Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

W sosnowym lesie... - jak nawozić?


Recommended Posts

Doradźcie coś w temacie nawożenia. Jest tak: mój "ogród" to w zasadzie sosnowy lasek, grunt jest miejscami poprzerastany trawą i tam jest to nawet w miarę ładna czarna ziemia, na części terenu jednak przeważa typowa leśna ściółka niemrawo porośnięta mizerną trawą, pod nią sypkie coś szarego koloru. Tu od razu uwaga: nie chcę tu robić rewolucji, wymiana gruntu, nawożenie ziemi ogrodowej po całości raczej nie wchodzą w grę.

Woda gruntowa jest dość wysoko, około 1-1,5m ppt, ale to co nad nią jest bardzo chłonne i przepuszczalne, więc powierzchnia jest raczej sucha.

 

Las wokół domu mi odpowiada, nie marzę o ogrodzie wiedeńskim, ale różnie rzeczy dosadzamy i generalny problem jest taki, że bardzo słabo nam to wszystko rośnie. Nasze dosadzenia to:

- maliny (rosną, ale dość nędznie)

- porzeczka czerwona (j.w.)

- brzozy (na miejscu jest kilka samosiejek i te rosną ładnie, ale dosadzone dwie szlachetne ledwie żyją),

- iglaki różne: świerki, sosny, jodły, kilka jałowców - tu jest loteria: jedne przyjmują się od ręki, inne schną w ciągu sezonu.

- różne liściaste krzaczki typu np. hortensja

 

Zdaję sobie sprawę z tego, że taka leśna gleba jest bardzo jałowa, dlatego sadząc podsypuję ziemi ogrodowej z worka, ale chciałbym też jakoś te rośliny zasilić dodatkowo. W zeszłym roku pod iglaki podsypałem nawóz do iglaków Biopon, niestety w tym jedna sadzonka świerka nam zdechła, druga już też rudzieje od dołu. W tym roku rozsypałem pod roślinami obornik granulowany, zastanawiam się jednak, może coś innego byłoby lepsze, może coś dodać?

 

Może nie jestem typowym dziecięciem z blokowiska, ale ogrodnik ze mnie żaden, moja wiedza na te tematy sprowadza się do prostego "zielonym do góry", więc może ktoś pomoże?

 

 

Pytanie dodatkowe: bezpośrednio przy domu, w czystym piachu zasypowym, którym był zasypany wykop fundamentowy usiłuję zasadzić winobluszcz. Wykopałem sporą dziurę, wsypałem tam z 1/2 dużego wora ziemi, sadzonki są posadzone w tym, ale rosną bardzo mizernie i mocno podsycha, mam wrażenie, że jest problem z wodą, ona chyba się tam nie trzyma. Jak to zrobić lepiej? Co zrobić, żeby zapewnić temu winobluszczowi warunki? Tam jest południowozachodnia, dość dobrze nasłoneczniona ściana, on powinien przyrastać po kilka metrów na rok (ten sam winobluszcz posadzony pod płotem tak nam rośnie), a ledwie żyje...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po pierwsze chyba woda. tez mam taki las przy domu i bez wody rosną tylko i wyłącznie bodziszki korzeniaste.

a woda - brakuje, bo ucieka głębiej (przepuszczalna gleba). wodę dobrze zatrzymuje glina i próchnica - obornik, kompost, torf.

sztuczny nawóz bez wody nic nie da, raczej zaszkodzi.

proponuję wybrać na początek jakieś jedno miejsce, w którym będziesz sadzić - jakaś "oazę". Rozrzucając rośliny po całej działce nie dasz rady, wszystko będzie marne. zrób plan - jakieś reprezentacyjne miejsce przy podjeździe czy przy tarasie, a resztę zostaw naturze. na takich glebach właśnie sadzono te lasy sosnowe, bo tam nic nie urośnie bez ludzkiej pomocy i nie przeskoczysz tego. mam taka działkę od 10 lat, od pięciu mieszkam - i nie sadzę już niczego bez linii nawadniającej i wymiany gleby.

w tej oazie zrób sobie linie nawadniającą (proste i tanie - linie sadownicze), nasyp trochę materii organicznej i wtedy wszystko urośnie.

 

a, bez nawadniania jeszcze dosyć sobie radzi tawuła van Houttea (podlałam kilka razy tylko po posadzeniu); winobluszcz pięciolistkowy również, ale tak po 2-3 latach męczenia się. jałowce padały, brzozy padały, sosny też, bo nie znoszą cienia od sosen już istniejących. trawa nie ma szans, można spróbować z różą rosa rugosa (rośnie na wydmach)

owocowe w sosnowym lesie - bez ludzkiej pomocy również nie mają szans, nawet te o małych wymaganiach.

 

ludzie doradzają różne rośliny znoszące suszę, owszem one może i przeżyją, ale maja również zdobić, a nie tylko wegetować i wzbudzać litość swym wyglądem. jeżeli nie chcesz robić nic i mieć po prostu trochę zieleni, to tylko bodziszek korzeniasty u mnie się sprawdził w tej roli. trzeba go wówczas posadzic gęsto, co 15 cm, podlać po posadzeniu i po miesiącu-dwóch masz zielony gruby dywan. chwastów nie przepuszcza, igliwie maskuje. tylko nie można po nim chodzić. a w kolejnym roku możesz już pobierać od niego własne sadzonki w dużych ilościach.

Edytowane przez Zielony ogród
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat to, że trawa rośnie marnie to dla mnie sama radość, coweekendowe ganianie za kosiarką nie jest moim upragnionym sposobem spędzania wolnego czasu :)

 

Co do reszty - kurczę, ciężko z tą wodą wcelować. W zeszłym roku usiłowałem podlewać. Podlewałem regularnie w czasie letnich upałów, jedyne, co jednak osiągnąłem, to wykończyłem w ten sposób dwa do tej pory ładnie rosnące modrzewie, po fakcie dopiero dowiedziałem się, że modrzewia się nie podlewa :(

 

Czy możesz coś więcej n/t tego nawadniania? Ile mniej więcej wody na dobę na metr kwadratowy takiej enklawy powinno pójść?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gleba piaszczysta charakteryzuje się tym, że związki chemiczne są wypłukiwane z niej natychmiast głębiej, poza zasięg korzeni. Dodatkową konkurencją sa korzenie drzew.

Póki nie większysz grubości warstwy próchnicznej z wierzchu, póty trzeba się bawić w nawożenie dolistne małymi dawkami nawozu, ewentualnie jakieś dlugo działajace granulki.

 

Ale to może nie wystarczyć. Związki chemiczne w nawozach szybko się uwsteczniają w kompleksy niedostępne dla roślin. Aby przywrócić składniki mineralne potrzebne jest prawidłowo funkcjonujące środowisko mikroorganizmów. A one potrzebują próchnicy do rozwoju.

 

Czyli kompost i ściólkowanie to podstawa.

 

Modrzewia się podlewa, ale nie zalewa. Jak większośc roślin. Ilośc wody - gleba po podlaniu i następnie mocnym ściśnięciu w garści nie powinna wydzielać kropli wody.

 

Jesli modrzewie były podrośnięte mogły sobie nie poradzić ze zbyt płytką wodą gruntową.

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jarku, ja mam linie z emiterami co 20 cm, wydajność takiego emitera to np. 2 litry na minutę. Podlewam powiedzmy co trzeci dzień przez godzinę - zależy od pogody. Na powierzchni ziemi tej wody nie widać, natomiast pięknie się rozchodzi pod ziemią. Najprościej: kup sobie po prostu kłębek takiej linii sadowniczej, wymnóż jego długość przez ilość emiterów na metr i ich wydajność (producent podaje) i masz zapotrzebowanie całej linii na wodę. jeżeli twój kran w ogrodzie nie da rady, podziel to na sekcje. Jak to połączyć z kranem - to już nie wiem, ja mam to połączone bezpośrednio z pompą w stawie, ale na pewno dla ciebie to nie będzie trudne (dla kogo jak dla kogo, ale dla ciebie:) ) Wszelkiego rodzaju rury, złączki, trójniki itp. do takich linii kupisz w sklepach dla rolników-sadowników (nie dla działkowców i nie marketach!), drogie to nie jest. Rozłożysz taka linię to sam zobaczysz, na jak dużą enklawę to wystarczy, kształt dowolny, np.:

http://www.irriga.pl/images/irriga/dripogrod.jpg

 

(pod ziemią woda rozchodzi się dużo szerzej, niż to widać na powierzchni)

tu jest linia czarna, ale ja mam brązową - mniej rzuca się w oczy. potem i tak zarośnie i zasypie się ściółką, więc nie będzie jej widać.

 

rabata w dniu posadzenia u mnie: (Elfir, poznajesz inspirację? posadziłam tam hortensję, hakonechloe i funkie:), z przodu dopiero posiana trawa )

 

http://i1.fmix.pl/fmi1618/0ab96f430029b1405363dd83/zdjecie.jpg

 

trawę niestety podlewam ręcznie (zamierzam dopiero rozpracować kwestie zraszaczy), ale dałam tak dużo kompostu popieczarkowego, że wilgoć już sama ładnie się trzyma.

 

 

 

są oczywiście profesjonalne systemy do ogrodów, ale te sadownicze są najtańsze i trwałe

 

 

Nawozów sztucznych w zasadzie nie stosuję, jedynie interwencyjnie dla wyjątkowo żarłocznych roślin (duże funkie, hortensje). Tak jak pisze Elfir - rośliny na piasku kochają ściółkę - cokolwiek, byleby nie goła ziemia: kompost (najlepszy!), stary obornik, podłoże popieczarkowe, kora, igliwie (nie wygrabiaj i nie wyrzucaj - większość roślin je lubi), szyszki.

Edytowane przez Zielony ogród
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, zatem podsumujmy:

 

1) Ten granulowany obornik, który podsypałem (po kubeczku takim od proszku do prania wokół każdego krzaczka, drzewka, pod małe rzeczy po pół kubeczka, jak rozumiem to był dobry pomysł? Jak często to powtarzać?

 

2) Nawozów syntetyczne typu azofoska raczej nie używać, a w każdym razie nie sypać po całości, tak?

 

3) co do gołej ziemi - oczywiście nie ma mowy o grabieniu ściółki czy szyszek, mam las i chcę ten las mieć, to jest dla mnie priorytetem, wszelkie inne dosadzenia mają się albo dostosować albo iść w diabły :) BTW, w tym roku szczepiliśmy korzenie drzew grzybnią mikoryzowaną Mykofloru, zobaczymy, co to da. W naszym lesie przed budową ładne grzyby rosły, obecnie tylko kanie, więc może wrócą i te szlachetne...

Wracając do tematu jednak - czy rozrzucanie po wierzchu torfu, takiego kupowanego w workach to dobry pomysł?

A kora? To, zdaje się, tylko pod iglaki się sypie?

 

4) Podlewanie - tu szczerze mówiąc mam mętlik. Szkółkarze, od których kupiliśmy nową edycję modrzewi i świerka (duży, dwumetrowy świerk posadzony w miejsce poprzedniego, który nam usechł w zeszłym roku) niezależnie od siebie twierdzą, żeby tego raczej nie podlewać wcale, te drzewa sobie podobno świetnie radzą z suchym, a kiepsko z mokrym gruntem. Ponieważ poprzednie padły chyba w wyniku podlewania (a przynajmniej tak to wyglądało: rosły, póki ich nie zacząłem regularnie podlewać - mniej więcej 1/2 wiadra wody pod każde co wieczór), tych nie będę podlewał wcale, ewentualnie jak jakieś duże susze przyjdą, może symbolicznie.

Zagwozdkę jednak mam z innymi roślinami. Takie nawodnienie, o jakim piszesz (@Zielony ogród) to z jednej strony by dla mnie była super zabawa i już mi się micha szczerzy jak sobie wyobrażam inżynierskie wyzwania towarzyszące sterowaniu tego, z drugiej strony jednak... niestety ogród mamy w formie mocno bezładnej, nie mam niczego w formie grządek na których krzaczek za krzaczkiem i takie linie kroplujące aż się proszą, w moim przypadku poza dosłownie kilkoma malutkimi obszarami rzecz wygląda raczej tak: tu drzewko, tam drzewko, jeszcze gdzieśtam krzaczek, pod płotem kilka malin... i tak na 1200 metrach kwadratowych. Nawadniać to wszystko oczywiście dałoby się, ale to by był labirynt rurek. Nie wiem, może za jakiś czas spróbuję z jakimś miejscem typu klomb przed domem na próbę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) nie używałam obornika granulowanego, tylko prawie świeży albo przekompostowany - szkodzi tylko roślinom kwasolubnym (rododendrony, borówki), reszcie roślin bardzo służy, więc myślę, że możesz to powtarzać co rok

 

2) azofoska - możesz dać trochę pod owocowe (kwiecień, maj, czerwiec - np. po łyżce pod krzak); na goły piasek z nawozami trzeba uważać, ale jeśli jest już jakaś ściółka organiczna, to ona bardzo amortyzuje ewentualne przenawożenie. po całości - nie ma sensu, i tak przeleci przez piasek

 

3) gdzie ten torf chciałbyś rozsypywać? w lesie nie ma sensu. kora - dobrze przekompostowana służy chyba każdej roślinie, świeża sosnowa tylko kwasolubnym (nie wszystkie iglaki są kwasolubne)

 

4) nie wierzę, by świerk padł od pół wiaderka wody dziennie. moje by dwa wiadra wypiły gdyby tylko im ktoś dał. możesz zrobić zdjęcie tych miejsc? przyczyna musi być inna. modrzewie mamy chyba ze trzy, zwykłe, bez podlewania strasznie się męczyły, więc je przesadziliśmy na wilgotniejszą część działki, z dala od domu, i tam odżyły.

 

 

takie rozrzucanie roślin po działce to jest właśnie problem. musiałbyć zostawić las samemu sobie i nie ingerować w jego życie, czym mu się najlepiej przysłużysz, a przy domu zaprojektować teren nawadniany, z czymś ozdobnym, zagonem jagodowym, ławeczką:) przetrenowałam to na własnej skórze, wszystko, co kiedyś sadziłam gdzie popadnie musiałam przesadzić, zgrupować albo zlikwidować, niestety.

co do linii nawadniającej - to nie muszą być oczywiście rządki, ta linia jest giętka, są kolanka, mogą to być jakiekolwiek kształty, łączniki dają nieograniczone możliwości. można tez poszczególne miejsca łączyć ze sobą przewodami takimi jak linie, ale bez emiterów - wtedy nie tracisz wody niepotrzebnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tu zdjęcie: na pierwszym planie widać, jaki mam piach. za deskami podtrzymującymi skarpę jest linia nawadniająca, dzięki niej cokolwiek tam rośnie, nawet wymagające rododendrony (chociaż ich nie lubię, dużo wymagają, a krótko kwitną). jest tam tez jak widać zwykły świerk pospolity, zdjęcie jest sprzed kilku lat, ale świerk rośnie i ma się dobrze.

 

http://i1.fmix.pl/fmi2247/40f2661d000df9845346411f

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mam ogród pod lasem. Dosłownie graniczę ze ścianą lasu. I mam tego też sporo bo ponad 100 arów.

Moje wnioski po ponad 10 letnim użytkowaniu:

 

1. Daj sobie spokój z kupowaniem jakichś wymyślnych roślin i drzewek ze szkółek i sklepów. Obserwuj otoczenie i sadź to co rośnie koło Ciebie. U mnie najlepiej rosną: sosny, świerki, brzoza - zwykła, żarnowce, dęby, bez czarny, czeremcha, jarzębina, olcha, klon itd.

 

2. Podlewanie, temat rzeka w dosłownym tego słowa znaczeniu. Ile byś wody nie lał i tak będzie za mało. Nie ma rady, gdzie chcesz mieć coś posadzone co wymaga trochę więcej niż piasek to musisz nawieźć ziemi, najlepiej pod spód żeby woda nie uciekała.

Poza tym musisz pamiętać o tym że brzozy i sosny strasznie wyciągaja wodę z ziemi.

 

3. Trawa. Najzwyklejsza, nie żadna tam sportowa , angielska czy inne wynalazki. U mnie najlepiej rośnie z mikrokoniczyną, nawet lepiej niż Sahara, która niby jest na suchy teren. Mam zraszacze, ale to i tak strata pieniędzy. Jak jest susza to nawet codzienne lanie wody nie pomaga i tak wyschnie, a woda kosztuje.

Jak chcesz coś zamiast trawy to umnie super sprawdza sie macierzanka.

 

Jest oczywiście jeden i to poważny plus takiej działki.

Nigdy nie ma błota ani gliny :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ad 1 - kurczę, ten obornik podsypałem i pod borówkę. Usunąć? A co z poziomką? Taką typową leśną, zresztą przeflancowaną z dzikiego lasu, przyjęła się, rośnie, delikatnie podsypałem i wokół niej, ale może też niepotrzebnie?

Wybór obornika granulowanego to u mnie była kwestia wygody po prostu.

 

ad 3 - myślałem o rozsypywaniu go w tych rejonach, gdzie mam czysty piach zasypowy, np. przy wspomnianym wyżej winobluszczu (pięcioklapowy) posadzonym przy ścianie domu. Sadziłem go w sporym dołku wypełnionym ziemią ogrodową, ale może od wierzcu taki rejon też warto byłoby zasypać np. torfem właśnie?

Przy okazji tak na przyszłość: jak najlepiej sadzić rośliny w takich warunkach, chodzi mi o poprawienie kwestii zatrzymywania wody: gliny na spód dołka podsypać? Może są jakieś inne metody?

 

ad 4 - Problem dotknął nam po pierwsze dwa świerkiprzed domem, zasadzone w grunt pobudowlany, mocno zanieczyszczony (popłuczyny z betoniarki, stłuczka ceglana), przykryty mniej więcej 20cm warstwą ładnej, tłustej ziemi ogrodowej, na której wysiałem trawę z mikrokoniczyną:

 

JP050923.jpg

 

Modrzewie urosły pięknie, szeroko, na wysokość jakichś 180-200cm, po czym nagle jesienią zeszłego roku zrzuciły igły. Wcześniej były upały, były podlewane, zaraz potem przyszły ulewy, dość mocne, stąd skojarzyłem to z wodą. tak nam zresztą podpowiedziano w szkółce, że świerka łatwo utopić, ale w sumie nie wiem, czy o to chodziło. Na koniec sezonu delikatnie odżyły, późną jesienią jeden z nich zaczął wypuszczać nawet od nowa igły.

W tym roku jeden częściowo odżył, zazielenił się cały dół, mniej więcej do połowy wysokości, reszta pozostała sucha. Drugi modrzew jedynie jakieś pojedyncze gałęzie zachował żywe.

 

Świerk zaś - mam zdjęcia już schnącego:

 

JP116828.jpg

JP116829.jpg

 

(otwórz grafikę "w nowym oknie", jeśli chcesz zobaczyć to w większej skali)

 

Scenariusz podobny: rósł pięknie całe lato, jesienią zaczął podsychać.

 

Przy okazji, całkiem niedaleko tego świerka mamy brzozowy gaik. Kilka brzózek samosiejek, jedna przesadzona przez nas, bardzo ładnie rosną. Tuż przy nich

dosadziliśmy dwie brzozy zwisłe, jednej już w zasadzie uschła cała korona, natomiast odbiła nowa odnoga od pnia przy korzeniach, druga (sporo większa) wypuszcza liście, ale bardzo niemrawo i całość wygląda jak na skraju śmierci głodowej. Mam zdjęcie tej mniejszej mizeroty z przed dwóch lat, kiedy była na podobnym etapie schnięcia, jak ta większa jest obecnie. Zdjęcie robione we wrześniu, mało wyraźne, bo na tle innych brzóz, niestety:

 

JP116833.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Torf to wyrzucanie kasy w błoto

1. torf jest jałowy

2. łatwo przesycha a po przeschnięciu traci swoje właściwości do kumulowania wody

3. na piaskach szybko się mineralizuje (czyli nie tworzy się z niego próchnica a cząsteczki wymywane głęboko w glebę)

 

PRZEKOMPOSTOWANY OBORNIK I KOMPOST - to jest jedyne rozwiazanie do stworzenia próchnicy. Obornik granulowany to jest zabawka dla paniuś co im obornik prawdziwy śmierdzi. Nijak z tego warstwy próchnicznej nie zrobisz, bo i ilość, którą sypiesz jest za mała.

I jeszcze jedno - na piasku próchnica rozkłada się w ok 3-4 lata, wiec dostawa kompostu/obornika powinna być regularna.

 

Natomiast jak chcesz zmienić właściwości gleby to można glebę wymieszać z miałem węgla brunatnego lub miałem bazaltowym - wówczas tworzysz kompleksy minerałów podobne do tych w glinie.

 

Kora - sypie się niemal pod wszystko a nie tylko pod iglaki. Niemal - bo nie sypie się pod rośliny sucholubne

 

 

Na świerku to ja widze najprawdpodobniej objawy żerowania przędziorka.

 

Modrzewie - padły jak tylko korzenie dostały się do warstwy śmieci pobudowlanych (nagła zmiana odczynu). Zanieczyszczona ziemia nadaje się jedynie pod podjazdy, altany. Pod rośliny nalezalo wymienic caly zanieszcyszczony grunt.

 

Brzózki -- skrajnie przesuszone

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakieś pajęczynki na nim były, ale że pająków u nas jest zatrzęsienie, to i nie było to nic szczególnie zaskakującego dla mnie, raczej uznałem, że świerk schnie, to wszystko co może włazi na niego wtórnie. Jak odróżnić pajęczynę przędziorka od nieprzędziorka?

 

Odnośnie obornika jeszcze - a jak z jego dostępnością w warunkach miejskich? Ten granulowany kupiłem po prostu w leroju. Jeździć gdzieś po okolicach i szukać rolnika, co ma krowy i konie, czy by nie godził się na darmowe czyszczenie obory - szczerze mówiąc nie jestem aż tak zdesperowany :) Czy da się to kupić w formie konfekcjonowanej? W worku?

Edytowane przez Jarek.P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pająk ma pajeczynę o wyraźnej strukturze i duża. Przędziorki oplatają jak watą, bez składu i bardzo drobno

DSCN0154.JPG

 

Podobne objawy daje mszyca.

 

Obornik - często na tablicach ogłoszeń w gminach, przy ogródkach działkowych pojawiają się ogłoszenia.

Obornika nikt nie konfekcjonuje, kupuje się np. przyczepkę.

 

Załóż wielki kompostownik w cieniu (trzy komory z siatki drobnooczkowej rozpiętej między słupkami). Napisz ogłoszenia i porozlepiaj w okolicy, że przyjmiesz zgrabione liście i pokos trawy z trawników (niech pakują w worki 120 l, załadujesz do samochodu). Do tego dorzucaj trociny, korę, obierki, papier (także drukowany), torebki po herbacie, filtry od kawy, skorupki od jajek, popiół z kominka, pocięte drobno gałązki. Jak się trafi świeży obornik, to też dodaj (świeżego nie można pod rośliny!). Pryzmę podlewaj w upały i przesypuj saletrą wapniową. W rok masz piękny kompost do ściólkowania roślin na wiosnę.

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

modrzewie z natury zrzucają igły jesienią, a swoją drogą faktycznie wygląda na za sucho. gdy iglak jest przesuszony, to zaraz pojawiają się przędziorki, to fakt. zauważyłam u mnie, że przędziorki atakują tylko słabe i przesuszone rośliny. na twojej działce z tego co widać żadnej roślinie nie grozi podtopienie.

 

dużo materii organicznej, tak jak radzi Elfir (dużo, czyli przyczepy a nie worki, ja kupiłam za grosze dwie przyczepy starego podłoża z pieczarkarni).

 

te trochę obornika granulowanego borówce nie zaszkodzi, tylko pamiętaj, ona nigdy nie może mieć sucho i żadnego gruzu pod borówką! daj jej ściółkę z kory, ona to lubi.

 

torf na ściółkę się nie nadaje, jedynie w dołek, i to też jako dodatek tylko. glina w dołki - ja daję pod róże i tuje , glina plus obornik i maja się świetnie, glina trzyma wodę.

 

ale twój las widza że jest ładny, jest trawa, po co chcesz go zmieniać? wykoś wysokie chwasty dwa razy w roku kosa spalinową i tyle. ja tak szaleję, bo po pierwsze połknęłam bakcyla ogrodniczego, a po drugie u mnie w lesie brzydko, tylko goły piach i igły, rzadki perz, nic poza tym, i po prostu latem aż się kurzyło, więc musiałam coś przy domu zrobić. zrób jakiś placyk utwardzony na miejsce wypoczynku, ścieżkę i ciesz się naturą, nie sadź roślin o które musisz walczyć. modrzewie i świerki nie rosną w takich lasach.

Edytowane przez Zielony ogród
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

polecam zamiast walczyć z ogrodem dosadzenie kostrzewy leśnej, trzcinnika piaskowego, turzycy sinej , żubrówki - dużymi płatami (po 30-60-100 szt) . A gdzie trochę jaśniej to miskanta cukrowego.

Te gatunki sa ekspansywne, sucholubne, rozrastają się rozłogami i sa w stanie, przy odpowiednim zagęszczeniu wyprzeć chwasty.

 

Do tego żarnowce, szczodrzeńce, rokitnik. W cieniu bez koralowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te modrzewie zrzuciły igły zdecydowanie za wcześnie, niestety. Jak pisałem, potem zresztą odżyły częściowo, ale już tylko częściowo.

 

@Zielony - ja broń boże nie chcę tego lasu zmieniać, cieszę się nim takim, jak jest, jednak usiłuję go uzupełniać o rośliny, których mi brakuje i o nie tu cały czas chodzi. Żarnowce, kostrzewa - to wszystko było dosadzane i akurat to się przyjęło świetnie. Ok, pasują do leśnych warunków, to się przyjęły. Ale czy świerki do mieszanego lasu z przewagą sosny naprawdę nie pasują? Albo modrzewie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cytat ze strony wymarzonyogród:

 

"Modrzew – wymagania uprawowe

Modrzew należy sadzić w lekkiej, żyznej, dosyć wilgotnej glebie. Jest światłolubny. Potrzebuje dużo przestrzeni – rosnąc w ścisku, zrzuca dolne gałęzie, by łatwiej piąć się do słońca. Modrzew jest ewenementem wśród drzew iglastych – co roku jesienią zrzuca liście. To drzewo wrażliwe na suszę. Dorosłe egzemplarze są odporne na mrozy, ale młode sadzonki mogą przemarzać – aby temu zapobiec w pierwszym roku po posadzeniu warto roślinę na zimę zabezpieczyć. Dobrze znosi zanieczyszczenie powietrza w dużych miastach, dlatego chętnie jest sadzony na zieleńcach, w parkach i placach zabaw. Jedyną niedogodnością jakie stwarza ta dekoracyjna roślina, jest igliwie zrzucane corocznie na chodniki i przejścia."

 

świerki - w zasadzie jw., potrzebuje żyznych wilgotnych gleb. nie mam problemów z sadzeniem roślin, ale akurat świerki (prezenty, sama nie kupiłabym) czasami mi wypadały, są faktycznie wrażliwe, przynajmniej w młodości. jedyny, który został posadzony w byle jakim miejscu i sobie ładnie poradził to był świerk serbski. wybrałeś sobie akurat nie najłatwiejsze rośliny na takie warunki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...