety piszą, gadają a faceci budują. U mnie tylko ja chciałem budować i tylko ja ciągnę budowę. Żony nic nie obchodzi. Chce wejść na gotowe.
i dodam, że wszyscy sąsiedzi co budują to faceci - kobiety wpadają na wizyte raz na jakiś czas, ale przyznam że niektóre są nawet zainteresowane.

ale tylko niektóre - moja żona mówiła - TY wybuduj , ja urządzę

gdy dom już stał to i tak wiele rzeczy z urządzania spadły na mnie - ze względu na brak wiedzy technicznej mojej zony

 

chwała Panią które siedzą na forum , czytają , interesują się - ale jednocześnie im współczuję - bo w większości wypadków oznacza to tyle że mają "pierdoły" a nie mężów ;) i same muszą brać sprawy w swoje ręce

 

decyzja o budowie - zawsze musi być WSPÓLNA!!!

Cóz, ja przygotowałam podwaliny do projektu, szukałam na forum najlepszych rozwiązań technologicznych.

Wykonawców najczęsciej miałam z polecenia...teściów :)

Mąż za to jest dostawcą - jak trzeba coś przywieźć, jechać do hurtowni z zapytaniem.

ale tylko niektóre - moja żona mówiła - TY wybuduj , ja urządzę

gdy dom już stał to i tak wiele rzeczy z urządzania spadły na mnie - ze względu na brak wiedzy technicznej mojej zony

 

chwała Panią które siedzą na forum , czytają , interesują się - ale jednocześnie im współczuję - bo w większości wypadków oznacza to tyle że mają "pierdoły" a nie mężów ;) i same muszą brać sprawy w swoje ręce

 

decyzja o budowie - zawsze musi być WSPÓLNA!!!

 

R&K, naprawdę myślisz, ze Panie na tym forum, budujące samodzielnie, w przeciwieństwie do Twojej żony, obdarzone wiedzą techniczną, wzięłyby sobie "pierdoły" za mężów? zazwyczaj te "pierdoły" dbają o płynność finansową przedsięwzięcia...

Decyzję - wybudujemy DOM - podjęliśmy wspólnie z mężem lata temu. Później było (i jeszcze jest) "tułanie się" po różnych mieszkaniach, w miarę możliwości "udomowianych". A teraz mąż dba o płynność finansową, ja zbieram info i dokształcam się, jak mogę, zaś nasza czteroletnia pociecha rysuje plany budowlane i na działkę zawsze zabiera koparkę tudzież wywrotkę :) No i ciekawe, kiedy powstanie DOM?

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...