monik22 24.07.2012 21:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lipca 2012 Mam teraz taki problem: zamówiłam założenie trawnika u osoby,która ma firmę ogrodniczą.Umawialiśmy się na termin zakończenia za 1,5 miesiąca.Minęły już 2 miesiące, ponieważ Pan chyba miał też inne zlecenia i mało u mnie bywał, zaczęłam się denerwować tym faktem i ponaglać.Pan zasiał trawę, ale ponieważ w kilku miejscach siał w różnych okresach,nigdzie jeszcze jeszcze tak na prawdę nie ma trawnika, a w części są świeżo zasiane nasiona. Pan uważa, że ponieważ wszędzie zasiał trawę to pracę u mnie zakończył. W cenie jest pierwsze koszenie i dosianie ewentualne, ale o tym nie ma jeszcze mowy, bo nie wyrósł jeszcze trawnik. Ma to zrobić później. I stąd moje pytanie: Co mogę uznać za zakończenie prac w takim wypadku? Jeżeli umawiam się na założenie trawnika? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
robertsz 25.07.2012 06:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lipca 2012 Pan uważa, że ponieważ wszędzie zasiał trawę to pracę u mnie zakończył. W cenie jest pierwsze koszenie i dosianie ewentualne, ale o tym nie ma jeszcze mowy, bo nie wyrósł jeszcze trawnik. Ma to zrobić później. I stąd moje pytanie: Co mogę uznać za zakończenie prac w takim wypadku? Jeżeli umawiam się na założenie trawnika? Umawialiście się na założenie trawnika czy zasianie trawnika? Jeśli założenie i pierwsze koszenie i dosianie trawy to po prostu czekasz z wypłatą aż zrealizuje to czego się podjął. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mymyk_KSK 25.07.2012 06:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lipca 2012 W cenie jest pierwsze koszenie i dosianie ewentualne, ale o tym nie ma jeszcze mowy, bo nie wyrósł jeszcze trawnik. Ma to zrobić później. Czyli jeszcze nie skończył Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
monik22 25.07.2012 07:04 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lipca 2012 Umawialiśmy się na założenie trawnika, pytałam co obejmuje cena: przygotowanie terenu, zasianie, pierwsze koszenie i dosiewki. A teraz on mi mówi, że zakończył, bo trawa jest już zasiana i chce zapłaty, co prawda ok.1/3 kwoty chce zostawić jako zabezpieczenie dla nas, ale twierdzi, że prace zakończył. najbardziej mnie wkurzyło podejście do sprawy, gdy zagroziłam konsekwencjami finansowymi związanymi z opóźnianiem się prac, on wymyślił, że przecież pracę zakończył. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mymyk_KSK 25.07.2012 07:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lipca 2012 A macie to na piśmie? Jeśli nie spisaliście umowy, to facet pewnie się boi, że mu nie zapłacicie i stąd takie nerwowe działania. Po części go rozumiem - niemniej jednak jako wykonawca powinien zadbać o umowę w formie pisemnej, zawsze to bezpieczniej Uważam, że powinien skończyć całość (czyli z pierwszym koszeniem), a póki co, w ramach wykazania dobrej woli współpracy (co powinnaś podkreślić) możesz mu zapłacić za materiał, czyli za nasiona. No, chyba że zaliczka pokrywała te koszty? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mWilQ 25.07.2012 07:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lipca 2012 Umowa spisana? Był określony termin płatności? Jakaś wzmianka o wypłatach zaliczkowych? Z doświadczenia wiem, że nie ma co płacić dopóki prace nie są skończone i odebrane. Płacąc częściowo zmniejszamy motywację robotnikom, aby w późniejszym terminie dokończyli to co zaczęli. Tak mam u siebie z ludźmi z polecenia, a nawet ze znajomymi. Teraz dzwonię, przypominam się i proszę, żeby zamknęli temat. W zamian za zaufanie, terminowe wypłaty i zaliczki otrzymałem cała serię dziwnych tłumaczeń, że nie ma czasu, że pracownicy w szpitalach albo na urlopach itp itd do znudzenia. Jeśli uzgodnienia były "na gębę", to płać jak zobaczysz skoszony trawnik i dosiane miejsca. Weź pod uwagę, że już teraz atmosfera zrobiła się mniej przyjemna, a w takich warunkach nie zdziwiłbym się jak gość wziąłby 70% kwoty i nigdy więcej by się nie pojawił. Następny nazwę przejściowym wykonawcą roboty za 30% na pewno nie skończy. Powodzenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
monik22 25.07.2012 08:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lipca 2012 (edytowane) Dzięki. Chciałam się upewnić, że mam rację i nie krzywdzę niewinnego człowieka. Umowa jest spisana, ale niestety termin zakończenia jest pusty, bo Pan nam zakręcił w głowie, że nie można wpisać końca, bo nie mamy jeszcze stałego ogrodzenia, tylko tymczasowe, więc pewnych prac (np.ułożenie kostki wokół rabaty nie dokończy). Zaćmiło mnie, bo przecież można było wyznaczyć termin z uwzględnieniem, czego nie da się skończyć. Ale jak zwykle zaufałam ludziom. Teraz się zdenerwowałam, poprosiłam o wyznaczenie końca prac, aby wpisać do umowy i mieć co egzekwować, (bo w umowie jest zapis o karnej opłacie za każdy dzień 1% wartości , nie więcej niż 10% całości), a na to Pan na to że on już zakończył. Jeżeli chodzi o zaliczki, to trudno powiedzieć co było na nasiona, bo umowa była, że dajemy zaliczkę w wysokości połowy kwoty materiałów, a resztę po zrobieniu. W między czasie ciągle coś dopłacaliśmy, a to za nawodnienie, kostkę, rośliny i inne, więc teraz sprawa wygląda tak, że całość została wyceniona na ok.21tys (materiały i robocizna) a ja zapłaciłam już 18 tyś. Edytowane 25 Lipca 2012 przez monik22 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Marco_ 26.07.2012 23:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lipca 2012 Ja do końca nie zgodzę się z przedmówcami. Również zakładam trawniki i mam też kilku znajomych z tej branży i standardowo rozliczam się właśnie w momencie wysiewu trawy. Oczywiście inna kwestia jest taka, że tak się wyraźnie umawiam oraz przestrzegam terminów. Ale właściwie skoro zapłaciłaś 18 tys. z 21 tys. to i tak już kwestia nie jest taka istotna ...czytając na początku odnosi się wrażenie, że jakaś większa część zapłaty jest do uregulowania, a nie 1/7. W takim wypadku wykonawca może będzie trochę wyrozumiały i poczeka aż trawa wzejdzie, ale jeśli wszystko jest ładnie zrobione to tak naprawdę nie masz się czego obawiać ...no bo co się może stać? No chyba że jakiś wyjątkowy bałwan użyłby jakichś beznadziejnych nasion starych czy coś... Ja zwykle zamieszczam w umowie konkretne zapisy. A miałem raz też przypadek kiedy klient prosił o zmianę i powiedział, że on nie chce kupić ziemi z nasionami tylko łąkę (bo akurat to dotyczyło łąki kwietnej). Trochę trudno było zdefiniować tamtą umowę i gdzieś tam trzeba pośrodku sobie zaufać też, bo przecież nie będziemy wpisywać gęstości roślin na m2 jako efekt dzieła, bo kto by te źdźbła liczył później Niemniej jednak zapadła mi tamta dyskusja w pamięć i rzeczywiście warto jasno to z góry ustalić, żeby później nie było rozczarowań. W każdym razie co do kwestii "krzywdzenia niewinnego człowieka" ...pomijając etapowe wysiewanie i nieterminowość co do oczekiwania zapłaty rozumiem go. Małe firmy potrzebuję stałej płynności gotówki do sprawnego działania i jakby trzeba było czekać aż wyrośnie wszystko co zrobione to byłby kłopot z działaniem... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
monik22 27.09.2012 13:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Września 2012 Ja do końca nie zgodzę się z przedmówcami. Również zakładam trawniki i mam też kilku znajomych z tej branży i standardowo rozliczam się właśnie w momencie wysiewu trawy. Oczywiście inna kwestia jest taka, że tak się wyraźnie umawiam oraz przestrzegam terminów. Ale właściwie skoro zapłaciłaś 18 tys. z 21 tys. to i tak już kwestia nie jest taka istotna ...czytając na początku odnosi się wrażenie, że jakaś większa część zapłaty jest do uregulowania, a nie 1/7. W takim wypadku wykonawca może będzie trochę wyrozumiały i poczeka aż trawa wzejdzie, ale jeśli wszystko jest ładnie zrobione to tak naprawdę nie masz się czego obawiać ...no bo co się może stać? No chyba że jakiś wyjątkowy bałwan użyłby jakichś beznadziejnych nasion starych czy coś... Ja zwykle zamieszczam w umowie konkretne zapisy. A miałem raz też przypadek kiedy klient prosił o zmianę i powiedział, że on nie chce kupić ziemi z nasionami tylko łąkę (bo akurat to dotyczyło łąki kwietnej). Trochę trudno było zdefiniować tamtą umowę i gdzieś tam trzeba pośrodku sobie zaufać też, bo przecież nie będziemy wpisywać gęstości roślin na m2 jako efekt dzieła, bo kto by te źdźbła liczył później Niemniej jednak zapadła mi tamta dyskusja w pamięć i rzeczywiście warto jasno to z góry ustalić, żeby później nie było rozczarowań. W każdym razie co do kwestii "krzywdzenia niewinnego człowieka" ...pomijając etapowe wysiewanie i nieterminowość co do oczekiwania zapłaty rozumiem go. Małe firmy potrzebuję stałej płynności gotówki do sprawnego działania i jakby trzeba było czekać aż wyrośnie wszystko co zrobione to byłby kłopot z działaniem... W końcu mam dłuższa chwilę, aby odpisać. Rozumiem potrzebę płynności finansowej małej firmy, ale nie rozumiem , że ja idę komuś na rękę i płacę kolejne zaliczki, a ktoś przyjmuje kolejne prace i nie ma czasu u mnie skończyć rozpoczętych prac. Tak jak pisał ktoś poprzednio, jak się za dużo zapłaci, to ciężko się doprosić fachowca o dokończenie prac. Umowa była taka: płacimy 20% zaliczki na materiały, a resztę po zakończeniu prac. Pan raz po raz po raz wołał jak gdyby nigdy nic kolejny 1000 zł zaliczki na..... A my do pewnego czasu dawaliśmy, bo właśnie tak tłumaczyliśmy sobie : mała firma, nie ma zaplecza finansowego, aby zainwestować. Pan na pierwszych spotkaniach używał sformułowania "nasza firma", więc sądziliśmy ,że ma jakichś pracowników, niestety okazało się, że jest to firma jednoosobowa, czyli on. Do pewnych prac ( może z 5x) był jakiś fizyczny pracownik do kopania nawodnienia, resztę robił sam, więc baaaardzo długo to trwało. dalej byliśmy wyrozumiali, bo młody człowiek, dorabia się, każdy się uczy itd. Umowa była taka, że najpierw kończy u nas, a potem idzie dalej na jakieś grubsze prace. Zgodził się. Kilka razy prosiliśmy go na rozmowy, aby częściej i dłużej u nas bywał, bo się praca ciągnie i ciągnie. Niewiele to dało, przychodził na 4-5 godzin dziennie i to nie codziennie,a to zona poszła do pracy i musi być z dziećmi, a to ma wesele, a to jest chory. Gdy zdenerwowałam się i poprosiłam, aby jednak częściej bywał w pracy usłyszałam, ze on ma też innych klientów, którzy chcą, aby cały czas był u nich. Ręce mi opadły, zapytałam po co obiecywał coś innym klientom, skoro miał u nas pracę do skończenia. Gdy mu powiedziałam, żeby zrozumiał, że się denerwuję , bo wydałam dużo pieniędzy, a efektu nie widać, a pieniądze nie spadają mi z nieba, tylko ciężko na nie pracuję, usłyszałam odpowiedź, że ja mam pieniądze, a jego jest nie stać na to ,żeby kogoś u siebie zatrudniać. także Marco_ nie chodziło mi o kwotę jaką mam do zapłacenia, tylko o całokształt naszej współpracy, a pytanie na forum zadałam po to, żeby uściślić termin końca prac, bo po pierwsze umowa była ,że całość płacimy po zakończeniu prac i jest w umowie kara za przekroczenie terminu zakończenia prac. Czuje się po prostu bardzo oszukana. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
monik22 27.09.2012 14:06 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Września 2012 Poradźcie mi co mogę zrobić w takiej sytuacji. tak jak pisałam ma z moim panem "ogrodnikiem" podpisaną umowę, która między innymi obejmuje gwarancję na wykonane prace, a problemy mam nadal. Nawodnienie nigdy nie działało tak jak powinno, cały czas był jakiś przeciek na zraszaczach, w drugiej połowie sierpnia wyjeżdżaliśmy prawie na 3 tygodnie i prosiłam go, aby się przyłożył i wyregulował je, dałam mu numer telefonu do osoby, która miała klucze od naszego domu i gdyby potrzebował się dostać do zaworu z wodą, ona zawsze mogła podjechać i udostępnić mu to.Gdy przyjechaliśmy, okazało się, ze z nawodnienia leje się ok. 10 litrów wody na godzinę. zadzwoniliśmy, aby przyjechał i naprawił, powiedział, ze będzie za 2 dni. Ok, poczekamy. Za dwa dni nie ma go, czekamy w końcu zobaczyliśmy sms-a, (bo nawet nie zadzwonił), że będzie znowu za 2 dni bo nie może. Zdenerwowaliśmy się , mąż zadzwonił do niego i powiedział mu, ze to jest niepoważne, że nie podoba nam się, jak postępuje wobec nas itd, itp, że nie dostarczył nam cały czas planu nawodnienia i kopiąc dołek na rabacie doszliśmy do przewodu, bo nie wiemy gdzie dokładnie przebiegają (to kolejna rzecz, która nam obiecywał za każdym razem przywieźć). Pan się poczuł urażony, rozłączył się i to był koniec jak na razie naszej współpracy nie odbiera telefonów, nie odpisuje maile.Wysłaliśmy mu oficjale wezwanie do zakończenia prac, wchodzi jeszcze w grę trawnik w jednej części za domem, gdzie trawa bardzo słabo rośnie i jest całą zachwaszczona (była taka od samego początku, bo pan miał odchwaszczać, a przyjeżdżał i przez pół godziny wyrwał kilka chwastów i jechał dalej.Po przyjeździe z urlopu sama wzięłam się za plewienie części trawnika, dodam, że z chwastów, które tam rosły razem z trawą od początku i on miał to zrobić.Chodzi tez o wymianę roślin, które Pan obiecywał ,że wymieni gdy sadził w 35 stopni w samo południe i prosiłam, aby tego nie robił. No i stąd moje pytanie: Co dalej?Po wezwaniu, które odebrał listem poleconym, nie odzywa się nadal.Usunął jedynie zdjęcia z kostki, którą ułożył, które umieścił na swoim blogu bez naszej wiedzy.Jak powinnam teraz postępować? Niestety do zapłacenia zostało nam już tylko 500 zł, więc Pan już chyba nas olał. Dodam ,że za wodę zapłaciliśmy dużo więcej kiedy się lało podczas naszej nieobecności. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Elfir 01.10.2012 21:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2012 jak olał sprawę to chyba tylko sąd, bo na jego dobrą wole nie możecie liczyć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.