Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

samotne inwestorki


izat

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 68
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Ja też buduję sama (z pomocą telefoniczną męża). Na wybranie projektu mieliśmy tydzień podczas krótkiego urlopu męża, telefoniczne i sms-owe ustalenia dotyczące zakupu materiałów trwały cały marzec i kwiecień. Od kiedy zaczęło się coś dziać na budowie codziennie muszę wysyłać zdjęcia mężowi, bo w innym razie już następnego dnia rano mam za swoje. A do tego jeszcze dzieli nas 7 godzin różnicy czasu. Nasza córeczka Maja ma dwa lata, więc obydwie babcie wykorzystuję kiedy tylko się da, a kiedy się nie da, moja córcia "buduje" razem ze mną.

Ale pomimo tego że nie jest mi lekko, wiele nocy zarywam na śledzeniu forum Muratora, cieszy mnie każdy najmniejszy postęp w budowie naszego domu.

Pozdrawiam wszystkie dzielne inwestorki, Kasia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

od lat moim marzeniem była przeprowadzka do własnego domku za miastem. marzenie udało mi się zrealizować dopiero wtedy kiedy zostałam sama. miałam dzałkę, budowałam kilka lat, roboty postępowały w miarę przypływu pieniedzy i była to dla mnie ogromna frajda. Teraz mam dużo radości, kiedy moi przyjaciele i rodzinna młódź bardzo lubią do mnie przyjeżdżać. No i jeszcze muszę dodać, że w realizacji większości robót miałam ogromne szczęście do dobrych fachowców, a było to bardzo ważne, bo pracowałam zawodowo bardzo intensywnie. Pozdrawiam wszystkie inwestorki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem samotna inwestorką, wszystkie z Was podziwiam.

Na razie jeszcze robota nie ruszyłą na dobre, a już musimy się mocno czasowo zaangażować, z co będzie później.

 

Ja póki co widzę jeden problem - wykonawcy nie traktują poważnie kobiet.

Mój mąż się z tego śmieje - bo to ja jestem prowodyrem budowy, ja ich wyszukuję, mówię mężowi o czym będziemy mówić, jakie są ceny, jak negocjować etc. a oni daja mi np. obrazki z dachówkami do wybierania kolorów a gadają z mężem o konkretach. Szlag mnie trafia jak siedzimy razem o on się zwraca "proszę pana" bo musi pan etc.

Wiem ze wizyty na budowie będzie odbywać mąż bo po prostu faceci będą mnie ignorować - "z babami nie gadam".

Ja sobie samotne inwestorki z tym radzicie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BK

To faktycznie musi być irytujące :D . Sam bym się wkurzył gdyby wykonawca zwracał się wyłącznie do mojej żony. BK nie martw się z kolei mi w sklepie z glazurą pani poleciła abym przed zakupem spytał się żony czy bedzie OK bo po co mam później zwracać. :D

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BK

 

szybko zmienią zdanie z kim należy uzgadniach i rozmawiać jak zrobią coś nie tak, coś co nie było uzgodnione z Tobą i zagrozisz, że nie zapłacisz. Początkowo moi fachowcy sądzili, że będą mieli luzy bo mąż nie mógł ich kontrolować, szybko przekonali się kto wymaga i płaci. Też myśleli że ja będę tylko od kolorów.

Pozdr. A.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ja póki co widzę jeden problem - wykonawcy nie traktują poważnie kobiet.

 

Wiem ze wizyty na budowie będzie odbywać mąż bo po prostu faceci będą mnie ignorować - "z babami nie gadam".

Ja sobie samotne inwestorki z tym radzicie?

 

Uprzedziłam każdego z wykonawców, pracowników, sprzedawców, kierownika budowy.... że to ze mną wszystko będą konsultować, uzgadniać, ja płacę, ja sprawdzam, ja odbieram, ja decyduję....Nie dziwili się specjalnie.

 

A jak poszłam po ofertę do firmy zajmującej się instalacją elektryki, to właściciel powiedział, że teraz około 50 % budów prowadzą kobiety. Też nie był zdziwiony.

Nikt mnie do tej pory nie zlekceważył, nie oszukał, nie zignorował, otrzymuję fachowe porady, dyskutuję z fachowcami, a oni traktują mnie poważnie. Może dlatego, że nie jestem już bardzo młodą osobą, może dlatego, że sporo wiem (przynajmniej teoretycznie) i bardzo rzeczowo rozmawiam. W ogóle jestem do bólu konkretna (uprzejma też).

 

Życzę wszystkim kobietom powodzenia w kontaktach z płcią przeciwną na budowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
...kobietki inwestorki dają sobie rade...

 

Reniu....pozdrawiam,co u Ciebie?

 

Dziękuję pięknie za pozdrowienia z drugiego końca Polski, jesteś dla mnie wzorem.....tyle już dokonałaś.

U mnie idzie powoli, dzisiaj zasypywałam znowu fundamenty, zabrakło trochę piasku, jeden kamaz, słońce opaliło mi plecy na czerwono.....za kilka dni powinni wejść do murów. Pewnie powinnam w tym tygodniu zamówić strop - gotowy, kanałowy. Wspiera mnie mój kierownik budowy, jest rewelacyjny, dzięki niemu czuję się pewnie.

Napisz czy już mieszkasz ?

Widziałam Twoje zdjęcie z mężem w muratorze. Wydaje mi się, że mamy dzieci w podobnym wieku, mój syn ma 17 lat. Na razie nie odczuwa potrzeby zamieszkania w wygodnym domu, blisko przystanku, w spokojnej dzielnicy. Wychował się w blokowych klitkach. Chciałabym żeby "złapał bakcyla" do tej budowy.

Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i życzę szczęśliwych lat w nowym domu z rodziną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RENIU, wręczam Ci uroczyście medal za odwagę i wytrwałość !

Tak trzymaj !

I odpędzaj natrętne myśli: syn nawet jeśli nie załapie bakcyla wolności, zawsze ma otwartą furtkę do blokowiska. I to jest Twój wkład, twój niekwestionowany udział.

Zostawisz mu po prostu kiedyś większą swobodę wyboru. W końcu z domu do bloku łatwiej wrócić niż odwrotnie...

 

pozdrawiam

ara :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RENIU, wręczam Ci uroczyście medal za odwagę i wytrwałość !

Tak trzymaj !

I odpędzaj natrętne myśli: syn nawet jeśli nie załapie bakcyla wolności, zawsze ma otwartą furtkę do blokowiska. I to jest Twój wkład, twój niekwestionowany udział.

Zostawisz mu po prostu kiedyś większą swobodę wyboru. W końcu z domu do bloku łatwiej wrócić niż odwrotnie...

 

pozdrawiam

ara :D

 

Dziękuję pięknie, też myślę, że łatwiej wrócić do bloku, ale większość po przeprowadzce do nowego domu zadaje sobie pytanie: jak ja mogłam/em się zastanawiać czy tutaj przyjść ? Przestrzeń, świeże powietrze, cisza, brak uciążliwości związanych z życiem miejskim szybko przekonują do pozostania, nawet jak koszty zamieszkiwania są troche wyższe.

Mam nadzieję, że nigdy nie będę żałować wyboru i że będę tam szczęśliwa.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie podzial jest taki: facet daje pieniadze i mowi ze reszta go moze nie tyle nie obchodzi ale nie to ja mam zadecydowac. W sumie fajnie ale odpowiedzialnosc jest cholerka... Wiem tez ze gdy zaczne (zaczniemy) budowe to ja bede na nia jezdziłato ja bede decydowac i to ja bede rozwiazywac problemy. Od samego poczatku moj "niemaz" mi oswiadczyl ze nie bedzie mial czasu na takie sprawy. Troche sie tego boje ale jak czyatm jak duzo na forum kobiet - inwestorek to wierze ze sobie poradze :)

pozdrawiam!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zielonooka,

u mnie jest podobnie- mąż finansuje a ja "buduję" 8)

 

z całą pewnością dasz sobie radę, nie takie to straszne

powiedziałabym nawet, że bardzo przyjemne

 

na jakim jesteś obecnie etapie?

pozdrawiam Cię serdecznie i życzę powodzenia

:) :) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...