Magdzia 28.06.2004 10:30 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2004 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mobby 28.06.2004 10:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2004 Po części masz rację, zwłaszcza w przypadku takich spotkań jak Twoje ale są sytuacje, w których człowiek może samym spotkaniem komuś pomóc. Kilka lat temu poznaliśmy osobę starszą ode mnie i mojej żony o jakieś 14 lat. Kulturalna, rozmowna osoba. Zaprosiła nas razem na niedzielne popołudnie. Potem za jakiś czas była u nas rewizyta.Po bliższym poznaniu okazało się , że jest osobą samotną.Ale nie tak zupełnie, posiadała znajomych, koleżanki.Była osobą na poziomie, dobrze ułożoną , a przy tym wrażliwą na innych.Jakiś czas później straciła pracę, i wszyscy CI którym w jakiś sposób w życiu pomagałą odwrócili się od niej.On była bardzo zagubiona. Wtedy znalazła u nas jakieś oparcie psychiczne.Sam czułem, że możemy jej w jakiś sposób pomóc, choćby właśnie rozmową. I właśnie tego ona potrzebowała najbardziej.Od czasu do czasu spotykamy się z nią.Myślę, że należy odróżniać sytuacje i ludzi, i w pełni nie zamykać się na innych. Mobby Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wwiola 28.06.2004 11:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2004 Ja lubię mieć kontakty ze światem, "świat" tworzą ludzie i nie chciałabym go ograniczać do jednej osoby : męża. Co nie zmienia faktu, ze kocham mojego męża i słowa : Mnie osobiście szkoda tych ludzi, któży są nieszczęśliwi w małżeństwie, niezrozumiani, któzy muszą szukać towarzystwa osób z zewnątrz, żeby się wygadać, czy "przyjemnie" spędzić czas. mnie nie dotyczą Jest dla mnie coś nienaturalnego w sposobie życia Magdzi (współczuje Jej znajomym, od których mniej lub bardziej dyskretnie sie odwraca), ale to Ona go wybrała i Jej ma sie podobac nie mnie. Mam nadzieję tylko, że nigdy nie zacznie Jej lub Jej mężowi ten brak towarzystwa (samotność we dwoje) uwierac, bo potem może być trudno ten stan zmienić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Magdzia 28.06.2004 11:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2004 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga J.G 28.06.2004 11:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2004 Zgadzam się z tym co napiasała Wwiola ja też kocham swojego męża mamy dwoje dzieci jesteśmy z mężem jak papużki nierozłączki ale to nie przeszkadza nam mieć znajomych choć grupa ich jest bardzo mała i muszą to być ludzie na których możemy polegać w razie czego.Ale skoro komuś jest dobrze tak jak jest to niech sobie tak żyje, nie nam to oceniać. Jak brzmi przysłowie prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie więc może Magdzia takich na swojej drodze nie spotkała i dlatego ma taki stosunek.Pozdrawiam Aga. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aleksandryta 28.06.2004 12:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2004 Wydaje mi się, że należy skończyć ten temat. Magdzia stworzyła ten post dlatego, żeby być słuchaną, a nie słuchać. . Pogardzasz znajomymi którzy nic nie wnoszą do Twojego życia - zgoda, nie lubisz rodziny, nie chcesz mieć przyjaciół - zgoda. Więc na litość, co tu robisz, skoro nikt nic nie wnosi do Twojego życia. Przecież właśnie do tej grupy należysz. Lubisz by Ciebie słuchano, a nic nie wnosisz do czyjegoś życia. . Wiesz, jak wszyscy się czują tu na Forum czytając Twoje posty - typu: "zwierzenia", oraz typu:: "moje poglądy", o które nikt Ciebie nie prosił?! . Ciągnięcie tej dyskusji jest bezsensowne. Po prostu wszystko odbija się od Ciebie, jak groch od ściany. Jesteś taka sama, jak Twoi znajomi, których masz dość. Lubisz by Ciebie słuchano, a nielubisz słuchać. Jest tobaardzo smutne u tak młodej kobiety, ale czytając Twoją historię dzieciństwa nie dziwię się Pa,pa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mobby 28.06.2004 12:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2004 AleksandrytoChyba za ostro.Człowieka często można zmienić , a nie odtrącać i dyskryminować.Może z wiekiem otworzy oczy i dojrzy to czego do tej pory nie widział, albo ni chcaił widzieć, choćby przez czytanie opinii na forum. Mobby Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aleksandryta 28.06.2004 12:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2004 mobby, ale ja jej nie odtrącam i nie dyskriminuję. . Zmieni się zmieni, tylko jeszcze trzeba nad nią popracować Pełno takich ludzi jest na świecie! Z tą różnicą, że się z tym nie obnoszą. No bo są samotnikami i w związku z tym nie mają komu przekazać swojej milości do samotności . A Magdzia jest jednym wielkim zaprzeczeniem samotniczki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inwestor 28.06.2004 12:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2004 Tak jest masz rację Aleksandryta, Magdzia "chciała by a boi się" . To tylko kwestia czasu kiedy "pęknie" . Sorry za zbytnią zażyłość ale nie ma to tamto. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Magdzia 28.06.2004 12:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2004 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aleksandryta 28.06.2004 14:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2004 Dlatego tak się przejmuję, bo w gruncie rzeczy bardzo Cię lubię za otwartość w stosunku do ludzi I przypominasz mi moją 25 letnią córkę chciałaby, ale się boi . Coś czuję, że jesteś niewiele starsza od niej przyznaj mi się w tym miejscu . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jagna 28.06.2004 14:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2004 O rany, Magdzia, masz rację to JEST patologia... Stopniowo dokopaliśmy się do sedna. Tu nie chodzi o przyjmowanie gości, tu chodzi o kontakty z ludźmi w ogóle... Bardzo się bronisz przed tym co pisze Aleksandryta, ale coś mi się zdaje, że to dlatego, że czujesz, że kobitka ma rację: twierdzisz, że tak Ci dobrze, ale tak naprawdę szukasz z ludźmi kontaktu. Tyle, że nie bardzo wiesz jak się do tego zabrać... Pisałaś, że jak spotkasz kogoś znajomego w autobusie to się odwracasz, ale tu na forum chętnie poruszasz tematy wręcz intymne. Dlaczego? Bo nie jest to kontakt bezpośredni - o wiele łatwiejszy, bezpieczniejszy - wylogowujesz się w dowolnej chwili. Na dodatek masz męża, który najwyraźniej jest podobny, taki układ mu odpowiada i nie motywuje Cię w żaden sposób do zmiany. Moi rodzice również nie utrzymują kontaktów nawet z własnym rodzeństwem. Wigilię i wszystkie inne Święta zawsze spędzaliśmy tylko we czwórkę (mam brata) Magdzia, wierz mi, ja Cię dobrze rozumiem, ale również uwierz mi, że to bzdura, że ludzie nic nie wnoszą w nasze życie i Ty też to wiesz, skoro jesteś na naszym Forum... Piszesz - "A jak zabraknie mojego mężą, rozpiję się i stoczę na dno"...wiesz co, jesteś pewna, że to tylko żart...? Nigdy od moich rodziców nie usłyszałam, że mnie kochają. Ja swoim dzieciom mówię to codziennie. Nie powielajmy ich błędów, skoro wiemy jak bardzo nas to wykrzywiło. Powodzenia Magdziu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aleksandryta 28.06.2004 15:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2004 Jagna chylę czoła przed Twoją mądrością! Ja też miałam takich rodziców, z tym, że szybko wyrwałam się spod ich kurateli, a o to zadbał mój mąż. Dopiero po pewnym czasie zorientowałam się w jakim świecie żyłam. A teraz świat stoi przede mną otworem, a ludzie uśmiechają się do mnie! . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ozzie 28.06.2004 16:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2004 Chcialabym zrozumiec osoby takie jak Magdzia, ale nie wiem jak to zrobic.... Mimo wszystko zal mi Magdzi i jej meza. Ludzie spotykani na naszej drodze wnosza "cos" do naszego zycia, choc czasami nie umiemy tego nazwac po imieniu. Moi rodzice prowadzili otwarty dom, wychowalam sie w dwoch kulturach i dwoch religiach, rodzice moi byli mlodzi kiedy sie urodzilam (mama byla studentka pierwszego roku), duzo po Europie podrozowalam kiedy bylam dzieckiem. Moi rodzice sa przykladem tego, ze mozna miec bardzo udane malzenstwo, a zarazem prowadzic dom otwarty, czesto przyjmowac gosci. Swoje dziecinstwo pamietam jako bardzo szczesliwe, moj mlodszy brat tez tak uwaza. Teraz mam dwoje dzieci i wierzcie mi, one bardzo lubia miec w domu gosci, sa grzeczne, kulutralne, potrafia zachowac sie przy stole, szanuja naszych gosci, a my z szacunkiem odnosimy sie do ich gosci (takich 5 letnich i 9 letnich). Nasze dzieci ciesza sie, kiedy w niedziele na obiad przychodza dziadkowie i ladnie trzeba nakryc do stolu, ale wiedza, ze kiedy wieczorem przychodza nasi goscie na lampke wina, nie powinni nam wtedy przeszkadzac, przywitaja sie i potem ida spac. Nie wyobrazam sobie wychowywanie dzieci prowadzac taki "pustelniczy" tryb zycia. To sa moje odczucia, ale zdaje sobie sprawe, ze nie wszyscy moga myslec podobnie, maja do tego prawo. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ewunia 28.06.2004 17:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2004 MagdziuZnajomych masz takich, na jakich sobie zapracowałaś. Mąż, to mąż. A przyjaciółka, to przyjaciółka. Jedno nie zastąpi drugiego, a każde z nich do czego innego służy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga J.G 28.06.2004 18:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2004 Ewunia dobrze to ujęłaś. A Magdzia no cóż może kiedyś to zrozumi żeby tylko nie było za późno Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ewunia 28.06.2004 18:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2004 chodzi o to, ile ludzie w stanie są wymyśleć, żeby dogodzić gościom Ale żeś się tak uczepiła tych gościowych udogodnień A tego co widać na forum wynika, że każdy buduje dom dla siebie. A że w normalnych rodzinach praktykuje się przyjmowanie gości, to trudno, żeby dzielić się z nimi własnym małżeńskim łożem i szafą w sypialni. Przewidujący inwestor bierze pod uwagę taką możliwość, że będą wisieć 2 płaszcze więcej i 2 osoby ponad codzienną normę będą się chciały wysikać, wykąpać i przespać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jagna 28.06.2004 18:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2004 Aleksandryta Mam podobne odczucia. Długo byłam przekonana, że taka rodzina jest wspaniała. Chłodna, poprawna atmosfera, praca, dom, telewizor... I też, kto wie? Może gdyby nie szalony mąż, też bym tak dzisiaj żyła? Nawiązywanie kontaktów nie jest takie trudne, Magdziu. Niedaleko szukać - na tym forum można znaleźć wspaniałych przyjaciół (pozdrawiam !!!) a spotkania na grillu, czy na kawie są nieporównywalnie fajniejsze niż te w sieci Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aleksandryta 28.06.2004 18:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2004 Jagna! Jakbyś powieliła moje życie, przynajmniej te na samym początku. A do mojego budrysa, który ma 18 lat mówię "kocham" sto razy dziennie, mimo, że skubaniec nie chce sie uczyć i ma 50 godzin nieusprawiedliwionych ! . Ale wyjdzie na ludzi, już ja sie o to postaram! A najpiekniejsze słowa usłyszałam od niego, jak w dniu swoich urodzin powiedział, że jestem najpiekniejsza kobitką na świecie ! Nawet jego dziewczyna jest absolutnie brzydsza. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ewunia 28.06.2004 18:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2004 wg. mnie bardzo smutne, że można się nudzić, czy odczuwać samotność z mężem/żoną i szukać dodatkowych bodźców do rozrywki, czy osób, z którymi można pogadać/mile spędzić czas Kontakty z innymi (odpowiednimi) ludźmi nas rozwijają i ograniczenie sie tylko do domowników zawęża w dużym stopniu naszą psyche. Ja lubię gości w swoim domu i do cudzych latam całkiem często. Chociaż też znam takich, co wszystkie sprawy załatwiają w progu lub w bramce. Stopniowo dokopaliśmy się do sedna. Tu nie chodzi o przyjmowanie gości, tu chodzi o kontakty z ludźmi w ogóle... I o tym powinien byc ten wątek. O trudnościach w komunikacji międzyludzkiej w dziale "Psychologa dyżurnego" . A "goście" okazali się być tematem zastępczym Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.