Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Nienawidzę swojego domu, bo....


Recommended Posts

Na przykładzie firmy ogrodniczej. Mam znajomego, który poprawia ogrody po tanich firmach-meteorach - w sensie inwestor wynajmuje najtańszego wykonawcę do zrobienia trawnika, a kiedy przychodzi czas reklamacji, firma już znika z rynku. Tylko, że znajomy nie zrobi trawnika za 12 zł/m2. I nie płaci pracownikom 5 zł/h za ciężką fizyczną pracę bez względu na pogodę po 10-12 godzin w sezonie. W porównaniu z takimi firmami-meteorami jest bardzo drogi.

 

Ale jak to się mówi w branży - na wiosnę mają pracę wszyscy, na jesień najlepsi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 510
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Po prostu gdy wszyscy co bardziej inteligentni olali machanie łopatą, do budowlanki trafiają często ludzi, którzy nie mają kwalifikacji do niczego.

 

Póki będziemy uważać, że budowlaniec nie może zarabiać tyle co manager w firmie, póty ludzie, którzy chcą z budowania godziwie żyć, nie będą chcieli pracować w tej branży albo wyjadą do krajów, gdzie zarobią więcej.

Dlatego w budowlance jest problem z dobrym wykonawcą. Ci dobrzy nie mają niskich stawek po prostu.

 

jeśli nie mają kwalifikacji, to nie powinni zarabiać tak, jakby mieli, w ogóle nie powinni pracować jako samodzielne ekipy, tylko jako niewykwalifikowani pracownicy fizyczni. Problem polega na tym, że nie znają się na budowaniu, żądają stawek powyżej managera i do tego uważają, że wszystko wiedzą lepiej

ja jestem inżynierem, tematy techniczne nie są mi obce i muszę użerać się z gościem, który nie wie co to poziomica

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż tak to już jest. Ludzie chcą zarabiać jak najmniejszym kosztem. I to z różnego powodu.

U mnie na budowie np. czas to pieniądz o czym się przekonuję na każdym kroku. Byle był wpływ na konto. I następny.

Sądzę że u mnie mają komfortowo, ale czy to aż tak ważne żeby mieli więcej czasu dla mnie. Nie.

No i teraz rozumiem, że czas to pieniądz. A tego czasu jest ciągle za mało. A przecież jeszcze jest rodzina, swój wolny czas. Kariera zawodowa w większości to tylko kasa. I nie tylko dotyczy to budowlańców.

Na dużych budowach jest trochę inaczej. Tam czas jest, ale za niego też się odpowiednio płaci, Ba wykonawcy opłaca się nawet przedłużać prace.

U mnie też się przedłużają gdy trzeba zacząć nowy etap po którym będę płacił.

No i budowa to nie apteka. Bo znowu czas to pieniądz.

No i jeszcze jedna sprawa. Gdybym ja bym był budowlańcem to nie mógłbym pracować w lato. Nie wytrzymałbym. Poniżej zera też oczywiście nie.

U mnie temperatura gdzie wzrasta aktywność na świeżym powietrzu to zakres 5 do 20 stopni. I te 20 stopni to pod warunkiem, że nie ma słońca.

Oczywiście prace w środku budynku to inna para kaloszy. Tu raczej ograniczeniem jest ilość czasu i też podziwiam budowlańców od SSO, że mogą pracować od 6 do 18.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marna jakość nie problem pogody, marnych płac czy pośpiechu. To problem... POLACTWA.

 

To właśnie "polactwo", które jest połączeniem mentalności handlarza cebulą z prowincjonalnego miasta z kompleksami i wykorzystywaniem sytuacji rynkowej, jest przyczyną permanentnego i ciągłego problemu z fuszerką. W Polsce to już niestety tak jest, że czy zapłacisz dużo, czy tanio, prawdopodobieństwo tego że dostaniesz jakościowe g... i a sprzedawca/wykonawca będzie miał gdzieś Twoje pretensje, wynosi około 75%.

 

Zamawiając rozmaite maszyny, budując różne obiekty, czy zatrudniając ludzi, ciągle spotykam się z tym że dostaję coś, co zwyczajnie nadaje się do wyrzucenia. A załatwienie jakiejkolwiek reklamacji to udręka i postawa wykonawcy: "Nie mamy Pańskiego płaszcza i co nam Pan zrobi".

 

Najgorsze jest to, że problem dotyczy zarówno "firm-krzaków", jak i dużych przedsiębiorstw sprzedających swe produkty na całym świecie. "Polactwo" jest wszędzie.

 

Wyobraźcie sobie taką sytuację: dostawa specjalnie zbudowanej maszyny za kilkaset tysięcy złotych. Oferta z firmy polskiej i niemieckiej jest bardzo podobna. Wybieramy firmę polską. Maszyna jest źle wykonana, dostawca przez kilka tygodni próbuje ją uruchomić. W końcu trzeba wymienić kilka bardzo drogich elementów. Dyrektor zakładu pisze maila: "Proponuję, by biorąc pod uwagę dobro naszej przyszłej współpracy, podzielić koszty wymiany 50/50". Więc jeśli dyrektor w firmie zatrudniającej 100 osób jest takim cebularzem, to dziwicie się jeszcze że wśród budowlańców spotyka się takich ludzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Budowy są OK. Można za dniówkę wziąć nawet i 1000zł i się inwestor będzie cieszył, bo jakaś ekipa powiedziała że we trzech będą robić dwa dni i wezmą 2000zł. To akurat dotyczy instalacji, ale i przy tynkach 700zł za dniówkę to nie jest wcale kosmos. Sam zapłaciłem 13500zł za tynki, z czego materiał kosztowałby mnie niecałe 5000 (ich pewnie mniej), więc za robotę zostało 8500. Czterech ludzi robiło to 5 dni roboczych. Średnio ponad 400zł, ale szef ekipy na pewno weźmie po stówce od pracowników i sam ma 700, a reszta po 300. Da się żyć.

 

A nie jakieś turystyki i rekreacje, zarządzania i marketingi, czy ochrony środowiska.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze z gwarancją zatrudnienia przez 30 lat łącznie z podwyzkami i awansami :D

 

Oczywiście, że nie, ale cóż, mam wybór między płaceniem, za coś, co kiedyś stanie moje, albo płacenie takiemu przykładowemu Tobie :-) O ile pamiętam, masz mieszkanko na wynajem - zarabiasz na tym, że ktoś nie bierze kredytu na swoje, więc Twoje słowa z lekka hipokryzją zajeżdżają :cool: Przez 4,5 roku wpompowałam komuś w kieszeń ponad czterdzieści tysięcy - nie mając z tego nic. To jedna piąta mojego kredytu.

 

Ja jestem akurat z tych, którzy niestety zawsze będą musieli za mieszkanie płacić - więc wolę płacić do banku niż Tobie - no, chyba że wynajmiesz mi 110 m za 770 zł ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tynkarze to jeszcze nie rekordziści, średnio zarabiają 500-700zł za dzień ale przynajmniej mają bardzo cieżką robotę. Najlepiej mają sie dekarze, tam stawki ponad 1500zł na dniówkę nie są rzadkością. Sam za montaż rynien i drobne poprawki blacharskie zapłaciłem prawie 3000 za dwa i pól dnia pracy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Arturo72
Tynkarze to jeszcze nie rekordziści, średnio zarabiają 500-700zł za dzień ale przynajmniej mają bardzo cieżką robotę. Najlepiej mają sie dekarze, tam stawki ponad 1500zł na dniówkę nie są rzadkością. Sam za montaż rynien i drobne poprawki blacharskie zapłaciłem prawie 3000 za dwa i pól dnia pracy.
Ale o czym Wy piszecie ? Czy taki dekarz pracuje na etacie,że jak dzisiaj ma dniówkę 1500zł u Ciebie to jutro idzie na następną dniówkę ? Zamień się z nim co ?

Moja ekipa do SSO to było 5 chłopa,własciciel firmy sam zaiwaniał na budowie(ten w białych spodniach),płacił pracownikom ponad 3tys.zł miesięcznie,znali się chłopaki na robocie,zero baboli ale na nich czekałem ponad rok czasu i wcale nie byli drodzy bo SSO za 36tys.zł i to na płycie:

http://forum.muratordom.pl/showthread.php?181569-D%C4%85%C5%BCenie-do-spe%C5%82nienia-marzenia-Mila-IV-raczej-energooszcz%C4%99dna-)&p=4943839&viewfull=1#post4943839

Edytowane przez Arturo72
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak POLACTWO. Do wszystkiego i wszystkich można się w ten sposób odnosić, na każdego znajdzie się coś, tylko po co wyróżniać w ten sposób własną ojczyznę? Handel z Hiszpanami albo Włochami to jest jazda po bandzie. Wstrzelić się w godziny pracy to akcja granicząca z cudem.Od połowy czerwca do końca sierpnia nikt tam palcem nie kiwnie i nie wyśle towaru. Z jakością towaru też różnie bywa.

Budowlańcy i wykończeniowcy powinni dobrze zarabiać ale rzeczywiście za prawidłowo wykonane prace. Część ścian w domu mam zbudowanych z czerwonej cegły tak by stanowiły element dekoracyjny. Przyszedł elektryk instalować gniazdka i powybijał mi w tych ścianach dziury wielkości piłki no bo on myślał, że to wszystko do tynkowania jeszcze będzie. No właśnie w tym problem, że nie myślał i nie szanował cudzej własności. Takich przykładów jest więcej. Kiedyś myślałam, że będę płaciła ludziom za usługi tylko tyle ile sama jestem w stanie zarobić w identycznym czasie pracy. Baju, baju a budowa szybko zweryfikowała moje założenia:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marna jakość nie problem pogody, marnych płac czy pośpiechu. To problem... POLACTWA.

 

To właśnie "polactwo", które jest połączeniem mentalności handlarza cebulą z prowincjonalnego miasta z kompleksami i wykorzystywaniem sytuacji rynkowej, jest przyczyną permanentnego i ciągłego problemu z fuszerką. W Polsce to już niestety tak jest, że czy zapłacisz dużo, czy tanio, prawdopodobieństwo tego że dostaniesz jakościowe g... i a sprzedawca/wykonawca będzie miał gdzieś Twoje pretensje, wynosi około 75%.

 

To co mają powiedzieć na wschodzie ? W Rosji ? Gdzie jak wiemy to nie kraj, to stan umysłu.

Pamiętacie ta historyjkę o 3 kamieniarzach . Jeden łupie kamienie , drugi zarabia na chleb , tylko trzeci mówi że buduje katedrę.

Walnięty , młody , albo podpierdzielacz ;)

W naszych warunkach robi sie to pierwsze. Brak motywacji .To jest powód.

Cebulak (właściciel)twierdzi że to trzecie. Gówno prawda.

Brak pasji . Instynkty zwierzęce. Tylko przetrwanie.

Żyjemy byle do jutra , byle do piątku , do weekendu , wakacji ....byle jak

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Arturo72
Nie Polactwo, cwaniaków znajdziesz wszędzie, Ci sami Polacy w innym kraju już nie są tacy cwani, bo tam za takie numery z torbami puszczą ich i całe ich rodziny, u nas nie ma na to szans.
To chyba jedynie w takim wypadku do siebie trzeba mieć pretensje że się przyzwolilo na babola ?I czemu nie ma szans na to,żeby nie puścić kogos z torbami jak oszukał,kto nie zrobił czegoś wg umowy czy nie zgodnie z projektem ?Tego nie jarzę ?Czyżby tego typu inwestor był ciemny jak tabaka inwestując kilkaset tys.zł i olewając to ? To świadczy źle o inwestorze i jego lelum polelum. Edytowane przez Arturo72
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Arturo72
Część ścian w domu mam zbudowanych z czerwonej cegły tak by stanowiły element dekoracyjny. Przyszedł elektryk instalować gniazdka i powybijał mi w tych ścianach dziury wielkości piłki no bo on myślał, że to wszystko do tynkowania jeszcze będzie. No właśnie w tym problem, że nie myślał i nie szanował cudzej własności.
Ten elektryk ot tak tak sobie przyszedł bez wiedzy inwestora i bez uzgodnienia i zaczął robić sobie dziury gdzie popadnie czy inwestor olał sprawę ?Jeśli bez wiedzy inwestora to pretensję do siebie,jeśli za wiedzą inwestora ale bez wytłumaczenia to też pretensje do siebie to w czym problem ?Jeśli za wiedzą inwestora i z wytłumaczeniem co gdzie i jak i ktoś się do tego nie dostosował to sprawa do sadu.Proste chyba nie Edytowane przez Arturo72
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Polactwo" w moim poście to świadome nawiązanie do książki Ziemkiewicza o tym samym tytule. Nie jestem jego fanem (a raczej wręcz nie darzę go szacunkiem), ale w książce tej zdefiniował doskonale naszą polską mentalność, głęboko zakorzenioną w komunie (nie, dwa pokolenia nie wystarczą). Możemy oburzać się że ktoś nazywa to "polactwem", że ktoś wiąże to z polską, twierdzić że przecież w innych krajach jest gorzej...

 

Prawda niestety jest taka, że rzeczy niedopuszczalne w innych krajach są tu traktowane jak normalność. To właśnie dlatego niemcy dostają lepsze pokoje w hotelach, mają lepsze proszki i lepszą jakość jedzenia - to, co polak uzna za normalne (a więc i kiepską jakość), dla Niemca, Szweda czy Norwega jest nie do pomyślenia.

 

Co gorsza, wśród moich znajomych spotykałem się z postawą że przed znajomymi/rodziną krytykowali jakość pracy ekipy budowlanej a przed nimi samymi słowa nie powiedzieli mówiąc "bo się obrażą i co wtedy"? Efekt jest taki, że mają źle położone tynki i nieszczelne okna. Dla mnie to żenujące. Budowlańcy często to niestety wykorzystują, bo wiedzą że większość polaków to "mądre są w gębie i to tylko między swoimi".

Edytowane przez Marian_D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda niestety jest taka, że rzeczy niedopuszczalne w innych krajach są tu traktowane jak normalność. To właśnie dlatego niemcy dostają lepsze pokoje w hotelach, mają lepsze proszki i lepszą jakość jedzenia - to, co polak uzna za normalne (a więc i kiepską jakość), dla Niemca, Szweda czy Norwega jest nie do pomyślenia.

Zgadzam się z tym co piszesz, niestety tak jest i moim zdaniem dlatego, że u nas nie możesz nic z tym zrobic. Sądy to instytucje, ktore powinny stać po stronie poszkodowanych, u nas nie ma na to szans. Udowodnienie nieprawidłowości, czy to dotyczy budowy domu, wakacji czy innych codziennych spraw jest niemal niemożliwe, na pewno kosztowne, czasochłonne, a efekt wątpliwy. Nawet wygrana sprawa, to często sprawa przegrana, bo okazuje się, że druga strona nic nie ma, więc wyrok można sobie na ścianie powiesić, a do tego jest się w plecy o poświęcony czas.

Za to można się dowiedzieć, tak jak czytam w tym wątku, że inwestor ma sam wszystkiego pilnować, narysować, wytłumaczyć, za rączkę potrzymać, być przy wykonawcy, wspierać go radą i na koniec zapłacić bez zająknięcia, bo jeśli coś jest źle, to przecież sam nie dopilnował

 

kult robotnika i pokpiwanie z pracy umysłowej - efekt rządów klasy robotniczej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Arturo72
Zgadzam się z tym co piszesz, niestety tak jest i moim zdaniem dlatego, że u nas nie możesz nic z tym zrobic. Sądy to instytucje, ktore powinny stać po stronie poszkodowanych, u nas nie ma na to szans. Udowodnienie nieprawidłowości, czy to dotyczy budowy domu, wakacji czy innych codziennych spraw jest niemal niemożliwe, na pewno kosztowne, czasochłonne, a efekt wątpliwy. Nawet wygrana sprawa, to często sprawa przegrana, bo okazuje się, że druga strona nic nie ma, więc wyrok można sobie na ścianie powiesić, a do tego jest się w plecy o poświęcony czas.

Za to można się dowiedzieć, tak jak czytam w tym wątku, że inwestor ma sam wszystkiego pilnować, narysować, wytłumaczyć, za rączkę potrzymać, być przy wykonawcy, wspierać go radą i na koniec zapłacić bez zająknięcia, bo jeśli coś jest źle, to przecież sam nie dopilnował

Kierownik Budowy nie jest tylko po to żeby wbijać pieczatki w DB. To on odpowiada za poprawność wykonania usługi jaką jest budowa domu.

Czemu inwestor od niego nie domaga się odpowiedzialności ?

Czy u Ciebie kierbud coś zakwestionował związane z budową ?

U mnie nie było płatności dopóki kierbud nie odebrał roboty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...