plusultra 25.08.2013 09:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2013 Jak postrzegacie budowę domu? Dla mnie to czysty wydatek, taki sam jak dobry samochód czy długie wakacje. Budowa domu może być rozwijająca jak niejedne wakacje, ale z punktu widzenia finansów mówienie o inwestycji jest nieuzasadnione. Budowa domu to w zasadzie kiepski interes, bo wydatek na wybudowanie i wykończenie domu to dopiero początek, potem jest pasmo nieustających wydatków na utrzymanie domu: ogrzewanie, chłodzenie, odświeżanie wnętrz, po latach jakieś remonty konstrukcji... Jeżeli pozostaje do spłacenia duży kredyt to już w ogóle nie ma o czym mówić. Nie pytam czy warto wydać pieniądze na ten cel - bo każdy ma inne zachcianki, ale czy widzicie jakieś elementy inwestycyjne w domu? Wydaliście na dom a potem na tym zarobiliście? Być może nie w dosłownym znaczeniu, ale czy w porównaniu z mieszkaniem zachodzi jakakolwiek oszczędność? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
powell 25.08.2013 09:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2013 Abstrahując od kwestii finansowych, dom może być dobrą inwestycją w dobre samopoczucie i zdrowie.Ja liczę, że posiadanie domu skłoni mnie do większego ruchu. Brak uciążliwych sąsiadów, których miałem w bloku, też może pozytywnie wpłynąć na moje zdrowie. Tak więc, według mnie, inwestycja - owszem, ale nie w sensie dosłownym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mariba 25.08.2013 10:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2013 Podobnie do przedmówcy, porównałabym inwestycję w dom do inwestycji w rozwój osobisty Z punktu widzenia czysto materialnego, to raczej czyste wydatki. Ale czy to kiepski interes, zależy już od zupełnie innych aspektów, raczej takich w których sprawy finansowe nie mają znaczenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gumis107 25.08.2013 14:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2013 (edytowane) . Edytowane 25 Sierpnia 2013 przez gumis107 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gumis107 25.08.2013 15:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2013 (edytowane) A ja kupilem juz dwa domy jako inwestycje .Pierwszy kupilem za rownowartosc kilkumiesiecznego czynszu ,no a biorac pod uwage o ile zwiekszyl mi obroty w firmie to jeszcze mniej , nie wspominajac o dochodach z wynajmu miejsca pod bilboard ,wynajmu pomieszczen na sklep itp a do tego poniewaz kupilem go w strategicznym miejscu to po nastu latach dawano mi za czesc parceli ok 60 razy wiecej niz wynosila cena zakupu,co nie jest zlym wynikiem jak na nascie lat..Nie wspomne ,iz kupujac dom pod inwestycje moglem zlkiwidowac 2 swoje sklepy oraz jedno mieszkanie ,a do tego nie musialem dojezdzac codzienie do nich ,gdyz sklep mialem na miejscu Drugi dom ,pomimo tego ,iz glownym motywem bylo jego unikatowa letniskowa lokalizacja z bardzo szybkim polaczeniem z miastem tez traktowalem jako inwestycje ,i juz dzis zarabia na siebie ,tzn na samej roznicy pomiedzy ZUSem a KRUSem jestem nascie tys,zl rocznie do przodu ,perspektywicznie zrobie w nim agroturystyke gdyz jest ona bardziej oplacalna od normalnego wynajmu ,wiec niejako oprocz tego ,iz mam jak wszyscy twierdza klimatyczny dom w zaj..... miejscu w ktorym bywam relaksacyjnie , to w perspektywie wieloletniej bedzie on satnowil jedno ze zrodel mojego dochodu .Swoja droga zadziwia mnie to ,iz ludzie wola pracowac np: na auta domy itp ,zarzynac sie czesto kredytami ,zamiast odwrocic sytuacje i robic tak ,aby rzeczy materialne ktore kupujemy zarabialy na nas , co przy odrobinie wysilku intelektualnego wysiku jest zupelnie realne.Dzis w wiekszosci przypadkow biroac pod uwage spadek cen nieruchmosci nie da sie traktowac zakupu nieruchmosci jako inwestcji ,gdyz ich spadek w wiekszosci przypadkow jest kilkukrotnie wiekszy od wplywow z czynszu, no ,ale oczywiscie jezeli ktos mysli niestandartowo to moze wymylec sobie jakis niszowy zakup ktory bedzie oplacalny Edytowane 25 Sierpnia 2013 przez gumis107 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
autorus 25.08.2013 15:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2013 Abstrahując od kwestii finansowych, dom może być dobrą inwestycją w dobre samopoczucie i zdrowie. Ja liczę, że posiadanie domu skłoni mnie do większego ruchu. Brak uciążliwych sąsiadów, których miałem w bloku, też może pozytywnie wpłynąć na moje zdrowie. Tak więc, według mnie, inwestycja - owszem, ale nie w sensie dosłownym. Muszę się zgodzić. Tak więc, według mnie, inwestycja - owszem, ale nie w sensie dosłownym Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
firewall 25.08.2013 15:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2013 Raczej ciężko mówić o domach jako inwestycjach długoterminowych. Obecne szacunki mówią że w ciągu 40 lat spadnie liczba mieszkańców Polski od 6 do 10 mln osób. Więc raczej trudno będzie sprzedać zwykły dom. Do tego dochodzi chlubne pierwsze miejsce naszego wspaniałego kraju jeśli chodzi o pierwsze miejsce w UE pod względem najniższych procentowych kosztów pracowniczych, co oznacza że przeciętnego Kowalskiego będzie stać co najwyżej na inwestycję mieszkaniową w postaci kartonu pod mostem, a nie zakup używanego domu. Bogaci kupią albo w superlokalizacji albo dom z historią albo zbudują nowy od podstaw. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gumis107 25.08.2013 16:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2013 (edytowane) firewal ,dokladnie ,wiec ciezko mi pojac ludzi ktorzy kosztem duzych wyrzeczen i oszczedzania na wszystkim buduja domy lub kupouja mieszkania na ktorych z zalozenia moga tylko tracic ,gdyz ludzi naprawde myslacych i traktujacych nieruchmosci jak inwestycje ktore ma im przynosic jakies tam zyski sa naprawde promile .Wiem ,wiem jestesmy spoleczenstem na dorobku i dla wielu ludzi posiadanie jekiejs nieruchmosci ich nobilituje ,ale to dosc zludne , bo w sytuacji gdy w ciagu nastepnych kilkudzisieciu lat nieruchmosci w Pl musza taniec , bo takie sa dane demograficzne i ekonomiczne , to racjonalnie myslacy czlowiek nie zajmuje sie inwestowaniem w cos co moze mu tylko przyniesc straty.Zreszta powiedzmy sobie szczerze ,w sytuacji gdy nieruchmosci maja stala i wieloletnia tendencje spadkowa ,a wplywy z wynajmu przecietnej nieruchmosci sa nizsze niz stopien inflacji i kilka razy nizsze niz spadek wartosci domu.mieszkania ,to kupowanie.budowanie jest konsumcja ,a nie zadna inwestycja , no chyba ze ktos kupuje /buduje/remontuje za roznego rodzaju dotacje , jak to ma miejce dzisiaj ,gdyz znane mi sa przypadki gdy oplacalne finasowow bylo kupowanie aut, jachtow, domow na dotacje .Pzdr Edytowane 25 Sierpnia 2013 przez gumis107 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
powell 25.08.2013 17:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2013 Sprawy ekonomiczne w związku z domem rozpatrywałem jedynie w kontekście "stać mnie, czy nie". Mam w nosie dane demograficzne, nobilitację, podziw/zazdrość sąsiadów, prognozy ekonomiczne a także wartość domu po iluś tam latach. Dom buduję zupełnie z innego powodu niż chęć zarobienia na nim. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
firewall 25.08.2013 17:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2013 Abstrahując od kwestii finansowych, dom może być dobrą inwestycją w dobre samopoczucie i zdrowie. Ja liczę, że posiadanie domu skłoni mnie do większego ruchu. Brak uciążliwych sąsiadów, których miałem w bloku, też może pozytywnie wpłynąć na moje zdrowie. Tak więc, według mnie, inwestycja - owszem, ale nie w sensie dosłownym. Popieram w 100%, ale też trzeba pamiętać o tym że najbliżsi sąsiedzi też mogą cudnie uprzyjemnić nam życie i to wcale nie gorzej od tych z bloku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gumis107 25.08.2013 18:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2013 Sprawy ekonomiczne w związku z domem rozpatrywałem jedynie w kontekście "stać mnie, czy nie". Mam w nosie dane demograficzne, nobilitację, podziw/zazdrość sąsiadów, prognozy ekonomiczne a także wartość domu po iluś tam latach. Dom buduję zupełnie z innego powodu niż chęć zarobienia na nim. Ok, nic dziwnego,zreszta wiekszosc ludzi tak mysli,a Ty masz po prostu dosc mieszkania w bloku i jest to zrozumiale.Tyle ,ze jakbys wziol pod uwage aspekty ekonomicze , dotacje , wplywy z posiadania swojej nieruchmosci ect to byc moze jakbys dobrze zakomibnowal "stac by cie " bylo na wiecej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gumis107 25.08.2013 18:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2013 (edytowane) Popieram w 100%, ale też trzeba pamiętać o tym że najbliżsi sąsiedzi też mogą cudnie uprzyjemnić nam życie i to wcale nie gorzej od tych z bloku. Oj potrafia , kupujac dom na wsi spokojnej ,wsi wesolej trafilem na sasiadke przy ktorej ta pani moze robic za dystyngowana,spolegiliwa starsza pania .Na szczescie roznicas wieku byla taka ,ze przetrzymalem ok roku ,ale na pogrzeb nie poszedlem jak wiekszosc wsi ,bo jak sie okazalo we wsi na nia mowili szatan ,a przy pierwszej rozmowie naprawde wygladala jak stara spolegliwa babuszka Edytowane 25 Sierpnia 2013 przez gumis107 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
plusultra 25.08.2013 18:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2013 Z reguły nieruchomości to zamrożenie kapitału - nie traci się po prostu na inflacji i choć ciężko spekulować co do cen mieszkań to za 10 lat ma byc tyle samo mieszkań co ludzi, niedobór się skończy... i ceny będą musiały pójść w dół. Dlatego teraz pozbywamy się mieszkania i wydajemy pieniądze na dom - energooszczędny, w zasadzie autonomiczny jeśli uda się sfinansować z biegiem czasu panele fotowoltaiczne i sprzedawać prąd do sieci. Takie skromne maleństwo o poprawnych proporcjach. W okolicy myśleli, że budujemy garaż ;] ale po tym jak szczyty wyrosły są zdziwieni - dom wcale nie wygląda jak zabawna miniaturka, choć ma tylko 65 m kw zabudowy. Przy tym pomijając koszt działki, uzbrojenia, dokumentacji projektowej i zagospodarowania działki powinno się udać nie przekroczyć ceny mieszkania. Jak dla mnie to nadal wydatek, ale pozostanie w mieszkaniu jest pozbawione ekonomicznego sensu. Kiedyś liczyłam, że oszczędność względem kosztów utrzymania mieszkania powinna nam zwrócić koszt zakupu działki po ok 15 latach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MaciekTyr. 25.08.2013 18:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2013 W szerokim sensie każda konsumpcja to inwestycja Np. konsumując wino inwestujemy w lepsze znajomości a kupując sobie jacht inwestujemy w awans społeczny a inwestując w basen, to już zapewniamy sobie hobby na każdy dzień (nie chodzi oczywiście o pływanie, bo nikt w naszym klimacie nie pływa w ogrodowych basenach, chodzi o dbanie i doposażanie). Ale trzymając się rzeczywistości - inwestycje polegają na zaspokajaniu cudzych potrzeb i czerpaniu z tego pieniędzy dla siebie, a konsumpcja - odwrotnie. Dom to zdecydowanie konsumpcja, zwykle najdroższa na jaką człowiek się porywa. Często z tragicznym skutkiem... Ale nie zawsze, Gumiś podał budujący przykład, kolejnym może być znalezienie garnka złota podczas remontu kupionej, starej chaupiny. Ja nie znalazłem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gumis107 25.08.2013 19:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2013 (edytowane) Macku masz racje i nie masz racji , to Pl a nie USA .Owszem tam ktos musi mieszkac w "porzadej dzielnicy" miec duzy basen, chlac drogie wino(a prznajmniej je posiadac w domu) ect ,aby dostac prace o takiej a takiej placy ,ale w Pl to nie dziala .Polacy niee mysla racjonalnie i robia wiele rzcezy na pokaz(zreszta tak jak ameykanietylko troche inaczej ) ,tak wlasnie jak budowanie domow na ktore ich nie stac i na ktorych z gory wiadomo ,iz straca ,go takie sa ich uwarukowania psychologiczne Sa i owszem niszeowe nieruchomosci w ktore warto zianwestowac ,ale trzeba miec jakies pojecia o swiecie ,przwiedywac co sie stanie za 5-10-15 lat (chociarz to ciezki temat) i mniej wiecej wiedziec jak sie ustawic aby nie je...cale zycie na banki jak hameryknie.Ogolnie to dosc ciezki temat tym bardziej ,iz z perspektywy wielolotniej cala Unia zbankrutuje ,tylko wiekszosc ludzi o tym nie wie jak na razie, bo kuzwa to w wiekszosci kretyny ktrorych najwiekszym osiagniecniem zyciowym bylo kupowanie nieruchmosci na gorce cenowej w najgorszej walucie do brania kredtow dlugotermninowych.Opropo Macku z ciekowosci masz cos wsponego z psychologia? Pzdr Edytowane 25 Sierpnia 2013 przez gumis107 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gorbag 25.08.2013 19:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2013 Widzę jeszcze jeden aspekt - dom może się sprawdzić lepiej w naprawdę ciężkich czasach, jeśli na takie trafimy. Mam studnię jakby wyłączyli wodę. Mogę korzystać z wychodka pod swoim lasem, jakby wyłączyli kanalizację. Drewnem można palić jakby zabrakło wszystkiego innego, a wokół domu mogę trzymać kozy, kury i króliki czy uprawiać brukiew. Mam nadzieję, że takie czasy nam nie grożą, ale różnie być może. Czytałem niedawno książkę o życiu mojego miasta w czasie okupacji, m.in. o tym o ile łatwiej mieli ci, którzy mieli chociaż skrawek własnej ziemi i o masie ludzi, przyjeżdżających pociągami z dużych miast kupić cokolwiek i często za każdą cenę. Dom może być więc inwestycją w niezależność i samowystarczalność, oczywiście nie każdy. Ale pomijając kryzysowe sytuacje, zgadzam się z przedmówcami Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gumis107 25.08.2013 19:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2013 (edytowane) Z reguły nieruchomości to zamrożenie kapitału - nie traci się po prostu na inflacji i choć ciężko spekulować co do cen mieszkań to za 10 lat ma byc tyle samo mieszkań co ludzi, niedobór się skończy... i ceny będą musiały pójść w dół. Dlatego teraz pozbywamy się mieszkania i wydajemy pieniądze na dom - energooszczędny, w zasadzie autonomiczny jeśli uda się sfinansować z biegiem czasu panele fotowoltaiczne i sprzedawać prąd do sieci. Takie skromne maleństwo o poprawnych proporcjach. W okolicy myśleli, że budujemy garaż ;] ale po tym jak szczyty wyrosły są zdziwieni - dom wcale nie wygląda jak zabawna miniaturka, choć ma tylko 65 m kw zabudowy. Przy tym pomijając koszt działki, uzbrojenia, dokumentacji projektowej i zagospodarowania działki powinno się udać nie przekroczyć ceny mieszkania. Jak dla mnie to nadal wydatek, ale pozostanie w mieszkaniu jest pozbawione ekonomicznego sensu. Kiedyś liczyłam, że oszczędność względem kosztów utrzymania mieszkania powinna nam zwrócić koszt zakupu działki po ok 15 latach. Zamoroznie ,albo i nie.Kupujac poprzedni dom dalem sprzedajcycm 3000zl (slownie trzy tysciace zlotych),a reszte mialy dostac jak przeprowadza podzial fizyczny.UKS wstepna napisalem w taki sposob ,iz bede im splacal reszte w ratach NIEOPROCENTOWANYCH!! (a inflacja wynosila wtedy kilkadzisisat %,rok 1994),i mniej wiecej nic nie zaiwestowalem majac nnieruchmosc w strategicznym punkcie i osiagajac dochody z niej wieksze niz koszta zakupu .Ogolnie nie nie mrozilem ,a wprost przciwnie "rozmozilem" towar ktory w innym punkcie byl "zamrozony".Pzdr Edytowane 25 Sierpnia 2013 przez gumis107 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gumis107 25.08.2013 19:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2013 (edytowane) Widzę jeszcze jeden aspekt - dom może się sprawdzić lepiej w naprawdę ciężkich czasach, jeśli na takie trafimy. Mam studnię jakby wyłączyli wodę. Mogę korzystać z wychodka pod swoim lasem, jakby wyłączyli kanalizację. Drewnem można palić jakby zabrakło wszystkiego innego, a wokół domu mogę trzymać kozy, kury i króliki czy uprawiać brukiew. Mam nadzieję, że takie czasy nam nie grożą, ale różnie być może. Czytałem niedawno książkę o życiu mojego miasta w czasie okupacji, m.in. o tym o ile łatwiej mieli ci, którzy mieli chociaż skrawek własnej ziemi i o masie ludzi, przyjeżdżających pociągami z dużych miast kupić cokolwiek i często za każdą cenę. Dom może być więc inwestycją w niezależność i samowystarczalność, oczywiście nie każdy. Ale pomijając kryzysowe sytuacje, zgadzam się z przedmówcami Oz ze kur.... perspektwicznie kupujac dom na wsi tez to bralem pod uwage ,az milo posluchac iz nie tylko jak mam takie odwalnia. jak ja Wiesz akurat pamiatam stan wojenny,komume , bredzenia Kaczynskich ,Leppera itp i jednym z moich celow bylo wlasnie uzniezaleznie sie od panstwa .Zreszta wlasnie kombinuje ( nie moze teraz ,ale za chwile) zrobic dom (bo mam wola parcele) ktory nie bedzie polaczany do zadnych mediow ,instalka na 12 v ,ogrzewanie z wydechu agregatu lub solarne ect .A jakby w tym kraju rzadzli muzulmanie ,albo inni Kaczynscy to zawsze cos w lesie ,jeziorze lub Wisle uwale .Swoja droga to sie nazywa minimalizm. iwcale nie potrzebuje miec wiekszego domu/telwizora/ auta/fiuta ect niz sasiad Pzdr Edytowane 25 Sierpnia 2013 przez gumis107 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gumis107 25.08.2013 19:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2013 (edytowane) Gumiś podał budujący przykład, kolejnym może być znalezienie garnka złota podczas remontu kupionej, starej chaupiny. Ja nie znalazłem Ja znalazlem ,wpradzie nie nie zlote ,ale srebrne ,Mialem szczescie ,iz pracownik byl na tyle durny iz to w takiem durnum miescu je schowal ,ze sam znalazlem przez przypadek( bo chcial zapierd...) .Nie wielka kasa ,bo to przdwojennne pieniadze ,ale i tak mniej wiecej niewiele mniej co za chalupe dalem tam bylo ,a schowali to nie w garku tylko na wiezbie ,wiec biira pod uwage ,iz chowali to przd WW2 a wtedy stawka robotnka rolnego wynsila zlotkowe za dzien . to musial byc majatek ,a teraz to jest prawie ch.. warte, jak to romantycznie spiewal Kazik Edytowane 25 Sierpnia 2013 przez gumis107 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MaciekTyr. 25.08.2013 21:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2013 Hm - okupacja, hiperinflacja z 1994r... no znajdzie się w historii kilka sytuacji gdy to dobro konsumpcyjne okazało się inwestycją.Proponuję dokupić krowy i świnie. Dla tych z bloków - tradycyjnie, cukier i mąka do tapczanu (bo nigdy nic nie wiadomo).Niejeden ocalał w tamtych czasach tylko dzięki umiejętności podrabiania dokumentów - też się można zawczasu przygotować.Są i złe strony - bombą łatwiej trafić w dom niż w zwitek gotówki a i zarekwirować łatwiej, wywłaszczyć... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.