Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wasze relacje z sąsiadami


Wasze relacje z sąsiadami  

69 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Wasze relacje z sąsiadami



Recommended Posts

  • Odpowiedzi 72
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Magdziu, nie uwazam bynajmniej ze jestes dziwaczka, jezeli lubisz byc "samotniczka" to twoja sprawa. Ludzie sa rozni, ale my musimy respektowac to, ze kazdy ma prawo zyc w swoim domu, tak jak mu sie podoba. To ze my lubimy akurat przyjmowac gosci, to nasza sprawa. Powiem ci tylko, ze mamy takich znajomych, ktorzy ponad rok temu wybudowali sobie dom, wiele nam o nim mowili, np jakie fajnie go urzadzili, etc. Oni tez uznaja siebie za ludzi towarzyskich, ale ich "towarzyskosc" polega na tym, ze lubia byc zapraszani, natomiast nie lubia goscic u siebie ludzi. W ciagu ostatniego roku byli u nas 4 razy, ale w ogole nie spiesza sie, zeby nas do siebie zaprosic. Zdecydowalismy wiec, ze nie bedziemy ich juz wiecej zapraszac, trudno moze to im da do zrozumienia, ze nie mozna w ten sposob utrzymywac kontaktow towarzyskich. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no ozzy trafiłeś w 10

 

bycie zapraszanym jest super i git

 

- nie robisz jakiś tam specjalnych porządków

- nie przygotowujesz wyżery

- jak jesteś obrotny to nawet flaszki nie musisz przynosić (np. mówisz nie przyniosłem alkoholu bo prowadzę i po mniej więcej 15 mi nutach mówisz no dobra żonka będzie prowadzić)

- możesz zanudzać gospodarzy - przynajmniej nei mają gdzie uciec :lol:

- jak oni zaczynają nudzić dajesz żonce znak i od rąsi zaczynają łapać migrena

 

A później się dziwicie że Madzia nie lubi towarzystwa jak tylko z takim miał do czynienia :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

woprz,

tlko czasem zapada taka niezręczna cisza jak 5 raz z rzędu wykręcasz numer z niepijącą znów zoną.

ozzie, mam podobnych znajomych - od ich gadania jak to zaj..cie u siebie porobili w domu i co powinienem zmienic lub poprawić w swojej chacie straciłem cała sympatię do nich a żonce powiedziałem - zakaz wjazdu dla nich na naszą posiadłość.

widujemy się czasem u innych znajomych gdzie wszelkie ich ochy o swej niedostepnej twierdzy domowej kwituję coraz bardziej dosadnie.

na pytanie gdzie i kiedy można obejrzec ten ich idealny dom pada odp., że właśnie coś w nim znowu robią a lokalizacja to koło o pr. 3km

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

woprz,

nie wszystkim przeszkadza ich gadanie to raz

dwa, że jakieś imieniny czy ważne uroczystości robią w knajpie tłumacząc się kolejnym remontem,

trzy- poza tematem domu i samochodów to sa w porzadku ludzie - babeczka niczego sobie, gostek tez całkiem, całkiem.

nie licząc dziwnych spotkań np Ikea widuje ich 3 razy w roku, choć dawniej bywało i 10

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Was,

 

Już kiedyś pisałam an ten temat, ale napiszę raz jeszcze... Na razie [od 7 lat] mieszkam w bloku. Na początku było SUPER, po kilku latach niektórzy sąsiedzi sprzedali swoje M i wprowadzili się nowi.

 

Teraz mam tak:

 

1. pode mną Matka z Córą kłócą się od najgorszych do północy, Córusia o 1 w nocy włącza muzyczkę, mają obleśnego jamnika, który szczeka dużo i często a jak one wychodzą np. na cały dzień to ten WYJE!!! AUUU, AUUU, AUUU i tak np. przez 2 godziny ciągiem,

 

2. psy przepraszam ...srają gdzie popadnie (to nie ich wina tylko ludzi, że nie sprzątają), potem niektórzy nieuważni sąsiedzi wdeptują i robią tym takie "pieczątki" od parteru po dach,

 

3. latem grupki młodych ludzi stoją do 1 w nocy, drą się, śmieją, no i ze spaniem nie jest wesoło,

 

4. kilku sąsiadów zamyka tak mocno drzwi własne i główne od klatki, że z futryny chyba kiedyś wylecą, hałas jak nie wiem co.

 

5. Sąsiadka co ma 100 kg żywej wagi lata po schodach w obcasach jak słoniątko - chyba jej kartkę za drzwiami zostawię, bo najczęściej słyszę ją o 1-2 w nocy.

 

I kiedy wszystko to mnie wkurza, myślę sobie, że mam już działkę i może w przeciągu roku się wybuduję i ta myśl pozwala mi przetrwać. Pozdr, A.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...

I ja dodam coś o moich sąsiadach

Na początku żyło się nam w miare dobrze równo zaczeliśmy budowe zaglądaliśmy jeden do drugiego byla kawka w polowych warunkach i było fajnie dopóki sąsiad nie swierdził, że wie lepiej od nas jak nasz dom ma być budowany więc robił sobie wycieczki w naszym kierunku żeby nas instruować jak i co mamy robić choć jego wiedza pochodziła z tego że skądś słyszał. Mój połówek wobec takiego zachowania skrócił trochę kontakty z sąsiadem i tu się zaczeło. Jak gmina robiła kanalizację to się niezgodził zeby do nas i do następnej działki doprowadzić przez jego a jego byla pierwsza od drogi. Droga prowadząca do nas podobno byla za wąska choć teraz po interwencji wójta okazało sie można zrobić. Więc zaczęły sie wykopy i jak sąsiad wrócił do domu po pracyto nie mógł dostać sie na swoją działkę i musiał postawić auto 4m od swojego wjadu na dosłowniw 4 godziny. Zaczął nas wyzywać od różnych takich rzucać się że nie ma przejazdu i na koniec wezwał policję,że skargą ze jak pogotowie przyjedziedzie do chorego to nie ma jak dojecheć a za sąsiadem mieszka tylko jedno małżeństwo w pełni zdrowia.

I powiedzcie mi jak tu żyć z takim człowiekiem ktury na dodatek na drugi dzień zaczął biegać po urzędzie gminy czy rzeczywiście mamy pozwolenie na tę kanalizację.

Po jego zachowaniu totalnie go ignorujemy inni sąsiedzi się z niego śmieli i każdy go unika( nikt poza nim nie miał pretensji o wykop nawet się cieszyli że dzieki temu wcześniej sie wprowadzimy). Żałuje tylko jednego oni są w naszym wieku mamy dzieci w podobnyma wieku i można by było utrzymywać jakieś kontakty od czasu do czasu pogadać choćby przez płot jak jedni i drudzy coś robią w ogródku spotkać sie czsami na wspólnym sąsiedzkim grilu, nie chcę być ich przyjacielem ale poprostu sąsiadem szanującym się nawzajem przujaciół to ja mam własnych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My akurat sporo mamy do czynienia z sąsiadami,bo załatwiamy wiele spraw.

Sąsiad 'za nami' kupił działkę dla syna.Nie robił żadnych problemów z poprowadzeniem kabla przez działkę.Jesteśmy mu wdzięczni.

Sąsiad 'od zachodu' trochę się miga od roboty w tych naszych wspólnych sprawach,ale niech mu będzie.Nie ma czasu nigdy. :wink: Jest chirurgiem,to w razie czego wytnie nam co trzeba-obiecał. :wink:

Zażyczył sobie,że od jego strony mają być sztachety,mimo,że ich nie planowaliśmy,ale trudno.Kłócić się nie chcemy.Mam nadzieję,że chociaż w kolorze nie będę musiała się znowu dostosowywać.

Za nim jest nasz najbliższy sąsiad.Lubimy się,trzymamy sztamę. :wink: On też się opowiedział za sztachetami więc robimy spójne płoty. :0

Na przeciwko jest sąsiad,który zaproponował zmianę ulicy.Mało aktywny w załatwianiu spraw,dość wymagajacy za to.Nie podoba mu się nazwa Gościniec (bo jak rozumiem jest 'wsiowa')Zaproponował nazwę Słoneczna lub coś w tym guście.Nie byłoby sprawy dla nas,choć Gościniec jest według nas piękny,gdyby nie to,że nazwa ta "pochodzi' z Trylogii.Fanką jej nie jestem,ale szkoda trochę pozbywać się nazwy ,kiedy to szlak przy którym stoja nasze chaałupy ma swój fragment z zacnym dziele narodowym. :wink:

Sąsiedzi przeprowadzili głosowanie wśród pozostałych (nieformalne,ot wywiad taki) i większość opowiedziała się za Słoneczymi,Pogodnymi,Sezamkowymi :wink:

Walczyć nie będziemy,ale nie podoba mi się,jak ktoś jeszcze na dobre nie zamieszkał,a juz zmienia zastane nazwy,skojarzenia,symbole.Nawet jeśli jest ona od niedawna,to nie bez powodu dano tę nazwę.Tym bardziej,że w "poprzednich" miejscowościach z sąsiedniej gminy,ten szlak ma nazwę właśnie na cześć Sienkiewicza,który tu pisał.Z czasem te szlaki się spotkają swoimi nazwami.Wprawdzie nasza ulica,a raczej droga,dostała tę nazwę niejako w spadku od tej głównej-właściwej dla tej nazwy (a z którą nasza się łączy,o kurcze,ale zawiłe :o ) to jest to jakiś ślad,pozostałość,kóry warto zachować.nie będe pisać z czym kojarzy mi się gościniec-ale z samymi dobrymi rzeczami.I tego mi szkoda.

Mam nadzieję,że radzie gminy też.Sołtysowa była oburzona. :lol:

Poza tym żyjemy w poprawnych układach.Na razie. :D wszyscy jesteśmy napływowi,stanowimy jedną grupę interesu.Okazuje się,że to bardzo ważne.

Największą zagwozdkę stanowi dla nas sąsiedztwo wschodnie z paniami (siostry-współaścicielki)Jak by nie patrzeć wychodzi to,że one z kolei są miejscowe.

No i gadka nie idzie.Miałam okazję spotkać się raz-kiedy budowaliśmy ogrodzenie.Sceny jak z Konopielki prawie.Zero współpracy,podejrzliwość,agresja i chęć "wycyckania" nas,co zresztą spotyka nas notorycznie ze strony miejscowych.

 

Poza tym mamy wielu znajomych budujacych się w okolicy i są to przesympatyczne kontakty.Wymieniamy się namiarami.Przeglądamy nasze budowy.I wymieniamy się ekipami.A jedna mamy wspólną-Ukraińców. Do tego stopnia,że kiedyś sąsiad spytał mnie: "To kiedy mogę panów zabrać do siebie?",a ponieważ nie są ubezwsłasnowolnieni i duże z nich chłopaki to zaproponowałam,żeby może ich spytał. :wink:

 

Ale największą naszą radością i dumą jest nasz sąsiad z zagajnika,do którego mamy prawie rzut beretem.Jest to Maco z rodziną.Pozdrawiam. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

taak sasiedzi...

 

teraz mamy przez same starsze osoby za sasiadow, ktorym puszcaja nerwy nieadekwatnei do sytuacji, staramy sie wiec przemykac pod scianami, cicho słuchac muzyki, nie rzucac w oczy, ale i tak bylismy oskarzeni o liczne zalania, a nawet probe podpalenia, wzglednie spalenia sasiadki z dolu :o

 

 

w nowym domu bedziemy mieli na szczescie tylko 2 bezposrednich sasiadow, po lewicy-najwspanialsni ludzie jakich mzona sobie wymarzyc, wlasnie sie tam wprowadzaja, ugodowi, pomocni, spokojni, reweleacja i same pochwaly!

 

po prawicy-miejscowi, zasiedziali, do tej pory ejst poprawnie z malymi zgrzytami, na podworku u siebie -maja zlomowisko + sprzet ciezki -autokary, traktory, koparki, ciezarowki (cale szczescie ze wzdluz ogrodzenia jest dlugi mur i tego bajzlu nie widac), ale jest tez fragment siatki -z kurami i drewniana wygodka bezposrednio za plotem, male konflikty jak na razie dotycza ich scislego pilnowania czy aby napewno poruszamy sie zgodnie ze swoja dzialka i nie wkraczamy na ich , poneiwaz pare lat temu stawiajac ogrodzenie postawili je 30 cm blizej niz faktycznie ich dzialka jest na planach i na tych 30 cm ktore niby sa po naszej stronie siatki nie wolno mi posadzic nawet kwiatka pod plotem, za to pielic chwasty jak najbardziej mi wolno.

 

Ostatni tekst dotyczyl krzewow leszczyny, ktorych kilka galezi zwiesza sie na nasza strone: "trudno, niech strace, bedziecie zbierac moje orzechy, ktore u was spadna "

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...