Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Jeszcze raz Alan Sokal i Postmodernisci:

http://www.mari.neostrada.pl/idio.htm (Tomek Włodek, po polsku)

Milej lektury!

Pieczara.

A to niezłe. Znalazłem też link do wspomnianego w tym artykule komputerowego generatora losowych referatów z filozofii postmodernistycznej. Można się nieźle ubawić czytając co się wylosowało (Ctrl+R i zupełnie nowy artykuł)

http://www.elsewhere.org/cgi-bin/postmodern/

  • Odpowiedzi 117
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

A to niezłe. Znalazłem też link do wspomnianego w tym artykule komputerowego generatora losowych referatów z filozofii postmodernistycznej. Można się nieźle ubawić czytając co się wylosowało (Ctrl+R i zupełnie nowy artykuł)

W czasach przedkomputerowych wydano drukiem "Poradnik uniwersalnego mówcy" (może trochę przekręciłem tytuł). Efekt ten sam.

A ja mam pytanie, bo nie wiem - jaki wpływ na ludzi mają te żyły wodne, w czym one przeszkadzają, że warto przebadać dom, czy się na nich nie śpi? Podobno koty unikają żył i nigdy się kot nażyle nie położy. I paprotki podobno niwelują ich działanie (tak słyszałam od koleżanki, która parę paprotek wykończyła twierdząc, że stawia je nażyle, żeby na siebie ściągały jej działanie). A te wszystkie ekrany itp. - to po co? Nigdy sie tym nie interesowałam, radiescety, oprócz pani, która nam szukała wody na działce (znalażla i sama studnię kopała) nie widziałam i nie wiem w ogóle, o co chodzi :o Czy może mi ktoś w krótkich żołnierskich słowach powiedzieć, jakie są objawy np. spania na cieku wodnym?
Czy może mi ktoś w krótkich żołnierskich słowach powiedzieć, jakie są objawy np. spania na cieku wodnym?

 

Ja mogę wyjaśnić - oparzenie słoneczne II stopnia. Kiedyś zdrzemnąłem się na materacu dmuchanym znajdującum się na cieku wodnym i właśnie to mnie spotkało :cry:

Drodzt krytycy radiestezji itp., popełniacie w swoich wywodach błąd logiczny.

Jeżeli bowiem jesteście z natury sceptyczni, to idąc dalej tym tokiem rozumowania, należy także przyjąć postawę sceptyczną wobec swojego sceptycyzmu.

Ale z drugiej strony, trzeba wam niewątpliwie przyznać rację, ponieważ godna polecenia jest postawa sceptyczna wobec sceptycyzmu dotyczącego sceptycyzmu.

Idąc dalej w tym wywodzie muszę przyznać, a i wy jak sądzę także, że nie istnieje taka postawa, która prowadziłaby do ostatecznych, niepodważalnych wniosków.

 

Sam Gamgee, sam wiesz, ze to nie chodzi o podwazanie wszystkiego jak leci. To chodzi o ciekawosc swiata i probe wytlumaczenia obserwowanych zjawisk.

 

Nauka nie wypracowala swojej metodologii ad-hoc. Tradycja naukowa ma bardzo dluga historie. A sceptycyzm nie jest w niej najwazniejszy! Od Oswiecenia nauka starala sie znalezc jakies wspolne zasady dochodzenia do prawdy. Jak przesledzisz jej historie, to nie jest to tylko ciag genialnych odkryc "wieklich umyslow", ale tez praca hobbistow, wynalazcow, pasjonatow i szarlatanow. Tak, szarlatani w nauce byli zawsze i zawsze chcieli, by jej splendor choc troche splynal na nich. Niektorzy okazali sie odkrywcami jak Jan Fryderyk Boettger, ktory w 1709 roku poszukujac zlota odkryl porcelane. Ale wiekszosc okazala sie zwyklymi oszustami, ktorzy wykorzystywali NAIWNOSC i chciwosc bogatych. I nauka starala sie wypracowac metody, by szarlatanow bylo jak najmniej, zeby ich jakos "odroznic". Stad tez nauka bazuje na jednej waznej przeslance, mianowicie w kazdym momencie ktos moze, jak w pokerze, krzyknac "Sprawdzam!". Sprawdzam, czy dane doswiadczenie "wychodzi"; sprawdzam, czy teoria "trzyma sie kupy", sprawdzam, czy uzyskane wyniki sa zgodne z dana teoria. Teorie nie powstaja raz na zawsze. Teorii nie da sie udowodnic, ale da sie ja sfalsyfikowac. Inaczej mowiac moze byc wiele doswiadczen popierajacych jakas teorie, ale one nie "dowodza" jej prawdziwosci. Natomiast wystarczy jedno doswiadczenie niezgodne z teoria, by ja obalic. Tak jest i w fizyce i w archeologii, i w chemii i w psychologii spolecznej. Niemniej nie znaczy to wcale, ze wszystkie teorie sa falszywe! Dla kazdej teorii naukowej podany jest zakres parametrow (temperatury, czasu, odleglosci itp) w ktorym nasza teoria daje dokladny opis zjawisk. Nowa teoria, zastepujaca stara, musi nie tylko dac poprawny opis nowego doswiadczenia, ale i wszystkich poprzednich. Tak wiec sam widzisz, ze uczeni nie neguja wszystkiego jak leci. Posluguja sie dana teoria, szukaja w niej dziur, ale nie tworza ciagle nowych (brzytwa Ockhama).

 

A teraz zobaczmy jak to jest w przypadku pseudo-nauki. W jaki sposob mozna zakrzyknac "Sprawdzam!" tak, by wszyscy uznali eksperyment za rozstrzygajacy? NIE MA TAKIEJ MOZLIWOSCI! Bierzemy "zyly wodne" krzyczymy "Sprawdzam", eksperyment nie wyszedli co? Nico! Bierzemy "energie kosmosu" krzyczymy "Sprawdzam" i co? To samo! Podaj mi przyklad doswiadczenia, ktore nalezaloby przeprowadzic by wykazac, ze radiestezja to bzdura albo prawda? Bo ludzie probowali takie doswiadczenia wykonywac, ale ilekroc otrzymywali wynik negatywny, to radiesteci sie obrazali, mowili o spisku, o niezrozumieniu, waskich horyzontach, zlych fluidach itp. I nie otrzymali nigdy zadnego potwierdzenia! Tzn. szarlatani krzycza, ze sami maja racje, ale skad to wiadomo, jak to sprawdzic? To nie jest tak, ze nauka sie uparla byc slepa na rozdzki, wahadelka i ekrany radiestezyjne. Po prostu te doswiadczenia sa niepowtarzalne, co medium to inny wynik, inny opis, inna teoria. Nie ma w tej dziedzinie "badan". Skad wiesz jak dobiera sie material na "ekran"? Jake sa kryteria? Skad wiesz, ze po 5 latach ekran sie "naladowal"? (swoja droga sam bym sprzedawal ekrany jednorazowe, ktore by trzeba bylo wymieniac co tydzien! wiekszy zysk!). Czym on sie naladowal? Jak to sprawdzisz? Czy radiesteta odrozni ekran naladowany, od nienaladowanego jak zamkniesz go w kartonowym pudelku, tak by "medium" nie widzialo? W ilu probach? Co sie polaryzuje? W jakim kierunku? Od czego zaleznym? Itd.

 

Nauka tez nie jest swieta, ale jej metodologia zyje, ciagle jest udoskonalana. Ostatnio "Nature" i "Science" rzada, by upubliczniac sponsorow badan, bo szczegolnie w naukach o zyciu pokusa zarobkow na patentach bio*.* jest tak duza, ze zachodzi obawa, ze pewne wyniki moga byc naciagane. Ale nawet jak ktos opublikuje naciagane wyniki, to zawsze istnieje ten mechanizm "Sprawdzam!", ktory stawia tame szarlatanerii. Rok temu fizycy znalezli falszerstwa w pracach Hendrika Schona, ktory twierdzil, ze pojedyncze molekuly zachowuja sie jak tranzystory. Ale mozna bylo jego opublikowane w bardzo prestizowych czasopismach odkrycia zweryfikowac.

 

Sam Gamgee, wiem, jak trudno sie pogodzic, gdy ktos wytyka Ci, ze to, w co wierzysz nie ma zadnych podstaw, ale naprawde nie ma. Kto jest slepy: ten kto bezgranicznie wierzy "autorytetom", czy ten kto stara sie zrozumiec i zadaje pytania?

 

Renia

Ja odnoszę wrażenie, że właśnie teraz większość z nas to bardzo prymitywni ludzie, którzy bez samochodu, komórki, komputera nie potrafią funkcjonować. Zagubiliśmy w sobie instynkt, intuicję i wiele innych cech, opieramy się wyłącznie na technice, co upodabnia nas do robotów.

A kiedy mówi się o takich nietypowych zdolnościach, to pukamy się w głowę.

A wystarczy poczytać parę książek o życiu dawnych plemion indiańskich, o kulturze Dalekiego Wschodu, starożytnego Egiptu....większość chyba traktuje to jak bajki.

 

Francja to taki laicki kraj, ktory w zasadzie jest dumny z tego, ze te nowoczesne spoleczenstwo oddziela religie od innych swoich aktywnosci. W dodatku wiekszosc Francuzow to juz ateisci (albo muzulmanie). Jak bedziesz we Francji kup gazete. Dowolna. Spojrz na ogloszenia. Ostatnie 3-4 strony (nie szpalty, ale cale strony!) zajmuja wrozki, astrologowie, profesorowie psychotroniki, telepaci, rozdzkarze, doktorzy kabaly i tarota, numerolodzy, Feng-Shui, stawiacze horoskopow, bioenergoterapeuci itd. Wszyscy powoluja sie na "pradawna" wiedze, "stare" tradycje itp. Taki chwyt marketingowy. Kultury Dalekiego Wschodu, starożytnego Egiptu zyly w innych warunkach (wierzysz w to co sadzily na temat piorunow? komet? zrodel chorob?). Dlaczego ich poglady sa lepsze? Bo stare? A jak sa w sprzecznosci z doswiadczeniem? Myslisz, ze jakie korzenie ma wspolczesna medycyna? Ktos ja sobie zadekretowal? Nie, ludzie starali sie wyjasnic teorie Arystotelesa (czerpiacego z Egiptu) i z wielkim bolem odrzucili te koncepcja jako bledne.

 

Ale tak jak napisal Miecztronix - ludzie nawet jak w nic nie wierza, jak laiccy Francuzi, to chca wierzyc w proste recepty na wszystko, zeby im objasnialy swiat. Taka jest potrzeba ludzka. Niektorzy nie zadaja sobie trudu, zeby zapytac "Skad to wiadomo", albo krzyknac "Sprawdzam!", wierza w autorytet niepismiennego szamana z dorzecza Amazonki, szukaja odpowiedzi na pytania o przyczyne i skutek wszechrzeczy u szarlatanow i radiestetow. Ale to jest sekciarstwo, wiara, naiwnosc i lenistwo (zeby inni mi powiedzieli co mam robic). Tak sadze.

 

Magdzia napisał:

Czy może mi ktoś w krótkich żołnierskich słowach powiedzieć, jakie są objawy np. spania na cieku wodnym?

 

Zadne. Zeby byly jakies objawy musza istniec cieki i zwiazek przyczynowo-skutkowy. Obiektywnie stwierdzono, ze takiego zwiazku nie ma. Reszta to sugestia.

 

Pozdrawiam

Pieczara.

Magdzia napisał:
Czy może mi ktoś w krótkich żołnierskich słowach powiedzieć, jakie są objawy np. spania na cieku wodnym?

 

Zadne. Zeby byly jakies objawy musza istniec cieki i zwiazek przyczynowo-skutkowy. Obiektywnie stwierdzono, ze takiego zwiazku nie ma. Reszta to sugestia.

 

No cieki to istnieją, bo to są chyba podziemne rzeki (wody gruntowe), ale właśnie ciekawi mnie, czy w jakikolwiek sposób oddziaływują na powierzchnię? Faktem jest, że prawie za każdym razem, jak jestem na budowie, boli mnie głowa, ale to chyba skutek nerwów i ciężkiej pracy, aniżeli podziemnych rzek. Taka mała dygresja - anegdota - miałam w LO biologiczkę, zdrowo szurniętą, która opowiadała nam, że co wieczór odłacza telewizor od wszystkiego, zawija go w folię aluminiową i wstawia do wanny, żeby na nią nie promieniował. W promieniowanie telewizora wierzę - włączonego oczywiście.

No cieki to istnieją, bo to są chyba podziemne rzeki (wody gruntowe), ale właśnie ciekawi mnie, czy w jakikolwiek sposób oddziaływują na powierzchnię?

 

 

Oczywiscie, ze woda gruntowa istnieje. Tylko, ze jej istnienie ma sie nijak do wskazan rozdzki! Tzn. tam gdzie radiesteta wskazuje na wode, to woda moze byc albo i nie, i obok, tam gdzie radiesteta mowi, ze wody nie ma, tak samo, z tym samym prawdopodobienstwem jest albo i nie. Geologicznie, to "rzeka" podziemna jest zazwyczaj bardzo duzym obszarem (nie ma tam wartkiego strumienia), wiec "zyla wodna" plynaca przez srodek dzialki to absurd! Radiestezyjne pojecie "ciek wodny" nie ma zadnego zwiazku z woda, ani plynaca, ani stojaca! To ludzie juz sprawdzili, bo to bylo najlatwiejsze do sprawdzenia! Czy teoria "ciekow wodnych" sie sfalsyfikowala? Dla niektorych nadal nie...

 

Co do wod podziemnych, to stare drzewa, jak maja odpowiednio gleboko korzenie, to z nich korzystaja i nie usychaja jak jest susza. Pod takim drzewem milo jest drzemac w sloneczne popoludnie, ale akurat to jest "pozytywne" zastosowanie "zyl wodnych" :)

 

Pozdrawiam

Pieczara.

No dobrze, to na jakiej podstawie różdżkarze znajdują wodę? Skąd wiedzą, że akurat tu trzeba kkopać? U nas pani od razu wskazała punkt i brała pełną odpowiedzialność za swoje wskazanie, bo ona też jest studniarzem i w jej interesie jest, żeby nie wiercić na próżno. Ona nie miała żadnej różdzki, żadnego wahadełka czy pionu - po prostu chodziła po działce z lekko tylko wyprostowanymi dłońmi. Ale chyba coś czuła, skoro tę wodę znalazła...
No dobrze, to na jakiej podstawie różdżkarze znajdują wodę? Skąd wiedzą, że akurat tu trzeba kkopać? U nas pani od razu wskazała punkt i brała pełną odpowiedzialność za swoje wskazanie, bo ona też jest studniarzem i w jej interesie jest, żeby nie wiercić na próżno. Ona nie miała żadnej różdzki, żadnego wahadełka czy pionu - po prostu chodziła po działce z lekko tylko wyprostowanymi dłońmi. Ale chyba coś czuła, skoro tę wodę znalazła...

 

Na takiej, ze ludzie w innym miejscu nie kopia, zeby krzyknac "Sprawdzam". Zaloze sie, ze obok u Ciebie tez jest woda, tylko drazenie studni kosztuje tyle, ze nikt nie powtarza eksperymentu. Najwyzej jak nie ma wody, to przychodzi drugi "fachowiec" i mowi, ze poprzedni byl do niczego i trzeba kopac gdzie indziej. Tak do skutku.

 

Ale odpowiednie eksperymenty naukowe wykonano, w niektorych krajach o wode trudno, a po co bawic sie w kosztowne badania geologiczne i ksztalcenie geologow, skoro radiesteta taniej sam znajdzie (a moze jeszcze rope lub chociaz gaz?). I oczywiscie wyszlo, ze to bzdura i bujda na resorach!

 

Ja na swojej dzialce pokazalem panu od wiercenia gdzie kopac. Pan obszedl sasiadow pytajac czy maja wode i na jakiej glebokosci, powiedzial, ze bedzie OK i wywiercil tam gdzie chcialem. Nawet sie z poczatku spytal, czy chce rozdzkarza i jak mu powiedzialem, ze nie to odetchnal z ulga i powiedzial tyle "cieplych" slow na temat tych oszustow, ze nie zacytuje, bo Moderator mi nie przepusci :) A propos - warto sie zapytac geologa i studniarza, co sadza o uslugach radiestetow, czasem sa to pouczajace dykteryjki!

 

Pozdrawiam

Pieczara.

jak w podobnym wątku napisałam - są to, moim zdaniem usługi wątpliwej jakości.

a tak apropos dlaczego tak często zakładane są nowe wątki z powtarzającymi się tematami? (i to, w krótkich odcinkach czasu?)

mniej bałaganu byłoby, gdyby użytkownik odszukał wpierw interesujący go temat

pewnie dlatego, że znalezienie czegokolwiek w wyszukiwarce graniczy z cudem. Wpisuję np. studnia i najpierw wywala mi 15 wątków pt. "Grupa wrocłąwska", Grupa Chotomów", "Grupa Jakaśtam", z których nic nie wynika dla mnie o studniach, a jak mam czytać te wszystkie pozdrowienia sąsiadów z grup, żeby po 30 stronach natknąć się na informację, że ktoś sobie właśnie studnię wykopał, to wolę zadać pytanie konkretne niż tracić czas na takie poszukiwania.
A ja mam pytanie, bo nie wiem - jaki wpływ na ludzi mają te żyły wodne, w czym one przeszkadzają, że warto przebadać dom, czy się na nich nie śpi? Czy może mi ktoś w krótkich żołnierskich słowach powiedzieć, jakie są objawy np. spania na cieku wodnym?

 

Pewnie nieprędko się komuś zechce produkować na temat objawów spania na żyle wodnej po tym wszystkim co do tej pory napisaliście. Chyba żeby znowu stać się celem kolejnych ataków technokratów i materialistów tudzież sceptyków.

Skoro jesteście przekonani o słuszności swoich poglądów, bądźcie konsekwentni i nie pytajcie o szczegóły tych, którzy wierzą w zabobony, są naiwni i dają się naciągać oszustom na "wielkie pieniądze".

 

Życzę przyjemnego spania na żyłach wodnych oraz dużo zdrowia.

A ja mam pytanie, bo nie wiem - jaki wpływ na ludzi mają te żyły wodne, w czym one przeszkadzają, że warto przebadać dom, czy się na nich nie śpi? Czy może mi ktoś w krótkich żołnierskich słowach powiedzieć, jakie są objawy np. spania na cieku wodnym?

 

Pewnie nieprędko się komuś zechce produkować na temat objawów spania na żyle wodnej po tym wszystkim co do tej pory napisaliście. Chyba żeby znowu stać się celem kolejnych ataków technokratów i materialistów tudzież sceptyków.

Skoro jesteście przekonani o słuszności swoich poglądów, bądźcie konsekwentni i nie pytajcie o szczegóły tych, którzy wierzą w zabobony, są naiwni i dają się naciągać oszustom na "wielkie pieniądze".

 

Życzę przyjemnego spania na żyłach wodnych oraz dużo zdrowia.

 

To już zapytać nie wolno? Nie wiem, czy wierzę, czy nie wierzę - nie miałam z tym do czynienia. Jestem skłonna uwierzyć we wszystko jak mo to się racjonalnie wytłumaczy. Chciałabym wiedzieć, bo może stwierdzę, że mam żyłę wodną pod domem, jak mi powiecie, jakie są tego objawy?

Witam

Ciekawi mnie kto z anstwa badal radiestezyjnie dzialke i dom, oraz stosowal zabezpieczenie i neutralizatory,

oraz jakie?

jak bardzo stosujecie Feng Shui przy swoim domu?

 

Ja badałem kiedyś dom :D . Tak jakoś samo wyszło bo nikt specjalnie nie zapraszał radiestety do domu. Przyszedł sam. Było to tak. Przyszedł kiedyś znajomy do mnie z wizytą razem ze swoim znajomym. W trakcie rozmowy okazało się że ten znajomy znajomego jest radiestetą. Gdy rozmowa zeszła na tematy radiestetyczne zaproponował że może (bezpłatnie) sprawdzić gdzie w domu są żyły wodne. Pochodził z wachadełkiem w pełnym skupieniu i później wskazał najbardziej niebezpieczne :wink: miejsca. Później wyjął z teczki jakieś takie białe kółko i powiedział że to jest ekran eliminujący negatywne promieniowanie.

Stwierdził że ekran działa bardzo skutecznie i chroni do 4 pięter nad nim. Na dowód tego położył ten ekran na podłodze i zaczął demonstrować wachadełkiem że już się ono nie porusza więc niebezpieczeństwa nie ma. Wydało mi się to podejrzane no bo niby czemu ten ekran nie działał wczesniej skoro leżał sobie zaraz obok w teczce. Czy to może teczka zakłócała jego działanie ??? Nie czekając zapytałem o to pana radiestetę i co :o . Pan radiesteta zrobił się czerwony jak burak schował swój ekran do teczki i w pośpiechu zakończył wizytę :D . Było to jakieś kilkanaście lat temu ale jak sobie przypomnę to nawet teraz chce mi się śmiać z tej całej radiestezji.

Pozdrawiam

Magdzia jaki rachunek :o :D co ty piszesz to było kilkanaście lat temu !!!. Poza tym pan radiesteta był z wizytą w innej sprawie zapowiedział że badanie a później ten ekran będzie bezpłatne. To tylko teraz za byle co każdy wyciąga łapę po pieniadze. Kiedyś pod tym względem było inaczej. Nie było takiej pazerności, nachalnego marketingu i domokrążców. Ludzie dużo więcej sobie pomagali bezpłatnie.

Pozdrawiam

Pieczara, Mieczotronix dzieki !!! Ubraliscie w słowa to co ja wiedziałam, ale nie umiałam wyartykuować. :)

 

I jeszcze parę słow o radiestetach tudzież bioenergojakostam :

Mieliśmy z mężem kłopoty z poczeciem (hehe fajnie to brzmi) medycyna konwencjonalna nie umiała okreslic przyczyny, bo wg wszelkich badań bylo wszystko ok, co nie zmieniało faktu, ze o dziecko staralismy się przeszło 4 lata (leczyliśmy sie w klinice nieplodnosci). W przypływie rozpaczy i za namowa kolezanki trafiłam do pana, który sie trudnił zielarstwem (w to wierzę), różdżkarstwem i Bóg wie czy jeszcze :oops: :oops: :oops: . Ten pan na dzień dobry "badał" moje miejsce zamieszkania pod kątem żył wodnych (na odległośc :o :o :o) , machając wahadełkiem mi nad ręką. On sobie machał a ja tak dumałam : no tu cie chłopie sprawdzę, mieszkam w starym poniemieckim domu, pod którym nie ma prawa nic byc, bo tak jakoś się dziwnie składa, ze Niemcy budowali na dobrych gruntach. W moim miasteczku było kilka miejsc niezabudowanych od zawsze, takie "dziury" w gestej zabudowie (Braniewo bylo przed wojna wielkim osrodkiem handlowym łaczacym Królewiec z Zachodnimi Prusami) i jak sie później okazywało ZAWSZE w tych miejscach były kłopoty z gruntem. Geolodzy robili badanie pod budowe : powiedzmy 10 otworów i okazywało sie w 9 jest grunt super a w 10 kurzwka - próbujcie budowac na kurzawce.

Wracając do meritum. Pan orzekł, ze pierwszy raz ma stycznośc z osobą (!!!), która mieszka na terenie zupełnie wolnym od zył wodnych i innych promieniowań. :o . Nie zmieniło to jednak mojego stosunku do niego :D :D :D , jak wcześniej nie wierzyłam w takie rzeczy tak i później to sie nie zmieniło. Dla mnie to "czary-mary" a zdecydowanie wole "szkiełko i oko".

 

Jest jednak coś , co każe pamietac mi o tym incydencie i o tej wizycie, a było to 3,5 roku temu. Na odchodne pan powiedział mi, ze jestem zdrowa jak rydz a pierwszą córke urodze za 1,5 roku. Przypomniełam sobie o tym wydarzeniu jak byłm w ciązy (do dziś nie wiem jak to się stało - wcześciej nawet pozaustrojowe zapłodnienie nie przyniosło efektu) i Weronikę urodziłam 1,5 roku i 5 dni po wizycie u niego !!! :o :o :o Przypadek ?

Magdzia jaki rachunek :o :D co ty piszesz to było kilkanaście lat temu !!!. Poza tym pan radiesteta był z wizytą w innej sprawie zapowiedział że badanie a później ten ekran będzie bezpłatne. To tylko teraz za byle co każdy wyciąga łapę po pieniadze. Kiedyś pod tym względem było inaczej. Nie było takiej pazerności, nachalnego marketingu i domokrążców. Ludzie dużo więcej sobie pomagali bezpłatnie.

Pozdrawiam

To chciał Ci to kółeczko czytam coś ZA DARMO DAC???? Szok... Ja mam traumatyczne wspomnienia z takimi ochotnikami, co to za darmo coś oferują. Na mój ślub do kościoła przyszedł jakiś gostek z aparatem, zaczął zdjęcia robić, myślałąm, że to ktoś z rodziny męża, albo nam niespodziankę zrobili z tym fotografem (bo nie zamawialiśy żadnego profesjonalisty, "aparatkę" mięliśmy w rodzinie), a tu gość po dwóch tygodniach przychodzi do nas do mieszkania z albumem i chce pieniędzyza te zdjęcia. Na szczęście mąż go pogonił, jeszcze nawrzeszczał, że bezprawnie jego wizerunek wykorzystuje...

Pieczara, Mieczotronix dzieki !!! Ubraliscie w słowa to co ja wiedziałam, ale nie umiałam wyartykuować. :)

 

Jest jednak coś , co każe pamietac mi o tym incydencie i o tej wizycie, a było to 3,5 roku temu. Na odchodne pan powiedział mi, ze jestem zdrowa jak rydz a pierwszą córke urodze za 1,5 roku. Przypomniełam sobie o tym wydarzeniu jak byłm w ciązy (do dziś nie wiem jak to się stało - wcześciej nawet pozaustrojowe zapłodnienie nie przyniosło efektu) i Weronikę urodziłam 1,5 roku i 5 dni po wizycie u niego !!! :o :o :o Przypadek ?

 

Witam,

wiem, ze wyszedlem na strasznego technokrate i materialiste, ale to nie jest tak do konca prawda. Ja naprawde wierze (i wiem), ze na razie Nauka nie ma odpowiedzi na wszystkie pytania. Inaczej by nie istniala potrzeba badan, no nie? Poza tym Nauka unika odpowiedzi na pytania najbardziej podstawowe (czy deterministyczne prawa fizyki pozwalaja na wolna wole? czy jest Szatan? dlaczego istnieje raczej cos niz nic?). Ale trzeba wiedziec w co sie wierzy. Wiara i niewiara tez wymagaja konsekwencji, wiec trzeba wiedziec w co i dlaczego sie wierzy (albo nie). Zeby w nic nie wierzyc trzeba miec zelazna konsekwencje Kotarbinskiego lub Kolakowskiego, bo inaczej czlowiek zaczyna wierzyc w astrologie, bioenergie i szamanow. Wiara tez wymaga stwiania pytan, ale nie ma w niej naukowego mechanizmu "Sprawdzam!". Cuda ze swojej natury sa niepowtarzalne, przezycia spotkania z sacrum nie do przekazania, osobiste. Zdrowy rozsadek wcale nie przeczy istnieniu nieznanych nam sil i oddzialywan, zadnym ekperymentem myslowym albo doswiadczeniem nie da sie udowodnic ani obalic, ze Bog jest lub nie. To zalezy od wyboru czlowieka. Ale konsekwencja wiary w jedno oznacza niewiare w drugie, tzn. nie da sie chodzic do Kosciola i wierzyc w horoskopy, bo te rzeczy sa sprzeczne!

 

Gdyby ktos do mnie zapukal i mi powiedzial, ze jest z Kosciola Rozdzkarzy i ze jak poloze sobie plastikowy kubeczek pod dywanem, to bede szczesliwszy, to z takim podejsciem bym nie mogl dyskutowac, bo nie jestem teologiem. Wyrzucil bym za drzwi sekciarzy, ale wiedzialbym, ze sprawe stawiaja uczciwie.

 

Niemniej istnieje cala rzesza ludzi, ktora podszywajac sie pod "zjawiska nadprzyrodzone" bezpardonowo wykorzystuje naiwnosc ludzka. Ci ludzie, ci oszusci, twierdza, ze posiedli tajemna wiedze: odczytywania przyszlosci, znajdowania zyl wodnych, przesylania bioenergii itp. Twierdza, ze zajmuja sie tym naukowo, ze ich dokonania mozna sprawdzic, ze poddaja sie doswiadczeniu. Ze maja teorie, modele, przyrzady, ekrany, ze slowa, ktore uzywaja, maja znaczenie, zdania sa sensowne i wewnetrznie niesprzeczne itp. I w tym miejscu moge zareagowac! Prosze bardzo! Sprawdzmy te teorie!

 

Mozna doswiadczalnie i obiektywnie wykazac, ze zyl wodnych nie ma, ze pojecie promieniowania zyl wodnych jest bezsensowne, ze "energia kosmosu" nic nie znaczy, astrologia i numerologia to belkot i ci ludzie nie maja pojecia o czym mowia. Mozna przeprowadzic doswiadczenia z rozdzkami, wahadelkami i innymi precikami i wykazac, ze to jest hochsztaplerstwo. Ale zwolennicy tych teorii nie daja sie przekonywac racjonalnymi argumentami i wykazuja religijna zarliwosc w obronie absurdalnych idiotyzmow. Entuzjasci tych technik mowia, ze oni w nie "wierza", ale jak mozna wierzyc w belkot?

 

I chcialem przestrzec czytelnikow "Muratora" przed radiestezami.

 

Pozdrawiam

Pieczara.

Czytałam kiedyś fajny artykuł na necie (niestety nie mogę sobie przypomnieć przy jakiej okazji). Facet opisywał badania naukowe prowadzone nad różdżkarstwem. Zaczęło się od tego, że na jakimś uniwersytecie w Polsce pracował człowiek, który hobbystycznie się tym zajmował. Wsiąkł w środowisko, poznał wielu praktyków i postanowił z przyjaciółmi przeprowadzić naukowe badania potwierdzające istnienie takich zdolności w człowieku. Trwało to ponad 10 lat chyba. Finansował to uniwerek jako oficjalny projekt badawczy. Jakie było zdziwienie panów naukowców kiedy jedyne co im się udało uzyskać po tych wszystkich latach to wniosek, że nie znaleziono żadnych dowodów na to, że człowiek może stanowić urządzenie pomiarowe wykrywające tzw żyły wodne (których istnienia też nie udowodniono) a wyniki wszystkich testów nie odbiegały od zwykłego przypadku. Czy wierzyć??? Są na świecie rzeczy o których się filozofom nie śniło :D ale to nie koniecznie musi być różdżkarstwo.

Wwiola - twój przypadek to może byc najzwyklejsza sugestia. Nasze organizmy są bardzo mądre :wink:

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...