Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

DOM - dlaczego pragniesz, dlaczego właściwie go budować?


Redakcja

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 132
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

dom warto budowac poniewaz

-sam proces wystawia zwiazek na probe, a w efekcie cementuje i umacnia

-pozwala nam poznac wlasne granice, okreslic mozliwosci wytrzymalosci fizycznej... i przekroczyc je nastepnego dnia

-to najlepiej wydana zlotowka... i tak jakies 200-300 tysiecy razy

-to jest nasz wlasny, osobisty i prywatny kawaleczek wszechswiata... jak juz uda sie go wygrodzic z kazdej strony scianami i dachem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjatkowo niefortunny tytul tematu,gdyz z zalozenia zaklada ,ze wogole warto budowac i jak zywo przypomina pytanie z poprzedniej epoki ;" kto jest twoim idolem i dlaczego Lenin" lub z innej beczki :'dlaczego kochamy Slowackiego".Jak dla mnie nie warto budowac wiekszosci domow ,bo mi sie to prostu nie oplaca ,gdyz jest to nieoplacalne ekonomicznie i,szczegolnie w sytuacji jak ma ostanio miejsce na rynku nieruchmosci ,gdy czesto nowowybudowane domy mozna kupic taniej niz wynosza ich koszta budowy ,nie liczac ceny dzialki,uzbrojen itp .Co by nie mowic nieruchmosc ma swoja wartosc materialna i dlatego budowanie czegos na czym mialbym stracic w przypadku ewentualnej sprzedazy jakos malo mnie racjuje , co wcale nie znaczy iz nic nie posiadam ,gdyz w zyciu kupilem juz 3 domy i kilkanscie parcel ,ale swoje zakupy nieruchmosci staralem sie traktowac racjonalnie i nie kierowac sie emocjami jak wiekszosc budujacych lub kupujacych nieruchmosci.Pzdr Edytowane przez gumis107
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gumis107 - a ja przeczytałam tylko pytanie w wątku i z automatu przyszło mi do głowy: bo się opłaca. A potem przeczytałam to, co napisałeś :). My postanowiliśmy wybudować dom ze względów czysto ekonomicznych - szukaliśmy dużego (ok. 100m2) mieszkania i obejrzawszy oferty, uznaliśmy, że taniej wyjdzie kupić działkę i wybudować dom. Nie jestem taką romantyczką jak Tomasz ;), nie myślę o domu w kategoriach mojego miejsca na ziemi, myślę o nim jako o lokum, które spełnia potrzeby mojej rodziny i stać mnie na nie. Nie przywiązuję się do miejsc, więc jak uznam, że już nie spełnia lub mnie nie stać - bez żalu się znów przeprowadzę. A co do opłacalności ekonomicznej, to jeśli ktoś się nie kieruje sentymentami i marzeniami przy budowie, tylko buduje według rzeczywistych potrzeb, śmiem twierdzić, że na pewno to będzie dobry interes.

Samo pytanie natomiast jest sformułowane domyślnie, bo przecież tu na forum siedzą głównie ludzie, którzy decyzję o budowie już podjęli - więc nie muszą się zastanawiać, czy warto budować, a jedynie przedstawić argumenty za. Jeśli ktoś uważa, że nie warto - pewnie raczej śledzi ruch na rynku nieruchomości, a nie fora budowlane ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bury_kocur ,masz racje czasami oplaca sie budowac , bo np; mozna wybudowac dom 3-4 razy taniej niz mieszkanie czyli po ok 2000zl/m.kw,a parcele w wielu przypadkach mazna kupic za gorsze, po kilka zl .mkw,ale wikszosc ludzi w przypadku budowy nie kierruje sie racjonalizmem ,tylko raczej checia posiadania chce powdyzszyc swoja pozycje spoleczna ,uzyskac akceptacje spoleczna,spelnaiaja marzenia itp i dlatego buduja domy na czesto zreszta ich nie stac .Pzdr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie jest postawione źle. Gdyby domy budować rzeczywiście było WARTO, to ludzie robiliby to dla zysku - czyli budowali i sprzedawali. A tymczasem nie tylko nie sprzedają, ale jeszcze zastanawiają się, czy posłuży on wnukom. Domu nie buduje się bo warto, ale z powodu PRAGNIEŃ. Pytanie powinno brzmieć "Dlaczego pragniesz budować dom".

I też nie jest na miejscu, bo nie każdy lubi analizować emocje - po prostu "muszę to zrobić"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjatkowo niefortunny tytul tematu,gdyz z zalozenia zaklada ,ze wogole warto budowac i jak zywo przypomina pytanie z poprzedniej epoki ;" kto jest twoim idolem i dlaczego Lenin" lub z innej beczki :'dlaczego kochamy Slowackiego".Jak dla mnie nie warto budowac wiekszosci domow ,bo mi sie to prostu nie oplaca ,gdyz jest to nieoplacalne ekonomicznie i,szczegolnie w sytuacji jak ma ostanio miejsce na rynku nieruchmosci ,gdy czesto nowowybudowane domy mozna kupic taniej niz wynosza ich koszta budowy ,nie liczac ceny dzialki,uzbrojen itp .Co by nie mowic nieruchmosc ma swoja wartosc materialna i dlatego budowanie czegos na czym mialbym stracic w przypadku ewentualnej sprzedazy jakos malo mnie racjuje , co wcale nie znaczy iz nic nie posiadam ,gdyz w zyciu kupilem juz 3 domy i kilkanscie parcel ,ale swoje zakupy nieruchmosci staralem sie traktowac racjonalnie i nie kierowac sie emocjami jak wiekszosc budujacych lub kupujacych nieruchmosci.Pzdr

 

Tytuł zmieniony - już nie pytamy czy warto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tytuł, który otworzył mi się w mailu jest najlepszy A właściwie dlaczego budować dom? Mimo, że już wybudowałam i na razie nie zamierzam budować następnego, to mogę śmiało na na tak postawione pytanie odpowiedzieć. Dlaczego pragnę? Skoro już wybudowałam, nie bardzo, a pragnienia nijak się mają do rzeczywistości;).

Na pytanie A właściwie dlaczego budować dom?, każdy forumowicz odpowie inaczej i chyba o to w tym pytaniu chodzi, o przekrój:rolleyes:... bo jednemu przeszkadzają brudne windy w bloku, drugiemu zapijaczony awanturujący się sąsiad, innemu ciasnota, brak kąta dla siebie czy dzieci, jeszcze innemu za mały garaż;)... piętnasty czuje nieodpartą potrzebę współistnienia z naturą, a setny chce po prostu po sobie coś zostawić, drzewo posadzić obok domu, bo syna już ma;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak. I to po 2 latach jest strasznie upierdliwe.

Też przestałem się ruszać i spotykać, mam wrażenie, że w domkach to norma. Dawniej myślałem że na tym polega szczęście - dziś widzę, że by robić cokolwiek muszę dom opuścić - wyjechać. Potem wracam i robię w kółko jakieś pierdoły ze śniegiem, trawą itp. sąsiedzi chyba podobnie, więc mało się spotykamy.

Stąd własnie stopniowo zmieniam mentalność z gospodarza na użytkownika, z mieć na być. I rozumiem tych, którzy mnie nie rozumieją - to długi proces a do tego niewystępujący w warunkach braku wyboru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, na świecie domy się kupuje. W Polsce - buduje! Choć ostatnimi laty już jest inaczej. Ale kupno od dewelopera to: kupowanie tego, co jest a nie tego, czego pragniemy, nie mamy wpływu na jakość (przynajmniej w stanie surowym , najczęściej nie widzimy, jak dom powstaje a potem niespodzianki) i konieczność szybkiego wyłożenia całości kasy. A jak budujemy sami, to najpierw działeczka, potem fundamenty - niektórym udaje się bez kredytu. Jeżeli nie własnymi ręcami - to wyjdzie drożej niż zakup. Ale po mojemu!!!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dla mnie dom to wygoda, bezpieczeństwo, swoboda, niezależność. tysiące rozmów - jak urządzimy łazienkę, jak pokój gościnny, noce przegadane, przedumane. czy damy radę?? finansowo, psychicznie, wytrzymałościowo....taki test i terapia jednocześnie. dla mnie dom to spełnienie marzeń, bo wychowywałam sie w domu, bo wiedziałam, co to własny kawałek ziemi i kumple z domków obok. potem ponad dziesięć lat mieszkania w bloku. nowym, niewysokim, nieduzym, nawet komfortowym jak na tamte czasy i nasze warunki finansowe. i co???? decyzja - budujemy.

by nie byc zaleznym od spóldzielni mieszkaniowej, od ciepłowni i ciepła w swoim mieszkaniu,a właściwie jego braku, kiedy było potrzeba, od sąsiadów - nocne powroty -- cichoooo bo obudzimy sąsiadów, ciche słuchanie muzyki, ciche ogladanie filmów, ciche kłotnie itp itd.... bo w człowieku tkwi świadomośc, że może przeszkadzać innym...i to przeszkadza mi.

 

dzisiaj, po wielu wyrzeczeniach, mękach, kredytach, siwych włosach na łepetynie (niestety zębem czasu nadgryziona jestem już:bash:), sprzeczkach o kafelki itp itd - jestesmy szczęśliwi. U siebie. na swojej ziemi, w swoim domku. nie do końca takim, jaki sobie wymarzyłam - ale wszystko z czasem;)

dla mnie dom to luksus a luksus nigdy w formie 'namacalnej' sie nie zwraca... biegam po ogródku w koszulce i gatkach - bo wymarzyłam sobie dużą działkę i zero sąsiadów - tak mam. odkurzam w niedziele, pranie wieszam w niedzielę, grzebie w ogródku tez czasami w niedzielę - nie widzę oburzonych spojrzeń i komentarzy. wracam do mojego domu o której chcę i z piesnią na ustach - nikomu nie wadzę:rolleyes: mój syn całe dnie spędza z kolegami lub sam w szałasie nad rzeką, albo w bazach budowanych naprędce na ogródku, lub z nami na ogniskach, które uwielbiamy...słucham muzyki - ostantnio męczę kate bush a ona trochę wyje - tak głosno, jak mi sie podoba. jest ciepło kiedy chcę, kiedy nacisnę przycisk na pompie i zwiększę temp - no może nie od razu, ale następnego dnia, do tego czasu podgrzeję sie kominkiem, który i tak palimy codziennie, bo jest tak pięknie i domowo....

dom to obowiązki, które na razie wykonujemy z radością. jak przestanie tak być, zacznę się zastanawiać, co jest nie tak, co zmienić... dom jest dla nas, dom pachnie nami a my nim. nasze życie towarzyskie kwitnie - przyjaciele zostają na noc i wszyscy możemy napić sie wina, zjeść pyszne rzeczy, porozmawiać, pośmiać się, posprzeczać...nikt nikogo nie goni, latem noce na tarasie, niebo pełne gwiazd. następnego dna - spacer nad morze obowiązkowy i powrót do rzeczywistości ;)

dlatego pragnęłam domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli to co piszesz jest szczere a nie tylko projekcją Twoich marzeń, to pozostaje zapytać - czy mieszkasz w Polsce?

 

Pierwsza część o urządzaniu, kafelkach i wytrzymałości jeszcze się zgadza i radość z tego zależy nie tyle od faktu budowy, co od wzajemnych relacji. Ty opisałaś takie idealne, bo czasem wygląda to niestety bardzo niesymetrycznie i jedno realizuje swe pragnienie, drugie to znosi a w jeszcze gorszym układzie - ma to gdzieś.

 

Natomiast opis o wracaniu z piosenką na ustach, siedzeniu nocami przy ogniskach i roześmianych znajomych zostających na noce to już raczej fantazje. Te rzeczy skończył się w okresie biwaków - wraz z początkiem walki o własne. Ludzie mieszkający nad morzem piękne dni spędzają na użeraniu z wczasowiczami a ludzie z miast nie palą ognisk tylko realizują kolejne etapy projektów (unikając spotkań przed ich finalizacją). Bardzo proszę czytających te słowa - przejdźcie się po okolicy wymarzonych domków, policzcie ile pali się ognisk i ile jest garden party... to nie Ameryka. U nas każdy ma w swym życiu takie incydenty może 3 - dyżurnie, by o tym poopowiadać, ale nasza codzienność zupełnie inaczej wygląda.

 

No chyba, że o czymś nie wiem i jest w Polsce miejsce, gdzie CODZIENNOŚĆ spędza się na sąsiedzkich odwiedzinach, w weekendy wokół płoną ogniska a z ogródków dobiegają ballady. Powiedzcie mi gdzie, to chętnie tam WYNAJMĘ dom, bo tym co zbudowałem już się nacieszyłem a codzienność tak kolorowo nie wygląda.

 

My chcemy wierzyć, że kupując orbitrek staniemy się chudsi a budując dom wejdziemy na jakiś inny poziom życia. Nic z tego - sprawdziłem, fakt posiadania nie zmienia w życiu nic, często nawet przeszkadza; dlatego nasza aktywność zmienia się dopiero, gdy przekroczymy próg publicznego klubu fitness, lub wyjedziemy do najmowanego domku z kartonu, w którym nie martwimy się co jest nasze i jak wypada w oczach gości.

Edytowane przez MaciekTyr.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli to co piszesz jest szczere a nie tylko projekcją Twoich marzeń, to pozostaje zapytać - czy mieszkasz w Polsce?

 

Pierwsza część o urządzaniu, kafelkach i wytrzymałości jeszcze się zgadza i radość z tego zależy nie tyle od faktu budowy, co od wzajemnych relacji. Ty opisałaś takie idealne, bo czasem wygląda to niestety bardzo niesymetrycznie i jedno realizuje swe pragnienie, drugie to znosi a w jeszcze gorszym układzie - ma to gdzieś.

 

Natomiast opis o wracaniu z piosenką na ustach, siedzeniu nocami przy ogniskach i roześmianych znajomych zostających na noce to już raczej fantazje. Te rzeczy skończył się w okresie biwaków - wraz z początkiem walki o własne. Ludzie mieszkający nad morzem piękne dni spędzają na użeraniu z wczasowiczami a ludzie z miast nie palą ognisk tylko realizują kolejne etapy projektów (unikając spotkań przed ich finalizacją). Bardzo proszę czytających te słowa - przejdźcie się po okolicy wymarzonych domków, policzcie ile pali się ognisk i ile jest garden party... to nie Ameryka. U nas każdy ma w swym życiu takie incydenty może 3 - dyżurnie, by o tym poopowiadać, ale nasza codzienność zupełnie inaczej wygląda.

 

No chyba, że o czymś nie wiem i jest w Polsce miejsce, gdzie CODZIENNOŚĆ spędza się na sąsiedzkich odwiedzinach, wokół płoną ogniska a z ogródków dobiegają ballady. Powiedzcie mi gdzie, to chętnie tam WYNAJMĘ dom, bo ty co zbudowałem już się nacieszyłem a codzienność tak kolorowo nie wygląda.

 

 

uuuu kolego z łodzi, frustracja bije od Ciebie...

nie mam zamiaru ani środków by Cię przekonać że to co napisałam jest prawdą... kilka uwag jednak

 

1. tak jak wspomniałeś - co do wnętrz, kafelków itp.... ja opisałam swoje doświadczenia... idealne nie były, ale cały wic polega na tym, by znależć kompromis satysfakcjonujący obie strony. da się, da, wierz mi....cóz, jeśli druga strona ma to gdzieś, to po co budowac dom? już sama idea jest chybiona, bo to musi być decyzja dwóch stron. tak jak napisałeś - należy przyjrzeć się relacjom w związku....

2. jeśli twoje fantazja ogranicza Cie tak bardzo, że nie potrafisz uwierzyć , że ludzie gdzieś w polsce jeszce sie lubią, lubią się spotykać, pobawić, pośpiewać i przy ognisku posiedzieć w wieku lat 40 plus - to mi Cię żal najnormalniej w świecie... albo nie trafiłeś na fajnych ludzi, albo fajni ludzie od Ciebie uciekają, bo masz postawę właśnie taką, jak prezentujesz....

3. nie mieszkam już w ustce tylko na wsi niedaleko ustki - nikt się ze mną nie użera, turystów juz na szczęscie nie widuję ale tak było jak mówisz na etapie zycia w ustce - znaczy ja nigdy z turystów nie utrzymywałam się więc nie miałam wielkich konfliktów, ale sama obecność stu tysiecy ludzi w mieścinie 16 tysięcznej jest uciążliwa dla mieszkańców

4. nie pisałam o CODZIENNYCH sasiedzkich odwiedzinach - zrozumiałeś to tak jak chciałeś, czyli wypaczając sens i jaskrawiąc ten fragment wypowiedzi- miałam na myśli raczej weekendy, odkąd się wprowazilismy - lipiec tego roku, niewiele było łykendów, żeby nikt nas nie odwiedził...

5. nie wiem, czy to zależy od rodzaju człowieka i tego jakich ludzi przyciąga .. zaprosiłabym Cię do siebie, żebyś zobaczył, jak my ludzie północy żyjemy ;) i sie bawimy, bo w mojej poprzedniej wypowiedzi nie ma krzty fantazji, ale boję się, że zarażę się tym przygnębieniem.....

ja przedstawiam Moje uczucia i przeżycia związane z radością posiadania własnego domu - nikt inny nie musi się ze mną zgadzać, mi to nie przeszkadza, że widzisz te sprawy inaczej.

to są TYLKO MOJE powody, dla których chciałam mieć własne cztery kąty. kazdy jest uprawniony do innych opinii i innego zdania - jednak Twoja wypowiedź mnie przeraża...

więcej radości i optymizmu życzę

z morską bryzą ahoj

pozdrawiam

Edytowane przez amglad1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amgland :D spójrz na to całkiem z boku na zimno.

Sama niedawno zakładałaś wątek że masz dość i takie tam.

Ja się oczywiście bardzo cieszę że było to u Ciebie przejściowe i szybko minęło,ale o tym właśnie pisze Maciek :)

Podobnych wątków w psychologu jest trochę,a i po dziennikach budowy można o tym poczytać :)

Te same problemy w różnym czasie mogą nam się wydawać różne,a plusy zawsze można przekuć na minusy i odwrotnie-to tylko zależy od tego jak chcemy na coś spojrzeć.

Edytowane przez marynata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amgland :D spójrz na to całkiem z boku na zimno.

Sama niedawno zakładałaś wątek że masz dość i takie tam.

Ja się oczywiście bardzo cieszę że było to u Ciebie przejściowe i szybko minęło,ale o tym właśnie pisze Maciek :)

Podobnych wątków w psychologu jest trochę,a i po dziennikach budowy można o tym poczytać :)

Te same problemy w różnym czasie mogą nam się wydawać różne,a plusy zawsze można przekuć na minusy i odwrotnie-to tylko zależy od tego jak chcemy na coś spojrzeć.

 

Jasne, marynata, o tym samym myslałam, jak pisałam drugiego posta- odpoiwedz dla Macka. o tym, że trafiłam tu na forum bo mi było źle.... wszystko się zgadza i ja się z Tobą zgadzam w stu procentach. Ale....

 

1. to watek o bardzo indywidualnym podejściu każdego z nas do posiadania domu - powody moga być rózne - taj jak pisała rasia - ile ludzi, tyle powodów

2. ci, którzy piszą, pisza o swoich powodach i to czy ktos w to wierzy czy nie, czy podziela czy sprzeciwia sie im - WARA innym od tego. to sie nazywa swoboda wypowiedzi. Nikgo nie obrażam, wyrażam moje zdanie.

 

2.Ja wyraziłam SWOJE powody i radości i zostałam od razu strofowana przez Macka, że to bujdy i fantazje - sorry - moje projekcje.... zostałam według Niego przywołana do odpowiedniego poziomu - narzekania i marudzenia.

NIE NIE i jeszcze raz nie - nie zgadzam sie z tym. Nikt nie ma takiej mocy i najnormalniej w świecie moralnego prawa, żeby na siłę bez dowodów przekonujących przekonywac mnie do swoich wizji, poglądów itp itd... Na SIŁĘ - podkreslam.

 

a ja mam zgoła odmienne widzenie domu i jego zasadności budownia niz Maciek - szanuję Jego stanowisko, ale to Maciej zaczął ironizowac, że to nie w polsce, gdzie takie miejsce it itd, że to projekcje moje.... to że Jego rzeczywistość jest jaka jest - może byc mi smutno z tego powodu i przykro, ale to takie polskie, że jak komuś jest 'lepiej' na duszy i nie tylko, trzeba go wyszydzić, zarzucić nieprawdę, fantazje itp.

Z tym sie nie mogę zgodzić marynata, a nie z tym, że ktos po prostu może nie byc szczęśliwy w swoim domu. Nie zgadzam się z zarzucaniem kłamstwa i równaniem wszystkich do jednego poziomu a nie z samymi powodami szczęścia/nieszczęścia, bo jak piszesz dla różnych osób w róznym czasie mogą być to raz plusy, innego dnia minusy... urawniowka już była

to, że ktoś jest nieszczęśliwy, bo mu sie nie chce z domu wychodzić - nie znaczy to, że tak jest ze wszystkimi. ten watek ma pokazać różnorodnośc ludzką - dlaczego budować na tak i dlaczego na nie. nie komentuję wypowiedzi innych, którzy mają inne niż ja zdanie. Kazdy ma swoją prawdę. Tylko nie lubię złośliwości, a tak odebrałam odpowiedź Maćka. Byc może wcale nie miał takiego zamiaru, ale.... niesmak pozostał ;)

pozdrawiam

Edytowane przez amglad1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkając nad morzem rzeczywiście można liczyć na częste odwiedziny znajomych i mniejznajomych szczególnie w lipcu. By nie pisać tylko o sobie poleciłem Czytelnikom przechadzkę w dowolny weekend po wymarzonej okolicy i obiektywną ocenę - ja mieszkam w ponoć najlepszym miejscu miasta: nie widzę ognisk, nie słyszę śmiechów, widzę samotnych "ogrodników".

Moja koleżanka mieszkała w domku przez 2 lata, potem bloki. Ocenę ma zdrową, bo na domek nie harowała - dostała jako lokum po rodzinie. Mówi, że to był najbardziej dobijający towarzysko okres - pozamykane posesje z pozamykanymi w nich dziećmi czasami spoglądającymi przez ogrodzenie. My ludzie środkowopolscy zapraszamy innych, gdy jest co pokazać, dlatego co sezon wypełniamy alejki castoram i wcale nie po to by kupić cement i cegły. A proces nie kończy się w ogóle. Jak szczerze (co rzadkie) stwierdził mój znajomy - na tym życie polega.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkając nad morzem rzeczywiście można liczyć na częste odwiedziny znajomych i mniejznajomych szczególnie w lipcu. By nie pisać tylko o sobie poleciłem Czytelnikom przechadzkę w dowolny weekend po wymarzonej okolicy i obiektywną ocenę - ja mieszkam w ponoć najlepszym miejscu miasta: nie widzę ognisk, nie słyszę śmiechów, widzę samotnych "ogrodników".

Moja koleżanka mieszkała w domku przez 2 lata, potem bloki. Ocenę ma zdrową, bo na domek nie harowała - dostała jako lokum po rodzinie. Mówi, że to był najbardziej dobijający towarzysko okres - pozamykane posesje z pozamykanymi w nich dziećmi czasami spoglądającymi przez ogrodzenie. My ludzie środkowopolscy zapraszamy innych, gdy jest co pokazać, dlatego co sezon wypełniamy alejki castoram i wcale nie po to by kupić cement i cegły. A proces nie kończy się w ogóle. Jak szczerze (co rzadkie) stwierdził mój znajomy - na tym życie polega.

 

większość moich znajomych mieszka nad morzem i każdy z nich ma swój dom. więc jesli chciałeś tutaj podnieść powód , że znajomi odzywają się w sezonie bo morze... to Ci nie wyszło. ale fakt faktem - z rodziną z Polski tak jest....przypominają sobie o twoim istnieniu latem....;)

mieszkasz w duzym mieście więc dziwne by było, gdybyś widział ogniska. ja mieszkam na wsi - zapewniam Cię, że w wiosenno-letnie wieczory jest wiele ognisk, smiechu i zabawy...

na prawdę życżę Ci więcej optymizmu i radości z każdego dnia.... nawet samotne ogrodnikowanie może być przyjemne...;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maćku,ale znowu mocno generalizujesz w druga stronę-w psychologu jest wątek gdzie ludzie mają dosyć najazdów gości na swoje nowo wybudowane domy!Więc albo gości za mało,albo za dużo-zawsze się znajdzie jakiś powód do narzekania.

Ważne jest żeby żyć zgodnie ze sobą,a nie z obowiązującym trendami.Wiele osób przecież sprzedaje domy i wraca z radością do bloków(i o tym też jest wątek).

 

ps Dla mnie np ogrodnikowanie nie jest przyjemne,ani wspólne ani samotne,dlatego właśnie po prostu i zwyczajnie nie będę miała ogrodu :)

Obcięłam jeden powód do narzekań :D

Ale jak się jest społecznie przymuszonym do jego posiadania,to trudno się dziwić marsowym minom inwestorów którzy przyjmują na siebie dobrowolnie dodatkowy stres.

Edytowane przez marynata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...