Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Pszczoły albo osy


Recommended Posts

Poszukać najbliższego pszczelarza i poprosić o pomoc.

 

Kiedyś robiła to straż pożarna, ale zdaje się, ze to już historia, bo wyrzucili im to "z obowiązków"

(robili i robią ratownictwo techniczne i nawet czasem jakiegoś psa ze studzienki wyciągają, no bo kto, jak nie oni?)

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie zgodzę się jeżeli chodzi o straż pożarną. 2 miesiące temu zauważyłem, że w nieużywanym od pół roku "wychodku" drewnianym na budowie osy zrobiły sobie całkiem sporawe gniazdko. Ta wiedza kosztowała mnie użądlenie w czoło ;) jak tam zajrzałem a że jestem troszkę uczulony nie chciałem z tym sam walczyć. Zadzwoniłem pod 998, przedstawiłem sytuację i zapytałem czy są w stanie mi pomóc. W ciągu 20min przyjechali i bez problemów uwolnili mnie od problemu. Oczywiście nieodpłatnie. Napisali tylko w protokole, że była to komórka a nie wychodek ;P

 

Także albo miałem szczęście albo im się wyjątkowo nudziło że przyjechali. Niemniej jednak warto próbować dzwonić na straż.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grafika fajna, ale n/t szerszeni kompletnie bzdurna :) Szerszeń w życiu nie użądli bez powodu, nie prowokowany jest właściwie niegroźny.

 

A co do problemu - wycieczka do nabliższego kibelmarketu i tam kupić preparat BROS: "Gaśnica na osy i szerszenie". Ciepło się ubrać warto, ale jeśli droga ucieczki jest czysta, a strzelać do gniazda można z bezpiecznej odległości (Gaśnica "strzela" na kilka metrów), to nawet i to nie jest potrzebne. Preparat zawarty w gaśnicy "gasi" osy w locie, szerszenie jeszcze chwilę latają (wściekle poszukując winnego), ale też to długo nie trwa.

 

A straż pożarna... cóż. Mi przyjazdu odmówili tłumacząc w dość opryskliwy sposób, że nie mają takiego obowiązku, jedynie w sytuacji bezpośredniego zagrożenia. Gniazdo szerszeni nad oknem pokoju dziecinnego taką sytuacją dla nich nie było, bo jak pan dyżurny mi wyłożył, okna otwierać nie muszę, prawda? Dlatego wziąłem wtedy sprawy we własne ręce, teraz mam już na sumieniu dwa gniazda szerszeni (po roku usiłowały odbudować) i dwa gniazda os, dlatego uważam się za prawie że eksperta :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nam też straż pożarna odmówiła, informując, że obowiązek mają przyjeżdżać do obiektów użyteczności publicznej, a domki prywatne to tylko grzecznościowo im się zdarza odwiedzić, jeśli akurat mają taką fantazję, a jako że my jeszcze nie mieszkamy, to fantazji brakło ;) Jako osoba uczulona na jad wszelkich fruwaków odmówiłam pojawiania się na obiekcie, dopóki draństwo tam siedzi, co groziło wstrzymaniem wykończeniówki ;) Skończyło się na zawezwaniu za 150pln faczowca, który czymś gniazdo os okadził, w ciągu kilku godzin zleciało się do tego gniazda chyba wszystko co fruwa i żądli z całej okolicy, aby stadnie polec. Martwe gniazdo pełne truchła strącił mój dzielny małżonek i spalił. Póki co osy nie wróciły (minął ok 1 m-c), choć fachowiec uprzedzał, że jeśli nie wszystkie zlecą się zdechnąć w okadzonym gnieździe, to zabawa może się powtórzyć, bo osy jak już sobie upodobają jedno miejsce, to na amen i uparcie chcą do niego wracać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jeszcze dodam, że u mnie bardzo dobrze się sprawdza "pułapka na osy" produkcji tejże samej firmy na "B". Wymaga zatankowania od czasu do czasu świeżym płynem, ale za to wywalanie z pułapki całego, dużego stosu martwych os i much (!!!! - wynalazek prócz os ściąga hurtowo i muchy z całej okolicy) daje dużą satysfakcję :)

W naszym przypadku owa pułapka powieszona niedaleko tarasu pozwoliła właściwie całkowicie wyeliminować problem os pchających się do posiłków jedzonych latem na tarasie. Na latającą wokół domu ilość much nie wpłynęła w zauważalny sposób, niestety, ale choć świadomość, że tych kilkadziesiąt sztuk mniej lata w okolicy też cieszy sadystyczną duszę nałogowego zabójcy much :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe, dzięki.

 

Pułapka od Brosa może mechanicznie nie jest najlepsza, ale szczerze mówiąc nie zauważałem, żeby owady z niej wychodziły. Obserwowane przeze mnie raczej pchały się do płynu, a tam zdychały dość szybko. tyle, że ja nie rozcieńczam płynu, leję czysty. Gość, jak pisał, lał roztwór w wodzie z cukrem, może zmniejszona toksyczność powodowała, że osy/muchy naćpawszy się płynu, wychodziły na wolność?

Butelka płynu może nie jest najtańsza, ale kupiona w zeszłym roku starczyła u mnie na cały sezon, wydatek 20zł na rok u licha chyba nie jest jakimś wielkim problemem...

 

Podoba mi się też pomysł ze sztucznym miodem :) Tylko pułapkę home-made trzebaby dopracować, zaklejanie jej taśmą klejącą trochę upierdliwe by było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zabijajcie szerszeni bez potrzeby! One są wielkie, ale jadu mają mniej niż osy (grubsze żądło + substancja wywołująca pieczenie, wiec dlatego boli bardziej). Są to spokojne owady, które polują na muchy i podjadają dojrzałe owoce. Zdarza się, że pokojowo zyją w jednej dziupli z ptakami.

Tylko histeryczne machanie rękoma lub próba zgniecenia sprowokuje szerszenia do ataku. Kiedy wypłaszałam szerszenie z pokoju, dostawały kilka razy ścierką, ale nie wpadały w morderczy szał tylko latały spokojnie szukając wyjścia.

 

Wiadomo, że gniazdo z okolic domu trzeba usunąć. Ale nie trzeba od razu mordować tylko dlatego, że widac jednego osobnika w ogrodzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...