Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy nasze wnuki będą chciały mieszkać w naszych domach? Czy raczej je zburzą?


Czy nasze wnuki będą chciały mieszkać w naszych domach? Czy raczej je zburzą?  

36 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy nasze wnuki będą chciały mieszkać w naszych domach? Czy raczej je zburzą?

    • Będą miały wartość starych pięknych domów
      6
    • Zburzą, jak dziś burzymy domy-kostki
      11
    • Pół na pół
      19


Recommended Posts

EZS - Bloki zachowują wartość tylko dzięki ciągłym inwestycją zarówno w środku jak i na zewnątrz. Też jesteś z Łodzi, więc kojarzysz z pewnością modernizację biurowca przy Sienkiewicza/Piłsudskiego, czy budynku dawnego Polsportu przy Milionowej. Zostawał sam betonowy szkielet - można było jak na dłoni zobaczyć jak znikomą część dało się wykorzystać po latach a biorąc pod uwagę koszty demontażu, obstawiam, że nie zaoszczędzono nic - zrobiono to tylko dlatego na starym, że wysadzanie/rozbiórka byłaby jeszcze droższa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 501
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Idąc tym tokiem rozumowania, dziś nie warto inwestować w cokolwiek bo każda wartość może być w tej chwili dodatnia, ale za czas jakiś ujemna. Nienawidzę matematyki, ekonomii i analizowania wszystkiego, na moje szczęście, bo pewnie w tej chwili mieszkałabym kątem u rodziców, po cichu licząc, że nazbieram w świnkę skarbonkę na dom lub mieszkanie bez kredytu. Niestety w Naszym kraju ciężko się żyje i mało które młode małżeństwo stać na własne M, już nie wspominam o domu z ogrodem. Z tego co obserwuję nie idzie ku lepszemu niestety wręcz odwrotnie. Straszą jakimiś katastrami i ciągle rosną wszelkie podatki, rządzący mają Nas w d***, realne bezrobocie również jest na bardzo wysokim poziomie, pensje absolutnie nie wzrastają proporcjonalnie do kosztów życia, więc ...jak żyć się pytam? Czyli za 10 lat wstydzić to się będą Ci których będzie stać nas wybrzydzanie.

 

Stać na wybrzydzanie lub nie stać na przyjęcie tych dobroci.

Co byś dzisiaj zrobiła dostając np dziewiętnastowieczny zabytkowy i zrujnowany dworek z konserwatorem zabytków w pakiecie?

Nie,nie stać mnie na wybrzydzanie,biorę i remontuję?

Jeżeli będzie tak jak prorokujesz-czyli gorzej,przejęcie po rodzicach ich niedokończonych czy nie spełniających pewnych standardów domów,będzie tym samym i większa radość będzie z otrzymania m-2,a nie domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli naprawdę chcemy zapewnić dostatek dzieciom, to jest tylko jedna droga - nauczenie samodzielności. A mury stawiamy dla własnych ambicji - dzieci są wykrętem. Ileż ja domów widziałem stawianych "z myślą o córce"... zadaniem dorosłej córki jest budować WŁASNĄ rodzinę a nie dawać zadość naszym planom na jej życie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że polemika w tym temacie mogłaby się ciągnąc bez końca, gdyż punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...Ja bazuję na swoim przykładzie, i dowiaduję, się, że jestem niesamodzielna bo założyłam własną rodzinę ale nie zbudowałam własnego domu od podstaw tylko przyjęłam to co zaczęli budować rodzice...ehhh....młoda jestem, mało wiem o życiu ok. Musiałabym chyba opowiedzieć tu swoją historię ze szczegółami, abym usłyszała "acha, jak tak to ok".

Swoją drogą odziedziczyć taki dziewiętnastowieczny dworek, w miejscu w którym mieszkam, to byłoby coś pięknego...mmmm, kura znosząca złote jaja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli naprawdę chcemy zapewnić dostatek dzieciom, to jest tylko jedna droga - nauczenie samodzielności. A mury stawiamy dla własnych ambicji - dzieci są wykrętem. Ileż ja domów widziałem stawianych "z myślą o córce"... zadaniem dorosłej córki jest budować WŁASNĄ rodzinę a nie dawać zadość naszym planom na jej życie.
Tak, ale ja pisałam o zwykłych blokach. Miałam mieszkanie, sprzedałam je bardzo dobrze, bez niego nie miałabym domu. taki lajf ;) Sama zresztą się dziwię, że tak dobrze, bo w końcu płyta miała być na coś tam 30 lat a stoi nadal i pewnie postoi długo jeszcze. Co do modernizacji, było, było... ocieplenie :D

 

 

W mojej rodzinie było raczj inaczej - od pokoleń dzieci dostawały posag. Ja dostałam mieszkanie, moja mama pół domu, moja babcia itd itd.. Taki zwyczaj był... Moja córka dostanie po babci, więc ja swój dam wnukom :)

Edytowane przez EZS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kura znosząca złote jaja.
Niestety niekoniecznie.

Ale ogólnie wiadomo że chodziło mi o zobrazowanie sytuacji,która tak jak mówisz zależy od tego gdzie się siedzi i jak się na nią spojrzy.

 

Poza tym temat jest znowu jakiś bez sensu,szczególnie te zapytania redakcji ,opcja druga "Zburzą, jak dziś burzymy domy-kostki".

A gdzież to kto burzy kostki że tak zapytam??Póki co dom kostka (nawet stara ), to gorący przedmiot pożądania młodych inwestorów,którzy mogą wyszaleć się modernistycznie,nie będąc tresowanymi przez miejscowe pzp.

W Polsce burzy się jedynie stare drewniaki,resztę jakoś się ratuje i niewiele jest domów opuszczonych które nie mogą doczekać się nowego właściciela.Ten temat to można podnieść za jakieś 10 lat....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A włączcie sobie sprawę dla reportera właśnie, jak ludzie w Polsce żyją i jakie problemy mają...mieszkamy w takim kraju, że strach zbyt daleko w przyszłość patrzeć, kto pytam się burzy te domy-kostki?? chyba tylko bezduszni, nadziani investorzy, budujący kolejne markety i parkingi....Brakuje mieszkań socjalnych, a niektórzy mieszkają w takich warunkach, że żal gardło ściska...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Izuuś,ale to jest zupełnie inny temat.

Przez kilkanaście miesięcy usiłowałam kupić dom.W końcu buduję,ale cały czas obserwuję lokalny rynek nieruchomości.Wszystkie,ale to wszystkie domy które oglądałam na żywo i na tablicach ogłoszeń są cały czas do sprzedania,a cena wciąż pikuje w dół.Czy Ty wiesz ilu ludzi chce się pozbyć swoich domów?A ludzie w jakiejś części mają pieniądze,bo buduje się bardzo dużo,ale kupuje-sprzedaje bardzo mało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zależność jest dość jasna - ludzi ubywa a domów przybywa (wciąż się przecież buduje), zatem cena takiego dobra w długim okresie będzie spadać a że jakiś czas było odwrotnie (wiara w wartość, kreująca popyt), toż musi odbić w dół. W normalnym układzie (równowagi) zakup domu od kogoś musi być tańszy niż jego wybudowanie - przecież tak jest ze wszystkim.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc to pocieszające, skoro domów przybywa. Zastanawia tylko ich jakośc i cel: Budujemy dla kasy, czy dla bliskich (mój dziadek bydował dla swojej rodziny, swoich dzieci i wnuków, ja buduję podobnie)

 

Co do położenia: ono nie musi być takie samo na zawsze (oczywiście nie mam tu na myśli np. usytuowania względem stron świata). Bo oto ni stąd ni zowąd, w sąsiedztwie stacja transformatorowa staje, albo wycinają ten piękny las i budowa obwodnicy się zaczyna, albo sąsiad dostał pozwolenie na przetwórstwo ryb, albo produkcję kiszonek, albo spala śmieci i ten dym w naszą stronę...

 

Atrakcyjność domu , w którym mieszkamy, dla dzieci i wnuków, zależeć będzie też od tego, jaką atmosferę w nim wytworzymy i jakim życiem go wypełnimy.

Jeśli dziecko będzie miało świadomość, że jego tu i teraz jest tylko chwilowe, a przy tym jest tylko z jednym rodzicem, który dla niego "flaki sobie wypruwa" (a drugi może gdzieś w świecie) to prawdopodobne jest, że w przyszłości tak samo będzie wychowywać (?) swoje dziecko.

Dzieci będą po prostu rosły (jak to określiła marynata), bo na budowanie więzi, ani czasu, ani warunków, nie będzie. Zmieni się relacja ludzi do środowiska, trwałych znajomości sąsiedzkich też nie będzie, może i trwałych związków w ogóle nie będzie, (skoro tak bezmyślnie wspieramy matki wychowujące samotnie) . Może NIC trwałego nie będzie, wszystko z racji swojej lichości w ruinę samo szybko będzie szło.

Wreszcie wyjdzie na to , że każdy będzie sam, samotny i "bez korzeni", w domu bylejakim ( bo przecież nie warto się starać, skoro za 20 lat, to wszystko będzie szmelc).

Może więc dzisiaj nic nie robić, tylko przyjąć postawę roszczeniową, do władz z wnioskiem wystąpić o mieszkanie socjalne, napierać niech państwo mieszkania dla swoich obywateli buduje… remontuje, modernizuje, żeby zgodnie z normami unijnymi mieszkać ludziska mogli, skoro podatki płacą (albo i nie płacą).!? Żądać, żądać…

Tylko za pieniądzem gonić i rozrywką, przyjemnościom bez zobowiązań się oddać, tylko sobą się zajmować. I żądać.

Dziecko i tak urośnie.

Moim zdaniem nie wolno myśleć w ten sposób.

 

Dziedzictwo, to najfajniejsza rzecz, która przychodzi do nas, i którą obdarowujemy naturalnie.. Dlatego trzeba być mądrym, żeby dla tego, który ją kiedyś weźmie była dobrodziejstwem, a nie utrapieniem.

Powinniśmy przestać zajmować się tylko sobą, swoją karierą, swoim dobrobytem.

Dlatego moim zdaniem należy wspierać rodzinę, a domy powinniśmy budować z najwyższym staraniem, takie, żeby rodziny chciały i mogły w nich mieszkać. (Mam na myśli normalne domy, nie jakieś pałace, czy inne rezydencje.)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bajanadjembe wybacz mi,ale to są teorie oderwane od rzeczywistości.

W Europie migracja jest zjawiskiem powszechnym,u nas zaczęła się już dawno i nasila się.

Nie wiem jaką atmosferę w domu stworzysz i co tam jeszcze,ale człowiek który będzie zmuszony przeprowadzić się dla lepszego życia po prostu opuści taki czy inny dom.

Oczywiście jest jeszcze opcja że będzie tam siedział,remontował i żył w poczuciu braku pracy i perspektyw,bo tak będzie ukierunkowany emocjonalnie.

To co się dzieje w tej chwili z relacjami rodzinnymi i społecznymi to jest cena postępu i cywilizacji i tą cenę płaci po kolei każde państwo.

Możemy próbować z tym nierówno walczyć,albo po prostu się z tym pogodzić .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bajanadjembe wybacz mi,ale to są teorie oderwane od rzeczywistości.

W Europie migracja jest zjawiskiem powszechnym,u nas zaczęła się już dawno i nasila się.

Nie wiem jaką atmosferę w domu stworzysz i co tam jeszcze,ale człowiek który będzie zmuszony przeprowadzić się dla lepszego życia po prostu opuści taki czy inny dom.

Oczywiście jest jeszcze opcja że będzie tam siedział,remontował i żył w poczuciu braku pracy i perspektyw,bo tak będzie ukierunkowany emocjonalnie.

To co się dzieje w tej chwili z relacjami rodzinnymi i społecznymi to jest cena postępu i cywilizacji i tą cenę płaci po kolei każde państwo.

Możemy próbować z tym nierówno walczyć,albo po prostu się z tym pogodzić .

 

Powtórzę:

Dziedzictwo, to najfajniejsza rzecz, która przychodzi do nas, i którą obdarowujemy naturalnie... Dlatego trzeba być mądrym, żeby dla tego, który ją kiedyś weźmie była dobrodziejstwem, a nie utrapieniem.

 

marynata, dlaczego widzisz tylko dwie "opcje": przeprowadzić się do lepszego życia, abo życie w biedzie, bo tak ktoś emocjonalnie ukierunkowany.

Kto i kogo ukierunkowuje na biedę? Chyba np. bezdomni żebracy z Rumunii swoje dzieci.

Kto ma dobrze przemyślany, zadbany dom na biedę nie ukierunkowuje dzieci.

W domu po przodkach niekoniecznie można tylko "siedzieć"..."bez perspektyw".

 

Albo tylko dwie możliwości: walczyć lub się pogodzić z czymś co nazywasz ceną postępu.

Rozluźnienie więzi nie jest ceną postępu i cywilizacji. To skutek postawy nakierowanej na JA.. Tu nie ma z czym walczyć, tylko troszkę priorytety poprzestawiać.

 

A w którym konkretnie miejscu, w mojej wypowiedzi, są te teorie oderwane...

Może nie do końca zrozumiałaś moją wypowiedź.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bajadjanembe- jeju trudniejszego nicku nie było :rolleyes:....tak czy siak dobrze prawisz, właśnie o to między innymi mi chodziło...

marynata dla każdego co innego znaczy lepsze życie, jeden będzie cenił życie rodzinne, tradycje, drugi będzie dążył do haj lajfu (niekoniecznie zmuszony) i żadna rezydencja w pipidówce go nie zadowoli choćby nie wiem jak wypasiona była.

Tylko powiedz mi dlaczego rośnie tendencja do migrowania polaków na wieś, wyjeżdżają z metropolii, zostawiają te swoje superapartamenty i ciągną masowo w urokliwe, zaciszne miejsca nawet jeśli muszą mieszkać w drewnianej chacie z przed 40 lat?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

marynata, dlaczego widzisz tylko dwie "opcje"

Zazwyczaj jak mówię to nie mówię ze swojego punktu widzenia,tylko jak to wygląda dla tzw "mas".

Czyli nie oznacza to że ja tak żyję czy takie życie preferuje,czy tak postrzegam świat-chodzi o to żeby zauważyć pewne bardzo powtarzalne tendencje.

Oczywiście część ludzi poradzi sobie w danym miejscu,ale zdecydowana mniejszość.

Jeżeli przyjrzymy się jak to przebiegało w państwach które są kilka kroków dobrobytu przed nami i dokładnie przyjrzymy się temu co się dzieje u nas,to nie jest trudno przewidzieć co będzie dalej.

Tam migracja,wyludnienia okolic,opuszczanie domów i niska dzietność były dużo wcześniej,u nas wchodzimy właśnie w ten okres.

Nawet jednym z "zarzutów" dla Polski jest zbyt mała w stosunku do innych europejskich państw ilość mieszkań na wynajem co podobno skutecznie uniemożliwia poszukiwanie nam pracy.

I może jest to promocja egoizmu czy nieuzasadniona pogoń za kasą i nadmierny konsumpcjonizm ,ale nie zmienia to faktu że tak jest i co niby w związku z tym można zrobić?

 

Izuuś,to nieprawda co mówisz.Polacy nie migrują na wieś tylko na obrzeża miast żeby być jak najbliżej swoich interesów życiowych i jednocześnie mieć swój dom,ogród,a mieszkań w blokach po średnio 6 tyś za metr w miastach sprzedaje się zdecydowanie więcej niż jakichkolwiek domów(ludzie wolą wydać 400 tys na mieszkanie w mieście,niż odsuwać się od niego i za te same pieniądze kupić dom).

Niektóre gminy są już tak wyludnione że pracują nad specjalnymi programami mającymi zachęcić ludzi do osiedlania się(pakiet obniżki podatków,przedszkola,miejsca pracy itd).PSL nawet rzuca pomysłem o rozdawaniu działek pod budowę za darmo dla ludzi którzy wrócą za zagranicy na stałe.

 

 

----------------------------------------------

 

http://pieniadze.gazeta.pl/Gospodarka/1,122003,11779523,_Dziennik_Gazeta_Prawna___Niz_demograficzny_to_smierc.html

 

W sumie liczba mieszkańców Polski zmaleje w 2035 r. co najmniej o 2,2 mln. Jak wylicza Marek Wójcik z ZPP, w ciągu jednego pokolenia statystycznie ubędzie blisko 500 gmin, 70 powiatów i 2 województwa.

Edytowane przez marynata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marynata w GUSie pracujesz czy co? hehe :) ...echh temat rzeka...chodziło mi o to, że migrują tymczasowo np. w celu odpoczynku od haj lajfu czyli nawet jeżeli dorabiają się w metropoliach, to chętnie przyjmą darowiznę-dom-kostkę-w-pipidówce choćby po to, żeby mieć gdzie odpocząć od całotygodniowego zapieprzania, albo jeśli zapragną zmiany dotychczasowego trybu życia na inny. Dobra ja już chyba wymiękam w tej dyskusji, ale miło się czyta mądrych ludzi...pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) Oczywiście część ludzi poradzi sobie w danym miejscu,ale zdecydowana mniejszość.

(...)I może jest to promocja egoizmu czy nieuzasadniona pogoń za kasą i nadmierny konsumpcjonizm ,ale nie zmienia to faktu że tak jest i co niby w związku z tym można zrobić?

 

Izuuś,to nieprawda co mówisz.Polacy nie migrują na wieś tylko na obrzeża miast żeby być jak najbliżej swoich interesów życiowych i jednocześnie mieć swój dom,ogród,a mieszkań w blokach po średnio 6 tyś za metr w miastach sprzedaje się zdecydowanie więcej niż jakichkolwiek domów(ludzie wolą wydać 400 tys na mieszkanie w mieście,niż odsuwać się od niego i za te same pieniądze kupić dom).

(...).

 

Skąd wiesz co wolą ludzie? Skąd wiesz kto, gdzie i czy sobie poradzi? Ze statystyk?

 

A co można zrobić z tą gonitwą? ...

- Zatrzymać się. Pomyśleć o najbliższych. Pomyśleć o przyszłości... też o swojej starości...

I jak lubimy gonić za kasą, to w granicach rozsądku, i dla nich (najbliższych). Znajdując czas na budowanie więzi. Inaczej nie ma to sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd wiesz co wolą ludzie? Skąd wiesz kto, gdzie i czy sobie poradzi? Ze statystyk?

 

A co można zrobić z tą gonitwą? ...

- Zatrzymać się. Pomyśleć o najbliższych. Pomyśleć o przyszłości... też o swojej starości...

I jak lubimy gonić za kasą, to w granicach rozsądku, i dla nich (najbliższych). Znajdując czas na budowanie więzi. Inaczej nie ma to sensu.

 

zatrzymałam sie, dokładnie tak jak pisze bajanadjembe, pomyślałam o najbliższych, o przyszłości, też o starości. bardzo poważnie o tym myslę, bo blisko mi do starości, córka kończy studia, choroby ciężkie w rodzinie. I wyszło mi tak po tych przemyśleniach:

- chcę, aby moja córka była szczęśliwa, więc dom malutki tani tylko dla mnie i dla męża, aby dzieciaka nie wikłać w kredyty, wspólne mieszkanie czy wyrzuty sumienia, że rodzice sami zostali i nie dają rady utrzymać domu. Jeżeli zechce ze mną mieszkać - niech to będzie jej dorosły wybór, wtedy dobuduje się skrzydło albo zbliźniaczy domek.

- jak nas zabraknie - dom powinien dać sie łatwo sprzedać (bo tani, prosty i bez piętna indywidualnych gustów) - wówczas moje dziecko/wnuki albo zgarną kasę, albo zamieszkają w razie biedy (bo dom mały i tani w utrzymaniu)

- nie wierzę, że za 20-30 lat te nasze dzisiejsze domy bedą wiele warte. Działki owszem, ale nie domy, cokolwiek by to nie było. Mieszkałam kiedyś w odkupionym 30-letnim domu - nigdy więcej nie popełniłabym tego błędu. Ci, którzy go od nas odkupili, po kilku remontach w końcu go wyburzyli, bo działka była wartościowa.

 

Właśnie taka budowa domu na siłę na przyszłość, z wielkim wysiłkiem, poświęceniem - może zniszczyć wszelkie więzi. Bo to jest własnie gonitwa za "dorobkiem". Dom nie tworzy rodziny, raczej odwrotnie. Nasze dzieci nie docenią tego wysiłku - są inne. Jeżeli mamy budować z myslą o dzieciach - to tak, aby mogły to łatwo sprzedać.

Edytowane przez Zielony ogród
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd wiesz co wolą ludzie?

 

Ja nie wiem tego co wolą ludzie i jak kto sobie poradzi,ja widzę tylko co woli większość i jak radzi sobie ta większość.

Właśnie ze statystyk,przejrzyj,są przerażające.

Prosty przykład-jeżeli w takim tempie ubywa ludzi to np w jednej gminie nie będzie już potrzebnych czterech fryzjerek tylko dwie.Dwie się muszą przekwalifikować.Ale zapotrzebowanie na inne usługi także będzie spadać,czysta matematyka.Można sobie tak radzić ale czy bez końca?Część nie wytrzyma presji i pojedzie szukać czegoś innego.Przecież tak to działa wszędzie.

Od dwóch lat potroiła się liczba Polaków przyjmujących obywatelstwo WB,liczyć że w następnym przestaną nagle oddawać nasze paszporty?

- Zatrzymać się

Bajanadjembe,sęk w tym że tłumów jeszcze nikt nie zatrzymał.To jest owczy pęd i tego nie da się zahamować.

 

ed

A tak na marginesie....obserwowałam od początku jak został ogłoszony "nabór" temat tych działek i zastanawiałam się ilu Polakom uda się je zdobyć i proszę...aż 12 osób (dopiero w pierwszej turze).

Gmina wyludniona i stara się przyciągać mieszkańców.

http://biznes.onet.pl/gmina-nordmaling-przyznala-pierwsze-darmowe-dzialk,18496,5247157,1,news-detal

Edytowane przez marynata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...