Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Gość Henku_wawa
Właśnie blat bukowy. Najbardziej pasował nam odcieniem do faktum ikeowskiego. Tak jak napisałem ładnie wygląda - ale trwałość.... hmmm... w sumie jeszcze nie mamy żadnych rzucających się w oczy śladów użytkowania, ale pamiętam te nerwy jak wilgotny od spodu gorący kubek poleżał sobie na nim. Po nim pojawiło się ładne kółeczko, które po wyschnięciu było jeszcze widać... Szczęśliwie to było jeszcze przed tym jak go olejowałem. Lekkie przetarcie papierem i późniejsze zaolejowanie pomogło i teraz nie ma śladu.

 

A dlaczego napisałem, że do zastanowienia - bo teraz cały czas się pilnujemy aby nic gorącego nie stawiać. No i ślady po wszelkich "barwnikach" też trzeba raz-dwa wyczyścić. Blat laminowany z pewnością był praktyczniejszy. No ale nie tak ładny :-)

luzik :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 9,2k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Na 100% NIGDY WIĘCEJ / Na 100% polecam:

 

-Jasnej podłogi w kuchni - KOSZMAR :roll:

widać każde chlapnięcie. Ciemny gres i ciemne fugi!!!! Na ścianach (zwłąszcza nad płytą)też na ciemno.

Żeby się potem nie okazało tylko, że na tym ciemnym gresie widać wszystko co opadnie. Chyba najlepiej sprawują się "brudne" kafle, czyli takie na których brudu widać nie będzie

 

Tak dokładnie jest - Trociu popieram. U mnie na ciemnych było widać każde chlapnięcie teraz mam takie bardzo jano kakaowe z naturalnymi smugami i nie widać nic (jestem użytkownikiem kuchenki gazowej).

 

Acha i ngdy więcej ławy ze szklanym przezroczystym blatem :evil: :evil: :evil:

 

W ciapki płytki jak najbardziej się sprawdzają. Trzeba tylko pamiętać o cienych fugach i o tym, aby ich powierzchnia nie była chropowata. Ciężko doczyscic zwłaszcza przy zlewie i najczęściej używanych blatach gdzie wszystko kapie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na 100% NIGDY WIĘCEJ / Na 100% polecam:

 

-Jasnej podłogi w kuchni - KOSZMAR :roll:

widać każde chlapnięcie. Ciemny gres i ciemne fugi!!!! Na ścianach (zwłąszcza nad płytą)też na ciemno.

Żeby się potem nie okazało tylko, że na tym ciemnym gresie widać wszystko co opadnie. Chyba najlepiej sprawują się "brudne" kafle, czyli takie na których brudu widać nie będzie

 

Tak dokładnie jest - Trociu popieram. U mnie na ciemnych było widać każde chlapnięcie teraz mam takie bardzo jano kakaowe z naturalnymi smugami i nie widać nic (jestem użytkownikiem kuchenki gazowej).

 

Acha i ngdy więcej ławy ze szklanym przezroczystym blatem :evil: :evil: :evil:

 

 

W ciapki płytki jak najbardziej się sprawdzają. Trzeba tylko pamiętać o cienych fugach i o tym, aby ich powierzchnia nie była chropowata. Ciężko doczyscic zwłaszcza przy zlewie i najczęściej używanych blatach gdzie wszystko kapie.

 

 

Ja stawiam na drewno (albo panele). Za kafelkami w kuchni jakoś nie przepadam, a w każdym mieszkaniu które wynajmowałam były paskudne linoleum które w miejscach gdzie teoretycznie mogła lać się woda tandetny wzorek się zacierał.

U mnie ciapki, paski itp stanowczo odpadają bo preferuje minimalizm i geometryczną prostotę więc coś takiego wszystko by popsuło.

 

 

A czego bym nigdy nie zrobiła? Nie podeszłabym nigdy tak lekceważąco do sprawy zlewu i kuchenki co właściciele wynajmowanych mieszkań. W obu miejscach zlew jest koło kuchenki i to jest straszne. Na początku gdy chciałam gotować i przy okazji zmywać naczynia, by nie zostawiać ich brudnych, płyn i woda lądowała w garnku. Potem niby się nauczyłam ale i tak to jest strasznie męczące.

W pierwszym mieszkaniu kran był bardzo wysoko. Jeśli puściło się ciutkę mocniej wodę pryskało na wszystko dookoła (oczywiście nie mówię tutaj o odkręceniu wody na max). W tym mieszkaniu co teraz mieszkam właściciel zainwestował w największy zlew w jaki w życiu widziałam i oczywiście zabrakło mu chyba już na kran i zrobił malutki. Owocuje to tym że przy zmywaniu naczyń muszę się wyginać by umieścić je pod bieżącą wodą (mała jestem) i plecy potem mnie już przez cały dzień bolą. Fakt że może zmywarkę będziemy mieć ale warzywa się myje, czasami też coś się pozmywa więc nie warto tej sprawy olewać ;)

 

 

ps. Mam takie pytanie:

 

Byłam jakiś czas temu w mieszkaniu znajomej - w bloku. Miała wyremontowany salon.

Salon nie był zawalony gratami, było dużo przestrzeni - ogólnie nie mówiąc o stylu mi się podobał. Ale było echo.

Czy da się jakoś tak rozwiązać aranżację wnętrza salonu żeby tego uniknąć? Zakładając że nie chce szaf, regałów, dywanów itp - ogólnie lubię minimalizm i ograniczę meble do minimum: rogówka, kominek, stół z krzesłami i jakieś kwiatki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ps. Mam takie pytanie:

 

Byłam jakiś czas temu w mieszkaniu znajomej - w bloku. Miała wyremontowany salon.

Salon nie był zawalony gratami, było dużo przestrzeni - ogólnie nie mówiąc o stylu mi się podobał. Ale było echo.

Czy da się jakoś tak rozwiązać aranżację wnętrza salonu żeby tego uniknąć? Zakładając że nie chce szaf, regałów, dywanów itp - ogólnie lubię minimalizm i ograniczę meble do minimum: rogówka, kominek, stół z krzesłami i jakieś kwiatki.

 

Echo??? Dżizas w salonie w bloku?!??! :o

Nigdy o czymś takim nie słyszałam... A czym obłożone były ściany? Gołą cegłą/kamieniem/czymś innym tak "twardym"???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Henku_wawa

odnośnie unikania echa. są takie pomieszczenia, całe wyłożone gąbką albo czymś podobnym ale miękkim, zamykane od zewnątrz, zalecany strój do takiego wnętrza to zszyte rękawki. myślę, że echo skutecznie jest zredukowane.

ps. 1. taki żarcik...

ps. 2. nie, nie widziałem ani nie testowałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

odnośnie unikania echa. są takie pomieszczenia, całe wyłożone gąbką albo czymś podobnym ale miękkim, zamykane od zewnątrz, zalecany strój do takiego wnętrza to zszyte rękawki. myślę, że echo skutecznie jest zredukowane.

ps. 1. taki żarcik...

ps. 2. nie, nie widziałem ani nie testowałem.

 

hahhahhahahahah :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:lol: ale się wszystkich w piątek wieczór humor trzyma :) a te jajka to mnie rozłożyły na łopatki :) nigdy w życiu bym na to nie wpadła :) ale w sumie i racja!

 

a echo... wydaje mi się, że jeśli drewno położysz na podłodze, firankę powiesisz... to nie powinno być. Nie wiem jak duży koleżanka miała salon w bloku, ale w domu u rodziców jest 42m2 i nawet jak sie wyniesie meble i dywan to echa nigdy nie slyszalam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NIe dla lodówki która ma tylko 9 miejsc na jajka!!! Co ja mam zrobić z tym jedny co zostało w pudełku.... Ostatnio kupiłam lodówkę z 12 miejscami na jajka i nerw przy rozładowywaniu zakupów odszedł w niepamięc ;)

 

Położyć obok?

Zjeść?

 

Ja kładę obok.

 

Acha, nigdy więcej lustra nad wanną!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NIe dla lodówki która ma tylko 9 miejsc na jajka!!! Co ja mam zrobić z tym jedny co zostało w pudełku.... Ostatnio kupiłam lodówkę z 12 miejscami na jajka i nerw przy rozładowywaniu zakupów odszedł w niepamięc ;)

 

Położyć obok?

Zjeść?

 

Ja kładę obok.

 

Acha, nigdy więcej lustra nad wanną!

 

Mi to się zawsze jedno akurat zbije... :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Im więcej szafek w kuchni, tym lepiej. Można w nich schować mnóstwo rzeczy, a wszystko co nie jest schowane (tostery, mikrofala itp.) gromadzi kurz :)

 

zgadzam się, że takie wystawki ze sprzętu kuchennego itp tylko zbierają kurz, a często swoją postrokacizną nie dodają urody, ja bym jednak chyba wolała zrobić choćby małą spiżarnię, zamiast "zaszafkowania" całej wolnej powierzchni. Lżejsza zabudowa kuchenna dużo bardziej mi się podoba, poza tym spiżarnia z półkami od góry do dołu wydaje się być tańszym i praktyczniejszym rozwiązaniem niż szafki, w które często trudno upchnąć różne nieforemne sprzęty.

Podobne podejście mam do szaf, szafek, pawlaczy - wolę mieć dużą garderobę niż zabudowany każdy wolny kącik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie blat bukowy. Najbardziej pasował nam odcieniem do faktum ikeowskiego. Tak jak napisałem ładnie wygląda - ale trwałość.... hmmm... w sumie jeszcze nie mamy żadnych rzucających się w oczy śladów użytkowania, ale pamiętam te nerwy jak wilgotny od spodu gorący kubek poleżał sobie na nim. Po nim pojawiło się ładne kółeczko, które po wyschnięciu było jeszcze widać... Szczęśliwie to było jeszcze przed tym jak go olejowałem. Lekkie przetarcie papierem i późniejsze zaolejowanie pomogło i teraz nie ma śladu.

 

A dlaczego napisałem, że do zastanowienia - bo teraz cały czas się pilnujemy aby nic gorącego nie stawiać. No i ślady po wszelkich "barwnikach" też trzeba raz-dwa wyczyścić. Blat laminowany z pewnością był praktyczniejszy. No ale nie tak ładny :-)

 

Czyli mówimy o tych samych blatach.. Tak sobie myślę, że może to kwestia przygotowania? Rozmawiałam niedawno ze znajomą, która nie chciała uwierzyć, że mój blat nie jest lakierowany, bo jest idealnie gładki, wręcz śliski i lekko błyszczący.

Tymczasem ja go na początku naprawdę porządnie i kilkakrotnie zaolejowałam i wyszlifowałam papierem, powtórzyłam to jeszcze po 3 miesiącach i po pół roku i naprawdę jedyne czego muszę unikać, to jak mówiłam zostawiania na wiele godzin mokrych metalowych garnków.

Wszystko inne, jak gorące kubki, sok z owoców, woda nie czynią mu najmniejszej szkody. Smażąc kładę na nim bezpośrednio tłuste widelce i łopatki i nic się nie dzieje. Ja naprawdę mam z nim mniej problemów niż z blatem z laminatu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmmm...w kuchni zrobiłabym płytę z 4 palnikami elektrycznymi i dwoma gazowymi, żeby sie nie stresować jak prądu nie ma (a zdarza się, niestety).

 

Nie w tym domu, ale gdybym budowała wiekszy, to przy każdej sypialni byłaby garderoba, a na strychu pomieszczenie z pralką, suszarką (i el. i taka do wieszania), i z balkonem, żeby móc tezż pranie suszyć na dworze. W tym pomieszczeniu byłaby tez deska do prasowania oraz TV, żeby się nie nudzić :-)

Gdyby było miejsce, to wolałabym mieć zamykaną kuchnię z jadalnią, albo wręcz oddzielne pomieszczenie na jadalnię.

Nie dałabym się namówić na rolety zewn. antywłamaniowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[

Ja teraz mam len i fakt, nie widać każdej kropelki jak na gładkim inoxie, ale za to bardziej kamień wchodzi w szparki i trudniej się szczotą z odkamieniaczem domywa :cry: Niemniej jednak jest to na pewno mniejsze zło :D

 

A co wy z tym odkamieiaczem? Ja mam gładki zlew stalowy i normalnie myję go Metal-fixem. A moze metal-fix to odkamieniacz, tylko ja o tym nie wiem?

Znajoma zrobiła sobie matalowy z tymi purchlami i narzekała, że ciężko domyć. Ja tam wolę gładki.

Tak w ogóle, jak się zastanawiam, to bardzo mało rzeczy bym zmieniła w moim domu, a mieszkam już od 10 lat :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dałabym się namówić na rolety zewn. antywłamaniowe.

 

...a co złego w roletach, bo ja się właśnei zastanawiam nad założeniem.../?

 

Może sam rolety jako takie nie są złe, ale u nas nie były przewidziane na etapie projektu, i póżniej były jakby "doklejane" - najgorsze jest to, że nawet jak są podniesione max. do góry, to i tak wystają lekko za oknem i strasznie mnie to wkurza, bo psują widok. Minimalnie, ale jednak... Tak więc, jesli planujesz rolety, to koniecznie dobrze je zaplanuj, tak aby były jak najmniej widoczne, kiedy nie są uzywane. Mnie się marzyły drewniane okiennice (wiem, że mniej praktyczne), ale dałam się przekonać teściowi i teraz mam :-(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Byłam jakiś czas temu w mieszkaniu znajomej - w bloku. Miała wyremontowany salon.

Salon nie był zawalony gratami, było dużo przestrzeni - ogólnie nie mówiąc o stylu mi się podobał. Ale było echo.

Czy da się jakoś tak rozwiązać aranżację wnętrza salonu żeby tego uniknąć? Zakładając że nie chce szaf, regałów, dywanów itp - ogólnie lubię minimalizm i ograniczę meble do minimum: rogówka, kominek, stół z krzesłami i jakieś kwiatki.

 

Możesz zamontować ustroje akustyczne - takie płaskie panele wykonane z listewek, szmaty, pianki, gipsu itp.

 

http://www.semper1.home.pl/panele/index.php

http://www.hoohacoustic.com/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dałabym się namówić na rolety zewn. antywłamaniowe.

 

...a co złego w roletach, bo ja się właśnei zastanawiam nad założeniem.../?

 

Może sam rolety jako takie nie są złe, ale u nas nie były przewidziane na etapie projektu, i później były jakby "doklejane" - najgorsze jest to, że nawet jak są podniesione max. do góry, to i tak wystają lekko za oknem i strasznie mnie to wkurza, bo psują widok. Minimalnie, ale jednak... Tak więc, jesli planujesz rolety, to koniecznie dobrze je zaplanuj, tak aby były jak najmniej widoczne, kiedy nie są uzywane. Mnie się marzyły drewniane okiennice (wiem, że mniej praktyczne), ale dałam się przekonać teściowi i teraz mam :-(

 

prawidłowo zamontowane rolety nie powinny wchodzić w światło okna. Jeśli "wystają", potrzebna jest regulacja. Zadzwoń do firmy która Ci to montowała i poproś o zmianę ustawień wyłączników krańcowych.

 

wielkie TAK dla rolet zewnętrznych ("antywłamaniowych" tylko z nazwy, ale wyciszających, izolujących i w 100% zaciemniających). W ramach możliwości finansowych będziemy zakładać rolety w każdym oknie w domu, własnie ze względu na powyższe.

 

Dodam, że okna już mamy i nad oknami będzie widać puszki (btw w kolorze przyszłej elewacji). Trzeba się po prostu przyzwyczaić.. (nie mieilśmy kasy żeby zamówić rolety od razu z oknami).

fotki w dzienniku, str. 3, link w podpisie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[

prawidłowo zamontowane rolety nie powinny wchodzić w światło okna. Jeśli "wystają", potrzebna jest regulacja. Zadzwoń do firmy która Ci to montowała i poproś o zmianę ustawień wyłączników krańcowych.

 

Ich sie podobno juz nie da bardziej schować - po prostu błednie podano, ile ttrzeba nad oknami wyciąc Ytongu, żeby zmieściła sie puszka. Ja przyjechali montowac rolety, okazało sie, że za malo jest wycięte (tylko nie wiem, czy daloby sie więcej wyciąć, bo wyzej sa deski) i rolety nawet max. schowane będa widoczne. No i mąż skiepścił, bo ja w tym momencie zrezygnowałabym z rolet, ale niestety, nie było mnie wtedy w domu. Jak przyjechalam z pracy to przeżyłam lekki szok. No i do tej pory (a minęło juz kilka ładnych lat) do tych wstrętnych rolet sie nie przyzwyczaiłam :-(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...