Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Nienawidzę swojego domu, bo....


Recommended Posts

Temat może wydawać się trochę dziwny- zwłaszcza na forum gdzie dominuje trend chwalenia się samymi sukcesami przy budowie, ale co tam. ZARYZYKUJE BANA.

Najpierw chciałbym jednak trochę wyjaśnić zanim zostanę osądzony od czci i wiary.

90% społeczeństwa zarabia tyle ile zarabia- i bynajmniej nie jest posłami a dla większości z nas osiągnięcie zarobków zbliżonych do średniej krajowej wydaje się kosmosem. Zakładam że jestem statystycznym Polakiem więc poziom problemów tak naprawdę większość z nas będzie zbliżony. W obecnych czasach, gdzie dominuje FACEBOOK i amerykańskie przechwalanie się samymi sukcesami życiowymi, Ci z nas którzy mają gorsze chwile i momenty zwątpienia nie przyznają się do tego- bo przecież wszystkim innym idzie tak dobrze....Więc jeżeli założę temat gdzie będą tylko wylewane gorzkie żale, to każdy z nas NORMALNYCH ludzi- uczciwie zarabiających "spuści sobie trochę ciśnienia" i zobaczy że tak naprawdę jego problemy ma 90% społeczeństwa, tylko nie chce się do tego przyznać. Ma to być też temat przestroga dla tych którzy chcą zaczynać i jeszcze do nich nie dotarło jak wielkie skutki na ich życiu wywrze ta decyzja.

A więc zaczynam:

-Nienawidzę swojego domu bo jeżdżę 20-letnim samochodem,- który miał lat 15 jak zaczynaliśmy budować(i przez najbliższe 10 lat nie widzę perspektyw na jego zmianę)

- Nienawidzę swojego domu bo stać mnie tylko na pożyczony telewizor od teściowej-20 cali kineskop.

- Nienawidzę swojego domu bo ostatni raz na wakacjach byliśmy..... przed ślubem... chyba....

- Nienawidzę swojego domu bo nie pamiętam jak spędzałem wolny czas zanim zaczęliśmy budować, chyba miałem nawet jakieś hobby czy coś takiego..- teraz wiadomo jak każdy go spędza

- Nienawidzę swojego domu bo jak biorę urlop to się zawsze muszę zastanawiać czy go starczy na to co jest do zrobienia przy domu

- Nienawidzę swojego domu bo jeszcze nie skończyliśmy budować, a już trzeba remontować

- Nienawidzę swojego domu bo przestali nas odwiedzać znajomi-" dojechać do ciebie na tą wiochę......"

- Nienawidzę swojego domu bo przestalismy odwiedzać znajomych- każdy powrót taksówką na taką wiochę musi być przewidziany w budżecie domowym

- Nienawidzę swojego domu bo muszę codziennie swoje odstać w korkach żeby się dostać do "cywilizacji" i powrócić potem "na łono natury"

- Nienawidzę swojego domu bo nawet nie mogę świętować jakiegoś meczu- no bo jak dojadę do pracy na drugi dzień, jak tu żaden autobus nie jeździ.

- Nienawidzę swojego domu bo stać nas tylko na kanapę- którą dostaliśmy od rodziców jak zmieniali meble

- Nienawidzę swojego domu bo dałem się zwieźć tym wszystkim trendom o nowoczesnym budowaniu(również promowanych na tym forum), gdzie każda z tych rzeczy okazuje się jeszcze większym badziewiem od poprzedniego a kosztuje jak za zboże.

- Nienawidzę swojego domu bo jestem regularnie oszukiwany przez wykonawców- jak nie złapię kogoś za rękę to pewnie wychodzi po miesiącu że np panowie od parkietu obcieli flexem uziom fundamentowy- bo im pewnie przeszkadzał itp. itd.

- Nienawidzę swojego domu bo producenci materiałów budowlanych traktują mnie jak królika doświadczalnego- np producent systemu pokrycia niemiłosiernie hałasującego dachu, który twierdzi że "produkt wciąż ewoluuje" i "jestem jedynym przypadkiem" na świecie gdzie występuje takie zjawisko. Obiecuje cuda na kiju w ramach tzw. inicjatywy handlowej(z której oczywiście bardzo łatwo się wykręca)- broń boże żeby nigdzie nie padło słowo "reklamacja" , jednak profilaktyczne informuje że też ma swoich prawników, gdybym chciał dochodzić swoich praw przed sądem.

-Nienawidzę swojego domu bo regularnie każdy przedstawiciel handlowy podaje takie procenty oszczędności jak zastosuje jego materiał budowlany, że normalnie ogrzeję dom jedną świeczką, pellety powinny mi w zasadzie z pieca wracać do zasobnika, a rekuperator jeszcze wywietrzy mi samochód i w grudniu będę mógł chodzić w domu w slipach. Jeszcze bardziej nienawidzę swojego domu jak się okazuje że mimo tych wszystkich cudów nie widów za kupę pieniędzy, utrzymanie go kosztuje więcej niż budowanego przez moich rodziców w głębokiej komunie, z czego popadło, opalanego węglem dozowanym" łopatą".

Na razie tyle starczy. Mi trochę ciśnienie zeszło- chociaż lista jest jeszcze długa. Teraz czekam na WAS. Nie dajmy się mamić propagandzie wiecznego sukcesu i "podprogowej" manipulacji producentów materiałów budowlanych żeby tylko kupować, brać kredyty i znowu kupować, znowu brać kredyty żeby jeszcze więcej kupować i ratować się jedynie kredytem konsolidacyjnym- po to żeby móc znowu kupować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 510
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Czytając to wszystko nasuwa mi się stwierdzenie, że powinieneś raczej napisać: "nienawidzę siebie, bo nie analizując wszystkich za i przeciw związanych z budową domu w tym właśnie miejscu podjąłem błędne decyzje, za które będę płacić przez pół życia".

 

Ja nie czuję nienawiści do swojego domu. Gdy zaczynałem budowę, przeanalizowałem wszystkie kwestie związane z dojazdami, miejscem itp. Byłem więc świadom:

 

1. Ile będzie mnie to wszystko kosztowało - wyszło taniej niż zakładałem;

2. Ile czasu będę spędzał na dojazdach w miejsca, gdzie często bywam;

3. Czy wyprowadzając się z obecnego miejsca zamieszkania moje relacje ze znajomymi nie ulegną rozluźnieniu/zerwaniu.

 

I teraz nie mam żadnych negatywnych emocji w stosunku do swojej sytuacji czy domu, bo wiedziałem dokładnie, jak to będzie wyglądało.

 

2/3 polaków marzy o "domku z ogródkiem na przedmieściach lub na wsi" nie zastanawiając się przy tym, jakie to ma wady i zalety i jakie obowiązki się z tym wiążą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...... dominuje trend chwalenia się samymi sukcesami przy budowie........dominuje FACEBOOK i amerykańskie przechwalanie się samymi sukcesami życiowymi,

 

 

A gdzie Ty masz takie środowisko zadowolonych??

Mnie się wydaje, że właśnie wszyscy naokoło narzekają i są niezadowoleni.

Albo są chorzy, albo szukają chorób, albo zazdroszczą innym, że są chorzy, albo bidują nad innymi, albo za gorąco, albo za zimno, cały czas na "NIE".

 

Że na forum sami zadowoleni?? Tu gdzie tyle ludzkich problemów jest opisanych?? Gdzie widzisz samych zadowolonych??

 

Jeśli masz dookoła siebie takich to zazdroszczę Ci.

 

A swój domek kocham.

Tyle na niego czekałam, jest spełnionym marzeniem, pomimo wszystkich problemów, które nas spotkały.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam lubie swój dom, jeszcze dużo czasu minie nim się do niego wprowadzę ale podobnie jak Marian przemyślałem wszystkie za i przeciw. Podzielam jednak niechęć do ok 90% wykonawców z którymi miałem do czynienia, a już szczególną pogardą darze tych wszystkich speców co na wejściu na budowę zaczynają tekstem..." ale Panu ktoś spier... ja bym zrobił lepiej ..." itp i tych wszystkich wędkarzy z tego forum, co tylko czekają na pytanie od zielonego inwestora by zaraz ofertę podesłać i męczyć telefonami przy niedzieli.:stirthepot:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że wątek zbacza z tematu. Tu miały być tylko gorzkie żale, a nie próby dyskusji i czy pocieszania się nawzajem.

co do ilości ludzi co chcieliby mieć domek, to również 50 % ludzi marzy o tym żeby polecieć w kosmos a 100% - 450 sztuk chciałoby wysłać cały parlament tam.

Nie zmienia to faktu że nie wiele z nas ma zielone pojęcie o technologi i problematyce lotów kosmicznych.

Zastanawiało mnie skąd się biorą ludzie na tym forum, co pokazują tylko zdjęcia jak im dom się bezproblemowo urządza od fundamentu po meble w dziecięcym pokoju - skąd wogóle biorą czas na to. Ja kończąc pracę np przy deskowaniu dachu o 11 w nocy na początku grudnia nie miałem siły nawet wejść do samochodu, a nie tym bardziej siadać do kompa i pisać o tym co się zrobiło. O wyjeździe na narty tak przy okazji to nie było nawet o czym marzyć-jak tu niektórych czytam.

Byłem mniej więcej świadomy na co się człowiek porywa- aczkolwiek nie spodziewałem się jak bardzo. Co więcej wszyscy z nas popełniają ten sam błąd że wszyscy wokół nam powtarzają z czym to się wiąże taka decyzja ale nikt w to nie uwierzy dopóki się sam nie przekona. Muszę tylko dodać że zarabiam jednak trochę więcej niż średnia krajowa i postawiliśmy dom w takim a nie innym stanie bez żadnego kredytu z banku, ale było to możliwe tylko i wyłącznie dzięki nie kończącej się pomocy i wsparciu zarówno finansowym jak i odrobionych roboczogodzinach całej rodziny. Więc nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji tych ludzi którzy popadli w standardową płapke kredytową.

Także wracając do tematu : Żadnego przechwalania się i pocieszania w tym temacie. Tylko gorzkie żale!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co więcej wszyscy z nas popełniają ten sam błąd że wszyscy wokół nam powtarzają z czym to się wiąże taka decyzja ale nikt w to nie uwierzy dopóki się sam nie przekona.

 

Chyba za dużo generalizujesz. Nie wszyscy idą głowa do przodu jak Ty.

 

Znam sporo ludzi w realu którzy się wybudowali a zarabiają różnie, z wyjazdami sobie radzą nie słyszę aby zerwali po budowie kontakty ze światem.

 

Mam wrażenie że przeceniłes swoje mozliwości stąd problemy.

 

Zeby było w temacie nie lubię koszenia trawy przy domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że wątek zbacza z tematu. Tu miały być tylko gorzkie żale, a nie próby dyskusji i czy pocieszania się nawzajem.

(...)

Także wracając do tematu : Żadnego przechwalania się i pocieszania w tym temacie. Tylko gorzkie żale!!!!

 

A więc trzeba było napisać że to taki typowo POLSKI wątek. Narzekactwo jest obowiązkowe a jak ktoś ma inne zdanie, to wypad ;)

 

Mamy się użalać nad Tobą i innymi dlatego, że podjąłeś głupią życiową decyzję? Dlatego że jako inwestor popełniłeś masę błędów w wyborze

Mamy pisać że to wykonawcy i sprzedawcy są winni tego, że Tobie jest źle? :D

 

Twoje "żale" jako żywo przypominają mi dyskusję z moją znajomą i jej argumenty:

 

1. Wybudowałam dom który miał być energooszczędny a utrzymanie kosztuje mnie drożej, niż dom moich rodziców - taaa... tylko nie bierze pod uwagę, że jej rodzice mają 90 m^2 i malutkie okna, a ona 150 m^2 i wielkie, panoramiczne okna w salonie bo taka moda.

 

2. Wykonawcy to oszuści i nic nie potrafią - taaa... tylko że to normalne jak się buduje metodą "gospodarczą" (czyli każdy wykonawca z innej parafii) i bez pojęcia o budowlance. Nie wspominając o braniu najtańszych wykonawców.

 

3. Budowa domu w Polsce jest strasznie droga. Nie to co za granicą - taaa... a kto jej kazał kryć dach karpiówką albo stawiać w domu kominek? Jak się zarabia 8000 pln to trzeba kryć pokryciem dostosowanym do takich zasobów a nie wybierać fanaberie w postaci dachówki by potem spłacać kredyt przez 10 lat dłużej.

 

Śmieszą mnie ludzie, którzy budując na kredyt inwestują kupę kasy w wielkie okna, dachówkę i tym podobne a potem jęczą, że ich na nic nie stać. Takie osoby powinny zastanowić się, w jakiej sytuacji stawiają swoje dzieci, które pójdą na dobre studia do dużego miasta, bo pieniądze, które musieliby przeznaczyć na stancję itp, będą ładowali w kredyt.

Edytowane przez Marian_D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co więcej wszyscy z nas popełniają ten sam błąd że wszyscy wokół nam powtarzają z czym to się wiąże taka decyzja ale nikt w to nie uwierzy dopóki się sam nie przekona.

 

Jak widać przez wieki nic się nie zmienia:

 

"Cieszy mię ten rym: Polak mądry po szkodzie.

Lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie,

Nową przypowieść Polak sobie kupi

Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba jednak czas zamknąć temat(prośba do admina). Kolega Marian Się chyba trochę za bardzo rozkręcił i temat całkowicie zboczył toru.

Tak tylko wyjaśnię koledze Marianowi że: Tak a i owszem, budowaliśmy "sposobem gospodarczym" i nie uważam że mam się czego wstydzić.

Aczkolwiek zarzut o używaniu najtańszych materiałów i wykonawców mija się całkowicie z rzeczywistością. Tam gdzie wiedziałem że nie jestem w stanie czegoś wykonać były ekipy- ( dach do którego mam największe pretensje wykonywała ekipa która niby była nawet po szkoleniach w Planni- producenta nieszczęsnej blachy EMKA Click). Cena materiałów i ekipy w żaden sposób nie wpływa na zadowolenie: mam w domu posadzkę zarówno z parkietem-kładł majster, żywicę- robiła wyspecjalizowana ekipa za DUUUŻE pieniądze, jak i zwykłe najtańsze panele z Castoramy(z czego jestem najbardziej zadowolony)-okazują się najbardziej trwałe i 100 razy bardziej odporne na dziecięce zabawki niż 15 razy droższa żywica(mimo oczywistych zapewnień firmy o jej niezniszczalności). Temat miał być trochę psychologiczny- testem konsumpcyjności, celem (w podtekscie) miało być właśnie uświadomienie ludziom żeby nie dali się mamić reklamom i naciągać wszelakim przedstawicielom handlowym na (nawet całkowicie nie sprawdzone w realnych warunkach) nowinki i cuda bo w żaden sposób nie zwiększy to ich zadowolenia z tego co wybudowali. Znam bardzo szczęśliwych ludzi którzy mieszkają w 100-letnich domach na końcu świata, opalanych piecami kaflowymi, z oknami z których już dawno kit wypadł, z ociepleniem stropu z liści, dachem krytym eternitem i są zadowoleni bo w końcu zrobili sobie ubikację w domu.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wykonawcy to zwyczajni ludzie chcący zarobić na swoje życie. Nie trafiłem na oszustów, ale przyznaję, że budowę pilnuję i interesuję się nią codziennie, a czasem od rana do wieczora stojąc przy wykonawcach przy kluczowych etapach budowy. Wykonawcy to fachowcy i zrobili swoją pracę zgodnie z moimi oczekiwaniami... choć sporo rzeczy (np. instalacje wod, kan, co, elektryczne) ocenię jak zaczną pracować. Nie biorę najtańszych ekip.... Tutaj najprościej zastanowić się za ile TY chciałbyś pracować miesięcznie, a następnie ocenić czy to co płacisz wykonawcy temu odpowiada ... brutto ...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega Marian Się chyba trochę za bardzo rozkręcił i temat całkowicie zboczył toru

 

Ahh przepraszam. Trzeba zamknąć temat bo ktoś ośmiela się mieć inne zdanie niż Ty? :D

 

Ale dobra, będę pisał co Ty chcesz: O jak mi Cię żal. Ja również uważam że budowa domu była beznadziejnym pomysłem. Muszę dojeżdżać 20km do miasta co zajmuje mi 20 minut, czyli 40 minut dziennie, a to daje aż 833 dni spędzone w samochodzie! A ile roboty ze sprzątaniem domu - dramat. No i koszty utrzymania takie wysokie. To wszystko nie do wytrzymania. Co ja zrobiłem...

 

A wszystkiemu są winni ci przebrzydli wykonawcy i sprzedawcy materiałów budowalnych! To oni! To oni mnie namówili. Tymi swoimi wszystkim reklamami wełny mineralnej, dachówki i pustaka ceramicznego! Powinni ich wszystkich pozamykać bo wprowadzają takich biednych jak ja i Ty w maliny po to by dorobić się na nas, biednych polakach...

 

Teraz lepiej? :D

Edytowane przez Marian_D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam w domu posadzkę zarówno z parkietem-kładł majster, żywicę- robiła wyspecjalizowana ekipa za DUUUŻE pieniądze

 

To trzeba było wszędzie położyć najtańsze panele a nie bawić się w fanaberie typu posadzka z żywicy "za DUUUŻE pieniądze". Ja mam przemysłową posadzkę z żywicy w dużej części domu i rzeczywiście rysuje się bardziej niż panele. Ale wiem też, że najtańsze panele z castoramy po kilku latach można jedynie wymienić, a posadzkę z żywicy mogę przeszlifować i wypolerować - tym sposobem po 25 latach będzie jak nowa.

 

Sorry, ale jeśli tego nie wiedziałeś to Twoja wina a nie wykonawcy.

 

 

Temat miał być trochę psychologiczny- testem konsumpcyjności, celem (w podtekscie) miało być właśnie uświadomienie ludziom żeby nie dali się mamić reklamom i naciągać wszelakim przedstawicielom handlowym

 

A niestety okazał się być użalaniem na "złych sprzedawców" przez człowieka, który zwyczajnie dokonał złych wyborów podczas budowy domu.

 

 

Znam bardzo szczęśliwych ludzi którzy mieszkają w 100-letnich domach na końcu świata, opalanych piecami kaflowymi, z oknami z których już dawno kit wypadł, z ociepleniem stropu z liści, dachem krytym eternitem i są zadowoleni bo w końcu zrobili sobie ubikację w domu.....

 

Cóż, niektórzy są szczęśliwi mimo braku posadzki żywicznej "za DUUUŻE pieniądze" a niektórzy nie potrafią się cieszyć mimo posiadania takiejże posadzki :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autor tematu ma rację,problem w tym ze większość ludzi to idioci....tak tak nie chce nikogo obrazic al to fakt w społeczenstwie mamy jakies 5-10% ludzi inteligentnych reszta to motłoch.

Uważm ze trzeba nie mieć za grosz wyobrazni zeby chocby myśleć o kredycie 300-400 tysiecy nie mając na to 100% zabezpieczenia spłacalności...cokolwiek sztabki złota w Szwajcarii ,2 mieszkania do wynajęcia...cokolwiek ,oczywiscie praca w tym kraju nie jest zadnym, zabezpieczeniem,kompletnie zadnym. Potem czytamy takie relacje frustratów Problem nowoczesnych rozwiązań to tez taki pęd ku nie wiadomo czemu,tylko w tym kraju panuje totalna bieda ,a ludzie się łapią na rozwiązanie przysługujące bogaczom lub królikom dośw.

Moim zdaniem dom w Polsce trzeba budować na tyle inteligentnie żeby nei miało to absolutnie wpływu na naszy życie osobiste,emocjonalne,finansowe...dom to klocek do mieszkania a nie rzecz niszcząca lub chocby podkopująca życie.

Innymi słowy nie stać cie na dom1402? Ok ale mogę wziąć kredyt..ale bez kredytu stać mnie na dom 90m2...To taki buduje..ale nieeeee..ehh długo by pisać to tylko wierzchołek góry lodowej.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Marianie, nie czepiam się Ciebie, bo jesteś bardziej zadowolony ode mnie. Nie czepiam się również tego że całkowicie zmieniłeś bieg tego tematu.Temat też nie miał mieć charakteru użalania się nad samym Mną czy wychwalaniem akurat Twoich decyzji. Nie miała być to również psychoanaliza mojej osoby- bo to że nie toleruję innego zdania niż moje własne to wiem bardzo dobrze, tak samo jak to że nie szanuję nikogo kto wogóle ośmiela się w jakikolwiek sposób podważać moje racje, bo przecież jestem najmądrzejszym inwestorem na świecie na pewno, a może i we wszechświecie- ale tego to na razie raczej nikt mi nie jest wstanie udowodnić że jest inaczej. A korzystam z forum tylko i wyłącznie dla tego żeby się z innymi droczyć i mieć z tego dziką radochę.....

A tak na poważnie.... Na pewno i Tobie i Mnie nikt z tych co ani razu szpadla nie miał w ręku nie może powiedzieć że było lekko, łatwo i przyjemnie.

Co do samej posadzki żywicznej: byłem zapewniany przez wykonawcę o trwałości porównywalnej z glazurą-że ślady mogą pozostać jak wejdę w butach z piaskiem- co nawet taki "ciemny rozum" jak Ja jest w stanie zrozumieć. I również byłem informowany że główną zaletą jest możliwość regeneracja takiej posadzki. Natomiast kiedy po półtorej roku zaprosiłem wykonawcę ażeby się wypowiedział co do kosztów regeneracji to kwota ta wynosiła ponad 1/2 kosztów wykonania od zera(taki drobny szczegół o który się nie zapytałem wcześniej). Za takie pieniądze (wykonanie + regeneracja) mogę panele wywalać co 2-3 lata a i tak w 25 lat nie osiągnąłbym takiej kwoty. Nie wspominam nawet o tym że doszło do pęknięcia na samej dylatacji- mimo że niby stosowano specjalne elastyczne taśmy łączące, które miały temu zapobiegać.

Byłem wiernym czytelnikiem samego Muratora- łącznie z odszukiwaniem archiwalnych numerów- ażeby naprawdę każdy wybór był dobrze rozważony i muszę powiedzieć że dopiero teraz widzę tendencyjność jego artykułów- Wszelkie nowinki są wychwalane w niebogłosy- natomiast jeżeli jest mowa o wadach, to raczej nikt nie stara się ich uwypuklać lub są częściowo przemilczane- jak zwykle życie wszystko koryguje. Definitywnie zraziło mnie do siebie to pismo kiedy w jednym miesiącu pisano o cudach jakie dostarcza rekuperacja( artykuł oczywiście zakończony reklamą producenta takich systemów), natomiast w kolejnym wydaniu był artykuł wychwalający jakieś nowoczesne osiedle pod Warszawą, gdzie deweloper celowo zrezygnował z rekuperacji, gdyż zyski z jej ewentualnego posiadania są niewspółmierne do kosztów jakie pociąga za sobą to rozwiązanie(jak normalny człowiek ma się w tym połapać czy robi dobrze czy nie?).

Również kiedy Murator pisał po pokryciach dachowych na rąbek typu CLICK (oczywiście zakończonych reklamą PLANNI), ani razu nikt nie wspomniał o wadzie w postaci uciążliwego hałasu od podmuchów wiatru. Kontaktowałem się z kilkoma ludźmi posiadających tego typu dach, i okazuje się że wszyscy producenci mają z tym problem-nie mają pomysłu jak to rozwiązać i tak naprawdę eksperymentują na swoich klientach, za nasze ciężko zarobione pieniądze i kosztem naszych nerwów. I w zasadzie tyle w tym temacie- nie mam zamiaru się z kimkolwiek o cokolwiek już kłócić czy udowadniać że rozwiązanie A jest lepsze/gorsze od rozwiązania B bo jedno się psuje, a drugie zużywa...Dla normalnych ludzi, takich jak ty i ja nie ma to żadnego znaczenia, skoro tak czy siak musimy się z tym jednakowo użerać.

P.S. Dla kolegów powyżej- dom ma zasadniczo 120m i w takim też mniej więcej klocku z komuny mieszkałem. Co do składu osobowego to plany były i są na 4 lokatorów- ale jak każdy wie- życie lubi zaskakiwać w najmniej spodziewanym momencie.... (koledze po dwójce zdażyły się jeszcze trojaczki..). W tym starym komunistycznym klocku było jasne jak słońce że trzeba było codziennie iść napalić i nikogo jakoś to nie dziwiło, tak samo jak to że co 7-8 lat trzeba było wziąc do ręki palnik, parę rolek papy i przelecieć dach na nowo.Nikt nie zbankrutował kupując węgiel na zimę(bo nie było ocieplenia) i nikomu rączki nie odpadły ładując go do pieca- tak samo nikt nie umarł na grzybicę czy co tam bo nie było wentylacji. Ja wiem że pewnie idealizuję to bo oczywiście to były czasy dzieciństwa i tak samo nasi rodzice pewnie wspominają komunę, że stało się 3 noce żeby kupić cement i też było fajnie.

Edytowane przez generalx
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Zasadniczo 120m"

 

??

Podaj calkowita powierzchnię po podłogach, z garażem itp.

Zasadniczo to znaczy 124m2 plus garaż 24m2- ale garaż jest wolnostojący i nieogrzewany- wolnostojący bo dostaliśmy takie a nie inne warunki zabudowy na szerokość elewacji domu i ni jak dało się go przytulić do domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również kiedy Murator pisał po pokryciach dachowych na rąbek typu CLICK (oczywiście zakończonych reklamą PLANNI), ani razu nikt nie wspomniał o wadzie w postaci uciążliwego hałasu od podmuchów wiatru. Kontaktowałem się z kilkoma ludźmi posiadających tego typu dach, i okazuje się że wszyscy producenci mają z tym problem-nie mają pomysłu jak to rozwiązać i tak naprawdę eksperymentują na swoich klientach, za nasze ciężko zarobione pieniądze i kosztem naszych nerwów.

 

A możesz precyzyjniej opisać problem ? Jaki masz uklad dachu ? Ocieplony dach i słyszysz wiatr na stykach blach - dobrze to rozumiem ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do samej posadzki żywicznej: (...) Natomiast kiedy po półtorej roku zaprosiłem wykonawcę ażeby się wypowiedział co do kosztów regeneracji to kwota ta wynosiła ponad 1/2 kosztów wykonania od zera(taki drobny szczegół o który się nie zapytałem wcześniej). Za takie pieniądze (wykonanie + regeneracja) mogę panele wywalać co 2-3 lata a i tak w 25 lat nie osiągnąłbym takiej kwoty.

 

Widzisz, bo Ty nie tylko podejmowałeś błędne decyzje przy budowie, ale robisz to nadal. U mnie sytuacja była identyczna - przy montażu pompy ciepła porysowali mi podłogę z żywicy. Jedna firma chciała za regenerację 5000 pln. Inna firma przyjechała, zrobiła i wzięła 1200 pln. Za szlifowanie i polerowanie posadzki biorą 15 pln od metra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A możesz precyzyjniej opisać problem ? Jaki masz uklad dachu ? Ocieplony dach i słyszysz wiatr na stykach blach - dobrze to rozumiem ?

Aż taki "myślący inaczej" to ja nie jestem żeby przeszkadzał mi gwizd wiatru na krawędziach blachy. Problem już wcześniej opisywany w innym wątku. Ogólnie przy podmuchach wiatru(raz bardzo małych a czasami musi dmuchnąć więcej niż 10m/s ) blacha się unosi nad łaty i tłucze o nie niemiłosiernie. Huk jest taki, jakby piorun w dom trafił. Dach jest prosty jak świński ryj- zwykły dwuspadowy- żadnych udziwnień, lukarn, wykuszy itp- jedyne więcej udziwnienie to blacha częściowo na elewacji. Patrząc na to z boku to widać normalnie "meksykańska falę" na całym dachu. Więcej aspektów techniczno-prawnych opisałem w innym temacie. Ogólnie standardowy ping-pong, wykonawca zrobił zgodnie z instrukcją, producent twierdzi że jest wszystko ok, ale instrukcję montaż zmienia kilkakrotnie żąglując rozstawem łat i gęstością wkrętów mocujących, przysyła swojego experta, który nie jest wstanie wskazać konkretnej wady wykonawcy- ale i tak twierdzi że to jego wina. I tak wszyscy są szczęśliwi tylko ja po nocach spać nie mogę- a jak się mieszka nad morzem, gdzie jesień- zima to okres sztormów- wiatr 20-30m/s możecie sobie wyobrazić co tu się dzieje.

Żeby było ciekawiej, szwagierka chciała taką samą blachę- którą wybijaliśmy jej z głowy, więc wybrała firmę RUKKI. Mieli certyfikowaną ekipę producenta która zapewniała " że jak oni zrobią to nie ma.......... żeby hałasowało" , dali łaty dwa razy gęściej, 3x więcej wkrętów, robili magiczne obróbki blacharskie na zakończeniu pasów blachy, a hałasuje chyba jeszcze bardziej. Oczywiście też standardowy ping-pong techniczno- prawny między wykonawca i producentem, kto ponosi za to odpowiedzialność- i dlatego twierdzę że jesteśmy królikami doświadczalnymi- bo może się w końcu uda.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...