Lekarzy też popier.doliło. Co za czasy...

[amglad1]

a może ona poszła do niego z rozpaczliwym przekonaniem, że nie potwierdzi diagnozy. Że inni lekarze się mylili?

 

kto wie, tak też mogło być

[amglad1]

a i jeszcze jedno - żebym była dobrze zrozumiana- nie tłumaczę tej grupy, nie usprawiedliwiam,nie należę do niej i nie mam z nią nic wspólnego.

[Greengaz]

@amglad1

 

Osobiście wolę trybiki, gdzie jest /powinno być/ wszystko jasne i można w razie błędu chociażby podać do sądu, niż homeopatów, eksperymentatorów, nie mówiąc o przypadku znachora /nie pomnę skąd/, któremu rodzice /?/ powierzyli dziecko, a on je w ramach nowatorskiej metody - zagłodził.

System trybików jakoś funkcjonuje w krajach bardziej rozwiniętych. Także klauzula sumienia.

Chociaż .... . Wystarczy tam pobyć kilka miesięcy i mieć bliższy kontakt z ich służbą zdrowia, by się przekonać, że nie jest tak perłowo jak sobie wyobrażamy. Też się czeka na wizytę u specjalisty czy na specjalistyczne badania.

[amglad1]

@amglad1

 

Osobiście wolę trybiki, gdzie jest /powinno być/ wszystko jasne i można w razie błędu chociażby podać do sądu, niż homeopatów, eksperymentatorów, nie mówiąc o przypadku znachora /nie pomnę skąd/, któremu rodzice /?/ powierzyli dziecko, a on je w ramach nowatorskiej metody - zagłodził.

 

oj nie myślę o homeopatach i innych...patach;)

 

 

System trybików jakoś funkcjonuje w krajach bardziej rozwiniętych. Także klauzula sumienia.

 

funkcjonuje. i u nas powinien zacząć- wiec to jest może pierwszy krok ku lepszemu??

system trybików funkcjonuje ale zapewniam Cię - a mam wiedze na ten temat - nie w stopniu tak upadlajacym lekarza i pacjenta jak u nas:(

do tej pory nie ma profesjonalnie i precyzyjnie określonego 'koszyka świadczeń' wynikajacych z podstawowego ubezpieczenia, nie ma nawet nadziei na wprowadzenie ubezpieczeń dodatkowych

 

Chociaż .... . Wystarczy tam pobyć kilka miesięcy i mieć bliższy kontakt z ich służbą zdrowia, by się przekonać, że nie jest tak perłowo jak sobie wyobrażamy. Też się czeka na wizytę u specjalisty czy na specjalistyczne badania.

 

potwierdzam. byłam w stanach w szpitalu, miałam ubezpieczenie. na izbie przyjęć mdlałam z bólu, nikogo to nie obchodziło, musiałam swoje odczekać - procedury zakładały wtedy - nie pamietam dokładnie, ale coś ok 6 godzin czekania na czymś w rodzaju sor- czekałam 4. przyjechała matka z dzieckiem płaczacym w niebogłosy - nie było zmiłuj, trzeba czekać. i nikt nie pyszczy - takie są procedury....

[amalfi]

A ja uważam, że legalistą można być w sprawach oczywistych. Póki nie ustalimy jasnych kryteriów, kiedy życie się zaczyna (to się oczywiście nie uda, prędzej doczekamy dzieci na zamówienie), nie ma złotego środka na napisanie jednoznacznych, niekontrowersyjnych przepisów.

I też wyjaśnię, że nie jestem ginekologiem, ale tak się złożyło, że skrobankę widziałam i od tej pory trudno mi się jednoznacznie wypowiadać.

 

Można mnie posądzic o teorie spiskowe, ale ta sprawa mi trochę śmierdzi. Byłam w ciąży i wiem, że jak coś się dzieje, to się leci i szuka pomocy od razu, a nie czeka nie wiadomo na co. Z drugiej strony, znając koszty i poziom opieki nad niepełnosprawnymi dziećmi, może ta kobieta dobrze robi? Kolejny dylemat moralny gdyby tak potencjalnie było.

[pieknyromek]

 

profesor jest w 'zawodzie' nie od dziś...i nie od wczoraj..poglądów swych nie zmieniał w ostatnich 30 latach swej praktyki

od 10 lat jest dyrektorem szpitala

 

'Zawsze uchodził za przeciwnika aborcji i na takiego się kreował. Zresztą zdania odnośnie do jego osoby są podzielone. A na pewno wśród pacjentów. Świadczą o tym chociażby wypowiedzi na jego temat opublikowane na portalu Znanylekarz.pl.'

 

skoro to wiadome wszem i wobec, po kiego diabła umawia się własnie do niego???

 

Gwoli uściślenia - profesor sam otwarcie mówi w wywiadzie że wykonywał kiedyś aborcje, ostatnią przeprowadził ok.20 lat temu. Od tego czasu nie wykonuje bo jest to sprzeczne z jego poglądami.

 

Moim zdaniem nie byłoby w ogóle tego całego problemu gdyby lekarze wykonywali swój podobno obowiązek skierowania/wskazania innego lekarza który może pomóc w danym przypadku. I poinformowali o sprawie przełożonego. Pytanie tylko kogo ma informować dyrektor szpitala skoro organem prowadzącym jest miasto - prezydenta miasta? Powinno to być jakoś uszczegółowione a obowiązek stanowczo egzekwowany a jeśli nie zostanie wykonywany to powinno być surowo karane. Skoro pacjent ma do czegoś prawo (mniejsza o to czy aborcji czy wyleczenia kataru) to powinno to prawo być bezwzględnie przestrzegane.

[adam_mk]

Tak jest jak się myli "a soul full of hope" z "a hole full of soap."

 

Adam M.

[amglad1]

Tak jest jak się myli "a soul full of hope" z "a hole full of soap."

 

Adam M.

 

rozbawiłeś mnie, dzieki:wiggle:

 

a ja bym posłuzyła się ostatnio bardzo modnym cytatem - tak jest jak sie mysli że wszystko to ch.., dupa i kamieni kupa;)

pozdrawiam:cool:

[amglad1]

Gwoli uściślenia - profesor sam otwarcie mówi w wywiadzie że wykonywał kiedyś aborcje, ostatnią przeprowadził ok.20 lat temu. Od tego czasu nie wykonuje bo jest to sprzeczne z jego poglądami.

 

dzieki za sprostowanie- machnełam się w datach, bo nie śledzę za bardzo wątku o profesorze

 

Moim zdaniem nie byłoby w ogóle tego całego problemu gdyby lekarze wykonywali swój podobno obowiązek skierowania/wskazania innego lekarza który może pomóc w danym przypadku. I poinformowali o sprawie przełożonego. Pytanie tylko kogo ma informować dyrektor szpitala skoro organem prowadzącym jest miasto - prezydenta miasta? Powinno to być jakoś uszczegółowione a obowiązek stanowczo egzekwowany a jeśli nie zostanie wykonywany to powinno być surowo karane. Skoro pacjent ma do czegoś prawo (mniejsza o to czy aborcji czy wyleczenia kataru) to powinno to prawo być bezwzględnie przestrzegane.

 

zgadzam się.

jesli uda sie sprecyzować kto, kiedy i gdzie jest władny pokierować dalej pacjentke z jej 'problemem' - gdzie może szukać pomocy i u kogo - to będzie wielki pozytyw wynikający z tej sprawy

[rafostry]

Lekarze są pełni frazesów o swoim sumieniu, o obronie życia itp a rzeczywistość skrzeczy -> http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,16175022,Ciezarna_trzy_godziny_czekala_na_pomoc__Dziecko_zmarlo.html

 

Tak samo z aborcją - oficjalnie w Polsce jej praktycznie nie ma. A w praktyce - wszyscy wiedzą jak jest.

Jak kobieta chce usunąć usunie. Jak ma dużą kasę - to zrobi to za granicą w komfortowych warunkach. Jak ma jej mniej to w prywatnym gabinecie. Jak prawie nie ma to pozostają znachorzy, domowe babskie sposoby itp. A jak kobieta naprawdę nie ma kasy, bieda wyłazi z kątów, jest sama bo mąż pijak i wstydzi się sąsiadów to pozostaje beczka z kapustą, lodówka albo ogródek za domem. Przerażeni ? Ja też bo obawiam się, że to co wypływa na wierzch to tylko "szczyt góry lodowej".

No ale ci z "sumieniem" mają sprawę czystą - zakaz wprowadzono, wiec tematu nie ma.

Tak prościej, łatwiej...

Po co zdejmować klapki z oczu , zaglądać pod dywan. Łatwiej stwierdzić, iż nie ma problemu niż próbować go rozwiązać, bo wtedy trzeba przyznać iż problem jest. I nie jest on bynajmniej czarno-biały.

[EZS]

Akurat nie miałam czasu na śledzenie prof Ch, zresztą myslę, że to była albo celowa manifestacja (ktoś musi zacząć a profesorowi łatwiej ujdzie na sucho) albo go podpuscili pt "sprawdzam", jak w brydżu

Ale tak sobie myślę - zakładając fartuch staję się lekarzem. Lekarz leczy nie chorobę (jak to mylnie się teraz interpretuje) ale człowieka. Całego. Jeżeli przychodzi kobieta i mówi, że stara się o dziecko i nie widzi życia bez, to nie lekarzowi oceniać, czy in vitro jest etyczne. On ma zapewnić tej kobiecie komfort życia na dostępnym poziomie. Dla jej psychiki ważne jest dziecko. Więc - jeżeli medycyna pozwala - trzeba jej pomóc. To samo jest w drugą stronę. Jeżeli przychodzi kobieta w ciąży z dzieckiem z licznymi wadami i widać, że nie uniesie psychicznie porodu (a poród dziecka z wadami może różnić się od porodu prawidłowego) to opowiadanie jej, ze może urodzić i zostawić w hospicjum jest nieludzkie i nie ma nic wspólnego z dbaniem o dobro pacjenta. Owszem, dziecko też jest pacjentem. Ale w tym wypadku ważniejsza jest matka, bo ona zostaje.

Antykoncepcja? czasami należy namawiać pacjentów, czasami należy odradzać. zawsze mówić o objawach ubocznych i przeciwwskazaniach. Ale nie zabraniać, a na pewno nie ze względu na własne poglądy.

Lekarz nie ma poglądów. Zakładając fartuch zostawia je gdzieś daleko. Nie ma poglądów politycznych, religijnych. A jeżeli ma, to powinien pracować w miejscu, gdzie dobro pacjenta jest pojmowane przez pryzmat właśnie podobnych poglądów. Są szpitale wyznaniowe, prowadzone przez kościół. Można otworzyć gabinet z dużą wywieszką, że promujemy wartości. Dla ludzi, którzy myślą tak samo, będzie to nawet gwarancja, że nikt nie zaproponuje im niczego nieetycznego w tym miejscu. Ale to musi być jasne na wejściu. A nie w postaci niespodzianki po miesiącu czekania na wizytę...

[Kejt_R]

Jeszcze nie wszystkich, na szczęście :

http://wyborcza.pl/duzyformat/1,139142,16171511,Debski__Jestem_z_pacjentka_na_dobre_i_na_zle.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta_Wyborcza

[adam_mk]

Ten jest normalny!

Tak powinno wyglądać leczenie przez LEKARZA.

We wszystkich specjalnościach....

 

A jak kto chce do znachora, wróżki czy szamana - znajdzie sobie takiego.

Chodzi o to, aby lekarza nie trzeba było szukać!

 

Adam M.

[amglad1]

Chodzi o to, aby lekarza nie trzeba było szukać!

 

Adam M.

 

 

Deklarację wiary podpisało około 3 tysięcy lekarzy. W Polsce jest około 160 tyś lekarzy.

pozdrawiam:bye:

[adam_mk]

amglad1

 

Co chcesz przekazać? CZEGO dowodzisz?

-Że nie ma tu problemu?

Nie rozumiesz, że łamane są tu fundamentalne ZASADY istnienia państwa?

 

Per analogiam...

Tusk nie widzi problemu taśmowego, bo nagranie zostało dokonane metodami przestępczymi...

Ma rację czy nie?

Pomijanie tego - CO nagrano, treści, to zamiatanie sprawy pod dywan. To PRZYZWOLENIE na takie działania pod warunkiem, że ogół się o tym nie dowie.

TAK ma być?

 

Adam M.

[amglad1]

amglad1

 

Co chcesz przekazać? CZEGO dowodzisz?

-Że nie ma tu problemu?

Nie rozumiesz, że łamane są tu fundamentalne ZASADY istnienia państwa?

 

Per analogiam...

Tusk nie widzi problemu taśmowego, bo nagranie zostało dokonane metodami przestępczymi...

Ma rację czy nie?

Pomijanie tego - CO nagrano, treści, to zamiatanie sprawy pod dywan. To PRZYZWOLENIE na takie działania pod warunkiem, że ogół się o tym nie dowie.

TAK ma być?

 

Adam M.

 

Adamie, problem absolutnie istnieje. Problem człowieka - pacjenta. Problem wykonywania zawodu lekarza, jego odpowiedzialności za pacjenta, za przebieg i sposób leczenia. Istnieje też problem sumienia, wiary a przede wszystkim przepisów prawnych.

odpowiedziałam li i tylko na Twój ostatni wers w poście - który zacytowałam.

Nie doszukuj się proszę w mojej wypowiedzi niczego więcej, ponad to,co napisałam.

[adam_mk]

Problem sumienia nosimy ze sobą i sami musimy się z nim mierzyć. Prywatnie, nie publicznie!

Problem wiary powinniśmy rozwiązywać w domu. Czasem w domu... modlitwy.

Problemy zawodowe rozwiązujemy w pracy na bazie naszej najlepszej WIEDZY (nie - sumienia, wyznania, propagandy czy mody).

Problem około 3000 przygłupów, którym się totalnie popierdoliły właściwe podejścia do życia należy rozwiązać wywalając ich z zawodu - jako nieprzydatnych do jego wykonywania. Co to jest 3000 wywalonych wobec 160 tysięcy wykształconych i myślących?

Zawód, jego prestiż, zyska jak się wyrwie chwasty!

 

Adam M.

[adam_mk]

A co z ich poczuciem słuszności postępowania, wolnością sumienia, wolnością wyboru?...

- Niech idą z tym do LEKARZA!!!

Doradzam psychologa lub psychiatrę.

Poradzą lub poleczą zgodnie z najnowszym stanem wiedzy LEKARSKIEJ!

 

Adam M.

[Greengaz]

W tym przypadku też miało miejsce wyznanie wiary

http://wyborcza.pl/1,75477,16101048,Irlandzkie_zakonnice_pogrzebaly_w_szambie_800_dzieci_.html

[SAVAGE7]

a oto deklaracja wiary:

 

http://www.deklaracja-wiary.pl/img/dw-tresc.pdf