Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Na co komu równy trawnik?


Recommended Posts

Urzeczony pięknem polskiego sielskiego krajobrazu, postanowiłem sprawić sobie prywatną łąkę. Nie tam jakiś tandetny trawniczek z rolki, poprzebijany tujami, tylko dzika polana - 100% natury. Sprawa nie była łatwa. Najpierw musiałem poczekać aż odejdzie Pan Pomocnik, który a to kosząc, a to podlewając a to sypiąc czymś i robiąc wiele tajemniczych zabiegów, doprowadził moją działkę do stanu przypominającego dywan lub wczesne stadium uprawy rzeżuchy. Kolejna przeszkoda, to wyzwanie dla asertywności - "Panie, ale kretowiska, taką siatkę można położyć...", "Panie Maćku, za wysoka ta trawa, jak to wygląda...", "Te żółte, to jak się rozejdą, to już w ogóle pan tego nie ogarnie" itd.

Dałem radę.Po kilku latach szalenie trudnej wstrzemięźliwości, w której pomagał Leń a przeszkadzali zawistni ludzie, przywróciłem otoczenie Matce Naturze. :yes:

 

Choć piszę to oczywiście groteskowo, to powiem szczerze - warto!

Siedząc w ogrodzie nie widzę już planu zadań wykonanych i tych do realizacji, ale błogą sielankę. Trawka, grill, ognisko. Świerszcze i nic, co by mogło ten błogostan popsuć.

No i oszczędność na wodzie, chemii i nerwach.

A jak się chcę poruszać, to nie łapię za szpadel, czy kosiarkę, tylko idę na salę, lub spacer. W ogródku się odpoczywa. Dosłownie.

Bo jakbyście się czuli spędzając piknik na polu golfowym, boisku albo francuskim parku? :no: Ukojenie daje tylko natura zdziczała. :bye:

 

http://nad.pisz.pl/images/2014/07/29/020.jpg http://nad.pisz.pl/images/2014/07/29/016.jpg http://nad.pisz.pl/images/2014/07/29/020zngPa.jpg http://nad.pisz.pl/images/2014/07/29/024.jpg

Edytowane przez MaciekTyr.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasadniczo podejście mam dosyć podobne, niestety jest kilka ale. Zielony dywanik o powierzchni przypominającej stół bilardowy specjalnie nie jest moim marzeniem, a na utrzymanie go nie mam czasu ani sił, ale.... Jak się nie kosi ani nie spasa to dosyć szybko łąka / zapuszczony trawnik zmienia się w hodowlę chwastów i chaszczowisko przez które ciężko przejść. Spasać nie mam czym i mieć nie będę bo działka weekendowo wakacyjna i na stałe nie mieszkam a z koszeniem jest ten problem że jak się odpuści na np 3-4 tygodnie w okresie maksymalnego wzrostu to potem normalną kosiarką ciężko się przedrzeć. Oczywiście są kosiarki do wysokich traw, mulczery, karczownice itd które skoszą praktycznie wszystko, tyle że ceny z deka zaporowe. Żeby była jasność trochę koniczyny, jaskrów, stokrotek czy kawałek mchu mi nie wadzi, niestety jak się zostawi rzecz odłogiem to tak pięknie nie jest. Moja działka przed tym jak ją kupiłem stała jakieś 10 - 12 lat zupełnie odłogiem. Skutek na mniej więcej 1/3 powierzchni bagno na nim trzcina i ostrożeń warzywny oraz nieliczne inne chwasty, na pozostałej powierzchni pokrzywa, ostrożeń polny i podagrycznik z przewagą pokrzyw. Takiej mieszanki to ja nie lubię.

W efekcie koszę w maksimum wzrostu raz na tydzień później co 3-4 tygodnie i jakąś tam równowagę między zajechaniem się a hodowaniem chwastów utrzymuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I ja rozważam w sumieniu jakieś koszenie, ale przeczekajmy upał. Na razie nie podlewałem ani razu :cool:

 

Może stworzymy opcję - OGRÓD ZEROINWAZYJNY ?

 

W każdym razie, to 2 światy - przypomnijcie sobie tylko jakiś swój sielski pobyt... kamping nad wodą, obóz, stare gospodarstwo... i jak to się ma do posiadanego/planowanego ogrodu; ze skalniaczkiem, wkopaną siatką i systemem nawadniania, dedykowanymi nawozami oraz kształtem i kolorem roślin, które satysfakcji mają dawać na tyle, na ile mieszczą się w założonym projekcie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz wyobrażmy co się dzieje przy takiej łące na wypielęgnowanej rabatce z różami :D

 

Ogród to nie jest jeden wzór. Są ogrody naturalistyczne, są minimalistyczne, wiejskie, klasyczne, japońskie, itd. Nie wszedzie wszytsko pasuje.

 

Na zyznych glebach zamiast miękkiej trawki zaczyną rosnąc pokrzywa i jezyny. Czy chodzenie - a w zasadzie przedzieranie się - przez chaszcze o wysokości 1 m będzie przyjemne?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak idę na polanę do lasku, to biorę koszyk, koc, piłkę... ale nie zabieram kwiatów dla ozdoby. Rabatka z różami JEST ładna, ale to o czym piszę celuje w inny zamysł.

Ogród (normalny) lepimy własnymi rękoma i to ma dawać satysfakcję. A lepimy, jak wsponiałaś, na różne style.

Natomiast pomysł zeroinwazyjny, to wkomponowanie siebie w przyrodę (jak wycieczka do lasu).

 

Nie rośnie pod mój plan, dlatego nie zastanawiam się co będzie i jak się będę przedzierał. Przecież nic nie stanie się nagle. Właśnie zauważyłem, że naturalną metodą ujarzmiania trawy jest jej udeptywanie - proces jest intensywniejszy dokładnie tam, gdzie człowiek chodzi i nie chce mieć chaszczy. W normalnym ogrodzie stawiamy rabatki, krzewy i te miejsce też stają się niedostępne dla buta. U mnie wysokie krzewy nie wyrosną tam gdzie je zaplanuję, posieję i wypielęgnuję, ale tam gdzie pozwolę im wzrosnąć niezadeptując lub nie kosząc (jakieś tam koszenie 1-3x w roku można zrobić)

 

PS. Po raz pierwszy od lat pokonałem kretowiska. Po prostu ich w tym nie widać :) I powiem Wam, że to niesamowite wrażenie, gdy różne kolory, zmienne formy i kwiaty pojawiają się nieoczekiwanie. Na niewielkim terenie widzę dużą różnorodność i zmienność w czasie. Miłe.

Edytowane przez MaciekTyr.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopie dla mnie boooomba....U mnie działka podzielona jest na dwie części po koło 500 m2 każda: wokół domu próbuję stworzyć coś na kształt trawnika, a druga część za murem oporowym to tak zwana "sawanna" ( bo trochę ta susza u mnie dała czadu - żona i córka twierdzą, że to łąka ).

I nawet moje dwie suki czyli "lwice" lubią szaleć na tej drugiej naturalistycznej części....

Domek na zdjęcia też niczego sobie....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio zaniedbałem ogród. W tym roku najwyższą pokrzywa miała ok 2m :) bo ziemia żyzna.

 

 

A teraz wyobrażmy co się dzieje przy takiej łące na wypielęgnowanej rabatce z różami :D

 

Ogród to nie jest jeden wzór. Są ogrody naturalistyczne, są minimalistyczne, wiejskie, klasyczne, japońskie, itd. Nie wszedzie wszytsko pasuje.

 

Na zyznych glebach zamiast miękkiej trawki zaczyną rosnąc pokrzywa i jezyny. Czy chodzenie - a w zasadzie przedzieranie się - przez chaszcze o wysokości 1 m będzie przyjemne?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaki ładny dom ... te zespoły pionowych wąskich okiem przypominają trochę budynki fabryczne , zawsze mi się one podobały . Te łukowate ściany też bardzo lubię , niestety w moim domu nie mogłam sobie zrobić takiej ściany , zupełnie nie pasowala by do otoczenia .

 

A co do ogrodu , podejście zdrowe .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Ogród w stylu naturalistycznym powinien wyglądać, jakby powstał bez ingerencji człowieka. Taki ogród powinien być jak najbardziej dostosowany do warunków panujących na danym terenie – trzeba wziąć pod uwagę rodzaj gleby, nasłonecznienie, warunki wodne. Oczywiście nie znaczy to, że w ogrodzie naturalistycznym nie możemy kształtować kompozycji, jednak powinien on wyglądać przede wszystkim naturalnie...." podkreślenia moje, za http://www.e-aranzacje.pl/a/9897,ogrod-w-stylu-naturalistycznym

 

Zamysł zeroinwazyjny, to jednak co innego. Odrywamy się od "powinien", "trzeba" i jakiegokolwiek planu a stawiamy na "zobaczymy", "może później się tym zajmę" i "ale fajne - zobaczcie". Tak nie mniej nie jest to oczywiście pomysł nowy, dostrzegam 2 inspiracje - trapera oraz naukowca sf rzuconego wraz z kontenerem mieszkalnym w dziką przyrodę.

Edytowane przez MaciekTyr.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"brak ogrodu"

Nie do końca. Kasia przekornie pokazała swój:

10360409_747139452005677_9156737391683754795_n.jpg

 

Dlaczego tak wygląda? Prawdopodbnie chodzi o zmianę przeznaczenia. Pełnił rolę miejsca na inwestycję a ma pełnić rolę miejsca do wypoczynku (zeroinwazyny) lub miejsca dla upraw, hobby (tradycyjny). Ogród, który się używa, nie zarośnie aż tak a przynajmniej nie w miejscach uczęszczanych. U mnie dziko wschodziły mchy, paprocie, mlecze, teraz to różowe... to się ciągle zmienia :yes: Podoba mi się. Dopusczam ingerencję, przecież jeśli mój syn zostawi papierek, to go podniosę, jeśli pojawi się cień tam, gdzie wolę słońce, to utnę... ale zamysł jest taki, by jak najwięcej pozostawić "przypadkowi", czyli naturze. Minimalnie ujarzmiać, ale nie planować. Tak - chodzi o "zaniedbany" ogród, w sensie widocznego braku nakładów, ale zadbany w sensie widocznego braku ingerencji - braku śmieci, ale także planu

Edytowane przez MaciekTyr.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maciek - pokrzywy rosną na żyznych, wilgotnych glebach z duzym udziałem azotu.

Łączki raczej tworzą się na suchych i stosunkowo ubogich siedliskach.

 

Miałam ogród w którym pierwotnie rosły chaszcze jeżyn. Koszenie nic nie dawało (odbija od rozłogów i korzeni), a chodzić po tym nie ma jak. Nie sądze byś w takich chaszczach docenił uroki naturalności :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maciek - pokrzywy rosną na żyznych, wilgotnych glebach z duzym udziałem azotu.

Łączki raczej tworzą się na suchych i stosunkowo ubogich siedliskach.

 

No to juz wiem, dzieki czemu nie mam tych pokrzyw - nie podlewam i nie nawożę :D

a już myslalem, że to kwestia łagodnego i otwartego usposobienia :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to juz wiem, dzieki czemu nie mam tych pokrzyw - nie podlewam i nie nawożę :D

a już myslalem, że to kwestia łagodnego i otwartego usposobienia :(

 

Słuchaj, widać masz chyba za małe doświadczenie z przyrodą. Prawdopodobnie nie mieszkałeś na wsi :) Elfir ma rację: zapuszczona działka to nie tylko taka fajna trawka jaką masz teraz, ale za jakiś czas chwastowisko, z którym na końcu będziesz musiał walczyć przy pomocy... kosy. W zależności od rodzaju gleby te chwasty mogą być różne, ale wierz mi: mogą wyrosnąć nawet i na 2m. Teść też miał taką wizję i po kilkunastu latach na suchej i bardzo lichej glebie powyrastały plątaniny jeżyn, jakiś takich chwastów o grubych łodygach rosnących co najmniej na 180 cm, gigantycznej lebiody, brzózek samosiejek, pokrzyw i różnej maści dziwnego badziewia. Do tego gniazda os i przejście przez działkę graniczyło z cudem. 2 - 3 koszenia w sezonie muszą być i koniec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...