namira 24.06.2014 06:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2014 Mam sporo znajomych i rodzinę mieszkających za granicą,wszyscy deklarują,że na emeryturę wracają do Polski,ale jak będzie to się okaże za dzieści lat. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MaciekTyr. 24.06.2014 13:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2014 (edytowane) To chyba ta zagranica stricte zarobkowa, bo już na Teneryfie i na Florydzie widzę nadreprezentację właśnie emerytów różnych nacji (chodzi o mieszkańców). Może inaczej - do ojczyzny ciągnie, nie tyle by spędzić tu emeryturę (bo akurat emeryci to u nas maja najbardziej przefikane, i nie chodzi tylko o oblodzono chodniki i martwe przez pół roku parki), ale po to by złożyć kości. I takie sytuacje rzeczywiście znam - ostatni rok, dwa. Przykro o tym pisać, ale wygląda na to, że na tle oferty międzynarodowej najbardziej w naszych nieruchomościach pociągają... cmentarze i tajne więzienia. No bo raczej nie poziom opieki medycznej. Edytowane 24 Czerwca 2014 przez MaciekTyr. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
namira 24.06.2014 13:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2014 Oczywiście,że zarobkowa,ale emerytura wypracowana w Niemczech czy Norwegii pozwala żyć w Polsce na lepszym poziomie niż przeciętny polski emeryt. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aldona79 22.09.2014 09:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2014 Również stawiałabym na dom. Oczywiście jeśli tylko ktoś ma taką możliwość. Uważam, że domek pod miastem jest lepszy zarówno dla młodszych, jak i starszych Przecież niekoniecznie trzeba budować się na jakiejś wiosce – można wybrać miejscowości, które są dobrze skomunikowane z większymi miastami i mają dobre zaplecze usługowe, itp. Teraz powstają też specjalne osiedla, np. pod Warszawą w Woli Mrokowskiej jest dompodmiastem. Jest spokojnie i zielono, a jednocześnie w okolicy znajduje się wszystko, co potrzeba – sklepy, szkoły, ośrodek zdrowia, a nawet obiekty sportowe – coś dla każdego. Na takim osiedlu można mieszkać do późnej starości! Duży, komfortowy domu jest moim marzeniem, ale póki co nie możemy sobie na to pozwolić… Ale może już niedługo! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Piotr_ES 22.09.2014 22:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2014 Jest jeszcze inna alternatywa . Nazywa się MDM czyli mały dom mieszkalny . Przeważnie jest to dom 3 do 6 mieszkaniowy . Można też w kilka lub kilkanaście osób kupić tanio większą działkę i postawić kilka takich domów.Mieszkasz jak w mieszkaniu ale prawie jak w domku .mam za sobą już doświadczenie w budowie kilkudziesięcio lokalowego dużego budynku .A teraz właśnie zbieram grupę do budowy takiego mini osiedla z 7 domkami MDM Piotr Świnoujście Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Elfir 23.09.2014 10:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Września 2014 Piotr - MDM to zmora a nie alternatywa. Już lepiej mieszkać w szeregowcu lub wielkim bloku niż małej wspólnocie mieszkaniowej. Jak chcesz mieć wroga na całe życie to dobre rozwiazanie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Bardowy 30.09.2014 15:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2014 Ja też niestety będę niedługo musiał wybrać... A dylemat jest spory! Mam szanse kupić mieszkanie (nowe właśnie się budują) 6 mieszkań w jednym bloku, ma być MAX 4 budynki (czyli tak kameralnie) małe osiedle, zamykane bramą na pilota i furtką na kod.Każdy ma miejsce parkingowe + miejsca przeznaczone dla gości i plac zabaw dla dzieci. Na dole mieszkania z ogródkiem, wszystkie wyżej z balkonem. Niby spoko, ale jednak zawsze jest ktoś nad nami lub pod nami, lub obok patrzy z sąsiedniego bloku... Aktualnie jestem młody, dzieci nie mam, lecz boję się że po 10 latach uznam - do bańki to mieszkanie... Trzeba się budować. Z jednej strony pieniędzy nie stracę, ale czy nie lepiej budować się od razu? Mieszkanie ma 64metry, (4 pokoje) koszt 250tys + 30tys garaż. Minus i to duży, brak piwnic, czy pomieszczenia gospodarczego, więc garaż to MUST HAVE!. Wychodzi nam 280tys mieszkanie z garażem, które jest w stanie deweloperskim. 100tys złotych na fajne wykończenie powinno wystarczyć - nie należę do ludzi wybrednych i Ikea wystarcza.Lecz z tego robi się kwota 380tys. i strasznie zaczyna mnie to boleć, zwłaszcza że posiadam działkę budowlaną... Obaw jest wiele - 400tys na dom do 100m2 starczy?, Nie wiem czy starczy, może pomożecie jak Wy budowaliście? Najgorzej, jak już ktoś pisał, to mieszkać w niedokończonym domu, bo już nigdy się go nie dokończy. Znam to z doświadczeń w rodzinie, też myśleli że się wprowadzą i skończą, a mija 3 rok i nie ma jeszcze lamp. Strasznie bym tego nie chciał, a nie chciałbym też mieszkać w domu gdzie wszystko jest najtańsze i beznadziejnej jakości. Jak się to mówi, oszczędny płaci dwa razy... Życzę powodzenia innym w podjęciu dobrej decyzji, będę śledził temat, może też się przekonam na 100% do któregoś rozwiązania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Elfir 01.10.2014 11:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2014 za 400 tyś (gdy masz działkę) postawisz o wiele większy dom niż 100 m2. Z ekipą postawisz prosty domek 150 m2 za 300 tyś. za 100 tyś urządzisz go w podstawowym zakresie. IMHO - tanie nie znaczy zawsze złe. Ale trzeba mądrze wybierać - na czym oszczędzić się da a na czym nie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MaciekTyr. 04.10.2014 08:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2014 Piotr - MDM to zmora a nie alternatywa. Już lepiej mieszkać w szeregowcu lub wielkim bloku niż małej wspólnocie mieszkaniowej. Jak chcesz mieć wroga na całe życie to dobre rozwiązanie Elifir, ja np. zdaję sobie sprawę, że nie myślę jak wszyscy oraz z tego, że nie wszyscy myślą tak samo. Fajnie, że piszesz i z pewnością pomagasz, ale czy możesz zajmować stanowisko bardziej osobiste a mniej arbitralne? Każdy z nas reprezentuje tylko siebie, swoje potrzeby i doświadczenia. Ja mieszkam na osiedlu typu community w Hiszpanii, widziałem takich wiele na Florydzie - zwykle zajmowali je majętni ludzie. Mozna. http://naoceanie.pl/galeria/osiedle1.jpg Co nie znaczy, że może KTOŚ w takich warunkach czułby się podle DLA MNIE najbardziej ograniczającym i zniewalającym rozwiązaniem byłaby idea "dom na całe życie" - nie ważne, czy serwowane przez władze, żonę, czy wspólnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
grazynaa 14.11.2014 09:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2014 Żeby nie mieć sąsiadów, to trzeba by się chyba w środku lasu pobudować… Zawsze jest jakieś sąsiedztwo – bliższe lub dalsze i mniej lub bardziej przyjemne. My z mężem zastanawiamy się nad zakupem bliźniaka na osiedlu Dębowy Zakątek w Łomiankach. Ale właśnie nie wiem, czy nie wolelibyśmy wolno stojącego domu, bo jednak w bliźniaku to sąsiedzi przez ścianę – czyli właściwie tak jak w bloku… Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Elfir 14.11.2014 12:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2014 (edytowane) Elifir, ja np. zdaję sobie sprawę, że nie myślę jak wszyscy oraz z tego, że nie wszyscy myślą tak samo. Fajnie, że piszesz i z pewnością pomagasz, ale czy możesz zajmować stanowisko bardziej osobiste a mniej arbitralne?. Nie pisałam tego z punktu widzenia wygody mieszkania, tylko PROBLEMÓW PRAWNYCH. Mała wspólnota ZAWSZE wymaga 100% zgody wszytskich współwłaścicieli w sprawach dotyczących współwłasności. Czy to remont dachu, klatki schodowej czy elewacji. Starczy jeden upraciuch i blokuje ci inwestycję (np. "Panie, jestem z parteru, co mnie interesuje, że was na piętrze zalewa?"). Albo kiedy jeden z właścicieli nie głosuje na zebraniach (jest za granicą, albo ma w czterech literach) - też blokuje podjęcie jakiejkolwiek decyzji finansowej. Rozwiązaniem tego jest tylko proces sądowy i wyznaczenie odpłatnie dla wspólnoty przymusowego zarządcy. Przymusowy, czyli kosztuje dwa razy wiecej niż zwykły. Dlatego albo szeregowiec, albo duża wspólnota. NIGDY MAŁA. Niestety, to ty nie masz osobistych doświadczeń - mieszkasz sobie w cywilizowanych krajach, z inną świadomoscią prawną, innymi przepisami. Ja przez 6 lat zajmowałam się zarządzaniem takich małych, skłóconych bloków. To była mordęga. Edytowane 14 Listopada 2014 przez Elfir Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ludwik_13 14.11.2014 21:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2014 Była (i pewnie jest) moda na domy. W latach bańki mieszkaniowej faktycznie sporo taniej można się było wybudować niż kupić mieszkanie. Obserwuję okolice Warszawy i niestety widzę, jak miasto i przedmieścia się rozlały. Wszyscy klną, że daleko do pracy, korki itp;.Z drugiej strony - sami wybudowaliśmy dom na wsi. Dzieci w stolicy, zaglądają rzadko. Do pracy dość daleko, ale da się wytrzymać. Praca w domu i w ogrodzie mnie nie przeraża, druga połowa też podłubie trochę a do bardziej specjalistycznych prac zatrudniamy ludzi. Niekiedy tylko czuję się odcięta od świata, przyjaciół, możliwości swobodnego dysponowania czasem. Choć do bardzo rozrywkowych nie należę. Doceniam możliwość odpoczynku, jaką daje lokalizacja domu i duży ogród. cisza, spokój, sąsiedzi w pewnej odległości i niekłopotliwi (wręcz przeciwnie, pomocni). Jednak gdyby rodzina była rozwojowa - dzieci w wieku przedszkolnym lub szkolnym (aż do matury), to zdecydowanie mieszkanie lub dom, ale w odpowiednim miejscu, nie na przysłowiowym za..upiu. Dodam, że już nasz syn uważa, że tylko najem da mu konieczną swobodę. PEwnie ma rację , tylko w Polsce rynek najmu ciągle przypomina partyzantkę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Elfir 14.11.2014 22:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2014 Najem w Pl leży z powodu ustawy "o ochronie praw lokatorów" - póki właściciel mieszkania nie może w trybie natychmiastowym wywalić niepłacącego lub dewastującego lokatora, musi wliczać sobie ryzyko w koszty najmu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ludwik_13 16.11.2014 20:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Listopada 2014 To prawda, ciągle jesteśmy 100 lat za...Sama wynajmowałam mieszkanie przez 20 lat (tzn. byłam wynajmującą a nie najemcą). Rzadko trafiali się lokatorzy. którzy: - płacili na czas- byli zainteresowani najmem na czas dłuższy niz rok- płacili za okres wakacyjny - zostawili mieszkanie i sprzęty w nie gorszym stanie niż je zastali....itp.Z drugiej strony:- konieczność dokonywania remontów po lokatorach- bieżących remontów też - okna, drzwi, instalacje - a w czasie remontu mieszkanie nie zarabia.Do tego odległość - jak się dowiedziałam, że lokatorzy w popłochu się wyprowadzili (dobrze ,że klucze zostawili u sąsiadki) a potem szukały ich podejrzane typy i policja a na dodatek w mieszkaniu grasowały prusaki - musiałam zasuwać 500 km.Nie jestem kamienicznikiem, był to najem zwany dziś okazjonalnym (okazje trwały długo - życie) . Prawdziwego rynku najmu u nas nie ma.Ale zawsze bałam się wynająć mieszkanie rodzinie z dzieckiem, mając świadomość, że w razie W będzie trudno się rozstać. A to przecież absurd. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MaciekTyr. 24.11.2014 21:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Listopada 2014 Pamiętam czasy, jak sklepikara robiła łaskę, że coś sprzeda - ona miała a my musieliśmy poprosić. Niestety polskie wyobrażenie o najmie o najmie wciąż sięga tamtych czasów. Wynajmowało się zwykle od rodziny, na przetrwanie i trzeba było się modlić, by podpity wujek nie syknął "wara!". Cóż, teraz to sklepikara kłania się niżej niż niż kupujący a zamknięcie sklepu, to nie ból - obok jest następny. Podobnie jest z mieszkaniami, zarówno na sprzedaż, jak i na wynajem. Odnajmując od kogoś lokum jesteś na wyższej od niego pozycji - możesz się rozmyślić, znaleźć coś lepszego i wymagać, Zapewniam, że rozwiązanie umowy zwykle jest ze strony lokatora a nie właściciela, więc sakramentalne "mogą minie wyrzucić" to straszenie żelaznym wilkiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dzinks0 26.12.2014 11:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Grudnia 2014 A moja zona niechce domu bo trzeba trawe kosic itp ze w mieszkaniu wchodzisz i nic cie nie obchodzi. Sama mieszkala w domu a ja w bloku i teraz kazdy chce naodwrot. Jak to pogodzic? Agrowloknina na calej dzialce? Chodzi o to ze jeszcze kilka lat chcemy byc za granica a pozniej wrocic. I przez te kilka zeby nie zaroslo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MaciekTyr. 27.12.2014 15:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2014 (edytowane) Na świecie a niebawem z pewnością i u nas jest tak:1. Apartament/mieszkanie. Czyli płacisz składkę i wymagasz - masz odnowioną elewację, sprawny dach, trawniczki, parking, plac zabaw, a czasem i basen i bar... na dachu. Mieszkanie może być w tzw "bloku" (np. Woody Alen), albo bliźniaku lub zabudowie szeregowej, jak ja obecnie w Hiszpanii (tu miesięczne opłaty zaczynają się od 20€ - niedrogo).2. Domek z działką miejski, wersja Zachód. Czyli jak wyżej, ale bez wspólnoty. Są plusy, bo niektórzy lubą własne, jak i minusy, bo głupio est pływać samemu a jeszcze głupiej samemu huśtać się i chodzić po drabinkach. W każdym razie też nie robisz nic - co kilka dni przyjeżdżają śmieciarze, czyli to co u nas, ale oprócz tego we wtorek bez pytania wjeżdża Murzyn na traktorku i w 20 min. robi porządek z trawnikiem, co drugi tydzień specjalista od basenu itd. Znam posiadacza takiej posesji na Florydzie, który wpada na weekendy i nie dość, że wszystko mu działa i jest ślicznie, to jeszcze przed przyjazdem ma umyte szyby i wstawione piwo do lodówki.3. Farmer, czyli sam na swoim. To właściwie przypomina naszego właściciela domu, niezależnie gdzie położonego. Troszczysz się o dom i zagrodę. O liście, trawnik, dach, żywopłot i rabatki. Na całym świecie są tacy, którzy to kochają i mają gospodarstwa - czasem wielkie hektary, czasem przydomowe (marchewka lub trawnik i peonie). Mają też i zwierzęta - świnki, psy, króliki lub gołębie - co kto lubi. Jakie są plusy życia gospodarza, wie każdy gospodarz, natomiast minusy są np. takie, że jest to pomysł na całe życie. Czasem też i na życie dzieci. Ważne, by był wybór, i by farmer nie męczył się między wspólnymi parkingami a mieszczuch nie musiał ganiać z grabiami i miotłą. Nie, w Polsce nie można tego zlecić - na razie braki infrastruktury. Nie ma Murzyna, który równa trawnik za grosze, robiąc to we wszystkich sąsiadujących posesjach. Substytutem bywa utrzymywanie lekko uzależnionego "pomagiera", który wyręcza gospodarza i pilnuje. Ale to nie to samo, różnicą pomiędzy gospodarzem posiadającym parobka a użytkownikiem maszyny do mieszkania, jest przywiązanie. Nie wielkość osady, nie wykształcenie, majętność, ani styl budynku, ani nawet forma własności; to PRZYWIĄZANIE określi, czy jesteś gospodarzem, czy eksploratorem budynku. Edytowane 2 Stycznia 2015 przez MaciekTyr. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kemot_p 15.01.2015 10:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2015 Ja również kilka lat temu zastanawiałem się wybrać i zdecydowałem się na rozwiązanie pośrednie - najpierw mieszkanie, później dom. Wiadomo człowiek młody potrzebuje gdzieś wyjść, mieć jak wrócić z imprezy do domu (a nie płacić za takse 200zł) itp. Potem na świecie pojawiają się dzieci - dobrze mieć przedszkole pod nosem, blisko do zajęć dodatkowych, szybki powrót z pracy żeby mieć czas dla dzieci (piszę to z perspektywy osoby pracującej w stolicy, a mieszkającej w Pruszkowie, w innych częściach Polski być może problem dojazdu do pracy i odbierania dzieci nie istnieje). Dlatego na początek wybrałem mieszkanie (do przedszkola mam 400m, do szkoły 700m, o reszcie nie będę pisał, bo wiadomo jak to wygląda w mieście). Teraz mam 30 lat i wymyśliliśmy z żoną że za 10 lat jak już dzieci będą większe (koniec podstawówki, początek gimnazjum) przeprowadzimy się do domu (ok. 25 km od centrum Warszawy, 9 km do Pruszkowa). Już nawet jesteśmy po umowie przedwstępnej zakupu działki - akt w tym roku. Tak więc potrzeby z wiekiem się zmieniają - mieszkanie na początek jest ok, potem zawsze można je sprzedać (lub wynająć i zostawić dla dzieci jeśli nie ma takiej potrzeby finansowej). Dlatego ja nie uważam się za autorytet żeby Ci doradzić co lepsze - dom czy mieszkanie. Ja wybrałem opcję od 40-tki mieszkanie, później dom.Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kater-acme 15.01.2015 11:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2015 porodzony w mieszkaniu, potem jako nastolatek w dużym domu zamieszkałem, potem na studiach małe mieszkanko, potem i teraz nieco większe - a 3 lata temu decyzja - szukamy szeregowca; a gdy to się okazało słabym pomysłem, decyzja - budujemy własny; kupiliśmy działkę, postawiliśmy SSO, potem dach, okna, instalacje, ściany, posadzki teraz ocieplamy poddasze, szykujemy się na szpachlowanie, wlatuje kominek i obudowa, być może uda się jeszcze dół zapłytkować cały, i jeszcze latuje brama garażowa - i jestem b szczęśliwy, że się na to zdecydowaliśmy i jakoś dajemy radę; owszem, samo się nie zarobi, ale póki mam sił to naparzam ostro i jakoś to idzie; szczerze polecam co najmniej mocno się zastanowić nad małym domkiem, 100 m2 dobrze rozplanowane to naprawdę sporo jak na małą rodzinę, a koszt wcale nie taki zabójczy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
namira 15.01.2015 11:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2015 kemot_p - czytając twojego posta czułam jak bym czytała o sobie - postawiliśmy dom jak dzieci były nastolatkami,wcześniej mieszkaliśmy w bloku skąd wszędzie było blisko,mieszkało nam się dobrze,dzieci zawsze miały towarzystwo rówieśników,co dla maluchów jest bardzo ważne,z czasem potrzeby się zmieniają,więc teraz mamy dom,mieszka się wspaniale chociaż do najbliższego sklepu mamy 15 min. piechotą,dzieci porobiły prawo jazdy więc dojazd gdziekolwiek nie stanowi problemu,ale na pytanie dom czy mieszkanie nie ma jednej odpowiedzi,dla mnie dom,a dla mojego syna studenta cytuję:''mamo,jaki dom,tylko mieszkanie w dobrej lokalizacji", pozdr.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.