Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 9,2k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Facet zawsze znajdzie jakąś pracę,gorzej jak straci zdrowie,dlatego ja zawsze mówię abyśmy tylko zdrowi byli,z resztą sobie poradzimy.

 

Święte słowa, do tego często jak jakieś choróbsko najdzie, to ani zarobić ani z odszkodowania nie pomogą- bo za słabe, Koszt pozyskania dachu nad głową zawsze jest, czy wynajem czy rata więcej czy mniej trzeba płacić, a jak nie można pracować to lipa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O własnym kącie warto pomyśleć już w początkowym okresie po znalezieniu pracy i zacząć na to odkładać z pensji.

Ten, kto musi lokum wynajmować, lepiej aby wziął kredyt w miarę możliwosci na całość. Gdy nie będzie mógł zapłacić rat a bank odbierze dom, to będzie dokładnie w tej samej sytuacji, jakby cały czas wynajmował (musi tylko ogłosić swoją upadłość, czy jak to się tam zwie).

Z kolei ten, kto mieszka np. z rodzicami i oszczędza na przyszłe lokum, niech lepiej oszczędza na całość. W tym przypadku szkoda będzie większa jeśli tylko np. na wykończenie weźmie kredyt hipoteczny (albo żeby wybudować w rok a nie 3 lata), a z braku możliwości późniejszej spłaty straci cały dom, który w większości wybudował z własnych oszczędności. Nie będzie miał w tym wypadku ani pieniędzy ani domu.

 

Moim zdaniem kredyt w wiekszości jest albo dla bogatych, albo lekkoduchów, którzy bez bata nad sobą nie potrafią oszczędzać. Przykładowo chcesz kupić dom za 340tys. i bierzesz na niego kredyt na te 30 lat. Ostateczna cena tego domu wyniesie coś koło 700tys.

 

Zamiast się guzdrać latami z budową, wziąć kredyt na 10-15 lat, skończyć dom i korzystać z jego uroków. Raty obliczyć takie, żeby jeszcze jakiś mały zapasik został na drobne bieżące zakupy do domu i wypadki nieprzewidziane.

Nie wyobrażam sobie, żebym w moim wieku budowała 5-10 lat dom, chyba bym już ten dom zdążyła znielubić i umrzeć przed zamieszkaniem Wolałabym kasę przepuścić na podróżowanie po świecie

 

No a ja wolałabym uzbierać kasę, dołożyć trochę własnego wysiłku i w 5 lat wybudować dom, a później jeździć po świecie zamiast spłacać raty bankom :) Nie chciałabym aby kredyt wisiał nade mną, jak miecz Damoklesa nawet przez lat naście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykładowo chcesz kupić dom za 340tys. i bierzesz na niego kredyt na te 30 lat. Ostateczna cena tego domu wyniesie coś koło 700tys.

 

.

 

Bardzo częste i błędne rozumowanie. Pieniądze z przyszłości na dziś mają mniejszą wartość. Tzn jeśli rata tego kredytu wynosi 2000 tysiące dziś, to dziś rata = 2 tysiące pączków miesięcznie. Jeśli jednak są to raty równe przez cały okres, to te 2 tysiące złotych za lat 30 będą realnie warte znacznie mniej... może 1000 pączków.

 

Czyli po prostu kwestia inflacji. Za 30 lat to pewnie płaca minimalna będzie zdecydowanie wyższa od tej raty, a domy dużo droższe.

Więc realnie wcale nie płacimy bankowi aż 100 procent za kredyt. Trzeba to zdyskontować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obecnie jesteśmy na etapie stanu surowego zamkniętego (tylko okien jeszcze nie mamy) i póki co finansowaliśmy budowę z własnych funduszy. Więc uważam, że to i tak dobrze. Ale te fundusze już się niestety skończyły więc gdybyśmy chcieli czekać z wykańczaniem aż zaoszczędzimy to trwałoby to latami :rolleyes:. Dlatego ja wolałabym wziąć jakiś nieduży kredyt na 10-15 lat żeby popchnąć nieco tempo budowy i przyspieszyć termin wprowadzenia. Nie chcę sytuacji, że przez kilka lat powoli urządzamy dom a kiedy się w końcu wprowadzimy to połowa rzeczy już nie będzie nam się podobać... Szczerze to wolę spłacać co miesiąc ratę kredytu niż odkładać pieniądze do skarpety gdzie tylko tracą na wartości.

No i oczywiście jeśli kredyt to tylko rozsądny po głębokim rozeznaniu się w ofertach banków. Żadne chwilówki czy inne złodziejstwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cały nasz świat kręci się dzięki kredytom - nawet jeśli nie masz ich na budowę domu to patrząc na coroczny deficyt budżetu naszego państwa to jako jego obywatel chcesz czy nie zadłużasz się i tak ( płacisz w podatkach raty i odsetki za niego , a wpływ na co pieniądze są wydawane masz znikomy ).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My z mężem co do kredytów też mamy mieszane uczucia. Wprawdzie działkę i dom do obecnego stanu sfinansowaliśmy z własnych odłożonych pieniędzy, nie ma co oszukiwać jesteśmy z tego powodu bardzo dumni, że byliśmy w stanie zrobić tak dużo. Kasy jeszcze starczy nam na okna i dalej "bida". Ale jakoś na kredyt porywać się nie chcemy, po prostu zwyczajnie w świecie się go boimy, nie jesteśmy jakimiś lekkoduchami, którym dziś kończy się gotówka, a jutro idą po kasę do banku. Czasami, to sobie myślę tak, a co tam idźmy po ten kredyt, weźmy go na 15 lat i miejmy wszystko z głowy, wprowadzimy się za jakiś rok. A później nagle z drugiej strony głowy nachodzą mnie myśli, a jak coś w życiu pójdzie nie tak, to co? Wrócimy do do domu rodziców, gdzie obecnie mieszkamy i co domu nie będzie, a kredyt zostanie... Wiem, czarne myśli, ale dzisiejsza koniunktura pokazuje nam, że nie każdy może sobie pozwolić na ryzyko. Ktoś tu wcześniej pisał o stabilności pracy w budżetówce, no to chciałam otworzyć oczy innym - tak było kiedyś, a teraz każdy boi się o swój "stołek". Sorry, takie mamy czasy :(

 

Reasumując, jeśli masz gdzie mieszkać, na głowę Ci się nie leje, masz możliwość odkładania co miesiąc, wpakowałeś w budowę do tej pory tylko i wyłącznie swoje ciężko zarobione pieniądze, to decyzję o kredycie trzeba przemyśleć 100 razy. Kiedyś słyszałam dobrą audycję w jakimś radio, było to całkiem przypadkiem podczas szukania innej stacji, wypowiadał się wtedy jakiś ekonomista, on powiedział dobrą rzecz: rata kredytu może wynosić max. 1/3 Waszych dochodów, inaczej nie jesteś w stanie się utrzymać.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie już trochę śmieszy to gadanie, jakie to kredyty są złe. Obecnie płacę za wynajmowane mieszkanie 750zł odstępnego. Rata mojego kredytu będzie wynosić 890zł. Niby mam możliwość zamieszkać z rodzicami, ale po co, skoro tam nie ma żadnej pracy, a oszczędności jakie moglibyśmy poczynić z tytułu niepłacenia za czynsz poszłyby w dojazdy? I tak będę musiała płacić całe życie za jakieś mieszkanie, albo za cudze, albo za moje. Dla mnie wybór był prosty. Co do ciułania i budowania przez lat dziesięć - to przepraszam, drugi rok budujemy, śpimy na dobę po 5 godzin, każdy zebrany grosz i tak pakujemy w dom, bo kredyt chcieliśmy jednak jak najmniejszy, a mąż potrafi i chce dużo zrobić sam. Jakbym miała tak żyć 10 lat, to chyba sama bym ten dom podpaliła. Ale jak ktoś lubi się "umęczać" - jego sprawa, i chyba kwestia nastawienia. My są na nie ;-)

 

W życiu następny raz nie budowałabym komina "na wszelki wypadek".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ludziska ale co to za kredyt teraz macie ... 3%-6% śmiech pod chatę a konsumpcyjny 10%-12%

jak budowałem chatę w 1997 brałem na dokończenie 25000 zł na 28% na trzy lata to były odsetki a rzeczywista stopa % to strach myśleć :bash:

jak jest robota i zdrowie to brać 20-30000 na 3-4 lata i po ptokach jak sie boicie na całość i powtórka jest to jakieś rozwiazanie .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ludziska ale co to za kredyt teraz macie ... 3%-6% śmiech pod chatę a konsumpcyjny 10%-12%

jak budowałem chatę w 1997 brałem na dokończenie 25000 zł na 28% na trzy lata to były odsetki a.....

 

To prawda, dzisiejsze odsetki są niewielki, chociaż mam ich 50% w racie, nie należy zapominać, że mogą wzrosnąć nawet parokrotnie i wtedy udźwignięcie duuuużego kredytu może boleć, ale jak to powiedział jeden z inwestorów "wtedy będzie problem w całym kraju i niech się rząd tym martwi"- coś w tym jest, wszystkich nie eksmitują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poglądy tu prezentowane, że kredyt to największe zło, którego trzeba za wszelką cenę unikać wynikają przede wszystkim z braku jakiejkolwiek wiedzy w zakresie zarządzania własnymi finansami. Obecnie nigdzie nie znajdziemy tak taniego pieniądza jaki możemy uzyskać w kredycie hipotecznym. Śmieszą mnie te wpisy ludzi bojących się taniego pieniądza hipotecznego, którzy przewidują, że odłożą w parę lat kilkaset tysięcy złotych. Ktoś kto zarabia jedynie średnią krajową takich pieniędzy nie byłby w stanie odłożyć nawet w 10 lat :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No rzeczywiście dziś kredyty to samo dobro. Z ciekawości poszliśmy do banku z mężem, było to ok. kwietnia tego roku. Wkład własny wynosi w naszym przypadku 230tys.zł potrzebne nam było 150tys.zł. Przy tych 150tys.na 15 lat kredytowania do oddania byłoby w sumie 210tys.zł. Czy to wg Was dobra oferta?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie mówi, że kredyt to samo dobro bo do tego trzeba z głową. Jeśli ktoś Ci pożycza jakieś pieniądze to chyba normlane jest, że chce na tym zarobić i odsetki są nieodłącznym kosztem kredytu? 150 tys. zł kreytu, do oddania 210 tys. po 15 latach oznacza odsetki na poziomie niecałe 5%/rok. Dla jednym to dużo dla innych śmiesznie mało. Kwestia umiejętności zarządzania własnymi finansami :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...