Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy nasze wnuki będą chciały mieszkać w naszych domach? Czy raczej je zburzą?


Czy nasze wnuki będą chciały mieszkać w naszych domach? Czy raczej je zburzą?  

36 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy nasze wnuki będą chciały mieszkać w naszych domach? Czy raczej je zburzą?

    • Będą miały wartość starych pięknych domów
      6
    • Zburzą, jak dziś burzymy domy-kostki
      11
    • Pół na pół
      19


Recommended Posts

W posiadaniu dzieci odnajduje element Boski. Żeby było śmieszniej, nie wierzę

w Boga! :) Dzieci to dość irracjonalne zjawisko. które zaskakuje nas do końca

naszego życia. Zarówno swą obecnością , jak i jej brakiem. Szkoda, że z Szymborską nie da się o tym pogadać....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 501
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

A rozmawiałyście z nimi DLACZEGO nie maja dzieci?

 

Czubaszek, Szymborska i Lipińska na pewno z wyboru, bo o tym opowiadały.

 

Dlaczego te kobiety są niszą? Może po prostu nie poddały się naciskom społecznym? Były silne psychicznie? Trafiły na partnerów, którzy nie wymagali od nich macierzyństwa?

 

 

Mamik - nie podchodzę do każdej 60-latki z pytaniem czy ma dzieci a jeśli nie to dlaczego.

Stąd cięzko mi operować na przykładach nie-celebrytów.

 

Ja wcale nie wybrałam pracy zamiast zycia rodzinnego. Lubię co robię, ale nie poświęcam temu całego mojego życia. Uwielbiam spędzać czas z męzem.

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bielicka,Kwiatkowska,Szymborska.....

Chyba wszystkie szczęśliwe,długo żyły,spokojnie zmarły....

no i dobrze, wszystkim tego oczywiście życzę

 

Dla mnie np jest to rzecz niedopuszczalna.

Dlatego pewnie mam jedno dziecko,bo przeliczyłam siły na zamiary.

bo dałaś klapsa?

i to jest ta zbrodnia, że potem to już tylko do więzienia?

i oczywiście od tego czasu Twoje dziecko jest skrzywione na całe zycie??

to sa własnie skutki obecnej nagonki psychologiczno-psychiatrycznej, wychowania bezstresowego, którego wyniki doprowadziły do tego, że dzieci nie wiedzą co złe, a co dobre, nie mają granic i SĄ Z TYM NIESZCZĘŚLIWE, bo gubia się w tym wszystkim

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eniu są niszą,ale dlatego że nacisk społeczny na konieczność "posiadania"(okropne słowo)dzieci dopiero co zelżał.

A co z panami?Oni tez przecież odczuwają coś takiego jak poczucie obowiązku przedłużenia gatunku,przekazania nazwiska itd....dlaczego nie mówimy też o tych panach którzy z wyboru nie mają dzieci,baaa nawet nie związali się z nikim na stałe dożywotnio(znam nawet kilku w różnym wieku).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego te kobiety są niszą? Może po prostu nie poddały się naciskom społecznym? Były silne psychicznie? Trafiły na partnerów, którzy nie wymagali od nich macierzyństwa?

Mamik - nie podchodzę do każdej 60-latki z pytaniem czy ma dzieci a jeśli nie to dlaczego.

Stąd cięzko mi operować na przykładach nie-celebrytów.

 

Ja wcale nie wybrałam pracy zamiast zycia rodzinnego. Lubię co robię, ale nie poświęcam temu całego mojego życia. Uwielbiam spędzać czas z męzem.

no to po pierwsze - też ZA ZADNE SKARBY nie zamieszkałabym ani z teściową, ani z mamą - za silne osobowości i tyle, ale też ZA ŻADNE SKARBY nie odcięłabym się od nich

to ze ludzie wyjeżdzają też nie jest zbrodnią, starsi ludzie tak mają, że ciągle musza z kims gadać, może to wynika ze świadomości uciekającego czasu, moze jest to taka cecha po prostu powiązana z wiekiem - nie wiem, ale nie utożsamiałabym tego z brakiem zainteresowania ze strony rodziny i dzieci

 

o argumentach na nieposiadanie dzieci już pisałam

 

no i tak na koniec - jak piszesz, że dzieci nie chcesz, bo Cie nie intresują, to przyznam, że sobie myślę, że może jeszcze nie nadszedł Twój czas, może nigdy nie nadejdzie, a może za pięć lat coś się zmieni (:D no tak sobie myślę), ale jak piszesz, że nie, bo inne to wariatki, to cos mi tu nie pasuje, logika zawodzi:no:

Edytowane przez mamik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no i dobrze, wszystkim tego oczywiście życzę

 

 

bo dałaś klapsa?

i to jest ta zbrodnia, że potem to już tylko do więzienia?

i oczywiście od tego czasu Twoje dziecko jest skrzywione na całe zycie??

to sa własnie skutki obecnej nagonki psychologiczno-psychiatrycznej, wychowania bezstresowego, którego wyniki doprowadziły do tego, że dzieci nie wiedzą co złe, a co dobre, nie mają granic i SĄ Z TYM NIESZCZĘŚLIWE, bo gubia się w tym wszystkim

 

Wychowanie bezstresowe nie polega na nie dawaniu klapów.Jest cała masa innych środków typu kij-marchewka,która nie musi kojarzyć się z jakimkolwiek okazywaniem poczucia wyższości/przewagi nad osobą słabszą kimkolwiek by nie była.Mężowi tez przyłożysz jak nie posłucha?Szacunek to rzecz nabyta,nie da się go wyegzekwować.

Nie ma znaczenia czy dziecko pomyśli że jesteś głupia i zatrzyma to w głowie czy to powie głośno-tak czy siak teza została sformułowana.

 

No ale cóż,każdy ma jakąś swoją teorię na życie i rodzinę,ważne żeby wszystko robić w zgodzie ze sobą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tu wyznania matek starszych dzieci:

http://zwierciadlo.pl/2012/dziecko-2/bede-mama/nie-lubie-mojego-dziecka

 

Irytujące jest to, że nikt nie wymaga miłości od ojców.

Wszyscy normalnie podchodzą do tego, że chłopak zbrzuchaci dziewczynę przypadkiem a potem idzie sobie w długą mają gdzieś ją i dziecko. Co najwyżej musi płacić alimenty (a i od tego stra się uchylać).

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czubaszek, Szymborska i Lipińska na pewno z wyboru, bo o tym opowiadały.

 

Dlaczego te kobiety są niszą? Może po prostu nie poddały się naciskom społecznym? Były silne psychicznie? Trafiły na partnerów, którzy nie wymagali od nich macierzyństwa?

 

 

Mamik - nie podchodzę do każdej 60-latki z pytaniem czy ma dzieci a jeśli nie to dlaczego.

Stąd cięzko mi operować na przykładach nie-celebrytów.

 

Ja wcale nie wybrałam pracy zamiast zycia rodzinnego. Lubię co robię, ale nie poświęcam temu całego mojego życia. Uwielbiam spędzać czas z męzem.

 

Elfir, naciski społeczne to MIEĆ DZIECI. Bo bez tego wyginiemy!

 

Bardzo lubiłem spędzać czas z moją żoną. Dziecko rozpieprzyło nasze życie

w drobny mak. Wywróciło nasze dotychczasowe życie do góry nogami.

Powiem tak : HORROR! Koniec ze spaniem, wolnym czasem, seksem na życzenie

teatrem, kinem....Dzieciak był upierdliwy, wymagający noszenia na raczkach itp, itd.

"Robiliśmy" go z trudem, nic z tego nie wychodziło, chcieliśmy go mieć. Drugi więc,

jest klasycznym przypadkiem "wypadku przy pracy" .

W tej chwili starszy ma 15 lat, zaczął nosić moje adidasy, przerósł mnie o 1 cm i ...

jesteśmy razem szczęśliwi. Natomiast mam świadomość, ze w każdej chwili może

być różnie. Nie chcę krakać, więc powiem tylko, że to nie znaczy, bym kiedyś

zwątpił w sens tego wszystkiego.

 

Co ja chce przez to powiedzieć? Chyba to tylko, że Ty Elfir, nie będziesz miała

możliwości przekonać się jak to jest....

Edytowane przez eniu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elfir, naciski społeczne to MIEĆ DZIECI. Bo bez tego wyginiemy!

 

No przeciez właśnie piszę o naciskach. Nawet ty w pewien sposób próbujesz wywołać nacisk na moją decyzję.

I szczerze mówiąc mnie to kompletnie zwisa co się stanie z ludzkością jako gatunkiem.

 

Co do przekonywania się - nie czuje potrzeby. Tak samo jak nie czuję potrzeby poczucia wysokiej dawki adrenaliny skacząc na bungee czy haju po narkotykach.

A jeśli urodzę i będę jednak nieszczęliwa to co? Tylko siebie będę mogła obwiniać za spierdolenie sobie życia i to w dodatku wbrew własnym przekonaniom.

 

Czytałam na forum dramatyczny post dziewczyny, która napisała, że urodziła wbrew sobie, bo matka i teściowa nalegały. Bo mówiły "jak urodzisz to pokochasz". Ale nie pokochała. Próbowała stworzyć rodzinę, opiekować się, nawiązać kontakt, ale gdy pojawiła się myśl o zabiciu dziecka "przez przypadek" (żeby wróciło jej życie do poprzedniego stanu), oddała dziecko na wychowanie teściowej. Życie jej się rozpadło, bo bliscy uznali, że jest suką bez serca. Rodzice, mąż, teściowa zerwali kontakt.

W komentarzach z resztą przewijały się podobne w tonie wypowiedzi - że jest chora psychicznie, patologia i ogólnie samo dno.

 

Eniu - przezyłeś horror z własnym dzieckiem własnie dlatego, że je kochałeś. Gdybyś syna nie kochał marzyłbyś o zaciśnieciu rąk na jego szyi.

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wychowanie bezstresowe nie polega na nie dawaniu klapów.Jest cała masa innych środków typu kij-marchewka,która nie musi kojarzyć się z jakimkolwiek okazywaniem poczucia wyższości/przewagi nad osobą słabszą kimkolwiek by nie była.Mężowi tez przyłożysz jak nie posłucha?Szacunek to rzecz nabyta,nie da się go wyegzekwować.

Nie ma znaczenia czy dziecko pomyśli że jesteś głupia i zatrzyma to w głowie czy to powie głośno-tak czy siak teza została sformułowana.

 

No ale cóż,każdy ma jakąś swoją teorię na życie i rodzinę,ważne żeby wszystko robić w zgodzie ze sobą.

przez tysiące lat dzieci się wychowywały dostając czasem w tyłek, a teraz nagle jest to zbrodnia

męża nie wychowuję, a dziecko tak - to taka subtelna różnica

jak narozrabia mąż, to sam za siebie odpowiada, jak dziecko wybije szybę - to bedzie wina rodziców

dzieci nie sa głupie, jak narozrabiają i dostaną w tyłek, to dobrze wiedzą za co

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No przeciez właśnie piszę o naciskach. Nawet ty w pewien sposób próbujesz wywołać nacisk na moją decyzję.

I szczerze mówiąc mnie to kompletnie zwisa co się stanie z ludzkością jako gatunkiem.

 

Co do przekonywania się - nie czuje potrzeby. Tak samo jak nie czuję potrzeby poczucia wysokiej dawki adrenaliny skacząc na bungee czy haju po narkotykach.

A jeśli urodzę i będę jednak nieszczęliwa to co? Tylko siebie będę mogła obwiniać za spierdolenie sobie życia i to w dodatku wbrew własnym przekonaniom.

 

Z tymi naciskami rzeczywiście popitoliłem... Na nikogo nie naciskam. Dyskutujemy.

 

Stwierdzam tylko, że nie będzie dane Ci nigdy dowiedzieć się jak by było.

Cholera wie czy coś stracisz. Za mało Cie znam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Irytujące jest to, że nikt nie wymaga miłości od ojców.

Wszyscy normalnie podchodzą do tego, że chłopak zbrzuchaci dziewczynę przypadkiem a potem idzie sobie w długą mają gdzieś ją i dziecko. Co najwyżej musi płacić alimenty (a i od tego stra się uchylać).

a czego tu wymagać od facetów:lol2:??

a na poważnie, to jasne, że wymaga, normalna i zdrowa rodzina to mama i tata

to co piszesz to niestety często prawda, znowu znak naszych czasów, kiedy związki są bez związków, na chwilę, nieprzemyślane, długo by pisać

właśnie dlatego to niestety dziewczyna/kobieta musi uważać na to co robi, bo potem to ona zostaje z dzieckiem i złamanym zyciem

ALE - to znowu raczej nie o Tobie:no:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stwierdzam tylko, że nie będzie dane Ci nigdy dowiedzieć się jak by było.

Cholera wie czy coś stracisz. Za mało Cie znam.

No jest nawet takie powiedzenie"lepiej żałować czegoś co się zrobiło niż czegoś czego się nie zrobiło" he he

Ale tak na poważnie o tej stracie czegoś w życiu-to można podpiąć pod wiele sytuacji,gdzie nigdy się nie dowiemy "co by było gdyby".

Zawsze wybieramy jedną z kilku możliwych dróg i nigdy nie wiemy czy akurat tą najwłaściwszą. Życie to taki hazard trochę jest 8-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wychowanie bezstresowe nie polega na nie dawaniu klapów.Jest cała masa innych środków typu kij-marchewka,która nie musi kojarzyć się z jakimkolwiek okazywaniem poczucia wyższości/przewagi nad osobą słabszą kimkolwiek by nie była.Mężowi tez przyłożysz jak nie posłucha?Szacunek to rzecz nabyta,nie da się go wyegzekwować.

Nie ma znaczenia czy dziecko pomyśli że jesteś głupia i zatrzyma to w głowie czy to powie głośno-tak czy siak teza została sformułowana.

 

No ale cóż,każdy ma jakąś swoją teorię na życie i rodzinę,ważne żeby wszystko robić w zgodzie ze sobą.

 

Marynata. Sądzisz, że patologiczne rodziny pijackie kupują wódę nie będąc

w zgodzie ze sobą? Należysz do grona świadomych, ale jednak będących

w mniejszości.

 

Co do facetów... Niektórym moim kumplom (mężom) sam bym przyłożył :D.

 

Dzieciaki to niesamowity eksperyment w naszym życiu. Im więcej zainwestujesz,

tym więcej potem dostaniesz. Niestety często nie wiemy jak inwestować, a jak

już się dowiadujemy, jest za późno.Czas na inwestowanie przeminął bezpowrotnie.

Oczywiście nie myślę o inwestycjach typu 10 godzin skrzypiec +10 godzin basenu

tygodniowo i 3 godziny angielskiego dziennie. Jak są predyspozycje, proszę

bardzo ale inne rzeczy mam na myśli.

Moja udaną inwestycją (tak mi się pomału zaczyna wydawać) było zaprzestanie

klapsów gdy starszy syn miał 2 lata. Był dzieckiem, któremu w myśl powszechnego

mniemania, takie klapsy się słusznie należały. Któregoś dnia chciałem go przytulić

dość gwałtownie. Odebrał to jako atak i się zasłonił. Nie spałem pół

nocy i ...do dzisiaj nie oberwał. Nie odczuwam z tego powodu braku środków wychowawczych czy argumentów. Nie muszę chyba dodawać, że drugiemu z

tego powodu upiekło się całkiem bez bicia :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No jest nawet takie powiedzenie"lepiej żałować czegoś co się zrobiło niż czegoś czego się nie zrobiło" he he

Ale tak na poważnie o tej stracie czegoś w życiu-to można podpiąć pod wiele sytuacji,gdzie nigdy się nie dowiemy "co by było gdyby".

Zawsze wybieramy jedną z kilku możliwych dróg i nigdy nie wiemy czy akurat tą najwłaściwszą. Życie to taki hazard trochę jest 8-)

 

Kurcze, tak sadzisz? Czy dzieciaki pod to można podciągać?

Ciągle rozważam swoje dotychczasowe decyzje. Analizuję, by

się doskonalić w ich podejmowaniu. Samochody. Był taki, był inny.

Tamten był do kitu, ten można powtórzyć ....Dzieciaki to coś innego.

Nigdy nie żałowałem decyzji, choć mnie do rozpaczy doprowadziły

nie raz...

 

A domy mam dwa. I w dupie mam z kolei, czy będą w nich mieszkać :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eniu,już Cię kocham za te dzieci :razz:

I pamiętaj zawsze jak nerwy puszczają,że dzieci są naszym lustrem,tylko bardzo często tego nie umiemy dostrzec :(

 

Jak Ty tak, to jeszcze dorzucę do pieca... Mam lustereczko z pierwszego

małżeństwa, którego nie widziałem już 16 lat (kocham nadal :)). Teraz sobie

zdałem sprawę, że przecież powinna być to trauma na całe życie.

Doświadczenie wybijające mi z głowy myśl o dzieciach na zawsze. Rozwód ,

niemożność spotkań, jakieś przepychanki z babami z socjalu... Nawet do łba mi

nie przyszło by skorzystać z tej wiedzy w chwili zakładania nowej rodziny...

Ciekawe, ciekawe....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, tak sadzisz?

Nie,chyba sama tak nie sądzę,bo nawet jak wyobrażam sobie inny bieg mojego życia to zawsze z moim dzieckiem.Chociaż wiele bym pozmieniała :lol2:

Ale te osoby które nie chcą dzieci z założenia(przyp u mnie było zaplanowane i wyczekiwane)mogą mieć problem.

Wydaje mi się że trudniej wystartować z miłością kiedy jej jeszcze nie ma a dziecko w drodze,co innego jak kochasz dziecko jeszcze przed poczęciem-kochać nie da się przestać.

Edytowane przez marynata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...