Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Mąż kleił pianką - Tytanem - bo nawet nie orientowaliśmy się, że są inne. Kleił 20 cm styro na beton komórkowy. Może i drożej, ale szybciej, łatwiej i przyjemniej. Ważne, zwłaszcza jeśli robi się ocieplenie samemu - niby więcej wydane na piankę, ale zaoszczędzone na robociźnie.

 

Ad. 2 - to akurat napisane na opakowaniu, więc w czym problem? I nie długo, tylko kilka minut. Przy odpowiednim rozplanowaniu, jeden blok styropianu kleisz do ściany, a drugi czeka w kolejce.

Ad. 5 - to ktoś nie szlifuje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 9,2k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Może i drożej, ale szybciej, łatwiej i przyjemniej. Ważne, zwłaszcza jeśli robi się ocieplenie samemu - niby więcej wydane na piankę, ale zaoszczędzone na robociźnie.

Ad. 2 - to akurat napisane na opakowaniu, więc w czym problem? I nie długo, tylko kilka minut. Przy odpowiednim rozplanowaniu, jeden blok styropianu kleisz do ściany, a drugi czeka w kolejce.

I gdzie tu szybkość klejenia właśnie o tym pisze. Zwykły klej rozciągasz czy też kładziesz na placki jak kto woli i jak równą ma powierzchnię przykładasz do ściany i już jest przyklejone nic nie trzeba czekać. Co ma wspólnego robocizna z klejem jeżeli w obu wypadkach robisz ocieplenie sam a jedynie o to chodzi iż zwykłym klejem robi się łatwiej i taniej. Najlepiej jest kupić jedną piankę i jeden worek kleju i wypróbować a zaręczam, iż po pierwszej próbie klej w piance zostanie do uszczelniania. Cóż nie każdy jest budowlańcem i wie iż trzeba przeszlifować wszelkie nierówności tarką, przed wykonaniem ocieplenia też o tym nie wiedziałem :wiggle:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co prawda welne kleilem na klej na grzebien. Ale fundsmenty murarze obklejali stryrodurem i w miare sprawnie im to poszlo, na pianke. Natomiast jak ocieplalem sciane miedzy garazem a domem to kupilem pianke, co sie naklalem przy klejeniu to nikt nie wie. Porownanie z klejeniem na grzebien? W zyciu bym nie kleil pianka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Wow, przebrnęłam. Nie było łatwo ani szybko.

Teraz ja. Jesteśmy już po tynkach i wylewkach, więc dużo za nami, wiele jednak jeszcze przed nami. Mamy trochę doświadczenia z domów rodzinnych i mieszkań wynajmowanych.

Czego bym nie zrobiła? Kolejność zgodna z przychodzeniem do głowy.

1. Nie wynajmowałabym nikogo bez polecenia lub przekopania internetu (jeśli nie znalazłabym info, to też bym nie brała). (Nauczyłam się tego zamawiając rolety zewnętrzne w firmie Budvar w Zgierzu. Pan dokonał pomiaru otworów okiennych przed instalacją okien i bez informacji, że nie powinno się tak robić. Kiedy przyszło do wykonawstwa, to okazało się że prowadnice rolet są znacznie poza oknami. Uniemożliwiało to/znacznie utrudniało realizację pomysłu schowania prowadnic pod warstwą 2 cm styropianu. Wpadłam na taki pomysł i uważam go za świetny. Oczywiście nie byłam pewna czy jest możliwy do realizacji, więc skonsultowałam to z panem z Budvaru i z jego montażystą. Panowie stwierdzili, że pomysł super i jak najbardziej da się wykonać. Nawet im rysunki zrobiłam. A potem okazało się, że słabo. Dało to się naprawić, ale ile było nerwów. Po drodze najpierw pan wielokrotnie zarzucił niekompetencję mojej ekipie od elewacji, potem chciał, żebym zapłaciła całość za rolety, potem abyśmy to my zmierzyli wymiary rolet. Jeden wielki koszmar. Nie denerwowałabym się tak bardzo, gdyby do nie był wrzesień i sytuacja z roletami nie rozciągnęłaby mi wykonania elewacji o ponad 3 tygodnie wpływając na plany mojej ekipy od elewacji.)

2. Nie podchodziłabym do żadnego kolejnego etapu bez dokładnego zgłębienia materii (Panowie od dachu położyliby mi źle gont bitumiczny, gdybym po około 2 h od początku pracy nie wlazła na dach i nie odkryła, że robią to niezgodnie z instrukcją; doświadczona ekipa, wynajmowana przez wielu znajomych, wszyscy zadowoleni; fakt, zareagowali super, wszystko naprawili i jeszcze dziękowali za uważność; poza tym dodatkowym plusem było to, że od tego momentu nie musiałabym ich przekonywać, że mają mnie słuchać )

3. W ogóle nie zaczynałabym budowy bez czytania forum muratora przez min. pół roku i analizy swoich pomysłów. W zasadzie to myślę, że powinnam była najpierw wszystko bardzo dokładnie zaplanować i rozważyć mój milion pomysłów pod względem wykonalności i kosztochłonności.

4. Bardzo dokładnie przyglądałabym się projektowi przez długi czas. (Nie zauważyliśmy, że parter jest zaprojektowany na wysokość 2,5 m. Zorientowaliśmy się kiedy już był wybudowany budynek i zalany strop.żeby chociaż 2,7... nie do naprawienia bez dużych nakładów)

5. Nikomu bym nie ufała (kupiliśmy bliźniaczą działkę ok. 3 lata przed rozpoczęciem robót; zmieniło się prawo i prawo pierwokupu ma miasto, więc najpierw robi się wstępny akt i wysyła zapytanie do Urzędu. Pani notariusz (zdecydowanie przez małe "N")zrobiła ostateczny akt; dostaliśmy pismo z miasta, ale list odebrał dziadziuś i zapomniał; odnaleźliśmy go po dwóch latach; okazało się, że była właścicielka w międzyczasie stała się bezdomną alkoholiczką; odnalezienie jej to było wyzwanie; zgranie byłej właścicielki (delikatnie, aby się nie zorientowała, że nadal działka należy do niej, choć już dawno kasę przepiła) i pani notariusz, dla której bardziej istotne były rozliczne urlopy, to było kolejne wyzwanie; duuuuużo nerwów; żeby było śmieszniej, Urząd Miasta przez te dwa lata wysyłał nam papiery na podatek za tę działkę )

 

6. Od początku założyłabym, że budowa będzie trwała dwa razy dłużej niż podejrzewam. (Na początku strasznie się denerwowałam każdym rozjazdem, im dalej tym mocniej się ich spodziewam, choć nadal jeszcze nie jestem spokojna w takich sytuacjach)

 

7. Nigdy, powtarzam nigdy nie płaciłabym nawet na godzinę przed zakończeniem roboty (zapłaciłam dzień wcześniej, bo następnego dnia jechałam w delegację; ufałam, że posprzątają tak jak piętro; Panowie Tynkarze posprzątali parter delikatnie mówiąc mniej więcej; kosztowało mnie to 3 wieczory pracy do północy po pracy :bash: )

 

8. zaprojektowałabym inne schody (wymyśliłam sobie zabiegowe; aż sama w to nie wierzę)

8a. albo bez- gdybym miała możliwość wybrałabym parterówkę

 

9. Nie robiłabym otwieranych okien w garażu

 

10. Nie robiłabym chyba balkonu (balkon spełnia funkcję dachu wiatrołapu; wydawało mi się, że lepiej będzie tak wykorzystać tę przestrzeń ze względów praktycznych i estetycznych niż robić tam daszek; kwestia estetyczna nadal jest aktualna, ale praktyczna i finansowa to :no: )

 

Na razie tyle. Jeśli coś mi przyjdzie do głowy, to dodam.

Ach, kwestie doświadczenia z domów rodzinnych:

1. żadnych pomieszczeń, które nie mają jasno sprecyzowanej funkcji- w 4,5 sekundy zamieniają się w schowki rzeczy, które nie wiadomo gdzie postawić

2. żadnych prowizorek- przetrwają 20 lat, aż następne pokolenie się za nie zabierze, bo przestajemy je zauważać po tygodniu i już nam nie przeszkadza- przecież działa

3. nadal nie spuszczanie z oka wykonawców (co prawda 20 lat temu, ale chyba niewiele się zmieniło- pan robiący wykop pod piwnicę domu teściów nie przyjrzał się planom i zamiast wykonać wykop pod połową domu wykonał pod całym

4. należy dokładnie przemyśleć układ łączników światła, tak by nie zafundować sobie sytuacji kiedy trzeba albo przejść kawałek po ciemku, albo wracać się kilka metrów, żeby wyłączyć światło.

5. miejsce płyty grzewczej zaprojektować w takim miejscu, aby mieć wolny kawałek blatu z obu stron; w kuchni, w której teraz gotuję po prawej stronie zaraz przy płycie jest komin, nie myślałam, że tak może mi to przeszkadzać

6. dla mnie pralnia w piwnicy to pomyłka z jednego powodu- nie słyszę, że pralka skończyła prać i zapominam, że robiłam pranie; być może jestem bardziej roztrzepana niż przeciętnie, ale muszę słyszeć pralkę

7. żadnych szafek w kuchni, jak najwięcej szuflad- są znacznie łatwiejsze do utrzymania w porządku i orientacji w posiadanych produktach i sprzętach

8. bateria kuchenna z wysuwanym wężem po pół roku tak się wyrobiła, że przy większym ciśnieniu sama się wysuwała

9. w domu rodziców prysznic był wykonany muru pokrytego płytkami, podłoga też, teraz używam brodzika z akrylu Roca. Brodzik jest o niebo łatwiejszy w czyszczeniu. Być może nie bez wpływu na to porównanie są białe fugi w prysznicu rodziców, które szczerze nienawidziłam myjąc, ale ja jestem zdecydowanie za brodzikiem

10. apropo prysznica- obecnie korzystamy z drzwi Huppe, półokrągłych, otwieranych na łazienkę; samo otwieranie nie jest problemem, bo ściągam wodę taką gumową ściągaczką (ja naprawdę jestem bardzo leniwa i wolę to niż szorowanie szyby), ale uszczelka na dole drzwi zesztywniała i skruszyła się po jakiś 2 latach i drzwi po prostu przeciekają. Michał kupił nawet nową uszczelkę (300 zł:jawdrop:) ale znów po ok. 2 latach stało się z nią to samo; wydawać by się mogło, że Huppe to porządna firma, ale z tym tworzywem zdecydowanie nie popisali się

11. bardzo polecam szambo ekologiczne; znów dom teściów, szambo działa od ponad 20 lat, bez zarzutu, wywożone co około 3 lata; fakt- w gospodarstwie domowym nie używa się żrących środków (typu domestos), ale też nie same ekologiczne- normalne proszki do prania i płyny do mycia naczyń, a nawet Cif ;) no i mój mąż pilnuje harmonogramu dosypywania bakterii do układu. o jednej rzeczy należy pamiętać: aby uwzględnić podłoże: sąsiad rodziców niestety musiał wycofać się z tego pomysłu, bo okazało się, że podłoże jest zbyt mokre; na glinie też raczej nie przejdzie, ale u teściów na szczęście piaski i na wyżynie, wiec bajka.

12. Świetnym pomysłem jest zadaszenie tarasu taką przezroczystą szybą z tworzywa.

13. Taras zachodni tylko jeśli niedaleko są drzewa dające cień

14. Na tarasie płytki ceramiczne położone 7 lat temu trzymają się super i nic nie mówią o odpadaniu- klej elastyczny

15. Warto jeden kąt tarasu przymknąć, tak aby tylko z jednej strony było otwarte. W bardziej wietrzne dni, taki zaciszny kącik to fantastyczna sprawa.

16. Spiżarnia jak najbliżej kuchni.

17. W holu moim zdaniem powinno być miejsce na chociaż małą, ale w pełni głęboką szafę. Nie lubię wieszać płaszczy inaczej niż na wieszaku. Mam wrażenie, że się deformują. Dobrze jest też od razu zaplanować miejsce do siedzenia: to, że my nie potrzebujemy usiąść przy zakładaniu butów nie oznacza, ze potrzebuje tego nasza babcia czy wujek.

18. Warto, jeśli lubi się ogród, przeanalizować, gdzie będzie się przechowywać zimą te rośliny, które mrozów nie wytrzymują. Moja sąsiadka całą zimę trzyma tę oranżerię w kuchni. Wygląda to strasznie.:confused:

19. Koniecznie należy zaplanować miejsce na zwierzaka

20. Przy łóżku znacznie lepiej sprawdzają się kinkiety niż lampki nocne. Każdy centymetr na stoliku nocnym jest na wagę złota. W nowym domu nad stolikami planujemy jeszcze po małej półce na książki, a z łączników, to z każdej strony łóżka będzie można zgasić każdy punkt świetlny w pokoju (lampkę męża też :D )

21. Łóżko zdecydowanie nad podłogą, bez żadnej skrzyni, tak by można było zawsze odkurzyć pod spodem, zresztą ja lubię, kiedy mam dostęp do całej podłogi (meble podwieszane i na nóżkach rules :D)

22. Jeśli w planach, a nawet w marzeniach jest toaletka, to należy zaplanować gdzie ma stać i wyprowadzić tam punkt świetlny oraz gniazdka (min 2 elektryczne)

23. Wyjście na strych należy zaplanować w mało reprezentacyjnym miejscu domu, najlepiej nie w ciągu komunikacyjnym i jak najbliżej belki szczytowej

24. Zlew w garażu/ pomieszczeniu gospodarczym czy kotłowni jest konieczny. W każdym razie min. 1 zlew w miejscu gdzie nie żal będzie trochę nabrudzić

25. Jeśli nawet tylko marzycie o nawodnieniu ogrodu, to należy wyprowadzić wodę jak najgrubszą rurką do ogrodu i zaślepić.

26. Drenaż opaskowy rules:D

27. Przy projektowaniu domu wytnijcie meble z papieru w takiej skali jak projekt domu i sprawdźcie, czy ich optymalne ustawienie nie wypada w ciągach komunikacyjnych- może okno tarasowe powinno być metr w jedną lub drugą przesunięte

28. Wyprowadźcie przewody do domofonu (ew. do wideodomofonu) i bramy przesuwanej

29. Rozważcie, czy nie chcecie mieć grzania schodów zewnętrznych (o ile je macie/chcecie)

30. Jeśli to możliwe zaprojektujcie łazienkę tak, aby nie dało się zobaczyć osoby korzystającej z sedesu wchodząc do niej

31. Rozważcie oświetlenie tarasu i ogrodu na etapie instalacji elektrycznej przed elewacją

32. Zastanówcie się w jakiej kolejności mają być włączniki światła. Mam w kilku miejscach domów, w których mieszkałam taką sytuację, że światło z lewej zapala się prawym łącznikiem. Strasznie mnie to drażni. Ogólnie sporo czasu poświęciłam na stworzenie szczegółowego projektu elektryki. Wykonawca był pod wrażeniem;)

33. Jeśli piekarnik i mikrofala mają być w słupku, to gniazdo należy zaplanować na wysokości mikrofalówki- ona jest płytsza i tam znajdzie się miejsce na wtyczki

34. gniazdo zmywarki powinno być za zlewozmywakiem

35. Różnica dwóch schodów na jednym poziomie to bardzo zły pomysł. ja kwestii niemal nie zauważam, dla mojej babci to nie lada przeszkoda

36. Na etapie izolacji parteru dużą wagę przykładałam do kwestii ciągłości tej izolacji. W miejscach, gdzie mogłyby być straty z uwagi na brak wypełnienia styropianem postanowiłam ubytki wypełnić pianką. TYMI RENCAMI ;) zużyłam 17! pianek:jawdrop: sama była zaskoczona. polecam dopilnować tego etapu. Różnicy pewnie nie zauważę mierzalnie dla mnie, ale mam nadzieję, że dzięki temu dom będzie odrobinę bardziej energooszczędny.

37. Miałam w swoim życiu różne meble w użytkowaniu: jasne, ciemne, białe, czarne. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że najgorsze w utrzymaniu są czarne. A czarne, lakierowane to wymysł szatana...

38. Jeśli macie możliwość to te rurki, które możecie puścicie wolno. Tzn. np. ja mam łazienkę nad kotłownią. Poprosiłam, aby kanaliza i woda szły przy suficie kotłowni. Powód jest taki, że niedawno zdarzyła nam się w domu awaria uszczelki w stelażu podwieszanej toalety. Temat odkryliśmy następnego dnia, bo akurat bebechy wychodzą w pralnio-kotłowni, do której bardzo często schodzimy. W tym samym czasie u moich rodziców poszło kolanko w rurze od wody. Zorientowali się po mokrej ścianie pokoju dziennego. Musieli na tydzień przed Wielkanocą rozkuć pół domu, aby się do tego głupiego kolanka dostać. Dobrze o tyle, że mieli dojście od drugiej strony niż kafle, bo zepsucie połowy łazienki byłoby bardziej bolesne.

39. Rurki wody w podłodze moim zdaniem lepiej puścić na izolacji termicznej niż pod. Tzn. oczywiście zagłębione, aby nie wychodziły ponad, ale z maksymalną ilością izolacji pod sobą. Minimalizuje to wtedy straty ciepła

40. Kocham karnisze i firany z tunelem na nie:)

41. Niestety uważam okna połaciowe za pomyłkę. Mycie ich to syzyfowa praca, na dodatek strasznie męcząca, a ponadto termicznie są bardzo niekorzystne i jeśli spadnie więcej śniegu, to już nie ma okna. Jeśli tylko jest opcja bez, to nie należy się wahać.

42. Dach tylko dwuspadowy lub płaski, wszystko inne to dla mnie zazwyczaj przerost formy nad treścią. Ale ja prosty człowiek jestem.

43. Furtka powinna być umiejscowiona tak aby widzieć ją z najłatwiej dostępnego okna. Kto powiedział, że ma być przy bramie? Należy pamiętać o oświetleniu furtki z możliwością włączenia w domu

44. Kocham przelotową skrzynkę na listy

45. Pojemników na śmieci nie należy planować przy furtce (zapachy)

46. Jeśli macie automatyczną bramę na pilota warto mieć możliwość otwierania jej z przełącznika w garażu, bez pilota. Idziecie kosić trawę i nie musicie poszukiwać kluczy od auta, wystarczy, że wejdziecie do garażu

 

Odnosząc się do wcześniejszych wypowiedzi:

1. w domu moich teściów są panele zakładane na początku lat 90', podobno szwedzkie były. Dom jest na wsi, pokój dzienny ma wyjście na taras, latem wiecznie otwarte. W domu od zawsze większe czy mniejsze zwierzęta w ilości sztuk kilku (najczęściej po 3) od kotów po harty. Zwierzaki oczywiście biegające w tę i z powrotem bez przerwy. Imprezy na szpilkach i taneczne też odbyły się wielokrotnie. kilka lat temu w nocy kot przewrócił choinkę, woda z podstawka (a jakoś tak bardzo dużo ją podlaliśmy) stała całą noc. Przy kominku nie ma nic innego, tylko te panele. odkurzamy niemal codziennie, jeśli nie odkurzamy, to zamiatamy ( zwierzaki plus kominek wymagają tego). Podłogę myjemy kilka razy w roku. Na pewno rzadziej niż raz na miesiąc. Panele wyglądają cudnie (choć to pewnie kwestia gustu), tzn. jak panele, ale nie zniszczone. Dodam tyko, że są w kolorze jasnego dębu i mąż z teściem je kładli jakoś tam dodatkowo klejąc boki (ale ponad 20 lat temu). Jestem fanką paneli (przynajmniej tych konkretnych;) )

 

2. Znów w domu moich teściów najpierw był kominek otwarty. Świetnie spełniał swoją rolę, czyli był ślicznym obrazkiem ognia i troszkę dogrzewał. W którymś momencie teściowie stwierdzili, że trochę szkoda palić drewno i wrzucać to ciepło (i pieniądze) w powietrze i zmienili wkład na powietrzny. Pan, który rozbierał stary kominek był pod wrażeniem, jak dobrze i fachowo był on zbudowany. Kominek powietrzny nie spełnił zadania zupełnie. Zacieki na ścianach i sufitach rozprowadzenia i ataki alergii u mojego męża przy każdym rozpaleniu. Koszmar. Cały urok palenia został popsuty.

Mój mąż w końcu zdecydował, aby ten kominek zmienić. Zainstalowano kominek z płaszczem wodnym z podłączeniem do bufora ciepłej wody. Moim zdaniem to strzał w 10. Od momentu odpalenia 3 lata temu piec olejowy odpaliliśmy tylko 1 raz, kiedy byliśmy na nartach, a mama nie mogła palić. Oczywiście trzeba pamiętać o kilku rzeczach: ponieważ jest płaszcz spaliny szybko się wychładzają- musieliśmy podnieść komin i jednak większą uwagę przyłożyć do otwierania drzwi, bo łatwiej ten dym cofnąć. Mój mąż chyba nigdy nie robi tego źle, mnie się czasem zdarza, mama nie ma cierpliwości i niemal zawsze otwiera zbyt gwałtownie. Mamy więc po 3 latach pokój do malowania. Ale w perspektywie finansowej: prawie 8 tys/rok za ogrzewanie olejem w porównaniu z 3,5 tys/rok za ogrzewanie kominkiem w tym CWU przez 9 mcy w roku (z bufora woda do użytku wystarcza dla nas na ok. 3 dni, kiedy są okresy umiarkowanych temperatur przepalamy co te 3 dni, aby ją podgrzać). Inwestycja kosztowała 20 tys., ale moim zdaniem naprawdę było warto. Nawet jeśli częściej trzeba byłoby malować. Co do bałaganu w pokoju z kominkiem, to wydaje mi się, że przereklamowana kwestia. Po prostu uważamy dokładając i nieco częściej sięgamy po zmiotkę. Kiedy instalowaliśmy kominek myślałam, że będzie to dla mnie udręczenie, a teraz stwierdzam, że to jeden z przyjemniejszych i krócej trwających obowiązków w domu. Jedyny minus: drewno trzeba latem zorganizować- kupienie nie jest problemem, ale ułożenie już trochę tak. Z tym, że ja lubię taką aktywność. Praca fizyczna w cudny sposób czyści głowę.:lol: Podsumowując, dla mnie kominek z płaszczem i buforem jest super.

 

Długo wyszło, a to pewnie nie wszystko:) Ale ja naprawdę strasznie się w tę budowę zaangażowałam i wszystko analizuję. Mam nadzieję, że komuś ta moja tyrada się przyda.

Edytowane przez aniajaz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow, przebrnęłam. Nie było łatwo ani szybko.

Teraz ja. Jesteśmy już po tynkach i wylewkach, więc dużo za nami, wiele jednak jeszcze przed nami. Mamy trochę doświadczenia z domów rodzinnych i mieszkań wynajmowanych.

Czego bym nie zrobiła? Kolejność zgodna z przychodzeniem do głowy.

....ciach...

Długo wyszło, a to pewnie nie wszystko:) Ale ja naprawdę strasznie się w tę budowę zaangażowałam i wszystko analizuję. Mam nadzieję, że komuś ta moja tyrada się przyda.

Jeszcze się nie pobudowaliśmy ale mieszkaliśmy już w paru miejscach i przemyślenia mamy bardzo podobne poza jednym punktem dotyczącym paneli...... gdzie się da płytki ... mieszkanie w ciągu roku or wprowadzenia zalane było (pech jakiś chyba) cztero krotnie, raz woda przesiąknęła do parteru gdy jeszcze nie mieszkaliśmy, żadne panele by tego nie przetrwały (parkiet pewnie też)... na szczęście mamy wszędzie płytki - nic im nie jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10. apropo prysznica- obecnie korzystamy z drzwi Huppe, półokrągłych, otwieranych na łazienkę; samo otwieranie nie jest problemem, bo ściągam wodę taką gumową ściągaczką (ja naprawdę jestem bardzo leniwa i wolę to niż szorowanie szyby), ale uszczelka na dole drzwi zesztywniała i skruszyła się po jakiś 2 latach i drzwi po prostu przeciekają. Michał kupił nawet nową uszczelkę (300 zł) ale znów po ok. 2 latach stało się z nią to samo; wydawać by się mogło, że Huppe to porządna firma, ale z tym tworzywem zdecydowanie nie popisali się

 

Zdecydowanie wydaje się że Huppe to porządna firma. Mamy kabinę złożoną z 2 ścianek+drzwi skręcone razem. Akurat żadna inna z przeszukiwanych firm, nie miała czegoś takiego w swojej ofercie. Nie mieliśmy wyboru. I rzeczywiście po 2 latach intensywnego użytkowania, uszczelki umarły. Pozostaje pogodzić się z wymianą płatną, akuratnie pogwarancyjną na nowe lub pogodzić się z wylewaniem wody na zewnątrz. Trzeba po prostu mocniej myć przy profilach przylegających do podłogi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jedno.. jak już parkiet albo dechy to tylko olej a nie lakier.

Miałem oba, na dobrym drewnie (jesion, dąb) i lakier po kilku latach nadawał się do renowacji a olej (twardy osmo) miejscowo się odbarwił w miejscach gdzie kapała woda z okien dachowych, łatwe do przeszlifowania i usunięcia samodzielnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu jest prawidłowe podejście :yes:

 

A co z tym "domem złym"? Wrogowi?

Dlaczego ludzie zaczynają myśleć dopiero po budowie domu? Sam nie uniknąłem kilku błędów i dzisiaj też bym zrobił to i tamto inaczej, ale jak przychodzą do nas znajomi, to wszyscy mówią, że mam bardzo dobrze przemyślany dom. Obok stoi dom sąsiada. TRZY! balkony, choć działka 15 arów (jeszcze nigdy ich na tych balkonach nie widziałem), wykusze. Gaz, ale oczywiście do tego kominek z płaszczem (cała inwestycja droższa od pompy ciepła i rachunki wyższe, do tego robota). Układ w środku też dramatyczny.

Kilkadziesiąt metrów dalej dom 400m2 i dwójka nastolatków. Za kilka lat zostaną tam sami rodzice. Współczuję.

Obok tego domu budowa, która ciągnie się już 8 lat. W międzyczasie inwestor siedział za handel prochami. Teraz nawet nie stać go na ocieplenie wiec jadą z tynkami :bash:. Oczywiście w tym domu będzie tani kopciuch :bash:

I tak by można było wymieniać.

Dom to nie sukienka, która może się znudzić, dom to inwestycja za grube pieniądze i powinna być bardzo przemyślana.

niestety najczęściej jest tak, że ludzie szukają pomocy dopiero po faktach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego człowiek myśli po budowie? Bo nie wie, że ma myśleć wcześniej, a żaden "fachowiec" (począwszy od projektanta) mu nie powie: pomyśl nad tym, nad tym, nad tamtym. Myśmy myśleli w trakcie, więc kilka rzeczy do zmiany by było, np. komin dymny do wywalenia... Poza tym już od iluś osób słyszałam, że murator to zło, więc nie czytają, bo tak im sąsiad/wujek - murarz powiedział, a on wie. No to mają kopciuchy w domach i są szczęśliwi...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego człowiek myśli po budowie? Bo nie wie, że ma myśleć wcześniej, a żaden "fachowiec" (począwszy od projektanta) mu nie powie: pomyśl nad tym, nad tym, nad tamtym. (...)

Poza tym już od iluś osób słyszałam, że murator to zło, więc nie czytają, bo tak im sąsiad/wujek - murarz powiedział, a on wie. No to mają kopciuchy w domach i są szczęśliwi...

 

Dokładnie jest tak, jak piszesz. U nas i projektant i konstruktor (vel kierbud) powtarzali z pogardą: "Muratorów się naczytali". A my przecież chcemy tylko w miarę energooszczędny chałup wybudować. Z kolei projektant instalacji CO dobrał pompę ciepła tak jak dobierało się śmieciuchy - z naddatkiem. Więc u kogo szukać pomocy przed budową?

Jedynym kumatym człowiekiem w naszej przygodzie z budowaniem, wydaje się być szef ekipy budowlanej, który nie uważa, że zjadł wszystkie rozumy i pomimo wielu lat doświadczenia w branży, wciąż jest chętny aby poszerzać swoją wiedzę.

 

Lecz wracając do tematu wątku...

Nie przemyślałam dokładnie, gdzie mają stać rośliny domiczkowe, których mam sporo. Parapetów nie planuję, co najwyżej wnęki okienne, ale one nie będą odpowiednio głębokie dla większości roślin (pustak gr. 24cm) :(

Edytowane przez moniss
literówki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.... powtarzali z pogardą: "Muratorów się naczytali"

 

Też to wielokrotnie słyszałam od rozmaitego kalibru fachowców.

Lektura "Muratora" spowodowała, że parę razy nie daliśmy sobie kitu wcisnąć.

Do naszego domku nie mamy zastrzeżeń.

Edytowane przez Pusia&Kssawery
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie czytajcie gazet, bo w wiekszości są tam sponsorowane artykuły. Czytajcie fora, na nich ciężko się przebić z bełkotem marketingowym.

 

Zgadza się, tylko wypowiedzi na forach trzeba uważnie selekcjonować.

Niestety w większości tematów najwięcej do powiedzenia mając ci, którzy danych rozwiązań nigdy na oczy nie widzieli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...