Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Nienawidzę swojego domu, bo....


Recommended Posts

Nie ma domu idealnego na całe życie-gdy są dzieci wygodniej w mieście,potem kiedy problemy komunikacyjne znikają bo sami juz jeżdzą spokojnie można poza miastem.Miejsce pracy szybciej może się zmienić bez róznicy gdzie mieszkamy ludzie w blokach też maja taki problem.Potem metraż domu kiedy zostaniemy sami też do zmiany.Najlepiej gdy dom jest poza miastem z dostępem do komunikacji miejskiej.A tak super wypas i kredyt i dom na całe życie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 510
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Przeczytałem cały wątek łącznie z argumentami na "Nie" i na początku wszystko się zgadza. Odległość od cywilizacji, brak znajomych, koszty budowy domu oraz różne budowlane porażki. Osobiście wybierajac lokalizację za miastem, starałem sie jak najbardziej odizolować od miejskiego zgiełku, hałasu i okolicznych sąsiadów. Dom pomimo okolicznych pałacowych trendów, zbudowaliśmy idąc pod prąd czego nie żałowałem i nie żałuję. Przy budowie skupiłem się na energooszczędności, a nie wygladzie, bo po cholerę mi kolumny i super dachówka w jakimś sexy kolorze. Blachodachówka Rukki Finnera (falista). Od wszystkich sponsorowanych artykulików w Muratorze trzymam sie oczywiście z daleka. Od trzech lat prawie 15 tygodni rocznie poświęcam na budowę i wykańczanie (się). Pracuje za granicą i wykorzystuje każdą okazję do wyjazdu na budowę. Czyli wypoczynku brak, kasy brak, zmęczenie jest. W ciagu trzech lat udało się nam wyjachać dwa razy nad jezioro na parę godzin. Czy żałuję? Ni pioruna :). Czego? Mamy skromny dom (98m2 + garaż) w pieknej okolicy, nareszcie zaczęliśmy psychicznie odpoczywać (w blokowisku sie nie dało), koszenie trawy, odsnieżanie nie sprawiają nam problemów. Zamiast pierdzieć w kanapę, ruszamy się. Znajomi odwiedzają nas rzadziej to fakt. Nasz dom jest otwarty znajomych ale jakoś specjalnie nie tęsknimy za częstymi wizytami. Do takiego stylu życia trzeba mieć predyspozycje i takowy zaakceptować. Typowy mieszczuch musi mieś 5 min. do marketu i przedszkola, rzut beretem na siłownię i niedaleko do kościoła. Mieszkanie poza miastem może po pewnym czasie zacząć męczyć i prowadzić do frustracji takich jak w pierwszym poście. Myślę, że autor tego tematu zderzył się z "innościa "życia na zadupiu i nie może tego przełknąć. Do tego uroki błędnych wyborów rozwiazań budowlanych i nerwica gotowa. Mimo wszystko życzę spokojnego mieszkania i zaakceptowania obecnego stanu rzeczy (poza pokryciem dachowym). Albo trzeba to wszystko zaakceptować i zaczać cieszyć sie życiem, albo sprzedać w cholerę i wrócić do dawnego życia już bez obciażeń. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy ja w dziale projekty piszę komuś: "człowieku, czy wiesz, ile budowa będzie kosztować?", "Może pomysl o mniejszym domu?", "Przemyśl garaż nie w bryle domu, ale dobudowany do domu", to mam albo zjebkę, że zaglądam komuś do portfela, albo olewactwo "jakoś to będzie".

 

niekończące się rozmowy o tym z czego budować, .

 

Na mojej budowie ja zrobiłam niemal wszytsko - od zaprojektowania układu domu, znalezienia architekta, wymyślenie materiału budowlanego, dostawców itp.

Mąz był jedynie od rozmów z wykonawcami, bo codziennie był na budowie. Ja "budowałam" poprzez internet.

 

- Ogrzewanie około 3000 pln rocznie;

 

Płacąc rocznie tyle za prognozy gazu, mam teraz nadpłatę na ok dwa lata

 

:)

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielu ludzi podejmuje decyzję o budowie domu w taki sposób: jadą na grilla do znajomych posiadających domek pod miastem. Na grillu karkówka dochodzi, piwko (już piąte) jest chłodne, dzieci skaczą na trampolinie, ptaki śpiewają, jest zajebiście :) Ja Też Tak Chcę! I bez głębokiej analizy może to być decyzja baaardzo durna ;) Takie życie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc zaczynam:

 

- Nienawidzę swojego domu bo dałem się zwieźć tym wszystkim trendom o nowoczesnym budowaniu(również promowanych na tym forum), gdzie każda z tych rzeczy okazuje się jeszcze większym badziewiem od poprzedniego a kosztuje jak za zboże.

 

-Nienawidzę swojego domu bo regularnie każdy przedstawiciel handlowy podaje takie procenty oszczędności jak zastosuje jego materiał budowlany, że normalnie ogrzeję dom jedną świeczką, pellety powinny mi w zasadzie z pieca wracać do zasobnika, a rekuperator jeszcze wywietrzy mi samochód i w grudniu będę mógł chodzić w domu w slipach. Jeszcze bardziej nienawidzę swojego domu jak się okazuje że mimo tych wszystkich cudów nie widów za kupę pieniędzy, utrzymanie go kosztuje więcej niż budowanego przez moich rodziców w głębokiej komunie, z czego popadło, opalanego węglem dozowanym" łopatą".

Na razie tyle starczy. Mi trochę ciśnienie zeszło

 

dobre hehehe...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba myśleć jak podejmuje się decyzję o budowie domu, pierwsze to wybór działki a dokładnie okolicy,

u mnie we wiosce to tak, mamy ;) : przychodnie zdrowia, dentystę, dwie apteki, dwa mini markety, fryzjerów x2, pocztę,kościół, bibliotekę, przedszkole, 5km dalej gimnazjum i w sumie miasto się zaczyna, kwiaciarnia, krawcowa, ciastkarnia, warsztat mechaniczny, tartak, dwa składy węgla, w świetlicy są jakieś zumby, warsztaty, angielski dla początkujących, nawet lumpeks mamy.

Czym by się tu jeszcze pochwalić buahahaha....

a właśnie i najważniejsze mamy kolejkę prosto do miasta która jedzie do centrum Wrocławia w ok 20minut

oraz PKS i prywatnych przewożników, tak że jak auto nawali to no problem, auto do warsztatu i jazda kolejką.

wszędzie lasy, zamek na wodzie, poprostu żyć i nie umierać

a wioska +- 1200 mieszkańców.

 

Ale jak ktoś szuka działki w cenie pola ornego gdzieś pod lasem obok wioski z jednym sklepikiem otwartym do 16 to póżniej kiedy już przejdzie przez ten cały "koszmar" budowy to zdaje sobie sprawę "co ja tu robię" (Nie dotyczy pustelników i amatorów dzikiej przyrody) :D

 

PZDR.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja obecnie jestem na etapie nienawiści do biurokracji, która mi nie pozwala swobodnie wybudować wymarzonego domku. Marzę o zadupiu, o przestrzeni bez gratów w każdym kącie, o bliskości ogrodu dostępnego o każdej porze. O rzadkich wizytach znajomych moich i moich dzieci, którzy zazwyczaj zwalają się stadnie i w złym momencie. Marzę, że nawet dzwonka nie zrobię, że mur wysoki postawię i zasieki i drzewa do nieba wkoło ogrodzenia :D

O tym, żeby sobie krzywo zaparkować przed domem samochód, na miejscu parkingowym na mnie oczekującym. O porannym piciu kawy w piżamie na tarasie z rozczochraną głową i w rozlazłych papuciach, choćby i się miał sąsiad bulwersować. O wyprawach raz w tygodniu na zakupy zbiorcze zamiast codziennego przedzierania się z koszykiem przez tłumy w Biedronce i możności ich przechowania bez zagracania przestrzeni potrzebnej do oddychania.

Dużo by pisać. Duszno mi w tej miejskiej dżungli, dojrzałam do wygwizdowa, może nawet zostałam już socjopatką. Ale dobrze mi z tym ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja obecnie jestem na etapie nienawiści do biurokracji, która mi nie pozwala swobodnie wybudować wymarzonego domku. Marzę o zadupiu, o przestrzeni bez gratów w każdym kącie, o bliskości ogrodu dostępnego o każdej porze. O rzadkich wizytach znajomych moich i moich dzieci, którzy zazwyczaj zwalają się stadnie i w złym momencie. Marzę, że nawet dzwonka nie zrobię, że mur wysoki postawię i zasieki i drzewa do nieba wkoło ogrodzenia :D

O tym, żeby sobie krzywo zaparkować przed domem samochód, na miejscu parkingowym na mnie oczekującym. O porannym piciu kawy w piżamie na tarasie z rozczochraną głową i w rozlazłych papuciach, choćby i się miał sąsiad bulwersować. O wyprawach raz w tygodniu na zakupy zbiorcze zamiast codziennego przedzierania się z koszykiem przez tłumy w Biedronce i możności ich przechowania bez zagracania przestrzeni potrzebnej do oddychania.

Dużo by pisać. Duszno mi w tej miejskiej dżungli, dojrzałam do wygwizdowa, może nawet zostałam już socjopatką. Ale dobrze mi z tym ;)

 

Lepiej tego do tej pory nikt nie ujął : ). Wolę teraz zabawę z psem, grabienie liści i rąbanie drzewa niż zastanawianie się co ze sobą zrobić w mieście w niedzielne popołudnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podzielam zdanie autora watku, ciezko tu cos dodac od siebie, bo wlasciwie wszystko zostalo wymienione. Moze niektore sprawy mnie nie dotycza ale rozumiem sens postu. Bardzo wiele osob buduje sie w wyniku pewnej presji spolecznej czy srodowiskowej.

Z budowlancami jest jak jest, wiekszosc firm chce szybko zrobic zeby najwiecej zarobic, jakosc uslug spada. Ale caly ten system budowania...

Biurokracja - i jakies smieszne warunki zabudowy, powoduja ze nie moge zbudowac sobie domu jaki bym chcial!

Nastepnie projekt - kupisz masowke czy indywidualny, pelno bledow za ktore inwestor zaplaci. Kupujac masowke, musisz zaplacic za adaptacje, sporo, a gosc nie robi praktycznie nic, poza glupia mapka, ewnetulanie jakims komentarzem - wg mnie kasa w bloto. Np schody z drewnianych na zelbetowe - zadnego projektu (budowlancy beda wiedziec). Kupilem projekt z Dobrych domow, projekt nadproza lukowego -bledny ! brak wyprofilowania, okna wstawione sie nie otworza! (ale indywidualny za kupe kasy tez miewa ten sam blad-komentarz od sprzedawcy okien).

Nastepnie kier budowy - kolejne pieniadze w bloto ! Ilu kierownikow zna projekty domow ktore nadzoruje ? jak czesto przyjezdzaja na budowe ?

Bardzo czesto sa w zmowie z budowlancami -telefon ze cos nie tak a on mowi: tam jest bardzo dobrze wykonane, jak dochodzi do konfrontacji w realu - cala strona w dzienniku poprawek i pan oswiadcza ze rezygnuje z kierowania budowa ! Nastepni nie chca przyjsc - bo widza ze inwestor interesuje sie i bedzie ich wzywal. Jesli ja mam pilnowac budowy to po co mi ten kierownik !

 

Karmienie nas jakimis papkami, ten material dobry, tamten jeszcze lepszy, a jak napisal autor w nastepnym numerze okazuje sie ze oba sa do doopy.

 

Widze ze ludzie montuja sobie szafy sterownicze ktore sa wielkosci jak w zaawansowanych liniach produkcyjnych...bo dom ma byc inteligentny !

A ceny kazdego elementu w tym ukladzie sa bardzo duze... a awaryjnosc... jestem ciekaw po jakim czasie ktos to wszystko wyp....

 

Czy jestem negatywna osoba czy poprostu widze co sie wokol dzieje ? i nie oszukuje sie ?A zobaczcie jak wiele osob piszacych tutaj skupilo sie na tym jak wielki autor ma dom, co ma w srodku, itd, a to nie o to chodzilo ! chodzilo o zakreslenie problemow i moze rad dla ludzi myslacych o budowie!

 

Wg mnie bledem jest takze myslenie ze dom buduje na cale zycie, musze uzyc wszystkiego co najlepsze ! Nie przywiazujmy sie do miejsc. Na zachodzie nie maja tego problemu, dzis mieszkaja tu, jutro bardzo daleko. Wazne gdzie praca i lepsze warunki.

Niech tylko wprowadza podatek katastralny, bedzie placz i lament ! Domy beda za pol darmo sprzedawane ! i to nie wiem czy ktokolwiek bedze chcial kupowac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i jakies smieszne warunki zabudowy, powoduja ze nie moge zbudowac sobie domu jaki bym chcial!

 

Taki "śmieszny" przepis jest w całym cywilizowanym świecie, chociażby dlatego, by ktoś nie wybudował ci wieżowca przy parterowym domku.

 

musisz zaplacic za adaptacje

 

To, za co płacisz, to odpowiedzialność zawodowa. Projekt gotowy jest wydawnictwem a nie projektem w świetle prawa budowlanego. Nawet ja mogę narysować i sprzedawac dokumentację domu. Docelowo architektem projektu nie jest ten, co sprzedał ci gotowca tylko właśnie architekt adaptujący.

 

Nastepnie kier budowy - kolejne pieniadze w bloto ! Ilu kierownikow zna projekty domow ktore nadzoruje ? jak czesto przyjezdzaja na budowe ?

 

Dokładnie TYLE RAZY ILE ZAPŁACISZ.

Jak się płaci 200 zł za pieczątki w DB, to potem prosze nie płakac, że kierbuda na budowie nie ma.

 

Bardzo czesto sa w zmowie z budowlancami -

 

Czyżbyś wziął na kierbuda osobę polecaną przez wykonawcę?

 

"Karmienie nas jakimis papkami, ten material dobry, tamten jeszcze lepszy"

 

A jak cię karmią w reklamie, że ten jogurt jest lepszy od konkurencji to też w to wierzysz bezkrytycznie?

 

Czy jestem negatywna osoba

 

jesteś osobą, która słabo rozumie proces budowlany i mechanizmy wolnego rynku.

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odyss, a może warto spytać jak duży dom buduje autor tego wątku? Bo to jest często główna przyczyna problemów. Zamiast poświęcać czas i kasę na normalne(!) życie trzeba latami się kręcić wokół budowy domu, pomimo że się już w nim mieszka. Gdy do tego dołożyć tzw zadupie (sam na takim mieszkam) i małe dziecko masz gotowy komplet argumentów do scenariusza z pierwszego postu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Czy jestem negatywna osoba czy poprostu widze co sie wokol dzieje ? i nie oszukuje sie ?A zobaczcie jak wiele osob piszacych tutaj skupilo sie na tym jak wielki autor ma dom, co ma w srodku, itd, a to nie o to chodzilo ! chodzilo o zakreslenie problemow i moze rad dla ludzi myslacych o budowie!

 

 

 

Rady dla ludzi "myślących o budowie" nie są tak konieczne, jak rady dla "budujących bezmyślnie".

Czyli nie zastanawiających się nad tym - jak zmieni się moje życie po rozpoczęciu budowy.

- czy mam na odpowiedni projekt do wielkości posiadanych środków, tak, aby zamknąć budowę i przeprowadzić się do skończonego (choć w 95%) domu z obejściem. Babranie się przez kolejne trzy-cztery lata z elewację, dziesiątkami metrów ogrodzenia, hektarami podjazdu może dać w kość.

- jak będzie wyglądało życie po przeprowadzce? Ile pieniędzy i czasu będzie kosztowało mnie utrzymanie domu. Dojazdy do pracy, po dzieci...

 

Wiele innych zarzutów jest kulą w płot... Mam projekt indywidualny, gdyż był tańszy niż gotowiec z adaptają i wszystkimi niezbędnymi zmianami. Z konstruktorem spotykałem się często, dom miał być prosty w budowie i energooszczędny. Błędów w projekcie brak. Kierownik kosztował trochę więcej, niż 2 tyś, ale nie limitował przyjazdów na budowę.

Materiały... jak to w życiu bywa, trzeba potrafić oddzielić sieczkę marketingową od rzeczywistości, oprzeć się na doświadczeniu tych, co budowę mają za sobą. Po to jest to Forum, między innymi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warunki zabudowy często są robione przez technicznych ignorantów ! ja ponownie złożę o warunki zabudowy

tylko tym razem podam wymiary obecnego domu .. bo wełniana istota kazała mi okap zrobić 5m nad ziemią ...

jak jest 4,17 m i jeśli bym chciał tak zostawić to jest niezgodne z WZ .. zakała inżynierii normalnie .

wyznaczenie linij nieprzekraczalnej zabudowy ... kolejny kretynizm "urbanisty" za masło

człowiecze bez wiedny ! na mapie w skali 1:1000 wyrysowanie 1mm kreski bez podania wymiaru ile jest od obecnego budynku jest śmietnikiem.

I ale może uda się to w naprostować bez ponownych warunków.

Tak że jak przychodzi szkic decyzji to od razu weto ! gdzie są wymiary tej linii i od czego !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i jakies smieszne warunki zabudowy, powoduja ze nie moge zbudowac sobie domu jaki bym chcial!

 

Taki "śmieszny" przepis jest w całym cywilizowanym świecie, chociażby dlatego, by ktoś nie wybudował ci wieżowca przy parterowym domku.

 

Elfir, niestety w aglomeracjach teraz się mocno uszczelnia zabudowę i takie sytuacje są dość częste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i jakies smieszne warunki zabudowy, powoduja ze nie moge zbudowac sobie domu jaki bym chcial!

 

Taki "śmieszny" przepis jest w całym cywilizowanym świecie, chociażby dlatego, by ktoś nie wybudował ci wieżowca przy parterowym domku.

 

Akurat w tym jednym punkcie ma sporo racji.

Jasne, że przyda się minimum wymagań narzuconych przez urzędników jak np. wysokość budynku.

Ale mnóstwo bzdur typu narzucanie nachylania dachu jest zbędne, nie wspominając już o narzucanych kolorach np. dachówki.

 

Cieszę się, że nie mamy jeszcze tak jak w cywilizowanym świecie czyli narzuconych koloru okien, liczby okien, koloru elewacji, itp.

 

PS Co do reszty rozbieżności zgadzam się z Elfir :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale mnóstwo bzdur typu narzucanie nachylania dachu jest zbędne, nie wspominając już o narzucanych kolorach np. dachówki.

 

Cieszę się, że nie mamy jeszcze tak jak w cywilizowanym świecie czyli narzuconych koloru okien, liczby okien, koloru elewacji, itp.

 

W Niemczech masz nawet narzuconą wysokosć drzew na działce. Poza kolorem elewacji, dachówki, okien, wielkością garażu, podjazdu i kostki brukowej. Serio.

Ponadto nie wolno budowac się poza miejscowością ( u nas często domy powstają w szczerym polu i potem kosztuje np. uzbrajanie, prowadzenie drogi). Dzieki temu mają zwarty, klarowny krajobraz kulturowy i nie zanieczyszczony budynkami krajobraz otwarty

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Niemczech masz nawet narzuconą wysokosć drzew na działce. Poza kolorem elewacji, dachówki, okien, wielkością garażu, podjazdu i kostki brukowej. Serio.

O Matko :jawdrop:

 

Ja rozumiem, że takie obostrzenia mogą mieć jakiś pozytywny wydźwięk i dla kogoś to może być plus.

Dla mnie jednak cena tego jest zbyt wysoka dla mnie to skrajny zamordyzm.

 

Zrozumiałe jest narzucenie charakteru wykorzystania terenu - mieszkalnictwo, usługi, przemysł, itd. to będzie implikowało np. wysykość budynku, itp. I to wszystko.

 

Zdaję sobie jednak sprawę, że tak nie jest i zagryzę zęby i dostsouję do tego moją budowę. Muszę się śpieszyć zanim dogonimy cywilizację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...