Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy nasze wnuki będą chciały mieszkać w naszych domach? Czy raczej je zburzą?


Czy nasze wnuki będą chciały mieszkać w naszych domach? Czy raczej je zburzą?  

36 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy nasze wnuki będą chciały mieszkać w naszych domach? Czy raczej je zburzą?

    • Będą miały wartość starych pięknych domów
      6
    • Zburzą, jak dziś burzymy domy-kostki
      11
    • Pół na pół
      19


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 501
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Musi być wrodzony, skoro pojawia się wśród zwierząt, które nie mogły go nabyć kulturowo.

To opinia biologów i genetyków.

U ludzi nie każde zachowanie homoseksualne jest spowodowane wrodzoną orientacją seksualną (np. w więzieniu), stąd zapewnie brak tych 100%.

Stąd homoseksualizm i zachowania homoseksualne to zupełnie coś innego.

 

Nie interesuje mnie Twój pogląd na to skąd się wziął homoseksualizm miałaś podaj mi wiarygodne źródło które jasno stwierdza że jest wrodzony! Ciągle czekam. Bo tak dyskusja nie oparta o własne widzimisię prowadzi do niczego.

 

 

Nawet jeśli homoseksualizm jest wrodzony to organizmy cały czas mutują np. rodzi się tygrys o białym ubarwieniu (albinos). Ale nie ma on szans na przetrwanie w naturalnym środowisku dlatego jeżeli nie zostanie umieszczony w ogrodzie zoologicznym zginie.

 

1. Ach, a co na to Darwin i ogólnie cała teoria ewolucji?

2. Gdyby wszystkie mutacje były letalne nie byłoby ewolucji.

3.A biały tygrys na Syberii całkiem dobrze sobie radzi o ile nie trafi na ludzi.

 

1. Nie wiem co ma Darwin do tego? Możesz jaśniej?

2. Gdzie napisałem o mutacjach letalnych? Wiesz wogóle co to znaczy?

3. Nie no ręce opadają. Powiedz że żartujesz!? Ja pisałem o tygrysach albinosach czyli matka i ojciec są tygrysami o normalny ubarwieniu (żółtym)! A nie o syberyjskich kotach.

Dzieje się tak jeżeli 1 z rodziców jest nosicielem upośledzonego genu.

Edytowane przez fenix2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie interesuje mnie Twój pogląd na to skąd się wziął homoseksualizm miałaś podaj mi wiarygodne źródło które jasno stwierdza że jest wrodzony! Ciągle czekam. Bo tak dyskusja nie oparta o własne widzimisię prowadzi do niczego.

 

Żródło pierwsze z brzegu - badania zachowań seksualnych szympansów robione przez Jane Goodall na miejscu w Tanzanii, gdzie szympansy nijak kontaktu z ludzmi-homoseksualistami mieć nie mogły i nie nauczyły się tego z zewnątrz:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Homoseksualne_zachowania_zwierząt - tam masz tyle materiałów źródłowych, że na rok starczy czytania :)

 

Rozumie że jesteś specjalistą/autrorytetam w tych sprawach tak?

 

Moje główne wyształcenie to nauki przyrodnicze. Nie spałam na zajęciach z biologi i genetyki. A na studiach ogrodnictwo nie sprowadza się do siania marchwi przez 5 lat.

 

1. Nie wiem co ma Darwin do tego? Możesz jaśniej?

 

Darwin i współczesna teoria ewolucji zakłada, że to mutacje losowe decydują o rozwoju i ewolucji gatunków, czyli nie każda mutacja jest szkodliwa i ich nosiciele przetrwają tylko w zoo.

 

2. Gdzie napisałem o mutacjach letalnych? Wiesz wogóle co to znaczy?

Tak, śmiertelne w łonie.

Przykładem tygrysa próbowałes udowodnić, że mutacje są wyłacznie szkodliwe i prowadzą do śmierci w dzikiej naturze.

 

3. Nie no ręce opadają. Powiedz że żartujesz!? Ja pisałem o tygrysach albinosach czyli matka i ojciec są tygrysami o normalny ubarwieniu (żółtym)! A nie o syberyjskich kotach.

Dzieje się tak jeżeli 1 z rodziców jest nosicielem upośledzonego genu.

 

Tygrys syberyjski normalnie ma ubarwienie żółte w paski. Ale jego kolor odznacza się zimą w śniegu, więc kot-albinos wcale nie jest skazany na śmierć na Syberii, bowiem jego umaszczenie zapewniałoby lepsze maskowanie zimą, gdy o pokarm jest trudniej niż latem.

Białe tygrysy sa spotykane w naturze i daja sobie bez problemu radę. I to nie w śniegach Syberii ale w zielonych puszczach Bengalu. Zabijane są dla wyjątkowego futra przez kłusowników. W każdym razie brak barwnika im nie przeszkadza.

Dlatego, to co napisałeś "Ale nie ma on szans na przetrwanie w naturalnym środowisku dlatego jeżeli nie zostanie umieszczony w ogrodzie zoologicznym zginie." jest błędną tezą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tygrys syberyjski normalnie ma ubarwienie żółte w paski. Ale jego kolor odznacza się zimą w śniegu, więc kot-albinos wcale nie jest skazany na śmierć na Syberii, bowiem jego umaszczenie zapewniałoby lepsze maskowanie zimą, gdy o pokarm jest trudniej niż latem.

Białe tygrysy sa spotykane w naturze i daja sobie bez problemu radę. I to nie w śniegach Syberii ale w zielonych puszczach Bengalu. Zabijane są dla wyjątkowego futra przez kłusowników. W każdym razie brak barwnika im nie przeszkadza.

Dlatego, to co napisałeś "Ale nie ma on szans na przetrwanie w naturalnym środowisku dlatego jeżeli nie zostanie umieszczony w ogrodzie zoologicznym zginie." jest błędną tezą.

czyli jednak biały ma trudniej :D

Elfir, nie chcesz dzieci - NIKT CIĘ NIE ZMUSI, ale czytam te Twoje wypowiedzi i nie mogę pojąć dlaczego się tak unosisz, po co to całe udowadnianie, że to normalne i zwyczajne,

Elfir - Ty jesteś białym tygrysem, nie znaczy, że nie przeżyjesz, ale to nie jest naturalny kolor dla Ciebie:no:

:p

jak zasadzisz jabłoń, to chcesz żeby miała jabłka, taka rola jabłoni, jak sobie ją ktoś posadzi dla ozdoby, jego sprawa, może tak lubi..., ale to jednak trochę dziwne, bo dla ozdoby jest wiele innych roślin

wg mnie instynk jest czymś dzięki czemu natura sobie radzi, macieżyński jest po to, żeby matki ochroniły i wychowały swoje potomstwo, bez tego kliku w głowie kto by chciał paprać się w kupach, nie spać po nocy itd...?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież Elfir nie pisze sama do siebie.

Uważam że im więcej jej postów tym lepiej,bo poza stroną merytoryczną uczą one tolerancji.

no to jak ja czytam "tolerancja" tu tu akurat mnie ponosi...

"tolerancją" zamyka się gębę każdemu, kto śmie powiedzież, że mu się coś nie podoba, bo znaczy, że "nie jest tolerancyjny"

a gdzie prawo do mojego zdania????

nie mogę myśleć jak chcę, bo zaraz jestem nietolerancyjna????

co jest merytorycznego w niechęci do posiadania dzieci??

z jednej strony udawadniacie, że to własna decyzja, ze nei każdy musi, a teraz czytam, że to merytoryczne???

Edytowane przez mamik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marnik,sama poszłaś w emocje :D

 

Co innego jest wypowiedzieć swoje zdanie,a co innego jest je komuś narzucać dodatkowo go strofując i pouczając.

A takich wypowiedzi w tym wątku jest sporo.

A czy to są Twoje wypowiedzi-oceń sama,ja nie napisałam tego personalnie,więc nie rozumiem dlaczego się tak uniosłaś ;)

 

a to mnie rozwaliło szczególnie

A uświadomienie sobie swoich błędów, i złego wpływu, jest pierwszym krokiem do zmian. Powodzenia. http://manu.dogomania.pl/emot/glaszcze.gif

Gdybym miała nastoletnią córkę i pierwszy raz wróciłaby za pózno do domu z dyskoteki,na pewno tak bym jej powiedziała :-? ale nie do dorosłej baby na forum,który tylko nie chce mieć dzieci!

Edytowane przez marynata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

//////

Bo to, co opisuję to fakty a nie mity :)

Ehe, szczególnie to:

(...) jeśli urodzę i będę jednak nieszczęliwa to co? Tylko siebie będę mogła obwiniać za spierdolenie sobie życia i to w dodatku wbrew własnym przekonaniom.

 

Ja czytam dokładnie co piszesz i tak jako to odbieram, tak odpisuję.

Niestety nie znalazałam pytań w twoich tekstach a same emocje w stylu "ojej, ale tak nie można!"

Jednak nie czytasz. W ostatnim poście dałam Ci pytania, jak na tacy.

Proszę pokaż gdzie to niby moje "ojej..." z wykrzyknikiem.

(Czy takie brzydkie słowa nie są aby wentylem dla emocji, właśnie? Mnie się nie zdarzyło. Więc u kogo te emocje? Troszke analizy poproszę.)

 

Naprawde wychodzi mi na to, że jedynym powodem dla którego urodziłaś dzieci było:

- zobowiązanie wobec społeczeństwa i spersonifikowanej "natury" (boga?)

- chęć posiadania darmowej opieki (lub dofinansowania ZUS) na starość

No widzisz, to co Ci wychodzi tylko potwierdza, że nie czytasz.

 

Dla mnie to bardzo mało zachęcające i jeszcze bardziej egoistyczbnie niż moja niechęć do posiadania dzieci :)

Czy Twoja mama urodziła Cię z któregokolwiek powodu, o którym napisałaś powyżej?

Czy uważasz, że było coś egoistycznego w urodzeniu Ciebie? Bardziej egoistycznego od Twojego wykalkulowanego "niechcenia" dzieci?

 

Czy ja tobie zabraniam miec dzieci? Zniechęcam do ich posiadania? Uważam, że na tym tracisz, że je posiadasz? Uważam, że jesteś mniej wartościowa, że je masz? Czy na siłe staram się ciebie przekonać, że twoje poglądy są bez sensu?

A ty właśnie mnie tak traktujesz, gdy mówię, że mnie osobiście dzieci nie interesują.

A ja nikomu chęci do macierzyństwa nie odmawiam, bo mnie to po prostu nie interesuje, co robi sobie inny człowiek ze swoimi genami.

A czy ja Tobie czegoś zabraniam? Zniechęcam do czegoś? Uważam, że jesteś mniej wartościowa, bo dzieci nie chcesz?

Pisałam, że Cię lubię. Pisałam, że każdy człowiek jest potrzebny i wyjątkowy. I że "Naturze" na Tobie zależy. Same dobre rzeczy.

Powiedz, gdzie ja na siłę... Konkretnie.

Naprawdę myślisz, że kobieta może zmusić kobietę, by ta chciała dziecko? Niepotrzebnie tak się egzaltujesz.

Ty konsekwentnie przedstawiasz swoje stanowisko, a ja swoje. Ty nie chcesz mnie przekonać, ani ja Ciebie. Przekonać można się SAMEMU.

****

I nadal uważam, że nie "zależy". Bo "natura" to zjawisko i jako takie nie ma uczuć/odczuć/poglądów.

A słyszałaś, że rośliny lepiej rosną przy muzyce Mozarta? I że przy niej krowy wiecej mleka dają?

Albo o reakcjach psychogalwanicznych roślin, efekcie Backstera? Słyszałaś, że rośliny przeżywają i pamiętają, reagują na nasze (ludzkie) myśli, na śmierć, mają "system nerwowy" (podobny do ludzkiego)?

"Zależy". Bo należysz do tej całości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żródło pierwsze z brzegu - badania zachowań seksualnych szympansów robione przez Jane Goodall na miejscu w Tanzanii, gdzie szympansy nijak kontaktu z ludzmi-homoseksualistami mieć nie mogły i nie nauczyły się tego z zewnątrz:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Homoseksualne_zachowania_zwierząt - tam masz tyle materiałów źródłowych, że na rok starczy czytania :)

 

Wikipedia nie jest jakąś wyrocznia, ale niech będzie.

Czytam ten materiał i cytuje: "Trudności w uzyskaniu miarodajnych badań naukowych skłoniły do poszukiwania ewolucyjnych wyjaśnień na drodze teoretycznej." Czyli nikt nie udowodnił tego co próbujesz nam wmówić.

 

Jeszcze jeden cytat:

"Nie ma zgody między naukowcami co do dokładnych przyczyn tego, że u danej osoby rozwija się orientacja heteroseksualna, biseksualna czy homoseksualna. Pomimo znacznej ilości badań na temat ewentualnego wpływu na orientację seksualną czynników genetycznych, hormonalnych, rozwojowych, społecznych czy kulturowych, to jednak nie ma wyników, które zezwalałyby naukowcom stwierdzić, iż orientacja seksualna determinowana jest przez jakiś szczególny czynnik lub czynniki. Wiele osób uważa, że istotną rolę odgrywa zarówno natura jak i środowisko czy wychowanie. Większość osób jest przekonanych, że ma niewielki wpływ na swoją orientację lub nie ma go wcale" Answers to Your Questions For a Better Understanding of Sexual Orientation & Homosexuality. Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne.

A jak wytłumaczysz że delfiny kopulowały z żółwiali morskimi?

Link który podałaś nie udowadnia wrodzinego homoseksualizmu tylko pokazuje że u zwierząt wystepują takie zachowania.

 

Darwin i współczesna teoria ewolucji zakłada, że to mutacje losowe decydują o rozwoju i ewolucji gatunków, czyli nie każda mutacja jest szkodliwa i ich nosiciele przetrwają tylko w zoo.

Tak, śmiertelne w łonie.

Przykładem tygrysa próbowałes udowodnić, że mutacje są wyłacznie szkodliwe i prowadzą do śmierci w dzikiej naturze.

 

GDZIE napisałem że mutacje są wyłącznie szkodliwe!??? Co za bzdury.

 

 

Tygrys syberyjski normalnie ma ubarwienie żółte w paski. Ale jego kolor odznacza się zimą w śniegu, więc kot-albinos wcale nie jest skazany na śmierć na Syberii, bowiem jego umaszczenie zapewniałoby lepsze maskowanie zimą, gdy o pokarm jest trudniej niż latem.

Białe tygrysy sa spotykane w naturze i daja sobie bez problemu radę. I to nie w śniegach Syberii ale w zielonych puszczach Bengalu. Zabijane są dla wyjątkowego futra przez kłusowników. W każdym razie brak barwnika im nie przeszkadza.

Dlatego, to co napisałeś "Ale nie ma on szans na przetrwanie w naturalnym środowisku dlatego jeżeli nie zostanie umieszczony w ogrodzie zoologicznym zginie." jest błędną tezą.

 

Pisałem o tygrysach bengalskich które zamieszkuje ciepłe, wiecznie zielone lasy liściaste i łąki nie syberyjskich. Ale widzę że Ty mylisz nawet te dwa gatunki.

 

...

Edytowane przez fenix2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marnik,sama poszłaś w emocje :D

 

Co innego jest wypowiedzieć swoje zdanie,a co innego jest je komuś narzucać dodatkowo go strofując i pouczając.

A takich wypowiedzi w tym wątku jest sporo.

A czy to są Twoje wypowiedzi-oceń sama,ja nie napisałam tego personalnie,więc nie rozumiem dlaczego się tak uniosłaś ;)

 

a to mnie rozwaliło szczególnie

 

Gdybym miała nastoletnią córkę i pierwszy raz wróciłaby za pózno do domu z dyskoteki,na pewno tak bym jej powiedziała :-? ale nie do dorosłej baby na forum,który tylko nie chce mieć dzieci!

 

No taka ze mnie "mamuśka" . Wypowiedż sugerowała, że "baba" poczucie winy ma, z powodu tego złego wpływu.

Z nastolatką, to inaczej bym rozmawiała. A i mąż by z nią (córką) rozmawiał, "po ojcowemu". Syn (jej brat) pewnie też by coś powiedział; a babcia... to by najpierw ze mną pogadała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Feniks, niektórzy mają... wyobraźnię. Słyszą, co nie było powiedziane. Czytają co nie było napisane, a nie widzą na co patrzą. I chętnie "dorabiają".

Czasami ręce opadają. Ale to świetne "środowisko" by uczyć się cierpliwości.

(A cierpliwośc przy dzieciach i wnukach, jak znalazł)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Feniks, niektórzy mają... wyobraźnię. Słyszą, co nie było powiedziane. Czytają co nie było napisane, a nie widzą na co patrzą. I chętnie "dorabiają".

Czasami ręce opadają. Ale to świetne "środowisko" by uczyć się cierpliwości.

(A cierpliwośc przy dzieciach i wnukach, jak znalazł)

 

Święta racja. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elfir, nie chcesz dzieci - NIKT CIĘ NIE ZMUSI, ale czytam te Twoje wypowiedzi i nie mogę pojąć dlaczego się tak unosisz, po co to całe udowadnianie, że to normalne i zwyczajne,

 

Właśnie dlatego - że ktoś uważa to za nienormalne. Albo wbrew naturze.

Białe tygrysy nie są wbrew naturze, nie powstały jej "na przekór". Są jej integralną częścią, w dodatku piękną pod względem estetycznym.

 

Być może "natura" w ten sposób próbuje "ograniczać" nadmierną populację człowieka, "pozbawiając" niektórych przedstawicieli chęci do rozmnażania (zanik pędu do rozmnażania, homoseksualizm)?

 

jak zasadzisz jabłoń, to chcesz żeby miała jabłka, taka rola jabłoni, jak sobie ją ktoś posadzi dla ozdoby, jego sprawa, może tak lubi..., ale to jednak trochę dziwne, bo dla ozdoby jest wiele innych roślin

 

Jest ogromna ilość tzw. "rajskich jabłonek", których rola w ogrodzie to piekne kwiaty wiosną a nie duże i smaczne owoce :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Feniks - nie pisałeś o tygrysach BENGALSKICH. Pozwól, że zacytuję twój post:

"Nawet jeśli homoseksualizm jest wrodzony to organizmy cały czas mutują np. rodzi się tygrys o białym ubarwieniu (albinos). Ale nie ma on szans na przetrwanie w naturalnym środowisku dlatego jeżeli nie zostanie umieszczony w ogrodzie zoologicznym zginie."

 

Sorry, ale skąd mam wiedzieć o konkretnie którym podgatunku piszesz, skoro go nie określasz? Zakładasz, że czytam Ci w myślach czy co?

Poza tym prócz tygrysów syberyjskich, ja pisałam także o bengalskich, gdzie biały kolor futra jest jednym z wariantów kolorystycznych występujących w naturze.

 

Mam wrażenie, że się zapędziłeś, walnąłeś błąd i nie potrafisz się do tego przyznać.

 

Wikipedia nie jest oczywiście żródłem naukowym, ale zamieszczona w niej bibliografia jak najbardziej. Trudno bym ci na potrzeby banalnej wymiany zdań wyszukiwała i skanowała artykuły naukowe z "Wiedzy i Zycia", "Świata Nauki". Gdybyś był zainteresowany tematem, tobyś sobie źródła odszukał.

Ja nie twierdze, że nie ma naukowców odrzucających oficjalne teorie naukowe z przyczyn ideologicznych i religijnych. Tak samo znajdę pewnie psychologa uznającego wyższość kreacjonizmu nad teorią ewolucji czy socjologa negującego Wielki Wybuch. Ale sam przyznasz, że mimo tytułu naukowego, to nie będą autorytety naukowe.

 

Zastosuj brzytwę Ockhama: skoro to nie wrodzone zachowania, to skąd się wzięły u kompletnie odmiennych grup zwierząt (bizony, owce, szympansy) z różnych stron świata (Ameryka, Azja, Afryka)? Przecież nie zakładasz, że naukowcy badający zachowania homoseksualne puszczali najpierw zwierzętom gejowskie porno a potem sprawdzali ile osobników naśladuje zachowania? Zwierzęta nie mają kultury, nie wychowują dzieci w rozumieniu ludzkim.

To, że naukowcy nie znaleźli "genu homoseksualizmu" nie oznacza, że homoseksualizm nie jest wrodzony. Wiele cech osobniczych warunkowanych jest przez kombinację genów lub zmiany hormonalne w czasie rozwoju płodowego (płeć i orientacja człowieka kształtuje się wieloetapowo w rozwoju płodowym). W końcu własnie z powodów nieregularności hormonalnych rodzą się np. transeksualiści. I transeksualizm jest wrodzony, ale nie ma podłoża dziedzicznie genetycznego - w sensie przekazywanego z pokolenia na pokolenie. Natomiast jakaś kombinacja genów spowodowała nieregularności hormonalne, które doprowadziły do transseksualizmu danego osobnika. Najprawdopodobniej coś takiego jest z homoseksualizmem.

Problemy z badaniem tej orientacji u ludzi związane jest z oporem społeczeństwa. To jest zbyt obładowane ideologią obecnie.

Dlatego najdalej zaawansowane są badania nad zwierzętami.

 

Z resztą jaka może być rola wychowania, skoro w klasycznej rodzinie katolickiej jedno z dzieci jest homoseksualne a drugie heteroseksualne?

 

Twój cytat: Większość osób jest przekonanych, że ma niewielki wpływ na swoją orientację lub nie ma go wcale - czyli jednak wiekszośc ludzi uznaje to za wrodzone. Nabyte zawsze można zmienić.

 

Co do mutacji - wydawało mi się, że próbujesz właśnie przeforsować tezę o takim wydzwięku za pomoca błędnego przykładu z tygrysem bengalskim, który podobno nie mógłby przeżyć na wolności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak nie czytasz. W ostatnim poście dałam Ci pytania, jak na tacy.

Proszę pokaż gdzie to niby moje "ojej..." z wykrzyknikiem.

(Czy takie brzydkie słowa nie są aby wentylem dla emocji, właśnie? Mnie się nie zdarzyło. Więc u kogo te emocje? Troszke analizy poproszę.)

 

Jakie brzydkie słowa? Rany, mam wrażenie, że tobie na ekranie wyświetla się coś zupełnie innego niż u mnie.

"Ojej" - to był ogólny wydzwięk twoich postów a nie dosłowny cytat jednego z nich - co z resztą dokładnie napisałam.

 

Przykład:

"Czy "cudze" dziecko na pracować kiedyś na Twoją emeryturę? Czy np. mój syn ma kiedyś Cię operować? Albo córka paznokcie u nóg obcinać?

Co Ty zrobisz dzisiaj np. dla mojej przyszłości?"

 

Cała ta wypowiedź jest formą negacji mojej postawy, ataku na nią i najwraźniej widać, że Ty uważasz, że "ojej, tak nie mozna!" wykorzystywać twoich dzieci.

Na moją emeryturę ja sobie teraz odkładam składki. Gdybym tylko rodziła ale składek nie odkładała, to bym nie miała żadnej emerytury.

Rozumiem, że Twój syn i córka mają zajmowac się tylko ludzmi młodymi, skoro obsługa staruszków jest najwyraźniej źle spostrzegana?

Dlaczego ja mam coś robić dla TWOJEJ przyszłosci? Sama sobie o nią zadbaj. Ale ok, jednak robię - współfinansuję z moich podatków szkoły Twoich dzieci, by mi na starość obcinały paznokcie.

 

To, że nie odnoszę się dokładnie do kazdego napisanego przez Ciebie zdania nie znaczy, że go nie czytam. Po prostu albo odpowiedzi są oczywiste, albo się powtarzają i nie chce mi się pisac tego samego.

 

Następny przykład Twojego pytania:

Masz zamiar na starośc tylko korzystać z macierzyństwa innych kobiet, a swoim życia sobie nie „spier….ić”?

 

Stawiasz mnie w roli "wykorzystywaczki" matek. To nie jest negacja i atak na moją postawę?

Z resztą z tak zadanego pytania wynika, że jednak uważasz macierzyństwo nie za cud narodzin, nie za miłośc do dziecka, nie za rodzinne spełnienie, ale za wyjątkowo nieprzyjemny obowiązek, z którego ja próbuję sie tanim kosztem wymigać.

Bo ja nigdzie nie napisałam, że kobiety które chcą mieć dzieci sobie spierdoliły życie. Napisałam, że spierdoliły sobie je te kobiety, które dzieci nie chciały, ale uległy namowom w stylu jaki prezentujesz i nie są szczęśliwe z tego powodu, bo dziecka nadal nie chcą a mają.

 

Czy Twoja mama urodziła Cię z któregokolwiek powodu, o którym napisałaś powyżej?

Czy uważasz, że było coś egoistycznego w urodzeniu Ciebie? Bardziej egoistycznego od Twojego wykalkulowanego "niechcenia" dzieci?

 

Napisałam, że moja mama na pewno NIE urodziła mnie by:

- mieć przysłowiową szklankę wody na starość

- by spelnić obowiązek wobec boga/natury/społeczeństwa

- by gatunek ludzki nie wyginął

- by system emerytalny w Polsce działał

Ona mnie urodziła bo CHCIAŁA. I rzeczywiście, "chcieć" jest uczuciem jak najbardziej egistycznym, tak samo jak "nie-chcieć" :)

 

 

A czy ja Tobie czegoś zabraniam? Zniechęcam do czegoś? Uważam, że jesteś mniej wartościowa, bo dzieci nie chcesz?

 

Tak, w każdym zdaniu, które czytam, odnosze wrażenie, że usiłujesz mnie przekonać, bo podajesz rozmaite argumenty. Tak jakby moje "nie chcenie" było wynikiem chłodnej kalkulacji zysków i strat. A u mnie to akurat czytsa biologia i słuchanie organizmu.

 

Naprawdę myślisz, że kobieta może zmusić kobietę, by ta chciała dziecko? Niepotrzebnie tak się egzaltujesz.

Tak, może. Nacisk społeczny jest ogromny i niewielu ludzi ma psychiczną siłę powiedzieć "nie", gdy wszyscy wokoło mówią "tak".

 

A słyszałaś, że rośliny lepiej rosną przy muzyce Mozarta? I że przy niej krowy wiecej mleka dają?

Albo o reakcjach psychogalwanicznych roślin, efekcie Backstera? Słyszałaś, że rośliny przeżywają i pamiętają, reagują na nasze (ludzkie) myśli, na śmierć, mają "system nerwowy" (podobny do ludzkiego)?

"Zależy". Bo należysz do tej całości.

 

Gdyby tak było, w każdej szklarni i oborze zamontowano by system nagłaśniający, co jest niewielkim wydatkiem w porównaniu z ogólnymi kosztami założenia nowoczesnej szklarni czy obory.

Takie doniesienia to ja sobie czytam w sezonie ogórkowym w gazetach rozrywkowych.

efekt Backstera - nie znałam tego. Wygooglałam i już wiem dlaczego. Opis zjawiska znajduje się na portalach ezoterycznych i paranormalnych. Nie moja dziedzina.

Roślina nie ma systemu nerwowego a już zwłaszcza podobnego do ludzkiego.

O nadświadomości planety to ja czytałam. U Lema i Asimova.

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do mutacji - wydawało mi się, że próbujesz właśnie przeforsować tezę o takim wydzwięku za pomoca błędnego przykładu z tygrysem bengalskim, który podobno nie mógłby przeżyć na wolności.

 

"W naturze białe tygrysy są zjawiskiem bardzo rzadkim i nie mają szans na przeżycie – ubarwienie ich sierści nie zabezpiecza ich przed zagrożeniami środowiska. Jest to klasyczny przykład mutacji genetycznej, która naturalnym prawem selekcji nie jest przekazywana dalej. W niewoli sytuacja staje się dla tego zwierzęcia jeszcze gorsza - z powodu recesywności genu białej sierści, aby uzyskać to piękne zabarwienie futra, konieczne jest krzyżowanie blisko spokrewnionych osobników, co prowadzi do licznych anomalii i mutacji genetycznych u powstałego w ten sposób potomstwa."

 

Ja nie forsuje żadnej tezy podaje suche fakty. Ale Ty ich nie przyjmujesz. Kończę tą dyskusję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakie brzydkie słowa? Rany, mam wrażenie, że tobie na ekranie wyświetla się coś zupełnie innego niż u mnie.

"Ojej" - to był ogólny wydzwięk twoich postów a nie dosłowny cytat jednego z nich - co z resztą dokładnie napisałam.

 

Przykład:

"Czy "cudze" dziecko na pracować kiedyś na Twoją emeryturę? Czy np. mój syn ma kiedyś Cię operować? Albo córka paznokcie u nóg obcinać?

Co Ty zrobisz dzisiaj np. dla mojej przyszłości?"

 

Cała ta wypowiedź jest formą negacji mojej postawy, ataku na nią i najwraźniej widać, że Ty uważasz, że "ojej, tak nie mozna!" wykorzystywać twoich dzieci.

Na moją emeryturę ja sobie teraz odkładam składki. Gdybym tylko rodziła ale składek nie odkładała, to bym nie miała żadnej emerytury.

Rozumiem, że Twój syn i córka mają zajmowac się tylko ludzmi młodymi, skoro obsługa staruszków jest najwyraźniej źle spostrzegana?

Dlaczego ja mam coś robić dla TWOJEJ przyszłosci? Sama sobie o nią zadbaj. Ale ok, jednak robię - współfinansuję z moich podatków szkoły Twoich dzieci, by mi na starość obcinały paznokcie.

 

To, że nie odnoszę się dokładnie do kazdego napisanego przez Ciebie zdania nie znaczy, że go nie czytam. Po prostu albo odpowiedzi są oczywiste, albo się powtarzają i nie chce mi się pisac tego samego.

 

Następny przykład Twojego pytania:

Masz zamiar na starośc tylko korzystać z macierzyństwa innych kobiet, a swoim życia sobie nie „spier….ić”?

 

Stawiasz mnie w roli "wykorzystywaczki" matek. To nie jest negacja i atak na moją postawę?

Z resztą z tak zadanego pytania wynika, że jednak uważasz macierzyństwo nie za cud narodzin, nie za miłośc do dziecka, nie za rodzinne spełnienie, ale za wyjątkowo nieprzyjemny obowiązek, z którego ja próbuję sie tanim kosztem wymigać.

Bo ja nigdzie nie napisałam, że kobiety które chcą mieć dzieci sobie spierdoliły życie. Napisałam, że spierdoliły sobie je te kobiety, które dzieci nie chciały, ale uległy namowom w stylu jaki prezentujesz i nie są szczęśliwe z tego powodu, bo dziecka nadal nie chcą a mają.

 

 

 

Napisałam, że moja mama na pewno NIE urodziła mnie by:

- mieć przysłowiową szklankę wody na starość

- by spelnić obowiązek wobec boga/natury/społeczeństwa

- by gatunek ludzki nie wyginął

- by system emerytalny w Polsce działał

Ona mnie urodziła bo CHCIAŁA. I rzeczywiście, "chcieć" jest uczuciem jak najbardziej egistycznym, tak samo jak "nie-chcieć" :)

 

 

 

 

Tak, w każdym zdaniu, które czytam, odnosze wrażenie, że usiłujesz mnie przekonać, bo podajesz rozmaite argumenty. Tak jakby moje "nie chcenie" było wynikiem chłodnej kalkulacji zysków i strat. A u mnie to akurat czytsa biologia i słuchanie organizmu.

 

 

Tak, może. Nacisk społeczny jest ogromny i niewielu ludzi ma psychiczną siłę powiedzieć "nie", gdy wszyscy wokoło mówią "tak".

 

 

 

Gdyby tak było, w każdej szklarni i oborze zamontowano by system nagłaśniający, co jest niewielkim wydatkiem w porównaniu z ogólnymi kosztami założenia nowoczesnej szklarni czy obory.

Takie doniesienia to ja sobie czytam w sezonie ogórkowym w gazetach rozrywkowych.

efekt Backstera - nie znałam tego. Wygooglałam i już wiem dlaczego. Opis zjawiska znajduje się na portalach ezoterycznych i paranormalnych. Nie moja dziedzina.

Roślina nie ma systemu nerwowego a już zwłaszcza podobnego do ludzkiego.

O nadświadomości planety to ja czytałam. U Lema i Asimova.

 

Co napisałam, to napisałam.

Czytający wątek od początku, będą wiedzieli, że Twoje rozumienie moich wypowiedzi jest błędne. Z czego to wynika, nie trudno się domyśleć. Trochę o tym sama napisałaś.

Nawet nie pamietasz; wiec jeszcze raz, to co mną najbardziej wstrząsnęło, i z powodu czego tak długo tu zagądałam spodziewając się jakiegoś sprostowania.

(...) jeśli urodzę i będę jednak nieszczęliwa to co? Tylko siebie będę mogła obwiniać za spierdolenie sobie życia i to w dodatku wbrew własnym przekonaniom.

 

Dla mnie słowo "spierd...ie" jest słowem brzydkim. W Twoim zdaniu wyraża całą prawdę o Tobie. I nie "wykręcaj kota ogonem", że pisałaś o innych, jak teraz usiłujesz:

Napisałam, że spierdoliły sobie je te kobiety, które dzieci nie chciały, ale uległy namowom w stylu jaki prezentujesz i nie są szczęśliwe z tego powodu, bo dziecka nadal nie chcą a mają.[/Quote]

, bo pisałaś o sobie.

 

Z Twojego stosunku do życia, do poszczególnych ludzi i ludzkości jako całości, z nastawienia, ze sposoby , w jaki odpowiadasz na niektórych forach, wychodzi Twoja allienacja i społeczna i może egzystencjalna. (wiedza akademicka, inteligencja, to za mało). Z takim podejściem możesz stać się naprawdę nieszczęśliwa. Za pieniądze nie kupi się wszystkiego.

Nie próbuję Cię przekonać. Przekonasz się SAMA.

 

A wystarczy tylko kochać życie.

 

Kończę z Toba dyskusję w tym temacie, z tego samego powodu, co Feniks.

Nie mam też zamiaru Cie rozdrażniać, ani powodowaś środowiska do postaw samoobronnych. Chyba jesteś wystarczajaco nerwowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"W naturze białe tygrysy są zjawiskiem bardzo rzadkim i nie mają szans na przeżycie – ubarwienie ich sierści nie zabezpiecza ich przed zagrożeniami środowiska. Jest to klasyczny przykład mutacji genetycznej, która naturalnym prawem selekcji nie jest przekazywana dalej. W niewoli sytuacja staje się dla tego zwierzęcia jeszcze gorsza - z powodu recesywności genu białej sierści, aby uzyskać to piękne zabarwienie futra, konieczne jest krzyżowanie blisko spokrewnionych osobników, co prowadzi do licznych anomalii i mutacji genetycznych u powstałego w ten sposób potomstwa."

 

Ja nie forsuje żadnej tezy podaje suche fakty. Ale Ty ich nie przyjmujesz. Kończę tą dyskusję.

 

Skąd ten cytat, bo ja znam kompletnie inne fakty: http://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=en&u=http://en.wikipedia.org/wiki/White_tiger&prev=/search%3Fq%3Dwhite%2Btiger%26hl%3Dpl%26client%3Dopera%26hs%3D8xc%26rls%3Dpl%26channel%3Dsuggest%26prmd%3Dimvnsab&sa=X&ei=-J5wUIn2IcndtAaWjYHAAQ&ved=0CCkQ7gEwAA?

Białe tygrysy w zoo pochodza od jednego odłowionego osobnika. Normalnie żyją w stanie dzikim i biały tygrys rodzi się jeden na ok. 15 tyś urodzeń.

A mutacja jest przekazywana dalej, bo gen recesywny nie zanika, tylko się nie ujawnia blokowany genem dominującym. Dopiero gdy oboje z rodziców będą dysponowali takim samym genem recesywnym, wówczas znów urodzi się biały tygrys. Podobnie jest z genami recesywnymi u człowieka.

Natomiast w zoo, by utrzymać biały kolor kolejnych pokoleń rzeczywiście CZŁOWIEK CELOWO krzyżował zwierzęta o bliskim stopniu pokrewieństwa, co doprowadziło do degeneracji.

Ale to nie ma nic wspólnego z twoją tezą, którą postawiłes na początku, czyli, że biały tygrys nie przetrwa na wolności. To jest nieprawda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...