Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Nienawidzę swojego domu, bo....


Recommended Posts

Akurat tu jesteś w błędzie. To czy ocieplisz grafitowym czy białym to kasa będzie identyczna. Policzyłem że chcąc uzyskać określona klasę przenikalności za styropian zapłacę tyle samo, przy szarym będzie cieńszy a biały musiałby być grubszy, cena za materiał identyczna.

Nie wiem. nie liczyłem tego wg wzorów, wziałem na chłopski rozum. Cena za styro 15cm o współczynniku o 0.008 niższym była taka sama jak białego o 5cm szerszym (0.04 dla 15cm). czyli wg mnie o 1/3 niższa przenikalność czyli jakieś 0.028-0.03 zamiast 0.032. Chociaż może inaczej się przelicza te przenikalności...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 510
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Dobieram technologię w projekcie swoim tak, aby później było mi łatwiej .. i żeby jak najmniej "fachowców"

.

 

 

Dokładnie :)

 

Miałam murarza, dekarza i instalatora + montaż okien.

Bez cieśli.

 

Żeby nie było spychologi "kto Pani to tak spierdolił?"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Arturo72

Po co montować pompę ciepła skoro dwie przecznice dalej jest gaz ziemny?

Niestety takie pytania nie padają na takich forach, tylko np.: Jak zmniejszyć koszty ogrzewania? - wywal 200 000zł na pompę ciepła, utlragrafitowy styropian na podłogę i ocieplenie budynku, ultra hiperszczelną wełnę na poddasze, 20 komorowe okna itd.

No własnie padają takie pytania,problemem inwestorów jest to,że nie chcą czytać albo nie rozumieją odpowiedzi.

Ja miałem gaz przy działce ale budowałem dom z myślą o grzaniu...prądem.

Koszt ogrzewania i cwu w zeszłym roku kalendarzowym to 1700zł w taryfie G11 a teraz w G12W sadzę,że będzie w okolicy 1000zł,temperatura w domu 22,5-23st.C.

Teraz wiesz po co to wszystko ?

Po to,żeby nie babrać się z syfem w nowym domu bo ja blokers od urodzenia i znam co to jest bezobsługowe ogrzewanie i choćby mnie krajali nie budowałbym domu z węglem,gdzie musiałbym go wrzucac do kotła.

Dokładnie :)

Miałam murarza, dekarza i instalatora + montaż okien.

Bez cieśli.

Dokładnie,ja podobnie,miałem jedną ekipę do całego SSO.

Osobna ekipa tylko wylewki i tynki i montaże okien ale nikt na nikogo nie narzekał,wrecz przeciwnie,kazdy zachwalał poprzednią ekipę ;)

Sparzyłem się dosłownie tylko na jednej...ale przez naiwność własną i głupotę..

Edytowane przez Arturo72
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam i czytam i mam tylko dwa wnioski:

1. temat powinien mieć tytuł "dlaczego nienawidzę własnych decyzji"

2. gdzie był inwestor jak źle lali wieńce, źle schody, źle okna, jak krzywo murowali etc etc etc.

Ja wiem, że jak się buduje pierwszy dom, to trzeba pochłonąć mnóstwo wiedzy. Ale nawet jej minimum wystarczy do tego, żeby sprawdzić czy okna albo drzwi są tej samej wysokości. Rozumiem, że się trafi na partaczy (choć mnie się raczej nie zdarzało). Ale jeszcze samemu prosić się o nieszczęście?

Chyba, że ktoś buduje z zagranicy, ale wtedy trzeba kogoś sobie znaleźć, co pilnuje na miejscu. Bo jak nie - to lepiej tą kasę przepić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nefer, wiesz co jest w tych wszystkich opisach i narzekaniach najgorsze i niestety jest prawdą? To, że jak chcesz się wybudować, to musisz się doktoryzować ze wszystkiego. W normalnym świecie powinno być tak, że Ty płacisz fachowcowi, żeby wybudował/zrobił dobrze. U nas jest tak, że ja muszę z wejścia traktować każdego jak złodzieja, oszusta i ofermę. Kurczę, jak idę do lekarza, to słucham lekarza, jak kupuje samochód, to nie piszę magisterki z mechaniki. Niby że dom na całe życie jest to prawda, ale zupełnie nie rozumiem, dlaczego normalne zasady rynkowe, kiedy wymaga się od Ciebie jak najwięcej, miałyby nie dotyczyć budowlańców.

 

Zapłaciliśmy normalne w naszej okolicy stawki dachowcom i hydraulikowi, nie wydziwialiśmy, nie skąpiliśmy, dodatkowo każdy z nich miał wyżywienie i czasem nocleg, i ku... po jednych i drugich trzeba poprawiać, bo się spuściło z oka na kilka minut. Dachowcy przyjechali posprzątać swoje "brudy" po pół roku, z hydrauliki dokształcił się mąż i zrobił sam, bo nie chciał się denerwować na widok gościa. Coraz częściej myślę o tym, żeby wywiesić na ogrodzeniu transparent: "nie polecamy naszych dachowców/hydraulika". Co mi tam, niech wszyscy wiedzą.

 

Mój dom mi się podoba, w większości jest przemyślany, nie obyło się bez kilku błędów, ale ogólnie jest ok i jesteśmy zadowoleni. Tylko to chore jest, że żeby być pewnym że wszystko jest zrobione jak należy mój mąż musi po 10 godzinach zapieprzu w pracy gonić na budowę i robić sam. Z wykończeniówki sam nie zrobi tylko mebli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lekarzy i mechaników staram się wybierać rozsądnie (mechanika to nawet na całe życie wybrałam - męża swojego) i do tej pory nie narzekałam, odpukać. Z budowlańcami staraliśmy się robić podobnie, ale co z tego, jak ich obowiązują inne normy...

No popatrz, a na forach o samochodach mechanicy to samo zło. Sam korzystam z usług takich, których szanuję, a pomimo tego zdarzyło się im już w sądach występować. Uważam że nie ma reguły, prawdopodobieństwo trafienia na zły dzień lub pecha u wykonawców jest takie samo w obu zawodach. Masz jednak rację, że w przypadku takiego przedsięwzięcia jakim jest budowa domu i postępujących zmianach w technologii warto zgłębić wiedzę na każdym etapie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Namira, pożycz tego chłopaka, albo chociaż daj namiary na PW.

 

On teraz pracuje za granica,z tego co wiem wraca na Boże Narodzenie,zapytam go jak wróci bo zawsze nas odwiedza,na wiosnę będzie robił elewację u sąsiada (u niego też robił całą wykończeniowkę i sąsiad nie chce nikogo innego).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sami ludzie sobie jesteśmy winni pewnych spartoleń na budowie, ponieważ negujemy wiedzę.

A popieramy magię.. typu styropian się ulatnia, ściany oddychają, czołg może jeździć.

Rozwinięcie "oddychania" ścian przez takich fachowców bywa zabawne i bolesne w skutkach.

Burzą się przeto tacy "fachmani" na "teorię" z książek .. tylko skąd człowiek ma czerpać wiedzę ?

Abo od wykładowców, abo studiować sam i rozgryzać istotę problemu.

Ale na pewno z daleka od czeladników i para mistrzów... ponieważ tuptają 20 lat w tym samym miejscu.

On nic nie powie konkretnego, tylko on tak robi .. i to jest koronny argument że tak ma być.

Zero przemyśleń, zero progresji w działaniu. Oni chcą żeby ich "wiedza" była na świeczniku ..

pojęcia nie mając co stoi za każdym opracowaniem w literaturze. To nikt dla zabawy nie pisał..

każda praca dr musi mieć wartość naukową .. inaczej nici z doktoratu. To co Wy nazywacie doktoryzowaniem się

to jest raptem dobre na mały referat na studiach budowlanych.

 

Co mogę sobie i Wam polecić ? to ćwiczenie asertywności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiemy wszyscy, że "doktoryzowanie się" to taka przenośnia, ale z mojej perspektywy to co się dzieje w naszym życiu na etapie budowy zakrawa o paranoję. Ja muszę czytać, zgłębiać i myśleć non stop, zamiast po prostu powiedzieć gościowi, który powinien się na tym znać, który ma odpowiednie papiery, który dostaje gotowy projekt, że daję mu kasę i ma to zrobić dobrze. I naprawdę, nie mówię o gościu z łapanki, tylko nad takim przemyślanym i stosunkowo dobrze opłaconym. To jest właśnie chore. Zarabiam, mam stałą pracę, chcę mieć dom, czytam sobie o zaletach różnych rozwiązań - jakie ogrzewanie, jakie okna, jak ocieplić, i to jest ok. Zaczynam budowę, znajduję fachowca, mówię mu: chcę to i to i to, masz tu projekt, masz kasę, rób. Ale do cholewy jasnej, dlaczego ja prawnik muszę nagle czytać podręczniki do hydrauliki? Ja się szkoliłam na prawnika, gość się szkolił na hydraulika. Nie chcę nagle się przebranżowywać, chcę mieć dobrze i spokojnie wybudowany dom. Coraz częściej denerwuje mnie podejście lansowane m.in. na tym forum, że przy budowie inwestor musi wiedzieć wszystko, i jednocześnie wszystkiemu jest winny, kiedy powinien być tylko i wyłącznie usługobiorcą. Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi mi o to, że najlepiej być ignorantem, chodzi o to, że gdy wszyscy będą pisać, że inwestor ma wiedzieć wszystko, to wszyscy tak będą myśleć. Nic się nie zmieni. A wszystko w swojej dziedzinie powinien wiedzieć fachowiec.

 

Poza tym lubię swój dom (narazie ;-) ) i uwielbiam mojego mechanika ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Arturo72
Ja się szkoliłam na prawnika,

A ile w swoim fachu masz partaczy i gości,którym zależy jedynie na wydojeniu kasy od klienta a nie na dobru klienta ?

Podobnie jest w każdym zawodzie a i w budowlance też.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli o "fachowcach" mowa to inwestor nie powinien żałować na dobry nadzór na budowie.

A nie tylko figuranta, w tedy to co napisałaś jest prawdą.

Długo jeszcze trzeba będzie się leczyć z naleciałości PRL'u .. i tych gadek inni mają gorzej i żyją.

Szpital w Krośnie, poczekalnia przed RTG, ja ci pacze a płytki na odcinku koło 3,5-4m schodzą z winkla koło 30cm.

 

że inwestor ma wiedzieć wszystko, to wszyscy tak będą myśleć. Nic się nie zmieni.
zmieni świadomość że nie można sobie pozwalać na byle co. Jak przyjdzie murarz to już mu w główce lampeczka się będzie palić ... że inwestor czuwa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Arturo72
Ja muszę czytać, zgłębiać i myśleć non stop, zamiast po prostu powiedzieć gościowi, który powinien się na tym znać, który ma odpowiednie papiery, który dostaje gotowy projekt, że daję mu kasę i ma to zrobić dobrze. I naprawdę, nie mówię o gościu z łapanki, tylko nad takim przemyślanym i stosunkowo dobrze opłaconym. To jest właśnie chore.

To jest chore bo większość ekip budowlanych w Polsce to ekipy z doświadczeniem z PRL-u i nie tylko w przypadku jakości budowy ale także technologii budowy i rozwiązań technologicznych z tamtego okresu i stąd np.marna izolacja w dodatku klejona na placki czy też spoiny nie do końca wypełnione lub ominięte,okna wstawione w środku muru i inne tego typu kwiatki bo "Panie przeca wungiel jest najlepsi i to wynagrodzi" ;)

Mało jest ekip kumatych,idących z duchem czasu,patrzącym się na zmieniające się normy czy też technologie.

 

Przykład u sąsiada,miał najlepszą(polecaną wszędzie) i najdroższą ekipę w okolicy od izolacji,Pany nie dość,że namówiły go na 10cm styro zamiast 12cm i to białego a wg mojej sugestii powinno być tam min.20cm grafitu to w dodatku kładły mu na placki zamiast tego co sąsiadowi mówiłem,zeby na wianki,z takim oto wytłumaczeniem "Panie,musimy Panu dać na placki bo inaczej dom się przegrzeje a tak to ciepło będzie mogło wyjść"

A gość słysząc to od polecanej wszem i wobec ekipy dał się z siebie zrobić jelenia.No i pali wunglem...

 

I buduje się właśnie takie domy,nowe ale już przestarzałe...

Edytowane przez Arturo72
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ile w swoim fachu masz partaczy i gości,którym zależy jedynie na wydojeniu kasy od klienta a nie na dobru klienta ?

 

Jasne, że są partacze. Tylko w moim "fachu" niestety połowa, jak nie więcej problemów wynika nawet nie z winy zwykłych ludzi, tylko z tego, że ci zwykli ludzie idą do prawnika nie przed czynnością, a dopiero po tym jak wynikł problem po dokonaniu czynności. Mam bardzo nieprzyjemny i nie lubiany zawód, w zasadzie spotykam się tylko i wyłącznie z problemami, i kurcze, u mnie najwięcej problemów wynika z tego, że brat bratu poręczył kredyt, a ja przychodzi do spłaty, to jest tylko tłumaczenie: "pani, ale ten kredyt to nie mój, ja tylko żyrowałem, nie chcę spłacać". Gdyby taki chłopina wydał te 50 do 100zł i poszedł się spytać, na czym polega poręczanie, to pewnie nie miałby problemu.

 

Co do hydraulika, to jak teraz pomyślę, to błąd chyba zrobił podstawowy. Pompa w naszym piecu po prostu była za słaba w stosunku do ilości wody, jaką musi przepchnąć przez wszystkie nasze rurki. Śmieszna rzecz, bo można było spokojnie wybrać piec z większą pompą, albo od razu dokupić pompę i zamontować ją na początku. Jasne, wybór pieca to nasza sprawa, i można krzyczeć, że sami sobie wybraliśmy. Tylko wybraliśmy po konsultacji z hydraulikiem. To ja mam takie rzeczy wiedzieć? Odnosząc się do mojego fachu, to mniej więcej tak, jakbym ja nie wiedziała, co to jest nieruchomość, albo czym się charakteryzuje prawo własności.

 

U nas ocena zaraz po była świetna, facet dokładny, czysto robił, wszystko równo. Tylko co z tego, jak nie działa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...