Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Z przyjemnością przeszłam przez większość wątku, niezbędna lektura dla wszystkich budujących i planujących wiec dziękuję. Z rzeczy do przemyślenia to dla mnie suszarka do ubrań, żyłam w przekonaniu że to urządzenie tzw. Zgniatacz i niszczyciel a widzę że większość poleca. Pralnię planuję więc miejsce sie znajdzie. I przekonaliście mnie do spiżarni pod schodami, w sumie to przestrzeń zupełnie niezagospodarowana a miesiąca do przechowywania nigdy za wiele.

 

Ponieważ to mój pierwszy post to w skrócie o sobie: pięć lat temu mieliśmy budować, był projekt indywidualny, pozwolenie na budowę było, ekipa umówiona też. Ale nam się odwidziało i kupiliśmy mieszkanie, bo pojawiły sie wątpliwości odnośnie przeprowadzki za miasto. A ponieważ już nie jest nas dwoje tylko troje i pies, znów zaczyna być ciasno i czas odgrzebać projekt i pomyśleć nad większym lokum. Ale to pewnie za dwa lata, bo pieniążki trzeba zebrać i przygotować się do tematu. Przez pięć lat w końcu sporo się zmieniło. Witam wszystkich:yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 9,2k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

1. czarne meble (kurz widać zaraz po wytarciu)

4. białe okna

18. zlew koło kuchenki

Zgadzam się z meblami - zapragnęłam ciemnych mebli i żałuję, bo trzeba codziennie biegać ze ścierką....

Białe okna to koszmar - szarzeją, wyglądają nieestetycznie.

 

Grzejnik w łazience akurat sobie chwalę.

A zlew koło kochenki niestety mam - żałuję, ale nie miałam innego wyjścia.

 

-----

do listy na NIE dodam:

 

- zlewozmywak nablatowy - po kilku latach blat się rozwarstwia od wilgoci, a w szczeliny wchodzą zanieczyszczenia, ciężko je doczyścić.

- listwy wykończeniowe przy płytkach - wymysł płytkarza (podobno były konieczne!) - koszmarne są ;/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- listwy wykończeniowe przy płytkach - wymysł płytkarza (podobno były konieczne!) - koszmarne są ;/

 

Masz na myśli takie plasticzane wypustki na brzegach/narożnikach? Jeśli tak, to faktycznie jest to dość obleśne. Ja się nie zgodziłam, ale za to łatwo na narożnikach skruszyć kafle, bo są ścięte i przez to słabsze. Więc wszystko ma zady i walety....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście nie miałam pojęcia, że można kłaść płytki bez listew więc i dylematów nie miałam. Mam listwy i przyzwyczaiłam się. Za to nie mogę się przyzwyczaić, że jak ktoś siedzi w "salonie" a ja włączę mikser w kuchni, to telewizora nie słychać. Że nie mogę spokojnie posprzątać czy pozmywać, jak gość siedzi. Że jak na dole ktoś gada, to na górze lepiej słyszę, niż ten na dole. Co za baran wymyślił otwarte kuchnie!!! Mam pół otwartą, bo resztką przytomności umysłu postawiłam ścianę z kominkiem między kuchnią a salonem, ale miejsca na drzwi nie mam i nie mogę się odciąć od reszty domu. W desperacji myślę już o powieszeniu grubych, tłumiących dźwięki zasłon. Również w otworze od strony półotwartej klatki schodowej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówisz? A ja właśnie zamierzam zostawić otwartą kuchnię, bo nawet, gdy ja zamknę na salon, to nie wyobrażam sobie wstawiać do niej jakichklwiek drzwi, więc hałas z kuchni i tak będzie się wydobywać....

Jeśli kuchnia nie mieści się w obrębie salonu, jest chociaż odrobinę przesunięta w stosunku do niego, to dźwięki wydobywające się z kuchni będą o wiele łagodniejsze. Poza tym cenna jest sama możliwość wstawienia drzwi, chociażby przesuwnych. W razie czego jest jakieś pole manewru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście nie miałam pojęcia, że można kłaść płytki bez listew więc i dylematów nie miałam. Mam listwy i przyzwyczaiłam się. Za to nie mogę się przyzwyczaić, że jak ktoś siedzi w "salonie" a ja włączę mikser w kuchni, to telewizora nie słychać. Że nie mogę spokojnie posprzątać czy pozmywać, jak gość siedzi. Że jak na dole ktoś gada, to na górze lepiej słyszę, niż ten na dole. Co za baran wymyślił otwarte kuchnie!!! Mam pół otwartą, bo resztką przytomności umysłu postawiłam ścianę z kominkiem między kuchnią a salonem, ale miejsca na drzwi nie mam i nie mogę się odciąć od reszty domu. W desperacji myślę już o powieszeniu grubych, tłumiących dźwięki zasłon. Również w otworze od strony półotwartej klatki schodowej.

 

EZS, ja mam na to metodę-nie sprzątam jak mam gości ;) A zmywa zmywarka :D

To jest chyba opinia subiektywna. Mi na przykład nie przeszkadza półotwarta kuchnia, bardzo lubię ten układ, jak blenduję coś to dzieci krzyczą "ciiiszej!" ale rzadko, bo rzadko im włączam TV. A i blendowanie zajmuje mi chwilę zazwyczaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście nie miałam pojęcia, że można kłaść płytki bez listew więc i dylematów nie miałam. Mam listwy i przyzwyczaiłam się. Za to nie mogę się przyzwyczaić, że jak ktoś siedzi w "salonie" a ja włączę mikser w kuchni, to telewizora nie słychać. Że nie mogę spokojnie posprzątać czy pozmywać, jak gość siedzi. Że jak na dole ktoś gada, to na górze lepiej słyszę, niż ten na dole. Co za baran wymyślił otwarte kuchnie!!! Mam pół otwartą, bo resztką przytomności umysłu postawiłam ścianę z kominkiem między kuchnią a salonem, ale miejsca na drzwi nie mam i nie mogę się odciąć od reszty domu. W desperacji myślę już o powieszeniu grubych, tłumiących dźwięki zasłon. Również w otworze od strony półotwartej klatki schodowej.

 

A ja nie wyobrażam sobie mieć zamkniętą kuchnię. Nie chcę siedzieć przy garach odiłozowana od rodziny czy gości, jak muszę wyjść do chwilę do kuchni to nie tracę wątku w dyskusji, nadal jestem ze wszystkimi, więc dla mnie to jest mus i inaczej być nie może. Od kiedy mieszkam z otwartą kuchnią to gotowanie i pieczenie przestało być dla mnie karą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja nie wyobrażam sobie mieć zamkniętą kuchnię. Nie chcę siedzieć przy garach odiłozowana od rodziny czy gości, jak muszę wyjść do chwilę do kuchni to nie tracę wątku w dyskusji, nadal jestem ze wszystkimi, więc dla mnie to jest mus i inaczej być nie może. Od kiedy mieszkam z otwartą kuchnią to gotowanie i pieczenie przestało być dla mnie karą.

Podoba mi się to podejście :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że jest to podejście subiektywne. A niby jakie ma być?

Różne są potrzeby ludzi i różne modele życia. Piszę o tym, co MNIE uwiera, dla innych może być plusem a jeszcze inni mogą myśleć tak, jak ja albo jeszcze nie myślą, bo nie mieszkają. Ja mieszkam w domu od 2007. Wcześniej mieszkałam w bloku, kuchnia była za zakrętem korytarza i nikomu nie wadziło, co w niej robię.

Teraz mam tak:

- nie jestem fanem gotowania i nie spędzam w kuchni całych popołudni, żeby nie móc się komunikować z rodziną inaczej, niż podczas gotowania. Raczej jak gotuję to szybko i wolę święty spokój, nie znoszę również słuchać TV a niestety- jest u mnie ciągle włączony, taki model męża. Ja mogę słuchać radia, które jednak przegrywa z TV z salonu.

- zmywarka zmywarką, nawiasem mówiąc nie jest bezszmerowa,

- przychodzi ktoś do córki, do męża - niekoniecznie są to moi goście, czasem goście urzędowi - a ja jestem wyłączona z pracy w kuchni, bo nie da się nic zrobić. Szlag mnie trafia, bo mój czas jest drogi i nie lubię go marnować na czekanie, aż będę mogła coś zrobić.

-siedzi taki gość w salonie a ja muszę dyskretnie nakarmić rodzinę. Wszyscy głodni wrócili z pracy, gościa (niektórych) karmić ani myślę, pomieszczenia odizolowanego brak. Wszystko jak na patelni. Zapachy (mimo wyciągu) też się roznoszą. Najlepiej byłoby wywalić gościa, który przylazł nie w porę, choć dawniej dawało się zorganizować dyskretne jedzenie na raty ;)

Przy okazji - miksery KA są BARDZO głośne.

 

I to nawet nie jest, że nie przemyślałam sytuacji przed budową. Ja po prostu nie miałam pojęcia, nie zajmowałam się czymś, co w bloku nie istniało jako problem. Większość projektów teraz ma kuchnię bardziej lub mniej otwartą, bo taka moda. Zwracam uwagę, że nie wszystkim to musi pasować.

Edytowane przez EZS
błąd pisowni ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

EZS - ty nie masz gabinetu do przyjmowania petentów? :jawdrop:

 

(żarcik)

 

Ja celowo i premedytacją oddzieliłam kuchnię od salonu.

Bo mam w kuchni stale bałagan, a wiedziałam, że przyzwyczajeń nie zmienię.

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

EZS ale skoro wiesz jakie Ty masz zwyczaje i upodobania, i sprawdziła Ci się kuchnia "za zakrętem" to dlaczego nie szukałaś czegoś podobnego w domu?

Myślę że wszyscy mają opinię, mniej lub bardziej przemyślaną, na temat kuchni otwartej czy zamkniętej, nie tylko Ci co mieszkają w domach, bo co to, w blokach nie ma kuchni i problemów z nią związanych? Są takie same.

Ja miałam w bloku aneks, czyli w przełożeniu na domowe warunki-kuchnię otwartą na salon;) Znałam jej wady, znałam zalety. Znałam też poniekąd wady czy zalety kuchni zamkniętych/odizolowanych (taką miałam w domu rodzinnym, takie mają znajomi, o takich piszą tutaj forumowicze). Dla siebie wybrałam kuchnię otwartą/półotwartą, bo więcej dla mnie zalet niż wad....

 

Natomiast piszesz najpierw "co za baran wymyślił otwarte kuchnie!?". Skoro to subiektywna sprawa, to chyba nie na miejscu jest nazywanie kogokolwiek baranem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drzwi łamanych nie mam jak. Nie da rady, już mierzyłam i próbowałam. Projekt z zamkniętą kuchnią, który pasował do stron świata itd. znaleźliśmy jeden na kilka setek obejrzanych. Był dla nas za drogi do zbudowania. Dominują w gotowcach kuchnie niezamykane. Nie było właściwie wyboru! Stąd te barany ;) Owczym pędem wszędzie proponują to samo. Indywidualny odpadał z braku czasu, moja budowa miała być ekspresowa. No i w zasadzie była....

 

Elfir, jakbym zrobiła gabinet, to już bym się nie opędziła od tych "petentów" :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem kuchnię otwartą, potem pół otwartą a teraz zamkniętą. I jestem na 1000% pewien, że tylko zamknięta ma sens. Moooże w bloku gdzie walczymy o każdy cm kwadratowy to otwarta ma jakiś sens (bo jest karłowata) a inaczej to idiotyczne, nie róbcie tego, taka dobra rada.

ps. Notabene wielu inwestorów jakoś tam inspiruje się dawnymi czasami: czyli a'la dworki, dachy wielospadowe z dachówką itp ale zapominają że w dawnych dworkach kuchnia nie miała NIC wspólnego z życiem na pokojach, była jak najstaranniej oddzielona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...