Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wasze relacje z sąsiadami


Wasze relacje z sąsiadami  

69 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Wasze relacje z sąsiadami



Recommended Posts

  • Odpowiedzi 72
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Ale nie było zaznaczone czy z obecnymi czy z przyszłymi.

Mieszkam teraz w mieszkanku.

Są tacy sąsiedzi u mnie których wszyscy nienawidzą - niby są OK, nie palą nie piją :roll: chodzą do kościoła co niedzielę

ale odruchy j.w. są ...

 

A przyszli sąsiedzi są z kolei OK - zdecydowana postawa sąsiadów nas tak zdopingowała do budowy że już (po pół roku od podjęcia działań podziału ziemi) czekamy na pozwolenie. Pozdrawiam sąsiadów :)

 

Z sąsiadami trzeba żyć dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50% bez zarzutu-brawo. Przecież my też jesteśmy czyimiś sąsiadami. Dla mnie nie ma nic gorszego jak złe stosunki z sąsiadami. Można się nabawić nerwiczki. Podobno dobrych sąsiadów poznaje się po tym, że zapomina się że oni są (ni słychu ich i ni widu) Moi właśnie tacy są. Wam również takich życzę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ziaba :)

ja też kiedyś miałam takich sąsiadów.

On był u nas codziennie, ona też często, trochę mnie irytowały jego wizyty z piwkiem czy koniakiem, szczególnie jak urodziło się dziecko, ja byłam cały dzień w domu i chciałam zeby mąż trochę się maluchem zajął po południu.

 

W tzw międzyczasie zaczęli sie rozwodzić (oszczędzę szczegółów) i nie mamy sąsiadów-rodziny, zamiast nich ci co teraz (ci co ich wszyscy nie cierpią).

 

No i muszę powiedzieć że jest fajnie - spokój, popołudnia dla siebie ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starzy mieszkańcy (tubylcy) są OK. Nowi natomiast są beznadziejni. Chcą ustawiać wszystkich pod swoje dyktando. Najgorsza jest taka paniusia nowobogacka. Jak kiedyś przyjechał do mnie pracownik z firmy w sprawie ogrodzenia i zaparkował na chwilę samochód na poboczu po jej stronie (bo szukał furtki z dzwonkiem ) to nie minełą jedna minuta jak piękna paniusia wybiegła z domu z tzw. mordą i ze słownictwem bazarowym zwyzywała faceta jak on śmiał postawić auto pod jej ogrodzeniem. Zaznaczam że droga wraz z poboczem jest publiczna (gminna) a pan bynajmniej nie zastawił jej wejścia do posesji. Prawdopodobnie kobitka nie ma co robić w domu i tylko siedzi w oknie i filuje komu by tu zrobić awanturę. Ciągle kobitka ma jakieś problemy i wszystko jej jest pod górkę. Jak ludziska koszą to zaraz z buzią że spokoju nie ma tylko hałas. Jak ktoś robi sobie w ogródku party to muzyka za głośna. Jak ktoś robi ognisko to jej dymi i nie ma czym oddychać. Najfajniejsze jest jak wykrzykuje że nie po to wydała tyle pieniędzy i się sprowadziła żeby teraz znosić takie rzeczy i straszy tylko ludzi policją. Niedawno sprowadził się podobny jegomość. Jak prowadził budowę to palił na potegę wszystkie smieci i hałasował od bladego świtu do ciemnej nocy. Nawet w niedziele nie było pomiłuj. Wszyscy miejscowi to rozumieli no bo przecież każdy się budował. Ostatnio oświadczył sąsiadowi gdy sąsiad palił gałęzie że teraz on sobie nie życzy aby robić ogniska. Co miał do spalenia po budowie to już spalił i na tym koniec. Ponieważ on nie będzie palil juz ognisk to tego samego oczekuje od innych. Fajnie się zaczyna robić no nie :D . Więc teraz trudno mi dać jednoznaczną odpowiedź na pytanie w ankiecie. Bo ze starymi sąsiadami tymi co maja działki już od co najmniej 20 ... 30 lat wszystko układa się OK. natomiast ci nowi to jakoś zaczynają zalatywać burakami i nie wiadomo jeszcze czy potrafia się dostosować czy nie.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wątek sąsiedzki przewija się równolegle z postem o spalaniu liści itp

nasuwa mi sie taka mysl, że w porównaniu z innymi krajami my jesteśmy coraz mniej tollerancyjni wobec otoczenia. podziały na tubylców i nowych - kraje, które znam - jak sie wprowadza ktoś nowy to chodzi i sie przedstawia, dostosowuje sie do okolicy, stara się być swojakiem. u nas - całkiem odwrotnie.

mnie nie chodzi o nachodzenie sąsiada w domu ale o zwykły kontakt .

w skrajnym przypadku gdyby ktoś zamordowałby mojego sąsiada to nawet bym nie wiedział kogo.

ja ma odruch wymiotny na dżwięk slowa sasiad, tam gdzie się buduje,

a tu gdzie mieszkam powinno być lepiej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wojtek

 

no coś w tym jest ale nie do końca

 

obawiam się że twoje spostrzeżenia opierają się na doświadczeniach filmowych a jak mawiał wieszcz jest prawda czasu i prawda ekranu

 

to że ludzie się sobie przedstawiają to jedna rzecz a to jak z sobą później żyją to już druga

 

Ja pierwsza rzecz jaką zrobiłę po przyjeździe na plac budowy (w sumie jeździłem b. często żeby ich wszytkich wyłapać - mimo, że nie było ich wcale tak dużo) to wytrząchłem wszystkie rąsie na około chociażby po to żeby wiedzieć z czym jest problem, kto jest kot itd.

 

 

Iną rzeczą był późny Gierek i początki pierestrojki wtedy pracowało się do 15 były tylko 2 kanały TV video było rzadkością mniejszą tylko od dobrego filmu wiec ludziska z nudów zacieśniali kontakty.

 

 

Jak bywałem na zachodzie to wcale nie widział takiego entuzjazmu (szczególnie w Anglii gdzie standardem ogrodzeni jest pełny drewniany płot o wysokości 1,8m)

 

Dzisiaj nie specjalnie dziwię się postępującemu spadkowi motywacji do zacieśniania stosunków dobrosąsiedzkich. Jak wracasz do domu po 18 (przynajmniej ja) to myślisz o dobrej "paszy" i o tym czy żonka nie zamęczy cię rozmową o wyższości prohibicji nad wolnym rynkiem i czy walka o pilota nie przyniesie aby zbyt wiele ofiar. Jeżeli kumpel jest sąsiadem albo sąsiad kumplem to jest duża szansa, że się nawet ucieszysz. Niestety z lektury tego tematy wynika że tylko nieszczęścia chodzą parami

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z moimi przyszłymi sąsiadami jestem raczej w luźnych stosunkach. Grzecznościowe wymiany zdań typu pogoda, budowa itp. Nikogo do siebie nie zapraszam z sąsiadów i też sama nie odwiedzm ich w domach. Wiem że zbyt zażyłe stosunki nie wychodzą nikomu na dobre. Nie chcę niezapowiedzianych wizyt "wpałam na kawkę". Może to egoistyczne i niekulturalne z mojej strony ale bardzo cenię sobie prywatność. Mieszkając w bloku zawsze z tego powodu cierpiałam , że wszyscy zaglądali mi na balkon i do okien. Myślę że umiarkowanie i dystans w stosunkach sąsiedzkich jak najbardziej wskazany. Moi naprawdę dobrzy znajomi ,z którymi się spotykamy mieszkaja w promieniu 1 km. I ich wizyty są zawsze mile widziane. Może ja jestem jakaś niedzisiejsza ale wolę jak ktoś mnie uprzedza o wizycie i pyta czy mi nie przeszkadza. Zresztą sama tak robię i nie mam obawy, że zastanę gospodynię na filglach z mężem. :wink:

Pozdrawiam Paty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

woprz,

ja zrobiłem mniej więcej to samo

w nowej okolicy sa osoby mieszkające 10, 5,2 lata.

i to są w porządku ludzie - stanie, pogada o tym i o owym, o coś zapyta. nie ma to nic wspólnego z apraszaniem do domu - po prostu wiem z nazwiska kto jest moim sąsiadem.

ale taki jeden co się buduje równolegle ze mną - to dramat.

w starej okolicy jak czytam słowa Paty to jakbym widział mieszkające obok mnie rodziny - dorastające w blokowiskach, mające wcibskich i wiecznie podsłuchujących wkoło sąsiadów, marzących o domu i spokoju.

i ja to szanuje, ale nie rozumiem tego, że Ci ludzie wchodza w pewne środowisko z góry akładając, że kontakty sąsiedzkie to to samo co w ich bloku

przykład:

15 lat parkowaliśmy samochody tak jak przyjeżdżaliśmy i nikomu nie przeszkadzałogdzie kto stoi.

od dwóch lat sa wieczne pretensje o to.

pytam się po co? chodnik i droga jest miejska a do mnie należy dbac o czystość wzdłuż mojej działki.

jak się NOWY budował to wszyscy to rozumieli - kurz, hałas. ale jak skończył a za pół roku sasiad zaczał remont elewacji to wszystkie możliwe kontrole wzywał by stwierdzić, że zakłóca ład i porządek

Woprz, Anglicy to specyficzna nacja ale wez np Norwegów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no Norwegowie to zupełnie inna nacja

 

tam się nikomu nikt bez potrzeby nie ładuje do domu ale jak już przyjdzie to jest mile widziany ...bo:

 

1. kto by jechał 20 km do najbliższego sąsiada żęby zadać fundamentalne pytanie "co tam ? i jak się meczyk podobał" poza tym pretekst pod tytułem "sąsiad masz kawałek przedłużacza pożyczyć"? przy 20 km odpada bo niby kto uwierzy ża zaraz oddasz?

2. jak byś przez pół roku mieszkał w nocy to kobita i tak ci nie da wyjść bo powie co się się bedziesz po nocy włuczył

3. last but not.... czy ty wiesz ile tam kosztuje browar? :lol:

 

 

A tak poważnie to to co piszesz możan skomentować tylko jednym - ludzie to świnie są

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam taki problem. Duze okna /wykusz/ w mojej jadalni i taras wychodzą na mój niewielki ogród /strona pd-zach/. Za płotem mam sasiadów. Widzę ich północną stronę garażu /stosy rupiectwa/ i podwórze /bo ogrodem tego nazwać nie można/. Jedynym ratunkiem jest jak najszybsze posadzenie wysokich drzew, wielgaśnego płotu, aby zakryć to przed własnymi oczami. Ale nie wiem, czy takie odgrodzenie się od nich, nie spowoduje konfliktu. Jest to młode małzeństwo z dwójka dzieci, już miałam okazję się przekonać, że chimeryczne, humorzaste itp. W swoim otoczeniu nic nie zamierzają zmieniać, a ja mam ich Sodomę i Gomorę przed oczami. Co robić???
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojjtek62

 

Ja nie zakładam że moi wszyscy sąsiedzi to to samo co sąsiedzi z blokowisk. Ale na przykładzie i obserwacji moich dwóch sąsiadów wiem że nie chcę zcieśniać z nimi stosunków. Jako pierwsza na mojej ulicy wprowadziła się rodzina X. Sąsiadka pani X pani Y wraz z mężem przy okazji doglądania swojej budowy codziennie przesiadywała na kawce u pani X. Czasami wizyty przeciągały sie tak długo że państwo Y nocowali u pastwa X. Po zamieszkaniu państwa Y pani X stojąc na tarasie wołała co chwila panią Y i tak włóczyły się do siebie . W tej chwili obie panie jakoś dziwnie milczą i każda siedzi na swoim podwórku. Czyżby kawka była marnej jakości

? Pisząc poprzedni post miałam taką właśnie "sąsiedzką przyjaźń" na myśli.

Sąsiad który bezpośrednio graniczy ze mną jest w porządku gościem . Nasze stosunki układają się bardzo dobrze . Jest miła rozmowa, czasami wspólna robota ,ale wszystko z rozsądkiem.

 

Podrawiam Paty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...