Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Z cyklu "Opowieści dziwnej treści"

 

Moja Babcia urodziła się i wychowała w Białymstoku. Losy tak się potoczyły, że po wyjściu za mąż, kupili z dziadkiem kawałek ziemi na wsi, pobudowali tam malutki drewniany domek, przytuloną do niego obórkę, z której zwłaszcza nocą słychać było ciche pomrukiwnie jedynaczki łaciatej, lub postukiwanie kopyt jedynaka kasztanka,

i żyli sobie tam spokojnie długie lata.

Będąc bardzo małą dziewczynką, jeszcze nie chodziłam do szkoły, spędzałam u nich część lata.

Babcia była bardzo ciepłą, dobrą, troskliwą kobietą. Kiedy przyjeżdżałam do nich, spałyśmy razem w wielkim łóżku, które stało w kuchni, bo ja tak chciałam.

A to dlatego, że bardzo lubiłam poranna krzątaninę babci, którą mogłam podpatrywać leżąc jeszcze w łóżku w półśnie, półjawie.

Babcia wstawała bardzo wcześnie, otwierała drzwi do sieni i te na zewnątrz, wpuszczając na kuchenną podłogę snop wstającego słońca. Uwielbiałam na to patrzeć, czując ciepło promieni słonecznych, wyobrażałam sobie, że to droga do szczęścia, że właśnie tak wygląda.

Często w tym snopie światła kładł się kot, myjąc łapką swój biało-czarny pyszczek. Z podwórka dobiegało pianie koguta i poszczekiwanie psa sąsiadów. Babcia zostawiała takie uchylone drzwi i szła po mleko do łaciatej.

Wiedziałam, że jak wróci, rozpali w piecu, zagniecie malutkie kluseczki i ugotuje je na mleku. Zupa mleczna na śniadanie obowiązkowa, na szczęście bardzo ją lubiłam.

 

Dziadek był wysokim, szczupłym mężczyzną i był bardzo lubiany we wsi.

Pamiętam, że w kieszeniach zawsze miał ukryte orzechy laskowe, a ja wdrapywałam się na jego kolana i prosiłam, by mi je rozłupał, co też z przyjemnością czynił.

Na ścianie w pokoju wisiało pudełko zwane Toczką, a było to radio.

Na tej Toczce leżały talie kart i często pod wieczór, na ławkę przed domem Dziadka schodzili się mężczyźni ze wsi i grali w wista. Lubiłam im się przyglądać siedząc w otwartym oknie. To była gra czysto towarzyska, której towarzyszyły śmiechy, żarty. Czasem Dziadek pozwalał posiedzieć razem z nimi, to było święto :wink:

 

Lubiłam też jedną sąsiadkę Babci, która miała maszynę do szycia i z różnych kolorowych szmatek szyła ubrania dla mojej lalki. Była to najbardziej wystrojona lalka na świecie :wink:

W jednym z pokoi stały krosna, na których Babcia tkała kolorowe chodniki.

Do dziś mam kilka z nich, które leżą w domku na działce rekreacyjnej. Dla innych zwykły chodnik, dla mnie to nie chodnik, a prawdziwy dywan wspomnień. Tych najpiękniejszych.

 

Bywały dni, w których trzeba było jechać na łąkę kosić, a potem przewracać do suszenia skoszoną trawę.

Dziadek zakładał kasztanka do drewnianego wozu, Babcia szykowała bańkę mleka, biały ser zawinięty w płócienną ściereczkę, konfitury wiśniowe, sprawdzała, czy aby na pewno mam chustkę na głowie od słońca i jechaliśmy.

Wydawało mi się, że ta łąka jest bardzo daleko. Lubiłam w poskładanych kopach siana robić domki. Lubiłam też wracać do domu na wozie wyładowanym sianem. Przejeżdżając pod wielkimi, starymi drzewami można było zrywać wysoko wiszące wiśnie.

Przez naszą łąkę przepływał strumień i już wtedy zaprzyjaźniłam się z zielonymi żabami.

Okazało się, że to przyjaźń na całe życie 8)

To forumowa "Renatka" (szkoda że już nie pisze na forum), po wizycie na mojej działce używała określenia "święte żaby toli" :lol: ...piszczała na ich widok aż się niosło po okolicy.

Renatko pozdrawiam najserdeczniej.

 

A kiedy przychodziły żniwa, uczyłam się kręcić powrósła do wiązania snopów, a w snopach była zabawa w chowanego, z innymi dzieciakami.

A kiedy te snopy zwieziono z pola i zwalono na podwórzu, tak cudownie zjeżdżało się z góry na dół, aż do pierwszych dziur na portkach :lol:

Spanie na sianie w stodole zawsze trzeba było u Babci wymęczyć. Z troski o to, byśmy się nie zwalili i nie połamali gnatów, pozwolenie dostawaliśmy nie często.

I tak mogłabym wiele jeszcze pisać, oszczędzę Was jednak :wink:

To pozwolenie na przywołanie wspomnień z dzieciństwa zrzucam na karb tej setnej, a więc wyjątkowej strony. Ma prawo być inna od wszystkich.

 

Jeszcze raz dziękuje za tę wspólną setuchnę :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 15,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Piękne wspomnienia, cudna opowieść.

Ja troche żałuję, że tak mało wiem o swojej rodzinie a dzieje jej były burzliwe. Nie ma nikogo, kto mógłby mi tę wiedzę przekazać. W jakimś stopniu czuję pustkę. Nasze dzieje muszą sie dla mnie zaczynać od młodości mojego ojca. :roll: Ze strony matki pamietam jeszcze prababcię. Ale to znów bardzo mała rodzina :roll:

Pisz Tolu, pisz takie rzeczy :lol: Warto!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

piękne wspomninia.....mam podobne z mojego dzieciństwa gdy zamiast na kolonie czy wczasy ja chcialam jechac tylko do mojej ukochanej cioci na wsi.. a tam zero luksusów - wychodek, piec, woda z pompy , kąpiel w takiej metalowej bali :) dzis takie rzeczy to juz tylko wspomnienia :(

na szczęscie po mojej ukochanej cioci pozostal stary walacy się dom , do dzis obrośnięty winogronem i rózami ktory planuję przerobic na nasz wakacyjny dom- oczywiscie zachowujac wszystko to co stare i tak malo juz modne :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Mayland.

Przechowuj te ocalałe wspomnienia. Przekazuj dalej.

Ja ostatnio prosiłam Rodziców, by mi opowiedzieli wszystko co pamiętają o najdalszej nawet rodzinie, o ludziach, których nigdy nie poznałam, których już nie ma. Spisałam to wszystko do zeszytu. Imiona, ich charakterystyczne powiedzonka, śmieszne momenty z ich życia, które pokolenia sobie przekazywały w formie zabawnych historyjek.

Mam zamiar kiedyś to wszystko uporządkować i porządnie opisać, zostawiając to dzieciom. Żeby pamięć o tamtych ludziach, których ja już nie pamiętam, nie znałam, w jakimś choć małym stopniu przetrwała. Na pewno warto.

 

Markoto, Elbra1, bardzo dziękuję :D

 

Aga - Żona Facia, trzeba zrobić sobie postanowienie, wrócić do rodzinnych stron i przy okazji zawitać na Suwalszczyznę, a potem na Białostocczyznę i na tarasik toli :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Betib, piękne to, co piszesz, taki szacunek do miejsc, które warto ocalić, zachowując w nich tego ducha przeszłości. Widząc, jak piękny, klimatyczny dom wybudowałaś dla swojej rodziny, jestem całkowicie spokojna o ten porośnięty winogronem.

Nie pamiętam, czy Ci pisałam, ale jestem pod wrażeniem Twojej wrażliwości, którą wyczuwa się oglądając i czytając to co piszesz w swoim wątku. A pokojem Twego synka jestem absolutnie oczarowana, i to nie ja jedna.

 

Dziewczyny, pamiętacie "Dzieci z Bullerbyn"? Ich szczęśliwe dzieciństwo?

Książka przeczytana milion razy, czasem już chyba wydawało mi się, że ja tam z nimi mieszkam.

Czyż pokoiki tych dzieci nie były takie, jakie tworzy Betib? ja właśnie tak je sobie wyobrażam i nie mogłabym lepiej. Betib, pozdrawiam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tolu, Mam trochę tej farby z Twojego salonu, dzieki za namiar bo dokładnie taka jaką chciałam :lol:

 

Odnośnie babci :lol: nawet opis wyglądu jakby moich dziadków :lol: i cała reszta też.

A "Dzieci z Bullerbyn" natchnęły nas dzieciaki do zrobienia sznurka i skrzynki do komunikowania sie pomiędzy domami :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tolu no nie przesadzaj :oops: dom jak dom .......zreszta dzis juz bardzo załujemy ze padlo akurat na ten , bo mógł byc stary , z portalami, z pięknym starym ogrodem.....no ale wtedy wydawal mi się maly bo w planach byla budowa :-?

jezeli chodzi o wnetrza to myslę ze w przeciągu paru lat przejdą totalna metamorfoze poniewaz wciąz przybywa mi antykow i powoli oswajam z nimi dzieci :wink:

myślę ,że w życiu najwazniejsza jest rodzina, dom......własnie taki jaki kochamy- akurat u nas jest to zbieranina " smieci " ale nie odwracam się plecami do tych ktorzy mają nowoczesne domy -kazdy czuje swój dom inaczej :wink:

ja zakochana jestem w Twoim ogrodzie.....dla mnie taki ład i porządek jest chyba nieosiągalny dlatego udaje ze mam wiejski ogrodeczek w ktorym wszystkie chwyty sa dozwolone :wink: 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Betib, z ogrodem jest podobnie jak z domem. Różne są ogrody, różne pomysły na nie, różne oczekiwania, potrzeby.

Jeśli ktoś nie lubi pielęgnacji ogrodu, powinien mieć taki mało pracochłonny.

Ja bym w takim nie usiedziała, bo mnie praca w ogrodzie relaksuje.

Ale powiem Ci, że gdybym miała większą działkę, inne tło za ogrodzeniem, starodrzew, czy popularne sosny i brzozy zrobiłabym ogród zupełnie inny.

I nie przestałam marzyć. O małym domu, z dużym ogrodem. Teraz mam odwrotnie :wink:

 

Wiolasz, to cieszę się bardzo, bo wiem, jak ciężko wybierać z wzornika.

A książka sprzyjała wyobraźni i przekładała się na nasze zabawy dziecięce, inspirowała.....i dobrze :)

 

Aga, ja nie kuszę, ja zapraszam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tolu, Twoje opisy przypominają mi również moje dzieciństwo, w wakacje u babci też było podobnie. Nawet opisy pasują, tylko że dom był na kolonii 2 km za wsią. Były konie (Baśka i Lidka), krowy, kaczki, kurczaki, stodoła, sianokosy i te zrwanie wiśni ze stogów siana na wozie...ech to były czasy, wspomnienia są i pozostaną. Wakacje spędzałam tam jeszcze z dwiema moimi ciotecznymi siostrami. Któregoś dnia kiedy padał deszcz dziadek zrobił dla nas trzech wędki z listewek z wystruganymi z deseczki rybkami przywiązanymi do tj listewki sznurkiem od snopowiązałki i tak siedziałyśmy sobie pół dnia nad stawem w kaloszach i płaszczach rpzeciwdeczczowych i łowiłtyśmy rybki... 8)

 

Pamiętam, jak jednego razu zrobiłyśmy teatr na strychu, znalazłyśmy w starej skrzyni starodawne stroje, firany, dekoracje,

Zrobiłyśmy zaproszenia i zaprosiliśmy całą rodzinę w niedziene przedpołodnie, czyli naszych rodziców, dziadków, itp. Ale co to była za "sztuka" to juz niestety nie pamiętam :wink:

 

To były fajne czasy, takie beztroskie, chodziłam może wtedy do zerówki.

 

Teraz moja córka ma 7 lat i nie ma takich wakacji... a szkoda...

 

Pozdrawiam i gratuluję 100 stronki, nawet fajnie, że jest ona taka inna ... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Betib, z ogrodem jest podobnie jak z domem. Różne są ogrody, różne pomysły na nie, różne oczekiwania, potrzeby.

Jeśli ktoś nie lubi pielęgnacji ogrodu, powinien mieć taki mało pracochłonny.

Ja bym w takim nie usiedziała, bo mnie praca w ogrodzie relaksuje.

Ale powiem Ci, że gdybym miała większą działkę, inne tło za ogrodzeniem, starodrzew, czy popularne sosny i brzozy zrobiłabym ogród zupełnie inny.

I nie przestałam marzyć. O małym domu, z dużym ogrodem. Teraz mam odwrotnie :wink:

 

marzenia są najważniejsze :)

ja dopiero uczę się ogrodu ,bo ja dziecko z blokowiska jestem i naprawdę szoku doznaje ze mnie to relaksuje jak sobie chwasty powyrywam :wink: tylko o ile wyobrazenienie domu mialam od zawsze to plan ogrodu dopiero mi się rysuje, dlatego jest dosc chaotycznie i pstrokato :wink: mam tez niestety pomocnika do tego mojego ogrodu który uwielbia mi kwiatki przesadzac i głownie przez niego nie mam szans na takie cuda jak u Ciebie....jutro rozkopuja mi wyrownane juz na maksa miejsce na trawnik :evil: , mam nadzieje ze potem uda mi sie trawe posiac i ze moj "ogrodnik" zostawi ten zielony skwer w spokoju :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no ja widze ze jednak nie tylko mnie jaraja te wakacje na wsi w wydaniu sprzed lat.........ja chyba musze ten moj domek na wsi szybko remontowac , pare starych lózek dokupic ( bo cioteczka niestety wymienila lozka na wersalki :roll: ) i gości zapraszac :wink:

a wiecie ta wies o ktoraj ja mowie jest kolo Zielonej Gory a ścisle koło Sławy ( a tam duze jezioro) i mimo iż pare km dalej turystów sporo to wies wyglada jak kiedys, tam czas stoi w miejscu......ostatnio byłam tam ze znajomymi i ich dziecmi i tez im się to w oczy rzucilo ze tam jest jak jakos wszystko wstecz...idę do sklepu a tam oranzada w woreczku :o mimo iz była tez lodowka z cola to kupilam dzieciom ten syf zeby wiedzialy czym się ich rodzice zapijali w dawnych czasach na wakacjach :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boże Tolu jakie ty masz zdolności interpretacyjne :o :o :o

jestem pod mega wrazeniem i z przyjemnościa czytam takie opowieści a nie tylko oglądam zdjęcia :p :wink:

 

podpisuje sie pod tym!

czytam i czytam i mnie samej na wspominki wzięło...jakąś dziwna przyjemność mi dostarczyłaś, jakoś cieplej na sercu mi się porobiło i tęsknota za tamtymi latami!:roll:

 

gdzie konkretnie byłas Toluś? dasz namiary?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dziewczyny, pamiętacie "Dzieci z Bullerbyn"? Ich szczęśliwe dzieciństwo?

Książka przeczytana milion razy, czasem już chyba wydawało mi się, że ja tam z nimi mieszkam.

Czyż pokoiki tych dzieci nie były takie, jakie tworzy Betib? ja właśnie tak je sobie wyobrażam i nie mogłabym lepiej. Betib, pozdrawiam :D

 

a jakze!pamietam!!!!sama czytałam z milion razy :D

 

chciałabym bardzo popodziwiać uroki wnetrz Betib :roll: dacie link????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tolu - kiedy czytam twoje opowieści, czy to te z wakacji, czyteż wspominki z dzieciństwa zastanawiam się czy zawodowo zajmujesz się pisaniem? Wg mnie masz prawdzimy talent, który powinnaś wykorzystać.

 

Kiedy czytałam twoje wspomnienia z dzieciństwa przyszła mi na myśl książka "Dom nad rozlewiskiem" oraz jej kontynuacje. To niesamowite książki pokazujące co jest w życiu najbardziej cenne i wartościowe. Z twoich wspomnień odczuwam te samo ciepło, które znalazłam we wspomnianych książkach.

 

Dziękuję ci bardzo.

 

Pozdrawiam,

Ala

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tolu - kiedy czytam twoje opowieści, czy to te z wakacji, czyteż wspominki z dzieciństwa zastanawiam się czy zawodowo zajmujesz się pisaniem? Wg mnie masz prawdzimy talent, który powinnaś wykorzystać.

 

Kiedy czytałam twoje wspomnienia z dzieciństwa przyszła mi na myśl książka "Dom nad rozlewiskiem" oraz jej kontynuacje. To niesamowite książki pokazujące co jest w życiu najbardziej cenne i wartościowe. Z twoich wspomnień odczuwam te samo ciepło, które znalazłam we wspomnianych książkach.

 

Dziękuję ci bardzo.

 

Pozdrawiam,

Ala

 

podpisuje się pod tym obiema łapkami!!!!!!! jest juz jedna taka fajna pani na FM co ma klimat wokól siebie i wokól domu jak w" Rozlewiskach" i jej to napisałam :wink:

Za to Toluś faktycznie opisuje dokładnie ten sam klimat co M.Kalicińska :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dziewczyny, pamiętacie "Dzieci z Bullerbyn"? Ich szczęśliwe dzieciństwo?

Książka przeczytana milion razy, czasem już chyba wydawało mi się, że ja tam z nimi mieszkam.

Czyż pokoiki tych dzieci nie były takie, jakie tworzy Betib? ja właśnie tak je sobie wyobrażam i nie mogłabym lepiej. Betib, pozdrawiam :D

 

a jakze!pamietam!!!!sama czytałam z milion razy :D

 

chciałabym bardzo popodziwiać uroki wnetrz Betib :roll: dacie link????

 

Czytalam tyle razy, ze nawet juz potem nie liczylam :p .

 

Tolu pieknie opisalas swoje dziecinstwo u dziadkow :p . Czytajac czulam sie tak jakbym to ja siedziala na wozie i zrywala wisnie :p .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...