Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Panika przedbudowlana


lola_lilu

Recommended Posts

Panikuję- to pewne. Wiem i jestem świadoma.

 

Mamy kupić w tym miesiącu projekt. Boję się czy to TEN.

Będziemy budować za gotówkę. Boję się czy wystarczy, czy nie zabraknie w trakcie.

Martwię się kosztami. Wczoraj kumpel powiedział, że muszę liczyć przynajmniej 3000 zł za 1 metr domu, bo taniej nie zejdę. Nasz projekt to dom b.mały. Ma 60metrów użytkowych(jest to parterówka),83zabudowy, ale możliwość zrobienia góry(na razie nie robimy). Wg jego obliczeń to z 200 000 potrzebujemy.

 

I tak moje życie ostatnio kręci się wokół budowy i stanu : dół,panika, wielka panika, wielki dół etc.

 

Czy to minie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Budując z gotówki jesteś i tak pod mniejszym obciążeniem psychicznym niż ludzie, którzy biorą kredyt na 30 lat. Przynajmniej ja to tak odczuwam, startując bez kredytu. Zawsze unikałem zadłużenia, a kiedy już byłem na minusie to zawsze źle to znosiłem.

 

Z moich doświadczeń - kup projekt, a dalej już wszystko toczy się samo, bez szczególnych emocji :). Bank Cię nie goni.

Koszty to indywidualna sprawa, zależą od lokalizacji, przyłączy i własnych wyborów...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój Mąż dokładnie mówi to samo, że jeśli kupimy projekt, to wszystko się ułoży.

 

Wiem, że brak kredytu działa na naszą korzyść. Sama myśl, że miałabym go spłacać przez 30 lat, czyli drugie tyle co żyję, przeraża mnie. A co się przez ten czas może wydarzyć???

 

Wczoraj przeczytałam wątek na jakimś forum, że dziewczyna sprzedaje bardzo drogi wózek dziecięcy, bo nie ma pieniędzy, bo ich kredyty gonią. Boże! Dla mnie to jest przerażające.

 

Mąż wspiera, że kiedy my się wybudujemy, to inni nadal będą spłacać kredyt, a my będziemy mieli pieniądze na wyjazdy na nowy samochód itp. Może to i racja, ale ja mam na razie nerwicę, a projekt dopiero w biurze projektowym...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha i to jest dla mnie dobijające, że większość znajomych ma już swoje(?) mieszkania lub domy, świetne samochody, jeżdżą na wakacje. Nie ważne, że wszsytko na kredyt, leasing i strach co zrobić z dzieckiem, gdy do żlobka nie przyjmą a przecież pracować trzeba żeby spłacić ratę kredytu. A my jak te mróweczki odkładamy na budowę i mieszkamy u rodziców, żeby tylko budować bez kredytu. Mam wrażenie, że przez ostatni czas nie żyję, tylko jestem trybikiem...

 

Rozum mówi, że dobrze postępujemy, że to tylko tak przez jakieś 2 lata i będzie później "spijanie śmietanki z życia". Tylko, że tak jakoś jak stajemy na imprezie rodzinnej to wypadamy przy kuzynostwie jak dziady i małozaradne ofiary losu, bo kątem u rodziców, bo auto ma już 7 lat, bo nie byliśmy w (Turcji/Chorwacji/Kenii?Indiach) i coś z nami nie tak, bo przecież chyba zdolność kredytową mamy. A ja już nie mam ochoty się wdawać w dyskusję....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lola, no właśnie - ciebie raczej otoczenie i towarzystwo dołuje, a nie sama budowa. Taką podjęliście z mężem decyzję - teraz zaciskacie pasa, nie wydajecie, nie jeździcie, oszczędzacie - i jesteście wolni od kredytów, terminów i spłat. I nikomu nic do tego, do waszych decyzji. Głowa do góry, nie jesteś żadnym dziadem, podchodzisz realnie do życia i nie wydajesz więcej niż masz. Przyjdzie czas i na nowy samochód i na Indie - a skoro znajomi jeżdżą na kredyt - to ich sprawa i ich ryzyko, i ich wybór - a czy dobry, sami się o tym przekonają.

Ty możesz być dumna,że udało wam się odłożyć pieniądze i nie musisz prosić się banków. Jesteś o niebo w lepszej pozycji do tych, co nie mają się gdzie podziać i jedynym wyjściem na normalne życie w swoim domu czy mieszkaniu do kredyt na długie lata.

Znam takie sytuacje trochę z autopsji - też mam znajomych, dla których życie bez zagranicznych wojaży na wysokim poziomie jest nie do pomyślenia. Przy czym musi to być koniecznie zagranica i musi być " full wypas ", a samochód - musi być przede wszystkim drogi, a marka i wygoda to sprawy drugorzędne.

Żeby nie było - też lubię podróżować i oglądać świat, ale nie koniecznie musi to być hotel 5 gwiazdkowy na Majorce. Zachwycę się także naszymi Bieszczadami czy Mazurami, które dla moich znajomych są " poza zasięgiem" - czyli za tanie i nie chwalenia się. Nasze spotkania ( na szczęście coraz rzadsze) ograniczają się do wysłuchiwania gdzie tym razem byli, jakie drinki pili i -najważeniejsze- ile to wszystko kosztowało ( a jakże !!!) . Na nasze zdjęcia z przepięknych Bieszczad reagują dziwnym uśmieszkiem. Nie ma sensu taka znajomość, nadajemy na innych falach i inne sprawy są dla nas ważne, przy czym ja zawsze z ciekawością wysłuchiwałam ich relacji z podróży natomiast oni - naszych - juz niekoniecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lola, no właśnie - ciebie raczej otoczenie i towarzystwo dołuje, a nie sama budowa. Taką podjęliście z mężem decyzję - teraz zaciskacie pasa, nie wydajecie, nie jeździcie, oszczędzacie - i jesteście wolni od kredytów, terminów i spłat. I nikomu nic do tego, do waszych decyzji. Głowa do góry, nie jesteś żadnym dziadem, podchodzisz realnie do życia i nie wydajesz więcej niż masz. Przyjdzie czas i na nowy samochód i na Indie - a skoro znajomi jeżdżą na kredyt - to ich sprawa i ich ryzyko, i ich wybór - a czy dobry, sami się o tym przekonają.

Ty możesz być dumna,że udało wam się odłożyć pieniądze i nie musisz prosić się banków. Jesteś o niebo w lepszej pozycji do tych, co nie mają się gdzie podziać i jedynym wyjściem na normalne życie w swoim domu czy mieszkaniu do kredyt na długie lata.

Znam takie sytuacje trochę z autopsji - też mam znajomych, dla których życie bez zagranicznych wojaży na wysokim poziomie jest nie do pomyślenia. Przy czym musi to być koniecznie zagranica i musi być " full wypas ", a samochód - musi być przede wszystkim drogi, a marka i wygoda to sprawy drugorzędne.

Żeby nie było - też lubię podróżować i oglądać świat, ale nie koniecznie musi to być hotel 5 gwiazdkowy na Majorce. Zachwycę się także naszymi Bieszczadami czy Mazurami, które dla moich znajomych są " poza zasięgiem" - czyli za tanie i nie chwalenia się. Nasze spotkania ( na szczęście coraz rzadsze) ograniczają się do wysłuchiwania gdzie tym razem byli, jakie drinki pili i -najważeniejsze- ile to wszystko kosztowało ( a jakże !!!) . Na nasze zdjęcia z przepięknych Bieszczad reagują dziwnym uśmieszkiem. Nie ma sensu taka znajomość, nadajemy na innych falach i inne sprawy są dla nas ważne, przy czym ja zawsze z ciekawością wysłuchiwałam ich relacji z podróży natomiast oni - naszych - juz niekoniecznie.

 

Dokładnie. Świetnie to ująłeś. Jest jeszcze strach, że wszyscy patrzą się na nas jak na kosmitów, "że za gotówkę chcecie? NIeee... to się nie uda. I tak kredyt będziecie musieli wziąć. Nie ma szans na budowę bez kredytu. Ha!Ha!" Boję się że mogą mieć rację. Najgorsze jest to, że słyszę to też od rodziny(zaznaczam, że nie od rodziców).

 

My też wybieramy PL. Uważam, że mamy tak zróżnicowany krajobraz, że każdy z nas znajdzie coś dla siebie. Jasne, że chciałabym pojechać na narty w Alby na lodowiec, lub zwiedzić Grecję i Włochy, no ale trzeba z czegoś zrezygnować. Po za tym, jak to mówi Mój Mąż, o wiele fajniej będzie gdzieś jechać, jak będziemy wiedzieć, że wrócimy do domu z wojaży i komornik nie będzie czekał na nas.

 

Jednak czasami gdy przychodzi ten dół i panika, martwi mnie to, że np. nie wiem czy jest sens tak odmawiać sobie wszystkiego jak widzę, że znajomi/rodzina spłaciła już np 1/3 kredytu i żyją w luksusie(?)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lola,słońce -widzę że stres Cię w dalszym ciągu nie może opuścić.

Przecież wiesz że jest kupa luda,szczególnie w wątku "dom za 200 tyś",którzy Ci pomogą "krok po kroku" :)

Który projekt chcesz kupić i ile macie tych pieniędzy?Co z mediami?

Załóż już dziennik,może jakiś kosztorys uda się sklecić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lola, ależ nie ma się czego bać! Ja myślę bardzo podobnie do Ciebie - i chyba jestem podobnie postrzegana, czyli że żyję na niewłaściwym poziomie jak na mój tzw status społeczny ;) I co więcej, zwisa mi to! Nie żyję przecież na pokaz, a że mam skromne potrzeby - to tym lepiej, jeśli coś się rypnie w życiu ;) - a jeśli kiedyś zachce mi się luksusu, to będę czuła, że to coś wyjątkowego, a nie mój standard, którym nie umiem się cieszyć, bo mi się znudził.

 

Dom planujecie mały i bez fajerwerków, czasu macie dużo - więc spokojnie, moim zdaniem na luzie go wybudujecie i wykończycie. Ja z podobnym założeniem budżetowym zamachnęłam się na prawie 2x większy - i choć gotówki na całość nie wystarczy, będę musiała trochę dobrać, też nie zamierzam się zadłużać na dużo i długo, żeby doprowadzić go do stanu społecznie akceptowalnego (czyli zrobić parę rzeczy "bo tak trzeba") - tylko do takiego, żeby nam się dobrze mieszkało. I śpię spokojnie - najwyżej budowa się nieco przeciągnie, najwyżej coś z wyposażenia dokupię później. Nie daj się presji - skoro dotąd nie kupiliście mieszkania na kredyt, to i budowę przetrzymacie :) Już niedaleko do końca, skoro tyle lat mieszkaliście u rodziców. Załóż dziennik, a będę tam częstym gościem. Jestem przekonana, że Wam się uda - i to z palcem w nosie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

za gotówkę chcecie? NIeee... to się nie uda. I tak kredyt będziecie musieli wziąć.

 

Może tak.....a może nie...

wszystko zależy jakości materiałów,kosztów robocizny i miliona innych rzeczy

I nawet jeśli będzie kredyt to będzie niewielki ,może na wykończeniókę ,może na wyposazenie w każdym razie nieduża ,łatwa do spłacenia kwota.:yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lola doskonale Cię rozumiem. Mam tak samo.

Aktualnie jesteśmy w trakcie zakupu domku do kapitalnego remontu, a ja nadal mam stracha.

Też bez kredytu, też dzięki maksymalnemu zaciskaniu pasa. Obawiam się, że na zakup starczy, ale na remont i wykończenie nie.

Plan był taki, ze kupimy przed urodzeniem dziecka. Nie wypalił, bo właściciel chatki, na którą się napaliliśmy, w ostatniej chwili zrezygnował ze sprzedaży no i trzeba było szukać dalej.

Do tego okazało się, że dziecko wymaga codziennej rehabilitacji, a mój powrót do pracy zbiega się z planowanym rozpoczęciem remontu.

Niestety nie mamy w pobliżu rodziny, na którą moglibyśmy liczyć.

Dla znajomych jesteśmy kosmitami.

No bo jak można nie jechać zimą na narty w Alpy.

No i nie rozumieją też, czemu gnieździmy się teraz w malutkiej klitce, zamiast wziąć kredyt na spore mieszkanie czy dom.

A jak wiem jak to będzie? Może będę mieć lepszą pracę i spłaciłabym 3 kredyty, a może okaże się, że leczenie i rehabilitacja dziecka będą jeszcze droższe niż są teraz i brakłoby mi kasy na ratę.

 

Trzymam kciuki za Ciebie i kibicuję!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lola :) widzisz, ile ludzi wokół doradza i rozumie twoją sytuację; trzymaj głowę wysoko i nie daj sobie wmówić,że jesteś wielbłądem. Tak sobie myślę,że niektórzy z waszego towarzystwa to nawet po cichu wam zazdroszczą,że nie będziecie się męczyć w przyszłości z bankami i ratami, tylko po prostu wam się do tego nie przyznają.

 

Dziwnie się porobiło - jak dawniej ktoś potrafił odkładać, oszczędzać i odmawiać sobie przyjemności, to był doceniany jako zaradny i mądry - teraz wychodzi na to,że jest przedpotopowy i naiwny :(

 

Przyznam ci się,że my też długo budowaliśmy, z bieżących dochodów, bez wczasów i wielu, wielu przyjemności. Mieliśmy gdzie spokojnie mieszkać, więc z tej strony nie mieliśmy presji. Ale udało nam się bez kredytu - może i były takie myśli, ale zawsze powstrzymywały mnie dwie sprawy : to,że nie zdążymy spłacić rat przed emeryturą i fakt,że mój mąż pochodzi z rodziny obciążonej genetycznie bardzo ciężkimi chorobami. Przez ostatnie lata tyle się " nadziało",że naprawdę boję się o przyszłość i zdrowie. Więc z kredytem chyba bym nerwowo się wykończyła.

 

lola, trzymaj się i bądź z siebie dumna:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lola lilu, spójrz na to od końca- jest 2014 , a Wy wprowadzacie się do własnego ( może już wykończonego, a może jeszcze do drobnego wykończenia) domu i nie męczą Was żadne odsetki. I nie macie żadnego stresu w tym temacie. Inni spłacają i się szarpią, a Wy pomału kończycie domek w środku i spokojnie jeździcie na wakacje.

A jeżeli Wam nie starczy, to albo poczekacie z wykończeniem jeszcze trochę , albo weźmiecie taki kredyt, który będziecie w stanie szybko spłacić.

Co do wątpliwości w wyborze projektu- Lola lilu wybiera się projekt w danym momencie życia i nigdy nie wiesz czy za parę/paręnaście lat nie stanie się on niedopasowany do Twoich potrzeb bo np urodzą się trzy pary bliźniąt ;). Jak bardzo Cię to męczy, że on jakiś nie do końca wiadomo czy dobry to wrzuć na forum- na pewno ludziska coś doradzą.

Pozdrawiam i trzymam kciuki!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo, bardzo Wam dziękuję za otuchę.

 

Marynatko, Kocurze jak w końcu rozgryzę tajemnicę założenia dziennika to postaram się Wam(i innym) dać znać w jakimś wątku. Na razie urwanie głowy w pracy i do tego jeszcze nie do końca wiem jak go założyć.

 

 

Na razie wklejam TU:

UWAGA! Oto BONIFACY:

 

http://www.mgprojekt.com.pl/bonifacy

 

Naszym zdaniem prawie same plusy:

-mały

-możliwość zrobienia dołu a później góry

-dwuspadowy dach, w którym na razie nie wstawimy okien połaciowyc

- duża sypialnia(wyciągniemy ścianę o te kilka cm, żeby ściana była równa i nie było mostka termicznego)

-pokój dla dziecka(a może kiedyś 2ki)

-kotłownia na paliwo stałe

- prosta bryła a przy tym ładne wyjście na taras

-komin który przeniesiemy na zewnątrz

 

Minus- kotłownia od strony "ulicy" uniemożliwiająca sprawdzenie kto dobija się do bramy.

 

Wiem, same zachwyty...

 

Co do finansów- musimy się zmieścić w stanie surowym otwartym z dachem(nie będziemy chyba robić wstępnego deskowania od razu blachodachówkę) w 90 000. Mam nadzieję, że się uda.

 

Jeśli chodzi o wejście to tak jak pisałam, chcemy wejść do gruydnia 2014, może być nieotynkowany dom.

 

Wodę, prąd i jak dobrze pójdzie kanalizę mamy na działce.

 

 

pociesza mnie to, że tak dużo osób buduje bez gotówki. Tak jak napisaliście- kiedyś to była zaleta, cnota jeśli ktoś był oszczędny i zaradny- dziś to jakiś archaizm trącący myszką....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lola,zakładanie dziennika jest tak samo proste jak założenie tego wątku.

Po prostu zakładasz nowy wątek w dziale"Dzienniki budowy dzień po dniu".

 

Jeżeli chcesz dokładniejszej pomocy,będziemy Ciebie pytać o różne rzeczy,np na początek o działkę,przewidywaną wysokość stanu zerowego domu i tak dalej.

Wątek musi być :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj

Jak czytam, czujesz "przez skórę" że zabierasz się za problem nowy, nieznany i że ostateczny efekt wcale nie musi być podobny do zakładanego...

To DOBRZE!

Nie wiesz - czemu tak to odczuwasz...

To NIEDOBRZE!!!

Bardzo skrótowo opisałaś zamierzenia i już widać, że ten projekt idealny nie będzie!

 

Mam wrażenie, że na budowaniu za dobrze się nie znasz...

KAŻDY, kto zabiera się do budowania własnego domu, prędzej czy później, MUSI się poznać na bardzo wielu budowlanych technikach, technologiach, niuansach - albo płaci frycowe i buduje SOBIE ten pierwszy dom - DLA WROGA!

Dlatego...

NAJPIERW rozwiązałbym w tym domu (jeszcze przed zakupem projektu) kilka najważniejszych problemów a POTEM dopiero kupił (lub nie) TEN projekt!

 

Piszesz - ogrzewanie z kotłem na paliwa stałe...

A taki kocioł najlepiej czuje się (i najoszczędniej spala paliwo) jak ma około 90stC.

CO Ty zrobisz w tym domu z wodą CO o takiej temperaturze?

JAK ją zapędzisz do pracy?

Saunę a nie dom zbudujesz!

Albo...

Będziesz MUSIAŁA dusić go tak, aby woda wypływała w temperaturze 40stC i zamieszkasz ze szczotą na kominie czyszcząc go z sadzy dwa razy w tygodniu!

Ludzie rozwiązują ten problem (bo muszą!) na kilka sposobów.

Dobry jest bufor ciepła, który rozwiązuje też problem CWU i pozwala na wpięcie solarów.

Tyle, że pokaż mi GDZIE Ty go tam wstawisz?!

 

Kolejny problem to : kaloryfery czy podłogowe?

Oczywiście, podłogowe optymalne, ale jak z kotłem połączyć?

 

O wentylacji nie napisałaś ani słowa...

Nie zrobisz - będzie grzybek prędzej lub później...

DOROBISZ grawitacyjną - nie będzie optymalnie i diabli wiedzą JAK ona zadziała, bo domek niewysoki (to ma wpływ!).

Trzeba by TERAZ zadecydować wentylację mechaniczną, czy z odzyskiem czy bez (koszty) i GDZIE ją wepchać (oraz jak to zrobić).

 

Z czego ściany?

Wybierzesz to, co Ci podpowiedzą, albo.... SAMA zadecydujesz na bazie tej wiedzy, którą zdobędziesz na szybko!

(Ale trzeba zdobywać i to - już!)

 

Moja sugestia jest taka:

ODPUŚĆ na tę chwilę wystrój, to co inni powiedzą i całą resztę pierdół.

Zacznij URUCHAMIAĆ (na razie tylko wirtualnie) ten domek!

Wtedy zobaczysz wady tego projektu i sposoby ich usunięcia!

Rozwiąż problem mediów, kosztu i sposobu ogrzewania, CWU, wentylacji, materiału na ściany, ilości i sposobu ocieplenia...

Przemyśl, czy nie warto tego domku na płycie postawić!

Może być taniej jak na fundamencie a na pewno lepiej i cieplej!

 

Robię Ci sporego stresa, co wiem, ale likwiduję doła, na jakiego się skarżysz!

:lol:

Jak trzeba - OPÓŹNIJ decyzje, ale decyduj ŚWIADOMIE i nie na bazie tego - co ładne, tylko na bazie tego , co dla Ciebie DOBRE!

Sporo kasy zaoszczędzisz!

Domek tak mały, że da się go postawić za psie pieniądze i szybko, ale koniecznie trzeba WIEDZIEĆ - jak!

 

Nie łam się!

Sporo ludzi zaczynało od decyzji - zbudujemy!

Teraz są w stanie zaprojektować, zbudować i zrobiliby to o wiele lepiej niż maja...

Nie popełnij ICH błędu i zacznij od zdobywania wiedzy.

To forum jest niezłe, ale jest nie tylko forum.

Wydaj, jak trzeba, kilka groszy na kilka książek...

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lola lilu- buduj i się nie stresuj !

 

Obejrzałam projekt.

 

Plusy:

  • Wejście jest zadaszone
  • W wiatrołapie jest miejsce na szafę lub wieszak i siedzisko
  • Bezpośrednio z wiatrołapu jest wejście do pom. gospodarczego- można tam urządzić małą spiżarenkę (regał) na trwale zapakowaną żywność. Zakupów nie trzeba przenosić przez cały dom
  • Wzrok człowieka wychodzącego z wiatrołapu napotyka przestrzeń za oknem- salon sprawia wrażenie przestronniejszego niż wynikałoby z metrażu
  • Układ parteru daje duże możliwości aranżacyjne po wykończeniu poddasza i umieszczeniu tam pokojów dziecięcych. Można połączyć obie sypialnie razem w jedną dużą lub zostawić sypialnię 10,67m2, wyburzyć ścianę pomiędzy kuchnią, a drugą sypialnią i jej w miejscu zrobić kuchnię powiększając sobie salon. Generalnie są możliwości i to duża zaleta.
  • Lokalizacja drzwi tarasowych przy kuchni jest dobrym pomysłem. Ja mam inaczej- żeby wynieść posiłek na dwór trzeba przejść przez cały salon i nie jest to wygodne.
  • Możliwość późniejszego dostawienia garażu

Minusy:

  • Wiatrołap jest dość ciasny
  • Brakuje pomieszczenia na pokój biblioteczno- komputerowy
  • Brakuje pomieszczenia magazynowego
  • Pralkę trzeba umieścić w pomieszczeniu gospodarczym- konieczność przenoszenia kosza z brudnymi ubraniami przez cały dom
  • Brak miejsca na składowanie opału

Uwagi:

  • Dałabym narożny kominek- ogień będzie lepiej widać z kuchni i jadalni, a tam spędza się najwięcej czasu.
  • Jeżeli zlokalizujecie wejście od strony zachodniej w domu będzie ciemno po południu.
  • Uwaga na drzwi do sypialni- w projekcie nie ma miejsca na opaski drzwiowe.
  • Co do tego, że nie widać kto stoi przy furtce- zawsze można zainstalować wideodomofon.

 

Generalnie- dom jest mały, ale ma możliwość rozbudowy (garaż, poddasze) i dobrze rozplanowane wnętrze. Na pewno nie jest drogi w budowie. Wydaje mi się, że realnie oceniasz koszty i Twoja "panika przedbudowlana" nie ma racjonalnego uzasadnienia :).

Zdecydowanie powinnaś się budować.

 

Pozdrawiam i czekam na dziennik budowy:):):)

 

PS. Rozważ ogrzewanie elektryczne- przy małym, dobrze zaizolowanym domu może to być rozsądna opcja.

Edytowane przez Żona Adwalka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...